Przypominam o klikaniu =>
... ktos zaproponowal Wam calkowite sfinansowanie wycieczki dokadkolwiek na swiecie i miesieczny tam pobyt, jakie miejsce wybralibyscie i dlaczego. Na swiecie jest tak wiele miejsc do obejrzenia, a co jedno to piekniejsze, my jednak mamy mozliwosc wyboru jednego, bez mozliwosci przemieszczania sie stamtad. Odpowiedzi typu Alaska jest piekna, ale tez chetnie zwiedzilabym Egipt... sa niedopuszczalne w tej zabawie. Jesli Alaska, to konkretne na niej miejsce, moze byc miejscowosc albo chata w zupelnej dziczy, ale nie cala Alaska. Jesli Egipt, to rowniez scisle okreslone miejsce. Inaczej byloby za latwo, a tu chodzi o takie miejsce, co to zobaczyc je i umrzec, to jedno jedyne dla Was na calym swiecie.
Moim marzeniem sa Maledivy.
A w zblizeniu, na zdjeciu z satelity wygladaja tak:
Im blizej, tym piekniej: (zdjecia sa z internetu, ze strony Maledivy)
A dlaczego tam? Bo mala gestosc zaludnienia, a ja mam dosc ludzi, bo cisza i tylko szum oceanu, bo egzotycznie i tak bardzo inaczej niz w domu. Kojaco, relaksujaco, resetujaco. I ten bialy piasek z krystaliczna lazurowa woda, a gdzieniegdzie chylaca sie ku ziemi palma, na ktorej mozna rozpiac hamak - kicz az boli patrzec. I ta ciepla woda, w ktorej mozna plywac z delfinami (to moje najwieksze marzenie) albo nurkujac, ogladac cuda podwodnego krolestwa. Bo tak, wlasnie tam.
A gdzie Wy chcielibyscie spedzic ten podarowany miesiac?
O kurcze, ale zadałaś pytanie. No nie zastanawiałam się nigdy i takich marzeń nie miałam. Owszem przez miesiąc spokojnie wytrzymałabym bez telewizji, telefonu, komputera, ale gdzie?
OdpowiedzUsuńJak to, Bezowa, nie masz marzen?
UsuńNo mam. Chciałabym zobaczyć pewne miejsca, ale one są znacznie oddalone od siebie. Miesiąc by starczył. Wiedeń, Lwów, Paryż....Jednego, upatrzonego nimom.
UsuńBezowa, kazdy z nas chcialby poodwiedzac rozne znane miejsca, ale w tej zabawie chodzi o co innego. Ma byc jedno i juz!
UsuńJa wiem dokładnie. W małej, bezludnej miejscowości Sao Vicente na Maderze. Ja po prostu chcę tam zostać na zawsze.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale zajrze tam w wolnej chwili. :)
UsuńZakochałam się w tej wyspie i w oceanie, tęsknię za tym miejscem i w ogóle zaraz będę płakać!
UsuńDosc malownicze miejsce, sa tam nawet jakies jaskinie, ale dla mnie zbyt gorzyscie.
UsuńBo ta wyspa jest stożkiem wulkanicznym. To nie są zwyczajne góry, tylko zastygła lawa, wściekle żyzna.
UsuńWiem, przeczytalam. Kto by sie tam wspinal, zwlaszcza z papierosowa zadyszka?
UsuńChyba MNIE nie podejrzewasz o wspinanie się albo palenie? Nie? No to słusznie, bo wspinać się nigdzie nie trzeba, chodzi się po płaskim i jeździ się tunelami. Klimat boski, roślinność rajska, owoce wściekle egzotyczne, ocean boski - żyć, nie umierać i broń boże nie wracać do domu!
UsuńWole bardziej plaskie okolicznosci przyrody, kazda gorka, pagorek, wzniesienie i krzywizna budza moje obrzydzenie.
UsuńMoje też - jeśli muszę po tym chodzić. Zwłaszcza, że przez całe życie mam pod górkę. I do tego mieszkam w "górzystej" części miasta.
UsuńDla mnie juz Getynga ma za duzo wzniesien, na ktore rowerem dojechac nie moge.
UsuńTo Twoja wina, bo po cholerę jeździsz na rowerze? :)
UsuńBo mi to sprawia przyjemnosc.
UsuńMnie by zadowoliła wycieczka pociągiem transsyberyjskim z zahaczeniem o Bajkał.
OdpowiedzUsuńTez bardzo ciekawe miejsce. Na moja druga szanse. ;)
Usuńmiesiąc na Malediwach ach mnie też by się podobało i wystarczyło by mi dwa tygodnie a nawet tydzień ))
OdpowiedzUsuńTo prawdziwy raj na ziemi.
UsuńJaponia
OdpowiedzUsuńBo mają pyszne żarcie
E tam, surowa ryba! Paskudztwo. :))
Usuń...i na dodatek wodorosty. Fu!
