czwartek, 3 maja 2018

Impresje z lodzkiego zoo.

Nie bede Was tutaj zameczac pokazywaniem wszystkich zdjec, jakie zrobilam, wkleje tylko smiesznostki i ciekawostki. Do zoo wybralam sie w sobote, dzien przed wyjazdem, bo pogoda raczyla sie poprawic i szkoda bylo siedziec w chalupie. Najpierw poszukalam se w internetach godziny otwarcia i ceny biletow, stalo jak wol 11 zlotych, wiec przy kasie troche sie zdziwilam, kiedy pani zawolala ode mnie 20. Tym bardziej sie zdziwilam, bo co najmniej polowa terenu zoo jest w przebudowie i do niektorych zwierzat nie ma w ogole dostepu. Kiedys juz pisalam, ze ja wlasciwie nie lubie chodzic do zoo, ale jakos tak mnie sentymentalnie naszlo i polazlam. Teraz meczy mnie porownywanie z wcale nie najbardziej wypasionym zoo w Hannoverze, gdzie bylismy jeszcze z Kirunia (TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ), w Niemczech sa wieksze i bogatsze ogrody zoologiczne. A ten nasz lodzki nie dosc, ze biedny, to jeszcze dosc maly, a co za tym idzie, zwierzeta maja niewielkie wybiegi, a ogladac je mozna wylacznie przez kraty. Zauwazylam jednak, ze w niektorych klatkach kraty zastapiono szybami z pleksi, przez ktore latwiej patrzec i fotografowac. Na zamknietym obszarze trwa budowa Orientarium i potrwa planowo do roku 2020, o ile oczywiscie gospodarka to wytrzyma albo kosciol nie upomni sie  o wieksze haracze. A w ogole to nie wiem, co stalo sie ze sloniami z lodzkiego zoo, bo ich chyba nie ma, albo sa w miejscu dla publicznosci niedostepnym. Maja natomiast byc w tym Orientarium.
Ogolnie przespacerowalam sie przy naprawde pieknej pogodzie, ktora powrocila na sam koniec mojego pobytu w Polsce.


Bazant w masce wlamywacza





Czego?

Iskanie wyrazem milosci

Ta na plecach nosila blizniaki

Macierzynstwo






Bocian czarny - hajstra

Pan Zyraf zachowywal sie obscenicznie, wystawiajac dlugasny jezor

Malzonka dla odmiany chetnie i wdziecznie pozowala
Na wybiegu zurawia azjatyckiego pojawili sie dzicy lokatorzy, para kormoranow, ktora zalozyla tam gniazdo. Kiedy samiczka wysiadywala, samczyk zazywal kapieli.






Specjalnie dla Eli J.


Dalsze impresje.

Tygrysu bylo goraco i chlodzil sie w fosie

A lwow tyle widzialam


Nie lubie byc focony

Powiedzialem!!!




Kiedy podeszlam do nastepnego wybiegu, krew zastygla mi w zylach. Spojrzawszy na lezacego "po ludzku" na brzuchu strusia, z nie po ptasiemu wyciagnietymi do tylu konczynami, pomyslalam sobie, ze wlasnie stalo sie nieszczescie i zwierzak padl. Ale kiedy przyjrzalam mu sie blizej, zauwazylam, ze podnosi leb i rozglada sie nieprzytomnym wzrokiem. Pozniej calkiem zmartwychwstal i przygladal mi sie przez prety ogrodzenia.




Po calym terenie zoo dostojnie przechadzaja sie pawie, jest ich naprawde duzo. Co rusz rozlega sie ich dramatyczny krzyk, ktory w nocy moglby rzetelnie przestraszyc, a i w dzien robi niemale wrazenie. Nie boja sie ludzi, pozwalaja glaskac dzieciom, ale zupelnie nie sa chetne pokazywac pawich oczek na ogonie, w pelnej krasie. Dopiero pod koniec zwiedzania jeden zdecydowal sie, ale tak polowicznie, bo nie chcial zapozowac z przodu.




Za murem widoczny plac budowy nowego Orientarium





I to by bylo na tyle. Moze kiedys, jak wybuduja to Orientarium, wybiore sie tam raz jeszcze. Z ciekawosci.






