środa, 1 kwietnia 2020

Niedogodnosci zarazy.

Bardzo sie ostatnio czesto wzruszam, ten wirus sprawia, ze mam oczy na mokrym miejscu, takie dzialanie uboczne, niewydolnosc oczna, by nie nazywac rzeczy po imieniu wzorem pisiorow. Wzruszylam sie zatem do imentu, nawet lze uronilam, przyczytawszy skargi gromady tzw. celebrytek, ale nie tylko, bo niektore "normalne" tez miewaja po dwie lewe rece. Bo otoz mamy drugi czy tam trzeci tydzien odosobnienia, a co gorsze, pozamykanych zakladow uslug urodowych, a juz rozlega sie lament, ze celebrytkom brwi zarastaja na czolo, ze widac odrosty na lbie, ze paznokcie niepolakierowane, ze na pietach rzepe siac mozna, a w owlosieniu lydek moga konkurowac z orangutanem. Noszszsz...! A nie laska wziac do lapy pensete i poskubac brewki, kupic w drogerii farbe i zlikwidowac odrosty przy pomocy meza, wziac cazki, pilnik i lakier i jakos te pazury doprowadzic do ladu, a pozniej jednorazowa maszynka czy tam innym kremem
wydepilowac nogi,  pumeksem wyszlifowac piety, a na koniec pomalowac nozne pazury? Jasnie-qrna-panie, ktore niczego same nie potrafia i kiedy im zamkna przybytek, zaczynaja byc podobne do malpy. No tak sie zwruszam czytajac te skargi i zastanawia mnie, jak taka jedna z druga poradzi sobie podczas  takiego rzetelnego, prawdziwego kryzysu, kiedy nie bedzie popytu na celebryctwo, a jedynym klopotem bedzie zdobycie miski ryzu na codzien. Skoncza sie sponsorujacy reklamodawcy, skonczy sie zainteresowanie gimnastyka wyszczuplajaca, bo zycie wyszczupli wszystkich za darmo.
Nastepnym problemem, juz nie celebrytek, ale matek i zon, jest stala obecnosc ich mezow i dzieci w domach. A jeszcze nie tak dawno wszystkie plakaly, ze ta pogon za pieniadzem uniemozliwia zycie rodzinne, ze kiedy chlop wraca, to dzieci dawno juz spia i nie moga spedzac razem czasu, ze zawias
drzwiczek od szafki kuchennej nie zreperowany, a salon az prosi sie o remont. Tymczasem chlop siedzi w chalupie, nawet sie nie ubierze i nie ogoli, bo "prowadzi biuro" przez lapka, wciaz warczy, bo nudzace sie dzieciary zaczepiaja jasnie pana, zadnej pomocy i tylko stres. Zycia rodzinnego jak nie bylo, tak nie ma, wyjsc nie wolno i wszystko jest nie do wytrzymania.
Chyba oduczylismy sie zyc razem, jakos jeszcze organizujemy zycie w biegu, ogarniamy sporadyczne przekazywanie sobie wiadomosci i polecen, przyzwyczailismy sie do dwoch wspolnych dni w tygodniu, a wlasciwie tylko niedzieli, bo sobote przeznaczamy najczesciej na sprawy domowo-techniczne. Co sie z tymi ludzmi porobilo? Zanikla umiejetnosc rozmowy czy zabawy z dziecmi, ktorych pokoje zawalone sa po sufit zabawkami, a one sie nudza. A my? Nagle mamy wiecej czasu, ktory mozna byloby spozytkowac na odbudowanie wiezi rodzinnych, a tymczasem slyszy sie o nalogowym Netflixie, czytaniu, szydelkowaniu i denerwujacym mezu i dzieciach.
Chyba nie tedy droga...

Pozostancie w zdrowiu!





74 komentarze:

  1. Samo życie Aniu. No i też okolicznosci sie przyczyniają do frustracji a nie spijania sobie z dziubków.

    Co do celebryctwa i zarastania, to jak sie chce to można, ale i przy okazji siedzenia w domu troche cialo i skora odzyje jak nie musza sie malować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nie kaze spijac sobie z dziubkow, za duzo stresu w zyciu, ale mozna by te sytuacje wykorzystac do naprawy i zaciesnienia relacji. Moze dzieci beda juz do konca zycia wspominac czas, kiedy mialy obydwoje rodzicow dla siebie.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. A jak tam Tobie przebiega kwarantanna i przymusowa izolacja?

