Bulka przy Desmoxanie |
Dzien 1
Jest 12.00, polknelam juz 3 kapsulki, co 2 godziny jedna, zupelnie nie czuje glodu nikotynowego, za to brakuje mi tych czynnosci. Rozmawialam dlugo przez telefon z naszym przyjacielem i zawsze podczas tych rozmow wychodzilam od czasu do czasu na dymka na balkon. Lazilam po domu i calkiem podswiadomie kilka razy znalazlam sie pod drzwiami balkonowymi. Najczesciej wlasnie podczas rozmow telefonicznych bylam na balkonie i palilam, musze to jakos zwalczyc.
Zmienilam tez diete na duzo mniej kaloryczna. Marchewka w ksztalcie papierosa czeka gotowa, moze dam rade zajac nia rece. Wiem, ze przytyje i to mnie bardzo martwi, ale im mniej przytyje, tym mniej bedzie do zrzucania, kiedy organizm wroci juz do rownowagi. Owoce beda moimi przegryzkami, akurat jest sezon, wiec pasuje. Glodu wlasciwie tez nie czuje, na sniadanie zjadlam kilka wlasnych pomidorow.
Godz. 21.00 a ja nadal nie czuje ssania i tesknoty za dymkiem, ale... no wlasnie... robie dziwne rzeczy z przyzwyczajenia. Wychodzac na balkon, zeby sobie posiedziec, chwytam automatycznie za parapet, gdzie zawsze lezaly moje fajki, a potem bezmyslnie odkrecam wieko sloika pelniacego role popielniczki. Bylismy na spacerze wzdluz Leine nad Kiessee i z powrotem. Ze dwa razy pomyslalam, ze chetnie bym zapalila. Nie dlatego, ze brakowalo mi nikotyny, ale do niedawna sporo palilam na spacerach. Czuje sie dobrze i po dzisiejszych 6 kapsulkach nie zauwazylam zadnych dzialan ubocznych. Zaczynam byc z siebie dumna.
Dzien 2
Jednym dzialan ubocznych niepozadanych moga byc zaburzenia snu (bezsennosc, sennosc, dziwne sny, ospalosc). Jedno juz u mnie wystapilo, mianowicie dziwny sen, bardzo dziwny, taki dziwny, ze az wstyd o tym pisac. Nie bede przytaczac calego, ale ogolnie chodzilo o to, ze na nastepna ofiare jego zakusow matrymonialnych wybral sobie mnie niejaki... Donald Trump. Noszsz... a ja myslalam, ze on preferuje coraz mlodsze, bo ze uwielbia Slowianki, to juz wiedzialam. W sumie sen byl bardzo zabawny, moge miec takie dzialania uboczne kazdej nocy. ;)
Dzien 3
Bez zmian, wzlotow i upadkow. Nadal nie mam glodu nikotynowego, choc dwa razy w ciagu dnia pomyslalam, ze chetnie bym zapalila, ale nie mialam co, bo wymeldowalam fajki z torebki. To byly momenty, kiedy zawsze palilam, w drodze do pracy w samochodzie i po pracy. Ale to byl moment, mysl pojawila sie i zniknela.
Dzien 4
Dzisiaj dentysta usciskal mnie na wiadomosc, ze przestalam palic. Warto bylo podjac decyzje o rzuceniu nalogu ;) Od dzisiaj zaczelam brac po 5 kapsulek Desmoxanu dziennie, co dwie i pol godziny i ta faza potrwa przez 8 dni. Nie czuje sie za dobrze, ale to ma zwiazek z usuwaniem przez dentyste korzenia, a nie z kuracja odwykowa.
Dzien 6
Zupelnie nic ciekawego sie nie dzieje, choc jakby mam wiecej energii, za to zaczely sie lekkie problemy z trawieniem, choc obzeram sie tymi trocinami (otrebami, blonnikami itp), wczesniej wystarczyl mi poranny papieros. Nadal nie odczuwam nawet sladowego glodu nikotynowego i coraz rzadziej robie jakies bezmyslne glupotki, takie z przyzwyczajenia. Coraz rzadziej tez mysle w tych "stalych" sytuacjach, ze chetnie bym sobie zapalila. Wszystko wyglada obiecujaco, a ci, co mnie znaja, nadziwic sie nie moga widzac mnie bez kiepa. Znalazlam takie zestawienie, co dzieje sie ze mna i we mnie podczas rzucania palenia:
Po 20 minutach tętno wraca do stanu spoczynku.*) na razie tkwie gdzies tutaj (Zrodlo powyzszego cytatu)
Po 8 godzinach poziom nikotyny i tlenku węgla we krwi zmniejsza się o połowę.
Po 24 godzinach następuje najwyższy poziom stresu spowodowany odstawieniem nałogu. (niczego takiego u siebie nie zauwazylam)
Po 48 godzinach ciało pozbywa się całkowicie tlenku węgla, a płuca zaczynają się oczyszczać. Poprawiają się zmysły smaku i węchu.
Po 72 godzinach oddychanie staje się łatwiejsze i zwiększa się poziom energii. *)
2-12 tygodni poprawia się krążenie, płuca nadal się oczyszczają, co może powodować kaszel.
