Bo zlota zawsze jest za malo i kazdy chcialby go wiecej, co nie? Przekaziory grzmia, ze Polska zaczela
skupywac zloto, pewnie tez im malo. Niechze wiec skupuje, do wypeku, i tak bedzie zmuszona oddac je jako haracz na rzecz kosciola rydzyjkowego. Ale ja wlasciwie nie o tym chcialam...
Ja zlota szukalam na drzewach. Nieee... nie sztabek czy cus, one porastaja drzewa jedynie w bajkach, ja zas szukalam zlocacych sie lisci, ale w ten pierwszy weekend pazdziernika bylo ich jeszcze niewiele, przewazala zielen, choc juz nie tak soczysta, lekko zlamana w kierunku ochry, ale tak lekko, ze prawie niezauwazalnie. Slonce za to skupilo sie i zebralo resztki sil, zeby przygrzac i tak grzalo, zesmy latali z krotkim rekawkiem, a ja bylam w sandalkach.
Burek okazal sie byc lepszy od lownego kota. Kiedy idziemy droga, ona skupia cala uwage na poboczach, a od czasu do czasu robi skok jak lis slyszacy pod sniegiem jakies szmery. Na ogol te skoki koncza sie niczym, bo myszy i nornice sa szybsze i w pore zwiewaja do norek. Na tymze spacerze po raz pierwszy w zyciu udalo sie Toyce upolowac mysz, a my z wielkim trudem namowilismy ja do wyplucia zdobyczy, bo chciala ja pozrec. Bleee...
Podjechalismy w nasze stare strony, szlismy wzdluz Leine na polnoc, az zaszlismy na wysokosc Bovenden. Toyka tak sie wyszalala, ze padla po powrocie i nie chciala isc na wieczorne siusiu, trzeba bylo ja sila wyciagac z koszyczka.
|
Z grzybow tylko huby ;) |
|
Woooodaaaa...!!! |
|
Taka w sam raz dla Toyi, do kostek. |
|
Zza drzew widoczna dzielnica Weende |
|
Budynki Uniwersytetu |
|
Jesienna Leine |
|
O, troche zlota! |
|
Most kolejowy nad Leine |
|
I krzyzaczek |
|
Nasze male kapielisko. Dalismy rade przeskoczyc |
|
Ruiny Plesse coraz blizej |
|
Nowe osiedle juz w Bovenden |
|
Wieza telewizyjna tez bardzo blisko |
|
Czuje sie te jesien mimo slonecznej pogody. |
|
Dla Lidzi |
|
Pszczolki korzystaja |
|
Taki drewniany kun stal w jednym z ogrodow |
|
Wracamy |
Zapomnialam sie pochwalic, ze przed wyjsciem na spacer, kiedy tak slonce zaswiecilo mi w okna, stwierdzilam, ze malo co przez te szyby widac. W tygodniu wstaje po ciemku i wychodze o szarowce, wiec nieprzejrzystosc szyb nie rzuca tak mi sie w oczy, bo kiedy wracam, slonce swieci juz pod innym katem i nie widac, ze nic nie widac. W sobote jednak oniemialam i doszlam do wniosku, ze teraz albo nigdy. Umylam wiec okna, powinno wystarczyc do wiosny.
No jest Toyka, piekna i szczesliwa,
OdpowiedzUsuńtroche jesiennych kolorow ale i duzo zieleni,
na piatym zdjeciu od dolu Toyka w bardzo swiezej zieleni.
To bylo cale wielkie pole obsiane chyba jakims poplonem, ale nie znam sie na tyle, zeby wiedziec, co to bylo. :)
UsuńHaha, ja tez dopatrzylam sie konieczności przetarcia okien u mnie 😁
OdpowiedzUsuńRobiłam to dwa dni. Jakos z sil opadam, dużo śpię - takze w dzień. Ale spacery z Mirką oczywiście zaliczamy, choc nie tak długie. Tutaj z Mirką jestesmy jednej mysli- godzinka rano, godzinka wieczorem. Lubimy leżeć, razem i osobno 😏
Mnie wlasnie Toya obudzila wpakowaniem sie pod moja koldre, a ze nie moglam zasnac, to wstalam i pisze. Toya to nie jest pies, tylko perpetuum mobile, samonapedzajacy sie twor. Nie wiem, skad ona sily bierze, bo na kazdym spacerze robi 5 razy dluzszy dystans od nas.
