Zrodlo |
Jak okazalo sie dopiero w poniedzialek po calkowitym ugaszeniu ognia, nastapil samozaplon 500 metrow szesciennych kompostu, chyba na skutek tych nieludzkich upalow. A ze kompost to ubita masa, nie pomoglo polewanie po wierzchu i nawet te dwie burze i ulewy jak z wiadra, nie daly rady ugasic ognia. Malo tego, przedburzowy wiatr i suchosc przeniosly ogien na hale z maszynami na terenie kompostowni i wystepowalo zagrozenie, ze przeniesie sie na inne budynki. Straty liczone sa w milionach (co tam bylo takiego cennego?), a czarny dym opanowal nie tylko polnocne czesci miasta, ale niosl sie nad okoliczne miasteczka i wsie oraz utrudnial widocznosc na drogach. Najpierw wozy strazackie na zmiane jezdzily czerpac wode do Leine, podczas gdy inne gasily, bo kompostownia polozona jest w szczerym polu bez dostepu do hydrantow. A kiedy taki ruch wahadlowy nie przyniosl oczekiwanego skutku i kompost plonal jeszcze wiekszym ogniem, skonstruowano napredce kilkusetmetrowy szlauch, ktory przeciagnieto bezposrednio do rzeki i gaszono juz bez przerw na czerpanie wody.
Dzielni chlopcy walczyli z pozoga przez cala noc, a w poniedzialek pozostalo na terenie kilku dyzurnych, by rozgarniac pogorzelisko i dogaszac ostatnie ukryte iskierki, ktore moglyby, niedopilnowane, przerodzic sie w kolejny pozar.
No i gdyby nie internety, pewnie gowno bym wiedziala, bo ani dymu nie widzialam, ani go nie poczulam na tym moim przeciwleglym koncu miasta.
O cholera :( Jak slysze o pozarach, to mi skóra cierpnie, bo w moim grajdolku tego lata zostaly juz pobite poprzednie rekordy :(. Jak tak dalej pójdzie, to zostanie jedno wielkie pogorzelisko :((.
OdpowiedzUsuńBtw, warto rzucic okiem na to: http://www.lemonde.fr/religions/article/2016/08/29/bernard-cazeneuve-precise-les-contours-de-la-fondation-pour-l-islam-de-france_4989040_1653130.html , jesli sie kuma francuski. (Leciwa)
Nie kuma sie, a lobrazkow malo, wiec w ogole nie wiem, o co chodzi.
UsuńTam, gdzie niewiele deszczu i duzo slonca, pozary sa niestety na porzadku dziennym. Wez Australie naszej Tereski, prawie juz cala wypalona. I nigdy nie brakuje idiotow od zaproszania ognia, mimo ostrzezen i wbrew zdrowemu rozsadkowi. U nas na szczescie to rzadkosc.
Leciwa, mowi sie o obcej religii a i tak chodzi o wielkie 'piniadze' i mozna budowac most nad burkiniami.
UsuńCi, ktorzy beda nas zabijac, sa przekonani o misji religijnej, natomiast nie maja pojecia, ze i oni sa sterowani. Jak to zwykle bywa.
UsuńTo zolnierze wojny demograficznej. Sterowani tez pieniedzmi: podroz kosztowala 8.000€ w ciemno, byle do Europy, do przodu. :/
UsuńPrzez kogo? Komu zalezy na destabilizacji Europy?
UsuńJa odpowiedz znam.
A w Norwegii piorun ubil 300 reniferow. Co za czasy.
OdpowiedzUsuńAle mialas przezycie i strach, ze Ci rzeke oproznia strazacy do imentu. Π|:{
A nam delfiny wywiezli cichcem do Grecji...
Co za weekend.
Pechowe renifery... Ale bywalo juz, ze pierun walnal w boisko pilkarskie i tez zabijal, ale ludzi.
UsuńStracha to ja nie mialam, Leine nie grozi wyschniecie. Juz kiedys zalala nam miasto, nawet starowka byla pod woda, ale nigdy jeszcze nie wyschla.
A co z tymi delfinami?
