Banery, ordery i inne bajery

czwartek, 28 lutego 2019

Co jedzą chomiki...

... oprócz DEDYKOWANEJ im karmy? - to autentyczny tytul, na ktory natknelam sie niedawno w internecie. Kiedys przeczytalam, ze ranna w wypadku kobieta POSIADALA rozliczne obrazenia, a inna PRZEBYWALA w spiaczce farmakologicznej.  Trwa w najlepsze tendencja do pretensjonalnego uzywania wyrazow dluzszych, skomplikowanszych od jakichs zwyklych: karm PRZEZNACZONYCH  dla chomikow, kobiet MAJACYCH obrazenia, czy tych ZNAJDUJACYCH SIE w stanie spiaczki. Tak, to POSIADANIE skutecznie wypiera proste manie, czy pasuje do kontekstu, czy nie, ale lepiej brzmi.
Ludzie na sile uzywaja wyrazow, ktorych znaczenia nie do konca rozumieja, wzglednie cos im sie wydaje albo jest kalka jakiegos jezyka obcego, jak slynne DOKLADNIE, a po polsku znaczy nie mniej, nie wiecej jak precyzyjnie, starannie. Ale poniewaz anglosasi mowia exactly, a niemieckojezyczni genau, to trzeba przeciez wykazac sie swiatowoscia i przeniesc to do polskiej mowy powszechnej. Czesto brzmienie jakiegos slowa sugeruje calkiem inne jego znaczenie, wiec tez sie uzywa, bez ogladania sie na nic. Takimi wyrazami sa PRETENSJONALNY jako ktos, kto ma pretensje albo OPORTUNISTA jako ktos stawiajacy opor, czy wreszcie SENSAT jako czlowiek goniacy za sensacja. Nie wspomne juz o slowie BYNAJMNIEJ w znaczeniu przynajmniej.
Nie moge tez zaakceptowac wszechobecnej MASAKRY jako okreslenia zjawiska szokujacego czy negatywnego, no ale ok, w slangu mlodziezowym dosc latwo sie przyjela, brzmi bardzo groznie. No masakra z ta masakrą! ;) Masakryczne zjawisko!
Nastepny kwiatek to GENERALNIE, czy pasuje, czy nie pasuje do kontekstu, ale brzmi. I jeszcze bardzo czeste i wkurzajace TAK? na koncu zdania. Albo TO ZNACZY na jego poczatku.
No i jesli mnie ktos w mailu czy gdziekolwiek indziej WITA, to od razu dostaje dreszczy z obrzydzenia i wiem, z kim mam okolicznosc. Ze nie wspomne o nagminnym zdrabnianiu, ale o tym juz kiedys pisalam. No i kompletnie rozwala mnie taka niby nadmierna grzecznosc i pisanie wielka litera On, Jemu itp, a w kontekscie chodzi o psa czy kota  albo (czego w ogole nie rozumiem) pisanie Nas, Nam, Mnie. O co tu chodzi? Nadanie sobie wiekszego znaczenia? Bycie grzecznym w stosunku do samego siebie? Czasem dochodzi do takich absurdalnych smiesznosci, jak Ci ludzie wcale nie na poczatku zdania, bo kiedys ktos uslyszal, ze Ci, Tobie powinno sie pisac wielka litera. :D
Myslec, qrna! To nie boli.
No i jeszcze nagminne UBIERANIE swetra, plaszcza czy butow. Ubrac mozna male dziecko albo pieska w kubraczek, kiedy jest zimno, a sweter mozna jedynie zalozyc, buty wzuc. 





158 komentarzy:

  1. Jesteś moim alter ego? Doznajesz obrzydzenia w identycznych okolicznościach jak ja!
    U bufonów zazwyczaj dochodzi jeszcze mylenie "przynajmniej" z "bynajmniej", natomiast na szczyty matołectwa wspięła się pewna blogerka (dlaczego tacy ludzie sądzą, że powinni coś publikować?!), uważając, że "utrzymanek" to jest to samo co "jedyny żywiciel rodziny".
    Bardzo często spotykam się też z utożsamiania "ignorancji" z "ignorowaniem". No ale ignorant nie będzie wiedział, że jest ignorantem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytasz nieuwaznie, BYNAJMNIEJ tez opisalam. Natomiast IGNORANT i UTRZYMANEK to dla mnie cos nowego. Musze zapamietac.

      Usuń
    2. Wybacz - zerwana w środku nocy widzę przed sobą tylko półpłynną masę, stąd linijki mi umykają albo się mnożą :)
      Kolejny etap to plątanie się nóg na schodach. Wychodzę...

      Usuń
    3. Jakoś przeżyłam.
      Drażnią mnie jeszcze:
      - maniakalne używanie "Ciebie", "Tobie" tam, gdzie powinno funkcjonować zwyczajne "Cię" i "Ci",
      - nieodróżnianie "proszę pani" od "proszę panią".

      Usuń
    4. I takie niby grzeczne uzywanie PAN i PANI w miejscu, gdzie powinno byc kobieta i mezczyzna. Pan policjant przesluchal pana oskarzonego i pania prostytutke.

      Usuń
    5. A nie, pani qrwa juz nie, bo by mowiacego zamkneli za obraze.

