wtorek, 17 stycznia 2017

Dwa koty i kosiarka.

Ach, te moje koty! Pojedynczo to kazda jest do rany przyloz, miziaste i rozmruczane pieszczoszki mamusi. No dobra, z malymi wyjatkami na zly humor Miecki. Ale niech no tylko stana twarza w twarz, w kazdej budzi sie demon, glownie w Miecce, ktora maly zlosliwiec ciagle zaczepia. A moj slubny uzywa sobie na obu, slownie sobie uzywa:
- Co, potworze, znow plwasz jadem? - to do Miecki, ktora przerazliwym syczeniem usiluje zniechecic Bulke do zaczepek.
Albo:
- Nie wyszczalas sie gdzies, ohydo? - to znow do Bulki, ktora ostatnio ochrzcila mu nowe obuwie. Jeszcze nie zdazyl tych butow raz zalozyc, kiedy odkryl na nich plame, a po obwachaniu sprawy i po podtykaniu pod moj nos tego corpus delikates, zebym potwierdzila zbrodnie, chcial Bule pozbawic ogona i oddac w jakies dobre rece.
Udaje, ze nie lubi kotow, ale dzielnie sprzata kuwety i pawie rozsiane po dywanach oraz pilnuje, zeby potwory mialy zawsze pelna miche i dosc wody do picia. Niedawno zmartwil sie, ze Bula nie chce jesc mokrej karmy, wiec znosi ze sklepow inne jej rodzaje, zeby potwor z glodu nie wysechl. Ja az tak bardzo nie przejmuje sie bulczynymi kaprysami. W chudej dupie juz jej sie przewrocilo od dobrobytu, dlatego kaprysi.























No i prawie zapomnialabym o kosiarce! Wbilam dwa jablka na galazki podbalkonowej forsycji, wlasnie z mysla o kosach, ktore chetnie sobie te jabluszka skubia. Pierwsza przyleciala dosc tlusta kosiarka wlasnie. Zdjecia nie sa doskonale, bo troche kocia siatka zaburza obraz i robione byly z mieszkania przez szybe, inaczej kosy i kosiarki nie moglyby jesc w spokoju.









64 komentarze:

  1. Będę pierwsza!
    Śmieszni są ci nasi mężowie. Mój robi dokładnie to samo, burczy pod nosem, że ma "dość tego psiska", ciągle musi z nim łazić na spacery i, że odda go do schronu. Ale mnie ciągle strofuje, no posuń się psu, bo nie ma miejsca, daj mu kocyk, uważaj bo pies tu śpi i go nie budź (na poduszce w łóżku). A czasem go przyłapię, jak się wdzięczy "pan kocha Mopecka, mój psinek malutki, moja pierdołka". Z tego wniosek, że tylko udają, takich złych facetów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do zadnego psa tak nie mowil, jak zlorzeczy do kotow. Otwarcie mowi, ze kotow nie cierpi i po kazdym ekscesie Bulki straszy, ze ja wyda i ja sie mu nawet nie dziwie. :))

      Usuń
  2. Czy te (niewinne Bułczane) oczy mogą kłamać? Wygląda na to, że tak!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie same ma te oczy, kiedy z rozmyslem atakuje spiaca Miecke. :))

      Usuń
  3. Obie przepiekne :)))
    Oj udaja, udaja, ale nie bardzo im to wychodzi :) Mój jakies cztery dni temu smiertelnie sie na zolze obrazil, bo na niego nafukala (chyba ja wystraszyl). Zaklinal sie, ze ja wyeksmituje, nie da sie jej dotknac, nigdy wiecej sie z nia bawic nie bedzie, itd., itp., a dzisiaj juz mnie strofowal, ze jak sie nie odsune, to moze kiciuni na ogonek niechcacy nadepnac :))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nafukala, po z pewnoscia miala powod! To co sie obraza? :))

      Usuń
  4. To ja się muszę pochwalić. Mój mąż nie ukrywa miłości do Bezy. Obserwuję, jak mu promienieje twarz na widok kota, zaraz bierze ją na ręce. Nie powiem, żeby ją karmił, czy sprzątał kuwetę, ja to robię. Powiem wam, że jest zazdrosny o Bezę. Ja jestem jej całym światem, cały czas jest ze mną, mąż wchodzi np. do kuchni ze słowami "oddaj kota" i zabiera ją do pokoju, po minucie kotka jest już ze mną.
    Po śmierci Kizi-Mizi płakał. U niego w domu zawsze były zwierzęta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj szlochal po smierci Fusla i Kiry, ciekawe, czy po kotach tez by plakal. ;)
      Dobrze, ze chociaz bierze udzial w opiece nad potworami. Moje wyjezdzac z czystym sumieniem, bo kotom zadna krzywda sie nie stanie. :))

      Usuń
  5. Czy kosy nie powinny mieć pomarańczowych dzióbków?