3-9 miesięcy płuca są zdrowsze o 10%.
Po roku ryzyko chorób serca jest o połowę mniejsze niż u osoby palącej.
Po 10 latach o połowę zmniejsza się ryzyko zachorowania na raka płuc.
Po 15 latach ryzyko zawału jest na tym samym poziomie, co u osoby niepalącej.
Dzien 8
Dzisiaj uprawialam wspinaczke na gorke przy jeziorku i zaskoczylo mnie, ze nie rzezilam juz w polowie drogi i nie odpoczywalam kilka razy. Nie zebym od dzisiaj nadawala sie na taternika, ale sama jestem zdumiona, o ile latwiej mi to poszlo w porownaniu z czasami, kiedy palilam.
Dzien 14
Uplynely dwa tygodnie mojego niepalenia. Miewam jeszcze czasem mysli, ze chetnie bym puscila dymka, ale szybko mi przechodzi. To sa takie przeblyski w jakims momencie, ktore natychmiast ulatuja, ale niestety zdarzaja sie. Nie mam wzmozonego apetytu, konsekwentnie nie jem slodyczy, ale zdaje sobie sprawe z tego, ze i tak moge przytyc, bo organizm bierze sobie z tego, co pobieram, wiecej niz przy regularnym dostarczaniu mu nikotyny. Nie zauwazylam natomiast poprawy zmyslu wechu i smaku. Ale i tak jestem z siebie dumna, ze tak dlugo wytrzymalam. Ten Desmoxan jest naprawde skuteczny, ciekawe tylko, czy po jego odstawieniu nie bedzie mnie od nowa ciagnelo. Zobaczymy. Za tydzien jade do mamy i ostatnie dni kuracji przypadna na moj tam pobyt.
Dzien 20
Jako ze na wlasna reke przestalam brac przepisane przez neurologa tabletki na bol glowy, wrocil on ze zdwojona sila, wiec zaczelam je brac ponownie, ale minie troche czasu, zanim zaczna dzialac. Na razie ratuje sie IBU. W dzien jestem bardzo senna, tak senna, ze zasypiam na siedzaco (oby mi sie to nie zdarzylo w aucie za kierownica). Po pracy klade sie, bo nie wyrabiam, zasypiam przy lapku. Jeszcze nigdy mnie tak nie poniewieralo. Za to w nocy bywa roznie, czasami walkuje sie w lozku godzinami i nie moge zasnac. To bardzo meczy i denerwuje.
Dzien 21 do konca kuracji
Te dni spedzilam juz w Polsce. W ogole te ostatnie dni kuracji staly pod znakiem totalnej sennosci, istnialam, a jakby mnie nie bylo, jak zombie. Pytanie tylko, czy bylo to dzialanie uboczne Desmoxanu, czy jakies wahania cisnienia atmosferycznego, czy skutek innych bodzcow. W kazdym razie przesypialam wiekszosc dnia i cale noce, do godziny takiej, o jakiej normalnie moglabym w domu tylko pomarzyc. W dzien zasypialam na siedzaco nad telefonem, co normalnie mi sie nigdy nie zdarza. Niewazne zreszta, jesli mialoby to byc jedyne dzialanie uboczne calej tej kuracji. Innych nie zanotowalam.
Mamy wiec 1 pazdziernika, a ja nie pale rowno od miesiaca. Zupelnie nie przeszkadza mi, kiedy ktos pali w mojej obecnosci, choc zauwazylam u siebie lekka niechec do zapachu tego kogos. A przeciez jeszcze niedawno sama tak "pachnialam". Zupelnie nie ciagnie mnie do papierosow, choc mam obawy, ze to jeszcze resztki dzialania Desmoxanu i kiedy one ze mnie wywietrzeja... No zobaczymy. Na razie ani nie mam glodu nikotynowego, ani tych dziwnych odruchow z poczatku kuracji. Po raz pierwszy jechalam do i z Lodzi bez wysiadania na dymka na postojach. Zimno bylo w nocy, wiec nawet sie cieszylam, ze nie musze marznac wraz z innymi palaczami.
Czuje sie taka wyzwolona, dumna z siebie, choc jednoczesnie boje sie nawrotu nalogu, bo jednak palilam te ponad 45 lat, wiec jestem dosc ostrozna z przedwczesnym hurra-optymizmem. Na dzien dzisiejszy: nie pale od miesiaca i nie ciagnie mnie - a to juz jest powod do zadowolenia.
Dla niezdecydowanych moge z czystym sumieniem polecic Desmoxan, choc oczywiscie lepiej byloby skonsultowac taka kuracje z lekarzem rodzinnym (ja tego wprawdzie nie zrobilam, bo nie mialam czasu ani ochoty na wizyty lekarskie, jak to ja), zwlaszcza kiedy przyjmuje sie inne medykamenty, ktore moglyby wejsc w reakcje z Desmoxanem albo zredukowac jego lub wlasne dzialanie. Ostroznosci nigdy za wiele. W kazdym razie moge powiedziec, ze
RZUCILAM PALENIE !!!
