W ostatnim czasie Miecka odkryla czerpanie przyjemnosci z mojego blogowania. Zaczelo sie calkiem niewinnie i zapewne wtedy, za pierwszym razem, bez podtekstow i zamiaru kontynuacji. Ot, przypadek! Ale spodobalo sie i z czasem zdarzalo sie coraz czesciej, a teraz prawie za kazdym razem, kiedy w kuchni siadam przy stole, zeby pogapic sie w ekran albo cos napisac.
Przychodzi. Wskakuje na stol. Najpierw kreci sie i kombinuje. Wielokrotnie gasi i zapala lampke na stole, bo lampka zapala sie dotykowo, w kazda metalowa czesc jej obudowy. Miecia noskiem gasi lampke, pozniej wlacza na najciemniejsza opcje, zaraz potem na srednio jasna, pozniej na najjasniejsza i znow wylacza swiatlo. Tak kilka razy pod rzad, zanim w koncu zalegnie na skrawku stolu miedzy mna a lapkiem, wlaczy wiertarke w gardziolku i zacznie w pelni oddawac sie przyjemnosci gilgania.
Kiedy wreszcie uzna, ze chwilowo wystarczy pieszczot, podnosi sie leniwie i oddala. Najpierw dokonuje toalety, bo przeciez po mizianiu futerko jest w nieladzie i trzeba kazdy wlosek wlizac na swoje miejsce. Potem idzie najczesciej podrzemac, bo gilganko przeciez usypia, a na stole nie mozna wygodnie pospac. O ile wczesniej przychodzenie na pieszczotki zdarzalo jej sie sporadycznie, tak teraz potrafi robic to kilka razy dziennie, praktycznie za kazdym razem, kiedy zasiadam do lapka.
W czytaniu i przegladaniu jej obecnosc na stole nawet mi specjalnie nie przeszkadza, gorzej z pisaniem, do czego potrzebuje obu rak. Opuszcza wtedy stol z wielkim fochem i spojrzeniem pelnym wyrzutu, jakby chciala powiedziec przeciez mozemy pisac obydwie.
No tak, ja juz sie czuje jak jedynie wspolautorka.
Po lekturze posta Baby ze wsi "W poszukiwaniu mistrza tabaki", mocno zaciekawilo mnie, jak to jest te tabake zazywac. Pewnie swoja niezdrowa ciekawoscia troche przymusilam Babe do wyslania mi probek tejze. Jeszcze nie niuchalam, jeszcze mam obawy, chociaz wraz z przesylka dostalam od Niej wytyczne, jak to robic. Poczekam jednak na rodzinne spotkanie, kiedy dziewczyny wpadna i poczestuje wszystkich. Bedzie lepsza zabawa.
Mialam troche obaw, czy przesylka dojdzie, czy nikt nie zainteresuje sie jej zawartoscia, w poszukiwaniu np. narkotykow albo innych waglikow terrorystycznych. Bylby cyrk i pewnie musialabym sie zdrowo tlumaczyc na policji, zanim zbadaliby te probki. Baba przeszla sama siebie w sprytnym sposobie zapakowania tego niecodziennego towaru. W jednej kopercie byla druga, sliczna i rozowa z papeterii. W tej rozowej byla mala torebeczka foliowa, jak na dawki trawy sprzedawane przez dilerow. Dopiero w tej foliowej byly trzy obciete palce od rekawiczek, a w kazdym porcyjka innej tabaki, starannie opisana.
Tak to wygladalo. Gratuluje pomyslowosci i bardzo dziekuje za przesylke, Babo. Nie omieszkam napisac, jak to bylo, kiedy cala rodzina bedzie wciagac te naturalna koke, he he he.
Kilka dni temu bylam u znajomych, ktorzy maja dom. Ona dlubala cos tam w ogrodku, wiec ruszylam do pomocy, bo co bede siedziec i patrzec.Gadac mozna tez dlubiac w ziemi. Tak wiec sobie gwarzymy, kiedy nagle katem oka dostrzeglam cos strasznie okropnego: dwa mutanty, czarne jak smola potwory wielkosci malej furgonetki. No, takiej zabawkowej, ale jednak. Nie znam sie na tych pelzaczach, nie jestem Niesiolowskim, kazde takie badziewie budzi we mnie wstret i strach, bo nigdy nic nie wiadomo, czy czasem nie gryzie. Co bede ryzykowac?
Juz widze, jak Tupaja wlasnie umiera ze smiechu, ale sami przyznajcie, robi wrazenie widok tych czarnych potworow. Znajoma tez troche nie tego, jesli chodzi o obcowanie z podobnymi stworami, wiec wezwalysmy posilki w osobie jej meza. Chlopisko dzielnie zmiotlo toto na szufelke i wynioslo poza teren posiadlosci. A jesli wroca?
Pańcia moze i pisze bloga, ale natchnienie daje Miećka :D
OdpowiedzUsuńTematy podsuwa zycie, a muza jest Miecka, to prawda.
UsuńBloga pisze na pewno Miećka ,
OdpowiedzUsuńco do tego chyba nie ma wątpliwości...
