Moje kochane Kiessee znacie niemalze tak dobrze jak ja sama z niezliczonych zdjec, jakie zamieszczalam na blogu. Odkad mieszkam w Getyndze, jeszcze nigdy nie korzystalam z wodnych pojazdow, jakie sa do dyspozycji dla chetnych. Jakos mnie nie ciagnelo na lodki czy rowery wodne, a poza tym ceny byly dla mnie nieco przesadzone. W koncu jednak wzielam meza wlasnego jako sile pedalujaca, a sama uzbroilam sie w aparat fotograficzny, bo pomyslalam sobie, ze widoki z tamtej perspektywy musza byc rownie ciekawe, jesli nie bardziej.
Dzisiaj pokaze Wam same widoczki, a jutro pochwale sie ptactwem wodnym, bo zdjec narobilam tyle, ze naraz byloby tego stanowczo za duzo. Z bolem w sercu uiscilam 14 euro za godzine i pomknelim po tafli, zostawiajac za soba
kilwater.
|
Tez czasem pomagalam pedalowac |
|
Budynek zwiazku wodniakow |
|
Na tym tarasie swietowalismy urodziny najmlodszej |
|
Hangary klubu kajakowego |
|
Kilwater nie jest specjalnie imponujacy, ale zawsze jakis |
|
Tej czesci w ogole z brzegu nie widac przez trzciny |
|
Slynne zwalone drzewo z roznych stron |
|
Pogoda przecudna, ani chmurki |
|
Jedyne wazki, ktore zechcialy chwilke pozowac, reszta latala jak powalona |
|
Gesi ogladalam zawsze z tej drozki, teraz przygladam sie im z ich punktu widzenia |
|
Moja drozka, ktora czesto chodze |
|
Pomost, na ktorym ostatnio fotografowalam kaczki |
|
Miejsca gniazdowania ograniczone pniami, zeby za blisko nie podplywac i nie przeszkadzac ptakom |
|
Takie dziwadelko fruwalo po niebie |
|
Sluza |
|
Ulica jezdza auta. To tez calkiem niewidoczne ze sciezki miejsce |
|
Godzina mija, wiec trzeba sie zbierac |
|
Ostatni rzut oka na jezioro |
|
Teraz trudny manewr dobijania do pomostu |
No, to teraz juz wiem, jak drob widzi mnie, kiedy szwendam sie wzdluz brzegu i pstrykam. :)
No dobra,jezdem pierwsza/może?/ale nie kcem żadnej nagrody!!!
OdpowiedzUsuńMiłego dzionka:)
Za to, ze nie kcesz nagrody, dostaniesz w nagrode troche drobiowej wody z Kiessee. :)))
UsuńNo też mam podiuma. Warto było popływać.
OdpowiedzUsuńAnia Bezowa
Warto! Nawet troche sie opalilam. :)
UsuńDobrze zainwestowane 14 euro, widoki cudne. Samej wyprawy zazdraszczam :)))
OdpowiedzUsuńAle sama powiedz, nie jest to troche przesadzona cena za godzinke pedalowania?
UsuńBardzo to przypomina moją Amazonkę... bardzo!
OdpowiedzUsuńTwoja CO? A dzie tam plynie jakas Amazonka?
UsuńNic nie rozumiem. :(
No to masz tutaj:
Usuńhttp://fraube2.blogspot.com/2013/08/186-amazonka.html
Kocham to miejsce!
No w rzeczy samej calkiem podobne okolicznosci, z tym ze u mnie w wersji mini, bo to nasze jeziorko wcale duze nie jest, wbrew wszelkim pozorom. :)
UsuńWszystkie cudne, ale mnie, jak zwykle, najbardziej podoba się drzewo. Zwalone. Szkoda, że Yung nie żyje, bo by mi pewnie wyjaśnił skąd ta słabość do dzikich dróg i drzew - najlepiej bezlistnych i powyginanych... hm...
