Banery, ordery i inne bajery

wtorek, 6 lutego 2018

Bardzo nie lubie...

... grubo sie ubierac, bo to czlowiek nie moze sie swobodnie poruszac, kiedy przypomina balwanka. Nie moze normalnie se dymka pyknac bez zdejmowania rekawiczek, a w rekawiczkach niewygodnie. No i spodnie z kalesonami pod spodem tez nie sa szczegolnie wygodne. Ale jak pojsc przegonic Burka, kiedy wlasnie wrocila zima? No nie da sie. Zwlaszcza, ze pogoda niespecjalna, bez sloneczka, za to z pojedynczymi platkami sniegu. Poszlysmy piechota nad Kiessee, najpierw jednak przejsc musialysmy przez nasz pobliski maly parczek. Tamze Toya zawsze MUSI przeskoczyc sobie przez plotek na boisko, gdzie najczesciej dzieciaki kopia pilke i poskakac po lawkach. W niedziele jednak na szczescie bylo za zimno, wiec boisko bylo puste, a ja nie musialam brac jej na smycz. Bo jej jest wszystko jedno i wlazi tam nawet, kiedy odbywaja sie bardzo wazne mecze.


Uwielbia skakac przez jakiekolwiek przeszkody, a taki plotek to dla niej pesteczka. W psiej szkole jest najlepsza w te klocki. Wystarczy jej powiedziec Toya hop!, a juz rozglada sie, na co moglaby wskoczyc.
Nad jeziorkiem i w drodze do niego sporo drzew uleglo niedawnemu huraganowi. Jeszcze sa nieuprzatniete, tyle ze nie blokuja drózek.


Toyka latala jak nawiedzona, szalala ze spotkanymi kumplami, ogromnymi i malenkimi, w plaszczykach lub wlasnych naturalnych futrach. I wciaz jej bylo malo.






Bylo troche sniegu i troche wiosny.





Ogolnie bylo fajnie, mimo odczuwalnej dosc niskiej temperatury, choc bylo niewiele na plusie, przez co na drozkach sporo kaluz i blota. Ale co to dla nas.
Niedawno zastanawialam sie, gdzie zimuja nasze abondzie, bo przez cala zime nie bylo ich widac. W niedziele spotkalam cztery sztuki. Podejrzewam, ze byli to rodzice i dwoje doroslych juz ich dzieci. Gdzie podziala sie reszta ubieglorocznego miotu pozostanie zagadka. Bylo tez troche innego drobiu.





Stamtad wracalysmy wzdluz Leine, ale ja nie odwazylam sie zejsc nad wode, wiec szlam gora, po ubitej drodze. Toyka natomiast blota sie nie boi, wiec latala sobie ode mnie do wody i z powrotem. Skad ona bierze na to sily?


Na sam koniec przeszlysmy droga miedzy torami ICE a cmentarzem i wyszlysmy z powrotem na nasz parczek, gdzie Toya tradycyjnie obleciala boisko, skaczac przez plot. Zrobilysmy 8,5 km.








34 komentarze:

  1. Zazdroszczę Ci tych 8.5 km w nogach. Ja jak przejdę 5 km, to mam wrażenie, jakbym przeszła pół świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko jest kwestia wprawy i treningu oraz mojej namietnosci do spacerowania, no i oczywiscie obecnosci psa do wybiegania. :)

      Usuń
  2. Jedno wielkie szalenstwo w wydaniu Toyki, dziecka szczescia. Niesamowite te jej skoki na filmiku, ale masz ladny glos. Patrzenie na Toye to sama przyjemnosc, macie mnostwo radosci z nia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Nareszcie tez spacery przestaly byc dla mnie tortura z powodu ciagniecia przez Toyke smyczy, w koncu nauczyla sie chodzic obok bez szarpania i w bezzpiecznych miejscach moze biegac bez smyczy, bo w koncu przychodzi na zawolanie.

      Usuń
  3. Też usłyszałam miły głos, a Toya świetnie skacze. Po takich terenach lepiej sie spaceruje, 8 kilometrów w mieście jest bardziej męczące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W miescie nie moglabym jej spuscic ze smyczy, zeby sie do woli wybiegala, wiec zawsze wloczymy sie po polach. Dobrze, ze mieszkamy na perypetiach ;)

      Usuń
  4. Ależ energia ją rozpiera, dobrze,ze masz te opłotki ,psina może swobodnie poszaleć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczesliwie (dla psow) zawsze mieszkam gdzies na koncu miasta, jak nie na jednym, to na drugim. :)

      Usuń
  5. Polecam bieliznę termiczną. Lekka, cienka, nie trzeba ubierać wielu warstw :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale bielizna to tez jakas warstwa, co nie? :) Mam bardzo ciepla kurtke, wiec w gorna czesc czlowieka jest mi cieplo, a na dolna czesc czlowieka musze wzuwac gatki pod spodnie, ale jak wracam, to je natychmiast zdejmuje, bo mi przeszkadzaja.

      Usuń
  6. Pies pomaga więcej ruszać. Teraz mniej chodzę bez Schwarza.
    A wasz spacer nawet zimą to zawsze jakaś przygoda dla psa i radość patrzeć Tobie. ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, pies motywuje do wychodzenia, chocby sie nie wiem jak nie chcialo. A jak jeszcze przy okazji swieci slonce, to trudno usiedziec w domu.

