piątek, 1 czerwca 2018

Przez zycie na skroty cz.2

Marysia i jej maz Gustaw tak zorganizowali sobie prace, ze zawsze ktores z nich moglo byc z coreczka, nie chcieli obarczac mamy opieka nad wnuczka. Traf  zrzadzil, ze niedlugo potem dostali wlasne mieszkanie, do ktorego ze swoich niewielkich pensji mozolnie dokupywali wyposazenie, najczesciej uzywane, bo na nowe nie byloby ich stac. Cieszyli sie z kazdego bylejakiego stolka, skrawka materialu, ktory mozna bylo zawiesic w oknie jako zaslonke, wyszczerbionego kubka, do ktorego wstawialo sie kwiatki zerwane przez Gustawa w drodze z pracy. Wtedy nauczyli sie zyc dosc oszczednie i po umeblowaniu calego mieszkania, zaczeli odkladac na ksiazeczke oszczednosciowa.
Remek zas skorzystal z okazji i wprowadzil sie z zona do opuszczonego przez Marysie pokoju w mieszkaniu rodzicow. Bo tesknil za rodzina? Raczej chodzilo o to, ze rodzice nie beda od nich brali pieniedzy za ten pokoj i wiecej zostanie dla nich, bo w miedzyczasie jego rodzina powiekszyla sie o parke dzieciakow. Wtedy jeszcze kontakty miedzy rodzenstwem byly czestsze, zapraszali sie wzajemnie na rodzinne imprezy, a Gustaw zostal poproszony o trzymanie do chrztu mlodszej corki Remkow.
Pierwsze zgrzyty byly... nie zgadniecie... o pieniadze, a konkretnie o nie zwrocona pozyczke, ktora Remek wzial od siostry, a po jakims czasie poprosil o nastepna. Tu Marysia sie postawila, skoro nie oddal tamtej, to nie dostanie nastepnej. Skonczylo sie lekkim fochem, bo przeciez wy macie i co to dla was pozyczyc rodzinie. Jak to pozyczyc? A czy ktos zajaknal sie o zwrocie poprzedniej? Jakos sprawa rozeszla sie po kosciach, choc pozyczka nie zostala nigdy zwrocona. Bo i z czego, skoro co sobote schodzilo sie do nich jakies towarzystwo i imprezy nie mialy konca. Raz sie zyje, prawda?
Gustaw tymczasem zaoszczedzil dostatecznie duzo, zeby kupic sobie samochod, z drugiej reki, ale zawsze. Bardzo byl z siebie dumny, bo wszystko mial sobie i Marysi do zawdzieczenia, nigdy nikogo nie prosil o nic, nigdy nie kupowal na kredyt. Nie byl w goracej wodzie kapany i wychodzil z zalozenia, ze woli odczekac z kupnem czegokolwiek niz karmic banki odsetkami.
Szwagier tymczasem zwiedzial sie o samochodzie, a ze w woju zrobil prawo jazdy, przylecial pozyczyc auto na przejazdzke. I tu sie ciezko zawiodl, bo Gustaw kategorycznie odmowil, za bardzo szanowal kazda rzecz, ktora ciezko musial sobie wypracowac, zeby pojsc na ryzyko uszkodzenia wlasnej krwawicy przez jakiegos lekkoducha. Przeciez nic nie stalo na przeszkodzie, zeby Remkowie tez pooszczedzali i cos sobie za to kupili. Tym razem foch byl znacznie wiekszy i dluzszy.

c.d.n.





58 komentarzy:

  1. Anka pisz dłuższe, bo nie strzymam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mogie, tak wychodzi. :)))

      Usuń
    2. Bezowa jestem z Tobą!!

      Usuń
    3. Też uważam, że za krótko ;)
      Ale zdjęcie grubodupca przepiękne :))))

      Usuń
    4. Spisek zatacza coraz wieksze kregi. Ratunkuuu...!!!