OdpowiedzUsuńTo zwalone drzewo jest chyba najczesciej fotografowanym obiektem w Getyndze. :)
UsuńPrzez tyle lat jak obserwujemy Kiessee, jego powierzchnia znacznie sie powiekszyla i sporo drzew, ktore przez lata rosly na brzegu, znalazlo sie w wodzie i poprzewracalo. Teraz te zwalone drzewa sluza ptakom jako naturalne grzedy.
Śliczne widoczki, szczególnie kolanko, hrehrehre:)
OdpowiedzUsuńJest tak ładnie i czysto, wszystko dobrze zagospodarowane. U nas też w końcu dwa lata temu zrobiono porządek nad jeziorem, że tak powiem, głównym, tym z miejską plażą, i teraz wszystko wygląda ładnie, bo wcześniej było w niektórych miejscach nieciekawie.
Nie powiedzialabym, ze czysto jest wszedzie, bo woda wola o pomste do nieba, jak kazdy zbiornik, w ktorym tapla sie drob, do ktorego wydala i gubi pierze. Ale na suchym ladzie jest rzeczywiscie czysciutko, jak w kazdym miejskim parku. Bo to w sumie jest wlasnie park.
UsuńAle fajnie, normalnie jak na wakacjach ;)
OdpowiedzUsuńNo i przyjszly takie czasy, ze nawet za pedalowanie trzeba placic ale wrazenia wzrokowe bezcenne ;)
Za to sluchowe byly straszne i powodujace bol zebow. Kiedy wyplywalismy, bylo ok, ale gdzies w polowie trasy zaczelo zgrzytac przy pedalowaniu i tylko ptaki ploszylo. :))
UsuńWidac ze pogoda piekna, ze zdjec bije nie tylko ladnosc, ale taka czystosc, spokoj. Dobrze jest miec tak blisko do natury. Teresa
OdpowiedzUsuńMogloby byc wieksze to nasze jeziorko, ale dobrze, ze w ogole jest, szczegolnie drob sie cieszy, ze ma gdzie gniazdowac i lowic sobie ryby. :))
UsuńCo to takiego - ten kabriolet na nieboskłonie? Zabawka?
OdpowiedzUsuńTo najprawdziwszy helikopterek z ludziami w srodku, tyle ze maly gabarytowo. Takie same widzialam na ladowisku w Northeim.
Usuńhttp://swiattodzungla.blogspot.de/2016/05/ladowisko.html
to ma być łódka? łodka ma inny kształt i porzadne pagaje. lubie pływac łodką i podziwiac to, co mam dookoła.
OdpowiedzUsuńTo NIE jest lodka, ino wodny rower w ksztalcie samochodu policyjnego. Na przedostatnim i trzecim od konca zdjeciu widac te pojazdy przy koncu pomostu. Lodki tez sa, mozna wypozyczyc, ale my nastawieni bylismy bardziej na fotografowanie niz przeplywki (takie wodne przejazdzki).
UsuńNa naszej Przystani Zwierzynieckiej rowery wodne mają kształt nadobnych łabądków, kusi coby sobie popływać, ale miałabym poważny problem z wejściem i wyjściem ;)
OdpowiedzUsuńZa to chyba nie miałabym problemu, aby się dostać do tego powietrznego, przeleciała bym się takim :)
Te nasze sa w ksztalcie samochodow z nadrukiem policja albo straz pozarna :))) Chyba bardziej dla dzieciakow i ich uciechy, ale nie powiem, wygodnie sie plywalo.
UsuńDobrze,że się zdecydowałaś na taką godzinkę.Widoki śliczne.Też bym sobie poświętowała na takim tarasie a nie w zamkniętym pomieszczeniu.A i zobaczyłaś jak Ciebie widzi ptactwo.Pewnie godzinka szybko minęła.
OdpowiedzUsuńWiecej chyba bysmy nie wytrzymali, bo slonce palilo prosto w glowe, a o cieniu mozna bylo na tej wodzie pomarzyc. Akurat wystarczylo na przeplyniecie wokolo calego Kiessee (ca 600m dlugosci i ok 100 szerokosci). Piechota dokola jest dokladnie 2,5 km, bo jeziorko ma taki powykrecany ksztalt.
