To moje kochanie tak sie wdzieczylo, tak cala soba opowiadalo mi, jak bardzo chcialoby pojsc ze mna na spacerek... Bo dawno razem nigdzie nie bylysmy (a siuskowe spacerki? - to sie nie liczy!), bo piekna pogoda, bo wieki cale wody nie widziala... No jak nie ulec?
I tak oto zainaugurowalysmy sezon kapielowy. No nie do konca, bo zamoczone zostaly tylko lapecki, ale radocha byla pelna. Oby tylko kleszczy mi do chalupy nie przyniosla. Niby nasmarowalam ja profilaktycznie srodkiem przeciw-pchlowo-kleszczowym, ale bo to wiadomo?
Nie lazilysmy za duzo, bo Kirus sapala jak lokomotywa parowa. Troche posiedzialysmy, poogladalysmy przyjemne widoczki nadjeziorne i postanowilysmy udac sie z powrotem do auta. Slonce stalo dosc nisko, zaczelo sie robic chlodno i balam sie, ze Zabcia sie zaziebi.
Na niebie pokazal sie okazaly balon, pchany wiatrem w naszym kierunku. Westchnelam sobie zazdrosnie, bo jeszcze nigdy nie mialam okazji przeleciec sie takim srodkiem lokomocji powietrznej. Jakie oni tam mieli widoki! Ile ja moglabym zdjec narobic! Moze kiedys sie uda...
Bardzo się cieszę, że uległaś Kiruni i poszłaś z nią na spacer nad wodę. Ona z pewnością była bardzo szczęśliwa, że chociaż łapki zamoczyła :)))
OdpowiedzUsuńJa bym jej ulegala chocby codziennie, ale mam obawy, ze znow bede musiala ja nosic, kiedy zaslabnie. A po wtore strasznie sie mecze tym jej wolnym tempem. To znaczy, ona by biegala, trzeba ja temperowac i w tym lepiej sprawdza sie moj slubny. Ja jestem za szybka. ;)
UsuńOjejku, ile psiej radosci w jednym opakowaniu :))). Kochana psinka, powinna dac Ci zabkami do zrozumienia takich potrzeb :P. Drapki za uszkiem dla panny wysylam (a dla Ciebie calusy). (Leciwa)
OdpowiedzUsuńJak juz odpowiedzialam Gidze powyzej, po jednym doswiadczeniu dzwigania tych slodkich 20 kilo przez kilka kilometrow, ze strachem, ze mi umrze na rekach, teraz mam opory i obawy z nia chodzic. :)
UsuńA nie masz takich radosnych miejsc gdzies blizej? Ewentualnie dowozic na 4 kolach? (Leciwa)
UsuńNo masz! Nastepna czytelniczka bez zrozumienia. :))) Przecie stoi w poscie, ze autem dojechalysmy. W zyciu Zabcia nie dotarlaby na piechote nad jeziorko. A kiedys chodzilysmy, tam albo jeszcze dalej.
UsuńWtedy, kiedy musialam ja dzwigac, tez dojechalysmy autem, a potem wedrowalysmy po okolicy, az zaslabla i dzwigalam ja do auta wlasnie.
No nie bij juz, net mi dziala tak swietnie, ze zanim uda mi sie przeczytac drugie zdanie, juz zapominialam, co bylo w pierwszym - chyba cosik gdzies na laczach zamoklo (wczoraj slonce i 31º, a dzisiaj potop). (Leciwa)
UsuńLomatko! Taki nad-upal? To jestes w pelni usprawiedliwiona, mozg mial prawo sie rozplynac, tez tak mam latem. :)))
UsuńZdjecia pokazuja bardzo dobrze jaka Kurunia jest szczesliwa, szczegolnie to tarzanie sie na trawie, taka sloneczna kapiel. Tyle radosci w psiaku ze chwyta za serce. Nam ludziom daleko do tak spontanicznych zachowan, a przecie tak uroczych. Teresa
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Kirunie za zrobienie bledu w jej imieniu. Teresa
UsuńNawet nie zauwazylam, a Kira to juz na pewno. ;))
UsuńTo, co na pozor wyglada tak radosnie i beztrosko, jest okupione lomotaniem chorego serduszka, niemalym i widocznym wysilkiem przy wstawaniu na cztery lapki i tym rozdzierajacym sapaniem. :(
Jak to dobrze, że przynajmniej czasem psia mowa jest dla nas, ludzi, zrozumiała. Pogłaszcz ode mnie słodką mordkę.
OdpowiedzUsuńKira przeszla ze mna Getynge wzdluz i wszerz. Jakos nie dopuszcza do siebie mysli, ze jej chciejstwa przewyzszaja mozliwosci. Chce bywac na psich salonach, a potem trzeba ja nosic.
