Wpadla wielce zaaferowana. I ostrozna. Bo jednak na ziemi nie czula sie pewnie. Przemykala szybko po trawniku, a ja nie moglam za nia nadazyc obiektywem. Wreszcie przystanela, stanela slupka, rozejrzala sie ciekawie dokola. Nie wytrzymala jednak dlugo i pomknela w strone zywoplotu, bo za nim rosla wysoka, bezpieczna brzoza. Natychmiast wspiela sie na nia i z niewielkiej wysokosci obserwowala otoczenie. Pieknie wygladala w promieniach wiosennego slonca, jej klasycznie rude futerko, ktorego barwy moglby jej pozazdroscic niejeden ludzki rudzielec, lsnilo zdrowo. Chwilke pobiegala wokol pnia, a potem zbiegla z niego i zniknela mi z oczu.
Dzien od razu zrobil sie weselszy.
I jeszcze troche zaokiennych obserwacji. Ja nie musze z domu wychodzic, zeby moc popstrykac rozne zwiarzatki.
EDYTKA: temperatura spada sukcesywnie, ale powoli, a Malvina wdala sie w Miecke, obie zolzy.
Dostalam maila od znajomej, ktorej mama jest neurologiem i ona sugeruje powiklania pogrypowe. Wystepuja ok. 10 doby po grypie - zgodnosc z Malvina - w jej przypadku zapalenie naczyn, a konkretnie tetnicy srodkowej mozgu, na co wskazywaloby porazenie prawej strony ciala. A teraz najlepsze: pani doktor sugeruje, ze juz jest po wszystkim!
Wiewiorka piekna, urocza i Twoja wlasna, sama zrobilas te zdjecia.
OdpowiedzUsuńA jak smiga po tym pniu brzozy, pamietam brzoze, kiedy pokazywalas widok z okna.
To rzadki gosc na naszym podworku, ale juz w niedalekim parczku jest ich kilka. Stad moja radocha. :)
UsuńOne są bardzo zwinne i szybkie. Próbowałam kiedyś w parku taką ustrzelić, ale nie bardzo się udało. Z mojego okna ptaszki tylko słychać, są zbyt daleko, no chyba że gołębie, które z upodobaniem siadają na antenie tv przerywając sygnał.
OdpowiedzUsuńMozna toto sfocic jedynie w momentach bezruchu, ale jak lata, to zapomnij. :))
UsuńDo golebi szczelac! Co za bezczelnosc, zeby telewizje przerywac. :)))
U nas te rudzielce (ciemniejsze od tych najpopularniejszych, bardziej brązowe) mieszkają m.in. na kasztanowcach wzdłuż ulicy, przy której mieszkam. Często, gdy stoję na przystanku, biegają wokół drzewa albo po pniu. Ruchliwe toto, miota się jak popieprzone i zrobienie zdjęcia graniczy z cudem.
OdpowiedzUsuńDlatego miedzy innymi jestem taka dumna, ze udalo mi sie toto sfocic i nawet nie wyszlo zamazane. :)
UsuńTo zapalenie tętnicy mózgu brzmi okropnie , toteż ogromną ulgę sprawiła mi wiadomość, że już po wszystkim. Tego się trzymajmy. To znaczy, niech takie będą fakty.
OdpowiedzUsuńNo wiesz, to tylko przypuszczenie, taka zdalna diagnoza, jednak za duzo w niej zgodnosci, zeby nie brac pod uwage. W koncu postawila ja specjalistka neurolog.
UsuńUwielbiam wiewiórki!!
OdpowiedzUsuńDobra wiadomość- że już po!!
Strach zawsze zostaje gdzies z tylu glowy.
Usuńoj taak
Usuńoby tylko na strachu się skończyło!
Poinstruowalam corke, co ma mowic pediatrze, a pozniej neurologowi dzieciecemu. Lepiej dokladnie zbadac niz cokolwiek przeoczyc.
UsuńWiewiórasy są przesympatyczne:))) Jak byliśmy jesienią u córki w Warszawie postanowiliśmy pospacerować po Łazienkach. Tam wiewiórek zatrzęsienie, ale wybredne się zrobiły. Córka gdzieś wyczytała, że jedzą surowa marchewkę, a że nie mieliśmy akurat orzechów, to zanieśliśmy wiewiórkom tę marchew. Ani spojrzały! A zdjęcia mam tylko z dość daleka i nieostre:)
OdpowiedzUsuńMalvince dużo zdrówka! Zastanawiałam się nad powikłaniami pogrypowymi; myślę, że pani neurolog się nie myli:)
To byla pierwsza mysl, jaka mi przyszla do glowy - powiklania pogrypowe, ale lekarze jakos to zlekcewazyli. I to w renomowanej klinice. Czasem rece opadaja.
