Banery, ordery i inne bajery

czwartek, 17 maja 2018

Chyba mnie, qrna, zczysci ze zlosci!

Mam ochote bluznic jak pijany szewc w poniedzialek, glosno i z wyraznym dlugim zaakcentowaniem RRR... Oraz dobrze, ze nie mam w poblizu zadnych niewinnych ludzi, bo komus by sie nieslusznie oberwalo. Moja wscieklosc osiagnela szczyty Himalajow i poszybowala wyzej w kosmos. I gdybym nie byla taka chytra oszczedna, pierdyknelabym laptokiem przez okno, bez jego otwierania. Q...mac!  Niech szlag trafi po wsze czasy tego przekletego na wieki majkrosofta i jego pochodne! Dobra, mozecie powychodzic ze schronow przeciwatomowych, Wam nic nie grozi. Pewnie chcecie wiedziec, co mnie wyprowadzilo z rownowagi?
No bo tak. Lubie sobie od czasu do czasu postawic pasjansa w lapku. Ale tylko jednego jedynego, solitera i tylko w jednej jedynej wersji i grafice. Ja wiem, ze moge sobie sciagnac pierdylion soliterow i niby jaka to roznica, soliter to soliter, co sie podniecac, ze wyglada inaczej, ze koszulki kart sie roznia albo tlo jest inne. Moze dla kazdego innego czlowieka roznicy nie ma, ale dla mnie jest ogromna. I kazda najmniejsza zmiana wqrwia mnie do bialosci. Wqrwialo mnie, kiedy fejsunio zmienial choc o milimetr dotychczasowy wyglad. Ja nie po to miesiacami sobie wszystko ustawiam i dopieszczam, by bylo po mojemu, by mnie sie podobalo i wygodnie obslugiwalo, zeby jakas wirtualna idiota w kilka minut zburzyla moj caly porzadek swiata. Bo zdaniem idioty jego porzadek jest porzadniejszy, lepszy i on ma mi cos innego do zaproponowania. Niech se w gaciach pogrzebie i jaja przeklada z prawa na lewo, skoro mu sie nudzi, a nie qrna, przestawia mozolnie poukladane klocuszki w moim lapku. Sqrwiel!!!

