Budzisz sie rano w niedziele, budzisz sie sam, zaden budzik nie przerywa swoim natretnym warkotem dobrego snu, we wlasnym lozku, w czystej poscieli, wypranej w automatycznej pralce. Bo masz wode, ktora leci z kranu. Bo masz dach nad glowa, moze nie wlasny, wynajmowany, ale go masz. A dodatkowo jest ci cieplo, bo kiedy na zewnatrz trwa zima, odkrecasz po prostu kaloryfer, zeby nie marznac. W lodowce masz jakies maslo, jajka, warzywa, masz chleb, ale i tak krzywisz sie po otwarciu, bo wlasnie zachcialo ci sie czegos innego. W koncu jednak mozesz ubrac sie i wyjsc do sklepu, kupic. Masz na to srodki, bo pracujesz i zarabiasz. Chodziles do szkoly, moze niezbyt chetnie, ale nauczyles sie czytac, pisac i rachowac. A potem zdobywales wyksztalcenie zawodowe. Pracujesz i zarabiasz, choc wydaje ci sie, ze jestes nie doceniany, ze moglbys zarabiac wiecej, bo nie wystarcza na Maledivy, a tylko na tydzien Majorki. Ale cos za cos. Masz dzieci w wieku szkolnym, a to kosztuje, te wszystkie zajecia pozalekcyjne, sport. Inwestujesz przeciez, bo co zainwestujesz dzisiaj, zwroci im sie w przyszlym zyciu. Flaki sobie wypruwasz, a one zachowuja sie, jakby laske robily, ze sie ucza. Chca modnych klamotow, szukasz wiec, ale zeby bylo w miare tanio. Dobrze, ze jest ta chinszczyzna, rzeczy fajne i na kazda kieszen, ale ani ty, ani tym bardziej twoje latorosle, nie zastanowicie sie, dlaczego ona taka tania, ta chinszczyzna, co sie kryje za niezwykle niskimi kosztami produkcji.
Bo gdzies tam, daleko i nie widac, przy zbiorze bawelny, hodowli zwierzat na welne, przy tkaniu, szyciu, farbowaniu - pracuje najtansza z mozliwych sila robocza, dzieci. Dzieci rodzicow, ktorzy nierzadko nie maja dachu nad glowa, bo trudno nazwac dachem karton przykryty folia, nie maja pradu, wody i co do garnka wlozyc. Sa i pozostana analfabetami, bo na chodzenie do szkol pozwolic sobie nie moga, musza pracowac, pomagac rodzinom. Pracuja wszedzie, w kopalniach kamieni szlachetnych, na wysypiskach smieci, pozyskujac resztki wartosciowych elementow, na sluzbie u zamozniejszych sasiadow, czesto jako dostawcy czesci zamiennych dla bogaczy. Jest ich duzo, wciaz rodza sie nowe, by zastapic te, ktore umieraja. Bo smiertelnosc jest wysoka, dlatego i przyrost naturalny niemaly, to mechanizm obronny, ale tez brak podstawowej wiedzy o antykoncepcji. Bieda rodzi biede. Bledne kolo, ale to jest jak reakcja lancuchowa, raz wprawiona w ruch, jest nie do zatrzymania.
A ty lezysz w niedzielny poranek w swoim lozku i narzekasz na pogode za oknem, bo padajacy deszcz uniemozliwi ci planowana z dziecmi wycieczke do zoo.
Cudowne! I trafne jak jasna cholera. Aż chce się powiedzieć: "Boże, zatrzymaj ten świat, ja wysiadam".
OdpowiedzUsuńPrzeciez boga nie ma, bo gdyby byl, juz dawno by zatrzymal.
UsuńZ pewnością boga nie ma, jest za to Bóg:)
UsuńJesli w ogole jakikolwiek jest, to mocno zaniechuje sie w swoich obowiazkach.
UsuńNo ale co? Mamy się teraz wszyscy pałować za to, że nie jesteśmy biednymi Chińczykami? Czy rzucić wszystko i zamieszkać w kartonie przykrytym folią?
OdpowiedzUsuńMoze po prostu przestac kupowac te tanie rzeczy?
UsuńChiny nie sa biedne, Chiny wykupuja Australie.
