W niedziele wyskoczylismy sobie do Harzu, a konkretnie do wymienionego w tytule Bad Lauterberg, gdzie ostatnio bylismy z naszymi, wtedy jeszcze malymi, dziecmi, czyli dobre 20 lat temu albo lepiej. Nauczeni niewesolymi doswiadczeniami z Sababurg, tym razem nie zapomnielismy kurtek i dlugich spodni. Kurtki moglismy na szczescie zostawic w samochodzie, za to w dlugich gaciach pocily nam sie tylki. Teraz juz chyba zawsze bede wozic ze soba pol szafy, zeby byc przygotowana na wszystkie ewentualnosci pogodowe.
Bad Lauterberg to nieco ponad 10-tysieczne miasteczko, polozone malowniczo w dolinie miedzy kilkoma sporymi gorami. Ja jednak nie chcialabym mieszkac tak w dolku, bo nie ma to jak panoramiczny widok z okna, a tam, gdzie nie spojrzysz - zalesione zbocza przytlaczajacych gor.
|
Cos mi zamajaczylo na szczycie gory |
|
Zblizenie i decyzja: tam wlasnie chce dotrzec! |
Dawniej Bad Lauterberg slynal z kopalni rud zelaza, zeraz w opuszczonych sztolniach zorganizowano muzeum, ale jakos nie mialam szczegolnej ochoty wlazic do srodka gory, wiec poszwendalismy sie tylko na zewnatrz, tym bardziej, ze wejscia do kopaln znajduja sie w samym parku zdrojowym, w ktorym tego dnia odbywaly sie jakies targi zdrowotnosci czy cus, muzyczka przygrywala, konferansjer troche za glosno sie wydzieral, a dla dzieci poustawiano jakies nadmuchiwane atrakcje i nie tylko.
Wzdluz miasta i samego parku zdrojowego przeplywa rzeka... Odra (Oder), ktora w dalszym biegu jest spietrzona tama i tworzy przepiekne jezioro zalewowe, niemala atrakcje dla gosci odwiedzajacych Harz, pozbawiony naturalych jezior.
|
Jeden z licznych mostkow. Tam gdzie stoja ludzie, jest zbocze gory, w ktorej byla kopalnia |
|
To tylko jeden z jazów na Odrze, tama jest daleko poza miastem |
|
W krystalicznie czystej wodzie plywa sporo ryb |
Zalowalam, ze w parku zdrojowym odbywaly sie te targi, bo caly zastawiony byl stoiskami, reklamami i bukwieczymjeszcze. Wolalabym kontemplowac jego wypielegnowana urode bez tych atrakcji, a sluchac jedynie ptakow, no ostatecznie jakiegos grajka kurortowego.
|
Pomnik Hermanna von Wissmann, badacza Afryki, urzednika kolonialnego, gubernatora w Afryce Wschodniej |
Zabudowa kurortu jest typowa dla uzdrowisk, zarowno polskich jak niemieckich, znamy ja wszyscy, ale mnie nieodmiennie zachwyca.
|
Znow wabi to cos na szczycie gory |
|
Ozdoby hotelowych balkonow na styl bawarski |
|
W takim moglabym mieszkac |
|
To cos na gorze coraz blizej |
|
To ratusz miejski |
|
A to dom zdrojowy - klasyka |
|
Taka mini dzwonnica w srodku miasta, gdzie podobno... |
|
... koncertuja te kuranty, ale nie slyszelismy, wiec nie wiem. |
|
Przedzieramy sie pod gore, zeby dotrzec do stacji wyciagu krzeselkowego |
|
Typowo malomiasteczkowa zabudowa, juz poza zdrojowymi atrakcjami |
|
Sennie i cicho |
Po drodze zaszalelismy i zanabylismy sobie lody w rozkach (rorzkach) waflowych. Nie tylko, ze moje wszystkie trzy smaki smakowaly jednakowo zle, to moj chlop nie zauwazyl, ze z jego rozka kapie. A wzial wszystkie trzy kulki czekoladowe i niosl jeszcze kurtke w reku, bo dopiero pozniej schowalismy nadmiar ubran do auta. Jasna kurtka cala w czekoladowych zaciekach, rece czekoladowe prawie po lokcie i buzia do samego nosa. No jak dziecko! Musze tu wspomniec, ze ja z wrodzona sobie gracja pozarlam te same trzy kulki bez upuszczenia kropelki, rece wiec mialam czyste i nie lepiace. Musielim chlopa doprowadzic do wygladu, zanim pojechalismy wyciagiem, bo w takim stanie chyba by go nie wpuscili, a mialam do dyspozycji jedynie chusteczki jednorazowe.
