Banery, ordery i inne bajery

czwartek, 21 lutego 2013

4. Owsik wychodzi na ludzi.

Zaczela sie nasza kilkuletnia droga przez meke, aby wyprowadzic Owsika na ludzi. Kosztowalo nas to wiele trudu, czasu, wedrowek po rozniastych lekarzach, podejmowania terapii farmakologicznej Ritalinem oraz innych psychoterapii.
Kazdy nauczyciel w kolejnych jej etapach szkolnych, musial byc powiadomiony o jej przypadlosciach, bo takie dziecko powinno byc w szkole specjalnie traktowane. Nie zeby przyslugiwala jej jakas taryfa ulgowa, uczyc musiala sie jak wszyscy inni, choc jej akurat przychodzilo to z wiekszym trudem, bo koncentracja bardzo szwankowala. W domu przy odrabianiu lekcji potrzebowala znacznie wiecej naszej uwagi, niz pozostale dwie corki.
Poza tym dzieci z ADHD sa wyjatkowo podatne na wszelkie uzaleznienia, wiec musielismy szczegolnie na nia uwazac i duzo z nia rozmow przeprowadzac. Nie jest latwo rozmawiac ze zdekoncentrowanym dzieckiem, pogadanki musialy byc odpowiednio krotkie, zeby choc cokolwiek do niej dotarlo.
Bywalam czestym gosciem w szkole, stale cos ustalalysmy z nauczycielkami, szukalysmy optymalnych srodkow do celu. Przy czym Owsik nadal byl nadal bardzo lubiany przez grono pedagogiczne i kolegow z klasy. Z tym jednym przynajmniej nie bylo zadnych problemow. Niewazne co i ile napsocila, a rozrabiala jakby jej za to placili, zawsze pozostawala kokieteryjna i radosna, ze nie sposob bylo sie na nia dlugo gniewac. Miala tez w zwyczaju przymilnie przepraszac za swoje wyskoki. To jej pogodne usposobienie nie bylo typowe dla tej choroby, ale i jej, i nam, i otoczeniu, bardzo rozswietlalo nielatwe z nia zycie i obcowanie.
Zapisalismy ja na karate. Jest to rodzaj sportu nie tylko fizycznego, ale opartego na pewnych filozofiach, uczacego panowania nad cialem i duchem, wymagajacego koncentracji, skupiania sie na swoim wnetrzu, a przy okazji pozwalajacego upuscic nadmiar rozsadzajacej dziaciaka energii. Chetnie uczestniczyla w tych zajeciach, czula respekt przed trenerem, bardzo sie starala sprostac jego oczekiwaniom. Co jakis czas odbywaly sie egzaminy na coraz wyzsze stopnie wtajemniczenia, a Owsik przynosil do domu pasy do kimona w coraz to nowych kolorach. Jezdzila na jakies dzieciece zawody, miala w klubie karate wiele radosci, az wybuchla bomba i okazalo sie, ze trener jest skazanym wczesniej pedofilem, wiec klub z hukiem zamknieto, a Owsik do innego chodzic nie chcial. Wprawdzie ow trener nic dzieciakom nie robil, ale tez nie mial prawa z nimi pracowac po wyroku skazujacym. Zawsze zreszta rodzice towarzyszyli dzieciom w trakcie treningow i zawodow. Lata spedzone na uprawianiu tego sportu, wyciszyly ja nieco, poprawily koncentracje.
Czas uplywal, Owsik skonczyl szkole, wprawdzie z wiekszym trudem, niz dwie pozostale, ale zawsze. Przez caly ten okres miala dodatkowe zajecia terapeutyczne i brala Ritalin.
Zaczela kolejny etap nauki w Getyndze, ale zakonczyla ja przedwczesnie z racji mobbingu, sprawa otarla sie nawet o sad pracy, ale wracac tam nie chciala i ja sie jej nie dziwie. Wyjechala na trzy lata do Hamburga, tam skonczyla szkole z wyroznieniem (!) i wrocila do Getyngi, targana tesknota za domem i bliskimi.
Wyrosla na piekna, samodzielna, pracowita i rozsadna kobiete, choc wcale sie na to nie zapowiadalo, a jej wychowanie kosztowalo nas sporo zdrowia, strachu i nerwow. Czasami mialam watpliwosci, czy w ogole przezyje swoje burzliwe dziecinstwo, tyle w nim bylo zagrazajacych jej zyciu sytuacji.
Przezyla jednak, zdobyla zawod i ma sie niezle. Jest wielka milosniczka zwierzat, szczegolnie psow, ktore znakomicie wychowuje. Ma smykalke i wielka intuicje w ich wychowywaniu. Jej Massimo jest bardzo dobrze ulozonym psem, Kire tez mamy wlasnie od niej.
Wszystko wiec dobre, co sie dobrze konczy.