56 komentarzy:

  1. Jednak pare fajnych fotek udalo Ci sie wybrac :). Zdecydowanie najbardziej lubie pandy male i lemury. Z pelikanami moje dziecko mialo traumatyczna przygode wlasnie w hannoverskim zoo (które zreszta kochal nad zycie), bo ptaszydlo usilowalo mu wstrzachnac cale ramie. Do pawich wrzasków mam zas uraz od malego dziecka, bo mnie wlasnie po nocach straszyly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak jest dobra akustyka, to te pawie wrzaski brzmia jeszcze bardziej dramatycznie. Nie wiedzialam, ze pelikany sa takie niebezpieczne dla ludzi. I miesozerne. ;)

      Usuń
  2. W Łazienkach Królewskich w Warszawie spacerują po alejkach pawie a gości mają w ogonie.Nie zapomnę wystawianego w Teatrze na Wodzie spektaklu Cyda , w którym bezczelnie brał udział paw- kręcił się po scenie, co jakiś czas wskakiwał na dekoracje i wrzeszczał. Aktorzy udawali, ze go nie ma, a widownia chichotała nerwowo po każdym pawim wrzaśnięciu.
    Teraz zwierzaki w ZOO mają coraz lepsze warunki i coś podejrzewam, że za jakiś czas różne zwierzaki to będziemy mogli obejrzeć albo w ZOO albo na filmie, bo coraz trudniej się zwierzakom żyje na Ziemi przy obecnym poziomie zaludnienia i regularnym zabieraniu im ich naturalnego środowiska.
    Przypomniałaś mi, że jeszcze nigdy nie byłam w berlińskim zoologu.Muszę nadrobić tę zaległość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! I bardzo Ci zazdroszcze tej mozliwosci. ZOO berlinskie to obiekt z wielkimi tradycjami, podobno jeden z piekniejszych. Wlasnie podejrzalam ceny biletow, nawet nie takie wysokie, 15-20 euro. Na Twoim/Waszym miejscu kupilabym sobie karte roczna i bywala tam czesciej.
      Pamietam wolno chodzace pawie w Lazienkach, one tam byly od zawsze.

      Usuń
  3. Krzyk pawia - symbol nieszczęścia i śmierci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myslisz, ze umre po tej wycieczce do zoo?

      Usuń
    2. Nie sądzę - takie rzeczy to tylko w literaturze.

      Śledziowie przecudni!

      Usuń
    3. Ufff... a juz sie przeleklam. :)))

      Usuń
    4. No co Ty? Do szkoły nie chodziłaś? "Ludzi bezdomnych" nie czytałaś?

      Usuń
    5. Kobito, to bylo pol wieku temu, lektury czytalam, ale nie uczylam sie ich na pamiec.

      Usuń
    6. Mnie się kazali nauczyć na pamięć Ody do młodości. Do dzisiaj pamiętam.

      Usuń
    7. Wiersze to i ja do dzisiaj pamietam, ale nie proze.

      Usuń
    8. No ale treść? Tak choć ciut, ciut?

      Usuń
    9. Tak mniej wiecej, ale o pawiach nie pamietam.

      Usuń
  4. Też nie lubię chodzić do zoo i w związku z tym nie byłam już pewnie z kilkanaście lat (ostatni raz w Au). Niezależnie od wyposazenia, ilości zwierząt tam zgromadzonych, wszystkie zoo wyglądają podobnie, a właściwie nie o wygląd tu chodzi, lecz o uczucie przygnębienia, w związku z oglądaniem ich w więzieniu.
    Na Twoich zdjęciach na szczęście ani krat ani pleksi nie widać a tylko sylwetki zwierząt - dlatego dobrze się je ogląda. Prawie jak w filmie przyrodniczym.
    Pozdrowienia majowe Ci zasyłam!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak zupelnie inaczej oglada sie zwierzeta w ogrodach wyposazonych w duze i odpowiednio urzadzone wybiegi niz, tak jak w lodzkim, male i ciasne pomieszczenia. Choc oczywiscie dla zwierzat to niewielka roznica, one wszystkie znacznie lepiej czulyby sie na wolnosci, nawet biorac pod uwage wszystkie zagrozenia czy glod, jakie sa z nia zwiazane. Bo przeciez:
      "Lepszy w wolności kęsek lada jaki niźli w niewoli przysmaki"

      Usuń
  5. Mam mieszane uczucia co do wizyt w ZOO. Bo lubię patrzeć na zwierzaki (w naszym mają coraz lepiej) z drugiej strony żal, że nie na wolności. Z tym, że większość tych zwierząt już by sobie na wolności nie poradziła bo urodzone w niewoli.
    Piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja mam mieszane uczucia, ale z drugiej strony to jedyna okazja zobaczyc je na zywo, nie w telewizji czy na obrazku w ksiazce.

