Banery, ordery i inne bajery

środa, 16 października 2013

LSD.

LSD  (niem. Lisergid Saeure Diaethylamide) jest to jedna z najbardziej aktywnych substancji psychodelicznych, organiczny zwiazek chemiczny, pochodna ergoliny. Po raz pierwszy zostala zsyntetyzowana tuz przed druga wojna swiatowa przez szwajcarskiego chemika, Alberta Hofmanna i miala sluzyc jako lek pobudzajacy uklad krwionosny i oddechowy. Kiedy jednak poznano jej wlasciwosci psychodeliczne, znalazla zastosowanie w latach 40 i 50 ubieglego wieku w psychiatrii. W kolejnych dziesiecioleciach stala sie modnym narkotykiem w kregach hipisowskich, byla tez uzywana przez armie i sluzby specjalne USA. W zaleznosci od przyjetej ilosci, powoduje potegowanie odczuc, halucynacje, synestezje.
Pamietacie scene z musicalu Hair, kiedy Bukowsky przyjal komunie z LSD?


Najpopularniejsza bowiem forma dystrybucji to kartoniki nasaczone LSD, rzadziej uzywa sie pastylek, plasterkow zelatynowych lub kapsulek z roztworem soli.
W Polsce substancja ta uznana jest za grozna dla zycia, nieprzydatna w lecznictwie i zakazana, podobnie jak w wielu innych krajach.
Nie od dzis wiadomo, ze swiat artystyczny wspomaga sie przeroznymi substancjami narkotycznymi, by tworzyc lepiej, wiecej i intensywniej. Uzywane sa wszystkie dostepne i niedostepne substancje, a po nich powstaja wybitne dziela muzyczne czy malarskie. Gdyby nie postepujace uzaleznienie i wyniszczajace organizm dzialanie, na pewno niejeden artysta dopingowalby nimi czesciej swoja tworczosc. Na szczescie edukacja i kampanie antynarkotykowe, a takze zniwo, jakie zebrala smierc wsrod tworcow tamtego okresu, kaza sie dzisiejszym tworcom glebiej zastanowic nad sensem ich przyjmowania, bo cena bywa niewspolmiernie wysoka w stosunku do osiagniec, slawy i pieniedzy.
Natknelam sie na opis eksperymentu naukowego przeprowadzonego na artyscie plastyku i zmian, jakie zachodzily w jego rysunkach po zazyciu wlasnie LSD.










Dla zainteresowanych tematem LSD, obszerny opis TUTAJ.
Naukowcy, badajac wplyw narkotykow na mozg i jego funkcjonowanie, pastwia sie nie tylko nad ludzmi. Sprawdzaja rowniez zachowania zwierzat, ktorym zazycie (?) substancji odurzajacych mocno zakloca ich wrodzone umiejetnosci.


47 komentarzy:

  1. Ciekawy wpis, mogłaś jeszcze dodać przykłady z Firmy Portretowej Witkacego, tę jego hierarchię 'ulizania portretów', z notatkami w rogu, po czym mianowicie malował. No i wychodziło na to, że strasznym mieszczanom to najbardziej pasiły te po kawce i papierosie ledwie ;)

    A pająki swoje zacznę obserwować, bo mam pewne podejrzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyobrazam sobie, co wciagali kubisci. A co zazywaja wspolczesni?
      Moze i ja powinnam cos zasadzic, bede barwniej prowadzila bloga :)))
      A pajaki... Moje nie maja szans na obserwacje, bo je wypraszam z domu.

      Usuń
    2. I to jest pomysł, Panterko! Jakie rozjechane stałyby się nasze blogi! Mój b w końcu przestał być taki grzeczny, muszę poważnie przemyśleć ten temat.
      Post fantastyczny!

