tag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post563808491732055923..comments2023-12-22T09:43:15.097+01:00Comments on Swiat to dzungla: Ł - jak łoś.Anna Maria P. (Pantera)http://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.comBlogger92125tag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-51357620861622395082016-02-28T22:42:24.557+01:002016-02-28T22:42:24.557+01:00Losiu :***Losiu :***Anna Maria P. (Pantera)https://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-74533747085306922502016-02-28T22:19:00.607+01:002016-02-28T22:19:00.607+01:00;-****;-****zantehttps://www.blogger.com/profile/15452890016007136420noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-1576702948654529182016-02-28T20:11:36.726+01:002016-02-28T20:11:36.726+01:00Tam zaraz wielka, no mam troche nadwagi, ale nie m...Tam zaraz wielka, no mam troche nadwagi, ale nie musisz mi tego wytykac. :)))<br />Dbaj o siebie i o wlasne dobro, bo zycie masz tylko jedno i nie jest ono wcale takie dlugie. Anna Maria P. (Pantera)https://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-58492405066068757742016-02-28T19:38:49.059+01:002016-02-28T19:38:49.059+01:00Aniu, jesteś Wielka. Przysięgam, że nie ma w tym ż...Aniu, jesteś Wielka. Przysięgam, że nie ma w tym żadnej wazeliny i próby przymilania się. Bo nie mam powodu. Stanęłaś ramię w ramię z moim mężem (świadomie i nie) w argumentach, ale dopiero Ty, tak naprawdę mnie przekonałaś. Nigdy się nie widziałyśmy, znamy się, ale przecież wirtualnie, więc jedyny wniosek z tego mogę wysnuć: jesteś mądrym człowiekiem, który jak mało kto rozumie drugiego człowieka.<br />Dziękuję.<br />P.S. I pomyśleć, że hasło "łoś" potrafiło tyle rzeczy mi uświadomić ;-)))zantehttps://www.blogger.com/profile/15452890016007136420noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-53292682041503133662016-02-28T17:21:42.500+01:002016-02-28T17:21:42.500+01:00Pod jednym tylko warunkiem: ze bedzie to przyjemno...Pod jednym tylko warunkiem: ze bedzie to przyjemnosc i na Twoich warunkach, a nie obowiazek i poczucie winy wobec corki, ktorej sie wydaje, ze Ty swoje zycie masz juz za soba i pora teraz pozwolic zyc jej. <br />Robisz blad chcac wszystko zalatwic sama, naprawde lepiej bedzie, kiedy spotkacie sie we czworke i naprawde spokojnie przedyskutujecie Wasza sytuacje. Pamietaj o jednym, Ty juz spelnilas obowiazek wzgledem wlasnych dzieci, wyprowadzilas je na ludzi, umozliwilas wyksztalcenie i nic wiecej nie jestes im winna. Wszystko, co dla nich nadal robisz, jest Twoja dobra wola, a nie obowiazkiem i corka MUSI to zrozumiec.Anna Maria P. (Pantera)https://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-4233622595821847862016-02-28T14:34:36.056+01:002016-02-28T14:34:36.056+01:00Wszystkie, dokładnie wszystkie argumenty, których ...Wszystkie, dokładnie wszystkie argumenty, których użyłaś już słyszałam... od męża. Powiem uczciwie, że póki tylko On to mówił, to część z nich uznawałam jako nie do końca słuszne. Bo to facet, bo jednak mniej emocjonalny, bo zdecydowanie bardziej krytyczny wobec ludzi itd. Gdy przeczytałam je u Ciebie ten ogląd najpierw nieco mnie zaskoczył (z powodu zbieżności), ale po kilku godzinach myślenia nad tym jasno do mnie dotarło, że to ja widzę to wykrzywione.