Pyszne, prawda?
Bardzo dawno temu slyszalam w radiu piosenke Mlynarskiego Koza u Rena i bardzo spodobal mi sie jej troche bezsensowny tekst. Nie byla to specjalnie popularna piosenka, wiec dopiero, kiedy mialam internet na wyciagniecie reki, wrocilam do niej kiedys. Ale nawet wtedy nie wiedzialam jeszcze, ze powstala ona na podstawie innej piosenki Joao Gilberto Rosa Morena. Wielki i nieodzalowany mistrz piora Mlynarski "przerobil" ja wlasnie w podobny sposob. Posluchajcie.
A to oryginal:
Mistrzowskie, prawda? Porownajcie oba teksty.
Koza u rena, Rosa, Morena!
Krechę ma u rena koza, Onde vais Morena Rosa?
Ren ma ranne ramię, koza - guza i nic poza Com essa rosa no cabelo
Guzem ze wzgórz ta koza! E esse andar de moça prosa
Denna morena, Morena, Morena Rosa...
Drobne skalne z nią precjoza
Spadły na lapońskie ranczo - tam, gdzie amoroso Oh! Rosa, Morena!
Prozą szeptał ren z kozą. Onde vais Morena Rosa?
Com essa rosa no cabelo
Szpera ta koza i szpera ta koza po ranczo, E esse andar de moça prosa
Szperanie to domena kóz, Morena, Morena Rosa...
Jedyna jodyny w krąg aura jęk rena rozdziera,
A koza wciera ją w swój guz! Rosa Morena
Jodynę całą wciera... O samba está esperando
Esperando prá te ver
Lecz gangrena nie tknie rena, Deixa de lado
Bo los o to już sam dba Esta coisa de dengosa
I kozie reprymendę ren sam da - Anda Rosa, vem me ver...
- że groza...
A póki co, to sporawą krechę ma Deixa da lado esta pose
U rena koza, Vem pro samba, vem sambar
A póki co, to u rena krechę ma Que o pessoal tá cansado
Ta koza, De esperar
A póki co, to sporawą krechę ma - Ô Rosa!
- świnia, nie koza! Que o pessoal tá cansado
A póki co, to ta koza krechę ma! De esperar
Morena Rosa!
Que o pessoal tá cansado
De esperar
Viu Rosa!
Que o pessoal tá cansado
De esperar...
Jak widac, Mlynarski nie "przetlumaczyl" fonetycznie z portugalskiego slowo w slowo, jak to zrobil Tuwim z francuskim. No ale nie przesadzajmy z wymaganiami, to stanowczo za dlugi utwor. Ja i tak uwazam, ze powstalo male arcdzielo w klimacie.
Bardzo mi się podobają takie gry słowne. Młynarskiego Niedziela na Głównym to też nawiązanie do francuskiej piosenki.
OdpowiedzUsuńPatrz, nie wiedzialam, bede musiala poszukac w zrodlach cos wiecej na ten temat.
Usuńzdaje mi sie, ze kabaret otto bawil sie w takie spiewanie zagranicznie po polsku
OdpowiedzUsuńTe wspolczesne kabarety jakos mnie nie zachwycaja. Odkad zabraklo Starszych Panow, Elity, Teya, kabareciku Olgi - nic mnie nie jest w stanie zachwycic i nie ogladam.
UsuńKabaret Otto zdecydowanie jest już stary
UsuńNie znam, przestalam ogladac kabarety po Tey´u.
Usuńuwielbiam zabawy językowe UWIELBIAM i robie często takie różne z dzieciakami, bo to i na dykcje i na wyobraźnie u na poziom dowcipu i wreszcie na RYTM dobre)))) a "przekłady" cudne ))
OdpowiedzUsuńJa tez kocham takie formy i foremki. Kiedys to... a dzisiaj... ehhh...
UsuńRany
OdpowiedzUsuńNic z tego francuskiego wiersza nie rozumiem🤤
Eee, madamme chyba rozumiesz? :D:D:D
Usuńi jeszcze il, ma i o:ppp
UsuńNie znam w ogole francuskiego, wiec nie moge zaopiniowac. Ale ze Ty, Rybenka nie rozumiesz, to mnie dziwi.
UsuńTo jakaś wyższa poezja jest
UsuńAcha :)))
UsuńZawsze, od zawsze, od pierwszego wysłuchania (a młoda byłam wtedy), podobała mi się piosenka Młynarskiego "Koza u rena". Poza dowcipem wynikającym z naśladownictwa językowego jest dowcipna w ogóle, językowo to perełka, dykcyjnie - doskonałe ćwiczenie aktorskie. Niestety, niewiele osób w moim otoczeniu podzielało moje językowe fascynacje i nie miałam z kim się pozachwycać. A taki na przykład fragment:
OdpowiedzUsuń"Denna morena,
drobne skalne z nią precjoza
spadły na lapońskie ranczo - tam, gdzie amoroso
prozą, szeptał ren z kozą."
