Banery, ordery i inne bajery

niedziela, 8 października 2017

Avaaz.

 Kliknijcie, prosze... =>
Za wiki:
Avaaz – ogólnoświatowa organizacja obywatelska założona w styczniu 2007, skupiająca aktywistów działających w zakresie globalnych zmian klimatycznych, praw człowieka, praw zwierząt, korupcji, nędzy i wojen. Misją organizacji jest "zlikwidować lukę między światem w jakim żyjemy a światem jakiego pragnie większość ludzi". Avaaz działa w 18 językach i utrzymuje, że w ruch zaangażowanych jest ponad 41 000 000 ludzi w 194 krajach. Według brytyjskiego The Guardian (2012): "Avaaz liczy sobie tylko pięć lat, ale eksplodował stając się globalną największą i najbardziej wpływową grupą aktywistów w Internecie"
Nazwa Avaaz (z perskiego: آواز) pochodzi od perskiego słowa 'głos' (dźwięk, pieśń).
Podpisywalam wiele roznych petycji,  dotyczacych zarowno spraw polskich jak i niemieckich. Avaaz co jakis czas przypomina mi sie mailowo i prosi o kolejne podpisy. A ja podpisuje, bo jeszcze nie zdarzylo mi sie zlekcewazyc ktorys z tematow.
Ostatnio jednak zastanowilo mnie jedno, czy ja wraz z tysiacami innych podpisywaczy nie robimy tego sobie a muzom. Jakos bowiem nigdy nie uslyszalam, nie przeczytalam, nie zobaczylam w telewizorni, zeby jakakolwiek obywatelska petycja przyniosla wymierny efekt. Malo tego, mam wrazenie, choc glowy nie dam, ze te petycje sie powtarzaja. Niedawno po raz ktorys ujrzalam petycje o wyzsze kary dla meczycieli zwierzat. I nie, nie jest to ta sama petycja, ktora podpisywalam na pewno kilka lat temu.
My sie angazujemy, podajac swoje adresy mailowe, a na dobra sprawe nic sie w tych tematach nie poprawia, nic sie nie dzieje. Po kilku latach zas nagle dostaje znow to samo do sygnowania. Czy to rzeczywiscie chodzi o czynienie dobra, czy tylko komus potrzebne sa nasze dane? Czy ci, do ktorych te petycje sa skierowane, w ogole dostaja je do przeczytania, a jesli tak, to czy czytaja, czy od razu wywalaja do spamu?
Wiecie moze cos na ten temat wiecej?





52 komentarze:

  1. Nie wiem, ale temat mnie interesuje, globalizacja przeraza mnie, bo widze w tym utrate wolnosci, indywidualnosci, wrecz widze utrate osobowosci, bo nie jednostka - czlowiek bedzie wazny, tylko idea.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, ze ten proces jest nie do powstrzymania i nie pomoga petycje. Zreszta petycje rzadko kiedy przynosza oczekiwany skutek, budza jedynie usmieszek politowania.

      Usuń
  2. myśle i mam nadzieje, że chodzi o powtórki, bo te projekty obywatelskie, organizacji etcetera przepadają... niestety. O ile znieznoszępisiorow.pl, to wychodzi na to, że miłośnik kotów wreszcie zrobi porządek z polskim prawem dotyczącym dręczenia zwierząt, psy na łańcuchach i tepe...mam nadzieję, i trzymam kciuki, w kwestii zwierząt jestem w stanie podpisać pakt z diabłem !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, przepadaja. Czy jest wiec sens w ogole zaczynac te akcje, a potem je ponawiac, skoro i tak w koncu wyladuja w smieciach?
      I nie zywilabym specjalnie nadziei, ze w kwestii zwierzat cokolwiek sie zmieni, skoro wiazace slowo ma i tak kosciol katolicki, ktory ma zwierzeta za nic, jako istoty nie posiadajace duszy.