On ci to jest. TEN i zaden inny

Kariere internetowa zaczynalam na windows 7 i byl tam taki soliterek, ktory mi przypasowal, fajnie i szybko sie gralo, a przede wszystkim ja sie do niego przekonalam i przyzwyczailam. I komu to, panienka jego mac, przeszkadzalo? Pozniej przeszlam przez windows 8, ale moj guru, na skutek moich namolnych lamentow, wgral mi starego solitera z siodemki i bylo dobrze. Trzeci lapek zawieral juz windowsa 10 i, owszem, mial cala kolekcje jakiegos karcianego gowna, w tym kilka soliterow, ale one byly inne i mnie sie nie podobaly. Chcialam swojego z powrotem. No ale przeciez nie bede o takie beleco wzywac fachowca, zwlaszcza ze (wydawalo mi sie) widzialam, jak on to robi, wiec poradze sobie sama. Ruszylam na podboj wujka gugla. Taaa... bylo tam wszystko, nawet soliter z w7 na w10 i juz prawie sie ucieszylam, ze odnalazlam zaginiony skarb, ale wciaz to nie bylo to, to nie byl ten moj. Guru musial sie pofatygowac.
Kilka miesiecy temu lapek mi oznajmia, ze ma dla mnie niezwykle wazne apdejty. No dobra. A poniewaz przypominal mi co 10 minut, nastawilam go, zeby se apdejtowal po nocy, kiedy ja spie i nie zawracal mi dupy w dzien. No i se wyapdejtowal, a kiedy wstalam rano, przez poltorej godziny mi te apdejty zamieszczal, niech go szlag! A jak juz zamiescil, to sie okazalo, ze przy okazji posprzatal wszystko, co jego zdaniem bylo zle, nie pasowalo do nowej formuly i calej tej osranej jego nowoczesnosci. PO PIERWSZE ZNOW ZABRAL MI SOLITERA. QRRRR...!!! Myslicie, ze dalam rade sama? Otoz niestety nie, tak skutecznie mi wszystko zdeinstalowal, beduin nieuczony. Znow guru musial interweniowac. Tym razem jednak zabezpieczyl mnie przed ponowna utrata pasjansa. Tu i tam powtykal lineczki, w skrytki, schowki i kieszonki, zebym w razie nowej apokalipsy z apdejtami i samowoli majkrosofta, mogla je sobie wygrzebac i od nowa zainstalowac.
Pod koniec ubieglego tygodnia lapek znow zaczal mnie nekac przypominkami o apdejtach, wiec kazalam mu zrobic to z niedzieli na poniedzialek w nocy, a kiedy w poniedzialkowy sloneczny poranek, radosna jak skowronek - no prawie, bo jak mozna byc radosnym w poniedzialkowy poranek, odpalilam dziada, caly dobry humor diabli wzieli. Tym razem bowiem zamieszczal te apdejty tylko godzine i piecdziesiat minut. Bardzo bluznilam na niego i caly swiat wokol. Slubny chodzil bokami, zeby nie oberwac rykoszetem, koty wlazly zgodnie pod lozko, a pies pod koldre. Ciskalam blyskawicami, bo czas naglil, a ja nie moglam w spokoju przeprowadzic mojego coporannego rytualu z czytaniem blogow i prasowka. Wisienka na torcie byl BRAK SOLITERA !!!  Ale ze musialam juz isc do fabryki, zostawilam sprawe odlogiem. Jechalam ciskajac slepiami pioruny i grzmiac donosnym glosem, wiec pewnie niejeden mieszkaniec mojego miasta byl przekonany, ze wlasnie nadeszla zapowiadana od kilku dni burza i, wychodzac do roboty, zaopatrzyl sie na wszelki wypadek w parasol.
A mnie z godziny na godzine wscieklizna opuszczala, ale wrocila, choc w mniejszym wydaniu, kiedy znalazlam sie z powrotem w domu. Najpierw dalam upust frustracji, piszac tego posta, a potem zaczelam grzebac po tych skrytkach i szufladkach. I co powiecie? ZNALAZLAM!
Z tym, ze juz zdazylam nagrac sie guru na whatsappie, wiec szybciutko nagralam sie ponownie, chwalac siebie za wielka przenikliwosc i spryt, a jego  za przezornosc w tak cwanym schowaniu soliterka, ze sam majkrosoft go nie odnalazl. Zawsze wiedzialam, ze jest gupi! Znaczy majkrosoft, nie guru.






37 komentarzy:

  1. Wpadlam na moment i przynajmniej mnie pocieszylas, ze to nie tylko ja tak reaguje na wyczyny tych sukinsynów z microsoftu. Ostatnia aktualizacja tego gówna doprowadzila mnie do stanu bladej furii po odpaleniu kompa. Pól dnia, z piana na ustach i klnac jak szewc, spedzilam odzyskujac przynajmniej czesc tego, co to scierwo "pozamiatalo", wyrzucajac w cholere tony zupelnie mi nieprzydatnych programów i przywracajac ustawienia, które mi odpowiadaja. A wszystko to w momencie kiedy mam potworny mlyn i absolutnie nieprzekraczalne terminy oddania bardzo waznych dokumentów. Mam nadzieje, ze ich w koncu szlag trafi!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem, co on sobie przy tym mysli i po jakiego grzyba poprawia dobre na zle. I co mu przeszkadza moj pasjans?
      Frau Be sugeruje, ze mozna bez aktualizacji, ale bo ja wiem...?

