Pamietacie mala Madame? Rosnie jak na drozdzach, robi sie coraz smielsza, na granicy z bezwstydna bezczelnoscia, psoci za trzech i jest uosobieniem najslodszych slodyczy swiata.
Wyszlam sobie na taras na papieroska, a szczurka pognala za mna. Samej jeszcze nie wolno jej wychodzic, musi byc pod kontrola. Z poczatku z zainteresowaniem wlasciwym malym kotkom wachala sobie mech miedzy deskami, a potem myk! zbiegla po schodach do ogrodu. Ja za nia, bo bramka na ulice byla otwarta. Ona myk! pod stojacy na podjezdzie samochod i ani myslala spod niego wylezc. W koncu wywabilam ja zdzblem trawy, zlapalam i zamknelam w domu. Patrzyla na mnie przez szybe ze smutna minka, pukala lapka, jakby prosila, zeby znow ja wypuscic. Nie ze mna jednak te triki! Musiala zostac w domu, bo jakos nie mialam ochoty wczolgiwac sie pod auto albo ganiac ja po ogrodzie.
Jej mimika jest zdumiewajaca! W jednej chwili siedzi jak egipski kot, bardzo sfochana i wazna, by w nastepnej spojrzec czlowiekowi wglab samej duszy proszacymi slepkami, zapraszajac do zabawy lub wdzieczyc sie o cos innego.
Nic nie wskorala z prosbami o wypuszczenie jej do ogrodu, zaczela wiec wspinaczki po meblach, po czym dostala pelnej glupawki, latala po calym domu, jakby jej ktos soli na ogonek posypal.
W koncu przekonala mnie do zabawy! Nielatwo bylo zrobic jej zdjecie z dyndajacym sznurkiem od aparatu, wciaz go lapala, probujac wyrwac mi aparat z reki. Gryzon z niej straszny! Polowala na moja reke i wpijala sie w nia swoimi ostrymi jak szpileczki zabkami. Mine miala przy tym niezwykle zawadiacka. Gryzie jednak z wielkim wyczuciem, jest tak bardzo delikatna, ze nawet nie zostawia sladow.
Takie dzikie harce bardzo jednak mecza. Jej ruchy stawaly sie powolniejsze, slepka coraz mniejsze, a glosne mruczenie cichsze. Wreszcie zalegla na lozku, zmordowana bieganiem po domu i polowaniem na rece i nogawki spodni. Jak stala, tak padla, w jednej chwili. Wyszlam z pokoju, zeby nie przeszkadzac jej w odpoczynku. Musi nabrac sil na nastepne psoty.
Rzadzi w domu niepodzielnie ta mala Francuzeczka. Zdominowala Friedera tak bardzo, ze kocisko rzadko bywa w domu, ja nie widzialam go od czasu, kiedy ona tam nastala. Wpada czasem, zeby wrzucic cos na ruszt i zaraz rusza w dalsza droge, byle tylko zejsc z oczu temu wulkanowi energii. Bo kiedy spotykaja sie tete a tete, mloda zaraz go policzkuje, wskakuje mu na grzbiet i ani troche nie ma respektu przed jego wiekiem, dostojenstwem i tym, ze on dotychczas niepodzielnie wladal rodzina, domem i okolica.
Le roi est mort, vive la reine!
Faktycznie mała francuska już pięknie wyrosła, a że psotnik z czasem będzie stateczna , młodzież musi się wyszumieć , widać nie tylko ludziska tak mają.
OdpowiedzUsuńSłonecznego dzionka życzę :)
I buziaki ślę Ilonus
Ona jest jak Ty, wszedzie jej pelno, jest w stu miejscach naraz, robi sto rzeczy naraz i energii wystarcza jej za sto kotow. Zawsze tryska dobrym humorem, a kiedy trzeba, umie tupnac lapka i postawic na swoim. Sama powiedz, czy ten opis nie pasuje do Ciebie jak ulal? :)))
UsuńDobrego dnia, Ilonus
Co za komplement, ja cię kręcę , to jak mnie dopadnie wisielczy humor, baterie się rozładują, jak argumentów mi braknie aby postawić na swoim , oraz na nikim wrażenia już moje tupanie nie zrobi , to przyjdę tu poczytać Twe słowa , od razu będę w pionie.
UsuńJaki znow komplement? To cala prawda o Tobie.