Usuń...i ryż. Błeee!
UsuńRyz lubie, byle nie w nadmarze. Jak jesc pomidorowa, jak nie z ryzem? :)
UsuńPomidorowa też błeee.
UsuńOwielbiam.
UsuńUwielbiam wodorosty
UsuńI ryż
I surową rybę
... i pasożyty w surowej rybie...
Usuńtaaaa
Usuńjakos japończycy sie nie przejmujom:pp
Błeeee...
UsuńBo maja inny system trawienny i im nie zaszkodzi, bo pija te pasozyty z mlekiem matki.
UsuńOd zawsze marzę o Maledivach. Tylko trzeba się pospieszyć, bo poziom oceanu się podnosi i grozi im zatopienie.
OdpowiedzUsuńTo nie my musimy sie pospieszyc, ale ten ktos, kto nam to zafunduje. ;)
UsuńTo znaczy, że musimy poszukać sponsora???? Nie wiem czy jakiś nekromanta mi się nawinie, na innych nie mam co liczyć;))))
UsuńNie, to sponsor ma nas odszukac i grzecznie poprosic, zebysny raczyly pojechac. :)))
UsuńKrakow.
OdpowiedzUsuńSmog i drozyzna. :)))
UsuńA w ogole to sie ciesze, ze znow jestes i mam nadzieje, ze nie znikniesz predko.
I w ogóle parszywe miasto. Mam tam rodzinę, ale nie znoszę Krakowa.
UsuńMiasto jest ladne, moze mieszkancy sa parszywi. :)))
UsuńMiasto też. Wstrętne, bure, brzydkie.
UsuńDawno nie bylam, kiedys mi sie podobalo.
UsuńKto smie krytykowac miasto Kraka? Toc to wulkan kulturalny!!! Lawa wspomnien zalewa!
UsuńEcho, czy aby Ty nie z Krakowa, ze sie tak pultasz?
UsuńHmmm... na pewno nad morzem. Ciepłym. Najlepiej na wyspie, ludzi minimalnie, ale udogodnienia cywilizacyjne jak najbardziej. I nie chodzi mi o telewizję, telefon czy internet, ale raczej o wodę bieżąca i kanalizację. Robali jak najmniej, najlepiej tak jak u nas, ale bez kleszczy i komarów. I szerszeni. Żadnych jadowitych węży. Tak w ogóle to węże mogą być, nie boję się. Dużo kwiatów, mało palm, bo nie przepadam. Czy takie miejsce by się znalazło? Nie próbowałam szukać, wobec czego zadowoliłby mnie miesiąc nad naszym starym, dobrym Bałtykiem, byle na maksymalnym odludziu:)))) A jeśli chodzi o Malediwy - są, jak sądzę, dość bliskie mojemu ideałowi, więc może by się nadawały?
OdpowiedzUsuńMaledivy, Karaiby, Nowa Zelandia (ale tam weze i pajaki) - jest tego troche.
UsuńSpedzic caly miesiac, to jest b.dlugi czas dla mnie. Po pierwsze musialabym wybrac dobra pore roku, nie za cieplo, nie za zimno, tak okolo 20stopni, moga byc dni deszczowe, dni sloneczne.
OdpowiedzUsuńMusi byc z dala od cywilizacji, zadnych drog, zadnych samochodow, to miejsce moze byc w Australii, taki pewien rodzaj starej farmy, starej, bo musi byc duzo starych, poteznych drzew, mocno lisciastych, ale iglaste tez, male oczko wodne i woda zrodlana (bylam kiedys w takim miejscu).
Dom, w ktorym bym mieszkala, parterowy, wygodny, z piekna funkcjonalna lazienka, w sypialni ogromne lozko, kuchnia tez wazna.
Czesc farmy praktycznie zagospodarowana, warzywniak, sad, marzenie krzak czarnej porzeczki, moze pare kurek dla swiezych jajek.
Najwazniejsze zeby to miejsce bylo z daleka od halasu samochodowego, chce ciszy z ptakami, moge sluchac wiatru, deszczu i dzwiekow natury, patrzylabym na dostojne drzewa, na przyrode, moze bylby widok na gory, czy pagorki. Cudne czyste powietrze i upojne glosy przyrody, w nocy niebo pelne gwiazd, a ranki takie rzeskie, z pieknie snujaca sie mgla.
Jak dotychczas, za wyjatkiem Echa, wszystkich nas ciagnie z dala od cywilizacji, ludzi i halasu. Znak czasow?
UsuńJaponia, Tokio, gęste zaludnienie, inne myślenie, metropolia, sa Akity i Shiby☺
OdpowiedzUsuńDrugie wymarzone miejsce juz sobie sama spełniam 😜
Nie wytrzymalabym w Tokio nawet godziny, miasta mnie mecza, a duze miasta szczegolnie. Miesiac na bezludziu zrobilby mi dobrze.