UsuńBardzo się cieszę,że Malvinka czuje się dobrze.Może jednak warto pójść do neurologa i upewnić się ,że wszystko jest ok.Rudzielec bardzo uroczy.Pozdrawiam i głaski dla Bułeczki,Miećki oraz Toyki przesyłam.
OdpowiedzUsuńNa pewno czuje sie lepiej, niz wczoraj, nawet za odkurzacz zlapala (corka przyslala zdjecie), chyba bedzie robic swiateczne porzadki. :))
UsuńTak, wiewióry to niezwykłe wiercipięty, też lubię na nie zapolować z aparatem :)
OdpowiedzUsuńMalvince nieustająco zdrowia życzę!!!
Ale za to jaka satysfakcja, kiedy uda sie wiewiora ustrzelic. :)
UsuńMyślę, że pani neurolog ma rację. Taki nagły skok temperatury zawsze jest typowy dla wszystkich zakażeń wirusowych. Przy zakażeniach bakteryjnych gorączka wzrasta stopniowo, poprzedza ją zwykle złe samopoczucie. I to jest tak samo dla każdego, bez względu na wiek chorego. A ja wczoraj sobie pomyślałam, że może powinni byli zrobić Malwince rezonans magnetyczny mózgu, właśnie z uwagi na te objawy paraliżu.
OdpowiedzUsuńPodobno w tym roku kursuje po Europie jakiś zmutowany nieco wirus i wywołuje bardzo nietypowe objawy.I potem masz w diagnozie zdanie,że przyczyną może być niezidentyfikowany wirus.
Wiewiórki są cudne, na naszym kompleksie podwórkowym też są. Piszę kompleks, bo to są trzy lub 4 podwórka pomiędzy domami stojącymi przy dwóch, równoległych ulicach.Pomiędzy podwórkami nie ma płotów. Jest sporo trawników, są 4 brzozy i stoją garaże, wiec jest szansa na założenie niezłego gniazda.
Zaraz mi się przypomina Park Zdrojowy w Konstancinie, gdzie jest zatrzęsienie wiewiórek, które wręcz biegają za ludzmi i kręcą się wśród dzieci, bo się nauczyły,że dzieciaki zawsze coś mają do jedzenia i chętnie się tym z nimi dzielą.
Zawsze klasycznie bralam ze soba orzechy, kiedy szlam do Lazienek albo na Powazki, tam tez wiewiory napadaly ludzi, zeby dac im smakolyk. Przez okno rzadko je widuje, wiecej ich jest w niedalekim parczku, ale nie sa az tak oswojone, zeby braly z reki.
UsuńZla jestem na tych lekarzy, ze nie skojarzyli niedawnej grypy, choc corka mowila o niej, i obecnych powiklan. Co za niedouki!
Dobrze że z Malwinką już coś więcej wiadomo .
OdpowiedzUsuńWiewióra cudna !
Tylko powiedz, czy nie powinnysmy dowiedziec sie tego od lekarzy stad? Gdyby nie ten mail, pewnie dalej zylybysmy w nieswiadomosci, co malej bylo.
UsuńFaktycznie lekarze w tym szpitalu dali dupy, corka powinna chyba o tym pamietac na przyszlosc.
UsuńA wiewiora cudna:)))
No dali, nie da sie ukryc. A przylazily jakies profesory i inne docenty, cmokaly, kiwaly pustymi lbami i nie wpadly na to, co ja od poczatku sugerowalam. Jestem madrzejsza od nich, a pani neurolog z Polski tylko te moja madrosc potwierdzila. :)
UsuńNo własnie,te powikłania po grypie, moga byc rózne . Tez chyba takie mam, tylko lzejsze, bo grypa trwala 4 dni i była dosc łagodna,ale do tej pory nie czuje sie zdrowa i ciągle cos mnie atakuje.
OdpowiedzUsuńZdrowia dla Malvinki!
Moj znajomy po przechodzonej grypie dostal zapalenie osierdzia i prawie zszedl. Z grypskiem nie ma zartow, trza lezec i odchorowac.
UsuńMojej Mamy siostra zeszła z tego świata w wieku 49 lat, po powikłaniach grypowych, właśnie poszło w serducho.
UsuńDlatego wlasnie nie wolno lekcewazyc grypy, ktora wyglada i przebiega podobnie jak przeziebienie, ale nim nie jest. To bardzo grozna choroba.
UsuńKolezanka miala jakis czas temu grypsko, najpierw dwa tygodnie sie bujala w te i z powrotem (bo to w Swieta bylo, wiec na urlopie i wyjezdzie). Potem poszla do lekarza i dostala 3 tygodnie zwolnienia jeszcze. Kiedy wrocila wreszcie do pracy po tych trzech tygodniach, miala spore nieprzyjemnosci, zupelnie jakby urlop na zyczenie sobie wziela. A ona jeszcze potem czas jakis do siebie dochodzila...