      Usuń
    6. Jednak "pani" wyraża szacunek :)

      Usuń
    7. I kolejne kwiatki do kozucha, które przyszły mi do głowy podczas przysypiania w autobusie w drodze do pracy:
      - nagminne "kroić/jeść torta" zamiast "tort",
      - analogicznie - równie nagminne - "pisać/czytać bloga" zamiast "blog", otworzyć "laptopa" zamiast "laptop",
      - wyjątkowo debilne "także" używane w piśmie zamiast "tak, że".

      Usuń
    8. Nie tylko o torta, laptoka i bloga chodzi, nagminnym w ogole jest uzywanie dopelniacza tam, gdzie powinien byc biernik.
      O takze pisalam dawno temu: https://swiattodzungla.blogspot.com/2013/10/jakze-denerwujace-takze.html

      Usuń
    9. Aaa, o pani qrwie mowi sie pani, ale juz o bylym premierze Tusek.

      Usuń
    10. No bo wina Tuska!
      :))

      Usuń
    11. O, właśnie. Jeszcze jedno nagminne: przed chwilą padło z ust mojej współpracownicy (która uważa się za wyrocznię w każdej dziedzinie) "tutaj pisze". Ciekawe, czy jak widzi kupę leżącą na chodniku, to też myśli "sra", czy jednak "jest nasrane"?
      Boziu, co ludzie mają w głowach...

      Usuń
    12. Trociny? No bo chyba nie rozum.

      Usuń
    13. Po drodze z pracy uświadomiłam sobie kolejną rzecz, która mnie doprowadza do szału: traktowanie przedrostków "eks", "ekstra", "super", "mini" itd. jako samodzielne wyrazy i pisanie ich osobno.

      Usuń
    14. Ja mam z tym problem. Bo trzeba Ci wiedziec, ze i ja miewam, mimo ze sie wymadrzam i smiem innych krytykowac. ;)

      Usuń
    15. Nie ma problemu. Przedrostek to przedrostek :)

      Usuń
  2. A ja od zawsze sie ubieram, w sweter, spodnie i buty tez ubieram... a co w tym niby zlego? W zyciu nie "wzuwalam" butów.... ani nie "zezuwalam" o_O znam to slowo jedynie ze slyszenia, ale uwazam je jakos za regionalizm. Majtki tez mozna wzuc? Jakos mi sie zaczyna w glowie platac, ale ja po dyzurze jestem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzuwanie to juz anachronizm, ale zakladanie nie. Nie mozesz ubierac spodni i butow, mozesz je jedynie zakladac na siebie. Ubierac mozna choinke, dziecko, cos lub kogos. :)))

      Usuń
    2. "Zalóz sie cieplo"- czy raczej: ubierz sie cieplo? ;)

      Usuń
    3. Ubieranie SIE to prawidlowy zwrot, natomiast ubieranie swetra, sukienki czy butow sugeruje, ze swetrowi bylo zimno i go ubralas.

      Usuń
    4. Gdziej slyszalam tez o "nadziewaniu" czegokolwiek na siebie, dla mnie zalamka.

      Usuń
    5. Jak ubranka sa na czlowieka za male, to moze musi je na siebie nadziewac? :)))

      Usuń
    6. Lucy, mowisz poprawnie "ubieram SIE" w kurtke, bez SIE jest nieprawidlowe.
      Kurtke mozna tez wkladac, bo zakladac mozna konia do wozu, jak mnie moja babcia poprawiala. A buty sie wklada lub naklada, wzuwac brzmi anachronicznie :)
      Oczywiscie to jest moje zdanie...

      Usuń
    7. I jeszcze od od mojej babci: ubierac mozna choinke! :)))

      Usuń
    8. Brawo, Basia!!! :)))
      I babcia Basi!

      Usuń
  3. A co sądzisz na temat czasownika "ogarniać"? Też się jakoś ostatnio rozpanoszył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubię go ja))i używam odpowiednio.

      Usuń
    2. Ogarnianie mi nie przeszkadza, za to do czerwonosci wscieka mnie ta pretensjonalnosc wypowiedzi, jakies sztuczne upiekszanie, "przebywanie" i "posiadanie".

      Usuń
  4. W latach późnych 80 każdy się sprawdzał. Absolutnie:)
    Ja przerabiałam zalew spolszczanych lub nie anglicyzmów podczas pracy w korporacji, jeździliśmy an iventy i incentivy, dawaliśmy gifty itp. itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, moja była teściowa na egoistę mówiła samson:)))

      Usuń
    2. Ten samson to musi byc jakis regionalizm, bo tez juz slyszalam, glownie na wsi.
      Mnie to snobowanie sie na swiatowego czlowieka korpo doprowadzalo i doprowadza do... glownie smiechu. Jak kazde snobowanie zreszta.

      Usuń
    3. Iwenty i inne srenty też mnie wkurwiają. Bariści i brafitterki również...

      Usuń
    4. A te brafitterki to niby kto? Niedouczona jezdem, wiec nie znam slowa.

      Usuń
    5. Podobno taka, co biustonosze sprzedaje. Kretyństwo. Ciekawe, czy ekspedientki i sprzedawczynie już wymarły jak dinozaury? Bo np. u nas w spożywczaku mają plakietkę z napisem "doradca klienta". Ja pier...

      Usuń
    6. Jka bylam mala, to bawilam sie w sklepowa i nawet chcialam sprzedawac w sklepie, ale wyszlo inaczej. Stracilam okazje bycia (bytowania? przebywania?) doradczynia klienta.

