Byly to zamierzchle czasy, krotko przed moimi 23-mi urodzinami. Zostalam skierowana przez dentystke na chirurgie szczekowa w celu pozbycia sie zeba, zwanego jak na ironie, zebem madrosci.
Nasza domowa dentystka to historia sama w sobie. Moi rodzice, jeszcze jako para studencka, chodzili do niej na randki. A wlasciwie nie do niej, a do nich, bo byly to dwie siostry blizniaczki, nie do odroznienia, ktore razem prowadzily praktyke. Zawsze ze smiechem wspominaly randkowanie moich rodzicow w tak niecodziennym miejscu. Mnie znaly praktycznie od urodzenia, a kiedy urodzila sie moja najstarsza corka, i ona chodzila na kontrole do jednej z nich, bo druga w miedzyczasie zmarla na raka. Taki lekarz dla trzech pokolen. Obydwie wylacznie leczyly zeby i zadna z nich nie rwala, ani nie brala sie za jakiekolwiek operacje w jamie ustnej.
Tak wiec, kiedy stwierdzono u mnie brak miejsca na te nieszczesne osemki i powodowanie przez nie nadmiernego scisku innych zebow, zapadla decyzja o pozbyciu sie tego atawistycznego uzebienia. U wiekszosci ludzi, na skutek zmian ewolucyjnych, zmniejszyla sie zuchwa, co poskutkowalo brakiem w niej miejsca na te dodatkowe i niepotrzebne wspolczesnemu czlowiekowi zeby. Praktycznie rzecz biorac, rutynowo usuwa sie teraz wszystkie osemki, kiedys jednak takie zabiegi przeprowadzano rzadziej.
Wyposazona w skierowanie i bez specjalnego strachu, udalam sie do kliniki, zeby jak najpredzej miec to za soba. Nigdy nie balam sie dentysty, zawsze w pore chodzilam na kontrole, wiec bol zeba byl mi obcy, a owa nieszczesna osemka miala byc pierwszym zebem do usuniecia. O, naiwna! Nie tylko nie wiedzialam, co mnie czeka, ale w najsmielszych wyobrazeniach nie pomyslalam, ze ten zabieg, a wlasciwie jego nastepstwa, beda kosztowaly mnie prawie zycie.
Zab tkwil jeszcze pod dziaslem, wiec musialo byc ono ciete. Potem zaczal sie prawdziwy horror. Pani chirurg wybijala mi go dlutem i mlotkiem, trwalo to cala wiecznosc, usta mialam pelne krwi, bo o odsysaczach nikt wtedy jeszcze nie slyszal. Dobrze, ze na sali byli studenci, glaskali mnie, trzymali za reke, dodawali otuchy. Wreszcie tej specjalistce od siedmiu bolesci udalo sie zab skutecznie wybic. Zatkana lignina, zostalam odeslana do domu.
Nastepnego dnia o malo nie zeszlam, kiedy spojrzalam w lustro: prawa strona twarzy byla w gustownym kolorze granatowo-purpurowym i co najmniej dwa razy szersza od lewej. Gdybym dostala w dziob od Tysona, pewnie wygladalabym tak samo. Pobieglam wiec do tej czarownicy, zeby mi gebe ratowala, a ona przepisala mi zastrzyki ampicyliny w dawce 24 000 000 jednostek cztery razy dziennie. Dokladnie pamietam i do konca zycia nie zapomne tej dawki. Na pierwszy zastrzyk pofatygowalam sie do przychodni rejonowej, na nastepne zamowilam pielegniarke do domu, zeby nie straszyc facjata przechodniow. Proby zrobione, zastrzyk wykonany, jestesmy umowione za 6 godzin w domu.
