Wcale jednak tak nie jest, na ogol w tej kwestii mowi sie jedno, a podswiadomosc podsuwa nam uprzedzenia, ktorych glosno nie odwazylibysmy sie wypowiedziec. Tylko co kogo obchodza nasze ukryte mysli? Sa jednak zawody, ktore powinny byc absolutnie pozbawione wszelakich uprzedzen, na przyklad sedziowie, nauczyciele i wiele innych, ktore moga miec wplyw na cale zycie blednie ocenianej osoby, ocenianej po wygladzie na przyklad.
Studenci Szkoly Wyzszej Psychologii Spolecznej przeprowadzili ciekawy eksperyment, dajac do obejrzenia zdjecia dwojga uczniow, wystylizowanych raz na porzadnych kujonkow, innym razem na niezbyt pozytywnie odbierane osoby, nauczycielom gimnazjalnym.
Ta sama dziewczynka i ten sam chlopak w dwoch roznych odslonach. I nauczyciele, ktorzy oceniac powinni wiedze, a nie wyglad ucznia, przedstawiciele zawodu zaufania publicznego, przynajmniej w teorii.
Badani nauczyciele tak bardzo zasugerowali sie wygladem dzieci na zdjeciach, ze nie zdolali zauwazyc nawet, ze to ta sama osobka w dwoch roznych wydaniach. Jedynie czworo nauczycieli z ponad 250, odmowilo oceny dzieci na podstawie ich wygladu, reszta nie miala podobnych skrupulow. Radosnie i bez zenady operujac stereotypami, punkowa Oliwie uznali za rozwydrzona i aspoleczna, a te druga za pilna, wytrwala i ambitna.
Damian w okularach, zdaniem wiekszosci jest uczniem samodzielnym, kulturalnym i chetnie pracuje spolecznie, ten w kolorowej koszulce, na dodatek leworeczny, na pewno nie jest pilny ani ambitny.
Nauczyciele nie lubia oryginalow, to nic nowego, bo i za moich szkolnych czasow bylo podobnie, kazda proba wyroznienia sie z klasowej spolecznosci, byla bezlitosnie tepiona. Wtedy jeszcze nie mowilo sie o prawach dziecka, wiec nierzadko chlopak, ktory mial odrobine dluzsze wlosy, wysylany byl do fryzjera, a dziewczyna, ktora osmielila sie przypudrowac nos, musiala isc do lazienki umyc twarz. O innych ciuchach, jak dozwolone fartuszki, mozna bylo w szkole tylko pomarzyc.
Obok jest zdjecie tej samej pary w roznorakich wydaniach. Z reka na sercu, czy kazda z tych par wpuscilibyscie do domu, gdyby zadzwonili do Waszych drzwi? Na pewno nie. Pomijajac fakt, ze po swiecie tula sie mnostwo roznych oszustow, przez co stalismy sie w ogole bardziej ostrozni i nieufni, na pewno ogromna role odgrywalby w selekcji ich wyglad zewnetrzny. Bo o ile para nr 9 budzi swoim wygladem nasze zaufanie, tak pary 1 lub 8 juz nie i z nimi nie zechcielibysmy nawet zaczac rozmowy, podejrzewajac chec wyludzenia lub oszustwa, tylko na podstawie tego, jak wygladaja.
Takie odczucie jest od nas silniejsze. Co innego, gdy kogos blizej poznamy i okaze sie, ze to tylko ekscentryk z wygladu, a w gruncie rzeczy dobry i inteligentny ponadprzecietnie czlowiek. Dopoki jednak tego nie wiemy, kierujemy sie pierwszym wrazeniem i stereotypem, jaki nam sie nasuwa.
Co pomyslimy sobie o panience ze zdjecia po lewej?
- pustak
- rozowa blondynka
- plastik
- kilo tapety na pysku
- glupia
- tandetna
- niewyksztalcona
- marzaca o karierze w Playboy´u
- oczy teskniace za rozumem
- napompowane wary
- jak ona sie nie wstydzi tak wygladac
- bezczelna tupeciara
Cos pominelam?
