Nigdy jeszcze nie bylam o tej porze roku w ogrodzie botanicznym, bo i co tu ogladac. Tym razem jednak poszlam, zwabiona
sensacyjnymi doniesieniami o wytworzeniu sie paka (ponka) kwiatowego pewnej rzadkiej rosliny, rosnacej w naturze na Sumatrze. Po polsku nazywa sie ona
dziwidlo olbrzymie, w tutejszym narzeczu Titanwurz, a po lacinie
Amorphophallus titanum. Kwitnie bardzo rzadko, bo co 3-6 lat, a w Getyndze ma zakwitnac po raz pierwszy w ogole. A jak juz kwitnie, to ponoc cuchnie jak padlina, bo te rosline zapylac maja owady padlinozerne, wiec jakos je zwabic musi, a ze kwitnie tez bardzo krotko, to tym intensywniej smierdzi, zeby zdazyc. Wybralam sie wiec w piatek po pracy, zeby moc na wlasne oczy obejrzec te unikatowa sensacje.
Najpierw jednak musialam dojsc do szklarni, a po drodze... takie widoki:
Mozecie sobie kliknac w zdjecia, a beda jeszcze wieksze.
|
Cus wylazi spod ziemi, ale nie wiem co. |
|
A tu wylaza irysy! Tak, tak! |
|
Najprawdziwsze listki. |
Nie bardzo wiedzialam, w ktorej szklarni znajduje sie to dziwadlo, wiec wedrowalam od jednej do drugiej i po drodze focilam ladne egzotyczne roslinki, kfiatuszki i cytrusy.
Pot lal mi sie nie tylko po plecach, ale i po twarzy, wilgotnosc powietrza tam w srodku tak z 1500%. Obiektyw zachodzil mgla i przecieranie niewiele dawalo, zwariowac szlo. Wreszcie pacze ja, a to
on,
ON,
ON we wlasnej swej fallicznej postaci.
Juz w tej chwili liczy sobie tak okolo metra wysokosci, ten paczek kwiatowy i na razie nie wydaje zadnego zapachu. Opiekunowie nie wiedza dokladnie, kiedy kwiat sie otworzy, wszyscy czekaja w podnieceniu i z ciekawoscia.
Pozniej poszlam jeszcze do szklarni kaktusowej, bo bardzo lubie kaktusy.
|
Ten byl wyzszy ode mnie, mial ponad dwa metry |
|
Te "bomby" maja ponad metr srednicy |
|
Na czubku jednej z nich wyrastalo takie cos, nie wiem, czy to kwiat, czy odrost |
|
Po prawej potezna palma madagaskarska, po lewej kaktus, ktorego lodyga... |
|
... porosnieta byla cala takimi "listkami" |
|
Te rosly na zewnatrz. Pochodza z Ameryki Polnocnej i niestraszne im mrozy. |
Pospacerowalam jeszcze troche po terenie, pofocilam zamarzniete stawy, w ktorych latem pelno jest zielonych zab i przepieknych wazek. Przekwitle trawy i badylki sa rownie wdziecznym obiektem, jak zywe rosliny.
Pogoda byla przepiekna, slonce nawet dosc przygrzewalo, a temperatura wzrosla do +8°. Jednak o tej porze roku ogrod botaniczny nie zachwyca. Troche slychac bylo ptaszkowe trele, ale malo bylo widac, nie to co latem, kiedy trzeba uwazac, zeby cos z gory na leb nie spadlo. Nie ma jeszcze tez zadnych bzykadel, zaby spia pewnie pod lodem. Tak jakos smetnie i cicho.
Na
stronie ogrodu botanicznego mozna codziennie ogladac aktualny stan tego dziwidla, jak rowniez jego codzienne przyrosty. Obiecuja nam, ze kiedy ten Titanwurz zakwitnie, umozliwi sie zwiedzajacym ogladanie go poza godzinami otwarcia, nawet w nocy. No zobaczymy, obym tylko nie przegapila, bo druga okazja moze mi sie nie trafic.
Ale farciara :). Tez bym sobie takie obejrzala, buuuuu :(
OdpowiedzUsuńDawniej czesto po ogrodach botanicznych sie wlóczylam, a ze szklarni trzeba mnie wolami wyciagac.
Ja ze szklarni-paprociarni, a potem tej, w ktorej roslo dziwidlo, wylecialam jak z procy, bo te tropiki nie na moje nerwy. W kaktusiarni bylo i sucho, i w miare chlodno, moglam zostac dluzej.
UsuńNa widok kwiatów serce się raduje, bo tęskni do wiosny. Pączuś rzadkiej rosliny wygląda okazale. Może i kwiat będzie wyjatkowy... Albo wyjatkowo śmierdzący:)
OdpowiedzUsuńJaq mam dosc wrazliwe powonienie i czesto targaja mna odruchy wymiotne. Sama jestem ciekawa, jak bym na rozkwitle dziwidlo zareagowala. Moze wezme jakas maske?