***********************************************************************************


Do konca lutego chetni do pogaduszek, plot i filozoficznych dysput na nowoutworzonym blogu dyskusyjnym, proszeni sa o wpisywanie sie do obserwatorow, zanim blog zostanie zamkniety. Tylko osoby zarejestrowane jako jawni obserwatorzy beda mialy wstep.


***********************************************************************************

Jeszcze troche wczorajszej zimy i sniezycy...

... z ktorej ptactwo niewiele sobie robi...

... a tym mniej drzewa, ktore sa prawie gotowe, by wystrzelic pakami. Wiosna sie skrada!


44 komentarze:

  1. Gratuluję cierpliwości i intuicji, bo i nią musieliście się zapewne wykazać. Satysfakcja musi być ogromna, patrzeć jak sobie teraz córka radzi.
    U mnie zawalone śniegiem, mróz trzyma, wiosna nie chce się pokazać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, satysfakcja jest wielka i jeszcze wieksze uczucie ulgi, ze trud przyniosl wymierne efekty.

      Usuń
  2. Panterus Owsik wyszedł na ludzi , ja też trenowałam karate przez parę lat jako nastolatka i fakt jest to sport który jak każdy uczy dyscypliny , pokory , choć trener się wam trafił z nieciekawą przeszłością to wszystko dobrze się skończyło :)
    U mnie wiosny ani widu ani słychu :)
    Ściskam Cię :) Ilonus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo tego trenera cenilam, mial talent do pracy z dziecmi, jakkolwiek to teraz brzmi. Te lata z karate rowniez przyczynily sie do poprawy stanu Owsika.
      Snieg pada caly dzien, a sluzby miejskie strajkuja, jakby nie mialy kiedy.
      Buziaki

      Usuń
  3. Serce mia zamarło jak przeczytałam o tym trenerze karate! Ale dobrze, że wszystko się szczęśliwie skończyło. Lekko nie miałaś z Owsikiem:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla nas tez bylo szokiem, kiedy sie dowiedzielismy. Facet byl naprawde znakomity, nie tylko dzieci go lubily, ja sama tez.

      Usuń
  4. Dobrze, że się dobrze skończyło. Mądry rodzic to też szczęśliwe dziecko. Chciałam w dzieciństwie tak po prostu z mamą porozmawiać, i bardzo bolało mne, że to nie jest możliwe. Dla rodziców zawsze byłam kimś gorszym: wyzwiska, upokarzanie, dbanie bym nie miała dobrego kontaktu z siostrami. Na przykład jak siedziałyśmy i rozmawiałyśmy tata potrafił przechodząc gdy widział, ze rozmawiamy mówić do nich po imieniu: ".... nie macie nic lepszego do roboty tylko z nią rozmawiać?! Nie wiecie, że to głupie jest"...
    Mama lubiła jak moja siostra skarży na mnie, zawsze dostawała za to nagrodę, więc często kłamała, by zyskać bonusy. Potem już mi przestało zależeć na czymkolwiek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutne, to co piszesz. Jak dużo goryczy jest w Twoich słowach. Jak bardzo przeżycia z dzieciństwa zapadają człowiekowi w pamięc i w najgłębsze pokłady emocji. I potem w dorosłości wychodzi to w najmniej oczekiwanych momentach...Spróbuj nie dać się zdołować tej przeszłosci i robić tak, by kiedyś Twoje dzieci miały duzo dobrych wspomnień.
      Przepraszam, że sie tu wcięłam, ale przejeło mnie smutkiem to, co napisałaś Panterze i nie umiałam milczeć.
      Ściskam serdecznie!:-)