      Usuń
  2. Ciociu, innym dobre rady dajesz, a sama nie możesz sobie pomóc? Pierwszą rzeczą, jaka robię w każdym komputerze jest wyłączenie automatycznych aktualizacji. I już. Mam spokój na lata. Rzadko kiedy się okazuje, że są konieczne. Mój nie był aktualizowany od 5 lat i hula jak złoto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale no jak to? Tak bez? To po co one sa te aktualizacje (niech je cholera!)

      Usuń
    2. Po co, po co - no właśnie po to, żeby ktoś dostał pensję za innowację, a szwadronu Guru miały na chleb. Frau Be dobrze pisze. Ja też nie aktualizuję, bo potem się nie ma jak z rozumem pozbierać.

      Usuń
    3. To powiadacie, ze mam olac wszelakie aktualizacje?

      Usuń
    4. Kiedy przestaję aktualizować komputer, czy smartfona, niestety w pewnym momencie pojawiają się komunikaty, że dany program już nie będzie działał, bo nie ma jakichś 16-30 aktualizacji wstecz. Ja się tam boję obcej ingerencji w komputer i wolę aktualizować, za dużo ważnych dokumentów na komputerze posiadam, nie chciałabym ich stracić przez czyjś zdalny dostęp itp.

      Usuń
    5. No i co ja mam, biedna myszka, teraz robic? Do tej pory grzecznie wszystko aktualizowalam, a on, ten majkrosoft, robil mi wbrew i kradl moje skarby. A znow strach nie aktualizowac. Nie wiem, nie wiem...

      Usuń
  3. A ja nie wiem, o czym piszesz, bo na kartach rzeczywistych czy wirtualnych wcale sie nie znam 😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez niespecjalnie, ale dla oczyszczenia mozgu i uspokojenia emocji czasem sobie klepie tego solitera.

      Usuń
  4. Ja działam na windows XP, od lat mam wyłączone aktualizacje i niczego mi nie brakuje i nikt z zewnątrz nie ingeruje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko ze jak nabylam nowy laptok, to ta dziesiatka juz tam byla, wgrana fabrycznie, wiec nie bardzo mialam wybor.

      Usuń
  5. Łączę się z Tobą w bólu i cierpieniu.
    To działa w każdej firmie tak samo, obojętne czy chodzi o programy, czy ludzi. Ktoś musi udowodnić, że jest niezbędny - pracuje i wdraża innowacje, a tak naprawdę jego praca polega na wprowadzaniu ciągłych zmian, które utrudniają życie innym. A ja te stanowiska wyobrażam sobie tak, że są to ludzie, którzy mają zadbać o to, żeby to co działa dobrze działało nadal i nikt przy tym nie majstrował.
    Ale nie! I weźmy takie Allegro - tam wiecznie jakiś Fiutecki grzebie. Czasami dostawali tyle maili z mocnym rrrrrr, że wracali do poprzednich ustawień, ale rzadko.
    Ja też mam schowanego w tajnej skrytce madźonga na czarną godzinę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co to jest madziong?
      Oraz dostalam od guru odpowiedz zwrotna z pochwalami i innymi wyrazami. :))) To bezcenne.

      Usuń
    2. Hrehrehre! ja też mam swoje pasjanse i mahjonga, to taka układanka, w realu jak klocki w dominie, ale obrazki na nich inne i zdejmuje się z planszy parami, bardzo fajne!

      Usuń
    3. W sensie madżong (mahjong) - tylko pisałam bez okularów ;)
      Ja na ten przykład lubię również tego i jest online:
      http://gry-online.poszkole.pl/zagraj,Shanghai_Dynasty,940.html

      Usuń
    4. O ile tego wlasnie pasjansa stawiam sobie chetnie, o tyle nie znosze innych gier. ZADNYCH!!! Do szalu doprowadzaja mnie fejsbukowe zaproszenia do gier i ich reklamowanie przez samego fejsunia.

