No, to teraz zblizamy sie do szczesliwego konca moich wypraw na kleszcze. W tamta strone wedrowalam sobie walem nad torami ICE, a z powrotem droga wzdluz torow, po ich przeciwnej stronie i znacznie nizej polozona od poziomu tychze. Tam na dole roslo najwiecej makow, podczas gdy margerytki opanowaly caly wal. Przedzierac sie musialam takim oto korytarzem wsrod traw:
Po powrocie do domu z tego wrazenia dostalam takiego swiadu, jak co najmniej przy rozmowach o wszach. Ogladalam sie skrupulatnie, posilkujac sie lusterkiem, bo nie tak dawno musialam ratowac slubnego przed niechybna zguba z odnozy kleszcza, ktory wgryzl mu sie w ten... no... hmmm... I qrna, nie smiac mi sie tu! Wdowom bym sie prawie zostala albo co najmniej nie moglabym ze sprzetu korzystac, a to na to samo wychodzi. Mnie jakos tym razem nie imaly sie te cholerniki, moze mam juz ocet zamiast krwi?
Powiadajo, ze swieta Zofija klosy rozwija i dotyczy to nie tylko zboz, wszystkie trawy kwitna na wyscigi, a co jedna, to fajniejsza.
Rzepak wyglada juz mniej interesujaco, szkoda, ze ta zolc sie juz skonczyla.
Kwitna tez dzikie roze, niezapominajki i jakies blizej niesprecyzowane inne cudawctwa, a na drzewach wisniowych i mirabelkach pokazaly sie owocki, choc jeszcze malenkie i zielone.
Ani sie obejrzymy, jak nadejdzie jesien...
Po drodze uslyszalam spiew jakiegos ptaka, byl glosny, wiec i ptak powinien byc duzy. To bylo cos w rodzaju cwierkniec z lekkim zaspiewem. Zatrzymalam sie i zaczelam przeszukiwac wzrokiem drzewo, z ktorego dochodzily te dzwieki. Troche to trwalo, zanim go zlokalizowalam wsrod gestych lisci. Spojrzal na mnie czujnym oczkiem, ale ani na chwile nie przerwal koncertu. Trwalam tak jak zahipnotyzowana, bo do tej pory kojarzylam tego slicznego stworka z calkiem innymi odglosami i nawet nie wiedzialam, ze on umie w ogole spiewac i to naprawde ladnie. Tadam!
Dla niekumatych przedstawiam: dzieciol maly, zwany dzieciolkiem.
I na koniec dla fanklubu Kiruni migawki z kroplowek, na ktore chodzimy codziennie od czwartku, a dzisiaj chyba ostatni raz.
Ile ta psina ma w sobie cierpliwosci, jaka jest zdyscyplinowana. Lezy sobie bez smyczy, nie trzeba jej pilnowac, nie ma zagrozenia, ze wstanie i pojdzie. Taki jeden wlew trwa ok. poltorej godziny. Trzeba tylko uwazac, czy nie przestaje kropic, bo czasem przy poprawianiu pozycji, zegnie lapeczke nie tak i zatknie wenflonik. Wystarczy tylko lapecke wyprostowac. Moja kochana bidula.
Bidulka... No co ja mam powiedziec? Szkoda mi wszystkich stworzonek, a taka psinka jak cierpi to juz w ogole. Kiruniu, niech Ci bedzie juz w kocu lepiej.
OdpowiedzUsuńCzasem mam wrazenie, ze my jej tylko szkodzimy tym nadmiernym leczeniem.
UsuńCzasem aż bije po oczach, jak mądre są zwierzęta i... jak głupia jest przy nich spora część ludzkości.
OdpowiedzUsuńTaka mnie refleksja naszła w środku nocy.
Z Kira niestyty gorzej i nie wiem, co z tego wyniknie...
UsuńTrzymam kciuki z całych sił...
UsuńChyba o lekka smierc.
UsuńTrzymam kciuki za Kirunię. Dzielny pies... :). No i piękne wycieczki robisz. Kleszczy też się boję.
OdpowiedzUsuńChyba te wszystkie kciuki i fluidy nie pomogly, jest zle, a nadzieja na lepiej ulata.
UsuńDużo, dużo głasków dla psiny.
