Banery, ordery i inne bajery

wtorek, 15 marca 2016

T - jak telefon.

 

Telefon – urządzenie, za pomocą którego wyciąga się wnetrznosci czlowieka przez ucho . Dzięki temu można przesyłać z innymi ludźmi ich i swoje narządy wewnętrzne bez wiedzy tychże ludzi.
Historia
Telefon wynalazł szalony człowiek renesansu. Chciał on być wiecznie mlody, więc zaczął rozmyślać, jak stać się niesmiertelnym. Wpadł na wspaniały pomysł, aby kraść narządy wewnętrzne innych ludzi. Dokładnie nie potwierdzono, w jaki sposób i kiedy został stworzony telefon, ale krążą pogłoski, że Andrzej znalazł go na polu, rozkopując swoje ulubione ziemniaki. Jest też prawdopodobne, że mógł wymyślić telefon, siedząc na muszli klozetowej.

Telefony komórkowe 
Obecnie telefon rozszerzył swoje funkcje i oprócz wyciągania wnętrzności zawiera następujące opcje:
- zasypywanie wybrancow prezentami drogą tekstowo-obrazkowa;
- ogłuszanie przeciwnika drogą akustyczną;
- możliwość odbierania duszy;
- lasowanie mózgu przez 999999 in 1;
- łapanie właściciela w Międzysiatkę;
- wykrecanie komus numeru.

Zalety urzadzenia: 
- wieczna młodość;
- prosty w obsłudze.
Wady urządzenia:
- zwiększenie opalenizny;
- możliwość utraty osobowości i zyskania opinii natręta, a nawet trolla;
- należy mieć stały kontakt z Telekomuna.

Instrukcja obsługi:
- godzinę przed zatelefonowaniem rozgrzać piec do napędzania maszyny;
- na około 15 min. przed zatelefonowaniem zakręcić 3-krotnie korbą;
- podnieść mikrotelefon;
- sprawdzić, czy mamy odpowiednie połączenie z TPSA lub Dialogiem;
- wybrać odpowiedni numer na okrągłej tablicy rozdzielczej (w razie połączenia z centralą ręczną, należy wykrzyczeć numer do mikrotelefonu);
- poczekać na odpowiednie sygnały;
- próbować aż do skutku lub wyczerpania węgla w piecu.

Typowa rozmowa przez telefon
– Halo! Kto tam?
– Ja.
– A to pomyłka.
– Halo! Co robisz?
– Gadam z tobą.
– To nie przeszkadzam.

Najważniejsze numery

999 – dawca organów i hurtownia pavulonu.
998 – właściciele jeżdżą pojazdami podobnymi do czołgów, tylko że są czerwone i zamiast lufy mają węża.
997 – sprzedam psa! (do wygrania przejażdżka niebieskim furgonem na koszt państwa, dla szczęśliwców również nocleg w pięciogwiazdkowym hotelu z pierwszorzędną obsługą).
112, 911 – jakieś dziwne ludzie to odbierają. Ale nie dzwoń tam, jeżeli nie masz naprawdę ważnej sprawy!
0 700 880 xxx – numer do niezwykłych młodych kobiet (zazwyczaj po 70-ce), których niebiański głos doprowadzi do tego, że twoja produktywność mleka wzrośnie około 500 %, zaś organizm nie będzie w stanie go pomieścić i będzie musiał się go pozbyć.
800 100 100 - numer dla dzieci, odbierają wysocy pedofile bądź pedofilki. Małe dzieci przedstawiają problem, np. mam szatana na monitorze, panowie/panie wykorzystują moment, namierzają IP i potem się dziwić, że dupa u dziecka czerwona.

(nonsensopedia pomogla, jak zwykle)



24 komentarze:

  1. Mialam wszystkie - nawet cegłe he he. Mam smartfona ale tylko dlatego ze tooj zamiennik zamiast laptopa

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam jak w l.80,mama zamawiala rozmowę (ciotka mieszkala w ówczesnym RFN)na centrali...a potem nerwowe oczekiwanie,godzinę,dwie,trzy albo i dłużej :-)
    Cegłę miał w mojej pierwszej pracy-właściciel...ile ona wtedy byla warta,pamietam ze to bylo kilka jak nie więcej moich wypłat...i ten SZPAN...Wowczas wiadomo bylo ze na komórki mogą sobie tylko pozwolić bogacze :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Be telefonu jak bez ręki,kiedyś to luksus,teraz nawet bezdomni mają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tenże argument przyświecał mi, kiedy wreszcie w 2007 roku postanowiłam nabyć pierwszą komórkę. Śmieszny argument - toż właśnie bezdomnych w pierwszym rzędzie na to stać - wszak nie muszą płacić czynszu, prądu tudzież innych takich:).