UsuńPoglaszcze, Julitko, dziekuje :*
Łapecki zmoczone-to podstawa :-)Czyli sezon letni oficjalnie został rozpoczęty:-)Kirunia uśmiechnięta i zadowolona :)
OdpowiedzUsuń(czekam na Bulczyka):)))
No letni moze jeszcze nie calkiem, ale kapielowy juz na pewno. No dobra, tez w polowie. :)))
UsuńCierpliwosci, cos wymysle. :))
No dobra,poczekam :-)Dobrze,ze pamiętasz Aniu,że ciężarnym Owocom w dodatku Głodnym się nie odmawia :pp.
UsuńUwielbiam Kirę i Maciejkę,ale kocham akrobatkę pięknościową:))
Bedzie, bedzie. Nie chce tylko, zeby moj blog stal siie blogiem stricte kocim. Jeszcze jeden to byloby stanowczo za duzo. :)))
Usuń:D
UsuńUśmiech Kiruni mówi wszystko,tarzanie w trawce zaliczone,łapeczki zamoczone i piękne widoki zaliczone.Życzę dużo takich wspólnych spacerków.
OdpowiedzUsuńZ Kirunia spacerki beda niestety coraz rzadsze, ale poki jeszcze moze... :(
UsuńKira taka śliczna :). Super, że poszłyśmy razem... Wygłaskaj ją ode mnie... :)
OdpowiedzUsuńWyglaskam i wycaluje. Dzieki, Abi :*
UsuńFajnie, że możesz podjechać samochodem na jej ulubione tereny, gdzieś nad wodę i na łąki. Przynajmniej ma trochę rozrywki, biedulka.
OdpowiedzUsuńZa dobrych czasow chodzilysmy nad Kiessee i z powrotem na piechote. :(
UsuńKrótkie wypadziki to dobry pomysł,niestety trudno wytłumaczyc zwierzakiwi,ze za duzo brykac nie mozna.
OdpowiedzUsuńGłaski dla niuni.
Zwlaszcza, ze Kira dostaje na trawie prawdziwego bzika z radosci, a jak jeszcze woda jest w poblizu, to juz w ogole. A potem dojsc do siebie nie moze.
UsuńWyglaskuje, dzieki :*
Oj, przepraszam, znów nie zauwazyłam innego zalogowania.- dora
OdpowiedzUsuńJuz niedlugo nie bedziesz musiala korygowac, bo sie przyzwyczaje, ze Dorka wystepuje pod trzema (lub wiecej) roznymi nickami. :)))
UsuńKochana Kirunia ♥ taka radosna i szczęśliwa na spacerze :)
OdpowiedzUsuńOby mogła częściej ... głaski i mizianki dla psinki :******
Ale to jej nie sluzy, do dzis nie moze dojsc do siebie, a w nocy nas obudzila, bo musiala wyjsc. Chyba sie wody za duzo napila. :*
Usuńwidać, że mądra psina i kochana. suki są najmądrzejsze i przecudne))
OdpowiedzUsuńOczywiscie, ze samice sa madrzejsze. W kazdym gatunku :)))
UsuńBalony są fajne
OdpowiedzUsuńkiedyś bym się bała
a teraz bym poleciała
koleżanka mi mówiła że najbardziej zaskoczyła ja cisza:)
Nie wiem, ile taki lot balonem kosztuje, chetnie bym sie wzniosla nad poziomy. :))
UsuńWidziałaś Anusia ile u nas było balonów. Byli chętni do przelotu, ale nie mieli możliwości, ponieważ to były zawody balonowe i prywatnie nie mogli startować. Ceny więc nie znam.
UsuńKirunia szczęśliwa, jak dobrze, że ją wzięłaś nad wodę.
Buziaczki Ania Bezowa
U nas to przesadnie drogie, nie stac mnie. :(
UsuńCieszę się, że Kira ma się lepiej, że ma chęć do spacerów.
OdpowiedzUsuńNiestety nie ma sie lepiej, wczorajsze szalenstwa okupila ogromnym zmeczeniem i rozwolnieniem. Mam wyrzuty sumienia. :(
UsuńMa takie biedne, zmęczone oczyska:(
UsuńMa. Do tego lazawia jej nadmiernie. Ehhh....
UsuńPsie szczęście na filmiku cudne.
OdpowiedzUsuńRozczuliło mnie, że psiunia Ci opowiadała, jak bardzo chce pójść nad wodę :D
Ona wszystko umie powiedziec, nie wydajac z siebie najmniejszego tonu. Dzis w nocy obudzila nas, bo musiala na dwor. Kochane i madre suczysko. :)
UsuńKira ma rację, że się upomina o porządne wiosenne spacery :)
OdpowiedzUsuńW Niemczech są firmy oferujące loty balonem, z pewnością za stosowną opłatą ;) Kilka lat temu mojej koleżance, na urodziny, córki fundnęły taką balonową przygodę. Krewny jej zięcia jest właścicielem takiej firmy.
