In google non est, ergo non est.
(jesli nie ma w guglu, to nie ma nigdzie)
Wyszukiwarka Google – wyszukiwarka internetowa stworzona przez amerykańską spółkę Google Inc. Jej celem jest skatalogowanie wszystkich możliwych informacji i udostępnienie ich za pomocą Internetu.
Wedle danych z lipca 2008 roku Google indeksuje ponad bilion stron WWW. Większość przeszukiwanych informacji gromadzona jest w uproszczonym formacie na serwerach Google (za pomocą buforowania ich zawartości), dzięki czemu są one dostępne nawet po ich usunięciu z oryginalnego źródła.
Nazwa wyszukiwarki jest grą słów i pochodzi od matematycznego terminu googol, oznaczającego .
Nazwa miała też odzwierciedlać zamierzenia przedsiębiorstwa do objęcia
indeksacją jak największej liczby stron ze światowych zasobów Internetu. - tyle wiki.
Religią wywodzącą się z Google jest googlizm; wyznawcy googlizmu przed
podjęciem jakiejkolwiek decyzji najpierw pytają o zdanie wyrocznię –
Google, a dopiero później działają (bądź nie działają). Szczegolnie tacy, ktorzy szukaja porad medycznych u doktora Gugla i sami sobie diagnozy stawiaja, calkiem jak ja wtedy. Lepiej wiec sami sie nie diagnozujcie, bo chocby wszystkie symptomy wskazywaly na jedno, mozecie miec drugie - tak ten doktor oszukuje.
W guglach szuka sie wszystkiego, wyszukiwarce zadawane sa nawet najbardziej absurdalne pytania, ktorych pytajacy nie smialby zadac nikomu innemu.
Mam
dopiero od paru dni komputer i dopiero się uczę wiec mam pytanie.
Zapytałem pana, który instalował mi internet, gdzie można kupić dostęp
do Google i za ile, bo myślę, że bardzo mi taka wyszukiwarka by się
przydała. On mi zaoferował, że za 50 zł mi zrobi taki lewy skrót na
pulpicie do Google. Zgodziłam się, ale teraz mam obawy, czy mogą wykryć,
że używam Google nielegalnie i czy nie lepiej jednak skasować ten skrót
i zakupić dostęp oryginalny? Dziękuje za pomoc.
W sumie przydatny gadzecik, ale nie wolno zapominac, ze zdrowy rozsadek ponad wszystko.
No,patrzajta!!!A ja myślałam żem noga komputerowa a ta powyżej jeszcze lepsza niż ja:)))
OdpowiedzUsuńMiłego dnia***
Pierwszam?!:)
Orka, Tys jest laik, ale nie idiotka, a to znaczna jest roznica.
UsuńOraz pierwszas i wygralas w zwiazku z tym mozliwosc godzinnego wymiziania Bulki, bo Miecka (obawiam sie) spod lozka nie wyjdzie. :)))
Matko Boska z którego bądź kościoła!
OdpowiedzUsuńTak, Frau Be, bo choc wierzyc sie nie chce, takie osobniki sie zdarzajo. :))
UsuńNo wlasnie wujek Google, bo ja traktuje Google jak czlowieka i zadaje mu pytanie tak jakbym pytala drugiego czlowieka. Teresa
OdpowiedzUsuńNo wlasnie! Bo jak to tak z wirtualna maszyna rozmawiac? :)))
UsuńAniu
OdpowiedzUsuńG- jak Grażyna :-)
G jak Graszkowska zreszta. :)))
UsuńO ludze...czytam,czytam i nie zrozumiałam treści tego listu:ppppppppp
OdpowiedzUsuńDżizas:))))))))
Aniu,to juz nie są zwykle jaja,to jaja jak balony:p
Miłego dnia:*
Ja moge zrozumiec, ze niektorzy ludzie nie maja pojecia o pewnych sprawach, ale skoro decyduja sie na internet, powinni opanowac co najmniej podstawy, co to jest przegladarka i wyszukiwarka i takie tam, zanim wezma sie do internetowania. :)))
UsuńG jak Gosia.Ależ to dobrze wytłumaczyłaś.To samo powiedział mój siostrzeniec komputerowiec.Własnie miał wczoraj drugi etap rozmów do pracy w ;Google; i przeszedł do następnego etapu rozmów.No to jutro literka H.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za siostrzenca. :)
UsuńI nie ciesz sie tak na te H, bo to, o czym na pewno pomyslalas, pisze sie przez CH. :))))))))))
I tu,kochana Panterko,nie masz racji!!!Czy"H" czy"CH" się pisze zależnie od...długości:PPP
UsuńAaa, to zmienia postac rzeczy. :)))
UsuńJa tam lubię tego Gugla - lekarza, nauczyciela, przyjaciela i głuptasa:) Co kto woli. On ma niezliczoną ilośc twarzy, ale przydatny jest!