A moze jednak pomyslelibyscie o niej inaczej? Z sympatia i nadzieja, ze pod tym wygladem kryje sie wartosciowa osoba? Chyba jednak nie, prawda?
A wracajac do pierwszego eksperymentu, jeśli pedagodzy sami kierują się uprzedzeniami, to jak nauczą dzieci tolerancji wobec innych ludzi? Ja nie chciałabym posyłać moich dzieci do szkoły, w której nauczyciele oceniają ludzi po pozorach. Tylko gdzie inna odpowiednia szkole znalezc?
Tak, oceniajac ludzi po wygladzie, nigdy nie dowiesz sie, kim sa naprawde. Jednak ufac wszystkim tez nie nalezy, bo mozna nie zdazyc przekonac sie, ze osoba oceniana przez nas pozytywnie, byla w gruncie rzeczy seryjnym morderca. We wszystkim trzeba zachowac zdrowy umiar, i w szafowaniu stereotypami, i w nadmiernym zaufaniu.
Fotki z netu.
Tak czy owak wygląd ma znaczenie w odbiorze człowieka. W pewnym sensie symbolizuje światopogląd, osobowość itp. Dlatego też w niektórych kreacjach czujemy się dobrze, swobodnie, a w innych niczym w sztywnym pancerzu. Strój takowy wpływa również na nasz sposób porozumiewania się z otoczeniem. Bynajmniej ja tak mam. Zatem nie na darmo ktoś wymyślił powiedzenie - Jak cię widzą, tak cię piszą.
OdpowiedzUsuńPatrząc na ową parę w różnych wydaniach - nie chciałabym z niektórymi na pierwszy rzut oka mieć nic wspólnego. Niestety - oko w danej chwili jest zmysłem nadrzędnym.
Serdeczności!
Pierwszy rzut oka - to slowo-klucz. On decyduje o naszej podswiadomej sympatii lub antypatii do danej osoby. Dopiero slowo zamienione, blizsze poznanie, pozwala nam to pierwsze wrazenie skorygowac lub poglebic.
UsuńWow , jak oni się różnią...
OdpowiedzUsuńŚwietnie pokazane.
Jak to latwo sie pomylic lub myslec stereotypowo.
UsuńPanterko - jest taki jeden człowiek w moim otoczeniu, którego też się obawiałam, ze względu na wygląd. I od paru miesięcy, co najmniej raz na dwa tygodnie o tym myślę, bo mając do czynienia z jego serdecznością, brakiem uprzedzeń do kogokolwiek i pasją... zawstydzam się.
OdpowiedzUsuńA z perspektywy czasu to właśnie ten niedbały wizerunek bardzo lubię i uważam za ciekawy do uwieczniania :))
I on jest taką przypominajką właśnie w aspekcie tego, o czym piszesz :)
Widzisz, dopiero po jakims czasie, kiedy poznalas go blizej, moglas zmienic o nim zdanie. Tym razem na lepsze. Gorzej byloby, gdybys kogos obdarzyla sympatia i zaufaniem od pierwszego wejrzenia, a potem musiala lizac rany przez niego zadane.
UsuńTrzeba mimo wszystko zachowac ostroznosc.
Dzień dobry Panterko! Tak, uprzedzać sie łatwo i łatwo tym kogoś skrzywdzić. Sama w dzieciństwie byłam obiektem stereotypowych uprzedzeń ze względu na kolor włosów i okulary. Potrzeba było lat bym zrozumiała, że to nie ze mną jest cos nie tak, ale z odbiorcami.
OdpowiedzUsuńZważwywszy na powyższe staram sie nie uprzedzać do nikogo widząc go pierwszy raz i nie oceniać go po wyglądzie.I jakos mi sie udaje.
Dobrego dnia!:-)
Nigdy nie uprzedzalam sie do rudych, okularnikow czy innych w ten sposob odstajacych od "normy". Sama bylam otylym dzieckiem, wiec dobrze wiem, jak inne dzieciaki potrafia zycie uprzykrzyc tym "innym".
UsuńTeraz czesto pod ekscentrycznym wygladem kryje sie piekny umysl, jednak pierwsze wrazenie dominuje u mnie. Najwyzej zmieniam przekonania.