Niesamowite, bo nie tak calkiem dawno, moze 2-3 tygodnie temu myslalam czy rzucisz kiedys palenie, jakos mi pasowalo ze w koncu sie przymierzysz do temu, a Ty juz dzialalas.
OdpowiedzUsuńSama nigdy nie palilam, probowalam bo bylo 'modne' ale nic mi z tych prob nie wyszlo.
Gdybys mi jeszcze w polowie sierpnia zasugerowala rzucanie nalogu, pewnie bym Cie wtedy wysmiala. Dla mnie to tez niespodzianka. Decyzja byla nagla i nieprzemyslana, moze i lepiej. :)
UsuńAnia, "walnęłam czapką o podłogę" NIESAMOWITE!!! - szczęka mi opadła. Ament.
OdpowiedzUsuńTak, Bezowo, teraz kolej na Ciebie, bo te kronike pisalam myslac poniekad o Twojej astmie. Jak ja dalam rade, to i Ty ogarniesz.
UsuńNormalnie nie mogę uwierzyć. Wyczytałam w tej ulotce wiele przeciwwskazań, chociażby nadciśnienie, udar i inne. Muszę pogadać z medykiem moim. Idę do niego 10-tego, to zapytam. Cały dzień o Tobie myślałam w samych achach i ochach. Palę tyle samo lat.
UsuńJa sama czasem nie moge uwierzyc, ze mi sie udalo, choc oczywiscie mam obawy przed ponownym wpasnieciem w szpony.
UsuńGratulacje!!!!
OdpowiedzUsuńDziekuje, choc nadal mam w sobie niepokoj, czy wytrzymam. :)
UsuńGratulacje !!! Moja kolezanka oduczyla sie palenia jak jej policzylam ,ze puscila z dymem 2 sredniej klasy mercedesy .Palila od zawsze 2 - 3 paczki dziennie
OdpowiedzUsuńEva, do mnie nie przemawialy zadne argumenty, ani finansowe, ani nawet smierc mojego ojca na raka pluc. Musialam jakos sama dojrzec do decyzji.
UsuńBrawo, Aniu! A więc cuda są możliwe!Mój mąż także rzucał z Desmoxanem. Robił to dwa razy, bo jednak po dwóch latach niepalenia znowu zaczął, niestety. Teraz nie pali od półtora roku i nie ma żadnego ciagu do tego. Tym niemniej powiada, że palaczem jest sie całe zycie. Skutki tego długotrwałego palenia odczuwa się do końca życia (zmniejszona pojemnosć płuc). I nigdy nie można być pewnym siebie na 100 procent, że sie do palenia nie wróci. Zwłaszcza, dy paliło sie tak długo jak Ty, czy on.Tym niemniej ważne jest, że sie przestało, że nowe partie nikotyny nie zatruwają juz więcej ciała. No i ważny jest psychiczny aspekt tego rzucania palenia. Człowiek uświadamia sobie, że posiada jednak cos takiego jak silna wola, rozum i zdrowy rozdądek. Zaczyna nareszcie byc z siebie zadowolony. Poczucie uwolnienia z tyranii nałogu jest bezcenne!
OdpowiedzUsuńA więc tak trzymaj, Aniu!***
Nikotynizm podobny jest do alkoholizmu. Mozna byc dlugo "suchym" nikotynista(alkoholikiem), a potem cos sie wydarza, stres jakis albo cokolwiek innego i czlowiek siega ponownie po papierosa(kieliszek), potem juz lawina. Tego wlasnie sie obawiam.
UsuńNo gratuluuuuje! Panterka.Mój rzucił na miesiąc.Męczył się okrutnie.Pierwsze trzy dni nie chciało mu się ogolić i wstać z łóżka.Równo po miesiącu zapalił i pali dalej.Moja koleżanka rzuca już trzeci raz.Nie pali dwa miesiące.Ale kiedyś wytrzymała dwa lata.Trzymam kciuki abyś zawsze była już wolna od papierosów.
OdpowiedzUsuńJa sama sobie trzymam kciuki, bo wiem jak trudno pozbyc sie ostatecznie jakiegokolwiek nalogu, nie tylko papierochow. Sama siebie nie jestem pewna, ale to i tak wielki wyczyn, ze od miesiaca nie zapalilam i ze mnie chwilowo nie ciagnie.
UsuńRzuciłam z dnia na dzień w 2006 roku. Bez żadnych chemicznych wspomagaczy. Bardzo szybko osiągnęłam stan, w którym dym papierosowy zaczął mi śmierdzieć, a człowiek palący - cuchnąć.
OdpowiedzUsuńRzucic trzeba chciec - to najwazniejszy warunek, a ja nigdy nie chcialam rzecac, bo papierosy mi smakowaly, palilam dla przyjemnosci bardziej niz z nalogu, a poza tym bardziej balam sie utyc niz zejsc na raka pluc. Na razie niepalenie bardzo mi sie podoba, wiec moze wytrwam.
UsuńAnia
OdpowiedzUsuńBrak słów
Jesteś bardzo dzielna i silna. Dasz radę wiem o tym. Bratu Ty!!
Niesamowite!!