OdpowiedzUsuńJakoś ominął mnie ten ostatni post z 27 maja o Kirze, klinice, etc. Biedna, biedna Kirunia, i biedni Wy. Tym bardziej wymiziaj psinę ode mnie.
UsuńChyba przyjdzie nam sie pozegnac, jest zle.
UsuńBiedna psinka!Całuski w mordeczkę. A Twoja wyprawa owocna jak zwykle w ciekawe zdjęcia przyrodnicze! Serdeczności.
OdpowiedzUsuńDziekuje.
UsuńRzeczywiście Kirunia jest wyjątkowo cierpliwa. Jak widziałam pierwsze zdjęcie na FB to uświadomiłam sobie, że jakby trzeba było podłączyć do kroplówki mojego Bazyla to by była niezła jazda.
OdpowiedzUsuńCala ta meczarnia na nic, nie jest dobrze.
UsuńMyślę, że w sprawie leczenia Kiry lub jego zaprzestania najwięcej może powiedzieć jej stały lekarz.Weterynarze z reguły nie mają tendencji do uporczywego
OdpowiedzUsuńpodtrzymywania zwierzęcego życia, jeśli to sprawia zbyt wiele cierpienia.To są zawsze najtrudniejsze chwile w życiu każdego posiadacza zwierzątka.
Dawno nie widziałam takiej pięknej łąki. Nic dziwnego, że Cię wszystko swędziało, to były kwitnące trawy, a więc mogą ich pyłki uczulać przy takiej intensywnej ekspozycji.
Czasem nawet nie wiemy, że mamy na coś uczulenie, dopóki nie wystawimy się na dłuższy i bliższy kontakt z danym alergenem.
Pomiziaj Kirunię i szepnij jej w uszko, że jest bardzo dzielną sunią a do tego śliczną.
Miłego;)
Najgorsze, ze lekarze nie umieja postawic ostatecznej diagnozy, nikt nic nie wie, pies cierpi, a ja odchodze od zmyslow.
UsuńAfera ta, na szczęście, krótka,
OdpowiedzUsuńGdy zimna baba i ciepła wódka!
Chyba, że jeszcze
Kleszcze!
ściskam, Anno - Mario i upierdliwie zapraszam
p.s. interpelacja w sprawie cyców (po góralsku):
- Cy ty mie jus niy kochos, cyco?!!!
Klaterku, ja mam Ciebie w czytelni i zawsze zagladam, kiedy jest nowy post. Nie zawsze tylko komentuje.
UsuńJaki to mądry zwierz
OdpowiedzUsuńA tak konkretnie to gdzie sobie to lusterko wkładasz? :pp
Nigdzie, tylko tyly ogladalam.
UsuńA ja myslalam, ze pod pache albo pod kolano. :DDD
UsuńDo nas podchodza takie syberyjskie z tajgi i co roku pra na przod. Juz ich jest wiecej niz tych rodzimych. Najgorsze, ze to talatajstwo z tajgi odporne na mrozy. :((
To rzeczywiscie problem. Te nasze przynajmniej wymarzna, jak jest porzadna zima.
Usuńa ja myślałam, że o ten swój sprzęt sie martwisz ;))
UsuńBez sprzetu moglabym zyc, ale nie wiem, jak bede zyla bez Kiry.
Usuń...
UsuńBo na to sie zanosi...
UsuńBiedna Kirunia :(( Głaski dla mnie przesyłam i mizianki♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie łąki ... a Tobie niezapominajka się nawet trafiła :)
Niedlugo nie-zapominaj-ka bedzie bardzo przydatna. :(
UsuńDzielna i kochana sunia ♥ Piękne zdjęcia ...
OdpowiedzUsuńDzieki.
UsuńAniu podziwiam Twoja walkę o Kirę :-)
OdpowiedzUsuńWalke powoli przegrywamy...
UsuńKira cudowne psisko, walczcie o Nią jak długo możecie...przypomniałaś mi mojego kota Starego ... i mam teraz lekkiego doła, trzymaj się kobieto, trzymajcie się kobiety !!będzie dobrze
OdpowiedzUsuńNie bedzie...
UsuńNiezmiennie dobre fluidy dla Kiry.
OdpowiedzUsuńA z tym mężem=sprzętem to tak na poważnie? czy on o tym wie? :)
O czym? Ze mial kleszcza?
