Poza tym patrzy na wszystkich wzrokiem bazyliszka, nawet kiedy jest miziana. Ja odrozniam te prawie niezauwazalna roznice w spojrzeniu, bardziej sercem niz wzrokiem, ale inni juz nie. Miecka czesto wyglada jak puchacz, kiedy przekreca uszy w bok, a robi to czesto, bo jej zycie polega na permanentnym stanie irytacji.
To kot, ktory lubi byc pozostawiony w spokoju, a juz o wzieciu jej na rece nie moze byc w ogole mowy. Prycha, syczy i warczy groznie, choc na szczescie nie wyrywa sie i nie uzywa pazurow. Raz jeden tylko bronila sie wszelkimi dostepnymi sobie sposobami, kiedy usilowalam zapakowac ja do transporterka, podczas gdy Bulka juz siedziala w swoim. Nawet w rekawicach nie dalo rady jej ujarzmic, musialismy wiec czekac na inna okazje i zawiezc Miecke w innym dniu na szczepienie.
Byly momenty, kiedy Miecka szukala bliskosci, pozwalala brac sie na rece, przytulala sie przerazona i bezradna. Dla mnie byly to straszne chwile, ale smiem twierdzic, ze dla niej jeszcze gorsze. Nasza Miecia przeszla mianowicie kilka atakow epilepsji, ktore na szczescie, jak niespodziewanie sie pojawily, tak samo niespodziewanie ustaly. Konsultowalam sie wtedy z wetem, ale stanelo na tym, ze ataki sa na tyle rzadkie, ze nie ma co jej truc lekarstwami. Od kilku lat mamy spokoj, choc zdaje sobie sprawe, ze wszystko moze powrocic.
A tak niewinnie wszystko sie zaczelo:
Maly potargany wyplosz, miziasty do granic mozliwosci, lgnacy na kolana i zaraz mruczacy jak mlot pneumatyczny. Do Fusla tez chetnie sie przytulala, choc juz wtedy dalo sie zauwazyc pierwsze oznaki puchaczowania.
Z poczatku miala figurke Twiggy, potem troche jej naroslo w tylku, ale ma to po mnie. ;)
Wlazila, gdzie jej nie posiali.
Tak wlazila, az w koncu spadla z drugiego pietra, bo poslizgnela sie na metalowym zewnetrznym parapecie. Cale szczescie, ze pod oknem byly zarosla. Ja wowczas mialam mierne pojecie o kotach i zagrozeniach w "spadaniu na cztery lapy", wiec nawet do glowy mi nie przyszlo zakladac jakies siatki ochronne. Zreszta wtedy Miecka byla kotem mojej corki, ja mialam psa i ani mi w glowie bylo martwic sie o cudze futro. Mysle jednak, ze te pozniejsze ataki epileptyczne mogly byc nastepstwem upadku, chociaz wystapily dopiero po kilku latach od zdarzenia.
A teraz... sami wiecie.
Wzrok bazyliszka pozostal, a cala Miecka jest podrecznikowym okazem zolzy.
No, cóż poradzisz? taki ma charakter i już. Może sobie pozwolić na zołzowatość, bo wie, że i tak ją bardzo kochasz. Wiesz przez 13 lat miałam Kizię-Mizię o podobnym charakterze. Na ręce, kolana - nie, jedzenie tylko z najwyższej półki, na wołanie nie reagowała. Kochałam ją jak nikogo na świecie, nigdy o niej nie pomyślałam, że jest zołza. Beza jest zupełnie inna - posłuszna, mrucząca jak traktor i przytulaśna /nie nakolankowa/.
OdpowiedzUsuńZałapałam podiuma?
Ania
Zlapalas! No to teraz masz w nagrode godzinke sam na sam z Miecka w klatce 2x2. :)))
UsuńMoże byśmy się dogadały?