      Usuń
    2. U mnie bez zmian ,zawsze zajmowalam sie wyczynowym siedzeniem na kanapie.Brakuje mi biblioteki i myszkowania miedzy ksiazkami w lumpeksach.

      Usuń
    3. Ewcia, idz na spacerek, powdychaj swiezego powietrza, dotlen sie, bo to tez odstrasza wirusa. Od wyczynowego siedzenia na kanapie tylko zadek rosnie :)))

      Usuń
    4. O, a najlepiej adoptuj psa, bedziesz miala motywacje do wychodzenia.

      Usuń
    5. u mnie w bloku nie wolno miec psow a zadek od dawna mam urosniety .

      Usuń
    6. To sie przeprowadz na wies, gdzie bedziesz mogla miec psa.
      Phi, co za gupi blok, gdzie psy sa zakazane.

      Usuń
  3. Moja kolezanka, byla celebrytka teraz na emeryturze, co tydzien latala do fryzjerki, zostalo jej to po dawniejszej pracy w tv...kiedys ktos jej podarowal jakies wspaniale kosmetyki do wlosow, zaraz oddala mi je w prezencie bo ona przeciez tylko wlosy myje w fryzjerni...i co..i co..wyslala mi przedwczoraj zdjeciuszko telefoniczne, na glowie walki pieknie zamotane, po raz pierwszy sama sobie je zalozyla. Dumna byla z siebie, tylko sie skarzyla, ze to trzymanie rak w gorze spowodowalo zakawasy! Naucza sie i celebrytki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrzeba matka wynalazkow. Ja przez cale zycie bylam samowystarczalna, nawet wlosy sama sobie podcinam, nie mowiac o calej reszcie, wiec zupelnie nie odczuwam braku fryzjerek i manikiurzystek. ;)

      Usuń
    2. JA tez jestem samowystarczalna...nie znosze wszystkich tych gabinetow robiacych cuda...

      Usuń
    3. Ja moze bym i zniosla, bo lubie kiedy ktos przy mnie dlubie, ale mnie nie stac :)))

      Usuń
  4. Słyszałam o celebrytce, która nie wiedziała, że jak się wysyła kartkę pocztową, to trzeba znaczek nakleić. Lokai do tej pory wysyłał listy, aż tu nagle na wakacjach musiała sama. (To kilka lat temu było.)
    Taka tam, mała dygresja.
    U mnie w domu normalnie, choć jesteśmy 24 na dobę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz dawno przyzwyczailam sie do obecnosci slubnego, odkad przeszedl na emeryture, ale ja caly czas pracuje, wiec i tak nie jestesmy razem przez cala dobe. Dla mnie wiec zadna krzywda, a dzeici juz dawno na swoim.

      Usuń
  5. Tę celebrytkę z brwiami na pół czoła, fajnie skwitował dziś w nocy Tomek Olbratowski z RMF-u. Powiedział, że skoro Radzio sam się goli, to mógł przelecieć jej maszynką po tym zarośniętym czole.
    Faktycznie, ludzie nie potrafią już żyć razem. Moja sąsiadka z naprzeciwnego bloku, wyszła kiedyś ze swoimi bliźniaczkami z klatki i zarządziła po trzy kółka wkoło bloku i do domu. Dziewczynki obleciały i posłusznie poszły do domu. Widocznie energia ich rozsadzała, one 1-szoklasistki.
    Zostańcie w zdrowiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja corka juz na glowe dostaje w wymyslaniu zabaw i ogarnieciu tego arcyzywego towarzystwa na dworze, skoro wszystkie place zabaw zamkniete. Dobrze, ze jest internet, to jej podpowiada, jak zajac dzieci, zeby sie nie nudzily. One jeszcze za male, zeby usiasc i posluchac czytania albo zajac sie malowaniem, a energia tez je rozsadza.