UsuńAaa, o ten fragment mi chodziło: "Wdowom bym sie prawie zostala albo co najmniej nie moglabym ze sprzetu korzystac, a to na to samo wychodzi."
Usuńale skoro z Kirą źle to nie mam już ochoty na żarty. :(((((((((((
Mnie tez jakos nie po drodze z zartowaniem.
UsuńPięknie to na zdjęciach wszystko pokazałaś, w obu postach. A dzięciołka to Ci się dopiero udało ustrzelić!. Ja już kiedyś przyuważyłam go śpiewającego (dokładnie nie pamiętam, kilka lat temu). Też się zdziwiłam, ale teraz już wiem, jak śpiewa. Ja też zaryzykowałam życie i dzięki temu w końcu udało mi się narwać w przydrożnych rowach margerytek, a potem, obrzeżu pola, chabrów; przyznam się, że "ukradłam" przy okazji kilka kłosów żyta:)))
OdpowiedzUsuńNie wszystkie roślinki poznaję, ale na 11. zdjęciu masz kalinę, a na 16. piękną odmianę głogu. 10 to chyba jakiś dereń, ale ręki sobie uciąć nie dam.
Kiedy patrzę na biedną Kirunię, przypomina mi się nasza Przylepa; ona też znosiła kroplówki bez protestu, ale bardzo się bała weterynarza, więc musiałam stać przy niej, mówić do niej i głaskać po łebku, bo kiedy tylko chciałam odejść, ona też się podnosiła. Niechże się jej choć trochę poprawi, biedulce, drapki za uszki jej ślę.
A propos kleszczy: dawno temu wybraliśmy się na jagody czy grzyby(?) do lasów łańskich, z bratem mojego męża. Już wtedy kleszcze zaczynały się panoszyć, więc odpowiednio się ubraliśmy i ostrzegłam dzieci, żeby nie właziły w paprocie i wysokie trawy. Za to szwagier włożył szerokie bermudy i łaził gdzie popadnie, za nic mając ostrzeżenia: Oblazły go takie malutkie kleszcze, a najwięcej obsiadło jego męskie klejnoty; jego żona miała niezłą jazdę z usuwaniem tych krwiopijców; było ich chyba ze trzydzieści sztuk. Do tej pory, jak ktoś wspomni, mamy z tego niezłą zabawę, choć teraz, to raczej mówimy, że miał szczęście, że te france niczym go nie zaraziły.
Aha! Jak chcesz mieć maki w wazonie, to trzeba je zerwać w zamkniętych albo ledwo rozchylonych pąkach; rozwiną się i trochę postoją.
UsuńAaa, niech sobie rosna, w naturze lepiej wygladaja.
UsuńPięknie jest teraz na łąkach - maki, chabry... Wczoraj byliśmy na rowerach w miejscu gdzie czas się zatrzymał. Niby szkoda, że nie miałam aparatu, ale na rower nie lubię go brać.
OdpowiedzUsuńKirunię proszę uściskać!
Kirunia sie konczy...
UsuńKira z podlaczona kroplowka przypomniala mi moj pobyt w szpitalu i caly czas kroplowki, pomoglo mi miejmy nadzieje ze i Kirze pomoze.
OdpowiedzUsuńJak zwykle piekne zdjecia, kwiaty, tyle kwiatow i sliczny ptak, mowisz dzieciolek, bo ja sie nie znam, pokrzywe za to szybko rozpoznalam kiedy zaczela rosnac, byla mniejsza niz na centymetr, to bylo rok temu, z brzydkiej donicy przesadzilam ja to takiej ladnej ceramicznej, w tym roku mam duzo, lubie patrzec na nie jak szybko rosna, no i sa ladne, przez wszystkie poprzednie lata nie widzialam pokrzywy tutaj. Teresa
Na poczatku mieliemy wrazenie, ze kroplowki pomagaja. Teraz juz takiego wrazenia nie mamy, nie ma poprawy, jest zle.
UsuńDobrze że przynajmniej kroplówki Kiruni nie sprawiają bólu i nie ma stresu. Kochana psinka.
OdpowiedzUsuńNie sprawiaja, ale i niewiele pomagaja. Jest niedobrze.