UsuńAnia
Moze... :)
UsuńMaciejka (Miecka) ciekawie ja nazwalas, koteczka jest piekna i dumna, bardzo niezalezna, zyje w swoim swiecie, tak lubi, tak jej pasuje, jej prawo, kocha Was po swojemu, a ze stroni od obcych, przeciez nie wie czy mozna im zaufac. Jak bym byla kotka tez bym nie chciala zeby mnie tak kazdy bral na kolana i glaskal. Teresa
OdpowiedzUsuńPrzeciez ja nie jestem kazdy, a do mnie tez maupa jedna nie chce. Buuuu....
UsuńWieczorem, kiedy juz leze w lozku i czytam, przylazi i rozklada sie na mnie, tylko na mnie. Nikt inny nie dostepuje tego zaszczytu. :))
No widzisz, kocha Cie ponad wszystko i jeszcze widze ze to ona musi decydowac, ona wybiera ten czas dzielenia z Toba. Teresa
UsuńNo tak, musi chyba mnie na ten swoj zolzowaty sposob kochac. :))
UsuńMiećka to ciekawy "egzemplarz",może ten stan wiecznej irytacji ma podloze w dalekiej przeszłości ?Czy ona byla znaleziona?
OdpowiedzUsuńChoć jest na drugim biegunie w stosunku do Buleczki,to nie sposób jej nie lubić:p nawet z tym prychaniem i puchaczeniem:-)
Wiem,ze miedzy Tobą a nią jest specyficzna więź,taka trudna,ale piękna miłość:)
A fotki rewelacyjne.
A skad! Wybrana w wieku 2 tygodni i przez nastepne szesc z utesknieniem wyczekiwana w domu. A Bulke lubia wszyscy, oprocz jednej Miecki :)))
UsuńHmmmm,to dziwna sprawa:p czyli żadnej traumy nie przechodnia,poza tym upadkiem z balkonu.
UsuńNo to TEN TYP TAK JUZ MA:)puchaczenie jest jej przypisane,może we wcześniejszym wcieleniu byla sową:-)))
Wierzyc sie nie chce ze potrafila przytulać sie do Fusia:-)widocznie puchaczenie postepowalo z czasem:-)
UsuńOwocuGłodny,ale zauważ,że Fusel ją przyciska do się:)Pewnikiem tak na wszelki wypadek coby drapaka nie dała przed zdjęciem:)
UsuńRacja Orko:-)))Tak łapką ją przytrzymuje:-)
UsuńBywalo, ze Miecka spala z Fuslem na jego poslaniu. Z Kira juz tak nie robi, ale Fusel juz u nas byl, kiedy ona taka malutka przyszla, wiec tulala sie do niego jak do mamy. Na swoj sposob byla smutna kiedy odszedl.
UsuńJest przepiękną kotką :)!... (ps. uruchomiłam blog, na którym są stare (jeszcze ze Słów Rozsypanych) i nowe opisy filmów, książek, koncertów... lb-poprostu.blogspot.com - zapraszam :) ).
OdpowiedzUsuńWpadne oczywiscie na Twoj nowy blog, dziekuje za zaproszenie. Tylko ze ja do kina praktycznie nie chodze. :)
Usuń... a w dziecinstwie byla na podobe 'gacoperza'. (:D) Sowy sa symbolem madrosci. Ja tam jestem fanka Miecki... i Bulki (imienia nie lubie)... i Kiry (choc jestem z ludzi kotow a nie psow)...
OdpowiedzUsuńNo, miala duze uszy, teraz sama urosla, to i uszy zmalaly. :))
UsuńBulczyk to ladne imie, co chcesz? ;)
Miecka 'bulczy' znaczy sie, ze syczy a ta druga juz nie sika i na kancie drzwi siada jak motylek... :)))
UsuńJa tez MOTYLEM BYLAM.
UsuńAle utylam. :ppp
Mój Songo był takim samym wypłoszem, jak do nas trafił :) Śliczna jest Miecia, ja tam bym się chętnie z nią zamknęła w klatce 2x2 :))))))))
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy ktos z Was mialby okazje w ogole Miecke zobaczyc, gdyby do mnie zawital, bo ona natychmiast znika pod lozkiem i potrafi tam siedziec godzinami, bez jedzenia i sikania. :))
UsuńMiecia to kocica z charakterem,jest urocza.Dużo głasków dla zwierzaczków.
