Jesli kogos interesuje wiecej na ten temat, odsylam do Wikipedii.
Polewanie woda zawedrowalo w koncu ze wsi na przedmiescia, pozniej do miast. Kiedy jeszcze mieszkalam w Polsce, polewano sie woda glownie wsrod mlodziezy, rzadko kiedy dostawalo sie przypadkowym przechodniom. Teraz nic nie rzadzi i tego dnia strach wyjsc z domu, zwlaszcza w wizytowym ubraniu. Prysznic moze nas spotkac doslownie wszedzie, z okien domow, obok ktorych przechodzimy, na ulicy, a nawet w srodkach komunikacji miejskiej, kiedy stoja na przystankach i maja na krotko otwarte drzwi. Wszystko to bardzo zabawne, tradycja tradycja, ale osobie poszkodowanej na pewno do smiechu nie jest.
U nas w domu zawsze polewalismy sie albo woda z malych jajeczek, albo kilkoma kroplami perfum.
No bo przeciez tradycji musialo stac sie zadosc. Nikt jednak nie ucierpial zanadto, trzeba bylo bowiem uwazac, zeby nie zalac poscieli albo podlogi. Oczyszczalismy sie wiec wiosennie bardzo oszczednie i powsciagliwie, ale jednak!
Bywaly lata, kiedy lejacych woda chlopakow, zastepowalo wojsko. Ci to mieli fajne "sikawki"! Taka sikawka dostac, znaczylo nie tylko pelne zmoczenie, z bielizna wlacznie, ale mozna bylo jednoczesnie spoczac na wznak w kaluzy, taka miala sile razenia. Chetnych na taka kapiel jednak nie brakowalo. Byly to specyficzne zawody kto kogo, czy zdazy sie w pore uskoczyc, czy tez prysznic bedzie mokry i bolesny.
Ile zabawy miala mlodziez! Dziewczyny niby nie chcialy, niby uciekaly i po bramach sie kryly, kazda jednak dobrze pilnowala, by pretendowac do tytulu miss mokrego podkoszulka. Marzylo im sie wygladac jak panienka po lewej, czesto jednak efekty byly zalosne, jak na zdjeciu z prawej.
Czasy sie zmienily, nasz premier musi jakos zapelnic pusta kase. Po gestwinie fotoradarow, przyszla wiec pora nalozenie vatu na wode.
Przewidywne wplywy w tym jednym dniu, beda w stanie zalatac cala dziure budzetowa.
Mamy kolejny smigus dyngus AD 2013. Jakos jednak czarno widze to tradycyjne polewanie sie woda, mroz taki, ze slina w paszczy zamarza.
Jednak mimo wszystko zycze owocnego polewania!
Smigusowe fotki wyszukalam w necie.
***********************************************************************************
Tym postem zamykam swoj blog, fajnie bylo Was wszystkich poznac, chocby wirtualnie, jednak dluzej nie moge i nie chce pisac. Formula sie "wycierpiala", wiec nic na sile. Brak mi weny i motywacji. Bede w wolnym czasie zagladac na Wasze blogi, ale nie tak czesto, jak to mialo miejsce w przeszlosci. Bywajcie!
No toż prawie mnie nabrałaś, dowcipnisiu!!
OdpowiedzUsuńNormalnie serce mi zamarło!!
:))
Należy Ci się kubeł zimnej wody na głowę za to!
Za wczesnie mnie zdemaskowalas! :)))
UsuńPrima Aprilis uważaj bo się pomylisz!!! Tak sie z dyngusem zbiegło:D - podobnie jak tematy u nas:D
OdpowiedzUsuńCo do dyngusa to jestem przeciwniczką, kłamania także:)
Prima aprilis to nie klamanie, tylko proba zartobliwego robienia ludzi w bambuko. :)))
UsuńAle przyznaj, wystrachalas sie, ze mnie nie bedzie, co? Przynajmniej w pierwszej chwili?
hmmm pamiętam o tej dacie 1.04 i staram się być ostrożniejsza:) Chodź w pierwsej chwili coś mi nie pasowało...
UsuńCzujna jestes! Trudno Cie oszukac :)))
UsuńDobry żart Pantero,najpierw zmylić czytającego,a potem mu zwalić na głowę taaką wiadomość.Tylko że w pierwszej chwili,zadałam pytanie dlaczego?Dopiero chwilę później załapałam,że dziś prima aprilis również rządzi.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Pantero,dużo uśmiechu i ciepełka:)))
A to sie ciesze, ze mi sie udalo!
UsuńNie dajcie sie dzisiaj. Polewac i oszukac. :)))
Za taki żart należy się Tobie całe wiadro lodowatej wody.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Ale sie ciesze! :)))
UsuńI nie wiadro wody, Halszko, tylko bryla lodu, jak na zdjeciu, bo mroz u nas zacny.
Mokrego dnia! :)))
Ja tam dzisiaj z domu nie wychodzę,
OdpowiedzUsuńby nie być przez przypadek narażoną na oblanie nie wiadomo czym...
Nie ma strachu, Krysiu, najwyzej mozesz oberwac sniezka! :)))
UsuńJa się bardzo często daję nabierać 1kwietnia, bo zapominam, że to prima aprilis;)
OdpowiedzUsuńAle dziś moja świadomośc poranna jest wyjątkowo lotna i z predkością błyskawicy rozpracowałam Twój żart;))))
Uściski
:((( A taka mialam nadzieje!
