Banery, ordery i inne bajery

niedziela, 28 lutego 2016

Emocje - wzruszenie.

Gosia siedzi sobie za swoimi drzwiami i najwidoczniej sie nudzi. No moze nie fizycznie, bo z inwentarzem stalym i przechodnim ma pelne rece roboty. Ale pewnie nie jest to robota tfurcza, wiec musk ma wolny podczas miziania kotow, sprzatania kuwet i spacerowania z Fikunia. Zamiast wiec czerpac czysta przyjemnosc z zasluzonej bezmyslnosci, Gosia narzuca sobie burze pólkul muskowych i wymysla ku naszemu utrapieniu. Zeby za latwo nie bylo, wykombinowala sobie, ze mamy sfotografowac emocje i jako pierwsze wyzwanie wybrala wzruszenie. I co? Mam stanac nad cebula, usiekac ja, splakac sie i paszcze sfotografowac? Ze niby taka rozemocjonowana i wzruszona jestem zamordowaniem i rozczlonkowaniem biednej cebuli?
Na szczescie Gosia zlitowala sie nad moja cebula i pozwolila uzyc zdjec z czelusci naszych wlasnych archiwow. Ufff... To rozumiem! W tym samym momencie juz wiedzialam, ktore zdjecie wybiore, nie musialam przeszukiwac. Zdjecie jest Wam juz znane, choc moze jedynie tym, ktorzy sa ze mna dlugo. To zdjecie bralo nawet juz raz udzial w innym konkursie, w ktorym zajelo 2 miejsce. Wtedy jednak nie chodzilo o emocje, a o kolor, wiec nie widze nic zdroznego w tym, ze uzyje je ponownie.


Zdjecie nie jest technicznie dobre, bo robione bylo dawno temu malym kompaktem. Nie o jakosc jednak chodzi, a o emocje, o wzruszenie, ktore mnie ogarnelo, kiedy idac chodnikiem, zobaczylam to malenkie kwiatowe sloneczko, wylaniajace sie z determinacja spomiedzy plyt chodnikowych. Nieproszone postanowilo rozswietlic szarosc betonu, na przekor wszystkiemu, warunkom, brakowi miejsca, wyroslo na mojej drodze, wzruszylo do glebi i przywolalo usmiech na twarz.

I jeszcze o jednym wzruszeniu, tym razem nie fotograficznym. Otusz bolal mnie barek, prawy zresztom. Gdzies tam poskarzylam sie w internetach na one bolesci i, jak to bywa, jedna z osob zareagowala, podajac sekretny sposob na pozbycie sie klopotu sposobem cudownym, bo wyprobowanym i latwym, bo do wykonania w domu. Bez specjalnego przekonania uzylam go, bo w koncu co mi szkodzi. I wiecie co? Nigdy nie zgadniecie! Przestalo bolec! Po pierwszym razie!
Osoba ta jest nikt inny jak nasza PrezesKura Hana. A wiec, moi drodzy, jesli macie jakies dolegliwosci, walcie do Hany jak w dym, a zostaniecie uleczeni.
A Tobie, droga Prezesko, ze wzruszeniem bardzo dziekuje. No, cudotfurca jedna! :)

UWAGA! PREZES-KURA NADAJE!
 