      Usuń
  7. oj, ja też nie lubie tego ubierania się na 50 cebul
    wchodzisz potem do ogrzanego sklepu, pot po plecach, zdejmujesz 25 warstw, nie mieszczą się w rękach, brrrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zima nie chodze po sklepach. Wez i cos przymierz, kiedy musisz zdjac z siebie milion szmat, a potem je z powrotem zalozyc. Ja sie tylko tak ubieram, kiedy wychodze z Toyka, na zakupy podjezdzam autem, wiec nie zmarzne.

      Usuń

  8. Bo Toyka należy do silnych z natury psów. No i całe szczęście, że nauki ze szkoły tresury nie poszły w las,a ułożyły się w psiej głowie na dobre. Nieposłuszny pies, który jest sporej wielkości a do tego silny, to straszny kłopot dla właściciela. Dobrze, że masz gdzie ją "wybiegać". Zawsze się zastanawiam dlaczego ludzie mieszkający w centrum miasta fundują sobie duże, silne psy, które wymagają długich spacerów i wylatania się, a nie siedzenia po kilkanaście godzin w domu i wyprowadzenia tylko na najbliższy trawnik.
    Nawet mój "krótkołap" wymagał dwóch spacerów dziennie po 1,5 godziny, (pozostałe były krótsze) a i pobiegać lubił. Ona jest bardzo skoczna. I ładna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozna mieszkac w srodku miasta i podjezdzac sobie na wybieganie psa, tak robi wielu wlascicieli. Dobrze, ze ta Getynga jest mala, wszedzie blisko, a jak sie znudzi, to mozna podjechac gdzies indziej.
      Toyka jest bardzo pozytywnie socjalna, rozumie sie ze wszystkimi rasami, wielkosciami i plciami, co mnie bardzo cieszy.

      Usuń
  9. Ojej, ja myślałam, że tam u Was - sądząc po Twoich utyskiwaniach - jest naprawdę fest zima. A tu tylko ledwo przyprószone śnieżkiem, nawet nie zakrywa powierzchni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jest, dzisiaj rano mielim -8°. Cale szczescie, ze ta zima poprzestala tylko na mrozie i oszczedzila nam sniegu. Czyli jest jak lubie.

      Usuń
  10. Kiedy chodziliśmy na spacery z naszą Przylepą, to zawsze śmieliśmy się, że to ona wyrabia kilometraż; biegała, wracała, obiegała "stado" dokoła i robiła dystans z pięć razy dłuższy, niż my:)))
    Teraz, jak już idziemy na spacer, 8-10 kilometrów to norma. W tygodniu robię dziennie 2-5 kilometrów po mieście, chyba że nie wychodzę.
    Toyka jest super:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toya robi to samo, co Wasza Przylepa, tez pokonuje dystans kilkukrotnie wiekszy od mojego. Spacery z nia sprawiaja teraz prawdziwa przyjemnosc, na poczatku to byla meczarnia.

      Usuń
  11. wchodzę do Ciebie i mam wrażenie że Mieszkasz za płotem .
    po pracy łazimy sobie spacerowo i mam wrażenie że jest kapeczkę wiosennie , albo ja tęsknię .
    Psia oczywiście mieszka w sercach wielu ludzi , w moim też

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam u Was jest obezwladniajaco pieknie, a terenow spacerowych mozna pozazdroscic. Toyka mialaby prawdziwy raj na ziemi.

      Usuń
  12. Toyka to wulkan energii. Dobrze, że macie gdzie spacerować.
    Jaka ona jest ładna:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Twoja panienka coraz piekniejsza :))). Warto bylo w ta szkole inwestowac, bo teraz to juz okaz dobrze wychowanej psinki. I ma jeszcze jedna zalete - nie jest szczekliwa :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszczekuje tylko w domu, kiedy dzwoni dzwonek, ale kiedy zobaczy juz goscia i moze sie przywitac, to przestaje. W koncu niech intruzi wiedza, ze w domu jest pies, a ona dodatkowo szczeka takim basem, ze wydaje sie slyszec psa Baskervillow.

      Usuń
  14. Toyka superowa dziewczyna.
    Obserwuję od dłuższego czasu swoją sąsiadkę, wychodzącą z pieskiem ratlerkowatym. Nigdy ta psina nie biegała, chociaż do (zaokiennego) parku wychodzą z psami. Kiedyś ją zapytałam o to, a ona mi mówi, że nie nauczony biegać. Faktem jest, że wyprowadza go często na długie spacery, ale zawsze na smyczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz samo to, ze czesto z nim wychodzi, dobrze o niej swiadczy. Aniu, sa pieski, ktorych trzeba bardziej pilnowac, czasem nie spuszcza sie ich ze smyczy w ogole. Taka mozliwosc wymaga duzo pracy i bezpiecznego terenu. My dopiero od niedawna spuszczamy Toye, przedtem latala, ale na 20-metrowej smyczy.

      Usuń
  15. Toyka w pięknym stylu pokonała ten płot! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak plotkarka (puotkarka, a nie plotkarka od plotek) :)))

      Usuń
  16. Tez nie lubie, ze zima czlowiek musi sie naubierac:)) z drugiej strony jak pomysle, ze latem mam jedna szmate na sobie a pot plynie po odwloku i nie ma co z siebie zdajac to chyba wole to ubieranie na cebulke:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubie takie temperatury, zeby malo bylo szmat na sobie, ale zeby tez pot sie nie lal po plecach, takie poznowiosenne albo wczesnojesienne.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.