UsuńNo i wyszlo ze odwiedzanie ogrodu botanicznego o tej porze roku ma swoj sens, te pierwsze zdjecia to przeciez wiosna, krokusy to pierwsze kwiatki wiosenne.
OdpowiedzUsuńPieknie spedzilas dzien a kwiat indonezyjski ciekawy.
Taki kwiat jednej nocy i tym wieksza sensacja.
UsuńNigdy bym nie przypuszczala, ze w OB wiosna sie juz tak bardzo zaawansowala. Gdzie indziej nie jest jeszcze tak daleko. Moze to jego specyficzne polozenie? Nie wiem, w kazdym razie bardzo mnie ta wiosna zaskoczyla.
Cudności, nie wiem, gdzie oczy najpierw podziać. Wzruszyła mnie strelicja - odkąd oglądałam je rosnące w naturze, tęsknię za tym i innymi widokami.
OdpowiedzUsuńMusialam te strelicje wyszukac u wujka gugla, bo ja po nazwach to nie bardzo, jak zreszta wiesz. U mnie kazda to leluja i tyle.
UsuńTez nie wiedzialam co to ta strelicja, my tutaj nazywamy ten kwiat 'Bird of Paradise' piekne kwiaty, tutaj jest ich duzo w ogrodkach.
UsuńPo niemiecku nazywa sie tak samo, paradiesvogel. Szczesciarze z Was, Mari, ze mozecie hodowac takie cudenka w ogrodkach.
UsuńTo cuda Pani kochana,niczym w raju!!!O tym śmierdziuchu słyszalam,ponoć uroda po rozkwitnięciu niezwykła i zapaszek padliny nie do wytrzymania😎
OdpowiedzUsuńNa podanej przeze mnie stronie ogrodu bot. jest zdjecie kwitnacego kwiatu, jego rozmiary sa imponujace. Sama jestem ciekawa, czy wytrzymam zapach.
UsuńCuchnące kloacznie rzeczy/stworzenia to dla mnie prawdziwa gratka:)
OdpowiedzUsuńOjesu! Ja bardzo boje sie wlasnej reakcji na ten zapach.
UsuńKciuki czymię za wytrzymanie!
UsuńNajwyzej zawiaze sobie na nosie perfumowana chusteczke. :)
UsuńTaka niecodzienna ciekawostka faktycznie jest godna obejrzenia, liczę na relację z kwitnienia, bo na pewno jej nie przegapisz.
OdpowiedzUsuńNatura zawsze zadziwia mnie bogactwem form, kolorów i zapachów. Nic tego nie przebije :)
A u Ciebie już regularna wiosna spod tego śniegu. W Warszawie, gdzie jestem do końca tygodnia jeszcze zimno i lód na stawach.
Jak widzialas, na stawach w OB tez lod i to gruby, bo widzialam ryzykantow, ktorzy sprawdzali go nogami. :)
UsuńDzięki za wiosenną wycieczkę po ogrodzie. U nas niestety botanik zamknięty chyba do kwietnia. Takie dziwadło o paskudnym zapachu chętnie bym obejrzała, czytałam o tym "kwiatku" w jakimś czasopiśmie. Kaktusy też lubię.
OdpowiedzUsuńJa kaktusy wrecz uwielbiam, nawet zastanawialam sie, czy sobie jakiegos odrostu nie dziabnac. Powstrzymalam sie jednak sama, bo co by to bylo, gdyby tak kazdy sobie dziabal. :)
UsuńPiękne, wiosenne zdjęcia - fajnie sie to ogląda teraz, gdyśmy kompletnie zasypani i tylko biel i biel dookoła.
OdpowiedzUsuńU nas w lesie rośnie pod koniec lata grzyb falliczny śmierdzący chyba tak jak ów pąk ze szklarni w Getyndzie (nie pamiętam w tej chwili jak sie nazywa ów grzybek0. Ohyda, ale oczywiscie much tam zawsze pełno. Dla nich to gratka!
Swietny miałaś spacer, tylko żebyś sie nie zaziebiła od tego, to w szklarniach gorąc a na zewnatrz zimnowato!
