- Pora - odpowiadam - ale nie jest tak latwo, jak ci sie wydaje, Kostucho, a ty pomoc nie chcesz.
Skrzywi usta w ironicznym usmieszku i powedruje dalej zagladac w inne okna. A ja zostaje i musze sie meczyc.
Po tym piatkowym omdleniu, do ktorego w normalnych okolicznosciach slubny wezwalby pogotowie, bo taki dostal ode mnie nakaz, a dostal, bo nie ma zartow wokolosercowych. Przedtem cucil mnie, wlokl do lozka, przykrywal kolderka i zostawial w spokoju, a mnie po dlugotrwalym spaniu jakos samo przechodzilo. Teraz juz mnie nie zawlecze, bo jak wiecie, po rzuceniu palenia dupa mi urosla, a slubny tez juz nie mlodzik, wiec nie moge wymagac, bo jeszcze przedwczesnie gdowom bym sie ostala. A kiedys... kiedys to nosil mnie na rekach i to nie tylko przez prog po slubie. Ale wracajmy do meritum, bo zaczynam dywagowac niepotrzebnie i sentymentolic po proznicy. No wiec po tym omdleniu slubny strachliwie spytal, czy wzywac karetke, wiec go malo wzrokiem nie zabilam. Karetke z korona?
- Chcesz sie mnie przedwczesnie pozbyc?
Pewnie, ze nie chcial, przeciez on zginalby marnie beze mnie i on o tym wie, wiec chyba tylko dlatego pytal o te karetke zamiast ja od razu wezwac. Do lozka doczolgalam sie na czterech, majac na uwadze, ze gdybym znow padla, to daleko nie polece. Kiedys wstalam, zeby dojsc do lozka i o malo zebow nie stracilam, kiedy pocalowalam sie z podloga. I na tym bym poprzestala, bo juz w sobote dobrze sie poczulam, a kiedy mi strach przechodzi, to nie po drodze mi do lekarza, zreszta w dobie pandemii isc dobrowolnie w to gniazdo zarazkow... Ale nadeszla niedziela, a mnie dopadl w pewnej chwili taki czestoskurcz, ze myslalam, ze koniec moj nadszedl. Wprawdzie jeszcze nie pobilam tamtego rekordu pulsu 180 i cisnienia 200/100, po ktorym zamkneli mnie w szpitalu, ale mialam 150 przy dosc normalnym cisnieniu. No ale wystraszylo mnie, wiec w poniedzialek potuptalam swinskim truchcikiem do rodzinnej.
Jeszcze siedzac w aucie, opancerzylam sie, nawleklam gumowe kondomy pieciopalczaste na rece oraz maseczke na fizys i wkroczylam do jaskini koronawirusa (pozniej dowiedzialam sie, ze nie mieli jeszcze zadnego przypadku). Kiedys rejestracja byla otwarta, teraz zaslaniala ja gruba plexi-szyba z maniunim okieneczkiem, z poczekalni zniknelo co drugie krzaslo, ludzie jakos tak spode lba zerkaja, pracownice w maskach i rekawiczkach, doktórka tez. Siedzimy skurczeni jak kurczaczki, zeby zmniejszyc wlasne gabaryty i tym samym zwiekszyc odleglosci, az tu nagle wchodzi taka jedna i najspokojniej staje mi nad glowa! Myslalam, ze zatrzymala sie na chwile, zeby kogos przepuscic, a ta nie, stoi jak dziwka w parku Moniuszki w miescie Uc i przeglada telefon. A miejsca dosyc, nie zeby nie miala gdzie. Jak nie szurne baby slownie, to odskoczyla tak szybko, ze malo dziury w scianie nie wybila. Mozna? Mozna!
