Banery, ordery i inne bajery

piątek, 4 października 2013

Hej! Grzyby, grzyby...

Znow pojechalismy sobie na grzyby, w koncu mielismy 3 pazdziernika swieto (niech je szlag trafi!) zjednoczenia Niemiec. Mnie tam lepiej bylo przed zjednoczeniem, tyle tylko, ze dluzej czekalo sie na granicy. Nie musielismy finansowac calej Europy z Niemcami Wschodnimi na czele. Ale niech im bedzie, wolny dzien zawsze jest przeze mnie mile widziany. Trzeba go wykorzystac.
Mozecie raz zgadywac, co pan malzonek prorokowal i jak bardzo wzbranial sie przed wzieciem koszykow.
- Przymrozki byly... Grzybow nie bedzie... Wystarczy jeden koszyk, skoro sie tak upierasz...
Bylam nieprzejednana, zapakowalam oba koszyki, noze i jazda. Beda to beda, a jak nie, to puste koszyki wcale nie sa ciezkie.


Pogoda byla przepiekna, choc mimo slonca bylo troche chlodno. Ale co to dla nas, a zwlaszcza dla Kiruni, najzagorzalszej wedrowniczki w rodzinie. Ile ona sie nalatala miedzy nami! Jak kazdy porzadny pies, wolalaby miec nas obydwoje na oku, a mysmy sie rozlezli, wiec przez caly czas biegala i sprawdzala, czy wszyscy dwoje jestesmy jeszcze w lesie.



Slonce przebijalo przez galezie i mozna bylo podziwiac kunsztowne sploty pajeczyn rozswietlonych przez padajace na nie promienie.


Nie moge powiedziec, zeby grzybow bylo jakies zatrzesienie, troche musielismy sie naszukac, a wiele z nich zostawilismy w lesie z racji robali, ktore je zaatakowaly. Bylo troche calkiem ladnych i wygladajacych dekoracyjnie, ale niejadalnych grzybow...


... jak i jadalne. Na ich widok serce roslo i rozjasniala sie buzia w szerokim usmiechu. Sliczne, malenkie i starannie ukryte w lesnym runie. Zwlaszcza mlode borowiki sa takie slodkie.


Glownie zbieralismy zajaczki, tych bylo najwiecej, ale trafilismy tez na kilka prawdziwkow.
A po powrocie do domu zrobilismy sobie wielkie zarcie. Jakie to bylo dobre!


**********************************************************************************

Jutro uplywa termin nadsylania odpowiedzi konkursowych.

46 komentarzy:

  1. Las, spacer, grzyby....purchawka mi się spodobała ;) A to ostatnie zdjęcie, to normalnie prowokacja z samego rana !
    U mnie przymrozek i zimno ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prowokacja byla naprawde przepyszna i, o dziwo, rano sie obudzilam. Przezylam! :)))

      Usuń
  2. Piękne, piękne:) A z konkursu wypadam. Niestety całkowity brak czasu, chwilkę ukradłam,żeby zajrzeć i tyle:) Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Stado się Kiruni rozchodzi, to musi pilnować i zaganiać ;) Grzyby ..... też mówię na jedne zajączki :) A muchomorki bardzo lubię fotografować, oczywiście ;) bo jeść ich nie próbowałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muchomorkow ze swieca szukac, znalazlam trzy, jednego sfocilam.
      Wczorajsza kolacje przezylam, wiec raczej wszystkie byly jadalne, ktore zjedlismy. :)))

      Usuń
  4. Och, jak ja lubię zbierać grzyby... Ale jakoś już dawno nie było okazji... Może jeszcze zdążę w tym sezonie, jeśli jakoś się zmobilizuję... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musisz sie pospieszyc, bo moj slubny z tym ma racje, ze po przymrozkach niechetnie rosna.

      Usuń
  5. Super i ekstra, ale powiedz mi, czy w Niemczech nie ma możliwości, że Ci jakiś debilny myśliwy zastrzeli Kirunię?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie slyszalam o takich przypadkach, zeby mysliwi do psow strzelali. I choc w "naszym" lesie widuje ambony mysliwskie, to jeszcze zadnego lowczego nie spotkalam. Ja mysle, ze w Polsce to czysta zlosliwosc malpy posiadajacej brzytwe (strzelbe), nic wiecej.

      Usuń
  6. napisałam taki długi komentarz i się nie dodał nie wiem co jest, już drugi raz mi się tak zrobiło :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. męczyłam się i trzeci raz i nic, może teraz się uda.

      Zdjęcia z grzybobrania piękne, Kirunia słodka jak zawsze
      a ja zazdroszczę takiego spaceru mimo, że mam las pod nosem
      to brak czasu mojego M sprawił, że w tym roku może z raz w nim byliśmy.
      W tamtym roku pamiętam schodziliśmy z górki i byliśmy już na grzybach, przynosiło się kurki i nie tylko do porannej jajecznicy, ach :)

      Usuń
    2. Toc to grzech smeirtelny miec las pod nosem i nie korzystac. Musisz sobie znalezc towarzyszy na lesne spacery, bo inaczej grzyby sie zmarnuja, jak bedziesz czekala na wolny czas u meza :)))

      Usuń
    3. A żebyś wiedziała, że grzech.
      Muszę Go zmobilizować chociaż na pól godziny dziennie.

