Zabawa w odwódki i altruitki.

To kolejny odcinek zabawy w male formy literackie, tym razem bierzemy na tapete odwódki i altruitki. Niestety, nie moge podeprzec sie definicja z Wiki, bo jej tam jeszcze nie ma, pomimo, ze niezastapiona Szymborska miala je rowniez w swojej tworczosci.
Odwódki, jak sama nazwa sugeruje, opisuja przykre nastepstwa biorace sie od wódki. Przyklady:

Od samogonu utrata pionu.

Od koniaku finał na haku.

Od palinki wstrętne uczynki.

Od maraskino spadaj rodzino.

Od pejsachówki pogrzeb bez mówki.

Od śliwowicy torsje w piwnicy.

Czyli wiadomo, o co w odwódkach chodzi. Pole do popisu jest ogromne, bo rodzajow alkoholu jest co niemiara, mozemy puscic wodze fantazji. Wiadomo, ze im rzadszy gatunek, tym odwódek (odwodka?) bedzie oryginalniejszy. Darujmy wiec sobie takie oczywiste oczywistosci, jak od wodki rozum krotki, czy od piwa glowa sie kiwa lub po winie cnota ginie.

Altruitki  to calkiem insza inszosc. Najpierw przyklady:

Oszczędzając wstydu damie
lepiej cicho siedź, ty chamie.

Miast okradać krowę z mleka
dój bliskiego ci człowieka.

Oszczędzając sił buldoga
sam za niego podnoś noga (śląskie).

Odpoczynek daj królicy,
sam się rozmnóż w kamienicy.

Ulżyj trawie w obowiązkach:
sam wybujaj na Powązkach.

Chodzi w nich o to, by "zastapic" niejako cos lub kogos w niedoli czy innej uciazliwej czynnosci.

Oto banerek na okolicznosc. Wklejcie go i podlinkujcie na swoim blogu, niech o zabawie dowie sie jak najwiecej osob, jak przy moskalikach czy limerykach, bedzie weselej.

A utworki przesylajcie na moj adres mailowy:
blondpantera@gmx.de do dnia 30 lipca (wtorek). Ostatniego dnia miesiaca, w srode, opublikuje nadeslane przez Was utworki i tegoz dnia po poludniu wybieramy sie znow na kilka dni nad Morze Polnocne. Dlatego nie moge poczekac z terminem nadsylania dzien dluzej.

Bawcie sie w maloformatowych poetow i nie publikujcie zawczasu w komentarzach, niech wszystkie beda pelnym zaskoczeniem.