Zrobili mi ekg, najlepsze nie bylo, ale zyc bede, tym razem nie mialam takich ozdobnych koronek na wykresie, jak poprzednio. Dostalam leki "na wypadek", nie do codziennego zazywania, a zazywac mam te co mam. Spytalam tak calkiem przy okazji, czy robia testy na wirusa, owszem, robia na zyczenie, a kosztuje ta przyjemnosc 130 euro. Za darmoche tylko w przypadku kontaktu z osoba chora lub zarazona. Tak wiec w bajki mozna wlozyc te cukierkowe pochwaly rzadu Merkel, ktory testuje na zyczenie, rozdaje pieniadze malym przedsiebiorcom, a duzym to juz w ogole daje setki tysiecy, osobom na kwarantannie placi za siedzenie w domu 850 euro i finansuje dostawy zarcia z restauracji trzy razy dziennie (przeczytalam na fejsuniu), no i w ogole szasta pieniedzmi, a Kaczynski nie. Nie wiem, kto takie bajki wymysla i kto w to w ogole wierzy.
No ale wystraszylo mnie mocniej niz poprzednio, wiec jeszcze dodatkowo zrobilam sobie termin do kardiologa, mam na 23 czerwca, bo ja chcialam do jednego konkretnego kardiologa, a poza tym moge tylko po poludniu.
Pozostancie w zdrowiu!
Dzisiaj 10 rocznica tragedii smolenskiej, bardzo zal mi zmarlych wtedy ludzi lewicy i zalogi, reszta zginela z winy i na zyczenie tego, ktory po ich truchlach wspial sie na wyzyny, wprowadzil w Polsce dyktature, rozkradl ze swoimi kolesiami wszystko, co sie dalo. A mogl poleciec z tamtymi... Szkoda.
Na babę mogłaś zakaszleć.
OdpowiedzUsuńU nas najtańszy test kosztuje 5.000.000 rupii (100 euro=1.500.000 rupii). A i to po znajomości.
Uważaj na siebie i nie daj się!
No nie pomyslalam o zakaslaniu, a poza tym w panice czlowiek w ogole nie ma tendencji do myslenia i dziala impulsywnie ;)
UsuńTo u Was wszyscy sa milionerami, jak niegdys w Polsce w latach 90-tych. Kiedy wyjezdzalam, najwiekszym banknotem bylo 20.000, a kiedy przyjechalismy w odwiedziny, zer nie moglam sie doliczyc. Jechalam taksowka i wynioslo 9.000, dalam banknot 100.000 i gadam, ze reszty nie trzeba, ale trafilam na uczciwego taksiarza. :)))
Zrobiliśmy taksówkarzowi tutaj to samo tylko na odwrót. Mieliśmy zapłacić 90.000. Dostał 10.000 ze słowami "Reszty nie trzeba". Zaszaleliśmy!
UsuńLepsza jestes! :))))) To sie nazywa gest!
UsuńAniu przestraszyłaś mnie.
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie :-)
A po rzuceniu palenia przytyłam 20 kg- patrzeć na siebie nie mogę w lustrze, i jakoś nie potrafię pokochać siebie z takim wyglądem :-)
Mam tak samo, ale mnie przytylo sie "tylko" 10 kilo, a juz mam problem ze zrobieniem sobie pedikiuru i to mnie wkurza. Za to zmarszczki na gebe fajnie mi sie wyprasowaly. :))) Jestem w wieku, kiedy matabolizm sam z siebie zwalnia, a tu jeszcze pozbawiony zostal nikotyny...
Usuńja pierncze- druga jestem :-)
OdpowiedzUsuńSrebrny medal z kartofla. :)))
UsuńOj, to za Tobą wizyta w jaskimi lwa! Tfu! - ukoronowanego paskudztwa, którego jak sie okazuje nie mieli tam jeszcze przyjemności gościć. I dobrze. Wszak nikt za nim zbytnio nie tęskni. Dobrze, że dostałaś leki na wszelki wypadek. Oby ni musiały sie przydać.
OdpowiedzUsuńWiesz co? Uchichotałam się czytajac Twoją opowiesc, o rzeczach wszak wcale nie wesołych, ale napisaną z jajem i pazurem!:-) Fajnie tak sobie pochichrać o poranku!:-)Ja w ogóle ostatnio mam jakieś napady chichractwa. To pewnie forma odreagowania tej grozy wtłaczajacej sie niby gaz pieprzowy zewsząd.