      Usuń
  6. dziękuję za rudzielca :) u nas też od miesięcy remontują ZOO, główną aleję "cywilizują" ale bilety przez to nie są tańsze ;) nasze ZOO też nie jest zbyt duże, ciekawa jestem tego w Poznaniu, kiedyś się wybiorę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W warszawskim nie bylam cale wieki. Zawsze chcialam odwiedzic wroclawskie, szczegolnie po programach "Z kamera wsrod zwierzat".

      Usuń
    2. A ja byłam raz w warszawskim, z jednorocznym wtedy synem, czyli 28 lat temu. Wtedy byla to jeszcze socjalistyczna tragedia. Ponoć dzisiaj jest o nieba lepiej.

      Usuń
    3. Oj, to ja jeszcze dawniej, kiedy sama bylam dzieckiem, a dziadek jeszcze zyl, ponad 50 lat temu.

      Usuń
  7. Od kiedy sama decyduje co robie, nie pojde do zoo i do cyrku. W dziecinstwa musialam, bo matka tak chciala, odwiedzalismy rozne ogrody zoologiczne, to byly nasze podroze po Polsce, dla mnie to byl zawsze nieprzyjemny czas, wyprawa do cyrku byla kompletna katorga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako dziecko lubilam cyrk, ale bez tresury zwierzat. Do zoo chodzilam wtedy chetnie, pozniej dopiero naszla mnie swiadomosc niewoli zwierzat. Ta ostatnia wizyta to byla raczej podroz sentymentalna.

      Usuń
  8. Wrocławskie zoo modernizowane jest od lat, tak aby zwierzęta miały jak najlepsze warunki, nie byłam już chyba ze dwa lata, muszę się wybrać, bo to jest dla mnie namiastka podróżowania po świecie.
    Żyrafy łozorki mają imponujące ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale zeby zaraz tak wytykac ten jezor na moj widok, to troche przesada, nie sadzisz? :)))
      Moze kiedys uda mi sie zwiedzic to Wasze slynne ZOO.

      Usuń
  9. Nie lubię chodzić do zoo; od czasu, kiedy mam dzieci, byłam chyba ze trzy razy, głównie w celach dydaktycznych, bo rzeczywiście, tylko tam można zobaczyć egzotyczne zwierzęta na żywo. Ostatni raz byłam w oliwskim zoo, dwa lata temu. Wtedy syn z prawie-synową przyjechał z Anglii i zażyczyli sobie wycieczki do zoo. Przyznam, że nie najlepiej to zniosłam, a szczególnie źle odczułam widok kotowatych, nerwowo chodzących po zbyt ciasnych, moim zdaniem wybiegach.
    Super zdjęcie pelikanów, wyglądają, jakby plotkowały :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W lodzkim ZOO duze koty maja dosc wypasione wybiegi, nawet pobiegac by mogly, gdyby nie byly takie leniwe. Jak to koty. Tam nie ma krat ani szyb z pleksi i chodzac obok ich wybiegu, zabezpieczonego jedynie sporym wykopem, mam mieszane uczucia i troche sie obawiam. :)

      Usuń
  10. Podobalo mi sie zoo w Opolu jak tam jeszcze mieszkalam, male bylo to prawda, ale naprawde duze wybiegi maja tam zwierzeta. Zoo w Edynburgu jest tez fajne, ale nie dla osob, ktore maja problemy z chodzeniem, bo miesci sie na wzgorzu, wiec trzeba sie nachodzic w gore i w dol. Oczywiscie malenki pociazek jezdzi i wozi potrzebujacych :-) A najlepsze ze sa tu koale i pandy. Wielkie. Juz od lat probuja je rozmnozyc, ale nie da sie. W tym roku wiec zaprzestano prob, zeby na darmo nie stresowac samicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko Chinczykom udaje sie, jak do tej pory, skutecznie rozmnazac pandy wielkie, ale tez z trudem. Podobno pokazuja im pandzie filmy pornograficzne, zeby nabraly ochoty do kopulacji. :))

      Usuń
    2. Iwona przypomniala mi zoo w Opolu, to bylo pierwsze zoo, do ktorego wyruszylismy cala rodzina, moze mialam 6 lat, ojciec palil papierosa a malpa wyciagala lape zeby jej dal, moze by i dal, ale matka pilnowala porzadku, wiec sie tylko ojcu oberwalo, a malpa se tylko popatrzyla.