      Usuń
    2. Oczywiście, że działam, chodź wiele do zrobienia mi zostało jeszcze by nadrobić to czego nie dali mi rodzice. Nie dali bo nie mogli, nie umieli, choroba zrobiła swoje. Tak choroba - to nie jest obrażanie czy poniżanie to stan o którym jestem przekonana, bo zdrowy rodzic nie kaleczy dziecka. A dla mojej mamy zawsze będę najgorsza cokolwiek bym nie zrobiła. Mieszkałam z nią to dołożyła wszelkich starań bym sie wyniosła, choćby po najniższej linii oporu.
      Teraz nie mieszkam z nią (jestem szczęśliwa, że jestem daleko od niej, bywało że było źle a nawet bardzo, ale byłam szczęśliwa, że nie ma "mojej rodzinki obok, bo jaka przyjemność z obecności kogoś kto krytykuje mnie nieustannie. Przyszłam do domu źle, zrobiłam sobie kanapkę źle. Nic nie jem źle - no zrób sobie...
      W moje urodziny dzwoniła do mnie z życzeniami. pytała co robię to powiedziałam, że golonkę. Pytała jak ją robię, to powiedziałam z grzeczności, bo lepiej by było nie mówić, bo po co?
      Skrytykowała wszystko od tego ile czasu robię po to czego do niej dodaję.
      Ja wiem, że robię najlepszą golonkę, jaką kiedykolwiek jadłam. Może długo ją robię, może jest nie zdrowa,może komuś nie smakować, ale moim zdaniem to najlepsza golonka jaką jadłam. Ba! Sama, w większości nawet wymyśliłam i dopracowałam ten przepis.Ludziom smakuje, tylko przykro mi, że nie mamie, jej nawet nie ma co proponować czy częstować bo niczym przyjemnym się to nie zakończy.
      W liceum byłyśmy u pani psycholog, gdzie moja mama mówiła jaką ja jestem najgorszą córką i w ogóle istotą jaka chodzi po tej ziemi. Na mamy urodziny... postanowiłam zrobić tort, jak robiłam masę mama podchodziła i wyjadała ją, a jak tort był skończony to powiedziała że tego jadła nie będzie bo to jest nie zdrowe... było mi przykro, więc i to powiedziałam pani psycholog przy następnym spotkaniu. I tutaj był magiczny moment jak pani psycholog zmieniła do mnie stosunek o 180 stopni. A moja mama już nigdy więcej nie chciała rozmawiać z tą kobietą. Nie chciałam i ja, gdyż choćby nie wiem jak miła była dla mnie to i tak w dalszym ciągu nic nie wnosi w moje życie, w moją świadomość...

      Usuń
    3. Widzisz, nie wszyscy ludzie nadają sie do tego, by być rodzicami. To taka ważna, moze najwazniejsza rola w zyciu ,ale nie przeprowadza sie na nia żadnych castingów. ot, rodzi sie i już. A potem problem za problemem, stres za stresem. Dla dziecka i dla rodziców. Czasem ludziom brak dojrzałosci emocjonalnej i wszystkich tych cech, które są niezbędne by być dobrym rodzicem. czasem przychodzi im to dopiero na starosc. I spływa na nich zrozumienie oraz pojęcie ogromu swych win. Z reguły jest juz jednak za późno na naprawienie tych win, bo samo pokajanie się daje niewiele, choc i tak sprawia ulgę...

