Do napisania tego postu sklonila mnie dyskusja miedzy mna a, powiedzmy X, jaka miala miejsce na jednym z forow. Bylo to jakis czas temu, ale do dzisiaj nie daje mi spokoju i chcialabym uslyszec Wasza na ten temat opinie. Zaczelo sie od zakonnic, ktore sa podobno ponizane i wykorzystywane, rowniez seksualnie, w zakonach i zgromadzeniach, do ktorych wstepuja. Przytocze tu czesc dyskusji. A to ja, X to interlokutor.
A - A kto normalny idzie do zakonu?
B - Nikt, kto myśli. (ktos trzeci)
X - Idąc tam one przecież wiedzą o co tam się dzieje...
B - Tam idą osoby o słabej psychice, łatwe na manipulacje
X - nie sądzę, że słabe ..znamy przecież ich okrucieństwo wobec dzieci..Irlandia, Hiszpania, u nas siostra Bernadetta..
A - to właśnie świadczy o ich wielkiej słabości.
X - czy Hitler Stalin byli słabymi ludźmi? To najwięksi okrutnicy w naszych dziejach...
A - może to wydawać się paradoksalne, ale tak jest.
X - to pani zdanie, moje jest odwrotne. (tu juz pomyslalam, ze interlokutor jest letko nadety z ta "pania")
A - czynienie zła nie świadczy o
braku słabości, przeciwnie. Najlepszym przykładem Kaczyński. Totalne
zero dostało w łapy władzę i msci się za własne niepowodzenia, podobnie
jak tamci dyktatorzy. Poczytaj sobie rozprawy socjologiczne i psychologiczne. To typowe
dla słabych ludzi, zemsta za własną słabość.
X - to pierwsze zdanie, które pani napisała świadczy o mojej tezie na ten temat. (tu nie bardzo wiedzialam, o co chodzi)
A - sile udowadnia wielkodusznosc, słabość ukrywa się za terrorem
X - Wielkoduszność wobec okrucieństwa to idiotyzm a nie siła.Tak właśnie traktuje się u nas ksieży pedofilii. (za duzo tych i)
A - tu powód jest inny, to nie wielkodusznosc a interes.
X - owszem, interes okrutników a nie słabych ludzi.
A - słabych okrutnikow, którzy swoją siłę muszą udowadniać.
X - okrutnik nigdy nie jest słaby, jest albo dewiantem albo złym i silnym człowiekiem, nigdy słabym.
A - mylisz się, ale ponieważ jesteś odporna na argumenty i wiedzę, uważam dyskusję za zakończona. Miło było.
X - wyszło szydło z worka kim jesteś. Ja ciebie nie obrazę gdyż sama to świetnie zrobiłaś. Brawo.
Tu juz nie odpowiedzialam, bo i po co tluc piane i kopac sie z koniem.
Nie zaglebialam sie w psychike innych dyktatorow, ale wezmy przyklad z najblizszego podworka. Czlowiek wysmiewany za wzrost i wyglad, za brak aresztowania w stanie wojennym, za orientacje seksualna (wprawdzie niezweryfikowane pogloski, ale...), za stosunek do wlasnego ojca, za bezprawnie otrzymana wille, za miernego jako prezydent brata, za podpisanie lojalki jako TW Balbina i za tysiace innych drobiazgow. Czlowiek chory na wladze, by wreszcie moc sie zemscic, pamietliwy, wredny, gardzacy wszystkimi ludzmi, zarowno przeciwnikami politycznymi, jak i wlasnymi pieskami partyjnymi. Czlowiek po prostu nienawidzacy ludzi, zazdrosny o ich szczescie, pelny nieudacznik, bez znajomosci jezykow (jak on zrobil ten doktorat?), obslugi komputera, glupich sluchawek do tlumaczenia, nie potrafiacy nawet zrobic zakupow. Jeden wielki kompleks i pragnienie zemsty. Ktos taki dostaje wladze, ale dazy do wladzy absolutnej, bo z czesciowa nie moze zrealizowac misternego planu zalatwienia wszystkich "wrogow". Ktos na pokaz pobozny, choc lamiacy na codzien wszystkie 10 przykazan.