      Usuń
    2. ileż mozna siedzieć, zdrowe,energiczne dzieci muszą gdzieś spozyć swoją energię,fizycznie ! Owszem,moze to byc jakaś forma gimnastyki ,jakis zabaw, żeby i po mieszkaniu pobiegały,ale to nie to samo. Współczuję rodzinom z małymi dziećmi i jeszcze gniotącymi się w małych mieszkankach.

      Usuń
    3. Corka chodzi z nimi na dalekie spacery w pola, gdzie nie ma ludzi. Albo popylaja na rowerkach, albo wsadza je w wozek i puszcza wolno z daleka od domow. Ale jest z nimi 24/24 i ma troche dosyc.

      Usuń
    4. Ja z moimi byłam ,nie pracowałam zawodowo,wiec dla mnie to normalka ,ze wszedzie z dziećmi,jestem matka kurą:)

      Usuń
    5. Ja w Polsce tez siedzialam w domu z dwojka i psem i to calkiem sama, bo slubny juz tu wyjechal. Srednia miala wtedy 3 miesiace, starsza 4,5 roku, musialam palic w piecach, nosic wegiel i z psem wychodzic razem z dziecmi i wozkiem, z drugiego pietra starej kamienicy, a potem ten wozek wnosic.

      Usuń
    6. Tylko psa nie miałam.

      Usuń
    7. My, przedwojenne matkipolki wszystkiemu damy rade. :)))

      Usuń
  6. A ja się martwię o wnuczka- jest za spokojny! :((

    OdpowiedzUsuń
  7. Też się rozpłakałam nad tymi biednymi celebrytkami .... Takie to małe i nieporadne, że żal bierze. Wszystkie te żale świadczą o tym, jak bardzo zostaliśmy, jako ludzkość ubezwłasnowolnieni przez cywilizację. Tzn.my sobie radę damy, bo mamy w genach zakodowane trudne czasy i wystarczy to sobie przypomnieć.
    Praca zajmuje mi teraz o wiele więcej czasu, pracuję nad jakąś racjonalizacją, żeby nie siedzieć przed komputerem cały dzień niemalże. Wszyscy uczymy się takiej formy i komunikowania się i pracy.
    Ogólnie to mam wkurwa na to wszystko, co się dzieje. Odcięłam wszystkie media informacyjne, bo manipulują, że hej. I udało się im wywołać panikę na taką skalę, jakiej nigdy chyba nie było. Czy słusznie - czas pokaże, ale ja wątpię. Tak już mam po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz sama nie wiem, tyle spiskowych teorii w internetach i to ze strony ludzi, o ktorych myslalam, ze sa zrownowazeni i rozsadni. Juz nie moge tego czytac, same spiski dokola, jak nie Chinczycy, to rzady poszczegolnych krajow sie zmowily, zeby nas wszystkich udupic.

      Usuń
    2. Też wątpię,a konsekwencje tej medialnej ogolnoswiatowej burzy bedziemy ponosić przez cale lata:( Slucham tyle ile musze i też się odcinam.Niestety J ma przeżywke i ciągle potrzebę rozmowy na ten temat,ale moze mu przejdzie w koncu.Az się boję ,że mnie zameczy jak przyjedzie. Najbardziej go nosi z powodu tej kwarantanny i przymusu posiadania aplikacji,mierzenia temperatury ,robienia zdjeć,no i szczególnego dbania o higienę,odkazanie.

      Usuń
    3. Najgorsze jest to, ze rzady niechetnie cofna srodki kontroli spoleczenstw, bo rzady bardzo lubia kontrolowac, a wirus dal im skuteczna bron do reki. Pewny jest tylko krach gospodarczy po pandemii, reszta to domysly.

      Usuń
  8. Ja jestę tą celebrytkom!!!
    Kcem fryzjera o mojego męża w robocie!!!

    Serio bardzo się cieszę że już nie mam małych dzieci w domu bo nie byłam ani nie jestem dobra matką i MUSZĘ mieć swoją przestrzeń. Teraz się czuje jak na usługach. Mąż w pracy
    Sun w szkole
    A ja przy garach żeby im gotować
    To nie jest wspólne spędzanie czasu niestety...