UsuńKochana Kirunia,serce boli ,że musi cierpieć,dielna jest bardzo.I Ty też!
OdpowiedzUsuńNie jestem dzielna, jestem zalamana.
UsuńAniu kochana ♥♥ wiem jak bardzo boli.
OdpowiedzUsuńBardziej.
UsuńKocham pieski, w ogole zwierzaki!!! Kirunia sliczna i bardzo jej wspolczuje, i Wam, bo wiem cos o tym, jak sie czujecie. Bylam w podobnej sytuacji w ub. roku we wrzesniu. Musielismy, niestety, z ogromnym bolem serca, uspic naszego schorowanego, 15-letniego pieska. Do dzis nie moge o tym mowic, bo zaraz ryczec mi sie chce... Oby bylo dobrze:)
OdpowiedzUsuńŁaki teraz przepiekne, a tak na marginesie, to pytam sie, czy ten kleszcz nie mial innych miejsc na ciele Twojego męża, zeby sie czepiac??? No horror wtedy przezylas! Nie zazdraszczam i pozdrawiam (nastepnym razem zrob mezowi jakas ochrone na drogocenne czesci ciala:) Widze Ciebie oglądajaca swe tyły w lusterku!!!
Przeczytaj komentarz Ninki, okazuje sie, ze kleszcze po prostu kochaja meskie klejnoty.
UsuńA Kira? Chyba skonczy sie zle. Jutro wiecej napisze.
Miękko im...
UsuńI cieplo, i skora nie taka gruba.
UsuńBiedna Kirunia :(.
OdpowiedzUsuńLaki przepiekne, ale tylko od patrzenia na te trawy juz kicham. Mam szczescie, ze gatunku na który jestem ostro uczulona tutaj nie ma. Szkoda, ze ta orgia kfiatkuf juz sie powoli konczy. (Leciwa)
No tak, dla alergikow to nielatwy okres, kiedy wszystko kwitnie i pyli. Tylko w zimie mozna normalnie oddychac i zyc. Ja na szczescie nie mam takich dolegliwosci i moge sobie lezec albo hasac po lakach.
UsuńTaa, kleszcze są upierdliwe. Co gorsza znam kilkoro ludzi z boleriozą i nie jest to fajne. Dlatego depczę dziadostwo kiedy tylko znajdę (a w koziarni znajduję niestety każdego dnia) i nawet obrzydliwy trzask mnie nie rusza.
OdpowiedzUsuńKirunia- trzymaj się psinko. Masz takie mądre i cierpliwe oczy...
Przygotowujemy sie na ostatecznosc, jest bardzo zle.
UsuńKochana Kirunia: ) i cudowne zdjęcia. Cmok
OdpowiedzUsuńTo pewnie jedne z jej ostatnich zdjec...
UsuńBiedna Kurulka. Ja też w niepokoju, wlasnie Mopek ma rwane ząbki i czyszczone, widziałam, jak się słania na łapkach po głupim jasiu, a potem go zostaiłam. Za kilkanaście minut idę go odebrać. się denerwuję, nigdy nie był usypiany.
OdpowiedzUsuńNa zabki nie daje sie pelnej narkozy, tylko krotkotrwalego oglupiacza, wiec nie ma powodu do niepokoju. Bedzie dobrze!
UsuńTak też mówiła wet.Ale jak tak mi usnął przy nogach to serce zapikało. Jeszcze kilka minut, po 20 idziemy.
UsuńMop bedzie jak nowy.
UsuńJuż w domku. 16 ząbków wytrzaskanych. Przyszedł na własnych łapkach.Śpi teraz.
UsuńBrawo Mop!
UsuńPo powrocie z pracy poszłam z Luna nap łąkę.Pięknie tam.A Twoje zbliżania bardzo lubię podziwiać.Aniu i Kiruniu jest mi smutno.Przytulam
OdpowiedzUsuńKira juz nigdy nie pojdzie na zadna lake, nigdzie.
UsuńJejku, a może jednak...będzie jakiś przełom i wróci do zdrowia?? Bardzo Ci współczuję Aniu, to czekanie, co będzie, wykańcza.
UsuńNie bedzie, Mnemo.
UsuńJuż wiesz:(((
UsuńTak.
Usuń:(((
Usuń♥♥♥