Tak, to JEST niesamowite, nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich, ktorzy mnie znaja (zawsze z petem). Moj optymizm jest jednak ostrozny, bo wiem, jak wielka jest pokusa do powrotu w nalog.
Usuńtutaj możemy stworzyć AA, czy raczej AP!
UsuńS-amopomocowy
UsuńK-lub
R-zucajacych
N-alogi :)))
Gratuluję 🎊 🥂 🍻 🍾 Aniu ☺️
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem i trzymam mocno kciuki za to, żebyś wytrwała.
Mąż mój nie pali już 7 lat, wiele razy mówił o poczuciu wolności, że np.na postojach nie musi iść na dymka, albo na balkonie zimą marznac. Albo wkurza się, że nigdzie nie ma jego ulubionych haha, fajek.
Węch mu wrócił, palacze wkurzają i nie lubi w tej chwili dymu papierosowego...
Bardzo się cieszę ☺ tak trzymaj, Aniu ☺️
A, Chłopu mój po kilku miesiącach kupił sobie w nagrodę wypasiony zegarek, który kosztował tyle, ile on wypaliby przez ten czas.
Boje sie nie tylko powrotu do nalogu, ale tez charakterystycznego dla tych, ktorzy rzucili nalog, fanatyzmu, sto razy gorszego niz u tych, ktorzy nigdy nie palili. Mnie chwilowo cudzy dym nie przeszkadza, ani nie zlosci, ani nie wdycham go tesknie w ramach erzacu :)))
Usuńkilka razy ciepałam palenie i dopiero OWY specyfik pomógł mi definitywnie to uczynić i najważniejsze ze bez wspomagaczy : uspakajające i.t.p jakie pobierałam przy innych ,,rzutach" . 6 lat minie w lutym i generalnie nie boje się na dzień dzisiejszy że smoliste wrócą - ale nigdy nic nie wiadomo. Pobrałam całość według receptury z ulotki . Powodzenia i walki z psychiką , bo ta najwięcej mąci - prochy to tylko wspomagacze . Dośka z podlaskiego Gajowiska
OdpowiedzUsuńGdyby nie ta psychika wlasnie, moglabym odtrabic sukces juz teraz, bo fizycznie jestem od nalogu uwolniona. Zawsze jednak moze cos zatrybic w mozgu i wroce do dymka. Ale co najmniej wiem, ze rzucanie z Desmoxanem jest niezwykle latwe. :)
Usuńczytałam Aniu komentarze i przyznam że fanatyczką co prawda nie jestem , ale dym nikotyny i insze po prostu mnie duszą - takowy mam organizm . serdeczności i siły .
OdpowiedzUsuńBywaja wyjatki od kazdej reguly, ale wiekszosc tych, co rzucili, staje sie nieprzejednana i nietolerancyjna, w przeciwienstwie do tych, ktorzy nie palili nigdy.
UsuńSuper, Panterko, tak trzymać! To możliwe - mój mąż rzucił z dnia na dzień, bez niczego, 9(?) lat temu i nie pali. Nie ustrzegło go to od zawału - cóż, 15 lat nie minęło. Także dziadek ze strony ojca rzucił z dnia na dzień, po prostu przestał palić i nigdy nie wrócił do nałogu. Od kiedy powietrze w naszym domu stało się czyste, od razu czuję najlżejszy zapach dymu papierosowego. Ja nigdy nie nauczyłam się palić, ale moja siostra paliła - też rzuciła bez większych wyrzeczeń. Dzieci nawet nie próbowały, były zdecydowanymi przeciwnikami nałogu.
OdpowiedzUsuńTak że, kochana, popieram decyzję i wspieram, na pewno Ci się uda:)
Dopiero teraz przeczytałam poprzedni post - masz piękne wnętrze, Aniu:)))
Ojca mojego rzucenie tez nie uchronilo od raka pluc, choc z papierosami skonczyl 25 lat wczesniej. Mama nigdy nie palila, a ma choroby typowe dla palaczy. Nie ma wiec zadnej reguly. Moj slubny pali nadal, ale wychodzi na balkon, ja tez wychodzilam, wiec mieszkanie nie cuchnie, auto tez nie.
UsuńMoje dzieci niestety pala.
Twoja Mama zapewne jest/była palaczem biernym stad te typowe choroby. Dla mnie największym problemem byli zawsze palący wokół i szczerze mówiąc odetchnęłam jak wprowadzono zakaz palenia w restauracjach...( tak jestem w tej grupie "prześladujących palaczy" bo sam też byłam przez lata przesladowana...w pracy w pubach itp...:) Moja koleżanka pracując w ciązy wsród dwóch nałogowych palaczek miała odklejone łożysko i dziecko podtrute dymem paierowsowym z parametrami jak u padologicznej matki :)))...dobrze wszystko się skończylo ale co się najadła strachu to jej... To naprawę nie jest obojętne dla organizmu... Zyczę wytrwałości i duzo zdrowia!!!
Usuń..patologicznej ..:)
UsuńTak jak kiedys pozwalano podtruwac niepalacych, tak teraz zaczeto przesladowac palacych, bo niektore zakazy sa po prostu mocno przesadzone. Z jednej dyskryminacji w druga sie popada, zamiast znalezc jakis zloty srodek.