UsuńKiedy jedziesz?
Polowa listopada☺
UsuńMam nadzieje, ze bedziesz mogla nadawac na biezaco i pokazywac w pelnej krasie to, po co tam jedziesz*)
Usuń*)wedlug tatusia :)))
Kostaryka, Park Narodowy Corcovado.
OdpowiedzUsuńNooo, Leciwo, poszlam zobaczyc i troche zachwiala sie moja chec na Maledivy. Gdyby sie wiec znalazl jeszcze raz ktos chetny na finansowanie moich urlopow, ten park jest na mojej liscie.
UsuńKurcze, zabilas mi cwieka. Chcialabym pojechac tu i tam, zobaczyc to i owo, ale na miesiac bez przemieszczania, to... zaskocze Cie. Malediwy! I to w dodatku taka wyspa (resort), po ktorej chodzi sie caly dzien boso.
OdpowiedzUsuńOesu, co ja bym tam nie robila! Piasek, woda, woda, piasek, spacery o poranku i o zachodzie slonca, od czasu do czasu restauracja bo trzeba cos zjesc od czasu do czasu czy sie napic, a jakby mi sie znudzilo (w co nie wierze) to bym jezdzila po sasiednich wyspach. Chyba sie liczy jako bez przemieszczania, co?
No, liczy sie, moze byc, bo takie przemieszczanie, to nie przemieszczanie. :)
UsuńMyslalam i myslalam, az wyeliminowalam rozne inne miejsca i zostal Trinidad i Tobago. Nie da sie odwiedzic jednego bez drugiego;) bo trzeba najpierw do Trinidad a stamtad do Tobago. Tobago mi sie lepiej podoba, bo nie jest jeszcze zdominowane przez ociekajacych sunscreen wszedobylskich turystow. Malenka wyspa prawie dziewicza, super kuchnia, niekoniecznie trzeba lezec na plazy, bo jest wystarczajaco duzo lasow do lazenia. Tak, moglabym spokojnie spedzic tam miesiac z daleka od wielkich metropolii i tlumow turystow.
OdpowiedzUsuńKaraiby byly tez na mojej liscie, podobnie jak Tajlandia, ale z dala od miast, calkiem w dziczy. Pieknie tam jest, cale Karaiby moglyby sluzyc mi za nowa ojczyzne. :)
UsuńProblemem na Karaibach sa turysci, dlatego Tobago mi pasuje, bo jest ciagle w porownaniu z innymi wyspami wzglednie dziewicze:)
UsuńWidze, ze mamy podobne upodobania, bo ja tez mam na liscie Tajlandie, ale raczej ze wzgledu na moja historie zdrowia wiele miejsc z mojej listy musi odpasc. Trudno, nie bede rwac klakow ze lba z tego powodu;)))
Troche tam tloczno, ale co tam, dla klimatu i wygladu moglabym sie poswiecic. U mnie nie zdrowie, a finansowe deficyty sa przeszkoda. Wlasnej doopy sie nie przeskoczy i jak sie nie ma, co sie lubi, to sie lubi, co sie ma. :))
Usuń:) Mnie wystarczyło by nasze polskie morze, z dala od zgiełku miasta, domek z tarasem i ogródkiem w pobliżu plaży... Marzenie...
OdpowiedzUsuńA gdzie Ty znajdziesz nad polskim morzem takie bezludne miejsce?
Usuń:) No, to wybieram Twoje Malediwy...:)))
UsuńOj, zeby one tak zechcialy byc moje te Maledivy...
UsuńA mnie wystarczył by polski sosnowy, albo bukowy las, a konkretnie bukowy las na Wysoczyźnie Elbląskiej w okolicach Łęcza i Kadyn :)
OdpowiedzUsuńNo wiesz, Marija, to czyste marnotrawstwo pieniedzy sponsora. :)))
UsuńJa też Kraków. Przed sezonem grzewczym, albo po. Żadnej dziczy. Ja lubię tak zwaną cywilizację. Mój mąż uważa, że to dlatego, że ja od kosmitów pochodzę. Czuję się bezpiecznie jak słyszę za oknem ruch uliczny, samochody itd.
OdpowiedzUsuńJa juz w cywilizacji dosyc sie nazylam, potrzebuje dziczy i bezludzia.
UsuńJak się tak zastanowić, to największa dzicz jest w tej tak zwanej cywilizowanej części świata... czasami to nie wiadomo czy lepiej mieć do czynienia ze skorpionami czy z człowiekami...
UsuńAle to już chyba nie należy do tego tak pięknie rozpoczętego tematu :)
To ja juz chyba wole skorpiona, co najmniej od tych biednych uchodzcow.