Ja nie jestem ani psychologiem, ani socjologiem, moje odczucia sa bardzo intuicyjne. Moge sobie jednak wyobrazic, ze inni dyktatorzy rowniez byli w roznych dziedzinach slabi, moze byli impotentami, moze homoseksualistami, ktorzy bali sie isc za glosem serca i z zemsty zaczeli niszczyc innych homoseksualistow? Moze byli tlamszeni i bici przez matke albo wykorzystywani przez nia seksualnie? Moze... moze... Kazdy powod dobry, a noszony w sobie odpowiednio dlugo, prowadzi do coraz wiekszej zadzy zemsty: na kobietach, na LGBT, na Zydach, chrzescijanach, na spoleczenstwie. Nawet te zakonnice, same upokarzane przez ksiezy, gwalcone i poniewierane przez starsze zakonnice, kiedy dostaja w lapy choc namiastke wladzy (np. opieke nad osieroconymi dziecmi, dziewczetami, ktore zeszly na zla droge lub niepelnosprawnymi doroslymi), oddaja w dwojnasob to, co same od zycia dostaly. Sa slabe, a wladza dala im w rece narzedzie sily i one to narzedzie w pelni wykorzystuja. Bez niego sa niczym, podobnie jak wszyscy inni slabi i malo znaczacy ludzie.
Ja jestem zdania, ze dyktatorem nie zostanie nikt o niezaburzonych cechach, nikt, kto nosi w sobie empatie, nikt o silnej osobowosci, bo ktos taki nie potrzebuje sie dowartosciowywac. Oni strachem chca wymuszac szacunek do siebie, a tak sie nie da. Slaby pozostanie slabym a inni beda sie go wylacznie bali i okazywali ten falszywy szacunek. Na pocieszenie dodam, ze kazdy dyktator predzej czy pozniej zle konczy.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Właśnie sama jestem ciekawa w sumie. Poczekam na opinie a w międzyczasie chyba poszperam w necie. No 4.30 idę dać Misiom śniadanie i się szykować do pracy :)
OdpowiedzUsuńW końcu :)
Coz za niecywilizowana godzina! A Ty sie jeszcze cieszysz :)))
UsuńJa sobie tak myślę i się zastanawiam jak to się dzieje że tylu ludzi idzie za tym dyktatorem i okrutnikiem. Ze tylu ochoczo wypełnia mordercze rozkazy...
OdpowiedzUsuńTo inna kwestia. Pytanie brzmi, czy okrutni dyktatorzy sa slabi czy silni?
UsuńZajrzy od definicji siły i słabości
UsuńCzłowiek może być silny w jednych sprawach a w innych bardzo słaby
Moja mama histerycznie bała się myszy. Ale w sprawach życiowych była siłaczką. Nie poddawała się nigdy. Kiedyś odzyskała portfel od kieszonkowca którego goniła przez cały bazar!!
Tu nie o "mysia" slabosc chodzi, ale ogolnie. Silny czlowiek nie potrzebuje kryc sie za sluzbami, ochroniarzami, policja, byc pilnowany przez cala dobe. Strach to oznaka wielkiej slabosci, a dyktatorzy sie boja i wszyscy maja zwiekszona ochrone. Poza tym interesujace sa dla mnie powody, dla ktorych weszli na sciezke dyktatury, ich slabosci w tamtym czasie.
UsuńTo bardzo ciekawe
UsuńCoś w tym jest. Że słabość powoduje agresję. To jest u każdego człowieka chyba. Ze strach wywołuje agresję. A kiedy do tego dochodzi charyzma to można sobie podporządkować innych ludzi
Przy okazji ich nie upokarzajac, co ma miejsce u niektorych dyktatorow, wlasciwie u wiekszosci, u wszystkich. Zachlystuja sie wladza i faktem zaleznosci od nich, czuja sie panami zycia i smierci. Potem coraz czesciej smierci.