    A dziś farbuje włosy
    Reszta kosmetologii zawsze była domowa to się nie martwię że hybrydy nie ma kto zdjąć😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez sie ciesze, bo ja w ogole nie lubie dzieci i nie wiem, jakim cudem urodzilam i wychowalam troje, chyba tylko zeby im oszczedzic smutnego losu jedynaka, co az za dobrze znam z doswiadczenia.
      Czymie kciuki za te wlosy, oby sie udalo, bo nie ma gdzie poprawic. :)))

      Usuń
    2. W sprawach dzieci, zgadzam się z Tobą. Ja nawet na tego jedynaka nie byłam gotowa.

      Usuń
    3. Dzieci sa przereklamowane, powinny od razu rodzic sie dorosle.

      Usuń
    4. Zapisuje sie do klubu :). Na szczescie dziecie juz doroslo, a ze daleko, to musi sie sam obracac i nie musze robic za pogotowie ratunkowe.

      Usuń
    5. Ja tam czasem robie za pogotowie, ale w normie, bo moje wiedza, ze za czesto ze mna nie mozna. :)))

      Usuń
    6. Kocham Was dziewczyny!!

      Usuń
    7. Nooo, bo sa babcie, ktore sie juz babciami urodzily i sa do tego stworzone.
      Oraz sa bapcie, czyli my, nienachalnie dzieci kochajace, same jeszcze mlode i nie nadajace sie na jakies nianki.

      Usuń
    8. Ja myślę że jesteście takie jak ja
      Oddałabym życie za moje dzieci
      Ale chce też żyć nie tylko dla nich
      I uważam że to nic złego

      Usuń
    9. Dokladnie tak! Ale w Polsce przyjelo sie, ze babcia MUSI, bo np. matka chce wrocic do pracy, a babcia jest na emeryturze, to moze. I jesli tylko sie buntuje, to jest zlym czlowiekiem.

      Usuń
    10. Ja od początku mówię dzieciom, że nie zamierzam wychowywać wnuków
      Sama poradziłam sobie bez babci to i one mogą
      Chętnie od czasu do czasu, owszem

      Usuń
    11. Tak, ale wtedy, kiedy JA chce, a nie kiedy sie tego ode mnie oczekuje.

      Usuń
  9. Włosy mam takie, że jednak potrzebny fryzjer do podcięcia. Nie farbuję od lat i nieraz zdarzało mi się, że ktoś pytał jakiej farby używam. Mam melanż coś jak sól z pieprzem i dobrze mi z tym.
    Pazury też od lat maluję sama, więc problemu nie mam.
    Skala problemów na pewno się zmieni, masa ludzi straci robotę, martwienie się o kosmetyczkę jest raczej nie na miejscu.
    Byle przetrwać i przetrzymać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nauczylam sie sama podcinac, mam nawet takie specjalne "grzebieniowe" nozyczki do cieniowania grzywki, zeby nie bylo tak "pod donice" :))) Szkoda mi czasu i pieniedzy na fryzjerow.
      Mnie pociesza, ze i celebrytki nie beda w cenie, jak wszyscy. Wtedy beda mialy inne zmartwienia od brwi.

      Usuń
  10. A ja się martwie,ale od strony takiej,że usługi tracą pracę, w tym moja córka już od początku tego cyrku straciła klientki. kazdy kij ma dwa konce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, strasznie duzo zawodow dotyka ta pandemia, a najgorzej maja osoby prowadzace mala dzialalnosc, oni beda najbardziej pokrzywdzeni, szczegolnie w Polsce, gdzie dobrze ma byc jedynie rzadowi i klechom.

      Usuń
  11. Moja fryzjerka ma dwa zakłady w dwóch miastach, ma pracownice. Teraz wszystko zamknięte, a czynsze trzeba płacić. W J. ma w prywatnej kamienicy, nie wiadomo, czy prywaciarz zejdzie z czynszu za czas pandemii, u mnie nie wiem do kogo należy ten budynek. Dawne Kółko Rolnicze, jak w latach 60-tych dzielnica była jeszcze odrębną wsią. Jeżeli nie da rady się podnieść, to na pewno zlikwiduje zakład u mnie, a zostawi ten bliżej domu. Wiele stałych klientek (ponad 20 lat) będziemy musiały szukać coś dalej. Ja jeszcze zdążyłam z włosami zrobić porządek przed.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko to bardzo smutne, dla niej, dla zatrudnionych pracownic i wreszcie dla klientek.

