Gdy wczesnie rano wchodze na balkon zapalic,
kosy gardla zdzieraja, jakby wiescic chcialy,
ze maj sie zadomowil, by wiosne utrwalic,
ze cieplo, zielen, kwiaty - i inne banaly.
Wieczorem zas ich piesni maja inna nute,
brzmia uspokajajaco jakby kolysanka,
i cichna usypiajac, aby za minute
znow zabrzmiec pelna moca - a to niespodzianka!
Wytracaja z zadumy i emocje budza,
sercu mocniej bic kaza, smutki przeganiaja,
ale kosie koncerty nigdy mnie nie nudza,
glosne nie sa, bebenki w uszach nie pekaja.
W dzien mocno sa zajete pokarmu szukaniem,
by napchac w glodne dzioby swej progenitury,
kreca sie, podlatuja zajete dawaniem,
nie maja czasu gwizdac, przyklad idzie z gory.
Gdy dzieci ich uspione, syto nakarmione,
snia w gniezdzie o lataniu do samego nieba,
kos arie wyspiewuje, by pozegnac dzionek,
a glos jego balsamem do duszy sie wlewa.
Potem milknie do rana, sam praca zmeczony,
lecz gdy niebo na wschodzie pojasnieje nieco,
spieszy, by swiatu spiewac powitalne tony,
zanim sie inne kosy do spiewania zleca.
A ja kosom zazdroszcze, ze swiat widza z gory,
lecz skrzydel poskapila natura pazerna,
nie wzniose sie wiec nigdy lekko ponad chmury,
nie dla mnie bedzie w dole ta przestrzen bezmierna.
Pozostaje mi tylko wsluchiwac sie pilnie
w kosie piesni, co prawia o podniebnych lotach
wlaczyc swa wyobraznie i tak abstrakcyjnie
znalezc sie choc na chwile w wiatrowych pieszczotach.
Bo kiedy sen nadejdzie, wszystko dziac sie moze,
sen pozwala byc ptakiem, kolowac nad ziemia,
zawisac jak koliber, szybowac jak orzel
i probowac uciekac swoim wlasnym cieniom.
ale kosie koncerty nigdy mnie nie nudza,
glosne nie sa, bebenki w uszach nie pekaja.
W dzien mocno sa zajete pokarmu szukaniem,
by napchac w glodne dzioby swej progenitury,
kreca sie, podlatuja zajete dawaniem,
nie maja czasu gwizdac, przyklad idzie z gory.
Gdy dzieci ich uspione, syto nakarmione,
snia w gniezdzie o lataniu do samego nieba,
kos arie wyspiewuje, by pozegnac dzionek,
a glos jego balsamem do duszy sie wlewa.
Potem milknie do rana, sam praca zmeczony,
lecz gdy niebo na wschodzie pojasnieje nieco,
spieszy, by swiatu spiewac powitalne tony,
zanim sie inne kosy do spiewania zleca.
A ja kosom zazdroszcze, ze swiat widza z gory,
lecz skrzydel poskapila natura pazerna,
nie wzniose sie wiec nigdy lekko ponad chmury,
nie dla mnie bedzie w dole ta przestrzen bezmierna.
Pozostaje mi tylko wsluchiwac sie pilnie
w kosie piesni, co prawia o podniebnych lotach
wlaczyc swa wyobraznie i tak abstrakcyjnie
znalezc sie choc na chwile w wiatrowych pieszczotach.
Bo kiedy sen nadejdzie, wszystko dziac sie moze,
sen pozwala byc ptakiem, kolowac nad ziemia,
zawisac jak koliber, szybowac jak orzel
i probowac uciekac swoim wlasnym cieniom.
Śliczne są kosy z tymi pomarańczowymi dzióbkami i z ich pogwizdywaniem. To moi koledzy z podwórka.
OdpowiedzUsuńAle Twoje gwizdzo po polsku, a moje po niemiecku. :)))
UsuńTo nic nie szkodzi. Najważniejsze, że nie w tym pogańskim angielskim :)
UsuńAles sie uwziela. :)))
UsuńJa?! To na mnie się uwzięli! Wszędzie ten kluszczany bełkot wlewa się uszami...
UsuńStal sie jezykiem miedzynarodowym i nic na to nie poradzisz.