Pielegniarka byla bardzo punktualnie, zrobila, co do niej nalezalo, a mnie zrobilo sie dziwnie, o czym ja poinformowalam. A ta podnosi wrzask i leci do moich rodzicow siedzacych w drugim pokoju, ze corka ma kolaps. Poszlam za nia, zdziwiona alarmem i jeszcze calkiem przytomna, ale zanim zdazylam cokolwiek powiedziec, upadlam jak niezywa. Byly to czasy, kiedy nie mielismy w domu telefonu, wiec ojciec z moim owczesnym chlopakiem zaniesli mnie do pobliskiej przychodni. Przodem biegla spanikowana pielegniarka, z tylu podazala za nami mama. Jakos mnie tam wyreanimowali, dali jakies zastrzyki na przywracanie umarlakow do zycia i, po odzyskaniu przeze mnie przytomnosci, zmierzyli cisnienie. Mialam 50/35, nie chce wiedziec, ile mialam, a raczej nie mialam, wczesniej. Wezwano karetke, zabrali mnie na pogotowie, a tam zajal sie mna najpierw dentysta, a potem kardiolog. Ten ostatni, po wywiadzie, szybko postawil diagnoze: wstrzas po przedawkowaniu antybiotyku. Otoz te nieszczesne 24 000 000 mozna dawac raz na dobe, a nie cztery razy. Pani dentystka chciala mnie zatem usmiercic. Nie udalo jej sie!
No, coz, wyszlam z tego obranna reka, ale niewiele brakowalo...
Mniej wiecej rok pozniej musialam zrobic porzadek z nastepna osemka. Bylam tak wystraszona, ze juz przed zabiegiem zemdlalam ze strachu. Poszlo jednak szybko, prawie bezbolesnie i bez tak potwornych nastepstw, jednak od tego czasu czuje paniczny strach przed jakimikolwiek zabiegami, nie tylko w jamie ustnej. Na ogol zdarza mi sie tracic przytomnosc ze strachu, jestem tzw. pacjentem specjalnej troski, zawsze powiadamiam lekarzy o swojej przypadlosci i, jesli to tylko mozliwe, zabiegi sa wykonywane w znieczuleniu ogolnym, czyli pod narkoza.
Trzecia osemka zostala usunieta w taki wlasnie sposob jeszcze w Polsce, a ostatnia juz w Niemczech bez narkozy. Jakos to przetrwalam, troche tylko musieli mnie cucic.
Jedyna pozostaloscia po tamtym kolapsie jest tendencja do czestych omdlen, ale o tym napisze juz w innym poscie.
Mogę zgadywać, czy biorąc ślub mdlałaś? :)
OdpowiedzUsuńZonk! Akurat na slubie mnie nie wzielo. Jutro dowiesz sie reszty. ;)))
UsuńHah, a mi się omdlenia zdarzały tylko w kościele, jak jeszcze byłem zmuszany by tam uczęszczać.
UsuńPS Dentystów omijam z daleka i chodzę w ostateczności, czyli gdy już boli tak, że się można po..ać. To też trauma z dzieciństwa, gdy dentyści to byli rzeźnicy a każda wizyta to tortura.
No widzisz, a ja w kosciele nigdy nie zemdlalam, dopiero po tym wypadku mi sie zaczelo.
UsuńDentystow nadal sie nie boje, mam stracha tylko przed krwawymi zabiegami w jamie ustnej.
No, blisko byłam :p przynajmniej osobowo :D W kościele to ja mdlałam, jak na jakimś obozie dziecięcym pędzili nas na modły na kolanach bez śniadania.
UsuńZ ósemkami nie miałam jeszcze przeżyć, nie wyrosła mi nigdy jedna dwójka, więc zęby przesunięte i trochę luźniej mają ;) Za to szósteczkę jak leczyli kanałowo - 5 wizyt, przed szóstą ząb pękł do korzenia i nie było wyjścia - rwanko. Za które też zresztą sobie sporo policzyli, jak i za poprzednie "leczenie". Nie pamiętam tego. Widać mózg się broni, bo to ledwie parę lat temu było. Nie pojechałam na zdjęcie szwów - sama je sobie przecinałam i wyrywałam cążkami do paznokci. Nigdy więcej tam nie pojechałam zresztą, choć klinika nowoczesna, z telewizorkami, z uśmiechami przyklejonymi do szczęk i aksamitnymi głosami ;)
Teraz mam dentystkę w małym gabinecie, też boli, ale brzuch ze śmiechu, jak ona zaczyna coś robić i gadać :)
Fajny dentysta to polowa strachu, ale przede wszystkim musi budzic nasze zaufanie.