      Usuń
  12. Po przeczytaniu Twojego postu stwierdziłam, że dawno nie byłam w spa i tam powędrowałam. Cudownie było leżeć w kąpieli z pianą, maseczką na licu i cudownym zapachem malin w świeczkach... Niestety pazury były wczoraj na manicure, to dziś nie mogłam powtórzyć, ale za to położyłam maskę na dłonie. A, co...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy powedrowalas do wlasnej wanny? Bo nie wierze, zeby jakies spa bylo otwarte. :)

      Usuń
    2. No, poprawa humoru świetna. Buziaki 😘😘😘

      Usuń
    3. No widzisz, o tym zapomnialam, bo ja tez jestem samowystarczalna w kwestii spa, robie w domu. Ja w ogole taka jestem samowystarczalna, ze az sie boje :)))

      Usuń
  13. Och, jakie biedne ;). Zjawisko omijam duzym lukiem.
    Niestety, nie jestem absolutnie samowystarczalna, bo przy moich wlosach (w stylu ulizzanej myszy) jakiekolwiek obskniecie sie nozyczek widac na kilometr.
    Jedyne, czego mi brakuje, to wychodzenia do pracy, aby nieco odetchnac od slubnego, bo po ponad 30-tu latach jego pracy za granica, mam niedosyt bycia sama ze soba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam szczescie, bo moje wlosy sie kreca, wiec kazda niedorobka znika w loczkach. Raz jednak pomylilam nozyczki, chcialam pocieniowac grzywke takimi "grzebieniowatymi" nozyczkami, a zlapalam normalne i chlasnelam sobie u nasady grzywki. Nic to, przez jakis czas latalam z za krotka grzywka :)))

      Usuń
    2. Zawsze zazdraszczalam loczkowym :).

      Usuń
    3. Mnie wczesniej denerwowalo, ale teraz jestem bardzo zadowolona.

      Usuń
  14. Staramy się wychodzić, jednak przy okazji też robimy zapasy w okolicznych sklepach czy coś podobnego, aby parę razy nie wychodzić jednego dnia.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz ma znow sie ukrocic i tylko jedna osoba w rodzinie ma miec prawo do zakupow.

      Usuń
    2. Jakoś musimy przyzwyczaić się do nowych wytycznych. Bez tego daleko nie zajedziemy. Przede wszystkim należy zrobić wiele, aby ludzie jednak w domach siedzieli.

      Usuń
    3. U nas na szczescie jest nieco wiekszy luz, parkow nie pozamykano, mam dokad chodzic z Toya.

      Usuń
    4. To dobrze. Ale z tego co widziałem i tak większość spacerów była na terenach zielonych, nie będącymi parkami czy czymś w tym guście. A takich raczej nie zamkną zupełnie, bo też jak je upilnować.

      Usuń
    5. Dobrze, ze mam te pola i trasy w bliskim sasiedztwie, wole to, bo stad przynajmniej kup nie musze sprzatac, w parku bym musiala, a Toya produkuje solidne wielkosci.

      Usuń
    6. :) W sumie to też jakiś argument jest.

      Usuń
    7. Koronny! Nomen omen w czasach zarazy. ;)

