Strach.

Blumsztajn: "Jarosław Kaczyński jest pamiętliwy i przeświadczony, że ma rację moralną"

Tak wlasnie odbierany jest Kaczynski przez wiekszosc spoleczenstwa, mniejszosc uwaza go za mesjasza, ktory przybyl na bialym koniu, zeby ratowac ostatnie bastiony polskosci, garstka to przylepieni u jego dupy za pomoca wazeliny kolesie, pragnacy jedynie ubic przy panskim korycie wlasne interesy, grupka zalosnych BMW (bierny, mierny, ale wierny).
Moim zdaniem prawda odbiega nieco od powyzszego cytatu. Zauwazcie, ze cala polityka Kaczynskiego wiruje wokol Smolenska. O ile jeszcze podczas kampanii nieco sie hamowal, tak teraz poszedl na calosc. Na kazdym kroku podkresla, ze zrobi wszystko, by prawda o Smolensku ujrzala swiatlo dzienne. Jaka prawda? Jego prawda o zamachu. Od dnia katastrofy czyni wszystko, zeby przekonac wszystkich o tym, co nigdy nie mialo miejsca. Dotychczas brakowalo mu mozliwosci i srodkow, teraz ma juz wladze, a co za tym idzie - mozliwosci..
Nie udalo mu sie przekonac swiata, ze brat polegl, nie tylko nie pomoglo sprowadzanie zabawnych i niedouczonych bieglych z Ameryki, ktorzy przy pomocy parowek i puszek po coca coli robili wyklady majace udowodnic zamach, ale narazilo na smiesznosc w oczach ludzi myslacych i spowodowalo lawine zartow w internecie.
Nie pomogly miesiecznice smolenskie, budzily jedynie irytacje i znudzenie.
Na niczym spelzly proby sprowadzenia wraku samolotu. Ja sie Rosjanom zupelnie nie dziwie, ze nie chca oddac tego zlomu, bo po znalezieniu sie na terenie Polski, nagle okazaloby sie, ze sa na nim slady trotylu podrzucone przez ludzi Macierewicza.
Zeby ukrocic histerie Kaczynskiego, zgodzono sie na pomniki ofiar, ale jemu bylo wszystkiego za malo, bo pomnik jego brata mial stanac przed palacem prezydenckim, chocby mialo to kosztowac przeniesienie Poniatowskiego gdzie indziej. Teraz, kiedy Kaczynski decyduje o wszystkim, zapowiada zastawienie pomnikami brata calej Polski. On zdaje sobie sprawe, ze ten wypadek spadl mu z nieba, w przeciwnym razie taka prezydencka miernota jak jego blizniak, nie doczekalaby sie nawe tabliczki pamiatkowej.
Kaczynski nie cofnie sie nawet przed zakloceniem wiecznego odpoczynku ofiarom katastrofy i to wbrew wyraznemu zyczeniu i braku zgody rodzin tych ofiar.
W swoim szalenstwie posuwa sie jeszcze dalej, nie ma dla niego granic podlosci. Otoz do programu szkolnego ma trafic przedmiot "wiedza o Smolensku (czytaj: o katastrofie)". Jest to jawne przymuszanie dzieci do nauki zaklamanej historii. Byly juz takie czasy, kiedy w szkolach zabronione bylo uczenie o Katyniu, ale wtedy sprawe sie co najmniej przemilczalo, a nie zaklamywalo.
No i wisienka na torcie - przymusowe pakowanie apelu poleglych w Smolensku podczas wszystkich okolicznosciowych uroczystosci panstwowych. Nie zdziwilabym sie, gdyby z czasem zarzadzono coporanne apele w szkolach, wojsku, szpitalach, a nawet na mszach w kosciolach, z odczytywaniem listy ofiar. Za nieodczytanie listy lub pomylkowe pominiecie jakiegos nazwiska - wiezienie.
Skutki szalenstwa Kaczynskiego sa az nadto widoczne, ale czy zastanawialiscie sie, co jest ich przyczyna?
STRACH ! Smiertelny strach, zeby rzetelna prawda nigdy nie ujrzala swiatla dziennego. Zeby swiat nie dowiedzial sie, ze to on jest winien smierci nie tylko brata, ale i 95 niewinnych ludzi. Robi wiec wszystko, co w jego mocy, zeby zamydlic rzeczywistosc na tyle, ze w przypadku ujawnienia ich ostatniej rozmowy, moc ja okrzyknac jako spreparowana przez wrogie sily.
Przy czym jego szalenstwo nie przeklada sie na utrate instynktu samozachowawczego, stad jego zabiegi nad zniszczeniem trybunalu i grzebanie w ordynacji wyborczej, zeby zapewnic sobie dozywocie. Wprowadzenie zaostrzonego prawa antyterrorystycznego na czas trwania szczytu NATO i SDM, nie zostanie cofniete. Tu jego wielkimi sprzymierzencami okazali sie prawdziwi terrorysci, bo teraz bedzie sial mity o wielkim zagrozeniu i w taki sposob rozprawi sie rowniez z opozycja, bedzie ich podluchiwal, inwigilowal, zamykal w aresztach, a wszystko pod plaszczykiem walki z zagrozeniem terrorystycznym.
Kaczynski dazy do pelnej dyktatury, bo tylko ona pozwoli mu przeprowadzic do konca jego chory plan, ktory z demokracja i suwerennoscia nie ma nic wspolnego. Jednak i to nie uwolni go do konca jego nedznego zycia od wyrzutow sumienia i strachu. Nawet kupowanie sobie przychylnosci klechow nie zapewni mu miejsca w niebie. Ja dodatkowo prywatnie go przeklinam, oby sczezl, z piekla nie wyszedl i smazyl sie w siarce przez wiecznosc za to, co zrobil z moim krajem urodzenia.