UsuńO matko! To dopiero przeżycia! Brrrr.....
OdpowiedzUsuńI do czego nam te glupie osemki? Wiekszosc z nas musi sie ich pozbywac od razu, kiedy wykielkuja, albo nawet wczesniej.
UsuńStraszna historia, fakt.
UsuńChoć uważam że nawet ona nie daje ci prawa do obrażania ósemek, symbolu nieskończoności, jakby nie było (przynajmniej kiedy leżysz ;)
Ja swoje cenię i je zachowałam, choć nie wiem dokładnie gdzie ;)
Jak mam rozumiec zachowanie osemek? W paszczy, czy tez w pudeleczku wylozonym aksamitem w szufladzie?
UsuńNie no, co Ty za horrory od rana zapodajesz .... dobrze, że w miarę przytomna ta pielęgniarka była i Cię do tej przychodni szybko doholowali.
OdpowiedzUsuńCo do ósemek - różnie z tym jest. Mnie bolały, jak zdecydowały się wyjść, czyli miałam wtedy ok. 20 lat. W tej chwili nie mam jednej, ale moja dentystka bardzo sprawnie ją wyciągnęła. Resztę mam wyleczoną, bo ta kobieta akurat je leczy. A ja nie mam nic naprzeciwko ;)
Moja mama przez pol zycia miala silny szczekoscisk, jak sie pozniej okazalo, z powodu osemki uciskajacej jakis nerw. Dlatego wlasnie zaufana i znajaca rodzine dentystka wyslala mnie prewencyjnie do chirurga. Bo i mnie moglby czekac podobny los.
UsuńCzytając ten post cały czas, nieświadomie, trzymałam się za szczękę!;)
OdpowiedzUsuńCóż za przeżycia!
Ja chyba jestem przykładem ewolucji, bo u mnie nie wyrosły żadne ósemki;)
A, czyli jeszcze nie "zmadrzalas". Ja jestem na etapie glupienia, bo juz nie mam zadnej :)))
UsuńDzień dobry Panterko!
OdpowiedzUsuńA potem sie dziwia, ze ludzie sie dentystów boją! Takie makabry sie tam dzieja, ze człowiek idzie jak na ścięcie i gotów sam sobie zębiska wyrywać byleby tych horrorów nie przeżywać!:-))
Alez, Olenko, ja nadal nie czuje strachu przed dentysta, chodze regularnie, bo przedkladam leczenie nad usuwanie.
UsuńO matko, mam równie traumatyczne doświadczenia dentystyczne. Całe szczęście,że się nie dałaś wykończyć, bo powołaniem Twoim jest czynić dobro ludziom. Raz jeszcze dziękuję Panterko i ściskam:)
OdpowiedzUsuńKaprysiu, przeciez to zrozumiale samo przez sie! W jakiz inny sposob moglabym pomoc? Robilam, co moglam. I naprawde szczerze sie ciesze, ze lesiowa ucieczka tak sie skonczyla.
UsuńBrrr! A jednak dentysta-sadysta... Dobrze, że przeżyłaś :)!
OdpowiedzUsuńAbi, to nawet nie tak. Ona chciala mnie wykonczyc w calkiem niedentystyczny sposob ;)))
UsuńAle jednak :P.
UsuńNooo, patrzac na to z inszego punktu widzenia, to tak.
Usuńwow nic innego mi nie przychodzi do głowy
OdpowiedzUsuńpo prostu
wow
Nooo, przyjemne to nie bylo. Teraz wiem, jak sie umiera.