Otóż sprawa ma się tak. Mój siostrzeniec jest rehabilitantem, bardzo dobrym w swoich fachu. Uważa on (jestem gotowa się z nim zgodzić), że większość dolegliwości bólowych karku, barków, rąk i nóg MOŻE wynikać ze zmian w kręgosłupie. Każdy jego odcinek wymaga oczywiście innych ćwiczeń. Za barki akurat odpowiada odcinek szyjny kręgosłupa. Jego kręgi mogą być leciutko przesunięte i wystarczy, żeby uciskały nie to, co trzeba. Żadne z tych stwierdzeń nie jest odkryciem Ameryki, ale mnie osobiście do głowy nie przyszło, że ból nadgarstka pochodzi od kręgosłupa. Co gorsza, lekarzom też nie.
Wracając do bolesności w barkach. Mój siostrzeniec Kaszpirowski oraz ja, marny jego uczeń, zalecamy, co następuje: przed użyciem skonsultuj się z lekarzem, lub farmaceutą. Nie chciałabym, aby kogoś przestało boleć w barku, a zaczęło np. w nodze. Są to jednak proste ćwiczenia i nie sądzę, by były w stanie komuś zaszkodzić. Tak czy siak, od odpowiedzialności umywam ręce.
A więc siadacie na dobrym, prostym krześle tak, aby plecy były dobrze podparte i wyprostowane. Siedząc w ten sposób skłaniacie głowę jak najbliżej ramienia w tę stronę, gdzie boli. I tak 10 razy. Skłonów głowy znaczy. Potem robicie sobie herbatkę, albo idziecie do barku i za jakiś czas ćwiczenia powtarzacie. Im częściej w ciągu dnia, tym lepiej, ale też bez przesady.
I tyle kaszpirowskich fluidów:)))







90 komentarzy:

  1. Ojaniemogie! Naprawdę? Trafiłam? Ojaniemogie i znów ojaniemogie! Jak ten Kaszpirowski, a nawet lepiej, bo on był w telewizorze, a ja się wzbraniam stanowczo! Rany Julek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Hanko, trafilas w samo sedno! Tym samym oglaszam Cie pierwszym znachorem blogowiska. Powiedz mi jeszcze, co mam zrobic z okciem i ewentualnie kolanem. Barek mamy zalatwiony. :)))

      Usuń
  2. Z tego szfystkiego zapomniałabym wskoczyć na podium! Pierszam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, pierfszas i lepszas od Kaszpirowskiego. Mozesz sobie sama wybrac nagrode. ;)

      Usuń
  3. Ale jesteście żmije - obie, tak żmije jadowite i kropka. To mię tak boli barek tyż prawy, leży koło mnie na dodatkowych jaśkach w nocy, a sekreta nie zdradziłyś. Foch. Ż M I J E!!!
    Ania Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanka, pisz przepis na barek, bo nam po zyciorysach jadom!!!
      Ale zeby zaraz od grzmij? Phi! :)

      Usuń
  4. Taki kwiatek wyrastajacy z betonu tez by mnie wzruszyl, cudny, jedyny i taki dzielny. Taki moment wzruszajacy, ktory pojawil sie nagle w codziennym zyciu. Ja z tych co to sie szybko wzruszaja, a jak wzruszajace sa sceny powitan na 2min. filmiku "Psy witaja wracajacych zolnierzy" co za emocje przezywaja kochane psiaki, to jest milosc. Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwierzaki tez bywaja wzruszajace, czasem tak bardzo, ze trzewia rozrywa. Ja tez jakos z wiekiem mam coraz bardziej podmokle oczy i czesciej placze niz za mlodu. :)))

      Usuń
    2. Aniu, to hormony...

      Usuń
    3. Chcialas powiedziec ich zanik. :)))

      Usuń
  5. Códny kfiatek, do tego nasz bratek! A co do dolegliwości:
    - Kasia ma kłopoty z barkiem...
    - Wybity?!
    - Nie, odwyk!
    Ściskam, pozdrawiam i zapraszam do mnie na post gościnny Piotra; podobno wzruszający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bylam, czytalam, wzruszalam sie. Troche brak czasu na pisanie komentarzy.
      Nieodmiennie buziuje :*

      Usuń
  6. Kwiat słoneczny i uśmiechnięty. Zdjęcie podziwiałam i nadal zachwyca.
    A jeżeli chodzi o bóle, nie chodzi o tę ciażową Ale taką jakby wyrostkowa bo w prawym boku. Jeszcze podejrzewałam ew nerki bo czasami promieniuje do nogi. To, na pogotowiu 3mies temu wykluczyli a ból wrócił i kombinuje co zrobić. Doktory nie pomogli a może Hana by coś zasugerowała. Muszę się do niej udać. :) na pogotowiu czekałam ponad 8h żeby mnie przyjęli i >2h diagnozowanie. A tu do Hany kolejka się wydłuża, nie wiadomo ile trza czekać.: ))) pozdrowienia również dla Hany