Ściskam Cie serdecznie! Fajnie Ci w maseczce. Wyglądasz niby jaka Mata Hari, czy insza femme fatale!:-))
Postanowilam nie dac sie zdolowac, choc, jak wiesz, mam w naturze i z racji innej choroby sklonnosci do wpadania w rowy marianskie. Natomiast teraz mam silne postanowienie nie dac sie wirusowi, bede go brala humorem, chocby najczarniejszym. Wszyscy dostaja na glowe, jak nie ze strachu, to poprzez stala i uciazliwa obecnosc meza/dzieci w domu. U mnie na szczescie prawie nic sie nie zmienilo, dalej pracuje, dalej latam z psem, a dodatkowo jestem na grupie samopomocowej i czasem robie dla kogos zakupy. Jaka ja sie czuje dobroczynna, to glowa mala! :)))
UsuńPrzypomniałaś mi coś względem przenoszenia przez próg. Jak mnie małżonek po ślubie chciał przenieść przez próg, zrobił to z takim rozmachem, że walnęłam głową o framugę. Nabrał wstrętu i już więcej za noszenie nie brał.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jednak poszłaś do lekarza bo zawsze to lepiej wiedzieć co dolega.
Z tymi zakupami robionymi przez kogoś to kłopot. Zięć mój kochany, kupił mi wielki słoik majonezu, a prosiłam o najmniejszy. Połowa pójdzie do wyrzucenia, bo używam bardzo mało.
Widzisz Ewa, u mnie to wszystko jest bardzo dziwne, dlatego wlasnie w koncu zrobilam termin do kardiologa. Bo niby przez cale zycie mialam za niskie cisnienie, mdlalam co chwile, az w koncu sie podwyzszylo, a nawet zrobilo za wysokie. Dostalam tabletki i mialam nadzieje, ze przetrwam w spokoju do konca zywota. Serce, jak wiesz, mam przebadane we wszytskie strony i jest zdrowe jak dzwon, zadnej wiencowki ani innej cholery. A cisnienie szaleje i znow zaczynaja sie gwaltowne spadki z omdleniami. Jedno powinno wykluczac drugie, a u mnie wszystko naraz, wiec niech sie kardiolog meczy z diagnozami.
UsuńNie zazdroszczę w takich czasach problemów że zdrowiem. U mnie teraz to bardzo trudno fizycznie spotkać się z lekarzem. A konsultacja telefoniczna 50 euraskow😡
OdpowiedzUsuńA to krwiopijcy! Nawet przez telefon sobie licza. Ja tez szlam do swojej pelna watpliwosci i obaw, ale jakos poszlo i mam nadzieje, ze sie udalo (za tydzien mniej wiecej sie okaze, czy nie zapadlam na brzydka chorobe) :)))
UsuńOby nie tfu tfu
UsuńCiekawe ile mi zwróci kasa chorych
Patrzac i sluchajac, jak to jest gdzie indziej na swiecie, blogoslawie niemiecki system zdrowotny.
Usuńpowinnam się już dawno spotkać z endokrynologiem...z dentystą...
OdpowiedzUsuńnie wiem, zastanawiam się i odwlekam.Uważaj na siebie.
A w sprawie samolotu dziś od rana napierdalanka w radiach, telewizjach publicznych...
jedno dobre to przypomnieli - śniadanie w Trójce - mi jak dziennikarze i politycy reagowali a co potem z tego zostało ...
Dlatego dzisiaj wlacze telewizje dopiero wieczorem, moze bedzie jakis film do obejrzenia, a jak nie, to HGTV bedzie w robocie.
UsuńDo dzisiaj nie moge pojac, jak mozna bylo wykorzystac taka tragedie do tak nikczemnych celow.
Ano szkoda.... Oraz zdrowia i uważaj tam na siebie ;-*
OdpowiedzUsuńAkular, jesusmaria! Dobrze, zes sie odezwala, bo bardzo sie o Ciebie martwilam. Napisz cos u siebie, jak tam jest naprawde, bo z mediow wieje groza.