UsuńNie ładnie Panterko przyprawiać ludzi o palpitacje serce!!!!!
OdpowiedzUsuńJa sobie zrobiłam śmigus dyngus pod prysznicem i uważam, że tradycji stało się zadość ;)
Na świecie hektolitry wody w postaci białego puchu...to naprawdę jakiś głupi żart!
Snieg to maly pikus. Czekajcie dnia, kiedy to wszystko zacznie tajac. Ja juz bym zaopatrzyla sie w pontony, bo panstwo jak zwykle sie zdziwi.
UsuńHe he he!
Żart przedni, Panterko :))) Na wyczerpaną mi nie wyglądasz i pomysłów Ci z pewnością nie brakuje, ale zawsze naściemniać mozesz ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też pada ,zresztą pogoda od Ciebie zazwyczaj za parę dni jest u mnie.
Miłego lanego zatem :) a raczej rzucanego ;)
Od slubnego oberwalam woda z kranu, okulary mi tylko zachlapal!
UsuńZ pogoda to zalezy, czasem wiatr ze wschodu przywieje cos do mnie od Ciebie. Oby nie tym razem!!! U nas snieg zniknal i chcialabym, zeby tak juz zostalo.
Tylko okulary, to nie tak źle ;) Tradycji stało sie zadość :)
UsuńMoja mama mówi na te wschodnie wiatry, że od Ruska wieje ;) a że ich ulica jest prościutka Richtung wschód - zachód, to zawsze się ten wiatr tam czuje.
Pantero, dlaczego tak nagle przerywasz pisanie?!
OdpowiedzUsuńWcale nie wydaje mi się, żeby formuła się wyczerpała, ja zawsze chętnie do Ciebie zaglądam, nawet jeśli akurat nie jestem w nastroju do zostawienia komentarza!
Chciałabym, żebyś to jeszcze przemyślała Moja Droga!
Bardzo proszę, czasem ma się dość pisania, ja zaliczyłam już takich słabszych okresów w ciągu pięciu lat bardzo dużo. Ale potem znów wraca wena. :)
Odczekaj!
Pozdrowienia!
No tak, złapałam się jak dziecko na prima aprilisowy żart! :)
OdpowiedzUsuńKocham Cie, Iwus, bylas jedyna! :)))
UsuńTeż miałam zamknąć bloga z okazji prima aprilis...:)
OdpowiedzUsuńCzyli nie jest to taki oryginalny pomysl, jeden z bloggerow tez "zamknal" swoj blog.
Usuń:)))
Ani przez moment się nie nabrałam na Twoje zamykanie bloga ...nawet jak byś odpukać obie ręce miała w gipsie , to znalazłabyś sposób aby pisać :)) ale z drugiej strony naszła mnie refleksja że ..no właśnie co by było gdyby Cię tu zabrakło ...no nie ma takiej możliwości , więc masz dożywocie na bloga :))
OdpowiedzUsuńMiłego dyngusa :) Ściskam Ilonus
Oj, Ilonus, Ty mnie wzruszylas! Jezorem bym stukala w klawiature! :)))
UsuńUsciski!
...Ta...a Świstak siedzi i zawija w sreberka....
OdpowiedzUsuńJedna jedyna Iw to porzadny czlowiek, ktory dal sie nabrac. ;)))
UsuńMilego!
...ładnie, to tak człowieka nabierać. Prawie dałem się wrobić...
OdpowiedzUsuńPrawie robi roznice! :)))
UsuńW ostatniej chwili: wesołych świąt, Pantero! ;)
OdpowiedzUsuńPS. Też się nie dałam nabrać. :))
Jolciu, ja juz jedna noga w pracy, ale dziekuje mimo to :)))
UsuńJakos nie mam daru przekonywania, chyba mnie rozgryzliscie, ze za bardzo lubie pisac ;)
Dobreeeee!! Dowcipnisia :) Najpierw zrobiłam wielkie oczy, a potem uśmiech zrozumienia wpełzł na me lico. A z dyngusa nici, czy raczej sople i bardzo dobrze, bo to barbarzyńska i stresująca tradycja. Pozdrawiam śnieżyście.
OdpowiedzUsuńNa szczescie tu nastala cywilizacja i nie polewaja barbarzynsko niewinnych ludzi ;))
UsuńNoż kurcze… zanim dotarło do mnie, że jest prima Aprilis to mało zawału serca nie dostałam po przeczytaniu ostatnich linijek. Ty chyba nie na serio??????
OdpowiedzUsuńJaskoleczko, jestes druga osoba dzisiaj, ktora zechciala wziac moje slowa na powaznie. Inni od razu mnie zdemaskowali, wiedzac, jak bardzo lubie zarzucac Was swoja tfu!rczoscia. Nie zamykam bloga, bo nie moglabym bez Was przezyc, uschlabym na wiorek.
UsuńAle ciesze sie, ze choc troche sie wystraszylas :)))
Od razu wiedzialam, ze sobie jaja robisz:)))) Niezly dowcip, przyznam Ci sie szczerze, ze tez chcialam zrobic taki zart na moim blogu.
OdpowiedzUsuńA smigusa-dyngusa nie lubie, w przeciwienstwie do mojego meza i syna:(
u mnie był śnieżny albo bałwański lany poniedziałek;(
OdpowiedzUsuń