UsuńPod okresleniem "chinszczyzna" trzeba rozumiec niekoniecznie wyroby chinskie, ale ogolnie cala te tanioche produkowana przez wyrobnikow, w tym dzieci.
UsuńWiem, biedne Chinczyki mnie sprowokowaly.
UsuńDobrej gospodarki swiat moze dzisiaj uczyc sie od Chinczykow.
UsuńNie kupuję tych tanich rzeczy, bo to badziewie. A te lepsze? No, to zależy, na co mnie stać. Nie podskoczę wyżej tyłka. Poza tym żaden towar nie ma napisane na czole: "zrobiły mnie biedne dzieci" lub "zrobił mnie bogaty koncern".
UsuńNo niby nie ma napisane, ale jesli cos podejrzanie malo kosztuje, to nabieram podejrzen, dlaczego.
UsuńHmmm, nie tylko to, co malo kosztuje wychodzi spod rak wspólczesnych niewolników. Wiekszosc tych drogich tez jest tam produkowana. Jesli nie masz wskazówki fair trade, to mozesz byc pewna, ze bylo.
UsuńA czy wskazowka jest zawsze miarodajna i prawdziwa?
UsuńPodobno, ale oczywiscie glowy za to nie dam :).
UsuńJa juz nikomu nie dowierzam, a szczegolnie tym, ktorzy trzepia kase.
UsuńNo, niestety swiat to dzungla, musza istniec biedni, bogaci i bardzo bogaci.
OdpowiedzUsuńCzy bogaci powinni oddac swoje pieniadze biednym?
Bogacze najczesciej prowadza dzialalnosc charytatywna.
Sama wybralam pomaganie zwierzetom, akurat dzisiaj odwiedzilam RSPCA, miejsce gdzie jest najwiecej porzuconych zwierzat.
Mysle ze nie narzekam, na pewno nie na pogode, mam co jesc, mam co pic, zdrowia brak, ale nie narzekam, jestem po prostu taki zdechlak.
Kiedy tak sobie uswiadomie, na co sama czasem narzekam i jak to sie ma do problemow innych ludzi, to chyba mi wstyd.
UsuńMoże i świat to dżungla, jednak warto się starać tę dżunglę humanizować. W końcu jesteśmy ludźmi, nie zaś zwierzętami.
UsuńTyle tylko, ze akurat tym, ktorzy maja wladze, najmniej zalezy na prawach czlowieka.
UsuńBogaci swoje pieniądze mają dzięki biednym, a ściśle mówiąc, dzięki żerowaniu na nich. Musi zmienić się system i wreszcie zapanować względna równowaga. Całe nieszczęście bierze się z pazerności i bezrefleksyjnego podchodzenia do życia.
UsuńErrata, coz z tego ze jestesmy ludzmi a nie zwierzetami, kiedy tak czesto w naszej rzeczywistosci zwierzeta sa bardziej "ludzkie" niz my sami.
UsuńErrata, o tym wlasnie pisze, to nie zmieni sie nigdy, chyba ze za sprawa krwawej rewolucji.
UsuńMari, dlatego wlasnie wole czasem zwierzeta od ludzi, one sa przynajmniej szczere.
Aniu,ten post powinien być nakazany do przeczytania wszystkim tym ktorym się w tyłkach poprzewracało i narzekają na byle g...o.
OdpowiedzUsuńOglądalam program dokumentalny,jak to wszystko wyglada..niewolnictwo...Caly ten mechanizm jest tak skonstruowany.aby wyprodukować najtanszym kosztem,w tym przypadku za przysłowiową miskę ryżu...a sprzedac z ogromnym zyskiem.Niestety te najwieksze sieciówki tez biorą w tym udział.Z jednej strony dają pracę,z drugiej często jest to praca niewolnicza...Straszne to wszystko...
Niewolnictwo ma sie i dzisiaj calkiem dobrze, to nie relikt niechlubnej przeszlosci. Najgorsze, ze do tego kieratu zaprzega sie dzieci, ich praca jest najtansza.
UsuńTak...serce krwawi.....to powinno byc zakazane!!
UsuńOwoc, no co Ty! To JEST zakazane i to od dawna.
UsuńTo skąd tyle dzieci pracujących?Czy ktokolwiek poniosl jakiekolwiek sankcje za zlamanie tego zakazu...?
