czwartek, 28 listopada 2019

Ajerkoniak i bezy.

Wydawalo mi sie, ze podawalam tutaj przepis na likier jajkowy, ale paczam ci ja, a go nie ma. Spiesze wiec nadrabiac to niedopatrzenie.
Na 0,25 litra spirytusu 95% biore 6 duzych zoltek, 0,25 kg cukru-pudru, 1,5 szklanki mleka (gotowanego, ostudzonego i bez kozucha) i 2 op. cukru waniliowego (nie wanilinowego!).
Potem ubijamy klasyczny kogel-mogel, miksujemy jak dlugo sie da, bo im dluzej, tym lepiej. Masa powinna dwukrotnie zwiekszyc swoja objetosc i zjasniec. Pozniej ostroznie wmiksowujemy mleko i uwazamy, zeby nie zabryzgac calej kuchni, bo pryska sakramencko. Teraz nadchodzi chwila prawdy i zrecznych umiejetnosci, bo do tego trzeba dodac spirytus. Jak zrobi sie za szybko, ajerkoniak bedzie sie dzielil na warstwe jajek i warstwe spirytusu. Niby nic to strasznego, bo po mocnym potrzasnieciu znow sie wymiesza, ale wyglada niezachecajaco. Trzeba wiec dodawac spirytus po kropelce w wir powstaly przy miksowaniu, wtedy jest szansa, ze od razu dobrze sie wymiesza. To naprawde dlugi proces, ale cierpliwosc sie oplaca. Rozlewamy potem ajerkoniak do butelek, wrzucajac do kazdej ok. 2 cm laski wanilii. Butelki trzymamy w lodowce.





















Te czarne kropeczki to wanilia, ja uzywam Doktor Oetker Bourbon Vanille Zucker i w nim sa te drobinki prawdziwej wanilii.
Z tego ajerkoniaku zostaja nam bialka i albo je wylewamy, albo robimy bezy. Te 6 bialek ubijamy na sztywno ze szczypta soli, a potem dodajemy drobny cukier, nie puder, nie krysztal, ale normalny drobny. Ja zawsze sypie na oko, wiec nie wiem, ile dokladnie tego cukru zuzywam, moze jakies 100g, moze troche wiecej. Pozniej klade lyzeczka male kupki na blache, one troche rosna, wiec nie za gesto. Nastawiam na nadmuch (nie wiem, jak jest Umlauf po polsku, chyba nadmuch) i temperature najpierw 150°C, pozniej redukuje do 100°C i pozwalam bezom schnac powoli. Potem przekladam do szczelnych pudelek, bo w wilgotnym powietrzu robia sie mnientkie i gumowe, ale w takim wypadku mozna je na chwile wrzucic do piekarnika na dosuszenie.



A pani prezydentowa Kwasniewska moglaby sie uczyc od Toyki, jak elegancko spozywac beze.








56 komentarzy:

  1. No toś utrafiła w mój gust! Ajerkoniak uwielbiam, a bezy kocham. Jednak sama niekoniecznie potrafię je zrobić. Mistrzynią była moja Teściowa. Daj mi tu jeszcze wagon prawdziwej bitej śmietany (nie z proszku i nie ze dezodorantu), a zapomnę o świecie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze niekoniecznie potrafilas je zrobic. Bo od dzisiaj, po zapoznaniu sie z moim wyprobowanym przepisem, mozesz zajac sie produkcja ajerkoniaku i bez (bzów? bezów?) Bita smietana to nic prostszego, a odkad mamy elektryczne miksery, to juz w ogole bagatelka. Swego czasu moja mama, bijac smietane recznie do galaretki na niedzielny obiad, ubila slodkie maslo. Takie to dobre smietany za komuny byly... A potem przyszla ona i szlag wszystko trafil.

      Usuń
    2. Po prostu w środku wychodziły mi nie suche, a lekko kleiste, co mnie wkurzało i zarzuciłam produkcję.