Usuńprzypomniałaś mi i moją gehennę stomatologiczną, gdy po kilkugodzinnym usuwaniu zęba, po dłutowaniu, nastąpiły powikłania od suchego zębodołu do patologicznej ziarniny, która zakończyła się cieciem dziąsła, czyszczeniem, zszywaniem etc.
OdpowiedzUsuńCo do ósemek to mam dwie:)
Jesuuuu, Ty przezylas prawdziwy dramat, Iva. Tak zle u mnie nie bylo jesli chodzi o samo usuwanie. Niebezpiecznie zaczelo byc, kiedy leczyli moja spuchnieta paszcze.
UsuńNiestety jestem zdrowotną femme fatale i nic na to nie poradzę:)Żal, że to dziedziczne:(
UsuńBiedactwo!
UsuńWitam w klubie! Ja ostatnio byłam chora przecież poważniej nię trzeba jak zwykle. Dostałam antybiotyk, okazało się że jestem na nie uczulona. Z każdą tabletka, temperatura rosła o jeden stopień, ale zbijałam, doszłam do 41 i nie potroiłam podać swojego adresu, to pojechaliśmy na sor...tam się okazało, że wszystko ok, dopiero wizyta u laryngologa za grubą kasę pomogła...przez tydzień byłam tak słaba, że nie mogłam iść bez opieki do przysłowiowej toalety...ach jak wspaniała jest służba zdrowia. Kochajmy ją;/
OdpowiedzUsuńJa mam jedna ósemkę, inne nadal rosną...i nie chcą wyrosnąć, a chirurga się boję jak diabeł święconej wody, miałam wyrywaną 7...nigdy więcej, chyba, że zacznie boleć...brr...a dentysty się nie boję:D
Ja wychodze z zalozenia, ze lepiej zapobiegac niz leczyc lub, co gorsze, wyrywac.
UsuńA przed podaniem silnego antybiotyku powinno sie zrobic pacjentowi probe alergiczna. Mnie zrobili, wiec nie bylam uczulona, tylko dawka byla dla slonia.
A widzisz, ja poszłam prywatnie nawet, a nikt mi nie powiedział, że muszę zrobić jakąś próbę...a mało co się nie przekręciłam...chociaż...jest plus...schudłam 5 kilo, w sam raz na wiosnę :D
UsuńSzczesciara! ;)))
Usuń...również boję się dentysty i to ona sama zraziła mnie do siebie, a wszystko przez rwanie zęba przeszło godzinę, straszenie chirurgią żeby na końcu stwierdzić że złe szczypce wzięła. Po zmianie szczypiec poszło raz dwa ale uraz pozostał. Całą ta sytuacja miała miejsce dwadzieścia lat wstecz, teraz mam jedna zaufaną panią stomatolog do innego sadysty nie pójdę...
OdpowiedzUsuńA co to ma znyczyc "rowniez"? Ja tam sie nie boje, mimo wszystko.
UsuńMasakra nie wiem co powiedzieć.... ale z drugiej strony pielęgniarka też chyba ma jakieś wykształcenie, pojęcie.... ciężko mi znaleźć słowa...
OdpowiedzUsuńMiala pojecie, dlatego zarzadzila szybki transport do przychodni i reanimacje przez lekarza. Pewnie sama tez dalaby rade przywrocic mnie do zycia, gdyny zaszla taka potrzeba.
UsuńCoś Ci powiem, Aniu: byłam tu już dziś u Ciebie, ale zwiałam, że tak powiem, z podkulonym ogonem. Doczytałam do końca, owszem, ale aż się bałam odezwać, taki mnie paraliż chwycił od wyobrażania sobie, co przeszłaś u tej, tfu! dentystki. Brr!
OdpowiedzUsuńPozdrówka. :)
Jolus, ja zyje! (ale co to za zycie!) :)))
UsuńU samej dentystki to byl maly pikus w porownaniu z konsekwencjami jej "lekarskich" zalecen.