UsuńGRATULACJE i tak trzymaj! jak sobie nie pozwolisz, nie wrócisz do nałogu, to już tylko od Ciebie zależy! u mnie 8 września minęło 10 lat jak rzuciłam, po 33 latach palenia, i to ostrego! brat i bratowa (Ewa) w sierpniu mieli 10 rocznicę, wszyscy rzucaliśmy z NiQuitin - ja i Ewa plastry, Stefan tabletki, ale najważniejsza jest motywacja! córka rzuciła bez wspomagaczy 2,5 roku temu, a syn co chwilę rzuca (różnymi metodami) i wciąż popala
OdpowiedzUsuńDobrze jest mieć w rodzinie taką skrupulatną osobę, bo ja zapomniałam ile już nie palę. Dla Ciebie Aniu wielkie GRATULACJE za pozbycie się nalogu. Tak trzymaj dalej !!!
UsuńW grupie zawsze razniej rzcac palenie albo odchudzac sie, bo jedno ma baczenie na drugiego. Ja teraz w rodzinie bede jedyna osoba niepalaca, wiec z pewnoscia bedzie mi trudniej. Ale na razie widze to optymistycznie i nie ciagnie mnie do dymienia.
UsuńGRATULUJĘ!!!!
OdpowiedzUsuńNapisałam długi komentarz i posłałam w kosmos. Nie będę powtarzać, życzę wytrwałości.
Rzuciłam bez wspomagaczy 10 lat temu, udało się, Ty też dasz radę.
Takich bohaterow, ktorym udaje sie rzucic fajki bez wspomagaczy, to ja bardzo podziwiam, bo sama chyba nie dalabym tak rady. Dlatego bede zawsze zachwalac ten Desmoxan, bo dzieki niemu tak latwo mi poszlo. :)
UsuńTak trzymaj!
OdpowiedzUsuńJa rzuciłam jakieś 10 lat temu z dnia na dzień, mając w poważaniu,że wokó sami palacze byli. Poszło gładko ponieważ ponoć nie jestem nałogowcem, co stwierdziła specjalistka od nałogów. Bałam się jedynie tego, że lubiłam samą czynność i właśnie jej będzie mi brakowało. Reszta mi zwisała i powiewała zgniłym kalafiorem ;-)
No ladnych rzeczy ja sie tu dowiaduje! Wszyscy, o ktorych myslalam, ze tacy porzadni od urodzenia do dzisiaj, okazuja sie byc bylymi palaczami. :))
UsuńU mnie byl i nalog, i lubienie tej czynnosci, i absolutny brak zainteresowania rzucaniem. Sama nie wiem, co mnie tak nagle naszlo.
I tak trzymaj. Mój mąż rzucił palenie równo 10 lat temu- rzucił dzięki biorezonansowi i wydaniu na ten zabieg raptem 80 złotych polskich. Zabieg trwał 15 minut.Potem musiał przez 2 doby nie pić kawy, herbaty, kakao, coca coli tylko samą wodę. I przysięga,że nawet przez minutę nie czuł potrzeby zapalenia papierosa. I wiem, że tak było, bo byłam przy tym wydarzeniu.Oczywiście on też palił jak smok, po 3 paczki marlboro dziennie a palił od dzieciaka bo zaczął jeszcze w podstawówce. Po tym biorezonansie nie przytył ani grama- wcale więcej nie jadł, nie odczuwał zwiększonego łaknienia. Rok pózniej miał operację serca(implant zastawki aortalnej i bypassy) i bardzo się cieszył, że już nie pali,lekarz też. Ten biorezonans to wynalazek któregoś z niemieckich lekarzy. Wygląda to na czary/mary ale jednak działa. Wcześniej próbował akupunktury, ale ponieważ tuż przed zabiegiem palił (a miał nie palić przez 2 godziny) całą akupunkturę diabli wzięli.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rzuciłaś palenie i gratuluję!!!!
Wiesz, ze nigdy jeszcze nie slyszalam o tym biorezonansie i musialam na jego temat poczytac. Nawet nie wiem, czy u nas stosuje sie takie terapie odwykowe, choc to wlasnie Niemcy wymyslili to urzadzenie. A opinie jak zwykle sa podzielone, jedni wychwalaja pod niebiosa, inni ostrzegaja przed szarlataneria. Ale skoro podzialal u Twojego meza, to chyba nie jest taki najgorszy.
UsuńSłowo honoru, że podziałało, choć on nawet przez minut w to nie wierzył. Oni twierdzą, że zdarza się u 20% pacjentów, że nie zadziała za pierwszym razem i "poprawka" w ciągu 3 tygodni jest tańsza. Ale bardzo ważne jest, by te dwie doby wytrzymać bez teiny i kofeiny. Ale wiele osób ukradkiem wypija "tylko łyczek" kawy lub herbaty (no bo jak to, śniadanie lub kolacja bez herbatki?) a potem psioczy, że to wszystko bujda na resorach i szarlataneria. Nasz sąsiad tez był na tym biorezonansie no i oczywiście jemu nie pomogło. Ale dopiero w rok potem się przyznał, że zeżarł następnego dnia czekoladę i popił herbatą.A herbatę to pił tzw. "czajówkę" - po takiej herbacie to większość chodzi na rzęsach.