Tabaka ?? :-)
Nigdy nie zażywałam :-)))
Takie ładne żuczki...:-)))
Ladne zuczki? Toz to mutanty jakies! Bleee i fuuuj!
UsuńTabaki tez nigdy nie zazywalam, dlatego wyzebralam probki od Baby. Pochwale sie, kiedy zazyje.
O jak miło, że napisałaś, myślałam, że przepadłaś... co do tabaki zdziwiłam się, że jest jakaś sosnowa, śliwkowa, ciekawam Twych opinii na temat zarzywania tej kaszubskiej specjalności:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Trzeba czasem odpoczac od blogowiska, to zdrowe.
UsuńMoja Kota baaardzo rzadko przychodzi się miziać bezinteresownie, z reguły musi mieć pusta miskę, inaczej szanse są niewielkie. A robale straszliweee...
OdpowiedzUsuńPrzeciez mizianie to jej przyjemnosc, a nie Twoja, wiec nie rozumiem logiki Koty. Ale kto trafi za kocia logika?
UsuńMoże niedługo Miećka sama zacznie pisać, albo tematy podpowiadać w jakiś swój sposób ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowita jest :))
Tabaki też nigdy nie niuchałam, coś ostatnio mój mąż stwierdził, że chciałby spróbować ;) Pomysł z opakowaniem - genialny :))) Nasze pokolenia jednak jeszcze potrafią ;)
Robaczki - piękne :) Ja w zasadzie tylko pająków nie lubię, a reszta mi nie przeszkadza.
Ale rozumiem, że niektóre osoby nie darzą tych żyjątek sympatią ;)
Miłej niedzieli :)
Miecka juz podpowiada, przez caly czas wymrukuje opowiesci kociej tresci :)))
UsuńNie obrazaj Baby, to jeszcze dziecko, a nie "nasze pokolenie". A widzisz! Tez potrafi! Duch w narodzie nie ginie! :)))
Tobie rowniez, Lidus, dobrej niedzieli.
Dzięki, Panterko :)
UsuńWygląda słodko na tych zdjęciach - Miećka, oczywiście :)
Najważniejsze, że duch w narodzie nie ginie :)) A wieku Baby nie pamiętam ;) Niech nam wybaczy to obgadywanie ;)
Zaiste Miecka to moim zdaniem najpiekniejszy kot na swiecie. Moja krew!!!
Usuń;)
Hej! Super blog! Chciałabym cię zaprosić na mojego bloga www.wako.cba.pl jeśli chcesz możemy się nawzajem polecić (reklamować) w linkach :) Będę tu częściej wpadać! Pozdro!
OdpowiedzUsuńNicole, ja Cie oczywiscie serdecznie zapraszam, nie uzalezniaj jednak bywania u mnie od wzajemnych obserwacji, czy polecen, ja sie w to nie bawie.
UsuńNie kolekcjonuje obserwatorow.
Wpadaj zatem, kiedy tylko masz ochote.
Serdecznosci.
Boje sie kazdego robactwa. Pamietam jak dawno temu jak jeszcze mieszkalam sama z Juniorem narobilam wrzasku "bo robal w lazience!!". Junior polecial z odsiecza i wychodzi zataczajac sie ze smiechu, bo sie okazalo, ze robalem byla zwinieta w nieregularny klebuszek nitka brazowa nitka z frotowego recznika:)))
OdpowiedzUsuńBestie ryczaly zawsze z powodu pajakow. Teraz mieszkaja same i nie ma kto przyjsc pajaka zdeaktywowac, musza sobie radzic. Odbywa sie to tak, ze biora odkurzacz i wciagaja zwierze w bezpiecznej od niego odleglosci dwoch zlaczonych rur.
UsuńNie mam tylko pewnosci, czy pajak potem nie wylezie z powrotem, ale nie mowie im o tym, bo pewnie potraktowalyby go ogniem.
Haha pomysl z odkurzaczem jest super:)))
UsuńZalezy, z czyjego punktu widzenia. Na pewno nie ich sasiadow, bo terminacja pajakow odbywa sie rowniez w srodku nocy, kiedy zostana dostrzezone he he he!
UsuńKaraluchy? Chyba nie, ale niesympatyczne:( Za to kocicia, jak zwykle, urocza:)
OdpowiedzUsuńTo na pewno nie sa karaluchy, a ino zuczki jakowes.
UsuńJa nawet biedronek nie lubie, bo robia kupe na reke, bleee...
eeeeeeee tam to tylko żuczki i do tego nie gnojarki.robale w ogrodowskim mi nie przeszkadzają , ale,ale już niedługo będziemy walczyć o biegające ,,białko"
OdpowiedzUsuńChyba Ty! Ja przechodze na szczaw. :)))
UsuńWidzę, że Twoja Miecka tak jak i Nasza Nitka bardzo towarzyskim kociem jest ;)
OdpowiedzUsuńpoza tym, musi redagować to co napiszesz, a co ! :)
pozdrawiamy ! :))
Wlasciwie to Miecia byla wielka dzikuska, do dzis czasem ma wyskoki, ale cierpliwoscia doprowadzilam ja do jako takiej rownowagi. Nienawidzi byc brana na rece, a przychodzi tylko, kiedy sama chce, nigdy na wezwanie.