UsuńProsta sprawa, Japonia. :) A dokładniej Tokio i jakaś prowincja japońska dla kontrastu, najlepiej z jakimiś rezydencjami samurajów. Odkąd obejrzałem album ze zdjęciami takich budowli po prostu się w nich zakochałem. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
Jesusmaria Tokio! Apage!!! Nigdy w zyciu, nawet na jeden dzien.
UsuńRozmarzylam sie...
OdpowiedzUsuńJesli mam wybor dowolnego miejsca na ziemi to wybieram Bora-Bora w Polinezji Francuskiej😊
A gdybym miala mozliwosc powrotu do miejsca w ktorym juz bylam to zdecydowanie stawiam na Mauritius.
Mauri...uwielbiam 😍
Tam tez jest pieknie i w ogole sama nazwa Polinezja brzmi tak dzwiecznie i wabiaco.
UsuńNa pewno z dala od ludzi. Na jakiejś małej egzotycznej wysepce... jeszcze nie wiem gdzie. Musze poszperać w necie boi z geografii to ja zawsze słaby byłem. :(
OdpowiedzUsuńTak, mala i bardzo oddalona od cywilizacji. Tylko internet musialby tam byc, bo jak inaczej bym sie Wam pochwalila? :)))
UsuńNie mam takich miejsc i marzeń:)
OdpowiedzUsuńNo wez, Dorka! Nie wierze!
UsuńOgolnie nie ma we mnie pedu na podrozowanie ale gdybym musiala to wiem ze napewno nie bylyby to zadne tropiki. Od mlodosci przemawialy do mnie umiarkowane klimaty, gory, lasy. Takie krajobrazy a takze lekkie wspinaczki dawaly mi przyjemnosc I zadowolenie. Od dawna mieszkam w USA, w stanie gdzie lato jest dlugie I upalne choc gorek I lasow czyli "moich" krajobrazow nie brakuje. Zle znosze upaly a to eliminuje pobyt na zewnatrz. Nigdy tropiki mnie nie pociagaly, zeby nie wiem jakie to byly wyspy.Mialam okazje byc na Bermudach, jedne wakacje spedzic na Key West - I nie chce nigdy wiecej!Dla mnie plaza, ocean , przyroda caly rok jednakowa to wielka nuda I jednostajnosc + nie lubie tamtejszej kultury I potraw tez. Nie ma na takich wyspach co robic - ilez mozna chodzic po plazy czy opalac sie (po to by zlapac raka skory a na starosc wygladac jak suszona sliwka). Moja corka od lat mieszka na Florydzie I klimatowo-krajobrazowo ma jej dosc. Niby Floryda to nie wyspa ale ma z nimi duzo wspolnego. Gdy ja odwiedzam to nawet nie zagladam nad ocean, nie laze po plazy, a ona bardzo chetnie, w chlodniejszej porze Roku, mnie odwiedza cieszac sie wlasnie chlodem I inna przyroda. Widac moja rodzina tak ma a z innych komentarzy pelnych fascynacji tropikami podejrzewam ze kazdy pragnie tego czego nie ma na codzien. Gdybym miala wybor to wybralabym sie do Kanady jako ze u nich sa przepiekne okolice, albo, wyobraz sobie na Alaske choc nie mam upatrzonego tam miejsca. Mamy podobne tu tez, w USA, ale te juz znam. Tropiki NIGDY!
OdpowiedzUsuńMasz racje, na dluzsza mete takie Maledivy moglyby sie znudzic. Tylko ze mowa jest o miesiecznym pobycie, wiec prawdopodobnie nie zdazylabym znudzic sie moim wymarzonym miejscem urlopowym.
UsuńA juz gdybym miala calkiem duzo kasy, to pojezdzilabym zwiedzac wszystko, co jest ciekawego do zobaczenia i nie mam tu na mysli miast, muzeow i innych takich. Raczej cuda Ameryki jak Wielki Kanion, Yellowstone (zanim wybuchnie i zniknie z powierzchni ziemi), parki narodowe i tego typu atrakcje. Potem Afryka, Azja i Australia.
Ale na dzien dzisiejszy pozostaja Maledivy. :)
Hmm... chyba Ameryka. To jest drogi wyjazd, a chciałabym zobaczyć. W ciągu miesiąca zobaczyłabym wiele i jeszcze gdybym nie musiała za to płacić. ;)
OdpowiedzUsuńChoć Stany nie są moim największym marzeniem, ale finansowo prędzej polecę na Sardynię niż tam ;))
Nic wiele! Mialas siedziec w jednym miejscu.
UsuńWiec jesli Ameryka, to gdzie?
No jak najwięcej w USA! Nowy Jork, LA, route 66, Hawaje...
UsuńAlucha, nie da sie! Albo NY, albo Honolulu, albo LA. No co za glod zwiedzania! :)))
Usuń