      Usuń
  7. ...grzybki jadalne czy nie zawsze są fotogeniczne. Pajęczyna przepiękna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogole przepiekny spacer, uwielbiam las, nawet jesli grzybow akurat nie ma.

      Usuń
    2. ...też bym się powłóczył po lesie, ale nie ma kiedy...

      Usuń
    3. ...a w weekend też nie ma kiedy...

      Usuń
    4. Bo sobie robote wyszukujesz, zamiast pizgnac to wszystko i pojechac sie zrelaksowac. Skonczysz jako zawalowiec i to nie jest zart.

      Usuń
  8. Aaa. Z takim borowikiem dorodnym to ja bym poszła do łóżka, a co dopiero do kuchni, heh!
    Czyli u niektórych słodycz, u innych żółć (zazdrość, panie dzieju ;)
    Nie mniej - smacznego i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smaczne to BYLO, bo juz nie ma. A do chodzenia do lozka to ja mam innego borowika :)))
      Sciskam

      Usuń
  9. Ale fajnie. Takich grzybków to bym sobie pojadła bo uwielbiam. Las mam obok i nawet są grzyby bo jak o 6 rano wychodzę z Maćkiem to widzę jak wracają z grzybami. Ja się na grzybach nie znam więc nie będe ryzykować bo chcę jeszcze trochę pożyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znam sie nie na wszystkich i chociaz lubie kanie, nie zaryzykowalabym ich zbierac. Za bardzo podobna do muchomora.

      Usuń
    2. Byłam w lesie od 15.30 do 17.30 i mam pełny kosz.Albo na Podlasiu więcej grzybów albo ja większa grzybiara ;D.
      Lubię chodzić po lesie,zbierać grzyby,przerabiać je by potem wyczarować z nich coś smacznego dla rodziny lub obdarować słoikami marynowanych lub pojemnikami suszonych grzybów znajomych co to nie mają jak nazbierać.Cała przyjemność po obu stronach :)))

      Usuń
    3. Tutejsze lasy sa inne niz w Polsce, wciaz cos przy nich dlubia, robia przecinki i czort wie co jeszcze. Nie daja grzybom spokojnie sie rozwijac i rosnac. Brak tu sosny i tych znanych z Polski warunkow do rozwoju grzybni. I tak cud, ze w ogole cos rosnie i na szczescie jest niewielu grzybiarzy, bo Niemcy nie zbieraja.

      Usuń
  10. a u nas puste lasy. grzybów, tych jadalnych nadal nie ma....
    rozmawiałam dziś z koleżanką z dawnego bloga, ona twierdzi, ze niemcy grzybów nie zbierają, o właśnie napisałaś o tym. za to jej rodzinka znosi pełne kosze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W naszych lasach mozna spotkac na grzybach jedynie Polakow. Ale to dobrze, nie ma za duzo konkurencji :)))

      Usuń
  11. piękne są, ale ja marzę, by się skończyły, a wraz z tym moje gotowanie i jedzenie sosów, zup grzybowych;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coz, przesada w zadna strone nie jest polecana :))) Zabron rodzinie zbierania.

      Usuń
    2. ależ nikt nie zbiera, bo i nie ma czasu, ale mąż kupuje!

      Usuń
  12. Och, ale bym zjadla takie grzybki :) Odkad nie ma babci i taty, juz nikt u nas nie chodzi na grzyby :/ Sama bym sie bala zjesc tego co nazbieram :P Zostają nam tylko hodowlane grzybki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Wy tam u siebie macie w ogole jakies grzyby w lasach? A lasy czy sa? Zreszta mozesz wpasc do mnie, masz niedaleko :)))

      Usuń
  13. Mój dzień dzisiejszy też zbiegł na grzybobraniu. Nie chwaląc się trochę przyniosłem. Twoje zdjęcia jak zawsze fajne. Kira jak na amstaffkę przystało ma całe "stado" na oku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba cecha kazdego pieska, nasz jamniczek robil tak samo. :)))

      Usuń
    2. W sumie tak,masz racje. Jednak mimo wszystko u astów jest to szczególnie widoczne.

      Usuń
    3. Od zaganiania stada sa owczarki :)))

      Usuń
  14. Oj szczujesz Panterko, szczujesz tymi grzybami. Zazdraszczam bardzo, mnie tylko pozostaje spacer lesnymi sciezkami i czerpanie energii ze spacerow.
    Pozdrawiam serdecznie zyczac milego weekendu:)

    Jak zobacze nastepny post grzybowy, to wprowadzam strajk i nie wejde na Twoj blog:))
    Kira, cudna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zebys Ty nie mieszkala w kraju z przewrazliwionymi sluzbami celnymi, mialabys ode mnie suszone grzybki w prezencie. Nie moge jednak nic obiecac w sprawie niezamieszczania grzybowych postow, ale przyrzekam, ze bardzo sie postaram :)))

      Usuń
  15. No własnie jak to jest z grzybobraniem w Niemczech? Słyszałam, że surowo zakazane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zle slyszalas, nie jest wcale zakazane. Jednak ilosc runa (czytaj grzybow) do wyniesienia z lasu jest ograniczona. Nie pamietam dokladnie, ale chyba 2 kilo na osobe, moge sie jednak mylic, a szukac mi sie nie chce.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.