Banery, ordery i inne bajery

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rejs powrotny.

Zwiedzanie wyspy trwalo raptem trzy godziny, a z ilosci zdjec mozna by wnioskowac, ze bylam tam ze trzy dni. Nogi mi lekko w zadek wrosly, wspinaczki wywolywaly ciezka zadyszke, slonce pieklo niemilosiernie. W polowie drogi Ela zrezygnowala i poszli z moim slubnym i Kira posiedziec gdzies przy mrozonej kawie, a ja zajelam sie sesja zdjeciowa ptactwa. Nawet lepiej, ze Kiry nie bylo, bo ona wprawdzie nie ma instynktow lowieckich, ale ptaki moglyby sie czuc zagrozone jej obecnoscia.
Pod koniec bylam tak zmeczona lazeniem i upalem, ze skorzystalam z windy, zeby nie musiec schodzic z tych wysokosci per pedes. Winda platna! Wprawdzie tylko 60 centow, ale tam zarabia sie na wszystkim, nawet na ludzkim zmeczeniu.
Na dole musialam jeszcze czekac na reszte towarzystwa, tak im bylo dobrze w kawiarni pod parasolami. Kupilam sobie fajki, lody i wyslalam kartke do rodzicow.
Lodzie zaczely nas powoli zabierac na statek i tym razem usiedlismy na otwartym pokladzie. Blad! Wielki blad! Bo wprawdzie widoki swietne, ale slonce nas nieco spieklo, a przy morskim wietrze zupelnie sie nie czulo jego dzialania. Teraz schodzi mi skora z ramion.



Jeszcze ostatni rzut oka na oddalajaca sie wyspe i... pelne morze.



Nagle znow zaczela nam towarzyszyc mewa, a ja spontanicznie zdecydowalam sie ja nakarmic z reki. Dalam tylko Eli aparat i poprosilam, zeby robila zdjecia. Przy tym sloncu zupelnie nic nie bylo widac na displayu, wiec Ela strzelala jedno zdjecie za drugim, na wyczucie, zeby moc wybrac te najlepsze. O dziwo, wyszly Jej wszystkie! Na slepo robione i po omacku, a takie dobre.








Kiedy kanapka sie skonczyla, mewa jeszcze dlugo leciala wzdluz burty, zerkajac w moja strone, w nadziei, ze dostanie wiecej. Do pustej reki nie chciala jednak podfrunac, cwaniara jedna.



W koncu dostrzeglismy pierwsze boje, zwiastujace bliskosc wybrzeza.



Slonce stalo juz nisko, kiedy dotarlismy do nagrzanego do granic wytrzymalosci samochodu i pomknelismy w strone puebla Eli...


32 komentarze:

  1. No ale odważne te mewy , ja bym cały wór przysmaków tam przytargała :))) ale by się mew zleciało ....
    Miałaś fajny wyjazd :)) no faktycznie jodu to miałaś się gdzie nawdychać :))
    Buziaki ślę :))
    Ilonus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym to inaczej ujela. Odwaga to ja sie wykazalam, biorac pod uwage masywnosc mewiego dzioba, ktory mogl mi przedziurawic reke na wylot. Ale przezycie warte bylo ryzyka. Czlowiek cieszy sie jak dziecko mogac tak blisko obcowac z dzikim zwierzeciem.
      Usciski

      Usuń
    2. Faktycznie mają ostre dzioby , ale jak z mojego myszołowa i sowy karmiłam , mięchem , to dopiero miały pole do popisu aby palucha mnie pozbawić , więc o mewie nie pomyślałam w ten sposób.

      Usuń
    3. Tylko ze ona byla bardzo delikatna, brala jedzenie z wyczuciem, choc caly czas w locie. Podawalam jej w dwojaki sposob, trzymajac w palcach i na otwartej dloni. Ani razu mnie nie dziobnela, nawet przypadkiem.

      Usuń
  2. nawet na windzie zarabiać to trochę wiocha. Sesja z mewą bardzo mi się spodobała:)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Winda musi tez na siebie zarobic, trzeba ja remontowac i konserwowac, ktos wiec musi te koszty pokrywac, a te marne 60 centow mozna odplakac. Albo isc na piechote :)))
      Karmienie mewy bylo dla mnie naprawde wspanialym przezyciem.

      Usuń
  3. Piękne zdjęcia mewy :)... I śliczne morze... Zatęskniłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz tez tesknie, wlasnie minal tydzien od powrotu. Jak ten czas gna do przodu!

      Usuń
  4. piękne zdjęcia, serio,a nie budyniowo ;PPPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staralam sie, jak moglam, zeby choc w czesci podzielic sie z Wami calym tym pieknem spotkanym nad Morzem Polnocnym.