Rzuca na kolana. Komu by przyszło do głowy parę zwykłych kamieni nazwać drobnymi skalnymi precjozami? No mistrz, po prostu mistrz!
A Tuwim - rewelacja! Nie znałam tego, muszę pokazać córce:)))
A w ogóle to dziękuję, ze wrzuciłaś tę piosenkę, już dawno miałam jej poszukać, bo trochę mi się myliła melodia, nie pamiętałam jej dokładnie:)
My w domu też się tak czasem zabawiamy. muszę poszukać piosenki, która była na topie jakieś dwa lata temu(?) i której refren przerobiliśmy na polski stosując właśnie takie dźwiękowe analogie, niestety, nie pamiętam tytułu i nazwiska wykonawczyni, więc to pewnie potrwa trochę:)
Miałam fart! to piosenka Meghan Trainor "All About That Bass". Refren jest taki:
Usuń" I'm all about that bass, bout that bass, no treble
I'm all 'bout that bass, 'bout that bass, no treble
I'm all 'bout that bass, 'bout that bass, no treble
I'm all 'bout that bass, bout that bass.
Jacek mówiąc kiedyś o tej piosence stwierdził, że "przecież ona (wykonawczyni) śpiewa, że pada deszcz, tylko sepleni". To dołożyłam troszkę tekstu i poszło:
I znowu pada deszcz, pada deszcz do zlewu,
i znowu pada deszcz, pada deszcz do zlewu,
i znowu pada deszcz, pada deszcz do zlewu,
i znowu pada deszcz, pada deszcz do zlewu,
i znowu pada deszcz, pada deszcz.
Była jeszcze propozycja, ze "pada deszcz na drzewo", ale " do zlewu' lepiej brzmi:D:D:D
Oj! Skopiowałam o jeden wers za dużo, ale to łatwo skorygować:)
UsuńDobre to z deszczem do zlewu! :)))
UsuńMlynarskiego lubilam od zawsze, mala bylam, kiedy spiewal i jakos od wtedy stalam sie jego zagorzala fanka przez cale moje zycie. Uwielbialam jego kamienna twarz, bo on sie rzadko usmiechal. Niedoscigniony mistrz! No a Tuwim to wogole, moj rodak Lodzianin. :)
kapitalne!!
OdpowiedzUsuńnie znałam tego, a młynarskiego kiedyś słyszałam w tym utworze, ale nigdy w życiu bym tego nie znalazła
dzięki za poprawienie humoru, Aniu
Ja zupelnie niedawno, juz z internetu dowiedzialam sie, ze Koza u Rena ma "drugie dno", choc podobala mi sie od pierwszego uslyszenia, dawno temu, kiedy bylam jeszcze mloda, piekna i niecalowana. :)))
UsuńSwietne, pamietam ten utwor Mlynarskiego, ale pojecia nie mialam o takim powiazaniu.
OdpowiedzUsuńJa tez bardzo dlugo nie mialam pojecia, az nastal internet. Cudowny wynalazek. :))
UsuńSuper! Pamietam, ze tez tak bawilismy sie slowem w liceum, nawet z kolezanka ulozylysmy piosenke, ktora pozniej jak dwie debilki odspiewywalysmy na poczatku kazdej lekcji w pierwszy dzien wiosny. Nie pamietam juz jak to lecialo ale sie podobalo. A potem na studiach to dopiero bylo!
OdpowiedzUsuńOj, fajne byly czasy, bez tej trucizny, ludz lgnal do ludzia, a nie trzymal nosa w smartfonie.
UsuńPamietam, ze byly takie zabawy, ale to wszystko co pamietam:)))
OdpowiedzUsuńSkleroza nie boli, prawda?? :P
No nie boli, za to wiecej trzeba sie nachodzic. :)))
UsuńFajnie sie czyta, a ten francuski, to faktyczny? Czy zmyslony?
OdpowiedzUsuńTen francuski to najprawdziwszy francuski.
UsuńNo nie wiem:ppp
UsuńMyslisz, ze nie? Moze to taki... starofrancuski, poetyckofrancuski czy cus?
UsuńA tej piosenki pana Młynarskiego jeszcze nie słyszałam
OdpowiedzUsuńKarolinko, kiedy on to spiewal, Ciebie chyba jeszcze w planach nawet nie bylo. Ja tej piosenki sluchalam gdzies w polowie lat 70-tych. Ale fajna jest, co nie?
UsuńA taki żarcik:))) jak:
OdpowiedzUsuńMiłość w wieku Delete (Magda Umer i Andrzej Poniedzielski)
Iza
A wiesz, nie znalam tego. Fajne.
UsuńMnie uśmiecha serdecznie zawsze :) Chciałam posłać linkę, ale coś nie umiałam tym razem :)
OdpowiedzUsuńPoslalac tak obszerny opis, ze wystarczylo skopiowac. Prawie jak linka. ;)
Usuń