UsuńWładza deprawuje. Pamiętasz eksperyment ze strażnikami i więźniami? Po odwróceniu ról gnębieni stali się okrutnikami.
OdpowiedzUsuńMam swoją teorię na ten temat. Wielokrotnie spotkałam się z młodymi osobnikami mikrego wzrostu, którzy przeważnie mieli konflikty z rówieśnikami, byli skłonni do awantur, zaczepek, gnębienia słabszych. Rekompensata własnych niedoborów? Według mnie człowiek słaby fizycznie jak tylko poczuje władzę staje się skłonny do okrucieństwa.
Jest jeszcze drugi aspekt tej sprawy słabość w naturze i umyśle, a ta fizyczna, bywa że nie idą w parze.
Pamietam, oczywiscie. Dlatego u wladzy powinni zasiadac ludzie silni, bo z tchorzy ewoluuja dyktatorzy. Nie tylko z tych slabych fizycznie, jak piszesz, ale rowniez ze slabych mentalnie, ktorzy musza sie dowartosciowywac okrucienstwem.
UsuńNiestety, eksperyment z więźniami i strażnikami nie może być traktowany jak dowód naukowy. Niedawno czytałam poważny artykuł na ten temat. Okazuje się, że były tam błędy metodologiczne, eksperymentu nikt nie powtórzył (żeby coś przyjąć jako dowód naukowy, jego wyniki muszą potwierdzić kolejne eksperymenty), a uczestnicy byli motywowani do określonych działań. Niestety, nie pamiętam, gdzie to znalazłam, spróbuję poszukać.
UsuńNo faktycznie, jesli cos komus mocno sie zasugeruje i zmotywuje do oczekiwanych dzialan, to uczestnicy eksperymentu beda tak wlasnie sie zachowywac. Nie czytalam tego "dementi", choc eksperyment znalam. Ciekawe.
Usuńnie rozstrzygam waszej dyskusji. Patrzę na dyktatorków w kategorii raczej bezwzględny! zdecydowany na wszystko, okrutny, zły do szpiku kości, podły, morderca, złodziej...no i dochodzi często mściwy, każdy dyktatorek posiada taki właśnie zespół cech. Inaczej nie byłby dyktatorkiem. Nie ważne czy stalin czy Julek Cezar i czy Napoleon B.Poza tym trzeba być inteligentnym, przebiegłym, raczej o mocnej woli i zdeterminowanym "człowiekiem", mieć ideę wokół której można skupić zwolenników !!!żeby dyrygować państwami, kontynentami i mordować kogo się chce i jak się chce. Trzeba nie mieć żadnych zasad i nie wierzyć w nic...poza własną ideą. trzeba umieć kłamać i oszukiwać bez mrugnięcia i wykorzystywać wszystkich i wszystko do własnych celów. trzeba być ludzką mendą. I jednak nie nazwała bym żadnego dyktatorka słabym człowiekiem.za to całkiem sporo innych epitetów ciśnie mi się na usta.To bardzo silne jednostki narzucające innym swoją wolę. skąd ta siła się bierze? z czego wynika. to inna sprawa. ale to traktat z rozprawką dla doktorów socjologii i psychologii. ja to najwyżej mogę psychodramę uskutecznić ;-)))))Owszem rozgryzają to już całymi dekadami i zdania są podzielone.
OdpowiedzUsuńTylko widzisz, nikt nie rodzi sie dyktatorem, jakis czynnik lub czynniki, cechy charakteru, mentalnosc i pewnie cos jeszcze, prowadza do takiego a nie innego wyboru drogi zyciowej. Pozniej juz tylko brnie sie dalej, zeby zachowac glowe na karku, nie tylko stolek pod dupa.