      Usuń
  3. Nigdy nie słyszałam o tej organizacji. Ale też chyba miałąbym wątpliwosci, co do sensu przesyłania im swoich danych. Czy to bezpieczne w ogóle i po co? Tak myślę, że jedyne co można zrobic w kwestii poprawy losu zwierząt, to działać na własnym poletku. Każdy ile może, jesli cokolwiek może. I a propos, słyszałam, że w naszym sejmie szykowana jest ustawa o całkowitym zakazie trzymania psów na łańcuchu. Coś sie zatem w tej kwestii jednak dzieje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzi uswiadamiac trzeba, zwlaszcza tych ze wsi, gdzie ojce i dziady traktowaly zwierzeta przedmiotowo, a klecha jeszcze utwierdzil ich w tym przekonaniu, bo zdaniem kosciola, zwierzeta to istoty bezduszne. Zreszta ta akurat warstwa spoleczna niewiele zajmuje sie internetami i petycjami.

      Usuń
  4. Nie słyszałem wcześniej o tej organizacji. Mi jakoś ich cele statutowe wydają się strasznie szerokie, zwykle organizacje pozarządowe zajmują się dość wąską dziedziną. Poza tym usunięcie luki między światem w jakim żyjemy i w jakim chcemy żyć wydaje mi się niemożliwe, bo skąd niby ta organizacja wie jakiego świata chce większość z nas?

    Co do danych osobowych wydaje mi się, że jak ktoś chce je ukraść to i tak ukradnie, nie musi wykorzystywać do tego petycji czy podobnych działań. Wystarczy atak hakerów na bank, dostawcę prądu, gazu, telewizji, tam też od groma danych mają o ludziach.

    Mnie bardziej przeraża pomysł rządzących w Polsce, aby utworzyć Centralny Spis Organizacji Pozarządowych (albo jakoś podobnie), ludzie w nim pracujący będą oceniać te organizacje i przyznawać pieniądze tylko tym, które wpiszą się w jakieś polityczne kryteria. To pachnie mi już poważną chorobą psychiczną rządzących, jeśli pozarządowe, to jak rząd może decydować o tym kto ma działać, kto ma dostać kasę itp.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba miara tego, co chcielibysmy zmienic, jest ilosc podpisanych petycji, ale ja nadal mam niejasne wrazenie, ze co najmniej w Polsce nie dzieje sie wiele, rzad pozostaje gluchy i slepy na vox populi.
      A to, co w ogole Kaczynski wyprawia, nijak ma sie do prawa, sprawiedliwosci i demokracji.

      Usuń
  5. Należę do organizacji, dostaję od koordynatorów majle z informacjami, co udało się załatwić, np. wbrew planom prezydenta Brazylii duża część lasu amazońskiego (wielkości Danii) nie zostanie sprzedana pod wycinkę; mimo sprzeciwu Arabii Saudyjskiej ONZ rozpoczęła dochodzenia w sprawie zbrodni na ludności w Jemenie nękanej bombardowaniami przez Saudyjczyków; zebrano 1,6 mln dolarów na pomoc Rohingom. To kilka wiadomości sprzed kilku dni. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo sie chwali, ze co najmniej gdzies na swiecie te glosy nie pozostaja bez echa. Chcialabym jednak, by i w Polsce cos sie ruszylo np. w kwestii puszczy, odstrzalu dzikich zwierzat, losu zwierzat gospodarskich i takich tam drobiazgow w skali swiatowej, choc dla mnie i tysiecy innych podpisujacych jest nie mniej wazne.
      Dziekuje za info, ja podpisuje wprawdzie, ale o dalszych losach petycji niewiele mi wiadomo.