Ani chybi chodzi o sromotnika smrodliwego:
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Sromotnik_smrodliwy
Mam nadzieje, ze sie nie przeziebilam, bo chyba od piatku do dzisiaj juz bym miala jakies pierwsze symptomy. :)
Łał, ale gratka! Też bym poleciała! Dziwię, że to dziwadło w zwykłej donicy rośnie. Bardzo lubię ogrody botaniczne. Widać, że mimo chłodu u Ciebie wiosna już się skrada, tu się nie skrada, nie widziałam. Kiedyś też miałam sporo kaktusów, a jednego to pozyskałam w bardzo spry tny sposób. Pracowałam kiedyś obok kwiaciarni, a tam na wystawie stał ogromny kaktus, taka wielka bryła złozona z rysięcy, jaby małych podługowatych kaktusików. Okrutnie mi się podobał, więc poprosiłam właściicelką o szczepkę, ale odmówiła twierdząc, że nikomu nie daje bo wszyscy chcą. No to naszykowałam się i myślę sobie utrące kiedyś taki malutki koniuszek przypadkiem, ale głupio mi było, to przeciez kradzież. Po jakims czasie opowiadałam o tym kaktusie siostrze a przysłuchiwał się temu jej syn i nagle mówi, ale córka właścicielki kwiaciarni chodzi ze mną do klasy...Już po kilku dniach miałam kaktusika! Ukorzenionego, całkiem sporego. Był ze mna wiele lat, przezył przeprowadzkę, urósł bardzo. I nie wiadomo dlaczego po kilku latach wykitował.
OdpowiedzUsuńNigdzie wiecej nie widzialam tylu zwiastunow wiosny, co tam. Jakies pojedyncze przebisniegi i ranniki to tak, ale krokusow jeszcze w ogrodkach przydomowych nie uswiadczysz.
UsuńJa tez mialam zakusy na botaniczne kaktusy i tez sama sie powstrzymalam przed ulamaniem sobie odrostu. W koncu moge kupic w kwiaciarni.
Niezwykle udana wizyta w ogrodzie botanicznym! :)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię ogród botaniczny w każdym okresie, w tym cichym też, nawet większa satysfakcja jak się coś ciekawego wypatrzy :)
No i wiosna już ino ino :)))
Teraz w getynskim OB wcale nie jest cicho ani sennie. Ze wzgledu na dziwidlo przychodzi tam sporo ludzi. To jest jednak sensacja. :)
Usuń" Kiedy w ogrodzie zwiędły już najpiękniejsze kwiaty i chwasty wydają się być urocze" - Sokrates
OdpowiedzUsuńpozdrawia, ściskam i niezmiennie zapraszam
A najbardziej uroczy bedzie Titanwurz, kiedy zakwitnie. ;)
UsuńTe żółte małe kwiatuszki rosnące tak gęsto to ranniki, one zakwitają u nas nawet w styczniu i nie straszny im śnieg ani mrozy.
OdpowiedzUsuńNo ale prymulki tez maja sie nienajgorzej, u mnie pod balkonem widac juz spore liscie tulipanow. Mam nadzieje, ze nie przymrozi.
UsuńNo,no,no, w Kiel też ten kwiat jest, o ile pamiętam kwitł w czerwcu, więc nie miałam okazji go zobaczyć.
OdpowiedzUsuńAż zachciało mi się do ogrodu botanicznego,źle znoszę te tropiki,wilgotnosci i duchotę, szczególnie w jednym takim,to przemykam szybko,byleby tylko juz zaczerpnąc powietrza.
W paprociarni jest nie do wytrzymania, tam kapie ze scian i z roslin na glowe. Wysoka temperatura i straszliwa wilgotnosc, no i ogromne trudnosci z fotografowaniem "zadymionym" obiektywem.
UsuńTo Ci się gratka trafiła i trafi za chwilę ;)
OdpowiedzUsuńReszta kwiatków i lelui robi wrażenie, że to już kwitnie :) U nas widzieliśmy przebiśniegi, póki co.
Pewnie i ranniki tez juz w Polsce kwitna, to takie zimowe kwiatuszki. Trzeba miec nadzieje, ze lada dzien nadejdzie ta wyteskniona wiosna.
Usuńkolorowa wspaniałość . Raduje oczyska i serducho
OdpowiedzUsuńz bieli pozdrawiam
Zebym ja jeszcze Wam mogla przeslac choc troche tego smrodu, jak przesylam zdjecia... :)))
UsuńWOW. Takie rośliny to dopiero coś. A ten ,,śmierdzący kwiatuszek" to dopiero musi być hardcore.
OdpowiedzUsuńKaktusy też lubię. :)
Pozdrawiam!
Jak uda mi sie tam byc w porze kwitnienia tego cudaka, to postaram sie Wam opisac moje wrazenia zapachowe. :)
UsuńWidzialam takiego u nas, zawsze sie w radiu podniecaja jak ma kwitnac, ale nigdy nie udalo mi sie wstrzelic w termin. Podobno wali nieziemsko :-)))
OdpowiedzUsuńJa tez sie podniecam, a co! W koncu nie codzien ma sie taka okazje, co nie?