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaziu, po mojej dzisiejszej reklamie kolejna do ZnachorHany z pewnoscia sie wydluzy. Ja nawet nie jestem pewna, czy Hana nie specjalizuje sie tylko w barkach, tych ludzkich i tych w meblosciankach na wysoki polysk. :)))

      Usuń
    2. Aniu , to miało wyglądac nieco humorystycznie a wyszło nieco powaznie?
      Ale mimo wszystko jak Hana potrafi na odległosć leczyć to żal , że nie chce jako Kaszpirowski bo mimo wszysko choc pieniazki szczescia nie daja ale nie zaszkodzi je mieć. :)

      Usuń
    3. Moja odpowiedz tez miala byc z przymruzeniem oka. A na powaznie rzeczywiscie Hana dala mi typ, ktory pomogl, przestalo bolec. :))

      Usuń
  7. Ale zdumiewajacy upor bratka i jeszcze taki sloneczny...
    A moj bark prawy to co....Hana!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HANAAAA...!!! Chiba bede musiala numerki wystawiac, bo jak nasze GURU przyjdzie, to powstanie balagan i bedo sie tloczyc. :)))

      Usuń
  8. Pamiętam to zdjęcie.Cudny bratek.Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Ty, Halutka, jestes weteranka jesli chodzi o czytelnictwo mojego bloga. :)))
      Buziak :*

      Usuń
  9. No nie ten kwiatek też wzrusza.
    on jest wręcz taki jakiś odważny i dumny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I taki zupelnie nie na miejscu w tym miejscu...

      Usuń
    2. A może to wszystko inne jest nie na miejscu raczej?

      Usuń
    3. To zalezy, z ktorej strony na to popatrzec. :)

      Usuń
  10. no to dawaj ten przepis barkowy- bo i mnie mocno boli :-)

    Pięknie napisałaś, ten żółty bratek, nie miał prawa tam wyrosnąć, a jednak wyrósł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bede Hanie chleba odbierac i konkurencji robic. Sama musi napisac ten przepic, a Wy i ja mozemy go na blogach wklejac (po uiszczeniu oplat licencyjnych u Hany) :)))

      Usuń
    2. Tak, słyszałam kiedyś od moich lekarzy, że wiele bóli jest właśnie od kręgosłupa

      Bede od jutra ćwiczyła - dzięki

      Usuń
  11. Prezes Kura Kaszpirowskim :) :) dobrze wiedzieć :)

    a zdjęcie śliczne...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten kwiatek to mały bohater! Też wzruszonam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten kwiatek chciał żyć za wszelką cenę i to jest wzruszające. Piękne zdjęcie do tematu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazl sobie szczeline w betonie i wyrosl na przekor wszystkiemu. :)))

      Usuń
  14. Doskonale pamiętam to zdjęcie :)
    Ciekawe, czy się rozmnożył i będą kolejne bratki w okolicy :)
    Barki bolom, bo za dórzo w internetach sie siedzi ;)) A wienkoszość praworenczna jezd, to i prawe barki bolom. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myslisz, ze to od internetow barek wysiada? No nie strasz mnie! Co ja bez internetow poczne nieboga? :)))
      Bratek nie rozmnozyl sie, nigdy pozniej nie widzialam w tym miejscu zadnych innych bratkow, a przechodze tamtedy czesto. Szkoda.

      Usuń
  15. Wzruszajace sa te ramiona. :))) Tak jak ten bratek nieboze.
    A czytam o barku i tez sie wzruszylam z fotela, chlapnelam sobie ostatnia krople orzechowki czy tez pigwowki ... na ramie i barek zamkniety bo pusty. Barek wyleczony. :))) bez odwaolywania sie do HANA czy AA..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzruszylam ramionami na ten pusty barek. Niech se bedzie pusty, ja i tak prawie nie uzywam zawartosci. Moj jest pelny, bo nie ma kto oprozniac. :)))

      Usuń
    2. wzruszane ramiona28 lutego 2016 17:17

      U nas nie ma kto napelnic! :)))

      Usuń
    3. My dostajemy odd czasu do czasu w prezencie i wiekszosc dajemy w prezencie innym, bo by miejsca w domu zabraklo. :)))

      Usuń
  16. zdjęcie rzeczywiście wzrusza )) zastanawia, wzbogaca ...