      Usuń
  6. Avaaz znam i od lat biore udzial w ich akcjach, bo to nie tylko podpisywanie petycji. Kilka lat temu wlasnie miedzy innymi Avaaz zorganizowal (wspolnie z innymi ogranizacjami tego typu) najwiekszy marsz w NYC w poparciu lub przeciwko (zalezy z ktorej strony patrzymy) wplywowi czlowieka na zmiany klimatyczne.
    Uwazam, ze sprawy jakie porusza Avaaz sa bardzo wazne i jakos nie boje sie, ze maja moj adres mailowy. I tak mam jeden adres tylko dla spraw politycznych i ten wlasnie posiada Avaaz i wiele innych organizacji politycznych. Jakos nie widze w tym problemu, gdyby chcieli numer konta, lub dokladny adres zamieszkania, zaswiadczenie o stanie majatkowym itp. to moze bym sie obawiala. Ale w przypadku maila nie widze problemow.
    Avaaz dziala na wielu nazwijmy to przyczolkach dotyczacych zycia bo nie tylko o klimat, ale walcza rowniez o rownosc praw czlowieka, prawa zwierzat itp.
    Moim zdaniem sa to bardzo istotne sprawy.
    Poniewaz Avaaz jest organizacja globalna to faktycznie trudno jest ustalic co wywalczyli, czy co robia z tymi petycjami. Mysle, ze w kazdym kraju kazdy moze samodzielnie ocenic co sie ewentualnie zmienilo na lepsze.
    Np. a Arabii Saudyjskiej ostatnio kobiety uzyskaly prawo do prowadzenia samochodu, dla Was mieszkajacych w Europie czy dla mnie w Ameryce to nic, ale tam WIELKA sprawa, OGROMNY postep w prawach do rownosci.
    Ja tak na to patrze.
    Moje tutejsze miejscowe organizacje tez przysylaja mi dziesiatki petycji, ktore podpisuje, ale te tutejsze jest mi latwiej sledzic i ocenic co sie z nimi dzieje. Juz wielokrotnie dostalam zawiadomienia o rezlutatach takich masowych akcjach spolecznych wiec wiem, ze moge ufac.
    Z drugiej strony jak sie boimy nawet glupiego podpisania petycji to jak mozemy oczekiwac, ze cos sie na swiecie zmieni, czy jaki mamy wplyw na to co z nami robia rzadzacy?
    Owszem mozna wyjsc z obierakiem do warzyw (jak ktos nie ma broni) na ulice i domagac sie swoich praw, ale czy to bedzie bardziej skuteczne od podpisania petycji?
    Nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, ja tam podpisuje, ale wcale nie jak leci. Najpierw czytam i sie zaglebiam, potem decyduje, czy podpisze, bo akurat nie ze wszystkim mi po drodze. Przez te kilka lat paru petycji nie podpisalam. Nigdy zas nie dostawalam powiadomien o rezultatach, stad wlasnie wziely sie moje watpliwosci.

      Usuń
    2. Ja tez w ciemno nie podpisuje, w koncu po to czlowiek umie czytac, zeby czytal co podpisuje:)))
      Wiele organizacji tez sprawdzam, wiec wiem kto jakie petycje wysyla. Sa takie, ktorymi sobie nawet doopy nie zawracam, a sa takie ktorym ufam.

      Usuń
    3. Masz racje, nie tylko Avaaz szarpie mnie za rekawki o podpisywanie petycji, ale ja praktycznie tylko tam podpisuje.

      Usuń
    4. Avaaz ma siedzibe w NYC wiec nawet moglabym sie tam wybrac, ale mi sie nie chce;)) Do moich ulubionych ze wzgledow klimatycznych i ochrony srodowiska naturalnego nalezy rowniez Sierra Club.

      Usuń
    5. Tego nie znam, nawet o nim nie slyszalam, ale kazde zaangazowanie w sprawie ratowania ziemi jest pozytywnym zjawiskiem.

      Usuń
  7. Symbol czasow, rozgladac sie, czy cos sie za tym innego nie kryje, czy ktos nie chce wykorzystac nas i naszych danych we wlasnych celach. Dla organizatora zawsze latwiej i taniej poprosic ludzi zeby podali swoje dane sami niz wlamywac sie do jakichkolwiek baz danych.