Wiem, ze mozna kupic sobie lot, ale to troche droga rozrywka. Wlasnie wyszukalam, zaczyna sie od blisko 200 euro.
Usuńhttps://www.skytravel24.de/ballonfahrten-goettingen.html?session=62a1b720b3497daa601a5e6ddc8838da&gclid=CjwKEAjw3qu5BRC-0uCw8O6Y5zcSJAA_WtdL8WxFYRfvfmLMyEFyTvzhTCKAy4-K8GTU1I2rlb1_zhoCzGvw_wcB
Marzeniem moim było i nadal jest -lot balonem nad Serengeti. Od biedy mogłabym polecieć balonem nad kilkoma miejscami w Polsce i Europie, no ale Serengeti....
OdpowiedzUsuńGdy kiedyś stałam nad Jeziorem Bodeńskim latał nad nim sterowiec, więc lot sterowcem też mógłby być niezły. Będąc w wieku 12, 14 lat bardzo chciałam być szybowniczką, na chceniu się skończyło, zero akceptacji w domu.
Na pysiu Kiruni widać szczęście, miała psinunia frajdę.
Skoro dwugodzinny lot nad Getynga kosztuje ok. 200 euro, to nawet nie chce sobie wyobrazac kosztow Serengeti. No chyba, ze wygram w totka. :)))
UsuńMusisz jej trochę pozwolić polatać,ona tak to lubi i nie miej z tego powodów wyrzutów sumienia.Tyle jej.Na trawie i w wodzie taka szczęśliwa.Ja jeszcze z Luna na dobre nie otworzyłam sezonu kąpielowego.Dwa tygodnie temu zwiała mi do jakiejś głębszej kałuży i miała zapalenie pęcherza.Co do lotu balon też nie leciałam,ale miałam okazję bo byłam na imprezie pracowniczej i jedną z atrakcji był niedaleki lot balonem.Ale było za dużo chętnych więc zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, pozwolilam polatac, a nawet lapecki zamoczyc i Kirus jest dzisiaj chora. Nie wiem, czy od wody, ktorej sie napila, czy to cos innego. :(
UsuńA nie da sie jakos blisko do tej wody samochodem podjechac? Albo do jakiejs innej, zeby sie mogla nacieszyc a nie zmeczyc za bardzo.
OdpowiedzUsuńA balonem?? Nikt mnie nie namówi. Nie dla mnie taka zabawa.
Cytat z posta powyzej: "... i postanowilysmy udac sie z powrotem do auta."
UsuńNie czytamy ze zrozumieniem, oj nie czytamy. :)))
Bidulka :(( Żal mi, że choruje i nie może chodzić z Tobą jak dawniej.:((
OdpowiedzUsuńFajnie, że miała choć trochę radości. Całusy dla niej!
Ta krotka radosc poskutkowala dzisiejszym zlym samopoczuciem Kiry. Mam wyrzuty sumienia, ze pozwolilam jej wejsc do wody.
UsuńAle Kira ma szczesliwa morde w tej trawie. Pomysl o jakiejs 'taczce' i koniecznie transportuj nad wode... dla tej radosci.
OdpowiedzUsuńDalszych milych chwil nad woda!
Kirunia jest chora po wczorajszym. A nad wode zawiozlam ja oczywiscie samochodem.
UsuńWiem, ze autem ale odcinek pieszy powrotny do auta mialam na mysli.
UsuńOj, bidulka. Co jej? Moze te przeciwkleszczowe preparaty sa zbytnim obciazeniem?
Raczej nie, bo juz dosc dawno je w Kire wtarlam. Stawiam na wode z jeziora, bo wszystko to wyglada na dolegliwosci zoladkowe.
UsuńMa delikatny zoladek to czasem wystarczy jak woda jest... za zimna. Jak sie macie na teraz?
UsuńDeczko lepiej, dostala wegiel, ale caly dzien nic nie jadla.
UsuńPiękny miałyście spacer, ja przesiedziałam ostatnie dni a to w Warsztacie, a to z osłabieniem w domku, gdyby nie piesio to bym na dwór nie wychodziła, dobrze, że go mam.
OdpowiedzUsuńUściski jeszcze raz dla niej!
Pies motywuje do wychodzenia. Teraz mam przechlapane, sama musze sie motywowac.
UsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDwa miesiace pozniej KIra juz nie zyla...
Usuń