<br />T. wczoraj właśnie powiedział, że jak Ty nie potrafisz, to ja córci powiem. Nie chcę, żeby On to za mnie załatwiał, bo to byłaby kolejna moja porażka w tych relacjach. Muszę sama. <br />Ja absolutnie nie zamierzam się odcinać od opieki nad wnuczką! Bardzo chętnie pomogę. Tak jak jest teraz nie zamierzam tego burzyć, bo to już by było po prostu nieuczciwe, skoro córka wzięła na siebie obowiązki zawodowe. Gdy się na to decydowałam mówiła otwartym tekstem: do czasu pójścia wnuczki do żłobka, a później zobaczymy czyli ustalimy. Ja bardzo chętnie zajmę się Nią w weekend (bo wówczas nie jestem sama tylko jest też mąż), czasem nawet cały dzień, ale gdy zostanie to ze mną uzgodnione. Już mam wątpliwości przy chorobie dziecka. Bo po pierwsze, tego nie przewidzisz i z godziny na godzinę moje plany stają się nieaktualne albo mój gorszy zdrowotnie dzień także nie może tej opieki powstrzymać. Małe dzieci nie chorują jeden dzień, a potem rekonwalescencja bywa długa. Przy czym sugerowałam kilka miesięcy temu córce, że poczekam aż znajdą opiekunkę, którą pomogę sprawdzić i kontrolować, dopóki jej nie zaufają. Wówczas powiedziała OK, ale co będzie później, to zobaczymy. Teraz jasno (i tonem stanowczym) po prostu stwierdziła, że nie zdecydowali się na wpuszczenie do domu obcej osoby-niani. Stąd powiedziałam wyżej, że został rzucony "bączek", bo na pewno w najbliższym czasie padną pytania i oczekiwania mojej deklaracji. Jak mi zmięknie rura, jak się okażę nieasertywna, dam się ponieść emocjom i się zgodzę to już tak zostanie. I to na lata. Po żłobku jest przedszkole, potem początek szkoły itd, itp. <br />Tylko... tylko ja nie mam pracy i rzeczywiście czasowo daje się to zorganizować. Pracy fizycznej się nie podejmę, bo naprawdę jej nie podołam, a "umysłowej" znaleźć nie mogę (od dwóch lat nie byłam na żadnej rozmowie, choć wysłałam dziesiątki c.v. i wykorzystałam wszystkich znajomych z prośbą o pomoc). Myślałam o tym, by się zakręcić wokół jakiś organizacji czy stowarzyszeń gminnych, na zasadzie wolontariatu i może jak wejdę w środowisko to sie cos znajdzie. To pewnie naiwne i teraz tak mi się wydaje, że to może być jakaś szansa, a rzeczywistość mi pokaże, że ręce do pracy są chętnie przyjmowane, ale już zatrudnianie kogoś w wieku 54 lata to nie. Tylko teraz, gdy się opiekują wnuczką, a tym bardziej później, gdy nigdy nie będę wiedziała kiedy dziecko się rozchoruje, nie jestem w stanie zaangażować się w cokolwiek i sprawdzić czy to może być dobra droga. <br />A na koniec powiem coś, co może Ciebie lub Czytelniczki oburzyć i mówię to po raz pierwszy głośno, choć z poczuciem winy, że mam takie odczucia: tak dla siebie... dla siebie mnie... dla siebie samej to chciałabym wyjść do ludzi, robić coś pożytecznego, co by mi sprawiało satysfakcję, nawet jeśli to nie przybliży mnie do stażu emerytalnego, bo to nie będzie praca zarobkowa, a opiekę nad wnuczką chciałabym traktować jak moje wielkie szczęście, moją ogromną przyjemność z obcowania z małym człowieczkiem. Chciałabym cieszyć się na myśl spotkania z Nią, a nie traktować jak zobowiązania wobec córki. Bo to mi zabiera sporą część radości bycia babcią. Być babcią to naprawdę zjawiskowe i niepowtarzalne doznanie. Chyba cenniejsze niż być matką.zantehttps://www.blogger.com/profile/15452890016007136420noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-19897899899301551222016-02-28T13:31:38.975+01:002016-02-28T13:31:38.975+01:00:))):)))Anna