Wreszcie wsiedlim na to krzeselko i pomknelim 111 metrow w gore, ale o tym bedzie jutro.
urokliwie tam! piękna wycieczka :) dobrej nocy życzę, elaja
OdpowiedzUsuńDzien dobry. :))
UsuńPrzeogromnie lubię chodzić wśród takich zadbanych domków z ukwieconymi oknami. Gdy jezdziłam po Austrii to co chwile jęczałam "ojej, jakie piękne te kwiaty, jakie piękne te zdobione tynki". Ale gdy dojechaliśmy do Szwajcarii zaniemówiłam z wrażenia Do każdej większej lub mniejszej wioski wjeżdżało się jak na scenę teatralną, a do tego ściany domów nie tylko czyściusie i ukwiecone, to na dodatek wymalowane na na nich całkiem spore sceny z historii.I do tego kilka ogródków kawiarnianych z kolorowymi obrusami.
OdpowiedzUsuńJa już w Bawarii jęczałam z zachwytu, bo to naprawdę miło gdy otoczenie jest czyste a do tego ładne, zadbane. A takie małe miasteczka są naprawdę pełne uroku.
Mam nadzieję, że lody były tylko niesmaczne, ale Wam nie przysporzyły kłopotów zdrowotnych.
Miłego;)
Nie bylam w Szwajcarii, znam ja tylko z lobrazkow, ale i ona, i Austria, i Bawaria maja wiele wspolnego, jesli chodzi i wyglad i to dopieszczenie w szczegolach. Ci ludzie maja we krwi dbalosc o miejsce, w ktorym zyja i wlasnie o te teatralnosc.
UsuńLody nam na szczescie nie zaszkodzily, tylko kurtka ucierpiala.:))
Moja córka się śmieje, że szwajcarskie gospodynie doglądają kwiatków z miareczką w ręce- jak który za długi lub za krótki to go wymieniają na inny, by był taki sam jak reszta. ;)
UsuńE, no chyba az tak zle nie jest. Pewnie wyhodowali takie kwiatki, co to rosna do 10 cm i ani milimetra wiecej. :)))
UsuńWycieczka przyjemna. Bardzo tam ładnie, chociaż zdrojowo:) A na zdjęciach to i ludzi nie widać.
OdpowiedzUsuńBylismy tam na tyle wczesnie rano, ze moglismy sobie wybierac miejsce parkingowe, pozniej bylo juz bardzo ciasno. Ale specjalnie sie staralam chwytac motywy, kiedy ludzie juz przeszli, bo po co mi ludzi na zdjeciach? Jednak bylo ich juz troche. :))
UsuńJa też nie lubię za bardzo obcych łapać na zdjęcia, chyba że są tego z jakiegoś powodu warci:)))
UsuńPotem ktos przypadkiem zobaczy sie na opublikowanym zdjeciu i bedzie chcial mnie pociagac za konsekwencje. ;)))
UsuńJak tam pieknie, ta zielen w parku tak pieknie zielona i tak jej duzo, cudo. Najpiekniejsze sa takie male miasteczka, zadbane, kazdy szczegol, drobiazg sie liczy. Teresa
OdpowiedzUsuńTyle lat juz to jestem, a te wioski i male miasteczka nie przestaja mnie zadziwiac swoim pieknem.
UsuńJa też zachwycałam się miasteczkami niemieckimi i austriackimi, kiedy pojechałam tam w latach dziewięćdziesiątych. Teraz zachwycam się, kiedy oglądam zdjęcia, na przykład Twoje:). Muszę Wam jednak powiedzieć, że i u nas niewielkie miasteczka bywają urokliwe, szczególnie w okolicach rynku i ratusza, bo z peryferiami bywa gorzej. Ale rynki są zwykle zadbane, czyściutkie i ukwiecone i takie... przytulne, przyjemnie popatrzeć:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, dzieki dotacjom z unii polskie male miasteczka i te calkiem duze rozkwitaja, ladnieja i staja sie europejskie. Ale juz dzielnice oddalone od centrum pozostaly niestety nietkniete. Tak jest kolo moich rodzicow, nic sie nie zmienilo od 50 lat.