Usuńodpowiedni układ planet ;-) okoliczności...ludzi wokół no i oczywiście to co wszyscy teraz wciskają adolfowi, że się nie dostał na Wiedeńską Akademie Sztuk Pięknych, bo gdyby był artystą, to kto wie jak by sie historia świata potoczyła...
UsuńBo ja wiem...? Moze tak, a moze nie... W kazdym razie dal glodujacym po wielkim kryzysie Niemcom prace i chleb, a potem obiecal niebo na ziemi. Potem juz tylko machina sie samonapedzala i mysle, ze nawet jego zdziwily efekty.
UsuńPodzielam z Toba opinie, czytajac to co piszesz natychmiast przyszadl mi na mysl nasz weneuelski Chavez..urodzil sie w rodzinie nauczycieli, wielodzietnej, on jedyny wsrod potomkow o wyraznie murzynskiej urodzie, rodzice iddaja go babci do wychowania, chodzi boso po ulicach sprzedajac jakies kokosowe slodkowc, uczy sie ale z marnymi wynikami, w Wenezueli takiego mniej zdolnego potomka wysylalo sie na wojskowego...wiec poszedl do takiej szkoly, skonczyl ja i zaczal kariere w wojsku, byl konsekwentny w swoich dązeniach, brawurowy, w koncu swoi dyskursem populistycznym dorwal sie do wladzy, rozwiodl z zona i ozenil z piekna, najbielsza pod sloncem blondynka i niszczyl konsekwentnie tych, ktorych nazwal "escualidos" , nielicznych wg niego, ktorym sie powiodlo, wyksztalconych, majacych wlasne biznesy i najczesciej bialych, nie lubil uniwersytetow, ktore szczycily sie autonomia, bo tam zaczeto wyraznie go krytykowac, twierdzil, ze za wszelkim zlem w Wenezueli stoja Stany Zjednoczone wiec wykrzyczal,ze wreszcie Wenezuela jest prawdziwie wolna, szukal poparcia miedzynarodowego , na Kubie, w Rosji , Chinach, Iranie, Korei Polnocnej, otoczyl sie kordonem policji kubanskiej, ciagle bal sie zamachu na swoje zycie, placil ropa naftowa za fawory tych panstw, chcial byc liderem poudniowo amerykanskim tez za cene ropy..biedote kupowal pienieznymi datkami..e...duzo pisac...doprowadzil kraj do ruiny, inflacja siega milionwych wartosci, ten kto moze udawadnia swoje pochodzenie nieweneuelskie i wyjazdza..wysoko wyksztalceni specjalisci znajduja latwo prace za granica...na ulicach panuje brod, bieda i orzestepcy...sam Chavez umiera na raka , jego zwolennicy uwazaja,ze zostal inokulowany w jego organizmie przez Amerykanow i nie pomogla nawet najswietniejsza na swecie, jak uwazaja, medycyna kubanska. Zanim umarl namascil na nastepce nastepnego nieudacznika, bylego kierowce autobusu, Nicolasa
OdpowiedzUsuńMaduro, otoczonego przekupionymi wojskowymi, calkowicie skorumpowanymi, zajmujacymi wysokie pozycie w instytucjach panstwowych. Wiec...msci sie jeszcze za grobu...a Wenezuela..tak bogaty kraj jest w skrajnej biedzie, produkcja ropy naftowej soadla do jednej trzeciej, nie ma produkcji, nie ma jedzenia, ne ma lekarstw..wszystko mozna dostac tylko za znienawidzone przez Chaveza dolary, nawet sprzedawcy uliczni wszystko maja wycenione w tej, diabelskiej jak mowiono, walucie.
dla mnie to konsekwencja zapieklych zalow, kompleksow , slabosci ...
Co by nie mowic, to facet mial z jednej strony racje nie wpuszczajac jankesow z ich zasrana demokracja i tylko po to, zeby czerpali jego rope. Ci bandyci rozwalili na dwa panstwa Wietnam, Koree i pewnie bylyby dwie Wenezuele. Pomijajac fakt, ze Chavez nie byl dobrym ekonomista ani politykiem, mial zapedy dyktatorskie i pewne kompleksy wzgledem ludzi wyksztalconych, to podobnie jak Castro, dzialal dla dobra kraju i przeciw jankesom.