UsuńDzieci pracuja, bo sie oplaca je zatrudniac, podobnie jak np. Ukraincow na czarno w Polsce czy Polakow na czarno w Europie zachodniej. Kasa - slowo klucz.
UsuńZakazy zakazami, a życie toczy się takim trybem, jaki sobie zaprogramujemy. Coś tam w końcu nawet i my, zwyczajni obywatele zrobić możemy i mamy obowiązek. Zmieńmy myślenie i ograniczmy konsumpcję. Tak dalej być nie może - w końcu miarka się przebierze, o ile już się nie przebrała. A jeśli ktoś, na przykład biedne dzieci, pracy nie będą miał - to już nie nasz problem. W końcu powinniśmy mieć jakiś tam (choćby ograniczony) wpływ na to, jak ten rynek pracy ma wyglądać. Ja na przykład nigdy nie biorę ulotek od "tych biednych bezrobotnych", którzy z nimi stoją. Nie życzę sobie, żeby ktoś zarabiał w taki sposób. Tak, wiem, że g**** to da, ale mam takie prawo.
UsuńNiby faktycznie g***o to da, ale gdzies od czegos trzeba zaczac, najlepiej wlasnie od siebie. I krzewic swoja wiedze, moze kiedys dotrze do wszystkich.
UsuńNo tak...Dziwny i okrutny jest ten świat...Im dłużej mysle nad Twoim tekstem, tym więcej ukazuje mi sie powodów, dla których ten swiat zobojętniał na pracę innych, dlaczego w ogóle jej nie zauważa i nie docenia. Po pierwsze mamy ogromny zalew rzeczy. Przewagę podaży nad popytem. Ogormną róznorodnosc i wymyslnosc przedmiotów. Straszliwe marnotrawstwo wszystkiego. Wystarczy wejsc do byle supermarketu by zdumieć się, że taka masa rzeczy jest na ciągnących sie w nieskończonośc półkach. I po co to komu? I kto to wszystko kupi? Po co tyle tego zrobiono? Zysk, zysk, zysk...Zaharowany i nie dosc wynagradzany za swą pracę wytwórca a potem setki pośredników przyczepionych do niego jak pijawki. A na koncu łańcucha nabywca, który nie ma pojęcia ( i nie chce mieć pojęcia)o istnieniu jakiejś tam fabryki w Bangladeszu czy Pekinie, gdzie dzieciaki harują dwadzieścia godzin na dobę by zrobic kolejny rodzaj lalki Barbie czy klocków dla moich znudzonych juz wszystkim latorośli. Który nie widział na oczy krowy czy kurczaka a pięknie zapakowane na tackach mięsko nie jest dla niego czymś, co zyło, co trzeba było karmic, zabić, oprawic, popakować itp, itd.
OdpowiedzUsuńJest coraz większa obcość między ludźmi, oderwanie od prawdziwosci i drastycznosci życia, zapatrzenie w siebie i w swoje rozdęte potrzeby.A usprawiedliwione jest to tym, że wszyscy są tacy sami, że po to człowiek haruje by mógł sobie na to i tamto pozwolić. Że skoro ja nie mam lekko, to czemu inni maja mieć?A poza tym, nawet jak ja czegos nie kupie, to kupią inni, wiec bez sensu ta moja chwalebna rezygnacja i umartwianie. Ech, mozna by długo o tym wszystkim....
Zdaje mi się, że przez to, iz na wsi żyje sie trudniej niż w mieście ,o wiele bliżej natury, a o mnóstwo rzeczy trzeba zadbać samemu codzienną cięzką harówą to bardziej sie docenia to, co sie ma, bardziej sie szanuje i rozumie ile wysiłku potrzeba by powstała jakaś rzecz a przez to bardziej sie docenia cudzą pracę. Jednak wieś zwyczajami coraz bardziej zbliza sie do miasta i za chwile nikomu nie będzie sie juz chciało niczego wytwarzać, skoro mozna cos kupic taniej i wygodniej w sklepie. I kto by sie tam przejmował kto zrobił miednicę, czy uszył kurtkę. Zmiany zachodzą wszędzie i nic nie można na to poradzić. Tym niemniej czy mieszkamy w mieście, czy na wsi nie doceniamy tego, co mamy a przecież w kilka chwil możemy to stracić. I głupie pudełko zapałek będzie wówczas upragnioną rzeczą.Oby do tego nie doszło...Jednak świat staje sie coraz bardziej zdehumanizowany i zdemoralizowany.Sam na siebie wydaje wyrok!