Usuńcudne kocie :) fakt, że z maluchami trzeba mieć oczy dookoła głowy i kocie musi sie przyzwyczaić do dom/mieszkania w którym mieszka, żeby wiedziało gdzie wrócić. Uciekając z ogródka musiała napędzić Ci stracha... ja bym miała stan przedzawałowy pewnie :)
OdpowiedzUsuńMialam lekkie palpitacje, bo sama ja wypuscilam, wiec i sama musialam ja lapac. Ale wymruczala przeprosiny, wiec wybaczylam.
UsuńJakie słodkie kocie...ten różowy nosek! Normalnie koci aniołek :)
OdpowiedzUsuńTyle w niej slodkosci, co lobuzerstwa. Najslodsza jest, kiedy spi.
Usuńsłodycz.... miodzio...
OdpowiedzUsuńFajna jest.
UsuńAch te maluchy łobuziaki ... i pomyśleć, że tym łobuzowaniem wkradają się w nasze serducha ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę że ..... przydałby się jej drugi kotek w tym samym wieku ... tak tak .
Znam to z autopsji. Moje dwa łotry to rodzeństwo i zawsze razem na dobre i na złe.
Nie nudziło im się i było kogo podgryźć, drapnąć i wylizać futerko:-)))
Ma towarzysza, ale znacznie starszego, ktory caly czas sie focha i ucieka z domu.
UsuńSzkoda ze nie ma równolatka .... razem dali by czadu ... ;-)))
UsuńNo, Frieder jest juz wiekowy i dotad byl jedynakiem, wiec ciezko mu zaakceptowac nagle rodzenstwo.
UsuńŚliczna ta Twoja psota, a te dżudżowe podusie na jej łapkach mnie rozbrajają.
OdpowiedzUsuńOna nie jest moja, niestety, choc chetnie bym ja sobie ukradla.
UsuńFajna kociczka :) Przypomniał mi się film o Filemonie :)
OdpowiedzUsuńFrieder jest jeszcze gorszy od Bonifacego, nie chce jej zaakceptowac.
UsuńŚliczna kicia :)
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej.
Usuń...a te oczka, ja bym uległ - może dlatego że francuzeczka... ^^
OdpowiedzUsuńCiekawe, co z niej wyrosnie...
Usuńhihi mała kobietka jest piękna i wie czego chce :D
OdpowiedzUsuńJest bardzo swiadoma swojej kobiecosci i bezlitosnie to wykorzystuje.
Usuń...jak to kot. Trochę kiciusiowate miziactwo, trochę fochowatej zołzy :)
OdpowiedzUsuńOd fochow fachowcem jest Frieder, jej adoptowany starszy brat, ona to kokietka.
UsuńSongo też tak robił, jak był mały; wariował, szalał, a potem padał, tam gdzie stał i spał jak aniołek:)
OdpowiedzUsuńNinka.
A taki spiacy kot to najpiekniejszy widok na ziemi.
Usuńczy koty muszą być takie wybitnie słodkie? :)
OdpowiedzUsuńWszystko, co male, to slodkie. Tylko potem wyrasta z tego jakis np... Kaczynski, czy inny Macierewicz. Kto wie, co wyrosnie z Madame?
UsuńAleż pięknota! :-))) I w dodatku - jak piszesz - z charakterem! :-) Wiadomo: blondynka! ;-)))
OdpowiedzUsuńNooo, wszystkie blondynki maja mocne charaktery.
UsuńJest prześliczna :)... Biedny Fred...
OdpowiedzUsuńMoglby sie nieco nagiac, a zdobylby przyjacioleczke na cale zycie.
UsuńJa to raczej psy, a jak kot to malutki, taki jak Madame, jest przesliczna. Dorosle koty potrafia miec humory i byc znieznosne czego nie lubie.
OdpowiedzUsuńNasza Miecka jest bardzo humorzasta, ale tez umie wyraznie okazac mi swoja milosc, a to rekompensuje wszystko. Ja tez bylam dotychczas tylko psiara, teraz poznaje koty i nie zaluje swojej decyzji wziecia ich przedstawicielki do domu.
UsuńJeszcze tylko plamka na nosie i rzekłabym; to moja Cumulina. Władcza, przymilna, rozkoszna, obrażona i oczywiście kochająca. Lubi zlizywać makijaż z mojej twarzy (na co jej nie pozwalam, jeszcze się otruje!) i zastanawiam się wtedy o co jej chodzi. Czy to jest smaczne, czy uważa że nie powinnam się malować. Pozdrawiamy Madame bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńJesli nie szkodzi Twojej twarzy, to pewnie i Cumulinie specjalnie nie zaszkodzi. Nasza Miecka uwielbia zlizywac krem do rak. Co te koty maja za smak? :)))
Usuń