      Usuń
    3. Przez pol zycia robilam bezy, ktore byly kleiste, malo tego, rozplywaly sie na blasze. Tym razem udalo sie, po przeczytaniu jakiegos przepisu w internetach. Zmienilam cukier z pudru na zwykly i dodalam szczypte soli, czego nie robilam wczesniej. Wazne jest tez, zeby nie za dlugo ubijac te piane, a ja myslalam, ze im dluzej, tym lepiej.
      Tym razem wyszly wzorcowe.

      Usuń
  2. Czy musisz mnie zmuszać do zakładania śliniaka??? Tylko to mnie czeka, po czytaniu takiego wpisu i powtórzę za Frau Be - poproszę do bezów i napitku bitą śmietanę...😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Wy to juz macie wymagania! Bylybyscie blizej, dostalybyscie likieru do polizania, bo tego sie nie pije, ino lize. A tak... wyslac nie idzie, bo sie potlucze, wiec musicie same ukrecic. :)

      Usuń
    2. Ojtam ojtam, Orka alkohol wysyłała ;)
      Pamiętam jak dziś, za pierwszą Białą Kurę dostałyśmy od Orki pychota nalewki!!!
      Jakież było moje zdziwienie, ja jej wtedy nawet nie kojarzyłam, a Ona nas tak uchonorowała :)
      Dla ścisłości pełniutkie i całe butelki doszły ze Szczecina do Wrocławia!!!

      Usuń
    3. A ja wyslalam glupie male obrazki, ramki i szkielko, wszystko opatulone w folie babelkowa i co? Doszlo w kawalkach. Nie ryzykuje!

      Usuń
  3. Lubię ajerkoniak, nie jestem pewna czy mi się chce robić samodzielnie.
    Bitą śmietanę można ubić z kremówki, mikserem robi się raz dwa, można pod koniec dodać łyżkę cukru pudru, będzie sztywniejsza. Masło też kiedyś zrobiłam niechcący.
    Toya to bardzo wytworna dama, z bezy nie uroniła okruszka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, z ulicznego Burka zrobila sie dama Toya, no za wyjatkiem sytuacji, kiedy na swojej drodze spotka padline, wtedy nic nie rzadzi i mentalnosc Burka wraca jak bumerang :)))

      Usuń
  4. tak ja to kupuję, znaczy oczywiście przyda mi się. Jako, że się leczę sama ;-) wczoraj szukałam wśród wielu butelek z nalewkami, dziwnymi alkoholami, nalewki z malin, którą kiedyś robiłam i znalazłam świetną cytrynówkę na miodzie. ale nalewki maja to do siebie, ze muszą postać a czasami jest nagła potrzeba takiego alko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a ajerkoniak ma to do siebie, ze od razu mozna pic. :))) Oczywiscie znacznie lepszy jest, kiedy sie "przegryzie", ale przymusu nie ma. ;)

      Usuń
  5. Nie no Toyka na prezydentowom!!!
    Nie wierzę!
    Oba wszystko tak elegancko?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Do ubijania bez dodaje się również nieco skrobi ziemniaczanej, wtedy są nieco trwalsze, mniej podatne na mięknięcie. A ja z reguły zużywałam białka do pieczenia biszkoptu, ewentualnie do "spulchnienia" pasztetu mięsnego, bo prawie zawsze na święta robiłam też domowy pasztet, choć to jednak sporo pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedys robilam pasztety, ale mi sie odechcialo, bo rzeczywiscie mozna sie urobic po lokcie. Ale taki domowy pasztet... mmmm... pychota. I zawsze wiadomo, co w nim naprawde tkwi.