Wraca z przytupem najgorszy rodzaj wyzyskowego kapitalizmu z poczatkow jego istnienia. Czlowiek przestal byc czlowiekiem, spadl do roli maszyny do zarabiania pieniedzy dla kapitalisty czy innych moznych i mocarnych tego swiata. I kazdy, kto ma pod soba kogos zaleznego, wykorzystuje go do maksimum. A na samym dole tej piramidy sa wlasnie dzieci.
UsuńNa metkach nawet tych modnych firm jest informacja "wyprodukowane w Bangladeszu" czy w Indiach. Chińczycy sprytnie podrabiają znane marki.
OdpowiedzUsuńCzesto nawet na metkach nie ma slowa na temat kraju, w ktorym odbywa sie produkcja. Wielkie i znane firmy daja swoje logo, a w interesie maja jak najtansza produkcje.
UsuńNie mogę się oprzeć wrażeniu, że to walka z wiatrakami mimo, ze nie raz szlag mnie trafiał jak widziałam dzieci traktowane jak wyrobników. Teraz u nas wszystko jest chińskie..... Do dupy niepodobne , tandetne i zapewne wyprodukowane w niegodziwych warunkach. Mogę nie kupować bo jakoś nie mam parcia na zakupy ale za to za mnie ktoś inny kupi 4 sztuki. Handel nie znosi próżni. Nie zawrócimy kijem Wisły ....
OdpowiedzUsuńAno nie zawrocimy, ale moze po moim poscie ktos kiedys sie zastanowi, czyje rece wyprodukowaly ten tani produkt.
UsuńA zaczyna się to od tego, że ludzie lubią mieć bardziej niż być. A właściwie to to dla nich jest to jednoznaczne. Być to znaczy mieć. Uogólniam, bo nie wszyscy. No i pewne rzeczy jednak trzeba mieć, ale bez ilu rzeczy moglibyśmy się obejść. Na przykład bez gadżeciarstwa czyli wymieniania sprawnych rzeczy na nowsze tylko dlatego, że te nowe ładniejsze, nowocześniejsze. Z ciuchami tak samo, bo muszą być modne...
OdpowiedzUsuńA poza tym to temat rzeka. Na pewno ludzie nie powinni wykorzystywać innych, a szczególnie dzieci, tylko że ludzkość od samego zarania nie może sobie z tym poradzić, bo to chyba o ludzką naturę chodzi.
Juz nawet specjalnie produkuje sie artykuly o skroconym z gory czasie uzytkowania, slowem tandetne. One musza sie zepsuc w okreslonym czasie, bo nikt nie kupilby nowych, a te maja jeszcze krotszy zywot.
UsuńBo taki jest ten chory porządek świata, trwający od samego początku istnienia ludzkości.Któregoś dnia czytałam artykuł nt. przeróżnych owoców i warzyw produkowanych w krajach takich Ameryk Płd., Meksyk itp. Tanie to one nie są(przynajmniej w Polsce), a ich "produkcją" zajmuje się miejscowa biedota, pracując w warunkach urągających wszelkim przepisom higieny i bezpieczeństwa pracy.Oczywiście autorzy artykułu podkreślali, że praca ciężka i bardzo zle płatna, ale jednocześnie zwracali uwagę, że ponieważ pracownikom w godzinach pracy nie wolno się oddalać z plantacji, oni wszystkie swe potrzeby fizjologiczne załatwiają na tym polu, na którym pracują, zatruwając tym samym hodowane owoce lub warzywa, bo wszak w wydzielinach organizmu znajdują się wszelakie toksyny i szkodliwe bakterie. Myślą przewodnią artykułu było nie tyle zwrócenie uwagi na wykorzystywanie przez bogatych właścicieli plantacji pracowników, co zwrócenie uwagi nabywców, że kupują artykuły spożywcze, które mogą im zaszkodzić, bo mogą być zakażone.