UsuńMnie też budzą ptaszki.Od razu człowiekowi lepiej przy tym śpiewaniu.Bardzo ładnie napisane.Mniemam, że to Twój wiersz.
OdpowiedzUsuńPewnie, ze moj. Gdybym zamieszczala cudzy, to bym podala autora. ;)
UsuńMnie kosy nie budza, bo koncertuja po drugiej stronie domu, slysze je dopiero, kiedy wychodze na balkon zapalic.
Lubię, zwłaszcza ich wieczorne piosenki. Na szczęście dużo ich na osiedlu.
OdpowiedzUsuńCo dziwne, innych ptakow nie slychac, no moze jeszcze cwierkanie wrobli.
Usuńkosy wyśpiewują u mnie na drzewach, uwielbiam je i skaczą po ogrodzie zaczepnie ))))
OdpowiedzUsuńU mnie na trawniku tez ich pelno. A jak zmyslnie wyciagaja spod ziemi dzdzownice.
UsuńLubię kosy, ale słyszę je raczej na spacerach po parku lub lesie, koło domu to raczej sikory, mazurki i zięby, z rzadka inni ptasi goście - pleszki, dzwońce i inne, których nie rozpoznaję po samym śpiewie, a zobaczyć się nie dają. O kawkach, srokach i wronach nie wspomnę , bo one raczej wrzeszczą, niż śpiewają. Gołębie też głosy mają nie za ładne. No i jerzyki - ich skwir może drażnić, ale ja go uwielbiam; to dla mnie znak trwającego lata i to z nimi raczej bym tak ponad chmury, niż z kosem :D:D:D
OdpowiedzUsuńA wiersz przepiękny, jak zwykle; formalnie ekstra, a tematycznie liryczny bardzo, aż do wzruszenia. Dziękuję.
Gdzie mnie tam do szybkich i akrobatycznych jerzykow! A ze spiewem tez pewnie bardziej bym do wron pasowala. :)))
UsuńAle dziekuje za pozytywna opinie, to dla mnie bardzo cenne. :*
U mnie tez sie drą wniebogłosy to majowe kosy :)
OdpowiedzUsuńI wyżeraja kocie żarcie z miski ;)
Cooo??? Kocie zarcie? Myslalam, ze zywia sie robaczkami.
UsuńW końcu ktoś pięknie te kosy docenił:)
OdpowiedzUsuńZa to Mlynarski mial gust wypaczony i lubil wrony. :)))
UsuńBardzo lubię kosy i wcale nie przeszkadza mi ich darcie dziobka:)
OdpowiedzUsuńW dzien zupelnie ich nie slychac, za to rano i wieczorem nadrabiaja. :))
UsuńBardzo ladny wiersz napisalas, to ci kosy szczesciarze.
OdpowiedzUsuńAz musialam posluchac ich spiewu.
Nie pamietasz z Polski, jak kosy spiewaja? :))
UsuńFajny wiersz! Tu też pełno kosów i zupełnie nie boją się ludzi, można do nich bardzo blisko podejść.
OdpowiedzUsuńKosy, tak jak golebie i wrony, staly sie mieszczuchami i zupelnie niezle sobie radza. :)
UsuńPiekny kosi samczyk i przyjazny wierszyk ku czci :).
OdpowiedzUsuńBo samiczka to kosiarka. :)))
UsuńU nas jakos zmniejszyla sie populacja, bo mniej darcia dzioba. Za to insze sraja po scianach ;)
OdpowiedzUsuńNo wez! Nic w Tobie romantycznosci. :)))
UsuńJak mozna byc romantycznym przy szorowaniu scian z wroblowego g...a! U mnie trzy katy domu zajely! Ale moze to na szczescie? :)))
UsuńOczywiscie, ze na szczescie! Przeciez to dobry znak, kiedy ptak Cie osra. A w ogole ciesz sie, ze krowy nie latajo. :)))
UsuńU mnie nie ma kosow, za to mamy bardziej kolorowe towarzystwo:)
OdpowiedzUsuńPapugi? Rajskie ptaki? Pawie? :)))
UsuńAle wierszyk ci sie piekny napisal :)
OdpowiedzUsuńMoje kosy jak co roku grzebia w trawniku i spiewaja na dachu, tez w dzien :)
Eee, to moje sa bardziej pracowite, w dzien nie maja czasu na figle. Dopiero wieczorem wyspiewuja, co robily przez caly dzien. :)
Usuń