      Usuń
    5. Masz szczęście, że mieszkasz daleko, bo napyskowałabym Ci w nos za tak krótkie odcinki.

      Usuń
    6. Ja też jestem z Bezową :-) Pisz dłużej.

      Usuń
    7. Ni ma to-tamto! Musze Was potrzymac w napieciu. :)))

      Usuń
    8. "tak wychodzi" mowisz?
      A mnie wychodzi, ze komentarz napisze przy nastepnej czesci:)))

      Usuń
    9. No, skoro Ci tak wychodzi, to poczekam. :)))

      Usuń
    10. Ja z tych co do tej pory podczytują tylko, ale też proszę o więcej :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    11. No zmówily sie, baby jedne! Bedzie wiecej, codziennie po jednym. :)))

      Usuń
    12. Dokladam sie do zmowy, za krótkie. Nie len sie i dawaj wiecej ;).

      Usuń
  2. No tez cos, przyszedl pozyczyc samochod, a pozyczonych pieniedzy nie oddal.
    Bezczelnosc Remka nie zna granic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zna. Malo tego - poszerza te granice z odcinka na odcinek.

      Usuń
  3. Jak jak Bezowa..trace cierpliwosc, nie moze byc dluzsze albo za jednym razem? trzeba czekac do nastepnej polnocy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Grazynkaaaa... :))) Masz niepowtarzalna okazje cwiczyc cierpliwosc.

      Usuń
  4. Czekam na ciąg dalszy....ciekawe ile będzie części.

    OdpowiedzUsuń
  5. Im dłuższy foch, tym lepiej dla obiektów focha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Focha zawsze wystarczalo na tak dlugo, jak dlugo czegos nie potrzebowal.

      Usuń
    2. Mozna sie uodpornic, i na fochy, i na zadania (rzondania).

      Usuń
  6. Czegoś nie doczytałam, czy nie było informacji? To są prawdziwi, znajomi Ci ludzie czy literatura?

    OdpowiedzUsuń
  7. "Bo wy macie" - to jest naprawdę dobijający tekst. A nam to z nieba nakapało - że zacytuję klasyka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to juz go mniej obchodzilo, ze mieli kosztem duzych wyrzeczen, na jakie jego nie bylo nigdy stac.

      Usuń
  8. Remek to prawdziwy Polak! Szacun mu się należy;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba powinien miec na imie Janusz. ;)

      Usuń
    2. Co masz do Janusza? Mój tato ma tak na imię i jakoś to nie przesądza o jego zachowaniach.

      Usuń
    3. Wiesz, co mam na mysli. Janusz to nie imie, to stan umyslu.
      Ja tez mam wielu znajomych o imieniu Janusz, sa nie tylko normalni, sa bardzo fajni.

      Usuń
  9. To ja sobie przeczytam dwa odcinki razem bo tego z dziś na jutro, nie dam rady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wytrzymasz, to mozesz poczekac do konca i przeczytac wszystko naraz. :)))

      Usuń
  10. No i masz. Moze chociaz napisz w ilu odcinkach ta powiesc jest coby sie ludziska niepotrzebnie nie nakrecali :-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam z niecierpliwoscią na ciąg dalszy ! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Paczta Panstwo! Nie wiedzialam, ze moj brat ma na imie Remek! :))))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Z przerażeniem skonstatowalam, że na imię mi Remek!