Usuńpozostaję pod urokiem, uwielbiam takie klimaty )))
OdpowiedzUsuńA i klimacik tam calkiem uzdrowiskowy, jest czym oddychac. :))
Usuńno cacuszko:)
OdpowiedzUsuńi myślałam, że słowa "jaz" już się nie używa, że tylko ja wiem, co znaczy:)
No a jak inaczej okreslic jaz? Jaz to jaz, po tutejszemu Wehr.
Usuńniby tak
Usuńale..
Sluza?
UsuńPiękne miejsce... zwłaszcza ta część bliżej gór :D...
OdpowiedzUsuńTam sa same gory dokola, miasto lezy w dosc glebokiej dolinie rzecznej. Taki kanion Kolorado w wydaniu lokalnym. :))
UsuńTy to potrafisz w napięciu trzymać :P
OdpowiedzUsuńKocham mur pruski!
Dlaczego w napieciu? Za duzo zdjec byloby naraz. ;)
UsuńBorze szumiący, jak tam pięknie, trochę jak w Sinai w Rumunii! A te wagoniki takie słitaśne, oj, pozwiedzałabym to wzgardzone przez Ciebie muzeum!
OdpowiedzUsuńDobra, jak przyjedziesz, obiecuje, ze Cie tam zabiore i bedziesz sobie latac po kopalni. :))
UsuńJako Czerwona Dama! Jest myśl!!!
UsuńA dlaczego czerwona?
UsuńPo pierwsze dlatego, że ubieram się na czerwono, bo tak lubię. Po drugie, bo mam sentyment do PRL-u. Po trzecie, bo mam krwiożerczy charakter (li i jedynie w stosunku do ludzi). A po czwarte, bo dlaczego nie? Biała Dama jest oklepana, a ja lubię być oryginalna :)
UsuńPrzyjmuje trzeci argument za najbardziej odpowiadajacy prawdzie. Mozesz straszyc w kopalniach Bad Lauterbergu. :)))
UsuńNot bad. :D
OdpowiedzUsuńNo jak nie bad, jak bad. :)))))
Usuńdzieńdoberek
OdpowiedzUsuńHali halo.
UsuńNa górki se patrzę codziennie, bo mieszkam w dolinie środkowego Renu-na początku było trudno, ale już sie przyzwyczaiłam. Miasteczko wypisz wymaluj jak moje, one chyba furt jak leci takie same:). Po okolicznych pagórkach czai się to, co dostrzegłaś na swojej górce he he. Książęta Nassau nabudowali się, że hej:)). Ale że w Odrze ryby i ona czysta, to jakieś czary mary:))
OdpowiedzUsuńNiejednemu psu Burek i niejednej rzece Odra. Ta Odra jest rzeczywiscie krystalicznie czysta, typowa gorska rzeka. :)
UsuńCudne miejsce po prostu. :)
OdpowiedzUsuńCo do lodów w rożkach ostatnio (na Kaszubach jeszcze) jako jedyny zjadłem swój szybko i bez zbędnego brudzenia się. :D
No i w tym jest właśnie cała sprawa. Plemiona pierwotne z tego co wiem roztaczały opiekę nad starszyzną, co jednak w naszym świecie z wielu względów jest nie do osiągnięcia. Chyba na razie Rodzice porozmawiają z opiekunką Babci jak to by miało wyglądać, gdyby dostała te 500 złotych ekstra.
Pozdrawiam!
W dzisiejszych czasach podczas jedzenia lodow czlowiek cieszy sie, jesli sie nie zaleje, a potem nie zatruje salmonella. Smak staje sie sprawa drugorzedna. :)))
UsuńFajne są takie wycieczki w przeszłość.
OdpowiedzUsuńCalkiem w przeszlosc sie nie dalo, a to dlatego, ze kilka lat temu zamknieto muzeum zabawek, ktore wtedy z prawdziwym zainteresowaniem zwiedzalismy.
Usuń