UsuńTen biorezonans jest z tej samej kategorii co homeopatia, jedni w to wierza, inni psiocza, niektorym pomaga. :)))
UsuńDobrze, że już się pochwaliłaś na blogu, bo korciło mnie, żeby to ogłosić. 😘 Ja się przymierzam, a nawet już nie paliłam, jak ratowaliśmy Kleksa, a po Jego odejściu w dwie godziny wypaliłam paczkę fajek. Będąc u Ciebie paliłam normalnie. :-( Teraz nie wiem, kiedy dorosnę do rzucenia fajek...
OdpowiedzUsuńNo to teraz masz niepowtarzalna okazje rzucic palenie do nastepnej wiosny, zeby nie truc niepotrzebnie nowego lokatora. ;)
UsuńOoo ooo Piesio?! To dobra motywacja!
UsuńMoja druga połowa rzuca, bo takie bylo postanowienie przy adopcji.
Ja tez rzucam czekolade, paluszki itd. Sio ze smieciami szkodzacymi i niezdrowymi :)
Oj, zeby czekolade bylo tak latwo rzucic jak papierosy... ;)
UsuńKocurku, piesio najwcześniej będzie na przełomie stycznia i lutego, co by już do wakacji podrósł, a ja w tym czasie może skończę poprawki po remoncie lub wykończę do końca remont mieszkania.
UsuńI rzuce palenie, zeby psiego dziecka nie truc. :)))
UsuńOooo właśnie!
UsuńNooo...
UsuńPozazdroscic!!! A takze mocno pogratulowac bo to wydarzenie wcale nie latwe.
OdpowiedzUsuńMusze sie zainteresowac tym produktem, moze mamy podobny? Niby nie ma we mnie ani sladu ze zamierzam ale faktycznie wyszloby mi na zdrowie. U mnie tez jednym z powodow by nadal palic jest lek przytycia. Troche nie podoba mi sie ospalosc jaka powoduje - czy minela?
Oby trwalo, oby nic i nikt nie zburzyl Twego niepalenia!
Trudno mi powiedziec, czy ospalosc minela, bo wczoraj bylam rozbita po nieprzespanej nocy w podrozy, wiec ospala. Dzisiaj znowu wstawalam obudzona przez budzik, co przez caly poprzedni tydzien bylo mi oszczedzone. Musze wpasc od nowa w rytm normalny, wiec zapytaj za tydzien jeszcze raz, bo teraz moje zeznania nie beda miarodajne. :)))
UsuńAniu jestem zaskoczona. Fajnie że podjęłaś taką decyzję. Trzymaj się ❣️ Moi znajomi kilka lat temu rzucili palenie. Palili b. dużo. Wytrwali, nie palą Ty też wytrwasz. Za pieniądze które by poszły na fajki możesz sobie coś ładnego kupić. Czy liczysz ile zaoszczedzilaś. Wiadomo inne odżywianie, może bardziej kosztowne. Za chwilę zobaczysz że mlodniejesz :)) Trzymam kciuki. Pozdrawiam 💕😘❣️
OdpowiedzUsuńNigdy nie przeliczalam, ile pieniedzy puszczam z dymem, bo gdybym zobaczyla wyniki, to bym musiala sie pochlastac. Teraz tez nie odczuwam specjalnie, ze mam wiecej gotowki do dyspozycji.
UsuńMam nadzieje, ze wytrwam i ja :)
Gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńDzieki, Kocur! :*
UsuńGratulacje i bede trzymac kciuki za wytrwalosc. Ja tez rzucilam palenie przed laty, a dokladnie 27 lat temu. Nie palilam dlugo bo 11 lat, ale pod koniec wypalalam paczke dziennie i zaczelam sie dusic, rano po przebudzeniu mialam probleemy z oddychaniem i to spore, co prawda to po krotszej lub dluzszej chwili mijalo, ale bylo bardzo uciazliwe. Kidy zaczelam wieczorem otwierac druga paczke powiedzialam sobie dosc i z dnia na dzien rzucilam palenie,bez zadnych wspomagaczy i utylam 20kg. To byl poczatek stycznia i wytrwalam do lipca, bo w lipcu siostra zaprosilam mnie na impreze i tam przy winie wypalilam kilka fajek, ale nastepnego dnia mialam kaca giganta i czulam sie tragicznie i od tego czasu juz nigdy wiecej nie zapalilam. Nie tepie palaczy, to ich sprawa, ale papierosy mi smierdza i u mnie w domu sie nie pali, maz nie pali rowniez w samochodzie, ale to jego wlasna decyzja na ktora ja nie mialam wplywu.
OdpowiedzUsuńJa na tyle lat nieprzerwanego palenia, i tak nie mialam wszystkich tych przypadlosci typowych dla palaczy, zadnego kaszlu, tylko ta zadyszka przy wysilku. Nie to wiec spowodowalo decyzje o zaprzestaniu palenia. I ojesu, nie strasz mnie tym przytyciem, tak bardzo sie tego boje, ze gotowa jestem wrocic do nalogu.