UsuńI dobrze, że masz termin u kardiologa. A tej babie trzeba było zakaszleć, sama by szybko odskoczyła.Wczoraj potruchtałam do spożywczaka (edeka 350m od domu)i......był papier toaletowy, ten mięciutki. Kupiłam 1 opakowanie , czyli 8 sztuk. Potem w drodze do kasy wymieniłyśmy się z jakąś starszą panią znakiem "v" i uśmiechami, wskazując na te opakowania.
OdpowiedzUsuńWiem , wcale nie wygląda tak różowo z tymi odszkodowaniami, zapomogami itp. Jedyna pociecha, że cały świat dostanie porządnego łupnia ekonomicznego, przy którym kryzys 2008r będzie się wydawał niemal okresem prosperity.
Odnoszę wrażenie, że żyję w zbyt ciekawych czasach. Marzy mi się dłuuuuuuga narkoza.
Ale nie myśl, że jestem w depresji, nie jestem, jestem tylko nieco zmęczona nawrotami historii.Bo te kilkaset km oddalenia jakoś ciągle jest za mało by nie reagować.
Uważaj na siebie, proszę;)
Nic dziwnego, ze przejmujesz sie sytuacja w Polsce, mnie od niej dzieli ponad 30 lat i 800 kilometrow, a nadal uwazam ja za swoja pierwsza ojczyzne, teraz mam dwie. Ja w pierwszych latach nie mialam takiego kontaktu jak teraz, dzieki internetom, telewizji satelitarnej i darmowym polaczeniom telefonicznym dystans do Polski znacznie sie zmniejszyl. Sercem jestem tam nadal, chocby z racji tej, ze jeszcze zyje moja mama. I tez martwie sie tym, co tam sie wyprawia, jest tak zle, jak nie bylo nawet za slusznie minionego ustroju.
UsuńWiesz, wydaje mi sie (jestem przekonana osobiscie ale niech bedzie ze mi sie wydaje), ze wlasnie zaczal sie okres porzadnego pylenia i to w dodatku o jakiejs strasznej sile natezenia, i to moze byc przyczyna tych dolegliwosci sercowo-oddechowo-krazeniowych. Ja bylam swiecie przekonana przez weekend ze mam TEGO wirusa, bo czulam sie niemozliwie zle, mialam sielne bole w klatce piersiowej i liczylam kazdy oddech. Przeszlo mi w wiekszosci w poniedzialek, po zwiekszonej czestotliwosci stosowania pufacza na astme i podwojnych dawkach psikacza do nosa. Dodam, ze alergii jako takiej nie mam. Nie jestem jeszcze w stu procentach w formie ale trzymam reżim lekowy, bo pylenie z roslin plus stres z koronawirusa to niezbyt przyjemna mieszanka.
OdpowiedzUsuńAle ja nie mam zadnej astmy ani nie jestem alergikiem, a dolegliwosci omdleniowe miewalam czesto wczesniej. Martwi mnie tylko to, ze skoro biore leki na obnizenie ciscnienia, to dlaczego ni stad ni zowad obniza mi tak ekstremalnie, ze dostaje zapasci krazeniowej. I to przy calkowicie zdrowym sercu. Nie szukalabym powiazan z pyleniem roslin, to musi byc cos innego. Stres byc moze, ale ten slynny stres jest przyczyna wszystkich dolegliwosci zawsze wtedy, kiedy lekarze nie umieja postawic diagnozy.
UsuńJak Ty coś napiszesz, choćby nie wiem jak poważna to była wiadomość, to i tak człowiek się uśmiecha. Dziś opowieść jest już historią, ale może się zdarzyć powtórka, toteż trzymaj się i niech moc będzie z Tobą.
OdpowiedzUsuńNo co? Mam tu jeczec i lamentowac? :)))
UsuńTo juz wole Was porozsmieszac.