OdpowiedzUsuńBrawo za wpis o fejsbuku:)))
Tyle tylko, ze doktor Gugiel daje Ci tyle diagnoz, ze nielatwo sie w tym rozeznac. :)))
UsuńPadłam z listu i instalacji gugla za 5 dych, a poza tym rozbawiło mnie pytanie "Dlaczego się ożeniłem?" :))))
OdpowiedzUsuńCiekawe, jakie są odpowiedzi ;)
Czasem wpada mi w oko tzw. najlepsza odpowiedz na najglupsze pytanie. Glownie dotyczy to pytan mlodziezy (czesto dzieci jeszcze) dotyczacych zagadnien zycia erotycznego, typu "calowalismy sie, a ja chyba jestem w ciazy, co robic?" :)))
Usuńja jestem jednak optymistką, no wciąż nie wierze w taki zalew ludzkiej głupoty..
OdpowiedzUsuńi mam ochotę cytować Lema wciąż i wciąż - Dopóki nie skorzystałam z Internetu, nie wiedziałam, że na świecie jest tylu idiotów...
Nie znalam tej zlotej mysli Lema, ale zgadzam sie z nia w kazdym slowie. Ja tez wczesniej tego nie wiedzialam. :)))
Usuńnie zauważyłam hasłą zdrowotnego, hm
OdpowiedzUsuńNo wez, Rybenka, chyba nie szukalas! :ppp
Usuńwracam
Usuńno jest jak byk!
Usuń" Jak schowac zwłoki" :pp
No widzisz! Chocby to. :)))
UsuńJa tam często korzystam z Google wyszukiwarki i chwalę ją sobie :)
OdpowiedzUsuńMam porownanie, bo przy jakichs okazjach ladowaly mi sie niechciane inne wyszukiwarki, byl BING, YAHOO, ale szybko je sobie odinstalowalam i wrocilam do gugla. Nie ma lepszej! :)
UsuńJa tam większych pretensji do dr Googla nie mam. W każdym razie większych niż do prawdziwych doktorów. Gdyby nie dr Google T., mąż znaczy zszedłby na cukrzycę będąc przekonanym, że ma raka trzustki (a tego, dużo wcześniej, po pierwszej operacji, postanowił nie leczyć) oraz nie wpadłby na pomysł, że przeszedł zawał (w efekcie ma 3 stenty w sercu). Gdyby nie dr Google to zapewne już bym nie miała tarczycy (nie wiedziałabym, że same guzki o niczym nie świadczą, ale tak mnie przekonywał jeden pan doktor).
OdpowiedzUsuńWujek Google jest skarbnicą wiedzy albo przynajmniej kierunków jej szukania. Problem polega na umiejętności odsiewania plew i cierpliwości wyszukiwania (a nie opierania się na jednym tekście, a już nie dajbuk forum).
No wiesz, ja sie wilam w bolesciach i nie bardzo mialam ochote w srodku nocy zaglebiac sie w tekst oraz odsiewac plew. Potrzebowalam natychmiastowej diagnozy. A ze moja kolka nerkowa miala przebieg wybitnie nietypowy, dr.Gugiel orzekl, ze to ostre zapalenie trzustki i bez pomocy dochtorow zejde. ;)
UsuńNo czyli dobry kierunek wskazał: udać się bieguchem do doktorów;-)))
UsuńAle bardziej serio to ja wyszukiwałam co właściwie T. może być. Poza tym żadna z tych sytuacji nie była tak nagłą jak u Ciebie.