      Usuń
  5. To się dopiero nazywają wakacje...:):)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale Wam wyszły fantastyczne zdjęcia z mewą - cudo. Wakacje na 102 :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co tam u Miećki słychać ?

      Usuń
    2. Wszystko dobrze u Miecki, szczegoly beda w poscie zamykajacym tematyke urlopowa. Musisz na niego jednak troche poczekac, jeszcze sporo jest do opisania.
      Buziole

      Usuń
  7. Mewy to cwaniurki, szybko się chyba uczą, gdzie można bez wysiłku jedzonko zdobyć ;)
    Fajna wycieczka, pomijając podróż statkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Balam sie tej podrozy, bo juz w aucie miewam sensacje. Na szczescie tego dnia morze bylo spokojne, wiec nic sie nie dzialo z moim blednikiem i moglam czerpac przyjemnosc z rejsu. Bo to tez nie lada atrakcja dla takiego szczura ladowego jak ja. ;)

      Usuń
    2. A mewy to nie tylko cwaniaki, umieja tez krasc jedzenie, wyrywac z rak turystom. Widzialam takie akcje na filmikach.

      Usuń
  8. miałaś ty szczęście, że ci mewa palca nie oddziobała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myslisz? Tak delikatnie brala jedzenie, z wielkim wyczuciem i nie wygladalo na to, zeby chciala mi odgryzc cokolwiek. ;)

      Usuń
  9. za krótko wg mnie..., ale odprowadzające mewy też cudne;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz na mysli pobyt na wyspie? Jestem tego samego zdania, bo chetnie spedzilabym tam rzetelny dwutygodniowy urlop i zrobie tak, kiedy wygram w totolotka. Wtedy juz obejrze kazdy jej zakatek.

      Usuń
  10. Zdjęcia z mewą są niesamowite! Ciekawe jak często żywią się w ten sposób;)
    A to bezkresne morze wywołało we mnie tęsknotę żeby wypłynąć na szerokie wody! Piękna jest ta nasza Ziemia:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, ze nie lataja obok statkow li tylko dla towarzystwa, pewnie sa regularnie dokarmiane, bo nie boja sie jesc z reki. Szczerze mowiac, bezkres morza zaczyna nudzic juz po kwadransie, nic sie nie dzieje i tylko mewy sa prawdziwa atrakcja.

      Usuń
  11. Co za zdjęcia! Widać nawet na jednym ze zdjęć kawałek który ma zaraz połknąć! A na tym końcowym mewa wygląd ana nieźle wk...wioną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doszukujesz sie u dziobatej jakiejs mimiki? Ja bym powiedziala, ze mine ma wyczekujaca. Nastepnych porcji jedzenia.
      Na kilku zdjeciach z karmienia widac, ze ma jedzenie w dziobie (2, 5, 6), a na najwiekszym wlasnie jakis kawaleczek z dzioba jej wypada.

      Usuń
  12. Świetne zdjęcia z tą mewą Panterko! Dobrze, że miałaś tę kanapkę i dzięki niej mogłaś uwiecznic w locie tego pięknego, śmigłego ptaka. Odwazyć sie na tak bliski, niezapomniany kontakt z tą dziką łakomczuszką. I to wzburzone morze!Ogrom i moc wielkiej wody. Prawie czułam jej słony, rzeźki zapach. Prawie dotykałam...Piękna wycieczka po prsotu!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Trwala raptem jeden dzien, a zrobilo sie piec wpisow z rejsem tam i z powrotem. Ale bylo co opisywac, bo to naprawde bardzo ciekawe miejsce.
      Robi wrazenie ten brak odniesienia do brzegu, zewszad woda i nasz maly stateczek w srodku zywiolu. Dobrze chociaz, ze zywiol byl w miare spokojny ;)

      Usuń
  13. ...ale masz fata z ptakami, a mewy wiem z włąsnego doświadczenia to cwaniary jakich mało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z ta mewa obcowalam na dotyk, nigdy wczesniej nie mialam dzikiego ptaka tak blisko. Wyjatkowe przezycie!

      Usuń
  14. Ale fotki! Rewelacja! Patrząc na nie, czułam powiew morskiej bryzy!
    Mew się boję, czuję respekt i wolę trzymać się od nich z daleka. Może dlatego,że mam je na co dzień i widzę jaki potrafią być wredne , dokuczliwe i waleczne.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie mewa to pelna egzotyka, dlatego malo w gacie nie zrobilam ze szczescia, mogac ja karmic. Pewnie jest tak jak piszesz, mewy to oprychy, ale ta mnie nie zranila, a spowodowala wielka radoche.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.