Bo to jest tak: odlawia sie delfiny, samolotem przewozi do delfinarium, gdzie uczy sie ich sztuczek dla publicznosci, po 30 latach aktywisci doprowadzaja do zamkniecia wystepow, bo jak mozna tak delfiny traktowac. Co z robic z delfinami? Na emeryture ich, do Grecji, ale znow aktywisci nie pozwalaja w mediach i nie tylko. Pod oslona nocy w samolot i delfiny plywaja w cieplych wodach a aktywisci placza, ze nawet nie mogli ich pozegnac...
UsuńCi aktywisci to juz maja dobrze w glowach przewrocone. Jak kazdy fanatyk.
Usuńmatko co za życie jak nie ulewy, tornada, zalania to pożary, susze... pioruny zabijające renifery...i ludzi...i wreszcie zagrożenie wojną, którym straszą, a może nie ? no powiedz czy czasami życ się nie odechciewa...
OdpowiedzUsuńMnie juz dawno sie odechcialo i wlascciwie nie wiem, co jeszcze robie na tym padole. Przyszlosc jawi sie czarno, no future - kiedys juz bylo.
UsuńTo miałaś szczęście, że wiatr nie wiał w Toją stronę, bo to by dopiero była masakra.
OdpowiedzUsuńPłonący kompost i jeszcze taki ubity! To prawie jak pożar torfowiska. Dobrze, że teren jednak bardziej ograniczony.
Nawet nie przypuszczalam, ze to cholerstwo jest tak trudne do ugaszenia. Jakos palilo sie od srodka, wlasnie jak torf.
UsuńA smród był , bo skoro kompostownia....?
OdpowiedzUsuńLudzie powiadali, ze czuc bylo tylko spalenizne. Ja nic nie czulam. ;)
UsuńJak ja lubię strażaków! !
OdpowiedzUsuńHerosy, a niektorzy dodatkowo przystojni. :)))
Usuńech, może kiedys jakiś by mnie wyniósł z pożaru.. :pp
UsuńNo taki strazak 'Gasiciul' :D
UsuńRybenka, wypluj to szybko! Lepiej, zeby zaden strazak nie musial Cie znikad wynosic. Sprobuj pokrecic sie wokol jednostki strazy, moze zlapiesz jakiegos bez narazania sie na uszczerbek na zdrowiu. :)))
UsuńPierwszy raz słyszę o czymś takim, jak kompostownia. mają ludzie na działkach takie małe swoje kompostowniki, ale coś takiego dużego? Coś podobnego...
OdpowiedzUsuńNo a gdzie wywozone sa odpady bio z miasta? Nie kazdy ma ogrodek i wlasny kompost. Zreszta z ogrodka bywa wiecej (np. ciete galezie czy skoszona trawa) odpadow, ktore albo sie nie mieszcza, albo nie nadaja na maly ogrodkowy kompost. Stad potrzeba duzej kompostowni.
UsuńNo nie gadaj, ze u Was w miescie czegos takiego nie ma.
Nie mam pojęcia, czy jest! Skąd mam wiedzieć, co się robi z odpadami bio?
UsuńNo ale sortujecie przeciez smieci? Odpadki organiczne musza gdzies byc wywozone.
UsuńSortuję od dawna, o jestem na tym punkcie uczulona. Nawet bilet autobusowy daję na makulaturę. Obowiązkowe sortowanie jest u nas od niedawna. Wygląda tak, że ludzie sortują, pchają śmiecie do właściwych kontenerów (niektórzy, bo hołota hołotą pozostanie), a potem przyjeżdża samochód i wrzuca na pakę makulaturę, szkło, plastik... Czyli na plaster nasze sortowanie.
UsuńGrzebałam w Internecie. Okazuje się, że kompostownię wybudowano u nas dopiero we wrześniu 2014 r. Bardzo daleko ode mnie. Co było wcześniej - nie wiem.