      Usuń
  4. Cieszę się z tych dodatkowych postów i z tego,że jednak się trochę udzielasz, na fb na przykład.
    Ja króciutko, bo kartki robię, już końcówka, ufff...
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  5. aż trudno wrócić pamięcią do czasów gdy telefon był jeden na całe osiedle i nie było ciągłego kontaktu ze wszystkimi członkami rodziny :) rozpasałam się.... :)))
    :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za zbieg okoliczności - u mnie dziś też będzie o telefonie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasy szybko się zmieniły :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pamiętam te[cegły]był miarą bogactwa i luksusu a teraz mają wszyscy.Stal się częścią czlowieka tak jak świetnie pokazuje to rysunek.Ja zamiast na 999 jak potrzeba to dzwonię właśnie na 112 i tam szybciej można się połączyć.Fajnie że jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja bardzo długo "broniłam się przed komórką. W pracy i w domu miałam stacjonarny, komórka nie była mi do niczego potrzebna. Pięć lat temu pojechałam do szpitala, oddalonego od swojego miasta i wówczas zrozumiałam, że fajnie byłoby ją mieć. Ze szpitala wróciłam akurat w Mikołaja i w domu czekała na mnie komórka - mąż zaszpanował i mi kupił. Nadal twierdzę, że całkiem śmiało mogłabym się bez niej obejść.
    Bezowa Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz bym nie mogla, nie tylko bez komorki, ale bez smarkfona.

      Usuń
    2. Anusiu nie mam zbyt wielu znajomych na pogaduchy.
      Bezowa

      Usuń
    3. Ja nie potrzebuje do pogaduch, tylko zeby byc osiagalna i moc sprawdzac poczte i fb.

      Usuń
  10. na rozmowy zamawiane do RFN czekało się 3 dni i mogli połączyć o różnej gdzinie, więc nie było pewności, że w danym momecie ktoś będzie w domu
    w drugą stronę , z RFN do Polski, kręciło się kilka godzin w budce i też nie było pewności

    z sentymentem wspominam, ze z budki dzwoniło się za 1 zł bez limitu!!! a jak wprowadzono ograniczenia czasowe i było "wrzuć monetę" to jakie oburzenie społeczne było :)) co za zdzierstwo, jak na zgniłym zachodzie !!! :P
    ten pierwszy, tzw. cegła to kosztował chyba 4500 zł i to była kupa siana !
    a rozmowa 3.6 zł za minutę- tylko dla bogatych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sonic, normalnie masz moje wspomnienia:))

      Usuń
    2. Na poczatku mojego tu pobytu tez zamawialam rozmowy z Polska przez centrale, a minuta kosztowala 1,40 marki.

      Usuń
  11. Oj tak, pamiętam zamawianie rozmów międzymiastowych na poczcie.Czekało się w kolejce, wewnątrz były dwa stanowiska telefoniczne i pani wywoływała i mówiła do której kabiny wejść:)
    Egzotyka!

    OdpowiedzUsuń
  12. I to ja mówiłam w której kabinie jest rozmowa, oooojjjj, praca na poczcie to cięzka orka i często nieprzyjemnna. Własnie te rozmowy na które czekało sie godzinami były najczęściej przyczyna kłótni i nerwówek.

    OdpowiedzUsuń
  13. będąc piękną (?!?) i młodą liecealistką zarabiałam sobie pracując w ferie i wakacje w centrali międzymiastowej - słuchawki, guziczki, przyciski i taśma na którą wrzucało się kartki z zapisanymi danymi zamawianych rozmów ;) z sentymentem to wspominam, chyba przez tę młodość najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. T - jak trąbka Eustachiusza. Trąbka służy do przechowywania tychże wnętrzności. Musi być niezmiernie wytrzymała. Dodatkowo musi być bardzo głośna aby wzruszyć młoteczek, którego zadaniem jest strzelić w kowadełko a tym samym "przyklepać" wymienione wcześniej wnętrzności ;)

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.