Do Niemiec przyjechalam bez specjalnych uprzedzen rasowo-religijnych. Kiedy jednak poznalam blizej mentalnosc pewnych nacji czy wyznan, trudno mnie teraz do nich przekonac. Mam w sobie sporo intuicji jesli chodzi o trafna ocene innych ludzi, staram sie wiec nie oceniac po wygladzie, ale sluchac swojego wewnetrznego glosu.
Jak dotad, rzadko sie mylilam.
No, tak, właśnie; STARAM SIĘ nie oceniać ludzi po wyglądzie, ale to trudne, co stwierdzam choćby patrząc na te zdjęcia. I przecież wzrok jest u człowieka zmysłem dominującym. Ale moje pierwsze reakcje wyglądałyby trochę inaczej. Zresztą wydawanie opinii o człowieku na podstawie zdjęcia jest dla mnie rodzajem zarozumialstwa, pretendowaniem do posiadania swoistej wszechwiedzy. Tym bardziej ocena tak młodych osób, jak ci uczniowie. Wpuszczam do domu tylko osoby, które znam, a co do blondynki, zastanawiałabym się raczej, dlaczego tak wygląda; a może to np. dowcip albo prowokacja? Jednak mam znajomą, która twierdzi, że potrafi ocenić człowieka na pierwszy rzut oka (nie na podstawie zdjęcia, co prawda) i że jeszcze nigdy się nie pomyliła. Cóż, nie do końca jej wierzę:)
OdpowiedzUsuńNinka.
Pisalam w odpowiedzi na komentarz Olgi, ze i ja mam wrodzona intuicje, ktora rzadko mnie zawodzi, wiec jestem sklonna uwierzyc Twojej znajomej. Nie ma to jednak nic wspolnego z wygladem zewnetrznym, ubraniem, czy stylizacja, bo to moze mylic. Dlatego tez nie podjelabym sie oceniac kogokolwiek na podstawie zdjecia.
UsuńW osobistym kontakcie moje pierwsze wrazenie rzadko mnie zawodzi. Nie twierdze, ze nigdy.
A wiesz,że o pierwszym wrażeniu przy osobistym spotkaniu bardziej jak wygląd decyduje zapach danej osoby? Nie myślimy o tym, to podświadoma często reakcja. Ktoś wygląda jak czupiradło i powinien teoretycznie budzić na oko strach i niechęć, a budzi sympatię i odwrotnie, elegancki jegomość wydaje nam się okropny i niesympatyczny. I wcale nie chodzi o to,że jest spocony lub niedomyty;) Tak naprawdę patrzymy nosem wcale o tym nie wiedząc:) Na obrazkach oceniamy wyłącznie wygląd, a dowiedzieć się o człowieku kim jest i jaki jest można dopiero po latach znajomości. I bardzo się zdziwić:)))
OdpowiedzUsuńUściski ślę:) Co prawda rzadko, ale za to serdeczne:)
W przypadku, kiedy ma sie do czynienia ze zdjeciem, nie mozna kierowac sie zapachem lub wrazeniem z rozmowy, dlatego dziwie sie tym nauczycielom, ze w ogole podjeli sie oceny na podstawie wylacznie wygladu.
UsuńPewnie, ze trzeba czasu, by kogos poznac, jednak ten pierwszy rzut oka czesto decyduje o tym, czy w ogole chcemy tego kogos blizej poznawac.
I ja Ciebie wysciskuje mocno, mocno.
Prawdziwe. Może zamiast szukać szkoły wystylizować dzieciaka i gicio:)
OdpowiedzUsuńNooo, chyba nie znasz mentalnosci nastolatkow, skoro uwazasz, ze dziecko w tym wieku POZWOLI sie wystylizowac matce :)))
Usuńno tak konflikt tragiczny gotowy:)
UsuńMoje trzy gracje za nic nie daly sie wystylizowac, ubieraly i malowaly sie jak chcialy. A kiedy dorosly, samo przeszlo.