UsuńU nas też jeszcze złota niewiele, za to dużo suchych liści po drzewami, nie złotych tylko szarych, chyba uschniętych.
OdpowiedzUsuńPrzegapiłam niedzielną okazję do wyjazdu za miasto.
Szkoda, ze przegapilas, bo kto wie, czy nie byl to ostatni taki piekny weekend. U nas jeszcze liscie tak bardzo nie opadaja.
UsuńUmysłami 3 okna. Te co nie mają firanek. Już nie było widać czy jest rano czy wieczór
OdpowiedzUsuńRybeńko, jak to rozumieć; umyłaś trzy okna siłą umysłu? Ja też tak chcę! Powiedz: jak Ty to robisz?
UsuńHe he he! Rybenka nie takie rzeczy zalatwia sila umyslu. :)))
UsuńJesooo
UsuńCodziennie sobie obiecuje że u pantery napiszę po kawie. I Co??!!!
To nie wina braku kawy, to smarkfony szalejo ludziom na zlosc.
UsuńAle po kawie jestę czujna i nie przepuszczam 😉
UsuńNo to nie wolno Ci smarkfona odpalic przed pierwsza kawa. :))
UsuńWiedziałam, ze to smarkfon, ale wyszło fajnie:D:D:D
UsuńPolubiłam złoto w pracy, jako że mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Zaczynam zapadać na to złoto w takim stopniu, że być może niedługo ktoś zdiagnozuje u mnie mutyzm wybiórczy.
OdpowiedzUsuńO tak, niektorym przydaloby sie zamilknac, zamiast gadac od rzeczy, ale oni wola gadac, choc nie maja wiele do powiedzenia. Wbrew temu, co im sie wydaje.
UsuńJuz wiele razy pisalam, ze uwielbiam takie spacery a aparatem fotograficznym jako obciazenie. Wczoraj leniuchowalam w domu ale w sobote zeszlam przepiekny park w Konstancinie, ma czesc ufryzowana ale duze tereny sa na wpol dzikie oblewane rzeczka Jeziorka. Bardzo fajne tereny do chodzenia, wrocilam padnieta ale szczesliwa. Toyka zachwyca, jakie ona ma piekne ksztalty! szczesliwy pies!
OdpowiedzUsuńU mnie okna tez pokazuja sie w nie najlepszych przejrzystosciach...slonce wyraznie zmienilo kierunek i wskazuje rozne poprzylepiane brudy . Zabieram sie i zabieram do mycia ale jakos mi sie nie chce...ale dalas dobry przyklad wiec chyba dzisiaj sie zabiore!
Najczesciej zdarza mi sie umyc okna "przed czasem", to jest wtedy, kiedy jeszcze widac przez szyby i nie rozlega sie glos gromki w niebiosach: "teraz albo nigdy!". Rzadko zdarza mi sie czekac tak dlugo, zeby juz nic nie bylo widac. :)))
UsuńPięknie u Ciebie! Toyka upolowała myszę na śmierć?
OdpowiedzUsuńZłota i u nas mało. W sobotę mieliśmy przepiękną pogodę, ale na spacer się nie wybraliśmy. Byliśmy na pogrzebie koleżanki. W niedzielę się zaciągnęło, słońce tylko trochę się pokazywało, ale poszliśmy do lasu. Z koszyczkiem, hrehrehre:) Jakieś tam grzyby były, ale z jadalnych widziałam jeden, który nie nadawał się do zerwania, bo był stary i zeschnięty. Widziałam też taką "hubę" jak ta na Twoim zdjęciu. To żagiew łuskowata; ona jest jadalna, ale nie byłam tego pewna, sprawdziłam dopiero w domu. I było trochę grzybów bardzo dekoracyjnych - muchomory, lisówki, ale w porównaniu do choćby ubiegłego roku to jest nic. no i kiedy już byliśmy prawie obok domu, dosłownie ze 150 metrów, zaczął padać deszcz i to takie wielkie krople; nie biegliśmy, tylko przyspieszyliśmy kroku, a jak weszliśmy do domu i wyjrzałam przez okno, to już nie padało.