Maria P. (Pantera)https://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-89348667146118651072016-02-28T11:59:00.611+01:002016-02-28T11:59:00.611+01:00Trudne. Bo o ile mozna odeprzec jakikolwiek inny p...Trudne. Bo o ile mozna odeprzec jakikolwiek inny przymus i szantaz emocjonalny, tak w tym przypadku nie jest to takie latwe. Bo to corka, bo szkoda wnusi, bo... bo.... bo... Sprawa faktycznie sama by sie rozwiazala, gdybys pracowala, bylby to argument nie do odparcia. <br />Nie, nie domyslilam sie, o co chodzi. Teraz nie bylabym juz taka radykalna w osadach, bo sama jestem matka i pewnie mnie tez to czeka. Moze nie na stale, ale na "podrzucanie" (jak Placzka na weekend), ale z babciami tak jest. Latwiej bowiem zachowac asertywnosc w stosunku do obcych, znacznie trudniej, kiedy w gre wchodza uczucia. Jednak... jezeli czujesz sie zle i opieka nad malym dzieckiem przekracza Twoje sily (a tak jest, bo, jak piszesz, musisz brac leki przeciwbolowe), to musisz powaznie z corka porozmawiac. Pomoc owszem, ale nie obowiazek, bo ta pomoc ma byc przyjemnoscia, a nie balastem. To ona jest matka i to ona powinna zorganizowac opieke dla dziecka lub sama nim sie opiekowac. Ty juz swoje dzieci wychowalas, pora na zasluzony odpoczynek, tym bardziej, ze jestes chora.<br />Jeszcze raz powtorze, to jest trudniejsze niz myslalam. A moze Twoj maz powinien otworzyc Waszej corce oczy na pewne zagadnienia. Moze ona sama nie zdaje sobie nawet z nich sprawy? Po prostu nie mysli o tym i przyjmuje Twoja pomoc jak cos zrozumialego samo przez sie, ba nawet sprawiajace Tobie przyjemnosc. <br />Powinnas postawic sprawe jasno, nie beziesz dziecka odbierac ze zlobka i opiekowac sie nim do wieczora, kiedy ona z pracy wroci. Niech dalej pracuje na pol etatu, a dziecku zalatwi nie 3, a 6 godzin pobytu. Pora sie usamodzielnic i wydoroslec, przejac odpowiedzialnosc za wasne dziecko, chocby kosztem wielkich wyrzeczen. Tobie nalezy sie odpoczynek, bez wzgledu na to, jak bardzo corka tego nie rozumie. Wszystko jednak powinno byc spokojnie przedyskutowane, najlepiej w obecnosci calej rodziny, czyli rowniez Twojego i jej meza. Trzeba uzywac twardych argumentow, nie poddawac sie szantazowi, zaoferowac pomoc, ale tylko w naglych wypadkach, nie na stale. Co oni dalej z tym zrobia...? Nie wiadomo, ale powinnas liczyc sie z kazda reakcja, wlacznie z fochem gigantem. Pozniej wszystko wroci do normy i sie w koncu ustabilizuje. <br />Latwo mi radzic, a sama nie wiem, jak ja zachowalabym sie w takiej sytuacji. Jednak jakos trzeba ja rozwiazac, bo na dluzsza mete sfrustrujesz sie do cna.Anna Maria P. (Pantera)https://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-71531626901503574172016-02-28T10:55:33.878+01:002016-02-28T10:55:33.878+01:00Zajechałam Ci bloga. Przepraszam, że mi się u Cieb...Zajechałam Ci bloga. Przepraszam, że mi się u Ciebie ulało. zantehttps://www.blogger.com/profile/15452890016007136420noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-18582678324416729262016-02-28T10:54:42.299+01:002016-02-28T10:54:42.299+01:00Na pewno już jest dla Ciebie jasne o czym tak napr...Na pewno już jest dla Ciebie jasne o czym tak naprawdę od początku mówię: opieka nad wnuczką.