OdpowiedzUsuńBulka tez ma charakter, tylko dobry. ;)))
UsuńJa się nie tylko na kotach nie znam, ale się ich boję, z mieszaniną (no dobra, muszę być szczera i odważna) obrzydzenia. Wszystko ma zródło w głębokim dzieciństwie (co znam z opowieści oczywiście), kiedy to kot wskoczył na mnie, do wózka, gdy niemowlęciem byłam. W sumie to najbliżsi mieli i mają z tego zyski. Bo wprawdzie jako dziecko dostawałam histerii, gdy kot się do mnie zbliżał, a jak się otarł to przestawałam oddychać (dosłownie) z przerażenia, ale też jak np. czyniłam próby manipulowania przy radiu czy telewizorze to wystarczyło tam umieścić kłębek waty. Mąż też ma z tego zyski, bo nawet, gdy każda musiała mieć futro z lisów, to ze mną miał spokój. Wszystko, co puszyste bardzo budzi we mnie odruch wstrząsania i strząsania. Ale ... ale na zdjęciach bardzo lubię koty oglądać. Jest w nich jakaś pierwotna dzikość i mądrość w jednym. Rozumiem więc fascynację kotami, które, jak mówią kociarze, adoptują sobie ludzi, a nie na odwrót. Stąd Miecka, z tym swoim wyrazistym, dzikim spojrzeniem, jest fascynująca.
OdpowiedzUsuńJa tez wczesniej kotow nie lubilam. Nie zeby zaraz jakas fobia, ale nie lubilam i nie chcialam miec. Tylko psy. Miecka jest moim pierwszym w zyciu kotem.
UsuńTakim fanem zostalam, ze sie w koncu dokocilam. :))
no jest zouzą, bo się udała do Ciebie:P
OdpowiedzUsuńTy też nie lubisz miziania i brania na kolanka, no i często syczysz :PPP
Doskonałe porównanie :))) Ale w środku jest jakaś tęsknota za mizianiem i przytulaniem, więc tak to już jest ;)
UsuńPisałam już kiedyś, że nasz Bonus to wypisz, wymaluj Miećka - z pyska i puchaczenia też. Identycznie to u niego wygląda. Tyle, że on jest bardziej miziasty, aczkolwiek w stosunku do innych zwierząt zołzowaty ;)
A kuzynka to się go wręcz wystraszyła, tego wyrazu pyszczka :)) Musiałam tłumaczyć, że on tylko tak wygląda ;)
Lidka, zobaczymy zaraz jak mnie Miećka, ups Pantera zraz zdzieli pazurkami :PPP
UsuńNa kolanka nie lubie, ale mizianie wprost naprzeciwko, uwielbiam.
UsuńCo Ty ze mnie, Sonic, takiego potwora robisz? He?
Lidia, Miecki nikt sie nie wystraszy, bo ona od razu znika, kiedy ktos obcy wchodzi do domu. :))
Ja Was nie zdziele, ale na Miecke uwazalabym na Waszym miejscu, ona mnie obroni przed tymi kalumniami. :ppp
UsuńJa mizianie też ten tego, lubię baaardzo
UsuńMrrrrr....
UsuńCzarna piękna zouza ;)
OdpowiedzUsuńIle Miecka ma lat?
Jest rok mlodsza od Kiry, czyli 9.
UsuńTo na pierwszym zdjęciu to może być moja słodziutka Migusia kiedy się wita z kotem sąsiada :-) Miećka jest po prostu Kotem Prawdziwym, dlatego żeś se Bułkę przygarnęła, do ewentualnego miziania.
OdpowiedzUsuńNa tym zdjeciu Miecka "witala" Bulke w domu. :)))
UsuńAle się wydarła na nią :pppp przejaw kompletnego braku gościnności:ppppp
UsuńTak jej zostalo do dzisiaj, ale jakos nie mialam pozniej okazji zrobic jej zdjecia podczas prychania. :)
UsuńTo pierwsze oddaje całą "miłość"do Bułczyka :p
UsuńWredna maupa.