OdpowiedzUsuńSiegnij pamięcią wstecz- nie tak znów bardzo dawno wielu olaków jezdziło do Niemiec, Włoch, Hiszpanii do pracy w gospodarstwach rolnych, do pół legalnych szwalni i pracowali oraz mieszkali w bardzo złych warunkach. W tej chwili w Polsce w takiej sytuacji jest wielu Ukraińców- mają pracę a za stawki, które dostają nie pracowałby żaden Polak. Mieszkają w strasznych warunkach. Ukrainka za sprzątanie bierze 15 zł za godzinę, Polka- 30 zł.(obie pracują na czarno). Wyzysk biednych przez "bogatych"był i chyba będzie zawsze.
Pomyśl tylko, że Twój i mój smartfon też jest produkowany najtańszym kosztem a produkowany jest w Chinach przez niewolniczą wręcz pracę b. młodych ludzi. I nie powiem by smartfon był taniutkim urządzeniem. To jest nowy model niewolnictwa- nie ma kajdan, nie ma zmuszania do pracy siłą....
Kajdan nie ma, ale widmo glodu jest silniejsze od wszystkich kajdan swiata. Ludzie jesc musza, musza nakarmic swoje dzieci. To glod i chec posiadania czyni nas niewolnikami i pozwala na wyzysk.
UsuńNajpierw przeczytałam wiersz u Oli, a potem post u Ciebie, Aniu.
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie przekleić mój komentarz u Ciebie również ...
Wszystko to jest bardzo skomplikowane. Równowagi na świecie nie ma i chyba długo, długo nie będzie. Nie oznacza to, moim zdaniem, że mamy chować głowę w piasek i udawać, że nic nie wiemy o niewolnikach z firm ubraniowych z Bangladeszu np.
Czy możemy coś w tej kwestii zmienić? Pewnie trochę tak. Zalani jesteśmy tanią odzieżą, nasza sytuacja materialna jest, jaka jest, ale z drugiej strony - te największe koncerny odzieżowe bogacą się na tej niewolniczej pracy, bo ciuchy najlepszych marek są szyte gdzieś tam, w bardzo biednych krajach.
Co my możemy?
Dać jakiś grosz na bezdomne zwierzaki, albo wspomóc kogoś w potrzebie. Nawet tylko dobrym słowem. Albo rozejrzeć się wokół, może niedaleko nas ktoś takiej pomocy potrzebuje. I nadmiar zostanie z tego słodkiego snu obudzony i odchudzony :)
To wszystko, o czym Aniu pisałaś, przyjmujemy jako pewnik, że mamy i się nam należy. Jak się okazuje - splot sprzyjających okoliczności sprawił, że urodziliśmy się tu, a nie gdzie indziej, w takiej, a nie innej rodzinie i mamy gdzie mieszkać, co do garnka włożyć, mamy lepsze lub gorsze wykształcenie, ale mając środki i chęci zawsze możemy je polepszyć.
Kazdy czlowiek, bez wzgledu na status materialny, chce miec lepiej niz ma w tej chwili. U jednych to glod, u innych chec godniejszego zycia, lepszego auta, telewizora, wakacji. U tych na gorze wladza napedzana pieniadzem. Kazdy ma swoje argumenty.
UsuńSą tacy co zawsze na wszystko będą narzekać.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony moje problemy są największe bo są... moje...
Świat jest naprawdę niesprawiedliwy. Dlatego trzeba innym pomagać...
Paradoksalnie najwiecej pomagaja ci, ktorzy sami wiele nie maja. Moze dlatego, ze dobrze znaja biede i niedostatek.
UsuńNie masz pojecia jak czesto o tym mysle. Nawet mam wrazenie, ze im jestem starsza tym bardziej boli mnie swiat i jego niesprawiedliwosci.
OdpowiedzUsuńCzlowiek z wiekiem nabiera wiekszej swiadomosci i czesto mysli o rzeczach, ktore wczesniej nie zaprzataly mu glowy. I masz racje, z roku na rok bardziej boli.
UsuńObecnie trudno naprawić świat. A po drugie patrzymy na innych co i jak robią. Najczęściej zapominamy spojrzeć na swoje zachowania. Zawsze mamy wrażenie, że inni to mają, że inni robią zło, że inni ... i tak dalej. A ja co i jak robię? Bardzo często mówię, żeby każdy z nas i ja sama przestrzegali tych kilku przykazań - o ile lepszy byłby świat.