    OdpowiedzUsuń
  14. Teraz sie oficjalnie zamelduje, bo do tej pory jeno czytalam po kolei, nie majac czasu komentowac, a wiec jak nastepuje:
    Historia ciekawa i ciekawam konca. Cos podobnego z pozyczkami mielismy w rodzinie, gdzie na koncu sie okazalo, ze "w rodzinie oddawac nie trzeba" o_O
    Musze przebrnac u Ciebie do czasów zamierzchlych, znaczy jakie byly poczatki Tojki, bo zmartwila mnie jej trauma. Wychodzi na to, ze moja Mirka jako bezdomna, lepiej miala, nikogo nie majac, bo jest psem radosnym, ufnym, niebojacym sie niczego oprócz burzy z piorunami i petard w sylwestra... przetestowalismy wszystko, buty, kije, parasole, kule; jedna z naszych ulubionych zabaw pod tytulem "dupa" jest, ze zamierzam w jej kierunku reka, jakbym ja chciala uderzyc, przy dupie wychamowuje, wczepiam palce w futro i szarmocze, a ona kwiczy ze smiechu, tarza sie na brzuchu, z gdy dosiega, gdy przy tym siedzimy na kanapie, szczypie mnie zebami w brzuch, a gdy ja piszcze, bo szczypie, to ona jeszcze bardziej sie calym pyskiem smieje.
    Wogóle moge z nia robic wszystko, takie szczescie.
    A teraz ide zaglebic sie jeszcze dokladniej w historie dziadka, bo czytalam po lebkach w drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, jestes wreszcie! :)))
      Zawsze tak jest, ze jesli bierze sie zwierzaka ze schroniska, nigdy nie wiadomo, jaka byla jego przeszlosc. Zwierzak sam nic nie powie, czesci mozna sie domyslac po jego zachowaniu i reakcjach (kapec). Jesli chodzi o strach przed glebsza woda, moze to wskazywac na jakas krzywde wyrzadzona przez czlowieka, ale tez na wrodzony niektorym osobnikom wstret do plywania i strach przed glebsza woda. Bo zwierzaki, tak jak ludzie, sa rozne i rozne maja upodobania i fobie.

      Usuń
    2. P.S. Dzisiaj Toyka ma urodziny, konczy dwa latka. Choc to taka umowna data, narzucona przez weta w Polsce, bo nie wiemy dokladnie, kiedy naprawde sie urodzila. Jak to przy znajdach bywa...

      Usuń
    3. Tojce najlepsze zyczenia urodzinowe!
      Mirka to ma kompletna umowna date urodzin w paszporcie, ale ponoc 2011 sie urodzila, stwierdzil kiedys weterynarz, ze to dosyc prawdopodobne. I przyznano jej 1 pazdziernika jako dzien. No to swietujemy urodziny w pazdzierniku. W lutym jubileum przybycia do domu, potem jest zajaczek, po urodzinach mikolaje chodza, i tak jakos temu psu kolejny rok przelatuje ;)
      Co do wody, Mirka wchodzila z ciekawosci lapki zamoczyc, ale wskakiwac nauczyla sie od kumpla, i kiedys pieknem lukiem wskoczyla do stawu z karpiami i zaczela pieknie plywac. Od tej pory ma konika wodnego ;) ale w sumie plywanie, to nie jej dzialka. Woli wejsc do fontanny i kaldunik po pachy zamoczyc.

      Usuń
    4. Toye woda przyciaga jak magnes, czy to kaluza, staw, fontanna, rzeka - kazda woda, no moze za wyjatkiem wody w wannie. Warunkiem jest glebokosc tejze wody, za chiny nie wejdzie glebiej niz maksymalnie po brzuszek, a najchetniej po kolanka.

      Usuń
  15. Najgorsi są ci "fochowaci" - o byle co złość i brak umiejętnosci zauważania i doceniania tego, co dobre. O wdziecznosci za to już nie wspominając!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jakiej wdziecznosci mowa? Przeciez od rodziny to sie nalezy.

      Usuń
  16. "Bo Wy macie, to macie dać" ale "jak nie macie to też musicie dać (choćby wykopać spod ziemi)", bo "takie jest życie".
    Skąd ja to znam? Moi teściowe tak pożyczają od nas w nieskończoność i nic nie oddają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie umiesz sie postawic? Marysia pozyczyla raz, a kiedy nie oddali, miala spokoj z prosbami o pozyczki.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.