      Usuń
  15. Paskuda w klejnocie na głowie sprawiła, że wszyscy jedziemy teraz na jednym wózku, czy raczej na zdezelowanej drezynie. I liczy sie chyba w tym wszystkim aby jechać jak najdłużej, starać sie jak najmocniej poruszać ustrojstwem co by sie toczyło i mimo niedogodności dotrzeć do celu, czyli zakonczenia królowania paskudy. Co tam pokazy pokazy piękności! Cóz tam drobne stłuczki po drodze i wzajemne warczenie na siebie na skutek stłoczenia! Choćbyśmy dotarli do celu w stanie wielce potarganym, zakurzeni, trochę zwariowani i bardzo tą jazdą zirytowani, to i tak trzeba jechać tą starą dryndą. Innego pojazdu brak wszak!:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram sie zyc jak najnormalniej sie da, nie panikuje, jestem ostrozna, lapy mam porowate od czestego mycia, juz kremy malo pomagaja. Uodpornilam sie na dane o zmarlych. Jednak kiedy trzecie panstwo na swiecie przekroczylo sto tysiecy zakazen, a jedno szybko zbliza sie do dwustu, kiedy na stadionach i w miejskich parkach stawia sie wielkie namioty lazaretowe, bo zadne panstwo nie jest na te mase chorych przygotowane, kiedy czlowiek zda sobie sprawe, ze liczba zmarlych moze pojsc w miliony - nie da sie juz nawet udawac normalnosci. Z drugiej strony wiele osob wokol snuje przerozne teorie spiskowe, jedna bardziej nieprawdopodobna od drugiej, to flaki sie przewracaja i tez normalnosc ulatuje. To wszystko nieco mnie przerasta, nie wiadomo w co i komu wierzyc, czego sie bac, na co byc przygotowanym. Absolutne szalenstwo!

      Usuń
    2. Tak, jest o wszystko przerażające i bywaja chwile, gdy człowiek czuje się jakby już oszalał, tak bardzo nie chce sie wierzyc w to, co sie wyprawia.A może to jakis szalony sen i wkrótce sie z niego wszyscy obudzimy w zupełnie zwyczajnym świecie?
      Wiesz, ja czasem jestem strasznie tym zdołowana i obezwładniona a innym razem dostaje głupawki i chichoczę z byle czego, albo spływa już po mnie jak woda po gęsi kolejna zła wiadomosć. Żaden z tych stanów nie jest, niestety, normalny, dlatego cieszę się, gdy udaje mi sie o tym wszystkim choć na chwilę nie myśleć, bo coś mnie zajmie na tyle, że oddalam sie od tego koszmaru - przynajmniej na jakis czas.

      Usuń
    3. USA przekroczyly juz 205 tys, a w Niemczech przyrost dzisiejszy zarazonych dobiega 5000, czyli znow wielki skok, a juz malalo i dawalo nadzieje.
      Za trzy dni beda urodziny sredniej corki, skonczy sie na telefonicznych zyczeniach, moze zrobimy wideokonferencje na whatsappie. Po raz pierwszy w naszym wspolnym zyciu... Za chwile swieta i to samo, osobno, kazdy w swoim mieszkaniu. To dopiero jest dolujace.
      Chyba osiagnelam punkt, kiedy przestaje robic dobra mine do zlej gry.

      Usuń
    4. Niestety, przyszło nam żyć w bardzo ciekawych czasach. A pomysleć, że i wcześniej człowiek narzekał!
      Aniu, jest jak jest. Ale zawsze może być gorzej. Może też być lepiej, tylko nie wiadomo kiedy. Żyjemy i nasi bliscy żyją. Kolejny dzień za nami.
      Ściskam Cię mocno i spokojnego (mimo wszystko)odpoczynku nocnego zyczę!*

      Usuń
    5. Pozostancie w zdrowiu, bo to teraz jest priorytetem. Masz racje, dzien przezyty to dzien wygrany.

      Usuń
  16. Hmmmmm
    Włosy prawie całe życie ścinała mi mama, jak już nie dawała rady, to przez kilka lat chodziłam do fryzjera, teraz strzygę się sama.
    Co do innych urodowych detali to zawsze stawiałam na naturalne swoje piękno i nie wspomagałam natury ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym ja sie nie wspomagala, straszylabym ludzi w bialy dzien, a co dopiero w nocy. Bozia pozalowala urody, ale przynajmniej wlosy mam takie, ze sama scinam i farbowac nie musze.

      Usuń
  17. no nie mogę ci obiecać Pantero, ja tam już nie wiem, czy ja jestem zdrowa, czy nieco podupadła na rozumie?? no chój wi, ja nie wiem, nie wiem ...i okzazujesie, że nie wiem jak się pisz chój chyba chuj ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My predzej sie usmiechniemy i trafimy do wariatkowa niz zapadniemy na wirusa.
      Przez CH i U otwarte :)))))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.