      Usuń
  5. ja w kwestii myślenia Pantero...otóż nie występuję zbyt często w przyrodzie.
    A absurdalne czy szokujące zestawienia wprost uwielbiam )) serio serio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pewnie zauwazylas, ja tez czesto zestawiam absurdalnie, ale to cos innego i skierowane jest do grona, ktore rozumie i mysli podobnie. Do tych, co "posiadaja" poczucie humoru.

      Usuń
    2. ech jasna sprawa. z drugiej strony sensowni ludzie chcą mieć własny styl ;-)
      ludzie chcą szokować. a są i tacy co chcą się wybijać na patologicznym wręcz zachowaniu i językowym ale to jest patlogia według mnie.

      Usuń
    3. Ale moj post nie jest o sensownych ludziach, a o snobach, co to wszystko biora smiertelnie powaznie. Bynajmniej. ;)

      Usuń
  6. Nie zgadzam się z ubieraniem, bo to chyba jest jak z dworem czy polem, regionalizm. Mówi się "ubierz się", "ubrana?". Mnie razi też nagminne używanie słowa "salon" w nazwach. Fryzjer to salon, dla piesków też, sklep z butami itp. Czytałam kiedyś artykuł na temat wprowadzania do języka obcych słów i zmiany znaczeń, niestety zawsze tak było. Przyjmują się, a potem nawet nie wiemy że to przejęte z innego języka słowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, ubieranie sie jest zwrotem prawidlowym, ja sie ubieram, Ty tez. Ale nie ubieram np. swetra, bo musialoby byc "temu swetru" zimno, zebym go ubierala. Ja najwyzej sweter zakladam - czujesz roznice?
      Jesli chodzi o neologizmy, to oczywiscie kazdy zywy jezyk rozwija sie i przyjmuje nowe slowa. Mnie chodzi wylacznie o masakrowanie polskiej mowy jakimis wydumanymi slowami "dedykowanymi dla idiotow".

      Usuń
    2. Ubranie się w sweter to włożenie swetra na siebie. Ubranie swetra/butów/płaszcza to jak obwieszenie go rozmaitymi duperelami. Nie wiem, dlaczego to tak trudno zrozumieć.

      Usuń
  7. Przeczytalam tylul i myslalam ze bedzie o chomikach i przez chwile dziwilam sie ze bedziesz pisac o chomikach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to tylko o zarciu dla chomikow dedykowanym i o podobnych "posiadaczach" obrazen. :)))

      Usuń
  8. Hahah, masakrę uzywam:) Nie lubię dedykowanych, tak samo jak na jakis pomysł,czy plan od razu mówi się projekt, no cóż , wszystko to napływ angielszczyzny, facet od sprzedaży aut, to dealer i juz slysze ,ze ktos idzie do dilera...no to ja od razu mysle o narkotykach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, na smierc zapomnialam o projekcie! Kazde byle gowno to od razu projekt, bo brzmi. Jak posiadanie i dedykowanie.
      Mnie tez diler zle sie kojarzy. Czy nie mozna powiedziec po prostu handlarz samochodami?

      Usuń
    2. Popularność "projektu" jest przerażająca. Własnie na poziomie byle gówna. A przecież projekt to nic innego jak plan, wstępne przemyślenie czegoś, co dopiero ma zostać wykonane! Niestety, te językowe nowotwory pochodzą z pustych łbów ludzi, którzy nie myślą, nie czytają i nie rozumieją znaczenia słów we własnym języku.

      Usuń
    3. A "marketing"? Naprawdę musi zastępować "handel"?

      Usuń
    4. O, jeszcze jedno! Powinnas napisac, ze popularnosc projektu jest PORAZAJACA, tez takie modno slowo od czapy.

      Usuń
    5. Nie chciałam Cię porazić :))))

      Usuń
    6. Nie no, ja juz jestem tak porazona bezmiarem glupoty i ignorancji ludzkiej, ze lepiej nie trzeba.

      Usuń
  9. aaa i ubieram częściej niz zakladam,a juz zupełnie nie wzuwam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ubierasz sukienke, bo zmarzla? Ubierasz ja w sweter, te sukienke? :)))

      Usuń
    2. :)))))) Wygląda na to ,że ciuchy ubieram w siebie:))))))))

      Usuń
    3. Te ciuchy? Czy paczki w tlusty czwartek, zeby sie pozniej w ciuchy nie miescic i ubierac w nie lalki na przyklad? :)))

      Usuń
    4. Ciuchy. Skoro ubiera je w siebie, to znaczy, że ona jest na zewnątrz, a one wewnątrz.

      Usuń
    5. Aaa, a okrywa sie paczkami? :)))

      Usuń
    6. Ciuchami, a przynajmniej tak twierdzi :)

      Usuń
    7. To ja juz nic nie wiem, pewnie na golasa lata, skoro pozarla ciuchy.

      Usuń
    8. Ale za to ciuchy są ubrane! W nią! I nie latają gołe :)))

      Usuń
    9. Przynajmniej one :)))

      Usuń
    10. Teraz wszystko, co zyje, sie obnaza.