UsuńNie musisz przytyc, moja ciocia pilnowala zeby nie jesc slodyczy, przybrala moze 2 - 3 kg, a teraz wyglaa jak kiedys.
UsuńJa przytylam bo robilam to sama, bez zadnego doswiadczenia i organizm zareagowal tak jak zareagowal, zarlam na potege, nie potrafilam tego opanowac. Gdybym wtedy miala ta wiedze co teraz nie przytyla bym tak strasznie.
Unikasz slodyczy i to dobrze, a marchewki na przegryzke sa dobrym pomyslem, mozna dolaczyc inne surowe warzywa ktore lubisz. Powodzenia :-)
Qrcze, organizm swiruje, bo zabrano mu wieloletniego "pocieszyciela" i boje sie, zeby nie poszukal sobie nowego np. w czekoladzie. :(
UsuńGraaaatuuulaaaacjeeee! Jeeee, jeee, jeee! Bravo, bravo, bravo. Alez Ty masz charakter i charakterek (ze sie nie przyznalas, ze chcesz zaprzestac)!
OdpowiedzUsuńNie wracaj pod zadnym pozorem. To stwierdzenie: Rzucilam palenie pociaga za soba nastepne: Jestem wolna od nalogu... papierosow. Wierze, ze dasz rade. Zawsze to taniej! (gdy inne zdrowotni-przyzwyczajeniowe plusy zaczna sie wydawac jak przerost ambicji).
Pozbycie sie zadyszki to juz tak wiele. Poprawa cery tez ma znaczenie (w kazdym przeciez wieku). Chyba nie przytyjesz straszliwie, bo w zamian zrobisz wiecej kilometrow).
Ciesze sie, ze sie wzielas za siebie!!!
Pozdrawiam jesiennie. A jesien w tym roku jest bardzo kolorowa, zagrzybiona i ciepla. W sam raz na 7-9 km wycieczki z aparatem w reku i licznikiem krokow, ktory to bardzo mobilizuje do dluzszych i dluzszych wycieczek pieszych.
Ja mam w domu czworonoznego motywatora do wycieczek, ona zawsze musi wychodzic, bez wzgledu na temperature i pogode. Mam wiec nadzieje, ze uda mi sie nie przytyc za mocno. To wlasnie bylo przyczyna, ze przez tyle lat balam sie rzucic nalog.
UsuńAle fakt, czuje sie taka wyzwolona, jak sawantka po zdjeciu gorsetu :)))
Gratuluje !!! Gdyby tylko udalo mi sie namowic mojego chlopa do rzucenia - ale poki co nie ma szans. On sobie nie wyobraza nie palic - to juz nie chodzi o te nikotyne, ale o te czynnosc - sam mowi ze mu to sprawia nieziemska przyjemnosc, i nie chce sobie tego dac odebrac. A mnie rozpacz ogarnia ze wzgledu na jego zdrowie , nie mowiac o tych setkach funtow puszczonych w kosmos😂 Trzymaj sie Pantero i nie wracaj do nalogu - swietna decyzja 👍🤗👌
OdpowiedzUsuńTwoj maz ma dokladnie to samo, co ja mialam: przyjemnosc palenia i absolutny brak motywacji do rzucania nalogu. Albo w koncu i u niego cos kliknie, ze sam bedzie chcial, albo pochowaja go z petem w ustach. Kazda walka z nalogiem musi zaczac sie w glowie, inaczej nie ma co zaczynac, bo sie nie uda.
UsuńGratulacje*
OdpowiedzUsuńBukzaplac, Leciwo :*
UsuńGratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziekujeeeeeeeeeeeeee !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńWow! Super!
OdpowiedzUsuńAniu, melduję, że byłam u konowała i jestem tak samo mądra, jak przed wizytą u niego. Ręka, cieśń nadgarstka, będzie próbował leczyć to zastrzykami dostawowymi i mam oszczędzać rękę???? Stopy, zmiany zwyrodnieniowe i przez to zaczyna się płaskostopie, przepisał wkładki do butów i też mam się oszczędzać z chodzeniem, ale zwolnienia nie dał...
UsuńCzyli lekarz bardzo taki sobie. Ciesni nadgarstka niczym innym nie wyleczysz niz operacyjnie. Ja stracilam trzy lata na jakies glupie szyny i gowniane zastrzyki, a potem i tak musialam zostac zoperowana. Moze chociaz te wkladki do butow cokolwiek poprawia, ale bedziesz je musiala nosic w KAZDYCH butach, a to przeciez niewykonalne. Zmien lekarza, pojdz moze prywatnie i skonsultuj.