      Usuń
    4. zgadza się. Bardzo żywe reakcje we mnie wywołuje widok łączacych sie ludzi zaburzonych gdzie rodzi sie albo ma sie urodzić dziecko. Kiedyś o podonym przypadku pisałam wielu mówiło wiele komentarzy było: po co się wtrącasz, co Cie to obchodzi, ich sprawa maja prawo sobie ułożyć życie. Racja, ale do momentu pojawienia sie dziecka. Mają prawo ułożyć sobie życie, chlać mimo, że on bierze psychotropy, lubi wypić i to sporo,teraz pewnie jeszcze więcej. Jasne, to ich życie, tylko dlaczego skazywać na cierpienie niewinną istotę, czyli dziecko dlaczego kaleczyć? Bo mają do tego prawo? Czy aby na pewno...?

      Usuń
    5. Filizanko, ja tez z moimi rodzicami nie rozmawialam, tyle ze bylam jedynaczka, wiec nie mieli nikogo do kochania bardziej lub mniej. Nawet, jako matka, obawialam sie, jak to bedzie podzielic milosc miedzy wiecej dzieci. Teraz wiem, ze mozna kochac wszystkie jednakowo, bez wyrozniania.
      Nie wyobrazam sobie, jak mozna jedno z dzieci tak odrzucac, jak Ty piszesz.

      Usuń
  5. Dzień dobry Panterko! Cudownie, ze Twoja nadpobudliwa córeczka wyszła na ludzi i jakos odnalazła sie w tym zyciu. Wielka w tym, a moze i jedyna, Twoja zasługa. czas, który jej poświęciłaś, uwaga, wizyty u lekarzy, rozmowy z nauczycielami i z samym Owsikiem - wszystko to było praca tytaniczna, pełnoetatową, ale opłaciło sie jak widac. Gratulacje!Nie kazdemu by sie chciało robic tyle, co Ty i nie kazdy by potrafił. Twoja córeczka naprawdę ma duzo szczęścia, ze ma taka mamę!
    Nie wszyscy też rodzice osiągają taki sukces wychowawczy, choćby nawet starali sie tak samo mocno, jak Ty. I nie wszystkie Owsiki wychodzą na ludzi, niestety. Nie u każdego te same metody sie sprawdzają i nie zawsze człowieka da sie ukształtować jakby był z gliny. Czasami glina jakaś kiepska albo może temperatura w piecu do wypalania ciut za wysoka i przepiękna rzeźba kruszy się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olenko, to moje dziecko, zadnej laski nie robilam, musialo mi sie chciec. Rzeczywiscie, nie wszystkie dzieci dotkniete ADHD udaje sie wyprowadzic na ludzi, mialam caly czas tego swiadomosc. Wiele mam do zawdzieczenia naszemu pediatrze, ktory poswiecal nam tyle czasu i nie poprzestal na kwadransie wizyty. Moglo byc roznie, dobrze, ze tak wlasnie sie skonczylo.

      Usuń
  6. Piękna historia :). Owskik musi być bardzo z Was - rodziców i rodzeństwa - dumny :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzieci Z ADHD są niezwykle inteligentne i bardzo wyczulone na niesprawiedliwość społeczną.
    Pięknie i świadomie ją przeprowadziłaś przez okres dzieciństwa.
    Myślę ,że to docenia i jeszcze bardziej doceni, kiedy będzie miała własne dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Owsik jest bardzo empatyczny i czuly na cudza krzywde. Ale umie tez byc bezwzgledna, np. w stosunku do swoich chlopakow, to ona z nimi zrywa. I dobrze! Przynajmniej sie nie uzaleznia i nie placze po katach.

      Usuń
  8. Szczerze współczuję. Córka miała kolegę z ADHD, też na ludzi wyrósł:) Dziś nikt by nie powiedział, że rodzice mieli z nim aż takie kłopoty, a mieli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz juz nie ma czego wspolczuc, choc wczesniej latwo nie bylo. Teraz jest juz tylko rozpierajaca duma.

      Usuń
  9. Twój biedny Owsik, całe dzieciństwo miał pod górkę, ale widzisz na dobre mu to wyszło, i wyrósł na świadomą, odpowiedzialną kobietę! Możesz być dumna:* U mnie też śnieg i chlapa na zmianę;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Slucham? Ona miala pod gorke, czy raczej my? Owsik nigdy niczym sie nie przejmowal, robil swoje i tyle. To nam bylo bardzo pod gorke.
      A dumna jestem, jak nie wiem co.