      Usuń
  10. Mysle, Pantero, ze czyszczenie polszczyzny z obcych nalotow lub przerobek, nieodpowiedniego stosowania okreslen to walka z wiatrakami. Bedzie jeszcze gorzej, niestety bo gdy nasze pokolenie, to wyksztacone na tradycyjnej i klasycznej polszczyznie, wymrze, to paleczke po nas przejma co wyksztalceni na Internecie, swobodzie zachowan, wyrazania sie i pisania. Nawet blogownia zniknie bo mlodym nie bedzie odpowiadal ten rodzaj komunikacji z innymi.
    Czy zauwazylas ze mlodzi swe wrazenia i mysli wyrazaja symbolami a nie slowami? jakies LOL czy inne- bo szybciej i latwiej? Czy myslisz ze bedzie ich obchodzila roznica miedzy "ubrac" a "zalozyc"?
    Z wielu ludzkich przywar i bledow ten mi malo przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tepie neologizmow, bo kazdy jezyk ich potrzebuje, kazdy sie rozwija. Bez nich nie mielibysmy telefonow, komputerow czy telewizji. Ale wszystko z umiarem, znaj proporcjum, mocium panie. Nie mozna na sile anglicyzowac polskiej mowy, jakies brifingi, iwenty - co to ma byc? Przeciez sa slowa, ktorymi mozna to zastapic.
      Zupelnie nie przeszkadza mi mowa mlodziezowa, takie jest prawo mlodziezy, zeby sobie wymyslala sposob porozumiewania sie, ktorego maja nie rozumiec starzy. Przeszkadza mi masakrowanie jezyka przez tych starych, bo kto jak nie oni powinni uczyc mlodych.

      Usuń
  11. Swerpentyno swiat się kończy ,a przynajmniej taki jaki my znamy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie placze za tym odeszlym swiatem, zycie idzie do przodu, wiec trzeba isc razem z nim. Sa jednak pewne zasady, ktore sie nie starzeja i ktorych popwinno sie przestrzegac. Nie po to wytworzylismy nasz osobny jezyk, zeby poslugiwac sie jakas niecywilizowana gwara durno-amerykanska.

      Usuń
    2. Prawda,prawda:) tak więc dzisiaj założyłam bluzę zamiast zimowej kurtki,tak jest ciepło!

      Usuń
    3. Nie wiedzialam ze to wszystkjo co wytykasz w poscie przyszlo do Polski z Ameryki......

      Usuń
    4. Nie, nie wszystko, ale iwenty, hejty i wiele podobnych, ni to angielskich, a na pewno nie polskich. Ale brzmi zagranicznie, wiec pewnie swiadczy o swiatowosci mowiacego.

      Usuń
    5. Ja bym raczej obwiniala tych przejmujacych obce wyrazenia zamiast kraju/jezyka z ktorego wzieli - czyli Polakow. O ile wiem to Ameryka nikogo nie zmusza do uzywania angielskiego. Jak sie zastanowic to , przynajmniej jeszcze za mej bytnosci w Polsce, poslugiwano sie nalecialosciami niemieckimi i rosyjskimi - i nikomu to nie przeszkadzaly.

      Usuń
    6. A gdzie ja napisalam, ze obwiniam Ameryke? Od poczatku do konca wysmiewam jedynie snobow naduzywajacych obcych nalecialosci.

      Usuń
    7. Szesc wypowiedzi wyzej...Cytuje: "gwara durno-amerykanska".

      Usuń
    8. No bo to jest gwara durno-amerykanska, a nie jezyk angielski. Przy czym dalej nie widze, zebym obwiniala Ameryke o polski snobizm.

      Usuń
  12. Ach neologizmy... Kiedy pracowałam w sklepie, to do szewskiej pasji doprowadzały mnie narzekania klientów, że dany artykuł jest bezcenny.
    Mój znajomy mówił "masakrator", żeby nie być jak wszyscy.
    A teraz wykażę się swoim niedouczeniem: o co z tym WITANIEM chodzi?
    Dlatego lubię starogrecki alfabet, tam wcale nie ma dużych liter i nie muszę się zastanawiać co gdzie lepiej wypada napisać.
    UBIERANIE ubrań, wreszcie ktoś o tym napisał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, kocham Cie za nienawisc do ubierania ubran!!!
      A z witaniem... ktos pisze do Ciebie np. maila i zaczyna WITAM, noszszsz...!!! Witac moge ja, np. gosci w domu, a nie byc witana przez kogos, kto do mnie pisze. https://media2.pl/internet/125993-Witam-na-poczatku-maila-czyli-kilka-slow-o-netykiecie.html

      Usuń
    2. Oż cholender... to teraz możesz mnie znienawidzić, kiedy przyznam się, że często stosowałam "powitanie" w mailach. Nie wiedziałam, bo to... takie... powszechne... brrr...
      Czytam teraz ten artykuł, co podałaś i zaskoczyło mnie, bo rozpoczynanie wiadomości od "Dzień dobry" jest częste w przypadku oficjalnych maili. Np. maile jakie otrzymywałam od wydawnictwa – powtórzę raz jeszcze – OD WYDAWNICTWA, wszystkie zaczynają się od "Dzień dobry". Ale widzę w dalszym opisie, że to dość... elastyczna sprawa z tymi powitaniami.

      Usuń
    3. Za moich czasow oficjalne pisma zaczynalo sie od Szanowni Panstwo, a dzien dobry jedynie mowilo. W Niemczech jednak nadal uzywa sie oficjalnej formy: sehr geehrte Damen und Herren i jakos nikt nie narzeka i nie spoufala sie tym niemozliwym witam. Uwazam, ze dzien dobry tez nie jest dobra forma, ale z dwojga zlego lepsze od witam. Mam nadzieje, ze zaprzestaniesz teraz "witania"?