OdpowiedzUsuńNo coz, mysle ze ja, ateistka, bardziej zyje w zgodzie z dekalogiem niz wiekszosc zdeklarowanych chrzescijan. Przez zycie prowadzi mnie moje wlasne sumienie i dobrze mi z tym. Nie jestem calkowicie wolna od ludzkich wad, ale co najmniej zdaje sobie z nich sprawe.
UsuńNajgorsze w tym wszystkim jest to, że to człowiek człowiekowi taki los zgotował.
OdpowiedzUsuńNiestety świata nie zbawimy, ale jeśli można komuś pomóc to pomagajmy.
Tak, robmy swoje, moze uda nam sie zbawic chocby jednostke.
UsuńZawędrowałam tu po przeczytaniu posta u Oli, witam się serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzychodzi mi na mysl tabela potrzeb Masłowa, który stwierdził, że człowiek stawia przed sobą cele i ma większe marzenia po zaspokojeniu pierwotnych potrzeb.
Fizjologiczne: pożywienie, schronienie, odpoczynek. Żeby to sobie zapewnic, trzeba zarobić jakąś ilość pieniędzy minimalną.
Następna potrzebą, jest bezpieczeństwo: zabezpieczenie przed bezrobociem, chorobą.
Potrzeba przynależności: uznanie, akceptacja, miłość, przyjazn. dopiero wtedy mozna pomyslec o samorealizacji, sukcesie, rozwoju.
To by tłumaczyło, dlaczego narzekamy i chcemy wciąż więcej. Skoro mamy stworzone warunki do rozwoju, nie czujemy się dobrze, kiedy stoimy w miejscu. Ludzie powinni wykorzystywać swoje talenty. Bardzo mi imponują przedsiębiorczy ludzie, przecież mają takie same obawy i ryzykują tym samym. Dobrze jak dają zatrudnienie innym i w ten sposob pozwolą godnie zyć. Inni będą wyciągali rękę po pomoc i żyli w poczuciu krzywdy, że los niełaskawy. Wielu ludzi jest zwyczajnie leniwych i nie jest dobrze dawac im za nic.
Myslę sobie, że chociaż najbiedniejsi są wykorzystywani w Krajach Trzeciego Świata, to jednak na miseczkę ryżu zarobią, mają tą możliwość. Gdyby zabronić produkcji tandetnych zabawek i jednorazowych ciuchów, ktoś staciłby jedyne zrodlo utrzymania. Grosze za coś taniego jest dla mnie bardziej akceptowalne.
Jakiś czas temu czytałam o hiszpańskiej marce Zara, ktora wcale tanie nie jest. Pracownicy wlozyli karteczki " wykonalem pracę, za ktora nie otrzymalem wynagrodzenia". Wizerunkowo Zara straciłatak bardzo, że musieli się zobowiązać do poprawy warunków pracy.
Takie akcje zwracają uwagę świata na haniebne praktyki i tym biednym ludziom to pomaga.
Witaj w moich skromnych progach, ciesze sie, ze zajrzalas.
UsuńCzytalam o karteczkach Zary, ale takich przypadkow jest wiecej, robia to praktycznie wszystkie marki. Bylo cos tez w zwiazku z Adidasami, produkowanymi przez dzieci.
Zgoda, niektorym musi wystarczyc miska ryzu i pewnie ciesza sie, ze moga na nia zarobic, jednak nie ma mojej zgody na zatrudnianie dzieci i uniemozliwianie im tym samym nauki, a co za tym idzie, poprawy warunkow dalszego zycia. Beda jak ich rodzice pracowac dozywotnio za miske ryzu i cieszyc sie, ze ja maja. Gdyby zas umialy czytac i pisac, moglyby zarobic dwie miski albo wiecej.