      Usuń
  10. Piękną historię opisałaś, chociaż kosztowało to Ciebie dużo zdrowia i nerwów.
    Ale jednak można jak się chce wychorować dziecko z ADHD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tak, Krysiu, nie zawsze sie udaje, mimo staran. My mielismy sporo szczescia.

      Usuń
  11. Trudno mi sobie wyobrazić Wasz codzienny znój i zmagania z nadpobudliwym dzieckiem, ale, skoro się Wam udało, to warto było podjąć każde niemalże działanie :)
    Lidka

    OdpowiedzUsuń
  12. ...córki gratuluję...

    ...a chopy do pogaduszek mogą się zapisać???

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki Twojej determinacji i miłości,udało się pokonać trudności,moje gratulacje.
    Dzięki, że podzieliłaś się z nami tą historią:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze komus ta owsikowa historia pomoze w zmaganiu sie z podobnym problemem?

      Usuń
  14. Pełna optymizmu historia, rodzice dzieci z takimi problemami powinni ją przeczytać, żeby nabrać siły :)
    Pozdrowienia i gratulacje, na pewno Wam wszystkim nie było łatwo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie bylo, wcale nie bylo latwo. Duzo strachu, nerwow, czasu i biegania kosztowala nas ta jej choroba, ale na szczescie wszystko skonczylo sie pomyslnie.

      Usuń
  15. Pantero- Chapeau bas... Dla Ciebie i Owsika :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Co tu dużo mówić - to niezwykła i wspaniała historia!
    Pozdrawiam Mamę i Córkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich dzieci jest wiele, ale rzadko sie na ten temat mowi, to takie "wstydliwe" dla rodzicow, przynajmniej niektorych.
      Tobie wzajemne srdecznosci, Joasiu.

      Usuń
  17. Bywało ciężko, ale jesteś z Owsika dumna, czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo! Nawet gdyby nie wyladowala tak dobrze, tez bylabym dumna. Przy tej przypadlosci nalezy cieszyc sie kazdym drobnym krokiem do przodu, bo zawsze mogloby byc gorzej.

      Usuń
  18. Na szczęście coraz więcej się mowi o ADHD,jednak poziom wiedzy i umiejętności nauczycieli jest nadal nikły.Nadzieja tylko w mądrych i cierpliwych rodzicach.Gratuluję sukcesów "pedagogicznych"!pouczająca i oświecająca lektura.pozdrawiam cieplo na przekór pogodzi-Łódź tonie w śniegu-Renata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta tonaca w sniegu i lodzie Lodz spedza mi sen z powiek, bo rodzicom tak trudno chodzic, caly czas drze, zeby sobie czegos nie polamali.

      Usuń
  19. Jeszcze na koniec zabrakło mi zdjęcia tej pięknej, młodej kobiety jaka wyrosła z Owsika. Wspaniała historia, bo z dobrym zakończeniem. Z przyjemnością ją przeczytałam.

    Nie decyduję się na blogownice. Sobota wieczorem jest akurat najgorszym dniem dla mnie, bo spędzam go z mężem. I tak już nie wyrabiam się z brakiem czasu i siedzę po nocach.
    Buzkaiki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybys tak dobrze poszperala, znalazlabys zdjecie wszystkich moich trzech gracji, w tym i Owsika, kiedys je wklejalam.
      Aniu, trwa jeszcze dyskusja nad przeniesieniem dyskusji na inny dzien, bo nie tylko Tobie sobota nie pasuje. Zapisac sie mozesz, pewnie cos sie zmieni.

      Usuń
  20. Wiem że jest zdjęcie ale fajnie jakby bylo tu- bez szperania.
    Świadomie rezygnuję z zapisania się. Nie chce już sobie nic dokładać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma przymusu, Aniu.
      A zdjecie? Kto ciekaw, niech poszuka.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.