Usuńco do tego robactwa- a chrząszcze majowe znasz? To jest dopiero wielkie paskudztwo. Wielkie, ciężkie, brzęczące jak samolot. Przysmak kotów tak na marginesie. Ja na robale jestem dość odporna, nawet nie piszczę kiedy pająk po mnie łazi. Ale wszelkie owady ,,bzyczące" powodują u mnie panikę, dzikie wrzaski i machanie na oślep rękami. Nie ma nic gorszego jak taki bzyl wplatany we włosy. bleeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńJakos te majowe omijaja nasze okolice, na cale szczescie!
UsuńA ja dalej nie wiem, co to za ogromne badziewie bylo.
Tupaja, gdzie jestes, kiedy Cie potrzebujemy?
NO CHYBA GO W KONCU ROZKMINILAM:
OdpowiedzUsuńhttp://www.google.de/imgres?client=firefox-a&hs=Xe&rls=org.mozilla:de:official&biw=1366&bih=640&tbm=isch&tbnid=sw-t9rkBjUEruM:&imgrefurl=http://swiatmakrodotcom.wordpress.com/tag/nocny-tryb-zycia/&docid=ODpzjtUm9jtpqM&imgurl=http://swiatmakrodotcom.files.wordpress.com/2011/09/426.jpg&w=3383&h=2248&ei=qiaZUa2PCczktQaEyoHYAQ&zoom=1&iact=hc&vpx=376&vpy=135&dur=106&hovh=183&hovw=276&tx=198&ty=88&page=1&tbnh=145&tbnw=212&start=0&ndsp=20&ved=1t:429,r:2,s:0,i:87
Uśmiać się to może nie, ale uśmiechnęłam. Moje złowieszczki piękne są. Populacja domowa nieco nadwątlona niestety...:( Za to czasem włażą wielkie biegacze. I chwała im za to ! :)
OdpowiedzUsuńAle dobrze odkrylam, ze to biegacz skorzasty? Te byly wyjatkowo wielkie.
UsuńJa wolalabym jednak nie mieszkac z nimi pod jednym dachem. Zupelnie nie pojmuje, dlaczego Tobie sprawia to radosc. One sa przeciez miesozerne, jeszcze Ci Absorbery nadgryza.
Miecka wygląda i zachowuje się dokładnie jak nasza Cooke,na szczęście mąż ma ten problem:)
OdpowiedzUsuńTo moze by tak dla odmiany troche jej zdjec powklejaj?
Usuń...żuczki dajniutkie. Miećka - redaktor naczelna. Tabaki nie wąchałem mnie i bez tego kręci od siarki z elektrowni...
OdpowiedzUsuńPanterko, Twoja Miecka to prawdziwy przyjaciel, bo moja franca jak tylko usiade przy komputerze to kasa mnie w noge i musze sie nia zajac:))) O pisaniu nie ma mowy, od razu mam wyrzuty sumienia, jak ona tak na mnie patrzy.
OdpowiedzUsuńWedlug mnie to jakies zmutowane zuczki, ale ja sie nie znam. U mnie tez tego robactwa w cholere. Ostatnio obserwuje pare wrobli ktore zalozyly domek na wprost mojego okna. Jak dla mnie to najlepszy program rozrywkowy, napatrzec sie nie moge co one wyrabiaja. Normalnie ksiazke mozna napisac:))))
W skrocie on pilnuje gniazda, a ona lata jak "nie powiem kto" normalnie cyrk na kolkach.
Baba dala czadu, przesylaka super! Napisz, jak smakowalo:)
Chcialam jeszcze dopisac, ze ciesze sie, ze Cie poznalam w tym wirtualnym swiecie.
I to, ze nie pisze pod kazdym Twoim postem nie znaczy, ze o Tobie nie pamietam.
Pozdrawiam serdecznie:)
Miecka to dzikuska, ale miewa coraz czesciej przeblyski bycia kotem przytulastym. Pewnie sama w koncu doszla do wniosku, ze dzikosc jej nie poplaca i wynika z niej mniejsza porcja mizianek. Postanowila wiec zmienic front i powoli sama zaczyna przychodzic na pieszczotki.
UsuńTe zuczki w koncu udalo mi sie w guglach zlokalizowac, to sa biegacze skorzaste.
A jak Ty rozpoznajesz plec tych swoich wrobli? Przeciez niewiele sie roznia samiczki z samczykami.
Ostatnie zdanie calkiem mnie wzruszylo. Ja tez mam wszystkim Wam wiele do zawdzieczenia.
Trzymaj sie, Renatko, serdecznosci.
To moj maaz taki madry i wytlumaczyl mi ktora samiczka wrobla , a ktory samiec.
OdpowiedzUsuńMusze Ci sie przyznac, ze zaciekawila mnie historia tych naszych wrobli i musze troszke poszukac i poszperac w internecie jak to z tymi ich zalotami jest:)
Madrego masz meza! Ja rozpoznam pawia, kure, no nawet kosa po plci, ale z wroblem bym sie nie odwazyla :)))
Usuń