To juz ostatni odcinek naszych zmagan z deszczem i zimnem w parku Sababurg. Dzisiaj kilka migawek z pszczelnego domku i z niewielkiego lokalnego muzeum.
|
Na zewnatrz, w wielkim pniu, na szczycie ktorego tkwi olbrzymia pszczola, jest prawdziwy ul |
|
Pszczolki sie krzataja |
|
W malej altanie jest wystawa, jak to drzewiej bywalo |
|
Bartnictwo i pszczelarstwo |
|
Klasyczny stroj pszczelarza |
|
Slubny meczyl wirowke do miodu |
Muzeum zawiera zarowno czesc tematycznie poswiecona zwierzetom, jak i czesc bajkowa.
|
STEFAN! Stefan mnie przesladuje, nawet tutaj |
|
Szczupak i jakies inne flondry |
|
Dzik jest dziki, dzik jest zly... |
|
Myszolow |
|
A to co? Jaszczomp? |
|
Rysiu |
|
Kruk |
|
Dzieciol maly |
|
Golabek pokoju |
|
Grubelek czy cus |
|
Sikor |
|
Rudzik |
Zajrzalam za zaslono-parawany imitujace gesty las i o malo nie zeszlam na zawal, bo rozleglo sie przejmujace wycie z glosnikow. Glosy wszystkich ptaszkow tez mozna bylo uslyszec, ale po nacisnieciu odpowiednich guzikow, natomiast wilk zawyl, jak tylko weszlam za zaslone.
W czesci bajkowej od razu natknelam sie na noge wielkoluda. Legenda powstala po znalezieniu na terenie parku ogromnej kosci, ktora okazala sie byc koscia morsa, ale zabobonny narod od razu widzial w niej kosc olbrzyma.
|
Dla porownania wielkosc mojej nuszki |
I jeszcze takie tam bajkowe drobiazgi.
|
Nawet ja sie zalapalam w odbiciu :) |
|
Widok z gaerii na drzwi wejsciowe. |
I to juz naprawde koniec. Pewnie jakis dalszy ciag bedzie, kiedy ponownie odwiedzimy park w Sababurg i zdolamy zalapac sie na pokazy sokolnictwa czy karmienie zwierzat.
Ooooo,jeszcze nie ma nikogo?!
OdpowiedzUsuńNie kcem żadnej nagrody!!!
Nie pokazuje się blog w pasku bocznym Kurnika i wczoraj tyż i pewnikiem dlatego nie ma nikogo.
Ładne ptaszęta ale wilczek najładniejszy.
Miłego dnia***
Jak sie nie pokazuje, to go zamykam na cztery spusty. Foch!
UsuńFoch na wzmianke o jakimkolwiek zamykaniu! Czuje niedostyt tych zywiolków. Mam nadzieje, ze nie bedziemy musieli dlugo czekac na cd. (Leciwa)
UsuńMam nadzieje, ze ktorys weekend bedzie mial taka fest pogode, ze bedzie mozna wybrac sie tam bez ryzyka zmokniecia i zmarzniecia. :))
Usuńpowinnam to napisać pod postem na dole, otóż zdjęcia z pustułkami świetne i zdecydowanie wolę przyrodę w przyrodzie ))) od wszystkiego innego choć mam słabość do sztuki ))
OdpowiedzUsuńCzasem trafi sie taka pustulkowa albo inna gratka, a wtedy nie ma czasu na ustawienia i dostrajanie ostrosci, strzela sie z reki, bez celowania - wyjdzie albo nie. :))
UsuńO, nie! Nienawidzę wypchanych zwierząt!
OdpowiedzUsuńJa tez, ale gdzie prowadzi sie hodowle, tam i smierc zwierzat jest jej nieodmiennym skladnikiem. Mozna padle zwierzeta zutylizowac, mozna tez wypchac dla celow dydaktycznych. Nie wierze bowiem, ze te zwierzeta specjalnie zostaly zabite, zeby trafic do muzeum.
Usuńw sumie to ciekawe, że można się tak z bliska przyjrzeć zwierzontkom
OdpowiedzUsuńZ osiem to przez plot oczywiscie, z wilkami tez. Glaskac mozna tylko lagodne osobniki. :))
UsuńA u mnie sie wszystko otwiera, jak na razie:) Ciekawe to muzeum! A sprawdzalas, czy ropucha to nie zaklety ksiąze?