<br />To oczywiście nie jest tak, że jestem aspołeczna, a tym bardziej arodzinna. Lubię i chcę pomagać i kocham tego dzieciaka jak szalona. Ale dokładnie tak, jak mówisz: nie w sytuacji, gdy ktoś mnie zmusza i stosując szantaż emocjonalny (uświadamiany przez tego kogoś lub nie). Wtedy rzeczywiście czuję się wykorzystywana. Na emocjonalny szantaż jestem szczególnie uwrażliwiona, bo takowemu byłam poddawana przez matkę, przez całe życie. Mój problem na tym właśnie polega, że temu szantażowi się poddają bojąc się konfrontacji z najbliższymi czyli kochanymi.<br />Z Twoich złotych myśli, mam nadzieję, że tylko na razie, nie jestem w stanie skorzystać do końca, bo barierą w mojej głowie jest, że odmawiając jestem podłą egoistką. I do tego bezmyślną, bo kiedyś ja będę potrzebowała pomocy, więc moim psim obowiązkiem jest teraz się poświęcić. Zaś szantaż emocjonalny jest skuteczny: jak nie ty, to narazisz emocje swojej ukochanej wnusi i pójdzie do żłobka (choć wiadomo, że jeszcze nie jest na to gotowa), bo "nie bierzemy pod uwagą obcej osoby-niani w domu" (uprzedzam, nie o pieniądze tu chodzi), "a ja MUSZĘ pracować. Muszę, bo się uduszę" (też nie o kasę tu chodzi). Opiekuję się wnuczką od kilku miesięcy 5 dni w tygodniu, po 5 godzin, w regularnych godzinach. I zawsze, gdy córka wraca jest wyrzut w oczach i słowach, że Ona taka zmęczona, głodna, a ja zaraz wychodzę. Przecież NIE PRACUJĘ, tylko prowadzę dom i do tego mam, niezrozumiałego dla córki, fizia stałego utrzymywania porządku i zaopatrzenia. No i po cholerę gotuję, skoro jest tyle gotowego jedzenia i półproduktów. Oraz skoro tyle czasu nie mogę znaleźć pracy, to i tak jej nie dostanę (nie mam wypracowanych lat do emerytury!!), więc skoro nic nie robię, to przecież mogę pomagać.<br />Wracam zjechana jak koń po dożynkach. Wpieprzam przeciwbólowe. Potem (albo przedtem, bo to w różnych godzinach) zabieram się za swój dom i swoje życie. Od września wnuczka ma iść do żłobka, na 3-4 godziny (wtedy, myślę już będzie dobry czas). I już są pierwsze "bączki" ze strony córki, że CHYBA mi pomożesz, zabierając Ją z tego żłobka, bo ja od września chciałabym już na cały etat pracować. No i zajmiesz się Nią jak będzie chora. Czyli, w perspektywie ta opieka będzie bardziej intensywna niż teraz, a czas na moje życie okrojony jeszcze bardziej. Nooooo i dlatego mówiłam, że jestem łoślicą.zantehttps://www.blogger.com/profile/15452890016007136420noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-82502697371962967542016-02-28T09:15:39.251+01:002016-02-28T09:15:39.251+01:00Moze byc.Moze byc.Anna Maria P. (Pantera)https://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-31057833543102052642016-02-28T08:55:51.168+01:002016-02-28T08:55:51.168+01:00Trzecia nie jest przewidziana :D, no to moze druga...Trzecia nie jest przewidziana :D, no to moze druga DRUGA?druga drugnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-29134434862484389432016-02-28T08:51:54.128+01:002016-02-28T08:51:54.128+01:00Jestes czecia, nie druga. Pierwszy byl slubny mons...Jestes czecia, nie druga. Pierwszy byl slubny monsz, druga ja. <br />Zante, czas na chomato! :)))Anna Maria P. (Pantera)https://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-13402887282255684572016-02-28T08:34:49.381+01:002016-02-28T08:34:49.381+01:00Zante,(i Pantero, wybacz sie sie do Was wtracam) t...Zante,(i Pantero, wybacz sie sie do Was wtracam) tez jako druga osoba mowie Ci, ze jestes Qn, zastanow sie ... przed wydatkiem na na zlob (chamonto Ci inni naloza i batem poscigaja)....drugie sorrynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-21023683832095323362016-02-28T07:58:55.739+01:002016-02-28T07:58:55.739+01:00No pacz, zmoglo mnie i dopiero dzisiaj moglam prze...No pacz, zmoglo mnie i dopiero dzisiaj moglam przeczytac.