      Usuń
    4. Witać może profesor na konferencji itp. i w oficjalnej formie. W mniej oficjalnych sytuacjach można do kogoś powiedzieć "Witaj", natomiast "Witam" jest protekcjonalne i świadczy o braku kultury - zwłaszcza jeśli w ten sposób zwraca się osoba młodsza do starszej.

      Usuń
    5. A to niestety tak sie rozplenilo i rozplenia coraz bardziej, ze ludzie juz nawet nie zdaja sobie sprawy z niewlasciwosci tego zwrotu i uwazaja go nie tylko za nieszkodliwy, ale zgola odpowiedni.

      Usuń
    6. Frau Be, to dlaczego mi nic nie powiedziałaś???!!! Ja Cię nieumyślnie potraktowałam niekulturalnie i to chyba nie raz... O_O
      Mnie nikt nigdy w życiu nie strofował za powitanie. Nie miałam pojęcia, że to taki błąd. Ale jak się głębiej nad tym zastanowić, to witać można w swoim domu, może nawet na stronie internetowej, ale w mailu, to tak jakby kazać się rozgościć w e-mailu, czyli trochę dziwnie...

      Usuń
    7. Ania, bo my z Frau Be za delikatne jestesmy na zwracanie komukolwiek uwagi. :)))

      Usuń
    8. Ja już nie jestem :) Gdy pańcie w biurach obsługi klienta, bankach i urzędach walą mi per "pani i tu następuje imię", to od razu warczę, że nie życzę sobie spoufalania się. W sklepach i autobusach warczę na pchających się albo leżących mi na plecach w kolejce do kasy. Ale nie warczę na blogowych znajomych - tych, których lubię :)

      Usuń
    9. A wiec mnie nie lubisz, bo warczysz. :p

      Usuń
    10. Ja?!
      Na Ciebie?!
      To potwarz!!!

      Usuń
    11. A wcale ze bo nie! Warczalas i juz.

      Usuń
    12. Doloze moja cegielke do tego "witam":))
      Jak ktos puka do moich drzwi to otwieram i w zaleznosci od sytuacji (chce wpuscic czy nie) moge powiedziec "witam" z gestem zapraszajacym do srodka.
      Czyli to ja - gospodyni witam kogos kto zapukal.
      Podobnie jak ktos pisze do mnie to moze ja jako adresat powinnam miec ten przywilej "witania" lub nie. Slowem chodzi mi o to, ze witac moze osoba, do ktorej sie zwracamy osobiscie lub na pismie, a nie odwrotnie.
      Przeciez gosc w drzwiach nie wchodzi i nie mowi "witam" nawet jesli wczesniej zostal zaproszony. I podobnie w mailach czy innych listach oraz pisamach urzedowych.

      Usuń
    13. Ale zwroc uwage, ze to slowo stalo sie takim kluczem, ktory wydaje sie grzeczny i nieszkodliwy, a jest wielce irytujacy. Czego witajacy zupelnie nie czuja. Nie wiem tez, skad obrzydzenie do "szanownych panstwa", bo tak powinno sie zaczynac wszelka bardziej oficjalna korespondencje.

      Usuń
    14. Albo "wielmożny pan/pani". Nigdy nie bałam się takich terminów listownie, bo mama wyjaśniała mi już od małego, że to poprawna forma korespondencyjna i już.
      Zauważyłam, że wiele słów traci swe znaczenie z pokoleniem. Niektórzy nie mają pojęcia i nie czują błędu wypowiadanego słowa, bo społecznie przyjęło się inaczej. Szkoda, że w szkole nie ma specjalnych lekcji języka polskiego, stosowanego.

      Usuń
    15. Jak takie lekcje maja byc przeprowadzane, skoro nauczyciele tez czesto "witaja" i sami wala bledy, ze oczy bola. Ja nawet nie wiem, czy w tym pospiechu, zeby nie powiedziec wyscigu szczurow, dzieci maja czas czytac lektury. W Niemczech programy szkolne tez wypuszczaja takich niedoukow, ze trudno sobie wyobrazic. Ale oni przynajmniej umieja formulowac urzedowe pisma.

      Usuń
  13. Chomiki najbardziej lubią wcinać frędzle od narzuty na łóżku albo mamy najlepsze pończochy w szafce i to po cichutku :DDDD Taki był mój chomik :) Mnie bardzo denerwuje, kiedy w wypowiedziach ktoś wiecznie używa "TAK" z lekkim pytaniem w głosie, po niemalże każdym zdaniu. Nie wiem po co? Dla podkreślenia ważności słów? Jak dla mnie brzmi to pretensjonalnie. Może wiesz o czym mówię. To można zaobserwować często u tzw. celebrytów przy tzw.wywiadach lub kiedy ktoś opowiada z przejęciem o jakiś "dramatycznych" wydarzeniach, których był świadkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, o czym mowisz, bo przeciez tez o tym napisalam, tak? :)))
      Chomiki lubia tez wgryzac sie w kable, czasem zostaja na nich na zawsze, kiedy w kablach "przebywa" prad. :)))

      Usuń
    2. To jak ja to czytałam, że nie doczytałam. Chyba nieuważnie tak? Albo za szybko tak? :DDDDDD

      Usuń
    3. Chyba tak :))) Ale nie szkodzi, zdarza sie. :)

      Usuń
    4. Chomiki lubuja sie we wnetrznosciach tapczanow :)

      Usuń
  14. Mnie bardziej rażą błędy ortograficzne, w dobie słowników zainstalowanych wszędzie taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Chyba, że jesteśmy świadkami powstawania nowego języka tzw. Karyn, Sebixów i ich pociech czyli Brajanków, Dżesik itp. itd. Całą resztę można przy odrobinie chęci przyswoić sobie i używać poprawnie.