UsuńSliczne te zdjecia z wody. Szkoda ze tylko godzinka :-)
OdpowiedzUsuńJak juz wyzej pisalam, tego dnia nie wytrzymalibysmy ani minuty dluzej z racji palacego slonca. :)
UsuńJakie zgrabne odnóża:))
OdpowiedzUsuńNo masz racje, odnoza, bo nuszki to ja kiedys dawno mialam. :))))
UsuńUwielbiam zdjęcia robione z wody i pływanie po wodzie na różnych sprzętach głównie na łódkach. :) Tak więc z wielką przyjemnością obejrzałam Twoje widoki. Pięknie tam, a i pogodę mieliście wyśmienitą!
OdpowiedzUsuńWy tam u siebie macie ogrom wody, nam musza wystarczyc te sadzawki i rzeczki cienkie jak niteczka. :))) Ale zawsze psy maja sie gdzie zamoczyc, jak kto ma psa :(
UsuńUau, za kaczusie robilas :). Bardzo mi sie to Wasze jeziorko podoba i tez bym zainwestowala w taka wycieczke. Stosunkowo niedaleko mam duzy zalew (ponad 72 km2), ale przy takim ciepelku to tam ducha mozna wyzionac. Wprawdzie dzisiaj tylko 37º, ale na weekend juz ma wrócic 40º :( (Leciwa)
OdpowiedzUsuńNie, za gupiom ges robilam tym razem. :)))
UsuńDzisiaj u nas ponad 30°, a ja juz zdycham. Na szczescie od jutra ma sie ochladzac, a na nieszczescie weekend ma byc calkiem do kitu, deszczowo-burzowy.
Zazdraszczam tej wodnej wyprawy!!! Piekne okolice, zdjecia mowia same za siebie. Cieplo, milo, ino plywac sobie wolniutko i o niczym przykrym nie myslec! Taka odskocznia od codziennosci:) Najpiekniejsze zdjecia drzew i to pierwsze-nogi, nogi, nogi - fajnie je pokazalas, rzeczywiscie z calkiem innej perspektywy:)
OdpowiedzUsuńE, nie ma sie czym zachwycac, nogi to ja kiedys mialam nienajgorsze, ale teraz...
UsuńCieplo bylo, nawet za, wiec ta godzinka byla optymalna. Dluzej bysmy nie wytrzymali na tym palacym sloncu. ;)
Ten helikopterek to tzw. autogyro. Specjalnie poszukałem w Sieci, bo coś mi po głowie chodziło, że znam takie urządzenie latające.
OdpowiedzUsuńTa gra to połączenie mocy GPS< aparatu fotograficznego i Sieci. Podobno baterie połyka w tempie niesamowitym. Mnie trochę przeraża taka moda na łażenie z nosem w telefonie po omacku i w pewnego rodzaju malignie związanej z grą.
Też w sumie nie kumam o co chodzi w tym szale wielkim, może to i lepiej, mam inne zajęcia. W sumie niech sobie każdy robi co uważa.
Pozdrawiam!
No prosze, dowiedzialam sie czegos nowego o niezidentyfikowanych obiektach latajacych nad jeziorkiem. :)))
UsuńJa w ogole nie lubie gier, nie tylko komputerowych, ale w karty, szachy, gry planszowe - nie lubie i juz, wiec tym bardziej nie rozumiem tego szalu pokemonow, ktore trzeba lapac na ulicach.
Ja bardzo lubię rowery wodne, kajaki... teraz czekam aż W. zrobi kurs sternika i będą zagłówki :D
OdpowiedzUsuń14 euro to rzeczywiście dużo za godzinę. U nas to jakieś 10-15 zł.
Tu chyba mozna nawet malenka zagloweczke wypozyczyc, widywalam je na Kiessee.
Usuń