<br />Brawo za cud! Czyli pierwsze lody zostaly przelamane. Podpowiem Ci cos jeszcze.<br />U mnie wyglada to tak: lubie pomagac, lubie sama z siebie, lubie byc poproszona, umiem tez sama poprosic, jesli pomocy potrzebuje. Nie lubie jednak pomagac, jesli robie to na sile, zmuszona w jakis sposob albo czyjas prosba, albo wlasnym poczuciem obowiazku. Moze zdarzyc mi sie, ze jednak pomoge w takim przypadku, ale robie to jakby wbrew sobie i czuje sie wykorzystywana. Czuje sie z tym zle, bo to jakis przymus, a nie moja wlasna wola. <br />Ja tutaj musialam nauczyc sie asertywnosci, bo mialabym z domu hotel dla rodziny i znajomych pragnacych sobie dorobic i wyjechac z powrotem. A ja za bardzo cenie sobie wlasny spokoj, ktorego brak okupilam przewlekla depresja.<br />Dlatego nauczylam sie mowic NIE, a co wiecej jako powod podawac nie zmyslone wymowki, ale to, ze MNIE to nie pasuje, nie na reke, nie po drodze. <br />Nie ludz sie, na poczatku bedzie bunt i fochy, ale to TY masz czuc sie dobrze z powodu tej odmowy, to TOBIE nikt nie ma prawa narzucac wlasnej woli, to TY decydujesz, czy cos bedzie zrobione, czy nie i to TOBIE pomaganie ma sprawiac przyjemnosc, a nie byc balastem.<br /><br />PS Jak sobie kcesz, to mozesz i to wydrukowac, tym razem na lustrze w lazience powiesic. ;))Anna Maria P. (Pantera)https://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-25790179976197260752016-02-28T00:46:21.520+01:002016-02-28T00:46:21.520+01:00Wydrukuję i powieszę!
Nadmienię jednak, że ten pie...Wydrukuję i powieszę!<br />Nadmienię jednak, że ten pierwszy cud się zdarzył, czas jakiś temu. Oczywiście tłumaczyłam się i usprawiedliwiałam (także sama przed sobą) oraz mając wyrzuty sumienia poszłam na kompromis. Jest dla mnie mniej dolegliwy, ale daleko mi do poczucia uwolnienia. Bliżej do myślenia źle o samej sobie, że chcę się uwolnić całkiem. Za parę tygodni stanę w sytuacji, że jak nie wykażę się asertywnością nie uwolnię się nigdy. Znaczy kiedyś zostanę uwolniona, a raczej zwolniona i z tym będzie mi jeszcze gorzej. <br />Idę drukować!<br />P.S. Aniu, bardzo dziękuję za możliwość "pogadania", bo nie czuję się już taka podła. zantehttps://www.blogger.com/profile/15452890016007136420noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-25319781712088322742016-02-28T00:31:39.565+01:002016-02-28T00:31:39.565+01:00Mozesz sobie te zlota mysl wydrukowac i powiesic n...Mozesz sobie te zlota mysl wydrukowac i powiesic nad lozkiem.Anna Maria P. (Pantera)https://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-31045852442918699722016-02-28T00:30:25.236+01:002016-02-28T00:30:25.236+01:00Dobra droga idziesz. Pierwszym jej etapem jest bun...Dobra droga idziesz. Pierwszym jej etapem jest bunt i wyparcie prawdy. Czyli juz zaczynasz sie zastanawiac, choc jeszcze nie chcesz