Masz racje ze pozary w Australii sa straszne. Najokrutniej bylo w roku 2009, wlasnie w stanie Victoria gdzie jestem, lato, kalendarzowo koniec lata a temperatury powyzej 40 stopni, sucho i silny wiatr. Pozary nie do opanowania, pieknie jest mieszkac w buszu ale jak niebezpiecznie, zginely 173 osoby a prawie 500 rannych, pamietam jak dzis te dni walki. Pozary byly w wielu miejscach, jezeli dobrze pamietam to bylo ich 400 w to lato. Przyroda bardzo szybko sie odradza, tylko czarne pnie drzew sa dlugo. Teresa
OdpowiedzUsuńNieraz naogladalam sie w telewizorze o pozarach w Australii, czy gdzies indziej. Dlatego tak wazne jest zdusic pozar w zarodku, bo jak juz sie wymknie spod kontroli, to klops pelny. Sciany ognia i calkiem bezradni ludzie.
UsuńTutaj, tylko w tym roku poszlo z dymem 117 tysiecy ha. (ponad polowa tego, co w calej Europie) i dzisiaj znowu dwa duze pozary. Rece opadaja, bo wiekszosc tego to sprawy kryminalne :((( (Leciwa)
UsuńPodpalaczy karalabym jak mordercow. Przed chwila wrocilam od dentysty i w radiu sluchalam wiadomosci. Otoz policja prosi swiadkow o meldowanie sie, bo niestety nie wykluczaja podpalenia. Tylko komu by zalezalo na podpalaniu kupy odpadkow organicznych?
UsuńOjej! To straszny pozar ,ale strażacy dzielni bardzo, podziwiam ich pracę.
OdpowiedzUsuńAle cwaniaki, szlauchem przyblizyli rzeke i nie musieli latac w te i wewte. :))
UsuńPo to się ma te sikawki nie?:)
UsuńNooo... :))))))
UsuńOj Aniu gdy czytam o sile z jaką u was, strażacy walczyli z pożarem to pewnie u nas miasto by się spaliło z braku wody w strażackich wozach. Tak się spalił się zabytkowy piękny kościół w Mileszkach. Dlaczego? bo strażacy nie mieli gdzie się podłączyć do wody, 50 wozów strażacki wyczerpało zasób wody a w hydrantach do których się podłączali wody nie było, kościół się spalił. :(
OdpowiedzUsuńStrazak to nie cudotworca, jak nie ma wody, to jej nie stworzy. nasi na szczescie miele te rzeke w poblizu, bo gdyby nie to, to gaszenie trwaloby jeszcze dluzej i bylo znacznie drozsze, chocby z racjio wypalonej benzyny, bo musieliby dalej znacznie jezdzic, by zaczerpnac. Ot, szczescie w nieszczesciu.
UsuńBo po co hydranty w nowoczesnym i dynamicznym społeczeństwie??
OdpowiedzUsuńPo co drogi pożarowe, lepiej przeznaczyć je na parkingi i wszystko płotami ogrodzić.
Wcale się Tobie nie dziwię, że wystraszyłaś się syreny alarmowej, one same w sobie są przeraźliwe.
Nie no, hydranty sa jakby wszedzie, ale trudno wymagac ich w szczerym polu, w miejscu, ktore teoretycznie przynajmniej, jest malo narazone na ogien. Mnie np. sila ognia i trudnosc jego ugaszenia, bardzo zdziwily.
UsuńTak mi się skojarzyło z moim osiedlem ...
UsuńW polu - wiadomo, nikt tego stawiał nie będzie ...
W zasadzie jesli tam jest kompostownia i magazyn z maszynami,to hydrant powinien być,moze ktos czegoś nie dopatrzył,teraz z pewnością o to zadbaja,żeby juz było bezpieczniej.
OdpowiedzUsuńZ pewnoscia. Na bledach czlek sie uczy.
UsuńBrawo dla strażaków!
OdpowiedzUsuńBrawo oni! :)))
UsuńChlopak mojej corki, byl strazakiem, Nie dalo rady jednak pogodzic studiwo, pracy i wezwan. Zwlaszcza ze tu u nas, strazacy jezdza do porodow, zlaman i innych takich. Jak pogotowie.A ochotniczych mamy to duzo, w akzdej wsi prawie, bo tyle drewnianych domow, stodol, strach sie bac.
OdpowiedzUsuń