UsuńMoje mlodsze dziecko farbowalo sobie wlosy na fioletowo i innokolorowo w wieku 14 lat, mialo tez czarna szminke :P mialo 14 warkoczykow (ktore byly po lecie rozplecione w epickich odslonach u fryzjerki, wlosy byly do pasa...), ma chyba z 5 tatuazykow, brylancik w nosie i mialo u ust tez kolczyk (nie koleczko, tego nie pozwolilam :P). JEDEN raz poproszono ja o wyjecie tego miedzy ustami a broda i nienoszenie do pracy (w biurze bylo 4 ludzi, najmlodsza osoba miala po 60tce....). Wnioskujac z tego, jak swietnie jej idzie w pracy, ze juz miala dobrze przyjete swoje pokazy na konferencji branzowej, i jak powaznie jest brana pod uwage w swoim zawodzie, ciesze sie, z enie tylko ja nie patrze na powloke ocenijac od pierwszego kopa. Choc, przyznam sie, musialam sie tego nauczyc! Niemniej jednak jestem z tego dumna (pomoglo mi w tym w sumie moje tatuowane dziecko :P)
OdpowiedzUsuńStarsze dziecko zas poszlo na slub przyjaciol w...szortach, koszuli i krawacie. I jakas osoba sie go czepiala. Na co on pytal w kolko - dlaczego? albo dlaczego nie? I oczekiwal na odpowiedz zaganiajac pytajaca osobe w tzw kozi rog (on ma do tego talenta, hrehre)
Piercingi i tatuaze nikogo juz dzisiaj nie szokuja. Nawet z rozowymi plastikowymi blondynkami spoleczenstwo zdazylo sie oswoic. Kolorowe wlosy nie budza zdziwienia.
UsuńI nie o tym pisalam.
Czy jednak chcialabys miec do czynienia z ludzmi wygladajacymi jak pary nr 1 i 8 z zalaczonej przeze mnie ilustracji? Raczej nie. Nie chcialabys ich pewnie nawet blizej poznac, zeby ewentualnie przekonac sie, czy sa wartosciowi.
Twoje dzieci sa po prostu normalnymi, kreatywnymi mlodymi ludzmi. Moze tylko nauczyciele odbierali ich wyglad negatywnie, oni juz tak maja.
para nr 1 mi zupelnie nie przeszkadza, parze nr 8 bym sie przygladala zeby zobaczyc co robia, czy sa rzeczywiscie nacpani czy tylko zmeczeni ;))jakby im wisiala strzykawka z zyly to raczej bym ominela szerokim lukiem, albo jakby zagadali glupio.
UsuńMoje dzieci nie mialy problemow w szkole ze swoimi pomyslami - tu sa szkoly liberalne dosc ;) i nie byly odbierane negatywnie - tego raczej nauczycieli ucza ;) Kiedys Michal urwal sie z ostatnich lekcji, bo w ksiegarni niedaleko byl Terry Pratchett i chcielismy i pogadac i dostac autografy. W kolejce do ksiegarni stalismy, posuwala sie powoli, z ksiegarni wychodzili zachwyceni ludzie i nagle (a byla godzina 14) wychodzi z ksiegarni, z ksiazka T.P. pani nauczycielka/wychowawczyni Michala i do Michala z udawanym oburzeniem - Michal! A co ty tu robisz? na co Michal - ja to ja, ale co PANI tu robi?? i zaczeli sie smiac jak glupi! Od tego momentu zaczeli sobie - pani i Michal - pozyczac co ciekawsze ksiazki, ktore przeczytali. Tu wychodze poza wyglad, ale raczej chodzi o ogolne podejscie.
p.s. tatuaze , kolczyki i wlosy byly ok 14 lat temu. Tyle, ze tu w tym kraju mozesz sobie isc przebrana za krokodyla, z bukietem wsciekle rozowych plastikowych piwonii i grac na trabie i nikt sie nie obejrzy i tak i tak :P
Moje tez chodzily do szkoly (katolickiej zreszta) z teatralnym makijazem i fryzurami na cito (ci to kopa siana, ci to cos innego?). Teraz sie nie maluja i na glowach maja normalnie, a co wazniejsze, w glowach tez. Bo tu tez jakos nikt w szkolach nie zwracal uwagi na wyglad, tylko na to, co w glowach.