UsuńPantero zdjęcia prze prze ja uwielbiam zwierza wszelakie.. a do tego postu jeszcze wróce dziś z wieczora ))
OdpowiedzUsuńKocham te moje stworzenia, bez wzgledu na ich zolzowatosc i bazyliszkowatosc. :)))
Usuńno bazyliszek jak bum cyk cyk!!
OdpowiedzUsuńPrawda? Podobienstwo powalajace! :)))
UsuńA ja tam się wcale Miećce nie dziwę.mając taka"służbę"też bym wciąż fuczała,prychała i tym podobnie.Jedyny spokój jaki ma to...noc:)
OdpowiedzUsuńNo prosze, nastepna robi ze mnie potwora! :)))
UsuńMimo wszystko śliczny jest Twój"bazyliszek" :)
OdpowiedzUsuńTez tak uwazam.
UsuńI pasuje mi kolorem do ubran, przy niej nie musialam uzywac szczotki do usuwania siersci, a przy Bulce juz musze. :)))
Mieciuchna kochana,no co poradzić,że taka uparta i zaparta. Moja podobny ma charakterek,ale jednak bardziej przytulanska a z wiekiem to i łagodniejsza.Byleby na jej warunkach,to jest ok. Płochliwa,i lubi święty spokój,wiec spi na szafie i ma w odwłoku całą resztę swiata.
OdpowiedzUsuńMiecka miewa lepsze dni i wtedy bywa bardziej laskawa, ale tylko dla mnie. Jeszcze nie zdarzylo sie, zeby okazala laske Bulczykowi. :)))
UsuńMoja Fibi na jesieni skonczy 7 lat, jest z nami od swojego dziesiatego tygodnia zycia. To kotka samotnik. Nigdy, powtarzam nigdy nie przyszla dobrowolnie do mnie, ani do nikogo innego przytulic sie, nigdy nie mialam jej na kolanach (kiedys regularnie probowalam przemoca, ale szybko doszlam do wniosku, ze to nie ma sensu). Poniewaz do niczego jej nie zmuszamy zyje po swojemu. Niekiedy uda mi sie ja poglaskac, ale po chwili cofam reke, bo w odwecie ma juz przyszykowane zeby i pazurki. Kiedy ktos przychodzi do nas w odwiedziny Fibi nie ucieka, siada w widocznym miejscu z wsciekla mina i kazda probe poglaskania przez obcego kwituje syczeniem. Jest to straszna zolza, ale ja pomimo tych wad kocham ja taka jaka jest.
OdpowiedzUsuńInna historia to Bentley. Ten kocurek to moja przytulanka, uwielbia glaskanie i noszenie na rekach. Caly czas zadowolony, wiecznie mruczacy, wdzieczny za kazdy dotyk. Kiedy wracam do domu widze jego radosc. Na pocieszenie Panterko jeszcze dodam, ze w grudniu minely dwa lata odkad mamy Bentleya a Fibi do dzisiaj na niego syczy i nie pozwala sie do siebie zblizyc. Kiedy B. nie reaguje na jej ostrzezenia sypie sie futro. Ja sie juz pogodzilam z tym, ze nigdy nie ujrze moich zwierzakow spiacych obok siebie, bawiacych sie razem lub jedzacych z jednej miski. Jest mi niekiedy przykro, ale stracilam zludzenia, ze one sie kiedykolwiek zaprzyjaznia. Pozdrawiam Bozena z Pragi.