    A jak jeszcze w książce czy filmie jest przedstawiona tak niespotykana w sumie podróż kota i człowieka, to już można uznać to za pełnię szczęścia. Przynajmniej ja miałem tak po przeczytaniu książki, którą polecam u siebie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze, ze takim jezykiem, o jakim pisze wyzej, operuja nie Karyny z Sebixami, ale ludzie po studiach, od ktorych, wydawaloby sie, mozna wymagac wiecej. Ignorancje wykazuja wszystkie warstwy spoleczne, nie tylko ludzie niewyksztalceni i nieoczytani. Bo oczytanie bardzo pomaga w prawidlowym poslugiwaniu sie jezykiem literackim, a nie rynsztokowym z nalecialosciami lacinskimi.

      Usuń
    2. Podobno w jakiejś redakcji w Polsce osoba zajmująca się korektą płacze z bezsilności, gdy trafiają na jej biurko teksty tuzów dziennikarstwa (przynajmniej tak sądzi odbiorca ich tekstów w druku).

      Pomaga, jednak moim zdaniem człowiek nie jest w stanie poznać całości zasad jakie rządzą językiem polskim. Sam czasem głowię się dlaczego jakieś słowo, złożenie słów pisze się w taki, a nie inny sposób.

      Usuń
    3. Ja tez nie pozjadalam wszystkich rozumow, ale ta obecna nowomowa powoduje u mnie bol zebow. Kiedys studia dziennikarskie byly zawsze studiami podyplomowymi, najczesciej po polonistyce, teraz mamy dziennikarzy z lapanek ulicznych, sadzac po bledach jezykowych, jakie popelniaja. Korektorzy tez sie nie sprawdzaja, bo te bledy sa publikowane.

      Usuń
    4. Wynika to w dużej mierze z chęci skrótowego opisywania świata. Niektóre gazety czynią z tego swój znak rozpoznawczy, chociaż nie jestem pewny czy tytuły artykułów w stylu: ,,Nie śpię, bo trzymam szafę" można zaliczyć do właściwych.

      I tak fala skrótowego pisania, skrótowego myślenia i wielu innych czynności w skrócie wylewa się na kraje.

      Usuń
    5. Wszystko schodzi na psy. Wlasciwie to nie wiem, dlaczego akurat na psy... :)

      Usuń
    6. :) Też nie wiem. W sumie z psami i kotami jest z reguły miło. A nawet można powiedzieć, że cały czas poza jakimiś pewnymi sytuacjami niezbyt miłymi.

      Usuń
    7. Moze to od naszych nieproszonych gosci, dla ktorych psy sa zwierzetami nieczystymi?

      Usuń
  15. Może należy zacząć mówić, że wszystko schodzi na węże albo pająki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam lepszy pomysl: wszystko czlowieczeje. Dlaczego mamy zle mowic o zwierzatkach?

      Usuń
    2. To wszystko schodzi na niektórych ludzi może?

      Usuń
    3. I nie wymienię na jakich, by nie podnosić ciśnienia ani nic.

      Usuń
    4. :) No to na pewno, każdy ma takich ludzi, co można by ich wpleść w to nowe powiedzenie.

      Kiedyś byłem na wystawie pana Rothko, poczułem się potem oszukany zupełnie, bo płótno pomalowane na jeden czy dwa kolory w moim odczuciu to nie sztuka. A podobno jego ,,dzieła" są sprzedawane za grube miliony. Snobizm do potęgi milion.

      O, tu się zgadzam, jak posłuchałem kawałka dzieła Pendereckiego dla ofiar z Hiroszimy, to mało mi uszy nie odpadły.

      Lubię za to wszystko co przedstawia postaci, widoki, nawet u współczesnych artystów tak jak Zdzisław Beksiński. Widać po prostu, że należało poświęcić ileś tam godzin na namalowanie wszystkiego, co przedstawia obraz. Bo na jeden kolor to w przedszkolu albo i wcześniej kończy się malowanie, taka jest prawda o sztuce nowoczesnej.

      Usuń
    5. Piotrek, bo my sie na sztuce snobistycznej w ogole nie znamy, a podoba nam sie kicz. Ale jesli myslisz, ze ja sie tym cokolwiek przejmuje, to jestes w bledzie. Bardziej mi z tym kiczem po drodze niz z Pendereckim. ;)

      Usuń
    6. :) Zgadzam się z Tobą, kicz czasem ma więcej uroku od najlepszych dzieł nowoczesnej sztuki.

      Usuń
    7. Dla mnie to oczywisty brak umiejetnosci tzw. artystow. Nie umie malowac, bazgrze na plotnie i nazywa jakos wydumanie, po czym oznajmia swiatu nowy trend. Podobnie z muzykami, nie potrafi skomponowac melodii, ktora by sie kupy trzymala, brzdaka i popierduje, nazywajac to penderecczyzna. Nie umie napisac do rymu, pisze wydumane "biale wiersze" i kaze nazywac to poezja. Ja pier***e!!!