      Usuń
    3. Zastanawiam sie tylko, skad zdobyc taki dopalacz, jakos nie mam kontaktow w wiadomym srodowisku.
      Buziaki

      Usuń
    4. Ciekawe co bym nawypisywała.....:D

      Usuń
    5. Nie dowiesz sie, jesli nie sprobujesz ;)))

      Usuń
    6. Kurczę, dopiero dzisiaj miałam okazję przeczytać ten wpis i jestem pod wrażeniem. Normalnie aż mam ochotę coś zażyć ;)))))) Świetny eksperyment.
      Też się zastanawiałam co brali kubiści ;))

      Usuń
    7. Ja juz widze oczami wyobrazni nasze blogi "po zazyciu". To by sie dzialo!

      Usuń
    8. oooo, to już wiem, co może mi pomóc na moje blogowe osłabienie ;PPP
      cudny wpis:)

      Usuń
    9. Uwazaj, bo zamiast fariatkowa, stworzysz dom wariatuf :)))

      Usuń
  2. Biedny pająk... po kofeinie to by z głodu zdechł jakby był kawoszem. Maryśką tak straszą ale patrząc na obrazek i porównując z innymi mniemam, że demonizują...kawa groźniejsza.
    Po 2 godzinach i 45 minutach to normalne dzieło sztuki. W życiu bym nie wpadła na to, że może być to portret... jak to my sztuki nie rozumiemy....
    To następne - wow!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam najbardziej podoba sie wlasnie pajeczyna po LSD, to prawdziwe dzielo! ;)

      Usuń
  3. Zatkało kakao! Nie przypuszczałam,że kofeina tak działa na pająki, bo ja po kofeinie prosperuję wręcz idealnie.
    Serdeczności o poranku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maly szczegol - Ty nie jestes pajakiem :)))
      Buziaczki!

      Usuń
    2. Naprawdę????? hi, hi, hi...

      Usuń
    3. Na 100% pewna nie jestem, na zywo nigdy Cie nie widzialam, ale tak mi sie wydaje. ;)

      Usuń
  4. 2 godziny 45 minut, twarz zgrała się z muzyką...

    Czy ten wpis miał odstraszyć, czy zachęcić? Bo i pająk po LSD nieźle sobie tka. ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak myslisz, Skarbie, co ona ma, ten post? Wiesz, jakie odjechane posty bysmy pisaly?

      Usuń
  5. Mnie też się najbardziej spodobała pajęczyna po LSD. I portret nr 6. Szkoda, że nie mam ani odrobiny tego specyfiku, może by mi moje pajączki ozdobiły różne kąciki :):):):):):):):)
    Żartuję oczywiście, ja też pająki wypraszam, choć niezbyt gorliwie; jak mi się nie pokazują na oczy, to mogą sobie ze mną mieszkać. Mam nadzieję, że w zamian za to wykończą rybiki, których nie znoszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawialam sie, czy chcialabym sprobowac, ale po namysle jednak nie, balabym sie.

      Usuń
  6. Dzień dobry PANTERKO! Bardzo podobają mi sie portrety wykonane po zażyciu narkotyku! I Witkacowskie rzecz jasna też! Oraz wiele poezji i prozy, napisanej "pod wpływem"! Dawać mi tu cosik, bo zazdrosnam o te cudne wizje i możliwosci twórcze!:-)
    Dobrego dnia Panterko!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz wyobrazam sobie nasza Olenke, jak by tworzyla po zazyciu. Jeszcze jakiego bestsellera by popelnila.
      Wam rowniez, Kangurki, milego.