UsuńUwazam ze madra dziewczyna, ze zadbala o zdrowie.
Niektorzy pracodawcy sa beznadziejni. Inna rzecz, ze niektorzy pracownicy bardzo naduzywaja zwolnien.
UsuńTo bylo dzialanie w bialych rekawiczkach z ich strony, takie dosrywanie, uwagi, ze zostawila prace na glowie czyjejs itp... Ona raczej nie naduzywala (kolezanka z pracy wiec widzialam), jedno i pierwsze zwolnienie w tamtym roku.
UsuńA jesli pracodawca mial watpliwosci, to mogl na nia popatrzec, czy wyglada na chora kiedy ja widzial w trakcie czy po?
A to akurat g***o pracodawce obchodzi, jak pracownik wyglada, on ma pracowac, a nie wygladac :)
UsuńSwieta racja, moze sie dziewczynie wydawalo, ze modelka jakas na wybiegu jest i sie jej wygladem beda przejmowac? ;)
UsuńO to to! :)))
UsuńFajna wiewióreczka! Byłam przeszczesliwa ,kiedy spotkalismy taką w parku/strym ogrodzie botanicznym w Kiel.Chodziła za nami, zrobilismy jej sesję zdjęciową, zachwyceni,ze nas sie nie boi.
OdpowiedzUsuńA nie pochwalilas sie na blogu? Albo ja cos przeoczylam.
UsuńChyba się chwaliłam, muszę sprawdzić.
UsuńStara, slepa i kulawa Pantera... :(
UsuńGrypa dla maluszka to straszna sprawa. Ja odkad moglam to szczepilam, az syn sie postawil jak mial 16 lat i uleglam. I to byl rok, kiedy dostal swinskiej grypy i malo nie zszedl. Dziekuje za takie cos. Dobrze ze Malvinka juz lepiej i dobrze ze maly sie od nich nie zarazil.
OdpowiedzUsuńWiewiorka super, u nas takich rudych nie ma.
A czy chociaz po tej swinskiej grypie zmadrzal na tyle, zeby szczepic sie co roku przeciw grypie? Gapcio ma jeszcze te przeciwciala od matki, to trwa tak do 6 m-cy, potem musi nabierac wlasnej odpornosci. Szczescie w nieszczesciu.
Usuń"Już po wszystkiem"jak powiedzialaby lekarka z Pamiętnika Młodej Lekarki.Poważnie,to mi tez lżej na sercu ze Malvinka wraca do zdrowia.Jaka tam zołza?To Maleństwo jeszcze i ma prawo miec swoje humory...znam to b.dobrze...
OdpowiedzUsuńRodzice wolaja na nia Hexe (czarownica), tak im sie daje we znaki. Ja tam wole polska zolze. :)))
UsuńDobrze ze sie wyjasnilo dlaczego byla taka wysoka goraczka i te niepokojace objawy. Wierze w lekarza neurologa, oni maja wiedze, mi zawsze moj neurolog pomagal z czym inni lekarze sobie nie radzili.
OdpowiedzUsuńMusialam dzisiaj robic corce tlumaczenie na niemiecki tego, czego dowiedzialam sie z maila, zeby miala o czym rozmawiac z pediatra :))) Od niego dostanie skierowanie do dzieciecego neurologa.
UsuńOby informacją, którą otrzymałaś była słuszna i z Malvinką już wszystko będzie tylko dobrze. Zdjęcia z wiewiórką super i do tego robione z domu :)
OdpowiedzUsuńI to przez szybe! :)
UsuńWszystko przetlumaczylam na niemiecki i z tym corka pojdzie do pediatry, a potem do neurologa.
Bardzo się cieszę, że z Malvinką lepiej.
OdpowiedzUsuńW moim zaokiennym parku, też są wiewióry, ale ciemne, prawie czarne. Spotykałam je, jak wychodziłam na spacery z Kizią-Mizią, teraz tam nie chodzę, ale Bezowego trasa z pracy prowadzi przez park i mówi, że są.
PS. Czy Malwinka jest córką Owsika? bo się pogubiłam w Twoich bestiach - ta Hexe by na to wskazywała...
To ten sam gatunek. Za wiki:
UsuńZwierzę charakteryzuje się ubarwieniem zmiennym. Spotykane są dwie odmiany: jedna z częścią grzbietową wybarwioną na rudo, szarymi bokami i białą częścią brzuszną, a druga o grzbiecie czarnobrunatnym i białej części brzusznej, a bokach cieniowanych. Możliwe są także wybarwienie pośrednie. Wspomniane wersje kolorystyczne mogą występować równolegle u rodzeństwa z jednego miotu.