UsuńDorka, sama do lustra gadam sobie WOW :)))))
UsuńNoooooo co ja rano przeczytałam!!!Organizm z nikotyny czyści się ponoć 7 lat.Ja niestety nie mogę rzucić palenia bo by budżet"państwa"nie strzymał takiego braku przypływu gotówki do rządowej kasy;)
OdpowiedzUsuńNo i placisz nie temu rzadowi, co potrzeba. Na Twoim miejscu wlasnie teraz rzucilabym to w diably, zeby nie dofinansowywac pisu. :)))
UsuńTo jest całkiem dobry powód!:)
UsuńPrawda? Zrob zatem na zlosc pisowi i rzuc palenie, zeby nie dokladac sie do finansowania tych koscielnych zwyroli. :)
UsuńFajnie. Gratuluję Ci, tak trzymaj. Mając taką gustowną kukardkę, łatwiej dać sobie radę z nałogiem. :) Kasę na papierosy wrzucałabym do osobnego portfela, a potem kupowałabym sobie coś ekstra na kolejne rocznice.
OdpowiedzUsuńEhhh... nigdy nie przeliczalam palenia na pieniadze, bo musialabym zwariowac, jak duzo wydaje na przepal. Nie zbieram wiec teraz zaoszczedzonych grosikow do sloiczka. Bylo, nie ma i tak jest dobrze. :)
UsuńGratuluję Panterko , tak trzymaj ! :D
OdpowiedzUsuńDziekuje, Amyszko, postaram sie wytrwac, choc niczego nie obiecuje, ani sobie, ani swiatu. :)
UsuńGratuluje! Sily ducha i zaciecia! Sama nigdy nie palilam, bo po co, wiec tylko moge sobie wyobrazic, jaka jest sila nalogu, i o ile silniejszym trzeba byc, aby go pokonac.
OdpowiedzUsuńMasz czasem w pracy do czynienia z innego gatunku nalogowcami, wiec musisz zdawac sobie sprawe, ze nielatwo jest wyjsc z kazdego nalogu, choc wydaje mi sie, ze mimo wszystko z nikotynizmu najlatwiej.
UsuńWyobraź sobie, ze na oddziale alkoholowych odwykowców, palenie jest nie tylko dozwolone, ale wręcz popierane. Inaczej chodziliby chyba po sufitach i zagrażali zyciu i zdrowiu innych.
UsuńTo mnie pozostaje teraz upijac sie, zeby zlagodzic syndrom odstawienny? :)))
UsuńJa też gratuluję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńI trzymiem kciuki za wytrwanie!!!
Ja popalałam przeszło 20 lat, najwięcej papierosów wypalałam jak byłam w towarzystwie, na imprezach z alkoholem. Miałam okresy mniej i bardziej intensywnego palenia.
Ostatniego papierosa wypaliłam w dniu odebrania wyniku histopatologicznego z rozpoznaniem nowotworu. To był rak macicy nie płuc ;)
Jak leżałam na onkologii to sporo osób wychodziło na dziedziniec na dymka.
Slyszalam o pacjencie z rakiem krtani, spowodowanym intensywnym paleniem, ktory oddychal za pomoca rurki w tchawicy. W te rurke wkladal papierosa i tak palil nadal. Zreszta pacjenci z rakiem pluc palili w hospicjach, w lozku, bo juz nie mieli sily wstawac, zeby wyjsc na papierosa. Czasem sila nalogu jest silniejsza od wszystkiego.
UsuńOjacie, gratuluję! Myślałam, że jesteś zatwardziałą palaczką i nic Cię nie przekona! Szapo ba!
OdpowiedzUsuńSpoko, Hana, ja tez tak myslalam, ale postanowilam sprobowac. Jak wyjdzie, to dobrze, a jak nie, to bede ta zatwardziala juz do smierci. :)
UsuńGratulacje! Pozbyłaś się smyczy i za każdym razem jak będziesz chciała do tego wrócić ,pomyśl jak krótka to była smycz i jaka ciasna obroża ;). Jesteś silna babka i dasz radę !
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o tycie, to niestety jeden z efektów ubocznych, który mija jeśli tylko jesteś aktywna i cierpliwa oczywiście ( mnie powrót do wagi wyjściowej zajął bez napinania się 2 lata ,ale to mały koszt za 22lata palenia). Trzymam kciuki i mocy życzę :D
Najgorsze, ze ja nigdy nie odczuwalam palenia jako smyczy i ciasnej obrozy, palilam dla przyjemnosci i z namietnosci, teraz przestalam i na razie mnie nie kusi, ale nie mam poczucia, ze przedtem cos mnie gniotlo i ograniczalo. :)
UsuńA palilam dwa razy dluzej niz Ty.
Jeśli przyjemnością z namiętnocią można nazwać wychodzenie w zimie na balkon ;)
UsuńSpróbuj nie palić dwa razy dłużej niż ja ;)
Mam mocne postanowienie. :)
UsuńTeż paliłam, ale nie palę!
OdpowiedzUsuńO!
I dobrze, w kazdym razie zdrowiej.
UsuńJa tez gratuluje i trzymam kciuki zebys byla twarda a nie mietka :))
OdpowiedzUsuńDzieki, ale wiesz, jak to czasem bywa, wiec nie bede sie zakladac. Na razie wytrzymuje. ;)
UsuńJestesmy tylko ludzmi, dlatego trzymam kciuki :)
UsuńDzieki, MA, potrzebuje wsparcia duchowego, zeby wytrwac. :*
Usuń