      Usuń
    2. I dlatego co jakiś czas, nawet nie świąteczny, pasztet robię.O kurczę, czasownik mi wyszedł na końcu;)

      Usuń
    3. Bo sie zgermanizowalas ;) Oni tez te czasowniki spychaja na sam koniec :)))

      Usuń
    4. W języku polskim szyk wyrazów jest przestawny; czasownik na końcu zdania to nie błąd. Szczególnie w poezji: Fragment wiersza "Małpa w kąpieli"

      "Fraszka! Małpa nie cielę,
      Sobie poradzi:
      Skąd ukrop ciecze,
      Tam palec wsadzi.
      Aj gwałtu! piecze!"

      Usuń
    5. Miało być - szczególnie w poezji się zdarza.

      Usuń
    6. No przepraszam, ale w niemieckim czasownik musi stac zawsze na drugim miejscu (na pierwszym obojentie co stoi), tylko w zdaniach podrzednie zlozonych, znaczy dlugich ten z drugiego zdania wylatuje na koniec. I to tez nie zawsze, bo po "aber" idzie na drugie... I jeszcze jest pare innych :))

      Usuń
    7. Lomatko, ale sie narobilo! Ja tu o likierze, a Wy we mnie gramatyka rzucacie. :)))

      Usuń
  7. Hehehehe jaka wytworna ta Toyka nic nie uroniła :)
    U koleżanki jadłam niedawno bezy które mają kilka miesięcy, nie wiedziałam, że te ciastka się nie psują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba tylko przechowywac w szczelnym pudelku, zeby wilgoci nie dostaly.

      Usuń
  8. Po polsku to termoobieg ☺️
    Bezy lubię czasem sobie zjeść, do tego gorzka kawa albo herbata... Ale sama nie robię. Za likierem z jaj nie przepadam, mam jeden w domu już sporo lat, ale jest dobry, do deserów lodowych go używamy.
    Toya jest prawdziwą damą, ksztalcona po szkołach, więc i z bezą sobie poradzi. Pani Jolanta może u niej lekcje stylu pobierać 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda, pani Jolanta moze uzywac filmiku z Toyka jedzaca beze jako materialu pogladowego podczas swoich odczytow o dobrym wychowaniu. :)))))

      Usuń
  9. Takiego smaku mi narobiłaś tą jajcówką, że sobie odpiszę i zrobię. Mama robiła, ja jeszcze nigdy, ale ja leń patentowany jezdem. Z białek na pewno bezy piekła nie będę, bo po urodzinowym torcie całym bezowym, mam bezy po kokardę, oprócz oczywiście mojej najukochańszej BEZY. Z białkami kłopotu nie będzie, Bezowy zeźre, jako jajecznicę haha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrob, Bezowa, koniecznie! Nie ma jak ajerkoniak wlasnej roboty. Te kupne sa do niczego, nie tylko niedobre, ale pewnie jeszcze pelne konserwantow.
      A bezy mozesz przechowywac w szczelnym pudle do czasu, az Ci sie znow zachce.

      Usuń
    2. Już chyba w życiu mi się nie zachce. A nich i Bezowy ma coś, bo jajcówki, to on nie lubi.

      Usuń
    3. Oj, Bezowa... To dla siebie, skoro Bezowy taki nieuzyty, ze jajcowki nie lubi. :)))

      Usuń
  10. Ajerkoniak do lodów - pychotka! A bezy jadam rzadko, bo mi nie wychodzą. W starym, gazowym piecyku umiałam zrobić, a w nowym, elektrycznym za cholerę.
    Jak długo w 150 stopniach? Wkładasz do nagrzanego czy do zimnego piekarnika?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkladam do nagrzanego i chyba jakos po godzinie zmniejszam temperature. Ja tak sie juz przyzwyczailam do elektrycznego, ktory uzywam od 30 lat, ze w gazowym bym nie umiala nic upiec. :)))