I super. 😁
UsuńNie dajemy sie ani temu wirusu, ani niczemu innemu :)))
UsuńMam maseczkę, ale mam nadzieję, że do przychodni nie będę musiała iść. NO NIE CHOROWAĆ MI TAM! Po ostatnim zniknięciu co prawda przespałam je, ale po wieściach sercowych Twych sama o mało nie zeszłam. Ja bym chyba na miejscu ślubnego sama kipnęła na zatrzymaną pikawę. Masakra. NIE CHOROWAĆ TAM!!! KOTKI GŁASKAĆ I NIE SZALEĆ! Kocyk na nogi i herbata i serial jakiś głupawy! Dr Martoia polecam, o!
OdpowiedzUsuńNie no, Kocur, ja jestem w zasadzie zdrowa, dobrze sie czuje, duzo spaceruje, zdrowo sie odzywiam. To, co mnie spotkalo w piatek, jest dla mnie samej zaskakujace, bo myslalam, ze teraz bede juz tylko zbijac cisnienie, ktore samo z wiekiem sie podwyzsza. Dlatego wlasnie zdecydowalam sie na kardiologa.
UsuńNie mam zadnych Netflixow ani niczego podobnego, nie wyrabiam sie z ogladaniem dostepnych programow w tv, wiec gdzie bym zdazyla na jakies dodatkowe atrakcje.
To w tv ogladac coś fajnego nie stresować się tymi komunikatami, a no i herbatka i kotka głaskać i do klopa chodzić w towarzystwie coby było komu alarmować 😝😝😝
UsuńJa sie nie stresuje, chociaz mi juz kipi, bo fb jest zawalony zdjeciami tych pajacow z pisu na obchodach dziesieciolecia katastrofy smolenskiej, dzieki ktorej ten wypierdek, ta pomylka ewolucyjna dochrapal sie pelnowladztwa i zrujnowal moja stara ojczyzne do cna.
UsuńDużo zdrowia życzę- z serduchem nie ma żartów!I sympatycznych Świąt, mimo wszelkich ograniczeń, zakazów i nakazów. Wszystkiego najlepszego! :)
OdpowiedzUsuńAle ja mam serce zdrowe jak dzwon, przebadane na wszystkie strony z zewnatrz i od wewnatrz, tylko to cisnienie skacze jak pchla na psie. Mogloby sie zdecydowac, czy chce byc za wysokie, czy za niskie, a nie wszystko naraz. :)))
UsuńCzytając Iwonę O. jakbym czytała o sobie. Tak, ta poprzednia niedziela była kiepska, "coś" miała w sobie. Jak wiesz z fb, te moje niedzielne bóle w klatce piersiowej, na wylot, aż w plecach, wszystko przeszło. Do lekarza nie poszłam, ale rozmawiałam telefonicznie, kazał dzwonić, gdyby... Po tych nowych lekach na ciśnienie mam wreszcie spokój ze skokami, zanim organizm się do nich przyzwyczaił, to miewałam wieczorami 90/60 i chodziłam trzymając się ściany, ale medyk nie kazał mi zaprzestawać brania leków z rana.
OdpowiedzUsuńTeraz, od paru dni, Bezowemu podskoczyło ciśnienie i zamieniliśmy się rolami. Z nim to będzie spory kłopot zabrać go do lekarza, nie był ponad 20 lat. Wczoraj dałam mu swój stary lek obniżający (wiem, że nie powinno się tak leczyć), ale chłopina ucieszył się, że go ratuję.
Zostań w zdrowiu.
Iwona jest B, a nie O :))) Pamietam te Twoje bole, Ty jestes taka sama jak ja, kiedy boli, to mam szczery zamiar isc do lekarza, ale kiedy przestaje, to juz mi nie po drodze. Tym razem jednak wystraszyl mnie znow ten czestoskurcz i to, ze dwie tak ekstremalne przypadlosci nastapily prawie w tym samym czasie.
UsuńAnka! No nie wyglupiaj sie z leczeniem chlopa na wlasna reke, no chyba, ze chce szybko owdowiec.