      Usuń
  16. Coś mi się przypomniało. Na studiach miałam dwóch kolegów kawalarzy. Kiedyś przyszli na zajęcia i opowiadali jak to przysiedli się na ławce do dziewczyny i zaczęli ją zagadywać. Jeden z nich powiedział z zachwytem: ach, jaka panie jest perwersyjna!!! Dziewczę najwyraźniej słowa nie znało bo zaczęło się krygować i chichotać, jakby usłyszała najlepszy komplement.
    Napisałam to dla rozweselenia, bo teraz to nawet z potknięć językowych czasem trudno się śmiać, tak są żałosne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cos podobnego kiedys tez przezylam. Doczepil sie do naszej grupy miejscowy chlopak, ktorego zaraz splawilam mowiac, ze mam narzeczonego. Pozniej podszedl sam ow narzeczony, a chlopak na to, ze ja nie przestaje o nim mowic.
      - W samych superlatywach? - pyta narzeczony
      - A nie, nie! Tylko bardzo dobrze - odpowiedzial chlopak.

      Usuń
  17. Wiele mogę znieść i nie czepiam się, bo sama też błędy pewno robię. Jednak skrótów "nara", "wporzo", "dozo" słuchać nie mogę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie akurat to zupelnie nie rusza. Kazde mlode pokolenie ma swoj wlasny mlodziezowy jezyk i nic tego nie zmieni. My tez poslugiwalismy sie gwara, ktorej starsi mieli nie rozumiec. Jak dorosna, to im przejda te nara i wporzo. :)))

      Usuń
  18. Normalnie generalnie jesteś masakrycznom purystkom i terrorystkom jenzykowom!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem! I nawet jestem z tego dumna. :)))

      Usuń
    2. Są błędy które mi bardzo przeszkadzają
      Ale w przeciwieństwie do Ciebie ja już ogluchlam
      Często sama nie wiem jaka forma jest poprawa

      Usuń
    3. Lubie sie wyglupiac i czesto specjalnie pisze z oczywistymi bledami, dla jaj, podobnie jak Ty. Ale teraz panuje w Polsce taka tendencja do sztucznego upiekszania, czyli wlasnie bytowania, przebywania w spiaczce, posiadania obrazen i dedykowania paszy chomiku syryjskiemu.

      Usuń
  19. Mnie do szału doprowadza przymiotnik "epicki" bo nigdy nie wiem co wypowiadajacy sie ma na mysli. Karierę robi ostatnio czasownik "bytować" w sensie "mieszkać, przebywać". a juz szczytem finezji jest dla mnie pisanie na jednym "wdechu", bez znakow przestankowych i wielkich liter.
    Gwara i młodziezowy slang mnie nie rażą, to zupelnie inna sprawa, niz bledy i niedbalstwo jezykowe. Jezyk to żywy twór i w naturalny sposób ulega przekształceniom i modyfikacjom. niektore mlodziezowe okreslenia sa malownicze i bardzo trafne.
    pisze jedna reka, zeby nie bylo. druga jest kontuzjowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bytowanie zaczelam uwielbiac od pierwszego uslyszenia. Jest epickie, qrna!
      Mam podobnie, nie razi mnie gwara mlodziezowa, przeciwnie, niektore slowa sa tak trafnie dowcipne, ze sama bym tego nie wymyslila.

      Usuń
    2. Nie słyszałam tego bytować

      Usuń
    3. Bo ten Glapinski ze swoimi "asystentkami" bytowal w Davos i dlatego kupil tam wille za pieniadze podatnikow. Czy jakos tak. W kazdym razie bytowal. :)))

      Usuń
    4. Dżizas🤤🤤🤤🤤🤤🤤

      Usuń
    5. Robi wrazenie, co nie? Bytowanie znaczy. :)))

      Usuń
    6. Swoją drogą podobnie dziwaczne są określenia prawnicze. Na przykład miejsce gdzie mieszkasz to dla prawnika Centrum interesów życiowych!

      Usuń
    7. Qrde! Nie wpadlabym na to, ze chodzi o moj adres.

      Usuń
    8. A co najmniej o kraj
      Zgłębiałam to z okazji podatkowych

      A z smieszniejszych rzeczy
      Mój syn kupuje mieszkanie w pl ze swoją dziewczyną
      W banku padło pytanie
      Czy prowadzicie razem wspólne gospodarstwo domowe
      Syn zbaraniał
      Rozumie każde słowo osobno ale razem już nie😎😃😄😄😄

      Usuń
    9. Jezyk urzedowy to jest w ogole osobny rozdzial. Mialam sprawe u adwokata, dostalam pismo z jego kancelarii i zupelnie nie wiedzialam, o czym on pisze. Zadzwonilam wiec i poprosilam sekretarke, zeby mi to przetlumaczyla na niemiecki, co chetnie uczynila.

      Usuń
    10. Nie tylko w Polsce jezyk urzedowy jest jezykiem niezrozumialym dla obywatela.

      Usuń
  20. Mnie najbardziej to chyba "dedykowany" razi. I "projekt", oraz dziwne anglicyzmy z korporacyjnej gwary, albo informatycznej.
    "Masakry" nie używam, bo wyraz ten oznacza mordowanie jednych przez drugich, jak dla mnie, wyraz ten niesie bardzo takich straszny ładunek emocji.
    Co do tak zwanych dziennikarzy - się zgadza, totalne miernoty często, którzy pracę tę dostali po znajomości i nie jest to znajomość języka polskiego bynajmniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziennikarze to jedna wielka zenada, nie tylko gdy chodzi o starannosc jezykowa, ale rowniez o etyke. Tej w dziennikarstwie praktycznie nie uswiadczysz.