      Usuń
  6. Mój guru wgrał mi 10 ostatnio, bo miałam kłopoty z internetem. Na razie (odpukać) działa, ostatnie aktualizacje jakoś przeszły bezboleśnie, nie wiem co będzie teraz.
    Twój stan wkurzenia dobrze wpływa na erudycję, tekst świetnie się czyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No sama widzisz, Ewa, ja powinnam trwac w stanie permanentnego wqrwienia, bo wtedy mam lzejsze (ostrzejsze) pioro. :)))

      Usuń
  7. Aktualizacjami zajmuje się maż, sam guru od kompa, ale wkurzają mnie aktualizacje w telefonie, bez przerwy coś, i wciąż krzyczy, że brak miejsca, wrrrrr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj to nawet nie umialby mojego laptoka odpalic, dzieci, ktore kiedys wiedzialy wiecej ode mnie, teraz wiedza mniej. Pozostaje mi tylko guru, ktorego nie chce jednak naduzywac, bo wszystko robi mi za darmoche, wiec sama rozumiesz.

      Usuń
  8. Jak ja lubie czytac Ciebie, kiedy jestes w takim nastroju, jak Ty cudownie sie zloscisz, gdybym byla facetem to bym oszalala na Twoim punkcie zes taka urocza jak sie zloscisz, ale i tak doprowadzilas mnie do pekania ze smiechu. Czy naprawde Toyka sie schowala i koty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dzie tam! Nawet chlop pozostal na wierzchu. :)))
      Musialam tylko dodac dramatyzmu opowiadaniu.

      Usuń
  9. A jak całkiem niedawno napisałam kilka niepochlebnych słów o mikrosofcie i jego Windows10 to stwierdziłaś, że to fajny program. Oczywiście, fajniejszy od 8, ale wg mnie nie jest tak przyjazny jak były Windows7.
    A ponieważ mam w kompie "połączenie" Windows10,Mozillę Firefoxa i Google, to po każdej cholernej aktualizacji mam jakieś jaja- albo mi coś znika albo mi coś bez sensu dodadzą a mnie od tego wszystkiego straszliwie chamieje moje słownictwo.A do tego wszystkiego muszę jeszcze wysłuchiwać narzekań mojego ślubnego, który też korzysta z tego komputera i po każdej aktualizacji ma podejrzenie, że to moja sprawka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, chyba mialam w tamtej chwili jakies zacmienie alboco... Choc tak ogolnie jestem z programu zadowolona, ale te piekielne aptejty to im sie nie udaly. Nie moge pojac, dlaczego kasuje mi niektore appki przy aktualizacji.

      Usuń
  10. Ja nic nie aktualizuje i jest ok. I musze Ci powiedziec, ze chodzi za mna tiramisu, kusicielko jedna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak chodzi, to nie masz wyjscia, musisz zrobic. A jak zrobisz, to sie pochwal. :)))

      Usuń
  11. Rozumiem, ze zmiany po aktualizacji moga wkurwiac, ale zeby soliter??? :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie idioty z majkrosoftu uznaly, ze profilaktycznie nalezy mnie odrobaczyc. :)))

      Usuń
  12. Aniu, wierzę Ci, że się nieźle spiekliłaś, ale dlaczego robisz wszystkie aktualizacje. Ja robię tylko ważne, a zalecane leżą odłogiem. Nie masz ochoty na jakiś katar??? Bo mogę go wysłać poleconym....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam robie wszystkie aktualizacje. Jestem grzeczna i zdyscyplinowana, wiec kiedy nakazuja, to ja slucham.
      Oraz swoj katar zachowaj dla siebie, ja sobie jakos poradze bez niego. :)))

      Usuń
  13. czasem pzredmiot martwy może człowieka zabić!

    OdpowiedzUsuń
  14. Boszsz .... nawet pasjansowi nie darują ... :(

    OdpowiedzUsuń
  15. No, ja też nie lubię zmian ;-) Rozumiem. A złość to czasem fajna energia, można góry na niej przenosić :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz ja bym tego przestepczego majkrosofta przeniosla. Daleko, zeby nie mogl wrocic.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.