To prawda. Jaki to ma sens, że ktoś rodzi się w najbiedniejszym kraju na świecie, w skrajnej biedzie? Czy ktoś taki los sobie wybiera albo na niego zasługuje? Nawet gdyby się chciało dopatrzeć powodów w wędrówce dusz, to dlaczego przez cierpienie i upodlenie ma się wzrastać duchowo. A jednak trochę pocieszające jest to, że dostatek ze szczęściem nie ma wiele wspólnego. Łatwiej płakać w mercedesie niż na rowerze, ale wcale nie jest łatwo się z czegoś cieszyć jak się ma wszystko. W karajach latynoskich bardzo ważna jest muzyka, ludzie żyją bardziej stadnie, wieczorami wychodzą na ulicę i tańczą. I to jak, starsze panie wywijają tak zgrabie, że zazdrość bierze. To niesamowite, mieszkają w domach bez klimatyzacji, czasem bez szyb w oknach dla przewiewu i znajdują odrobinę pociechy we wspólnocie. W wielu bardzo biednych krajach widziałam bogate zycie towarzyskie. a w bogatych społeczeństwach samotnośc, depresje. Jak optymistka, staram się pocieszyć, że żadne istnienie nie jest beznadziejne i każde potrzebne.
UsuńPrzypominasz sobie tamta Polske, w okresie ustroju nazywanego dzisiaj nieslusznym? Wszyscy mieli mniej wiecej rowno, nikt niczego nikomu nie zazdroscil, ludzie trzymali sie razem, odwiedzali sie bez okazji, pomagali sobie wzajemnie, byli wspolnota. Gdyby nie to, nie daliby rady obalic bezkrwawo tego ustroju. Tylko czy wlasnie tego chcieli, co maja dzisiaj?
UsuńJa na pewno nie marzyłam o tym, czego doświadcza się obecnie. Co prawda w poprzednim ustroju też nie opływałabym w dostatki, ale przynajmniej nie odbiegałabym tak drastycznie od reszty:). Świnia ze mnie, co nie:))?
UsuńNie! I na pewno nie jest to kraj dla starych i starzejacych sie ludzi. Tam dba sie bardziej o zarodki, a starych skazuje na eutanazje.
UsuńTo, co jest dzisiaj znowu jednoczy ludzi. Zawsze wśród miernoty znajdą się odważni, którzy nie boją się mówić, walczyć, pisać. Oraz gnidy sprzadajne. Wcale mi nie jest łatwiej z tego powodu, że żyję poza granicami. No własnie, ludzie zawsze znajdą sobie odrobinę pociechy w każdej sytuacji. Jako dziecko zbierałam papierki po czekoladzie i było święto jak ją dostałam. Jakoś dziwnie umiem się cieszyć i znajdywać ciekawe zajęcia może właśnie dzięki temu, ze się bardzo wczesnie tego nauczyłam.
OdpowiedzUsuńTak, jak dzisiaj ludzie sa podzieleni, tak nie byli nigdy wczesniej. I to zarowno w Polsce, jak i w Niemczech, gdzie ja zyje. A czynnikiem dzielacym i sklocajacym spoleczenstwo sa wlasnie politycy. Taka sytuacja jest im bardzo na reke, bo zwasniony narod nie bedzie w stanie zewrzec szeregow przeciwko nim.
UsuńNiestety, sama prawda. Nie umiemy ani docenić, ani cieszyć się tym co mamy. I to bez względu na wiek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIm czlowiek starszy, tym mniej jest wymagajacy i mniej potrzebuje.
UsuńSwietnie napisane i przemyslane!
OdpowiedzUsuńA dziekuje. Tak mnie jakos wzielo. ;)
UsuńKażdy z nas rodzi się gdzieś, w warunkach, które akurat wylosował w tym świecie. Bywa nieźle, dobrze, a nawet świetnie, ale można wylosować los dziecka pracującego w farbiarni w dalekim świecie albo jeszcze coś gorszego. Jedyne, co mamy, to to nasze życie. I te nasze małe i większe radości. Jeśli mnie stać, wspieram tych, którzy są słabsi.
OdpowiedzUsuńJeśli jestem na ssaniu, staram się ułożyć to, co możliwe z moim życiem.
Niestety nie czuję żadnego nawet minimalnego wpływu na kraje trzeciego świata, czy chińskie dzieci. A pewnie te pracujące i tak mają lepiej od tych, które nie pracują i umierają z głodu.
Mimo to dobrze jest mieć czasem taką refleksję i jak już mnie stać lepiej kupić coś, co nie jest podejrzanie tanie, tylko ma przyzwoitą cenę.
Niby czlowiek nie zawinil, a jakos czuje sie odpowiedzialny za zlo tego swiata.
Usuń