OdpowiedzUsuńNo, na szczescie, bo juz zamykalam kramik z fochem-gigantem. :))
UsuńZnaczy masz na mysli, czy calowalam zabe? Otoz nie, bo nie wygladala higienicznie. :)
Nie lubię wypchanych zwierząt. Rozumiem, że one w naturalny sposób tez umierają, nie tylko z ręki człowieka. Ale to jest okropne. Jak w XIX wieku pokazywali w świecie wypchanych/speparowanych ludzi z innego świata, np. czarnoskórych.
OdpowiedzUsuńPoza tym to straszny przeżytek. W dobie cyfryzacji i w dodatku w parku, gdzie nie brakuje żywych zwierząt? Z bliska można sobie zobaczyć choćby w necie, np. na Twoich zdjęciach z nad Kiese.
Stefana żywego kcem.
UsuńTamtemu ktos chyba powiedzial: wypchaj sie i tak zrobil. A swojego Stefana musisz nawolywac, moze uslyszy i wpadnie na sokawke. :))
UsuńHana, na zdjeciach, czy w zoo nawet, nie obejrzysz z tak bliska jak osobnika wypchanego. Ja jestem zdania, ze lepiej umarniete zwierze wypchac niz zutylizowac.
Część bajkowa naj :D
OdpowiedzUsuńNo, fajna jest, zwlaszcza ta gira. :)))
UsuńMożna nie lubić "wypchanych zwierząt", ale bez tych wypchanych zwierząt mało kto wiedziałby dokładnie jak dany zwierzak czy ptak wygląda. Co jakiś czas podnoszą się głosy, że ogrody zoologiczne i wszelkie muzea przyrodnicze są "BE". To zwykła , nieuzasadniona histeria. A tak w temacie- "wypchanie" takiego martwego zwierzaka tak, by zachować wszystkie jego walory wcale nie jest łatwe ani proste i wymaga bardzo dużego doświadczenia. To długa i żmudna praca.Prowadzenie zaś ogrodu zoologicznego, niezależnie w jakiej formie, jest przedsięwzięciem drogim i wymagającym naprawdę ogromnej wiedzy.
OdpowiedzUsuńPokaz sokolników warto obejrzeć, robi duuuże wrażenie.
Miłego;)
W takich osrodkach zwierzeta tez umieraja, na choroby czy ze starosci po prostu. Jestem przeciwniczka zabijania w celach preparatorskich i wieszania trofeow w salonie. Natomiast w takim muzeum to swietny eksponat, zwlaszcza w przypadku duzych drapieznych zwierzat.
UsuńGdyby preparowanie nie bylo tak drogie, pewnie i ogrody zoologiczne korzystaly by z takiej opcji i pokazywaly wypchane tygrysy czy inne kobry z bliska.
Na ogrodach zoologicznych spoczywa teraz ciężar utrzymania na świecie
Usuńgatunków zagrożonych wyginięciem. To połączone wysiłki wielu ogrodów na świecie- i tych prywatnych parków safari w Afryce i wszystkich ogrodów na świecie. Dzięki ich pracy podniosła się populacja zagrożonego wyginięciem nosorożca białego (który wcale nie jest biały).
Każdy zwierzak w ogrodzie ma swoją dokumentację łącznie z metryczką genetyczną. Ogrody pełnią rolę wielce wyspecjalizowanej swatki - dobierają w pary zwierzaki tak, by ich geny bardzo się różniły. Wymiana zwierzaków pomiędzy ogrodami głównie ma na celu odpowiedni dobór genetyczny.I już wiele zwierzaków wróciło dzięki nim do swego naturalnego środowiska.
Wiem, ze ogrody zoologiczne przyczyniaja sie do ratowania zagrozonych gatunkow, jednak jest to niewola dla zwierzat, ktore powinny zyc na wolnosci. Z przyczyn praktycznych wybiegi nie moga byc odpowiednio wielkie, inaczej zwiedzajacy nie mieliby szansy dostrzec zwierzat. Sa one karmione, zamiast same zdobywac pokarm, to wbrew naturze. Jestem przeciwna ogrodom zoologicznym.