    A te ponad 40 milionow ludzi zaangazowanych w dzialalnosc to brzmi jakos malo wiarygodnie. To taka druga Polska...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, swiat ma siedem miliardow obywateli, czym wiec jest te male 40 milionow?
      Takie czasy nastaly, ze wciaz trzeba sie rozgladac, czy nas ktos nie chce zabic, zgwalcic, obrabowac czy oszukac. Powoli popada sie w jakas obsesje.

      Usuń
    2. To w sumie nie takie proste z tymi 40 milionami w porownaniu z 7 miliardami ludzi na swiecie. Z tych 7 mld np wieksza czesc nie ma dostepu do internetu niz ma, tak samo wieksza czesc jest na tyle biedna zeby bardziej przejmowac sie co postawia jutro na stole niz losem lasow amazonskich itd itp.

      Do tego dochodzi, w jaki sposob oni licza te ludziska zaangazowane? Czy np kazda wplate osobno i kazdy podpis pod kazda petycja, i potem dodaja te podpisy i te wplaty - chocby jedna i ta sama osoba brala udzial w wielu akcjach? Czy rozrozniaja, kto kiedy cos dzialal i dwa/kilka razy tej samej osoby nie licza (np rozrozniaja po adresie IP)?

      Usuń
    3. Tego to ja juz nie wiem. Jakos tam nas licza, kto za nimi trafi. :)

      Usuń
  8. Ty przynajmniej dostajesz maile od organizacji, która wymyśla sensowne tematy. A do mnie wypisuje wciąż jakaś CitizenGo, która dopomina się o podpisy pod jakimiś chorymi akcjami katolickimi. Jeszcze większą zarazą jest Instytut Piotra Skargi, który napierdziela mailami jak gnojem po polu, a do tego jeszcze wysyła mi SMS-y w stylu: "Weź udział w różańcu za ojczyznę". Skąd mają mój numer?! Skąd maila?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, skad? Ja na Avaaz sama sie zameldowalam, chyba gdzies na fb znalazlam jakas petycje, ktora podpisalam i tak sie zaczelo.
      Nie mozesz wyslac im wiadomosci, ze nie zyczysz sobie zadnych powiadomien i agitacji? Moze zareaguja i przestana Cie zasypywac.

      Usuń
    2. Wrzucam to do spamu, następnym razem przeczytam uważnie, może jest tam jakiś link do wypisania się. A tymczasem grzebię w pamięci i przypomniało mi się, że z tego popieprzonego instytutu dostałam już chyba ze cztery kalendarze pełne matekboskich, kilka różańców, jakąś książkę o czyichś przywidzeniach - i za każdym razem przekaz pieniężny na wysłanie cołaski.

      Usuń
    3. I co? wrzucasz matkiboski do smieci? Czy boisz sie swietokradztwa? :)))

      Usuń
    4. Wyrzucam na makulaturę, bo żal mi lasów. A różańce rozkładam na czynniki pierwsze, z koralików robię bransoletki, resztę wyrzucam do śmieci.

      Usuń
    5. Ojacie! Bransoletki ze swietych rozancow! Do piekla pojdziesz!!!

      Usuń
    6. To raczej daleko nie będę miała. Jeśli jest gdzieś piekło, to tutaj. A w piekle przynajmniej towarzystwo jakieś kumate będzie!

      Usuń
    7. No. I to mi pasuje. Jeszcze parę ogarniętych sztuk i będziemy rządzić! :)

      Usuń
    8. Trudno. Trzeba było, zamiast klepać zdrowaśki, przerabiać różańce na biżuterię.

      Usuń
  9. Aniu, dostaję od Avvaz regularne podsumowania. Zaraz tu wkleję. Ja im ufam, podpisuję i podpisywać będę.