UsuńŚmierdzi toto porażająco. Moja holenderska sąsiadka miała tę roślinę na tarasie, i raz kwitła. Regionalna gazeta też to kwitnięcie zwietrzyła i doniosła dla ogółu parafian 😉 niestety Sophia po śmierci męża wróciła do Holandii, i teraz toto pośmierduje pod Rotterdammen.
OdpowiedzUsuńAle na tarasie? Ja toto przetrwalo zime? Przeciez to roslina tropikalna.
UsuńLatem trzymał na tarasie, zimą w domu. Roślina była mała, ale smierdzial ten kwiat jak Tytus plamisty bądź Paulina. Nie moja bajka 😰 ona to skądś przywiozła, w swoim czasie dużo egzotycznie podróżowali.
Usuńhttps://www.fotosik.pl/zdjecie/6d66afb25f36452a
UsuńTo samo pierunstwo o_O
He? Paulina? No dobra, wiem, ze chodzilo o padline. :))) Moja corka ma tak na imie. :)))
Usuń:D padlina, ale sprzet wolal lepiej wiedziec, co napisac ;)
UsuńFotosik zadzialal? Wkleilam linka do naszego prowincjonalnego smierdziucha, to juz 4 lata bedzie. Krótko po tym artykule Rudi odszedl... :(
Mieszkasz w Eschershausen? Moj chlop ma tam rodzine. Tyle tylko, ze jest kilka miejscowosci o tej nazwie. Jej miejscowosc jest kolo Holzminden.
UsuńTo bedzie to, inne jest kolo Uslar. I patrz, na najciezszej prowincji trafiaja sie atrakcje, choc ciezko smierdzace ;D
UsuńTo nie tak daleko od nas. :)
UsuńW sumie ostatni raz byłam w OB rok temu w ramach warsztatów z uczelni. Akurat była końcówka marca, świat budził się do życia. Coś pięknego...
OdpowiedzUsuńJa bywalabym na pewno czesciej, ale nasz tzw. stary OB (bo jest tez nowy, ale malo interesujacy) lezy w srodku miasta i zawsze sa jaja z parkowaniem.
UsuńCiekawe jak ci beda ciuchy smierdziec, hi, hi :) :)
OdpowiedzUsuńNo wez, Basia! Przeciez nie bede sie w tym tarzac. :)))
Usuńświetne zdjęcia, prawdziwie wiosenne:) ciekawi mnie ten śmierdziel, zaraz zobaczę w necie, jak wygląda zakwitnięty.
OdpowiedzUsuńW podanym przeze mnie linku do wiki masz zdjecia. W linku do naszego OB tez.
UsuńMam nadzieje, ze Ci sie uda zobaczyc to smierdzace cudo:)) i zdasz relacje.
OdpowiedzUsuńOgrody botaniczne sa warte odwiedzin o kazdej porze roku.
Ja tez mam taka nadzieje, ale w tygodniu to roznie bywa. Cos przebakuja, ze prawdopodobny czas zakwitu to sroda, a ja w srode mam wiecej roboty i dodatkowo sport rehabilitacyjny. A tam, najwyzej oleje sport, nie ucieknie, a roslina wazniejsza.
UsuńTo był ogród botaniczny ze szklarniami. Właśnie w takie miejsca uwielbiam chodzić zimą, bo jest tam lato. Było co podziwiać i nacieszyć oczy. Dziwadło pięknie kwitnie ( oglądałam link ), warto je zobaczyć i lepiej nie wąchać :)
OdpowiedzUsuńGetynga jest bogata w ogrody botaniczne, ma dwa. Ten to tzw. stary, w srodku miasta, przez co teren jest nieco ograniczony. Ten nowy jest na obrzezach i jest znacznie wiekszy.
UsuńCiekawe, czy wytrzymam ten odorek przy fotografowaniu. :)
No cudna wycieczka.Kwiat dziwadło mnie zadziwił.Powiekszyłam zdjęcia i jest się czym zachwycać.Panterko pilnuj pąka abyś nam go mogła pokazać.
OdpowiedzUsuńPilnuje, jak nie wiem co. Nie powinnam przeoczyc, bo wszystkie media lokalne o tym pisza, mowia, pokazuja.
UsuńCudowna wiosnę nam pokazałaś, Aniu. Czekam na informacje zapachowe dotyczące smierducha :D Mam nadzieję że uda Ci się zobaczyć (i powąchać :p)
OdpowiedzUsuńJak uda mi sie sfocic, to z pewnoscia i powacham. I tego wlasnie boje sie najbardziej, bom mocno wrazliwa na zapachy i mogie rzygnac. :)))
Usuńbardzo mnie zaintrygowałaś tą śmierdzącom historią!
OdpowiedzUsuńSama jestem straszliwie zaintrygowana, a pol miasta razem ze mna. :)
Usuńszkoda, że to tak daleko
Usuń