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne ćwiczenie. Może też udam się do Pani Prezes z moim bólem pleców:).

    Co do wzruszenia, rozumiem Twoje. Ten piękny kwiatek wystający spod szarzyzny rozczula i zadziwia człowieka zarazem. Takie rzeczy wywołują poczucie nadziei, a jednocześnie wydają się z lekka absurdalne. Tytułem kontrastu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Errato, założę się, że to też kręgosłup, niestety. Cały ciężar życia musi dźwigać, jaki by nie był:)

      Usuń
    2. Errata, sprobuj, co Ci w koncu szkodzi. U mnie podzialalo i to od pierwszego razu. :)

      Usuń
  18. Fotka,niezwykla...rzeczywiście kwiatuszek rozczula i wzrusza,jakby chciał powiedzieć swoim istnieniem,ze w zyciu piękne są tylko chwile (cytując s.p Rysia Riedla),dlatego warto żyć...dla tych chwil barwnych jak ten kwiat na tle szarzyzny i monotonii dnia powszedniego :-)
    Milej niedzieli Panterko:*

    OdpowiedzUsuń
  19. Emeryci i renciści wszystkich krajów, łączcie się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ze co? Przeciez ja jeszcze musze tyrac.

      Usuń
    2. Jak sie maja laczyc? Ramionami, przy barku, w bolu czy przekrecajac glowe w lewo lub prawo w zaleznosci od prawo- czy leworecznosci? No i czy inni niz emertci i rencisci tez sie moga laczyc? Frau Be 'antworten' :D

      Usuń
    3. Buchu-chu-chu, Frau Be galopuje na skroty (myslowe), nie nadazysz. :)))

      Usuń
    4. Nie galopuje ale plyne barka na te skroty myslowe. :)))

      Usuń
    5. Qrna, kto to mowi, bo juz za Wami nie nadazam?

      Usuń
    6. My: skroty myslowe

      Usuń
    7. Nie wiem, za pomocą czego, ale się łączcie. No bo gdzie by nie zajrzał, tam wszystkich coś boli.
      Ja bym się chętnie połączyła nie barkiem a z barkiem. I barmanem :)

      Usuń
    8. Młodym, nie emerytowanym i nie rencistą!

      Usuń
    9. To Ty nie wiesz, ze od pewnego wieku, kiedy Cie nic nie boli, to znaczy, ze nie zyjesz? A gdzie lepiej niz na wlasnym blogu wylewaz swoje zale i uskarzac sie na bolaczki?

      Usuń
    10. Kuźwa, do tej pory tylko nie istniałam, bo nie mam FB. Teraz jeszcze się okazuje, że dodatkowo nie żyję?!

      Usuń
    11. W internetach zawsze mozesz dowiedziec sie rzeczy, o ktorych dotad nie mialas pojecia. :ppp

      Usuń
    12. Ja pierdzielę, o tym też muszę post napisać, tematy mi się mnożą, a czasu jak na lekarstwo!

      Usuń
    13. Frau Be, nie masz czasu to znaczy... to znaczy, ze sie juz laczysz z ... :D Barmanem.
      A to 'niezycie' to dopiero dla Ciebie przyszlosc. Mowi sie, ze jak cie nic po piecdziesiatce nie boli to znaczy, ze nie zyjesz, ze jestes juz w niebie. Perspektywa calkiem dobra ale dla Ciebie jeszcze daleka: musisz pozyc, polaczyc sie i pocierpiec. :DDD, moze nawet do Fb dolaczysz...