    OdpowiedzUsuń
  6. Te oczy ich są cudne:) Za te cudne oczy nie można sie na nie gniewac!
    Zdjecia, jak zwykle, b.ładne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mozna sie na tego piszczka gniewac. Bulka wydaje dosc wysokie dzwieki, Miecka warczy basem. :))

      Usuń
  7. Mój tato udaje, że nie cierpi psów...dlatego podtyka im swoje śniadanie pod nosy dyskretnie, pod stołem:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Też znam takiego osobnika. Twierdzi, że nie cierpi kotów, a z Songiem zawsze się bawił. Mówi, że króliki są głupie i nadają się tylko na pasztet, a za moment widzę go, jak delikatnie głaszcze Felka. Uznaje tylko psy, najlepiej żeby to był doberman. Mój mąż też woli psy, ale nigdy by innemu zwierzakowi krzywdy nie zrobił, chociaż jak kot narozrabiał, to gromy leciały, a jak królik coś pogryzie, to grozi ze zrobi z niego... pasztet, oczywiście:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj robi z siebie tfardziela, bo koty to takie niemeskie stworzenia, ale tez pewnie zycie by za nie oddal. Po smierci Fusla i Kiry szlochal jak dziecko.

      Usuń
  9. Proszę mnie nie obrazac slownie mojej bulczykiwej księżniczki!!!:-)))Szczuply kotek trzyma linię,bo inaczej, nie byłaby ksiezniczką:pp
    Jaka ohyda????Jakie szczanie???:-))?
    Przytrafia sie czasem pięknocie siuska puścić ,ale to nie powód zeby tak brzydko do niej mówić :ppppppp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, przytrafia sie! Cus czesto sie przytrafia. Ale wszystko rzecz nabyta, niech se obszczywa. Szkoda tylko, ze z Miecka nie da sie zaprzyjaznic.

      Usuń
  10. Zdjecia kotow przepiekne, wiadomo koty piekne, ale Ty mozesz byc z siebie dumna ze tak dobrze je fotografujesz. Takie zblizenia, portrety, zdjecia na wystawe, album, kalendarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak aparat w miare dobry, to mozna sie pobawic i poeksperymentowac. A i tak ruchliwe te koty, ze nie wiem, sporo zdjec laduje w smieciach. :))

      Usuń
  11. Te chłopy, to jakiś zakłamany gatunek, mój też czasami złorzeczy, a potem przytula. Mówię, że tak nie wolno, bo im przykro i jeszcze uwierzą, że są szczochami. ;)Będą miały kompleksy, hrehre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bulka? Kompleksy? A w zyciu! Ona zupelnie niczym sie nie przejmuje, nawet plwaniem Miecki. To ta ostatnia przejmuje sie wszystkim.
      Zupelnie jak ja. :)))

      Usuń
    2. No bo księżniczki nie mają kompleksów i niczym się nie przejmuja:-)

      Usuń
    3. Hmmm... ksiezniczki... rozne widywalam. :))

      Usuń
    4. Ale Bulczyk jest najpiękniejszą księżniczką,Bubu tez tak uważa :p

      Usuń
    5. No urody nie sposob jej odmowic, ale maniery... szkoda gadac!

      Usuń
  12. Czarna stopa mnie wzruszyła. Poza tym od wieków wiadomo, że uwielbiam koty. W przeciwieństwie do Mojego Faceta, który twierdzi, że kotów nie znosi. Ale wiem, że gdybym przywłaszczyła jakiegoś stałby się najmądrzejszym, najukochańszym i takie tam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojego musialam zmudnie przekonywac do wziecia w spadku po corce Miecki, a z Bulka to juz byla akcja na cale blogowisko. Nie chcial i juz, bo nie znosi kotow. A teraz... Niech se pogada, jak lubi. :))

      Usuń
  13. Śliczne zdjęcia zrobiłaś swoim pupilom. Ne mam kotka, ale ma moja koleżanka, nawet dwa. Jej mąż też twierdził, że kotów nie lubi, ale dogadza im we wszystkim. Tak to jest z tymi mężami :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni chyba wstydza sie przyznawac do sympatii w stosunku do kotow, bo koty sa dziewczynskie. :))

      Usuń
    2. Chyba tak jest. Czasem w żartach mówię do W. "ale wiem, że kochasz Helę, no przyznaj się", a on "nie mogę tego powiedzieć" ;))

      Usuń
    3. Wez go na tortury, to peknie i powie. :)))

      Usuń
  14. A mój Chłop mówi do kotów "moje kochane kiciusie" i całuje je i przytula bardziej niż mnie....
    Buuuuu.......nieszczęśliwa jestem z tego powodu ......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, to juz przegiecie w druga strone! Zeby koty bardziej... no no! :)))

      Usuń
    2. I kogo w takim wypadku zlikwidować?
      Nooo?
      ;)

      Usuń
    3. Nielatwa decyzja... tego i tego szkoda...