UsuńOj Aniu...nie jestem proamerykanska, ale wynik tej niezwykle zapieklej nienawisci do Polnocy nie podzielam, we wszystkim trzeba zachowywac wywazony rozsadek, nie dawac poniesc sie skarajnym emocjom, Ropa naftowa byla znacjinalizowana duzo wczesniej w latach rzadow CArlosa Andresa Pereza, i w tych czasach ka zaczelam zycie w Wenezueli, i nie bylo zle...oczywiscie byly umowy z przedsiebiorstwami naftowymi amerykanskimi, ale produkcja byla bardzo wysoka i w kraju zylo sie nieporownywanie lepiej niz teraz,
UsuńWiec stwierdzenia, ze Chavez ktory doprowadzil do ruiny kraju i skrajnej biedy, ucieczki mo...zgow, ograniczenia wolnosci, rozbestwienia skrumpowanych urzednikow etc etc...Aniu nie dzialal i nie dziala dla dobra kraju a wrecz odwrotnie. NIc slepa nienawiscia sie nie zdziala...w tej chwili kraj jest absolutnie zdolaryzowany, jak nigdy wczesniej, kto nie ma kogos za granica zyje w skrajnej biedzie...jest niewyobrazalnie zle...
przepraszam za literowki ale pisze szybko i nie sprawdzam potem.
UsuńTotez pisalam, ze nie byl ani dobrym politykiem, ani ekonomista, ale jedno robil dobrze, nie sprzedal sie za amerykanskie paciorki. Sama musisz przyznac, ze jenkesi nastawieni sa na zysk, a nie na wprowadzanie demokracji do okupowanych panstw, bo tam, gdzie nie ma skarbow w ziemi, jakos im sie nie spieszy "wyzwalac". Uwierz mi, nie byloby lepiej, gdyby Ameryka wprowadzila tam swojego czlowieka.
UsuńBozszsz!! Przeciez nikt nie mowi o wprowadzeniu tam swojego czlowieka, w Wenezueli od upadku dyktatury Marcosa Pereza w 1958 roku byla dmokracja, lepsze lub gorsza ale demokracja...co 4 lata wybieralo sie prezydenta, sama wybieralam sobie mego faworyta, potem wybieralo sie takze wladze lokalne...nie twierdze, ze bylo idealnie ale bylo duzo lepiej, a teraz w rekach chavistow te niesamowite skarby ziemi dalej instnieja i jakos wariat Trump nie rzuca swoich wojsk by demokracje w Wenezueli wporwadzic...za to tymi skarbami teraz dysponuja Chiny i Rosja a nawet mala Kuba, a Wenezuela zaciaga u nich pozyczki...jak myslisz czym to sie skonczy
UsuńGrazynka, mam na mysli obecne czasy i amerykanskie tricki z pozbawianiem pradu, proba przeprowadzenia puczu z Falconem, czy jak mu tam bylo. USA nie napadnie Wenezueli otwarcie, najpierw bedzie probowalo umiescic tam "swojego" prezydenta, ktory bedzie prowadzil z nimi interesy na ich warunkach. Na otwarta wojne nie odwaza sie.
UsuńCzy mozna udowodnic, ze to slabosc pcha dyktatorow do wiekszego zamordyzmu i okrucienstw?
OdpowiedzUsuńPewnie tak, wiele jest takich przykladow, slabi psychicznie, zakompleksieni, a przy tym posiadajacy msciwy maly charakterek,
ktory rosnie i napedza sie posiadana wladza. Tylko pytanie czy calkiem slabi doszliby do wladzy? Do tak wysokiego stanowiska?