Ninka, nie wiem, czy mysza byla na smierc zagryziona, czy jeszcze dychala, bo kiedy kazalam Toyi wypluc denatke, co uczynila niechetnie, to w te pedy oddalilam sie z miejsca zbrodni. Wole nie wiedziec, niz musiec ewentualnie dobijac, zeby sie nie meczylo. Po prostu wyrzucilam gryzonia z umyslu, bo co z oczu, to z serca. A Ty mi teraz jezdzisz po sumieniu. :)))
UsuńU mnie poodciskane nosy na oknach. Chyba pora je zmyć ale pewnie się zbiegna harpie i znów będą się gapic z przycisnietym nosem. Bo coś nagle widać. Dylemat mam.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia to złote drzewo cudne. U mnie kasztany juz ciemnobrazowe zaraz będą gole pewnie
Nosy na oknach to u mnie rzecz calkiem normalna, a dodatkowo mam uwalane cale drzwi balkonowe, tam grasuje Toyka. Po myciu wystarcza najdluzej na caly dzien, czasem juz po godzinie szyby sa zanoskowane. :))
UsuńDlatego ten dylemat czy nie szkoda moich nerwow :) i plynu i srajtasmy do przecierania :D
UsuńNa takie dylematy moja babcia zwykla mawiac: po co zatem jesz, skoro i tak wszystko potem wys***asz. :)))
UsuńNie no sporo idzie w boczki niestety
UsuńNo wiec tym bardziej nie powinno sie jesc. :)))
UsuńCzyli nie myć okien? :D Po zapluja? :D
UsuńMyc, ale bez zbednej przesady, jesli ma sie psy, koty i male dzieci, trzeba zyc ze swiadomoscia, ze nie na dlugo wystarczy tej czystosci.
Usuńmoja Erna też poluje na myszy w taki sam sposób ))) październik może być piękny o ile nie leje...u nas i kolory i pajonki takie same )
OdpowiedzUsuńBo jak leje, to jest pizdziernik, a nie pazdziernik. Piekne mamy te ostatnie podrygi.
UsuńJak pięknie wyglądają te drzewa ledwo przyprószone kolorem!. Dla mnie to zjawiskowe. U mnie niektóre dęby wyglądają bardzo ciekawie-od strony słonecznej mają już zabarwione liście na czerwono, od strony przeciwnej- ciemna zieleń.
OdpowiedzUsuńA woda taka do moczenia łapeczek jest najfajniejsza, mój jamniorek też tak uważał. Przecież w wodzie, która ma 15 cm głębokości mógłby się każdy piesek utopić;)
Czasem Toyka nieprawidlowo przewidzi glebokosc i wpada po brzusio i cycuski. Najlepsza jednak jest wlasnie taka glebokosc po kosteczki u lapki, mozna sie napic, a czlo... to jest... pies sie nie utopi.
UsuńU nas już widać jesień.Wczoraj było pięknie i w sobotę też.Dziś mam wolne i też byłam z lunką w lesie.Może latać bez smyczy po szkoleniu przychodzi na zawołanie za każdym razem.Cieszę się bo idę z nią bez stresu.A okna pewnie umyje.Co dzień jedno.Na dziś zaplanowałam co innego.
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale chyba w Polsce ta jesien przychodzi troche wczesniej, bo kiedy bylam u mamy, jesien byla bardziej widoczna niz tutaj.