No nie wiem dlaczego Iwonie napisałam nie tę literkę.
UsuńNo tylko raz dałam tabletkę, coby nie umrzył mi na same święta.
Bezowa, zmus go, zeby poszedl do lekarza, on jest w wieku, kiedy faceci nagle schodza, zwlaszcza ci, ktorzy tak skrupulatnie unikaja lekarzy.
UsuńDobrze, że poszłaś do tego lekarza, kostucha i tak ma aktualnie sporo roboty, fajnie by było gdyby tak bezrobotna się stała i wszyscy żyli wiecznie i szczęśliwie. Co jest niestety niemożliwe i ja o tym wiem ;)
OdpowiedzUsuńTak mnie tym razem wystraszylo, ze pognalam do znachorki swej rodzinnej. Zobaczymy, co na to wszystko kardiolog. Coz, kazdy z nas jest smiertelny i nie nalezy sie smierci bac, trzeba ja oswoic, bo jest czescia kazdego cyklu.
UsuńNapędziłaś mi wtedy ogromnego stracha, ale czytając dziś opis uśmiechnęłam się. Od rana walczę z migreną i jeszcze trochę, a będę chodzić po ścianach.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci wspolczuje, ja nie wiem, co to migrena, czasem mnie zwyczajnie leb nap***la, ale wezme sobie proszek przeciwbolowy i spokoj. Dlugo Cie zwykle trzyma? Moze przejdzie do jutra, czego Ci zycze.
UsuńWspółczuję, to dziadostwo upierdliwe jest, koleżanka ma, ale rzadko. Może masz źle ustawione leki?
OdpowiedzUsuńMoze, chociaz przez tyle miesiecy doskonale wszystko funkcjonowalo po zmianie przez moja rodzinna lekow szpitalnych, po ktorych mialam straszliwe dzialania uboczne. Ale wszystko mozliwe, stad wiec termin do kardiologa.
UsuńUfffff... Szkoda, ze az tak Cie przygniotlo, cobys lekarke odwiedzila :(. Mam nadzieje, ze nie bedziesz musiala tych tabsów "na wypadek" uzywac.
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie powinnas byla babie nakaszlec i gwarantuje, ze by wdziecznie przeszla przez sciane. Po ostatnim zapaleniu oskrzeli nadal pokasluje i mam radoche jak, w supermarkecie, ludziska wokól mnie nagle teleportuja sie z predkoscia swiatla :))).
A ja wlasnie sobie to wyobrazilam, jak te ludziska zwiewaja, rujnujac po drodze wystawione towary, cos jak obrazek z taniej komedii :)))))
UsuńDobrze, że poszłaś do tej dochtórki i miejmy nadzieję, że leki pomogą. I Chłopa swego straszyć nie będziesz.
OdpowiedzUsuńPomysł z kaszlem jest świetny, acz złośliwy. Niestety czasem człowiek musi, bo się udusi.
Trzymaj się zdrowo ♥
Ta moja dochtórka jest dobra na dorazna pomoc, ale ja czekam na kardiologa, dopiero on bedzie glowkowal, co ze mna tak naprawde jest.
UsuńDobrze, że masz na razie pewną dozę pomocy medycznej za sobą. Mam nadzieję, że teraz już tylko dobrze będzie w tej kwestii sercowej u Ciebie.
OdpowiedzUsuńJuż nie chce mi się myśleć o tym wszystkim. Wystarczyło jak pokazali ekipę rządzącą maszerującą w zwartej grupie do wiadomego pomnika. Potem pewnie jeszcze cmentarz Powązkowski odwiedzili i kościół. A jutro podobnie może być w kościołach, podobno znów może być do 50 osób jednocześnie.
Pozdrawiam!
A na cmentarz wjechali autem, pewnie do samego grobu mamusi, bo te karykature kolano boli i lazic nie moze. Dla gorszego sortu cmentarze sa pozamykane. Mam nadzieje, ze wszyscy w tych kosciolach cos zlapia, glupota powinna byc ukarana.
Usuń