przyjac tej prawdy do wiadomosci. <br />Najtrudniejszy jest pierwszy krok, pierwsza odmowa czegos, do czego czujesz sie przymuszana, zobowiazana i jest Ci glupio powiedziec NIE! BUJAJ SIE! I gdyby nawet zdarzyl sie cud i bys odmowila, najpierw bedziesz sie tlumaczyc i usprawiedliwiac, dlaczego tak robisz, a potem dopadna Cie wyrzuty sumienia. Tak dzieje sie za pierwszym razem, pozniej masz mniejsze skrupuly, a przy ktoryms razie popadasz w rutyne i masz to w dupie, co inni pomysla. Ty za to czujesz sie wolna i jestes z siebie dumna.Anna Maria P. (Pantera)https://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-15058501751831543422016-02-28T00:19:59.513+01:002016-02-28T00:19:59.513+01:00Nie no... bardzo Cię lubię. Ale rozbieranie prawdy...Nie no... bardzo Cię lubię. Ale rozbieranie prawdy podtrzymuję.zantehttps://www.blogger.com/profile/15452890016007136420noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-24518749489587136982016-02-28T00:19:02.469+01:002016-02-28T00:19:02.469+01:00Nie lubię Cię, wiesz ;-)))) Rozbierasz prawdę do n...Nie lubię Cię, wiesz ;-)))) Rozbierasz prawdę do naga i każesz jej biegać!<br />zantehttps://www.blogger.com/profile/15452890016007136420noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-12868412599063758822016-02-28T00:12:04.842+01:002016-02-28T00:12:04.842+01:00Nic nie powiem, nie przyznam sie nawet na torturac...Nic nie powiem, nie przyznam sie nawet na torturach!<br />A Tobie, Zante, odpowiem dokladnie tak samo, jak kilka komentarzy wyzej Jasce:<br /> Jesli jedna osoba mowi Ci, ze jeszes koniem, zlekcewaz to. Jesli powtorzy to druga osoba, zastanow sie nad soba. Jesli uslyszysz to od trzeciej, kup sobie zlob i chomato.<br />Nie wiem, czy dotad tylko Twoj maz i ja Ci to mowimy, czy moze ktos jeszcze, ale co najmniej powinnas sie zastanowic nad wlasnym brakiem asertywnosci. :))Anna Maria P. (Pantera)https://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-6555099926418867452016-02-28T00:08:30.836+01:002016-02-28T00:08:30.836+01:00Ty się jakoś kontaktujesz z moim mężem? ;-)))) Mów...Ty się jakoś kontaktujesz z moim mężem? ;-)))) Mówicie tak samo.zantehttps://www.blogger.com/profile/15452890016007136420noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-51734221382533437972016-02-28T00:06:47.724+01:002016-02-28T00:06:47.724+01:00Ty masz sie nie bac, ani nie przejmowac innymi. Wa...Ty masz sie nie bac, ani nie przejmowac innymi. Wazna jestes TY i Twoje dobro oraz checi.Anna Maria P. (Pantera)https://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-84961755104568303222016-02-27T23:43:45.138+01:002016-02-27T23:43:45.138+01:00No te żale do najbliższych to tak naprawdę punktow...No te żale do najbliższych to tak naprawdę punktowanie siebie. Kurde! Dokładnie wiem na czym polega mój problem, ale co rusz brnę w to samo. Nawet wiem dlaczego. Ze strachu.zantehttps://www.blogger.com/profile/15452890016007136420noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7291836169141093826.post-3370927141935082872016-02-27T23:29:47.093+01:002016-02-27T23:29:47.093+01:00Ty, qrde, wylewaj zale do siebie.
Ucz sie, cwicz,...Ty, qrde, wylewaj zale do siebie. <br />Ucz sie, cwicz, a swientom sie zostaniesz. ;)Anna Maria P. (Pantera)https://www.blogger.com/profile/18115172277758632514noreply@blogger.com