      Usuń
    14. A! Jak po pięćdziesiątce, to wszystko jasne. Ufff. A już myślałam, że coś ze mną nie tak. A ja po prostu jeszcze nie mam 50-tki :)

      Usuń
    15. Ale, ale jak sie, podobno, dozyje do siedemdziesiatki, to tez juz nic nie boli (moze troche nogi bo pamiec szwankuje). To taki pewnie przedEden.
      A Frau Be wyglada na mloda gdy rzuca w przestrzen hasla dla emerytow i rencistow. :))) Oby wiecznie mlodym byc!

      Usuń
    16. A jak może być inaczej, skoro w rodzie Frau Be po mieczu i po kądzieli przed 90-tką o starości się nie mówi?

      Usuń
    17. No wlasnie, po co sobie staroscia, boleniem i tym podobnymi rzeczami glowe zawracac jak sie tych osiemdziesiat pare wiosenek przezylo... Zyje sie raz a umiera zawsze!

      Usuń
    18. Ja nie w tym sensie - po prostu długowieczni są jak cholera i osiemdziesiątka to ani powód do uważania, że się jest starym, ani powód do tego, żeby coś bolało :)

      Usuń
    19. No to zmieniam plente: Twoi zyja raz ale dlugo :). Pasuje?

      Usuń
    20. A cholera ich wie, czy raz! :)

      Usuń
    21. To sie nazywa bicie piany. :)))

      Usuń
    22. :)))) ... bicie piany na tort urodzinowy z okrzykiem: Sto lat, sto lat!!! :))))

      Usuń
    23. A kto? Nasz bratek (nie ten zamiast Prezesowej Kury) :DDD Jak bic piane to z cukrem. Bezy wyjda fajowe. :DDD

      Usuń
    24. A z bez (bzow?) mozna wymoscic fajny torcik bezowy. Luuubie...

      Usuń
    25. Z bitą śmietaną... mmmm...

      Usuń
  20. Bardzo przydany post z tym samoleczeniem ;-)) Dobrze wiedzieć !
    Kwiatuszek rzeczywiście wzrusza ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najczesciej takie proste przepisy sa najlepsze i najskuteczniejsze. :))

      Usuń
  21. Lekarze już nie leczą albowiem, tylko tablety coraz to nowsze przepisują, niestety.
    Bardzo proste ćwiczenia, dzięki Hano, na pewno sie przyda.
    Mnie bark boli, jak przeginam z siedzeniem przy komputerze .....

    OdpowiedzUsuń
  22. bratek cudny, słoneczko w pochmurnym dniu. widziałam go już kiedyś u ciebie.
    a bark? boli, drętwieją palce. jak byłam w szpitalu na rehabilitacji, to mi go prześwietlili tego dnia, kiedy wychodziłam.
    nic nie rozumiem z opisu, ale pan dochtór ortopeda powiedział, że jak mi bedą palce drętwieć w nocy, to trzeba iść na operację, bo to będzie 'cieśń nadgarstka'. no i natentychmiast zaczęły mi w nocy drętwieć....
    ale barek poćwiczę, podoba mi sie nawet taki wdzięczny skłon główką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie rece mialam juz operowane na ciesn nadgarstka i dobrze zrobilam, bo mi natentychmiast przestaly lapy dretwiec. Drobny zabieg, choc przez kilka dni musialam nosic gips. :)))

      Usuń
  23. Kwiatek pamiętam, bo faktycznie wzrusza, jak mogło takie cudowne coś urosnąć w takim miejscu, do tego jeszcze kwitnąć i cieszyć się słońcem.
    A propos ćwiczeń: Takie porady to ja lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dziękuję! To jest DOSKONAŁE zdjęcie na mój cykl. Jestem zachwycona, pamietam je oczywiście. Super!

    OdpowiedzUsuń
  25. Jako, że mnie Ania postawiła do pionu, ciągnąc za warkocze, to pierwsze moje skojarzenie po obejrzeniu zdjęcia było: "Takiego wała! I tak będę żył! Piękny i młody"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bierz przyklad z bratka, pokaz wala i zyj piekna i mloda! :***

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.