    OdpowiedzUsuń

  10. Przyjaciele i Przyjaciółki!

    To niesamowite: pokonujemy największych Goliatów naszych czasów. Wygrywamy w sprawach, które wydawały się z góry przegrane! Oto zwycięstwa z kilku ostatnich tygodni, w których mamy swój udział:
    olbrzymi rezerwat w Puszczy Amazońskiej nie zostanie sprzedany pod wycinkę, wbrew planom skorumpowanego prezydenta Brazylii;
    sąd nie pozwolił Donaldowi Trumpowi odebrać nam prywatności w Internecie;
    ONZ wszczęła dochodzenie w sprawie zbrodni na ludności w Jemenie, mimo zaciekłego sprzeciwu Arabii Saudyjskiej;
    opóźni się przejęcie znacznej części brytyjskich mediów przez Ruperta Murdocha, medialnego magnata i klimatycznego negacjonisty, a rząd Wielkiej Brytanii weźmie tę transakcję pod lupę.
    Nikt nie wierzył, że w tych sprawach można wygrać. Raz po raz nam mówiono, że nie warto nawet próbować występować przeciwko tak potężnym interesom. A jednak – udało się!

    Nasz ruch na nowo pisze historię zmagań Dawida z Goliatem – taką, w której miliony Dawidów, uzbrojone jedynie w wiarę w moc głosu zwykłych ludzi, zmienia historię świata każdą kolejną kampanią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wszystko pieknie, ale co z naszymi bardziej lokalnymi petycjami dotyczacymi zwierzat? Moze Goliata latwiej pokonac niz Kaczynskiego i polski kosciol kat?

      Usuń
  11. Moim zdaniem polskie rządy obawiają się nieco bardziej właśnie organizacji pozarządowych niż obywateli. Bo ile razy do kosza trafiały miliony podpisów o referendum, albo o zaniechanie pewnych zmian. Z podpisami albo postulatami takich organizacji muszą się liczyć nieco bardziej, przynajmniej do niedawna tak to wyglądało.

    Jak masz jakieś wątpliwości co do słuszności podpisywania petycji najlepiej będzie chyba jak napiszesz do tej organizacji z pytaniem co udało im się osiągnąć do tej pory w jakichś tam zakresach. Sądzę, że mają obowiązek udzielenia takich informacji.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz nawet nie musze nigdzie pisac, bo w powyzszych komentarzach zostalo mi przystepnie wyjasnione, ze to zadna sciema. Teraz moge z czystym sumieniem i bez obaw podpisywac ich petycje, bo mam pewnosc, ze sa naprawde w slusznej sprawie.
      A czy polskie rzady, szczegolnie ten ostatni, w ogole czegokolwiek sie obawiaja... raczej watpie. No moze przed klerem czuja jakis respekt.

      Usuń
  12. Jeśli tak, to można rzec, wszystko jest w porządku. :)

    Kiedyś (tylko kiedy?) miarka może się przebrać dla obecnego rządu w Polsce czy w każdym innym kraju na świecie. Pytanie tylko kto bardziej na tym ucierpi i co nastąpi później.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni to dobrze wiedza, ze w normalnych okolicznosciach ich dni bylyby policzone, dlatego wlasnie majstruja przy sadach, trybunalach i ordynacji wyborczej. Asekuruja sie na wszystkich frontach, zeby rzadzic dozywotnio.

      Usuń
  13. Jednak historia pokazała już nie raz, że poza kilkoma wyjątkami nie ma władzy wiecznej. A historia lubi się powtarzać, więc może być kiedyś tak, że nasza władza (czy władze w UE) polegną od własnych błędów.

    Tak przynajmniej sądzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze... kiedys... ale powstalych szkod nie naprawi kilkanascie kolejnych pokolen. To wlasnie jest problem.

      Usuń
  14. Prawdę mówiąc też mam mieszane uczucia. I za każdym razem myślę o milionach naszych danych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No akurat ten Avaaz mozna uznac za pozyteczny, ale cala ta reszta psu o kant tylka rozbic.

      Usuń
  15. Zgadzam się z Tobą w pełni, szkody pozostałe po tej ekipie zostaną na wiele długich lat.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Nic mi ie wiadomo - pierwsze słyszę.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.