Tak, Malvina i Gapcio to dzieci Owsika.
Bardzo mozliwe, ze to pogrypowa sprawa. Grunt, ze mala juz ok.
OdpowiedzUsuńRude sa piekne, ale potrafia byc zlosliwe. Znalam jedna taka w saszczaku która, po sprawdzeniu, ze juz nie masz wiecej orzeszków dziabalaostro w palece.
A co to jest saszczak? :))
UsuńJuz sie domyslalam, ze zapytasz :))). Ogród Saski w Warszawie. Dlugie lata mieszkalam w poblizu tegoz.
UsuńBoszsz, w zyciu bym sie nie domyslila! :)))
UsuńMialam ten fart, ze jak sie czlowiek wyczolgiwa przez bramy podstawówki, to praktycznie ladaowal w ogrodzie :))).
UsuńA wiesz, ze ja nigdy nie bylam w saszczaku? Znam go tylko ze slyszenia.
UsuńNo bo tys lódzka dzoilcha :).
UsuńTroche warszawska tez, okresowo i niedlugo.
UsuńMasz tych gosci, u nas tez smigaja. Ostatnio platal sie mlody lisek, ale budzil obawy.
OdpowiedzUsuńCiekawostka z malwina, jesli tak mialoby byc, to przynajmniej wiadomo, co jej dolegalo, a wizyta u neurologa w kazdym razie sie przyda.
Trzymaj sie i pogodnych swiat!
Jak juz sie lisek za blisko kreci, to rzeczywiscie trzeba zachowac ostroznosc, bo moze byc wsciekly albo co.
UsuńA z Malwina to mi sie nareszcie zaczelo logicznie ukladac.
Wiewiorki sa cudne, pelnam podziwu ze Ci sie udalo obiektywem takie zywe srebro ustrzelic. Bo nawet jesli cyka sie gdy sie toto zatrzymuje, to i tak trzeba miec ten "refluks" ;)
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze, ze Malvince lepiej i oby lekarze zechcieli wziac pod uwage inne opcje i dali zbadac malentasa... Z drugiej strony, lekkie zdziwienie, ze wczesniej na to nie wpadli, choc corka wspominala o grypie.
A bo to jakies niedouki te niemieckie doktory, oni wiecej polegaja na diagnostyce niz na wlasnej wiedzy i doswiadczeniu.
UsuńA z tym ostatnim bym sie zgodzila, tu tez to widze. To taki trynd od jakiegos czasu, sie nazywa evidence-based medicine - wszystko musi byc udpowodnione badaniami i statystycznie sprawdzalne. W sumie chcieli dobrze, ale mozna dziecko z kapiela wylac, bo nie kazdy przypadek miesci sie w statystycznej normie (co niestety widac na zalaczonym obrazku).
UsuńNie ma to jak polscy lekarze. Teraz moze juz nie, ale za poprzedniego ustroju nie bylo takich wypasionych urzadzen, wiec lekarze bardziej polegali na wlasnej wiedzy, doswiadczeniu i intuicji. A ci zachodni bez tych ich maszyn nie potrafili zbadac pacjenta.
UsuńTroszkę nadrobilam zaleglosci. Zdrowka dla wnusi!
OdpowiedzUsuńA wiewiorka przecudnej urody:)
Iza, a czytalas post "Blogowisko"? Tam jest tez o Tobie. :)
UsuńPoszukalam, przeczytałam i podziwiam Twoje strofy, ze tez o wszystkich pamiętasz! Pochwala:)
UsuńNo niestety nie o wszystkich. Mialam trzy lekramacje od osob, ktorych w wierszu nie bylo, ale natentychmiast dopisalam po ich interwencji. :)
UsuńDobrze ze Malwince lepiej!!!
OdpowiedzUsuńja tez obserwuje swiat zwierzecy za oknem, mam takiego kwiczola, co to codziennie skubie cos w trawie, i jakis czarny kot wczoraj sie czail....dzisiaj kwiczolka nie widzialam..mam nadzieje, ze jednak przezyl. Jutro dalej bede na niego czekala.
Prawda ,ze duzo se dzieje za oknem, mozna z domu nie wychodzic!
Ktoregos dnia przelecial przez podworko szop pracz, ale tak szybko, ze nie zdazylam nawet siegnac po aparat. To absolutna rzadkosc, bo szopy sa raczej zwierzakami nocnymi.
UsuńPanterka kiedyś uchwyciłaś zająca a teraz wiewiórkę.Refleks masz wyśmienity.Cieszę się ,że z wnusią lepiej.
OdpowiedzUsuńCzasem mi sie udaje, jak nie zajac, to sarenki, ale szopowi nie dalam rady, ten to zapitala z predkoscia swiatla. :))
Usuń