      Usuń
  7. Portret nr 6 bardzo ciekawy ;)...i pajęczyna po LSD zachwyca. Hm...ciekawe jak wyglądałaby serweta dziergana po LSD...albo torba ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko, proszę, wykonaj coś pod wpływem i zamieść zdjęcia na blogu :)) Zrób to dla sztuki. Odpowiedni specyfik pewnie można dostać w najbliższej szkole, na zakup wytworów tego eksperymentu rzucą się wszyscy zainteresowani odwiedzający Twojego bloga :)))

      Usuń
    2. Beato, koniecznie! Tak bardzo bym chciała to zobaczyć :))

      Usuń
    3. Ja tam sie nie dziwie, bowiem najlepsze dziela powstaja pod wplywem.
      I umiera sie mlodo... Co zreszta mi juz nie grozi :)))

      Usuń
    4. A co tu się dzieje !!!! do takich bezeceństw mnie tu namawiają !!!!..Trudno, najwyżej nie wpiszę się w światowy panteon twórców, ale nie dam się sprowadzić na złą drogę ;)))))

      Usuń
    5. Sama sie zastanawialas, jaka bylaby Twoja serweta albo torba stworzona pod wplywem, a teraz zarzucasz nam sprowadzanie Cie na manowce? :)))

      Usuń
    6. To było takie se gdybanie :)))) Ładnie, to tak za słowa łapać? ;)

      Usuń
    7. A za co mam Cie lapac? Potem powiesz, ze Cie molestuje :)))

      Usuń
  8. Oglądając czasami wybiegi z modelkami i modelami też się zastanawiam, co biorą projektanci ubrań?
    A portrety rysowane po zażyciu LSD - nie, nie podobają mi się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co biora projektanci, nie wiem, ale modelki glownie kokaine, bo po niej nie ma laknienia.

      Usuń
  9. Nie przepadam za tego typu eksperymentami...
    Podziwiać artystów którzy tworzyli pod wpływem LSD czy tych normlnych?
    Premiowąc za używki ?
    Nie, to nie dla mnie...
    W normalnym świecie tyle się dzieje ciekawego,
    że nie widzę powdów to wspierania się takimi protezami jak LSD...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam, ale pooglądać można. :)

      Usuń
    2. Krysiu, a wiesz, jakie bylyby nasze blogi ciekawe i zakrecone? :)))
      A w latach 60-tych i 70-tych powstawaly najlepsze dziela muzyki rockowej, tyle ze ich tworcy nie bardzo plawili sie w slawie, za wczesnie odeszli.

      Usuń
  10. Kiedy czasami rysowałam, miałam kreskę zakręconą tak jak po 5 godzinach i 45 minutach po przyjęciu LSD.
    Ale ja na trzeźwo, bo nigdy mnie do żadnej chemii nie ciągnęło :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w zyciu odwazylam sie zazyc haszysz, fajnie bylo, ale nie az tak, zeby mnie wessalo. :)))

      Usuń
  11. gdyby nie wspomagacze nie byłoby takich artystów jak Jimi Hendrix czy Janis Joplin i wielu, wieli innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to!! Ani Amy, ani Morrisona, Jeggera i setek innych, ktorych nie pomne ;)

      Usuń
  12. DZIEŁA SĄ NA MIARĘ NISZCZYCIELA, DZIAŁA WIZJA -
    Cóż wszystko na krótką metę i nie jestem pewna czy dzieła sztuki to dzieła artysty, czy LSD
    i jak sie ma do tego:
    "Nie wszystek umrę" - przecież zostają urojenia...
    Pozdrawiam
    Ps.
    Moja wyobraźnia bez LSD zaskakuje, wolę więc nie eksperymentować
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawe te obserwacje po zażyciu ;) Nic na ten temat nie napiszę, bo nigdy mnie do takich substancji nie ciągnęło. W podstawówce miałam kolegów, którzy klej wąchali i kiedyś jeden opowiadał o swoich wizjach. Ile naściemniał, a ile było w tym prawdy - nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja palilam haszysz, bylo wesolo. Ale LSD chyba bym sie nie odwazyla przyjac.

      Usuń
    2. A wizje jakieś miałaś?? Po LSD to chyba równia pochyła prosto w przepaść.

      Usuń
    3. Haszysz nie jest halucynogenny, w przeciwienstwie do LSD. Glupawki dostalam ze smiechu.