Wyzej dziewczyny pisaly, ze moje sie nie zgadzaja, bo to dwie baby, ale jak widac na Twoim przykladzie, roznoplciowosc tez nie pomaga. Czytajac o Twoich kotach (nawiasem dobrze pamietam historie Bentleya, a to juz dwa lata!), moglabym sie pod tym podpisac, wszystko to samo. Z zazdroscia czytam u innych o pomyslnych dokoceniach, przyjazniach, wspolnych kocich przytulankach, a u mnie nic. Ale co najmniej nie jestem odosobniona w cierpieniach. :)))
UsuńAleż ona fotogeniczna.Pierwszy raz widzę Mieckę jak była mała.Moi rodzice kiedyś mieli takiego kota.Też czarny,miziasty jak był mały,jako duży do końca był dzikusem
OdpowiedzUsuńDawno temu zamieszczalam zdjecia malej Miecki. Nie mam za duzo, bo wtedy jeszcze nie mialam cyfrowki, a zwyklym robilo sie mniej zdjec. Mam nawet zdjecie Miecki 2-tygodniowej, kiedy poszlismy ja wybrac, ale jest bardzo niewyrazne, robione telefonem, wiec nie wklejalam.
UsuńJa mam 2 Miećkowate. Karamba i Karambol. Karamba ma podobnie jak Twoja Mieśka a Karambola można utulić jak małe dziecko.Położysz go na ręku jak chcesz i w jakiej pozycji chcesz,a on będzie mrużył oczy i mruczał. A Karamba zaraz umyka z rąk i nerwowo "merda-trzęsie" ogonem .
OdpowiedzUsuńI tak je lubię !
Fajne imiona maja Twoje koty. Miecka tez ma bardzo ruchliwy ogon, moglaby byc psem tak merda. :)) A Bulka nosi ogon zadarty, nigdy nie widzialam u niej merdania. ;)
UsuńDżon,Przylepa,Torpeda,Karamba,Dzikuska,Brzydula,Kajtek,Karambol,Bandytek,Tośka.
UsuńI dochodzi Rudy z sąsiedztwa ;).
Właśnie Karamba merda jak pies. Właśnie!
UsuńNieraz jak patrzę na zdjęcia Miećki to jakby moja Karamba była ;).
Tez czarna?
UsuńCzorna jak noc ! ;)))
UsuńNasz Karmello ma podobny charakterek , choć są chwilę w ciągu dnia że chce być miziany - głównie przez Pańcia ;-)
OdpowiedzUsuńJak trzeba go zapakować do transportera to jest jak dzika bestia ! :/
No a przeciez nie jest czarny, tylko rodzielec. :)))
UsuńI ma charakterek rudzielca :-P Jak Karmel jest taki niedobry to Pańcio mówi Rudy Łepek ;-)))
UsuńMa jedna wspolna ceche z Miecka, drze paszcze w transporterku. :))
UsuńMogą razem jeździć i dawać koncerty ;-)))
UsuńA my do czubkow? :))))
UsuńNa sygnale ! :-)))
UsuńW trybie pilnym i bez kolejki na NFZ. :)
UsuńNo ! :D
UsuńMiecka do Karmelka:
Usuń- No to mamy je z glowy! Piateczka, Karmel! :))
Karmllo do Miećki :
UsuńPiąteczka Miećka ! :-)))
:)))))
Usuńale to taka wyjątkowa i piękna zołza :)))
OdpowiedzUsuńmasz Ty oryginały w tym swoim domku... co jeden to oryginalniejszy ;))))
:*****
A juz najwiekszym oryginalem, by nie powiedziec, kuriozum, jestem ja sama. :))))
Usuń:*****
te pierwsze zdjęcie jest rewelacyjne!!! a do Miecki mam sentyment, Szaruś też był "zołzem", pomiotem szatana często zwanym
OdpowiedzUsuńO to to! Chyba bedzie trzeba poddac Miecke egzorcyzmom. :)))
UsuńMiecka - fotogeniczna bestyjka z niej. Mnie zdjęcia mojej udają się tylko na ogrodzie i w pełnym słońcu. :) Zdrówka dla niej i pomiziaj ją od nas :)
OdpowiedzUsuńTez na poczatku tak mialam, ale zglebiam tajniki i triki aparatu, wiec teraz lepiej jej zdjecia wychodza. Nie jest latwo sfocic czarnego kota. :)
UsuńNie zgadzam się co do zołzy bo zołzy mają gorszy wzrok. Miećka jest kotem i chadza swoimi drogami.
OdpowiedzUsuńZolza to charakter, a nie ostrosc widzenia. ;)))
Usuń