Bardzo czesto jest to slabosc polaczona z jakimis atutami , ukryta niespelniona ambicja, charyzma osobista, wiedza na jakis temat
(badz niewygodna dla innych), sprytem i umiejetnoscia wykorzystania sytuacji dla wlasnych korzysci. To sa na ogol bardzo inteligentni ludzie, maja znakomity zmysl orientacji “ w terenie”.
Hitler, zakompleksiony odrzucany artysta, doszedl do wladzy po plecach ludzi z wielkiego przemyslu, ktorzy go poparli. Oni mysleli, ze maja marionetke , ktora beda sterowac dla wlasnych celow, a on wymknal im sie spod kontroli, dzieki wrodzonemu sprytowi i niezwyklej charyzmie, ktora porywala tlumy. Na tym zapleczu i na swoich atutach zbudowal imperium oparte na kulcie jego osoby, a pozniej poczucie wladzy popmowalo jego ambicje i dazenia do wladzy absolutnej. Wycinal wszystkich, ktorzy mu sie przeciwstawili, wycinal slabych i chorych, uposledzonych. Czy byla to oznaka jego slabosci? Nie wiem – temat bardzo ciekawy i na pewno wart analizy psychologow.
Muamar Kaddafi nie wydawal mi sie dyktatorem slabym. Za jego rzadow Libia jako panstwo kwitla, a ludzie zyli bardzo dostatnio i spokojnie. Rodziny dostawaly darmowe mieszkania, mialy zapewniona prace, rozmaite ulgi i dotacje od panstwa, ktore opieralo sie na ropie. Libia przyjmowala licznych zagranicznych kontrahentow i duzo placila za inzynierow do budowy drog, infrastruktury , przemyslu. Byli na drodze do nowoczesnego panstwa.
Niestety niefortunnym pomyslem , ze Libia przestanie sprzedawac rope w dolarach – Kaddafi wydal na siebie wyrok.
Przez dziesiatki lat handlowal grzecznie z USA, ale poniewaz chcial puscic swoja rope na wolny rynek, nagle okazal sie zlym, przestepczym dyktatorem , ktoremu zrobiono Wiosne Ludow, najechano i zaprowadzono demokracje – a kraj popadl w absolutny chaos i biede.
Moim zdaniem jest to psychopatyczna slabosc, w przeciwnym razie, masz racje, nie dotarliby na same szczyty. Owszem, charyzma to wielki atut, mial ja Hitler, rozmawialam z czlowiekiem, ktory poznal go osobiscie i, choc byl przeciwnikiem jego polityki, czul magnetyczna wrecz moc przyciagajaca, a wzrok czytal w duszy jak w otwartej ksiedze. Ale nie powiesz mi, ze to cos z Warszawy ma choc gram charyzmy, z tymi pienkami w gebie i lupiezem na marynarce.
UsuńKaddafi przez dlugi czas nie byl dyktatorem, a doskonalym przywodca panstwa, ktory wiele dawal, ale trzymal krotko przy ryju i nie pozwalal na plemienne wojenki. Dyktatura sie zaczela, kiedy zadarl z zachodem i nagle zaczal miec wokol siebie nie tylko przyjaciol.
No i efekty tej bandyckiej polityki USA (jak zwykle!) mamy do dzisiaj w Europie.
Calkowicie sie zgadzam w pogladach – ten maly nie ma charyzmy za grosz! :)
UsuńAle charyzme za to mial jego brat, a przynajmniej charakter , blizniak po prostu pojechal po reputacji “wiekszego” od niego brata, a to zupelnie nie to samo.
Co do Hitlera – moj Tata jako maly chlopiec ( ur. w 1933 roku ) slyszal i widzial przemawiajacego Hiltera w Sopocie 1939r. po kapitulacji, wraz ze swoim starszym kuzynem, moim wujkiem, ktory nieraz mi o tym opowiadal. Hitler mial ogromna charyzme i choc dla ludzi nieznajacych niemieckiego brzmi on jak szczekaczka, to dla Niemcow brzmial jak traby Jerycha. Potrafil gestykulowac , zawieszac glos, podnosic go badz opuszczac – zreszta sama slyszalam i widzialam go na archiwalnych nagraniach.