      Usuń
  14. Nigdy nie próbowałam czegokolwiek z powodu kompletnego braku ciągot.
    Artysta świadomie poddał się eksperymentowi, ale pająk to się musiał zdziwić :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sie caly czas zastanawiam, JAK ten pajak zostal zmuszony do zazycia. :)))

      Usuń
  15. Nic nie mam do narkotyk sam lubię od czasu do czasu na coś iść.
    Psychodeliki to takie odkrywanie świata(nie powinno być nielegalne) powinny być legalne jednak z umiarem.

    Wódka, papierosy, sól, cukier - to wszystko jest gorsze niż branie np. psychodelika raz na tydzień :).

    Co do Amfetaminy wziąłem tylko raz - nie byłem mocno agresywny.. jednak inni byli i jak dojdzie do walki naćpanego z naćpanym to się pozabijają i to wam gwarantuje.. albo obaj stracą przytomność.

    Wódka - nie dla mnie.. piłem za długo i z niewłaściwymi ludźmi, więcej minusów niż plusów.. dla smaku można się napić kieliszka lub 2 ;) ale nie więcej.

    Papierosy - paliłem długo i też rzuciłem tak po prostu - chciałem pokazać że nie wierze w nałóg i że jestem zdolny rzucić kiedy tylko chce :), uważam że nałóg to 10% a 90% to wymówki człowieka(bo lubi palić).

    Psychodeliki - przyznam się.. wkręciłem się raz.. z 4 miesiące to trwało oczywiście nie chodzi że codziennie brałem.. ale np. co weekend, w środku tygodnia się zdarzało + dochodziły do tego inne halucynogenne środki(żeby odreagować i nie brać ciągle tego samego) minusów z psychodelikami nie widzę.. jest jedno ale
    już po udanym 1 razie zmienisz zdanie o wszystkim i inaczej patrzysz na świat.. to może stać się przykre ;) jeżeli komuś dobrze się żyje nie powinien nawet próbować(lepiej żyć w niewiedzy) mi się to podobało bo.. miałem wtedy coś w stylu depresji, nawet nie chce mówić co się ze mną działo :) psychodeliki zmieniły mój pogląd na świat a na słowo śmierć(śmiałem się.. bo przejrzałem na oczy że nie warto.. życie jest zbyt piękne to ludzie je niszczą) i tak przyznam się.. w 3 nie ważne z kim wkręciliśmy się ostro w to...

    najbardziej ja i mój kumpel - podobne sytuacje rodzinne itp..

    Po 1 poznawaliśmy.
    Po 2 wymienialiśmy się doświadczeniami i poznaliśmy się lepiej niż z członkami z rodziny ;)

    Jednak po pewnym czasie zauważyłem że ludzie mnie obrzydzają(zachowaniem że się zdradzają, nie wiedzą co to miłość itd) na psychodelikach jak braliśmy w 3 bez szukania odpowiedzi..

    To nie raz byłem jak jakiś filozof ;) potrafiłem mówić bez przerwy nawet przez 1h o rzeczach o których większość niema pojęcia.. pomysły same pchały się do głowy (nigdy nie wykorzystałem tego w celach zarobkowych, uważam że wszystko co związane z innym światem.. tak nawet przez psychodeliki to łamanie zasad ;) oczywiście można naukę z tego brać)

    Jednak nie wyobrażam sobie brać, OOBE - wychodzić z ciała itd w celach zarobkowych.. moim zdaniem małe szanse że taki znajdzie tam szczęście.. raczej ból i smutek.

    I daje głowę że większość naukowców brało ;) i się im nie dziwie, jednak wiem że to ludzie posuwają nas do tego żeby poznawać świat, tamten świat.. itd bo jakby ludzie nie ranili to nigdy bym nie wpadł żeby zrozumieć lepiej siebie, dziwne że uważam te dni za najpiękniejsze chwile w moim życiu.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.