UsuńNiemal taki starego typu ul, a raczej ule miał jeszcze u siebie mój dziadek! :)
OdpowiedzUsuńChętnie oglądam zwierzaki, ale raczej na żywo, szkoda mi tych wypchanych. Ale i tak z ciekawością wielką zajrzałam do tego muzeum razem z Tobą. :)
Za czasow Twojego dziadka to pszczolom nic nie zagrazalo, teraz grozi im calkowite wyginiecie, a to prosta droga do wymarcia ludzkosci. I moze dobrze by sie stalo, bo ten gatunek nie zasluguje na zycie.
UsuńMnie serce pęka jak widzę wypchane ptaki :(
OdpowiedzUsuńGosiu, jest roznica miedzy zabijaniem, zeby wypchac a korzystaniem z padlych zwierzat z parku dla celow dydaktycznych. I takie wypychanie mnie akurat nie przeszkadza.
UsuńDo mnie nie docierają argumenty za wypychaniem stworzeń dla celów dydaktycznych, teraz są sposoby na zrobienie modelu idealnie imitującego naturalnego ptaszka, więc wybacz, ale balablabla
UsuńW dobie, gdzie wszystko można zrobić bez wykorzystania zwłok, Twój argumnet jest o kant rozbić.
Mysle, ze te eksponaty nie sa z tej doby, wygladaja na znacznie starsze.
Usuńno tak. Kiss
UsuńZacne eksponaty, co do wilka to można się było spodziewać jakiegoś ataku z jego strony. :)
OdpowiedzUsuńTak to już jest z robieniem zdjęć w szybach, zawsze się człowiek załapie.
Do Oslo jakoś może bym się doczłapał. Ale przez ocean to już nie. Dlatego podziwiam ludzi pokroju pana Doby, który przepłynął ocean w różne strony już.
Pewnie się zmieniło sporo, choć jeszcze w tych Wdzydzach były stare domki kempingowe takie. Jezioro ma ciekawy kształt, taka ładna kiszeczka nieco. :)
Pozdrawiam!
Wilk robi wrazenie, tym bardziej, ze czlowiek sie go w ogole za tymi zaslonami nie spodziewa.
UsuńW tamtych czasach we Wdzydzach nie bylo mnie stac nawet na wynajecie domku, koczowalo sie w namiotach. :))
To Cię wilcy zaskoczyli :))
OdpowiedzUsuńMoja babcia była pszczelarką, więc nie obce są mi takie widoki :) Oczywiście, ule miała już inne, współczesne.
Nuszka robi wrażenie ;)
Dlaczego nie przejelas interesu po babci? Mielibysmy wszyscy cos z tego, kupowalibysmy Twoj ekologiczny miodek. ;)
UsuńJakoś mnie ten wilk wzruszył :)
OdpowiedzUsuńNa pszczelarstwo mam alergię, bo: mam uczulenie na jad, mam ojca specjalistę chorób pszczół i na dodatek w moim zakładzie pracy produkujemy leki przeciwko warrozie. Miodu nie tykam, chociaż po spożyciu niepotrzebny mi wypełniacz wargowy :p
Ja zas nie wyobrazam sobie zycia bez miodu, uwielbiam, a na przeziebienia to dla mnie jedyne lekarstwo.
UsuńKtory wilk Cie wzruszyl, ten na wybiegu czy w muzeum?
ten bidak w muzeum :(
UsuńNawet wypchany wygladal groznie. :)
UsuńSuper fotki !!! Pozsrawiam
OdpowiedzUsuńA dziekuje za uznanie, bukzaplac :)))
UsuńMuzea i skanseny lubię ale szczerze powiem ze wypchane zwierzęta to nie bardzo. Nawet ich wartość dydaktyczna mnie nie wzrusza. Za to wszystko dotyczące pszczelarstwa, super.
OdpowiedzUsuńDawniej wypychanie zwierzat bylo bardzo popularne, przede wszystkim wsrod mysliwych, z czasem, kiedy swiadomosc spoleczna rosla, stalo sie ono raczej naganne.
UsuńBardzo wszechstronny ten park-ogród. Ja też nie przepadam ani za ogrodami zoologicznymi, ani za wypchanymi zwierzętami. A ten "grubelek cy cuś" na zdjęciu to parka zięb: kolorowy samczyk i szara samiczka.
OdpowiedzUsuńA co ja, jakis ornitolog cy co? :))) Niech mu bedzie zieba, temu grubelku. :)
Usuń