UsuńNo jak to nie widac jesieni? Przeciez widac namacalnie! Wszystko sie przebarwia zloto-brazowo-rudo-zielone (zdjecie z wieza i ruinami na przyklad), widac widac,ze to juz nie lato i krajobraz sie zmienil. Jak juz wszystko zzolknie i zrudzieje do cna to juz jest PO jesieni, za chwile wszystko opada i zaczyna sie paskudny przedzimowy lysy okres listopadowy, ktorego nie cierpie. Dopiero w grudniu zaczyna byc widac swiatelko w tunelu - znaczy aby do przesilenia i dni beda znowu dluzsze. A najlepiej jak spadnie snieg:)
OdpowiedzUsuńKitty, wypluj mi zaraz ten snieg!!! Zadnego sniegu w miescie, niech sobie pada w gorach dla narciarzy.
UsuńNo dobra, wypluwam :)
OdpowiedzUsuńUfff... :)))
UsuńJestem zauroczona Twoją psicą :)
OdpowiedzUsuńJa tez :)))))
UsuńTaka jesien da sie lubic :))). W grajdolku, drzewa które te upiorne letnie upaly przetrwaly teraz jakos sie nie spiesza, czekajac chyba na te pare kropel zapowiadanych na ten tydzien.
OdpowiedzUsuńI, pls, miej litosc, nie wspominaj wiecej o oknach...
Dzisiaj juz nie sa takie czyste, drzwi balkonowe uroczo oplute z zaciekami. Nie wiem doprawdy, jak Toyka tego dokonuje. :)))
UsuńU nas też jeszcze mało złota ;-)
OdpowiedzUsuńW sobotę doszłam do tego samego wniosku i machnęłam wszystkie okna ;-)))
Ale zapewne jeszcze przed świętami machnę...
A ja albo machne, albo nie, wszystko zalezy od tego, czy mi sie bedzie chcialo. :)))
UsuńJa macham często , niezależnie od świąt ;-P
UsuńW koncu to dom jest dla mnie, a nie odwrotnie. :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia, a Toya... Tylko, gdzie zdjęcia moich kocich pupilek??? Co, do okien, to umyłam je miesiąc temu, gdy miałam się z powrotem przeprowadzić do siebie, po raz pierwszy od ponad trzydziestu lat...Zawsze robił to Gruby, później ostatnie trzy lata brat, a teraz już ja sama, tylko Córcia powiesiła mi firanki...
OdpowiedzUsuńDzielna jestes bardzo! Moze sie na starosc przyzwyczaisz myc okna? :)))
UsuńU nas jesień miej więcej na tym etapie co u Was i sporo słoneczka i taka właśnie powinna być jesień :) Właściwie aż do...wiosny ;)
OdpowiedzUsuńOkna myłam miesiąc temu, a wyglądają gorzej niż przed myciem. Kurzy się niemiłosiernie bo sucho, a ten deszczyk co od czasu do czasu pokropi, robi tylko na tym kurzu zacieki, raczej mało malownicze.
Kiedyś dawno temu, jak byłam w Niemczech 3 miesiące, to miałam epizod pucfrau, wymagano aby myć okna co dwa, góra trzy tygodnie, całe szczęście, że to przeszłość ;)
Boszsz... co 2-3 tygodnie? Przeciez to zboczenie jakies! Ja myje, kiedy przestaje widziec swiat przez szyby.
UsuńGdyby taka jesien trwala do samej wiosny, to bardzo bym te jesien polubila. Wyjatkowo taka jesien mi pasuje, ale nie ma sie co ludzic, bo listopad tuz tuz i jego kaprysy.
Wpadłabyś do mnie i też umyła mi okna :). Piękną masz okolicę :)
OdpowiedzUsuńJak nie mieszkasz za wysoko, to wpadne i umyje. Mam tylko lek wysokosci i wytrzymuje do drugiego pietra. :)
UsuńFrodo kiedyś - excusez le mot - wyrzygał kreta...
OdpowiedzUsuńPiękna jest Twoja jesień, Toyka pasuje kolorystycznie jak ulał!
Masz zlota toyke, po co ci wiecej? :))) U nas zielono-zolto-czerwono!!! :)
OdpowiedzUsuńMoje okna beda myte w swieta, jak dziecina przyjedzie, ja jestem stra hrabinia i nie znizam sie do takich czynow!
Spojrzyj na moja notke, i napisz, czy wodac filmik, cos mi sie popi…. i nie mam jak sprawdzic :(