      Usuń
    4. Dlatego śpię w trójkącie ;P
      Ja, kot i Chłop ;D.

      Usuń
  15. No u nas to samo... W.nie przyzna się, że kocha Helę i ciągle słyszę "ten sierściuch", ale to on ją czesze i jak proszę by kupił jej jakieś smakołyki to nigdy nie żałuje pieniędzy. No i on częściej się z nią bawi niż ja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli okazuje sie, ze moj nie jest zadnym wyjatkiem, a ja myslalam, ze on jest jakis dziwny. :)))

      Usuń
  16. Mój to zawsze czule do swoich pupilków, ale jak coś nagrandzą to już nie są jego , tylko moje ;-)))
    Fajne te kosiarki :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mordeczki słodkie, pyszczki jedne♥♥♥
    Mąż Twój musi jakieś pozory zachować ... i pokazać kobietom, kto tu rządzi ;))
    Mój też Bonusa naszego bardzo lubi, głaszcze, przytula, kuwetę też sprzątnie, na spacer dobrowolnie wyjdzie ... ale potrafi go ustawić, czyli drzwi od sypialni zamknąć i nie otwierać, jak kot przesadzi w dziarskich podskokach nad ranem ;)
    I z wyższością spogląda na tych, którzy kotów nie lubią :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Uchichrałam sie czytając o plwaniu i szczaniu, ale myslę, ze Wam z mężem często nie jest do smiechu, gdy trzeba kolejny raz posprzątac, powycierac, porozdzielać walczące, ponaprawiać zepsute itp.Po prostu z kotami jak z ludźmi - nie każdy każdego aakceptuje i nie każdemu z każdym da sie życ. Koty charakterne są, co jest ich zaletą, ale i wadą.
    Fajne zdjęcia kosów dziobiących jabłka. U mnie kury tez tak sobie dziobią!:-))*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mala poprawka: to nie kos, ino kosiarka. :)))
      Z tymi moimi kotami to nieustajacy cyrk na kolkach, a chlop tymi swoimi uwagami jeszcze do pieca dorzuca. Zwariowac idzie! ;)

      Usuń
  19. Koty są zaskakującymi zwierzakami. Zwłaszcza jak wieszają się na gołych plecach opiekuna z pazurami wysuniętymi (tak jak u mojej Mamy Chrzestnej), albo jak wyczyniają takie rzeczy jak u Ciebie. Z doświadczenia wiem, że równie zadziwiające zachowania mają gryzonie. Moje koszatniczki na przykład traktowały cały dom jak strzelnicę i strzelały swoimi bobkami. Syf był czasem jak nie wiem, ale te Ogony można było zacałować. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie Twoja chrzestna jakos sobie zasluzyla na podrapanie ;) Moje koty czasem zawadza mnie pazurkiem w zabawie, nigdy jednak mnie nie podrapaly.
      Nie mam doswiadczen z koszatniczkami, u nas byly szczurki i chomiki, kiedy jeszcze dzieci byly male. :)

      Usuń
  20. Po tytule myślałam,że będą zdjęcia kosiarki,he he.A tu proszę ptaszka.Koty śliczne.A że jest troszkę kłopotów.Byłam w sobotę u koleżanki też ma dwa kocury.Ale komitywy między nimi nie ma oj nie ma.Biorąc drugiego myślała że się polubią i ten pierwszy będzie miał towarzystwo.Przed nimi też miała dwa koty,ale te się uwielbiały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Gosia, dzie mnie do kosiarki, w doniczkach bym kosila? :))) Wole zatem te skrzydlate kosiareczki.
      Z dokoceniem mialam prawdziwego pecha. U wszystkich jakos sie ten proces udaje, a tu pelna porazka. :)

      Usuń
  21. Dlatego ja mam tylko jednego kota. Ten we mnie się przecież nie liczy;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez mialam te dylematy, wiec sie dokocilam, ale w tym przypadku odbilo sie to nieprzyjemna czkawka. Zastanow sie wiec, zanim podejmiesz decyzje o dokoceniu. :)

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.