      Usuń
    3. Czyli pochodzisz gdzies z tamtych stron?

      Usuń
    4. Musielismy dojechac (chyba) autobusem z przepieknego miasteczka, ja mowie poniemieckiego (dlatego takie piekne)

      Usuń
    5. No przecie nie pisze, ze z samego Opola, ale z tamtych stron :)))

      Usuń
    6. Marigold, tez mnie zaciekawiło, skądeś 😁 ja prudniczanka jestem.

      Usuń
    7. Az polecialam zobaczyc, gdzie ten Prudnik lezy. :)))

      Usuń
    8. Daleko od centrum 😆 znalazłaś? Niezwykle miasto, niezwykli ludzie z niego pochodzą. Nawet John Kerry, znaczy jego przodek.

      Usuń
    9. Pewnie, ze znalazlam, mapy gugla sa dosc dokladne. Wczesniej nawet slyszalam o Prudniku, moze w zwiazku z Frotexem? Nawet nie pamietam, w kazdym razie nazwa nie byla mi calkiem obca.

      Usuń
  11. Uwielbiam akwaria, egoztyzne okazy, rybki kolorowe

    ogrody zoologiczne - tylko te w ktorych zwierzontkom jest dobrze i przestrzennie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaden ogrod zoologiczny, chocby najwiekszy i najbardziej wypasiony, jest dla zwierzat niewola. Inna rzecz, ze niektore zagrozone gatunki przezyly jedynie dzieki naukowcom z ZOO, na wolnosci nie mialyby szans.

      Usuń
    2. ale jest różnica między małpką zamkniętą w klatce a taką biegającą po kilku hektarach w lesie

      nie wiem, jak znaleźć złoty środek ale trzeba do niego dążyć, bo czasem te ośrodki spełniają dobrą rolę

      Usuń
    3. Pewnie, ze jest roznica, bo choc w ZOO nie czyhaja na malpke zadne zagrozenia, weze czy tygrysy, tam jest zawsze syta i nie musi sie martwic o pokarm, to jest to jednak niewola. A zwlaszcza naczelne maja swiadomosc wolnosci.

      Usuń
    4. Ciekawostką był niedźwiedzi i wilczy wybieg w Worbis, ludzie chodzili klatkowym korytarzem po lesie. Nie mam pojęcia, czy jeszcze istnieje?

      Usuń
    5. Nigdy nie bylam w Worbis, a przeciez nie jest to az tak daleko.
      Chyba nadal tak jest: https://www.bad-sachsa.de/fileadmin/redakteure/bilder/Natur-Aktiv/B%C3%A4renpark_Worbis_Eingang___Hermann_Jakobs.jpg

      Usuń
    6. O, to chyba podskoczysz tam?

      Usuń
    7. Wszystko zalezy, czy pieski tam wpuszczaja.

      Usuń
  12. W przedszkolu byłam w zoo w Chorzowie, ale niezbyt mi się w nim podobało. Podobno świetne zoo jest we Wrocławiu, nie byłam tam jednak jeszcze, więc nic nie powiem na jego temat. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez niestety nie odwiedzilam jeszcze ZOO we Wroclawiu, a bardzo cichialabym je zobaczyc, bo slyszalam wiele dobrego o tej placowce.

      Usuń
  13. Też byłem w latach 80- tych w zoo w Rynie, ,zabij mnie, nie pamiętam w ktorym, był tam.bialy tygrys.
    A za zoo bez zyraf to bym 5 groszy nie dała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczescie zyrafy sa... ekhem... tanie i jest ich sporo, a przy tym chetnie rozmnazaja sie w niewoli, wiec chyba nie ma zoologu bez nich. :) Maja takie piekne oczy...

      Usuń
    2. Dla mnie zoo bez wombata, to nie jest zoo i kuniec! 😎

      Usuń
    3. W Hannoverze byly wombaty, ale sie pochowaly, kiedy tam bylismy, wiec nie widzialam.

      Usuń
  14. Też mam mieszane uczucia, ale np. w Poznaniu schronienie znalazły zwierzęta z cyrku. I to jest fajne, bo mają duży wybieg, namiastkę wolności...
    We Wrocławiu byłam, głównie w Afrykarium. Zrobione jest nieźle... Można tam spędzić cały dzień. I jeszcze będzie mało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze kiedys uda mi sie zwiedzic wroclawskie zoo, bardzo bym chciala.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.