      Usuń
  11. Toyka moja milosc niespelniona. Ona jest po prostu cudowna , w kazdym calu.
    Niewiarygodne, jak pieknie zjadla te beze – jak elegancko, z jakim wdziekiem,
    jak kunsztownie odgryzala te kawaleczki – prawdziwa Dama.
    Toyka I love you !
    Bezy mniam . Ja bym sie rzucila lapczywie i wciela na dwa gryzy ..
    Ajerkoniak zwany tez Adwokatem uwielbiam i zawsze przywoze sobie flaszke z PL.
    Ten holenderski jakos mi nie smakuje, za ciezki i za gesty, a innego tu dostac nie idzie.
    Przed Swietami bywa rzut w Aldiku i pojawia sie Adwokat niemiecki – pycha i dokladnie taki jaki ma byc.
    Sama sie nie podejmuje robic , bo na sicher wykrece albo maslo albo jajka osobno...
    Gratulacje dla Ciebie – pieknie wykrecilas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubie ajerkoniakow kupowanych, jak juz wyzej napisalam Bezowej, czort wie, co tam pchaja do srodka, pewnie emulgatory, zeby sie nie dzielilo i kupe konserwantow, zeby ludzie sie salmonella nie potruli. Ja przynajmniej wiem, ze wszystko swiezutkie, a poza tym smak jest nieporownywalny. Ten Verpoorten jest tak ohydny w smaku, ze jak lubie, tak pic tego nie moge. Niemieckiego nie probowalam, ale jestem pewna, ze z moim nie wytrzymuje konkurencji. :)))

      Usuń
    2. A przeciez on nie potrzebuje zadnych konserwantow skoro zawiera alkohol.
      Mam w lodowce wisnie z nalewki (nasaczone spirytusem), ktore spokojnie siedza w niej juz rok, bo jakos tak powoli zuzywam. I ciagle piekne:))

      Usuń
    3. No to ja juz nie wiem, czego oni dodaja do tych ichnich ajerkoniakow, ale maja one taki ohydny posmak, ze pic sie odechciewa.

      Usuń
  12. Ja tam nie wiem gdzie to bylo, ale wiem na pewno, ze ja juz te likiery i bezy widzialam. A wszyscy wiom, ze nie jestem prorokiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzialas na fejsuniu, ale na blogu jeszcze nie bylo, a nie wszyscy fejsunia majo.

      Usuń
    2. Dzieki, juz sie balam, ze mam zwidy :)))

      Usuń
    3. Moze miewasz, ja tam nie wiem, ale tym razem dobrze widzialas :)))

      Usuń
  13. Moze ayerkoniaku nie zrobie, bom zupelnie niepijaca ale bezy bardzo lubie i powinnam zakasac rekawy i je zrobic...takie male a potem je podawac jako malutkie pawlowe, przelozone kremem i owocami! ojej pycha!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz co? To genialny pomysl! Nie wpadlo mi do glowy, ze mozna z tego male pawlowe robic i zachwycac gosci. :)

      Usuń
    2. i nie trzba kroic, wiec sie nie krusza...

      Usuń
    3. Bede musiala poszperac za tymi pawlowymi, ale dopiero jak zrobie nastepny ajerkoniak i napieke bez (bzow? bezow?) :)))

      Usuń
  14. Super kulinarne sytuacje. A Toya z bezą to już zupełnie inny wymiar. :)

    Może dlatego, że zostałem umówiony na szybko przez panią z kadr? Bo myślała, że będę po skierowanie dopiero następnego dnia, a nie tego samego. Poza tym poprzednim razem też długo nie czekałem na termin do medycyny pracy.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, Toyka to inny wymiar, kosmitka bez mala :))))

      Usuń
    2. Super jest na tym filmiku.

      To w takim razie jedziemy do Nieborowa. :) Polecenia to jest coś istotnego dla mnie.

      2 grudnia mam z tego co wiem (ale na razie bez informacji na mailu) spotkanie organizacyjne w głównej siedzibie urzędu. Zaczynam w takim układzie 3. Ale pewnie szczegóły jeszcze poznam.

      Usuń
    3. Nawet nie wiesz, jak sie ciesze, ze wszystko sie udalo.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.