UsuńJakieś dziwne rzeczy dzieją się na Twoim blogu, jak u Anki Wrocławianki kiedyś - przeładowuje się strona... Dokuczliwe to bardzo ;)... :(.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że po wyglądzie pewnie jak wszyscy, ale jeszcze zapach! zapach jest dla mnie ważny :D... i sposób wypowiadania się. Człowiek, któremu otwiera się drzwi zwykle zdąży powiedzieć "dzień dobry" i to jest ten moment, kiedy można zarejestrować coś więcej niż wygląd (i zapach)... I często to wystarczy. Wizerunek stworzony przez słowa jakie wypowiada (i w jaki sposób), bywa silniejszy niż sam obraz człowieka. Prawda? :)
U mnie dziala normalnie, teraz nie wiem, czy tylko Ty masz takie utrudnienia, czy wszyscy.
UsuńTo prawda, ze do pierwszego wrazenia nalezy rowniez pierwsze slowo. Przy czym ja generalnie wszystkim domokrazcom zamykam drzwi przed nosem, chocby nie wiem, jak piekni byli i jak pieknie przemawiali oraz pachnieli. Taka jestem asertywna, nawet sie nie tlumacze, dlaczego. ;)))
Też nie wiem, ale to tylko gdy chcę komentarz zostawić. I gdy nie zdąży się strona przeładować zanim zacznę pisać, a często zdąży. Jestem przekonana, że to sprawka tego gadżetu zliczającego komentarze, ale nie przejmuj się. Dam radę ;)
UsuńJuz problem usuniety!
UsuńPo pierwsze- oprócz widzimisie nauczycieli jest coś takiego jak Statut i regulaminy w szkole i tam jest dokładnie napisane, jak ma wyglądać uczeń. W układaniu Statutu biorą udział uczniowie, ich rodzice i nauczyciele i to oni decydują, co uczniowi wolno a co nie wolno.
OdpowiedzUsuńPo drugie- jest teraz "wolność" w szkołach i co? Popatrz, jak wyglądają uczennice i uczniowie- wypindrzeni, wymalowani, szpanerscy. Wiesz, kto najbardziej przecie temu protestuje- rodzice:)
Po trzecie- rzeczywiście wygląd odgrywa rolę, ale na podstawie zdjęcia raczej to nie chwyci, bo oprócz wyglądu jest jeszcze gestykulacja i mimika oraz głos, zachowania. Dopiero całokształt wpływa na nasze wybory lub ustosunkowania się do danej osoby:)
W pewnym wieku uczniowie chca sie za wszelka cene wyrozniac, stad ekstrawagancje w wygladzie i ubiorze. Nie powinno miec to zadnego wplywu na ocenianie przez nauczycieli. Moje tez byly swego czasu wypindrzne i szpanerskie, przeszlo im, kiedy dojrzaly.
UsuńNiestety! Jak cie widza, tak cie pisza. Tak jest i bedzie, jestesmy wzrokowcami.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi sie postawa nauczycieli ktorzy zostali poddani eksperymentowi, tak jak piszesz Panterko pewne zawody do czegos obliguja. Teoria, teoria a zycie swoje.
Trudno sie dziwic tym nauczycielom, to tez tylko ludzie i wzrokowcy. Powinni wprawdzie kierowac sie innymi od wygladu kryteriami, ale podobnie do innych, nie sa bez wad.
Usuń...no niestety jestem wzrokowcem ale znam wielu ludzi którzy wyglądają jak córka lub syn diabła a są aniołami...
OdpowiedzUsuńTo sie niestety okazuje dopiero po blizszym poznaniu.
Usuń...niestety...
UsuńUbior ma znaczenie, jest cos takiego jak 'kod ubioru'. Ubranie, jego typ jest wlasnym wyborem (najczesciej, bo sa tez wyjatki) i powinno sie ponosic rowniez konsekwencje tego wyboru. Ot co.
OdpowiedzUsuńOt to! :)))
Usuńpoznaj -nie oceniaj:)fotki swietnie obrazuję Twój świetny tekst!ściskam
OdpowiedzUsuń