      Usuń
    2. Jedno z drugim idzie w parze, fakt. Byle jak piszą, byle jak się zachowują, sprzedajac się na każdym rogu.

      Usuń
    3. Jak te asystentki, co bytowaly w Davos? :)))

      Usuń
  21. I jeszcze jedno gówno się pleni jak perz: "kreatywny".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ze co? W jakims niewlasciwym znaczeniu? Bo w samym slowie nie widze niczego nagannego i cenie ludzi kreatywnych.

      Usuń
    2. To modne i durne słowo, które jest nadużywane w zamian za "pomysłowy" i "twórczy". O kreowaniu powinno się mówić w wypadku wybitnych twórców i to raczej tylko w dziedzinie sztuki.

      Usuń
    3. Znaczy ober z NBP tez jest kreatywny w bytowaniu na wakacjach ze swoimi asystentkami.

      Usuń
    4. Tak, tak. Ty nie masz pojecia o prawdziwej kreatywnosci.

      Usuń
  22. Kocham Cie za ten post :)) jak milo wiedziec, ze nie tylko mnie swedza zeby jak czytam/slysze takie cuda. Moim ulubionym jest "leding planerka" bo teraz juz w Polsce ludzie nie zawieraja slubow i nie organizuja z tej okazji wesel. Teraz kroluja ledingi, ktore musza byc zorganizowane przez planerke, bo zwykly organizator to za malo jak na takie wydarzenie:)))

    Wiem, ze sama popelniam bledy, ale na mily buk po prawie 35 latach braku codziennego kontaktu z jezykiem to chyba jeszcze da sie moje pisanie czytac.
    Maskara mnie wrecz brzydzi tak jak to mailowe "witam":))) a tu wyglada na to, ze w Polsce jest wszystko masakrycznie zmaskarowane i masakra goni masakre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dotad nie zauwazylam u Ciebie zadnych bledow, piszesz ladna polszczyzna i nie wbijasz co drugie zdanie amerykanizmow. Zdarza Ci sie, jak kazdemu na dluzszej emigracji, ze brakuje slowa po polsku, ale zawsze jakos dookolnie roztlumaczysz, ze wiadomo, co mialas na mysli. Wiesz, co ja mysle? My konczylysmy w Polsce szkoly, ktore kladly duzy nacisk na dobra znajomosc jezyka ojczystego i zostalo nam to do dzisiaj. Mlodszym rocznikom mniej przeszkadzaja takie bledy, o jakich napisalam w poscie.
      Mam nadzieje, ze czytalas wszystkie komentarze, np. ten o "epickim". To typowa kalka z angielskiego EPIC i po polsku brzmi dziwnie, bo znaczy cos innego. A to tez jedno z modniejszych ostatnio slow.
      Tyle czasu obywano sie bez organizatorki slubow, ludzie sami sobie zalatwiali sale, orkiestre i ozdoby. Teraz juz nie tylko bez niej ani rusz, ale musi nazywac sie swiatowo, bo po polsku to fuj.

      Usuń
    2. Przeczytalam wszystkie komentarze, bo sa rownie interesujace jak notka, kazdy komentarz wnosi cos nowego.
      Masz racje z tymi dobrymi polonistami, faktycznie mialam super polonistow zarowno w podstawowce jak i w liceum.
      Z tego "epickiego" to sie niezle obsmialam.

      Usuń
    3. No ale nie masz lekarstwa na ten wszechobecny snobizm i kreowanie sie na swiatowcow. Im kto mniej wyksztalcony, tym stara sie wypowiadac bardziej skomplikowanie, bez ogladania sie na to, czy wie i rozumie, o czym w ogole gada. :)))

      Usuń
  23. Kolejne kwiatuszki: "w cudzysłowiu" i ostatnio stanowiąca plagę wymowa "moim koleżankĄ", "ludziĄ". Podejrzewam, że ta ostatnia jest skutkiem pogłębiającej się tępoty ortograficznej - komu pieprzą się końcówki "-ą" i "-om" na piśmie, temu i w mowie. Albo już nie wiem, co - epidemia debilizmu zatacza coraz szersze kręgi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze przyznac ze wstydem, ze ja dlugo mowilam W CUDZYSLOWIU, zanim dowiedzialam sie, ze to niewlasciwie.
      Te koncowki tez bardzo mnie wsciekajOM.

      Usuń
    2. Mnie jeszcze kluje w oczy jak ktos zaczyna zdanie od "mi" albo w ogole stwierdzenie "mi sie podoba". Moze sie myle, ale tu raczej chyba bardziej pasuje "mnie" a nie "mi". Z tym, ze "mnie" to juz chyba w ogole przestalo istniec w jezyku polskim.
      Mialam kuzynow we Wroclawiu i w dziecinstwie zawsze sie z nich nasmiewalam jak ciotka dzielila jakies owoce a oni wolali "mi, mi, mi" a jeden dodawal "i mojemu tatowi":))) I oczywiscie na okrase mowili nie chlopcy tylko "chlopacy".

      Usuń
    3. Mi tesz sie to nie podoba :))), ale mysle, ze to jakis regionalizm. Mnie (a mowilas, ze przestalo istniec) bardziej denerwuje pisanie MNIE, NAS, NASZE czy MI wielka litera. :)))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.