W tamtych czasach byl po prostu idolem.
Coz , obie mamy takie samo zdanie co do reszty...
No paczaj, jakie my zgodne. I nawet nasze taty prawie rowiesniki, moj rodzil sie w 1932 roku :)
UsuńPaczam:))
UsuńRaczej nie słabość, a jakiś kompleks - to w sprawie dyktatorów. Bo co do gwałconych zakonnic, to to chyba jeszcze inna kwestia. Nie trzeba być zakonnicą, by zostać ofiarą.
OdpowiedzUsuńNo nie trzeba, ale one sa pod reka, sa podlegle, nie wolno im wynosic brudow poza klasztor, nie wolno skarzyc na gwalciciela. Ty czy ja mamy naprawde niewielkie szanse na gwalt, jesli nie bedziemy prowokowac, lazic po ciemnosci w zakazanych dzielnicach czy okolicach heimow azylanckich. Zakonnice procentowo maja znacznie wieksze szanse, jak nie przez kleche, to przez inna siostrzyczke.
UsuńDyktatorzy wydaje mi się, że są super manipulatorami i lawirantami. Potrafią swoją słabość przekuć na swoje zwycięstwo.
OdpowiedzUsuńNiektorzy maja zadatki na dyktatorow juz od samego dziecinstwa. :)))
UsuńMoze i masz racje, moze i nie masz. Za tymi dyktatorami stoja sztaby doradcow, przewaznie wyksztalconych i bardzo bogatych, byc moze wlasnie oni winduja takiego jednego kozla ofiarnego zeby pilnowac swoich wlasnych interesow. A jak za bardzo podpadnie i bedzie rewolucja, to i tak bedzie na niego i szafa gra, tylko inny kon pociagnie woz.
OdpowiedzUsuńMasz racje, nie wiemy jakie sa kulisy dyktatur. Wiemy to, co widac na zewnatrz, reszty mozemy sie domyslac i zgadywac. A to, ze za KAZDYM politykiem, bez wzgledu na opcje i kraj pochodzenia, stoja zamozni lobbysci, to przeciez oczywiste.
UsuńMamy (ludzie) pomieszane pojęcia. Dobrych i uczciwych jesteśmy skłonni uznawać za naiwnych i słabych, wręcz głupich, a złych i przewrotnych, za inteligentnych i silnych. To, że ktoś się boi, nie świadczy o słabości. O słabości lub sile świadczy to, co człowiek z tym strachem robi. Można żyć za kordonami i z daleka od normalnego życia, a można się zmierzyć z sytuacją i przezwyciężyć strach.
OdpowiedzUsuńOdpowiedzią na twoje pytanie nie może być proste tak lub nie, to zbyt skomplikowana sprawa. A ja o tej porze już ciężko myślę :D:D:D
Nie no, nie chce tu rozpraw naukowych, tak sobie tylko domorosle filozofuje. ;)
UsuńO, znalazłam:
OdpowiedzUsuń- https://www.newsweek.pl/wiedza/nauka/stanfordzki-eksperyment-wiezienny-zaskakujace-fakty-po-latach/6md8c96
- https://szynkowski.eu/efekt-lucyfera/
I jeszcze jeden, bardzo wyważony artykuł, najbardziej warty przeczytania:
- https://www.mala-psychologia.eu/zimbardo-przelom-czy-burza-w-szklance-wody/
I za to podziwiam takich artystów, że są w stanie mimo dość szalonego życia nadal bawić nas swoją muzyką. Dodałbym jeszcze Micka Jaggera, też trzyma się niczego sobie.
OdpowiedzUsuńUmowę mam już do końca sierpnia podpisaną, więc jest jak należy. A zdrowotnie też jakoś się w miarę udaje do przodu iść.
Pozdrawiam!
AMP czekamy.😍
OdpowiedzUsuńWracaj do nas Anusia.
OdpowiedzUsuń