Inna rzecz, ze doktory w realu sa jakies takie niedouczone. Zeby cukrzycy nie rozpoznac?
UsuńŻeby doktor rozpoznał, to trzeba do niego iść ;-))) A przynajmniej zrobić badania, co nie? Mój T. się zaparł, że On juz do żadnych lekarzy nie pójdzie, bo On wie co Mu jest! Faktem jest, że miał za sobą wówczas z 9 czy 10 pobytów w szpitalach: na trzustkę - kilkakrotnie, w tym operacja, z zawałem, z zatorem w przewodach żółciowych... Przez kilka tygodni słabł, chudł w oczach, przysypiał, miał napady na słodycze takie, że wyżerał cukier z cukiernicy. Zanim sie to wyżeranie pojawiło przeszukałam dr Googla i mi wychodziło, że to cukrzyca może być, ale T. nie chciał iść do lekarza, bo "kurwa, znów mi w tym swoim pierdolonym necie coś wynalazłaś" ;-))) Dopiero to wyżeranie spowodowało, że poszedł do lekarza. I natychmiast został w szpitalu, bo już miał wielką kwasicę. Lekarz, który Go przyjmował, że tak z 24, góra 48 godzin brakowało do exit-u.
UsuńOk, a wiec zwracam honor konowalom i nadziwic sie nie moge, ze tacy ludzie, jak Twoj slubny (i moj osobisty tatus) po tej ziemi chodzo. Byle dalej od medykow, chocby mialo im to zaszkodzic. Co za ludzie!
UsuńWiesz to jest też kwestia doświadczeń. W każdym razie w wypadku T. to poprzednie (i późniejsze zresztą też) doświadczenia z lekarzami po części usprawiedliwiały takie postępowanie i sposób myślenia, by jak najdalej od nich. Przykład pierwszy z brzegu: wypisują Go ze szpitala, po kolejnym ataku trzustki. Mówię lekarzowi, że mąż ma zażółcone białka oczu, a ten do mnie z cynicznym uśmieszkiem, żeby aż tak mężowi w oczy nie patrzyła. Pojechaliśmy do domu. Po 12 godzinach na sygnale wróciliśmy do szpitala. Z żółtaczką jak smok i zapchaną kamieniami brodawką vatera. Albo ze dwa lata później straszny ból brzucha. Jedziemy na SOR. Przyjmują do szpitala i... nic. Biegam jak wariatka po tym szpitalu, ale okazuje się, że, jako, że to długi weekend sierpniowy jest jeden młody lekarz na dyżurze, który jest przestraszony nawet,gdy się puka do jego gabinetu. Pytam przerażona co mężowi jest, a on do mnie, że mam nie histeryzować. Podają przeciwbólowe i będzie dobrze. Proszę, żeby może chociaż USG zrobił, a on mi mówi, że mam go nie pouczać. Na nocny dyżur w niedzielę (trzecia doba) przychodzi lekarz doświadczony i ... od razu stół operacyjny. W ostatnim momencie, bo to nie była trzustka tylko skręt jelit.
UsuńWięc jak to wszystko zebrać to hasło: lekarz wywołuje w T. najgorsze wspomnienia, partactwo, lekceważenie, a nade wszystko brak pomocy.
Dopoki lekarze w Polsce nie beda finansowo i karnie odpowiedzialni za swoje bledy i lekcewazenie pacjentow, nic sie tam nie zmieni. Czytam regularnie w Angorze kacik Polski pacjent, no wlos sie jezy na glowie!
UsuńJak byśmy dziś żyli bez wujaszka? Nie potrafię sobie tego wyobrazić! Co by o nim nie mówić to pożyteczna bestia z niego. Fajowski pościk. :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam sie, jak ja moglam wczesniej bez niego zyc? Niby korzystalam z encyklopedii i slownikow, ale ile bylo z tym roboty...
UsuńGugiel jest jednak bardzo przydatny :)))
OdpowiedzUsuńTo nie podlega dyskusji. Gdyby mi gugla odcieli, czulabym sie jak amputowana. ;)
Usuń