Słusznie, słusznie, skrót myślowy - miałam na myśli to, co Cię spotkało wedle jej zaleceń właśnie. A że żyjesz, Pantero, to i duża dla mnie radość, bo właśnie sobie obiecałam cofnąć się dziś troszkę i poczytać, co tam nawypisywałaś ostatnio. :)
UsuńJestem plodna, jak samica krolika, jesli chodzi o pisanie oczywiscie ;)))
Usuńmoje złe doświadczenia dentystyczne dotyczą dzieciństwa i wczesnej młodości. miałam dość słabe zęby i trzeba je było leczyć...
OdpowiedzUsuńa wiertło na pedał nożny...
ehhh.
A Tobie sie zdaje, ze jakim wiertlem u mnie zaczynali? Ale mnie to nie zniechecalo, dopiero ta osemka, a raczej jej nastepstwa.
UsuńPamiętam swoje. Nie mogły się przebić przez dziąsło. Ból był tak wielki i dokuczliwy,że ( miałam wtedy naście lat) przecięłam dziąsło żyletką, żeby sobie ulżyć. Do dziś na wspomnienie ciarki po plecach mi przechodzą.
OdpowiedzUsuńI na co komu te zęby, ponoć mądrości... nie mam pojęcia! Kłopot z nimi i tyle!
Dorotka, to Ty dobra masochistka jestes! Kto by pomyslal?
UsuńNie odwazylabym sie nigdy na cos podobnego.
O Ty moja biedna Panterko:( Strasznie się wycierpiałaś:( ja nie mam pojęcia, co stało się z moimi ósemkami, ale Młoda miała chirurgicznie usuwane. Z problemami, ale bez konsekwencji. Z tymi omdleniami tez masz przechlapane. I chyba nie ma na to sposobu :(
OdpowiedzUsuńPoczytaj jutro, bedzie wlasnie o tym. Moje panny tez mialy osemki usuwane, albo wszystkie cztery naraz, albo stronami: dwie po prawej, a za jakis czas dwie po lewej. Przez te tzw. zeby madrosci tylko czlowiek niepotrzebnie cierpi.
UsuńStrrrraszne...A ja nadal nie mam ósemek...Podobno mają czas do czterdziestki...:)
OdpowiedzUsuńMoze jestes nastepnym stadium ewolucji i juz nie bedziesz miala tych osemek?
UsuńMatko! Horrory na wieczór to nie najlepsza lektura...
OdpowiedzUsuńDobrze ,ze wszystko się skończyło szczęśliwie,
Pozdrawiam
Nooo, tak polowicznie. Skutki tego nieprzyjemnego zdarzenia gnebia mnie do dzisiaj.
UsuńMnie też zrobiło się słabo
OdpowiedzUsuńgdy to czytałam. Brzmi jak horror...
ja na szczęście nie miałam takich drastycznych
doświadczeń z dentystą :)
Ten jeden zab byl prawdziwym horrorem.
UsuńMało przyjemne wspomnienia...dentystów nie lubię. Miałam ulubioną dentystkę ale niestety starsza kobieta była i już jej nie ma. Po czymś takim miałabym kłopoty z przekroczeniem progu gabinetu.
OdpowiedzUsuńJa nie mam z tym zadnych problemow. Znalazlam tutaj dobrego i zaufanego dentyste, ktory zna moje strachy i dobrze sie ze mna obchodzi.
UsuńJa jestem dorosła, chodzę do dentysty od lat i i tak cały czas się boję :P
OdpowiedzUsuńNigdy nie balam sie dentysty, za to nie moge pozbyc sie strachu przed wszelkimi operacjami w paszczy. Zadne borowanie i plombowanie mi nie straszne, za to swiadomosc jakiejkolwiek rany w gebie, paralizuje mnie do utraty przytomnosci wlacznie.
Usuń