Pierwszy szok to ceny. Swego czasu, sporo juz lat temu, chodzilam na basen regularnie, korzystalam tez z sauny. Wtedy normalna wejsciowka kosztowala cos ze 2 marki, a opcja z saunami chyba 4. Teraz za 2,5 godziny normalnego basenu 7,50 €, czyli krotko liczac 15 marek. Z tego, co mi wiadomo, straumatyzowani bandyci maja za darmoche. Szczescie, ze nasza mlodziez miala wstep gratis, bo chyba bysmy zbankrutowaly. Nawet nie wiem, od jakiego wieku dzieciaki musza placic, na razie napawalysmy sie wejsciowkami dla nich na krzywy ryj.
Nielatwym zadaniem bylo przygotowanie nas wszystkich do plywania, przebieranie mlodziezy i siebie, uwazajac przy tym, zeby przebrana mlodziez nie wydostala sie z kabiny przeswitem na dole, bo wielkoscia pasowala. Jeszcze tylko umieszczenie calej tej klamociarni w niewielkich szafkach i... bapcia juz byla zmeczona i najchetniej polozylaby sie spac. A to byl dopiero poczatek.
Mlodziez miala na tylkach specjalne pieluchy do kapieli, one nie nasiakaja woda, wiec jesli dzieci sikaja, to niestety do brodzika, a pielucha ma za zadanie zatrzymac w razie czego to gorsze. Niestety corka w tym amoku w przebieralni pomylila pieluchy i w pewnej chwili zauwazylysmy, ze wnusia ma tylek jak Hotentotka, no prawie moglaby konkurowac ze mna w gabarytach. Corka bowiem zalozyla jej normalna pieluche, ktora natychmiast napeczniala, zrobila sie ciezka i ciagnela dziecko do dna. Trzeba bylo wracac do szatni po inna i przebierac delikwentke, z czym nie bylo problemu, bo obok brodzika jest wygodny przewijak. W tym osikanym brodziku woda ma temperature jak w wannie, a dzieciakom zupelnie zanieczyszczenia nie przeszkadzaja, maja zabawe jak ta lala.
Rzut oka na calosc, niwidoczny po prawej stronie za palmami normalny basen do plywania. Zrodlo |
Brodziki wczesnodzieciece, a dalej brodzik dla nieco starszych maluchow. Zrodlo |
Czas powoli dobiegal konca, bo w przewidzianych 2,5 godzinach wliczany jest czas przebierania sie i suszenia, wiec trzeba bylo sie spieszyc. Bylysmy na tym basenie poznym popoludniem i corka wziela ze soba pizamki dla dzieci, zeby po prysznicu od razu je wlozyc i w domu spiacych pociech juz nie musiec przebierac. Zalatwilysmy dzieci i zabralysmy sie za siebie, kiedy nagle stwierdzilysmy brak Hexy. No nie ma, zapadla sie pod ziemie, ukradli dziecko, a przeciez okamgnienie temu jeszcze byla. Panika! Dobrze, ze jakas inna mama zauwazyla, ze ten diabelek wlazl do szafki i tam sie zamknal od srodka, bosmy obie z corka mialy stany przedzawalowe. A Hexa byla wniebowzieta, ze nas tak wytriksowala.
Oczywiscie, zgodnie zreszta z przewidywaniem, mlodziez pozasypiala po drodze w aucie po tym, jak dostala butle do raczek. I trudno sie dziwic, tyle miala atrakcji tego dnia. Znow obarczone jak juczne wielblady odnioslysmy spiace dzieciaki do lozeczek, niosac w zebach foteliki samochodowe.
Corka do mnie na pozegnanie:
- Fajnie bylo, co nie? Musimy to powtorzyc.
- PO MOIM TRUPIE! - odpowiedziala w myslach bapcia z jezorem do kolan, marzaca jedynie o rzuceniu sie w posciel.
A jednak pewnie Babcia pójdzie.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałam sobie jak to chodziłam z malutką wnuczką na basen taki zwykły, nie umiała jeszcze chodzić i na czworakach zwiewała nam z kocyka bo miała ochotę na jedzenie trawy.
Pewnie jak bapcia zapomni o plywalnianych torturach, to i pojdzie, a na razie jednak ma za swiezo w pamieci, jak sie wymeczyla. Jeszcze w Lodzi bylam z jednym dzieckiem na otwartym basenie, opalalam sie trzymajac za noge, zeby nie odpelzlo. A dziecie zarlo w najlepsze pety rozsiane wokol. Jak ja dalam rade wtedy trzem? :)))
UsuńWoda, w tym basen - to mój żywioł. Dzieci - wręcz przeciwnie, wolałabym już łamanie kołem.
OdpowiedzUsuńTez nie przepadam, ale czasem trzeba sie poswiecic, corka sama nie dalaby rady.
UsuńMoja córka utrzymuje, że nie zamierza mieć dzieci i chwała jej za to. Gdyby jednak się kiedykolwiek się złamała, to niech bierze, co chce: nerki, wątrobę, mózg, zęby - wszystko dla niej poświęcę, ale z w kwestii wnuków na mnie niech nie liczy!!!
UsuńPrzejdzie Ci, gdyby sie zdarzylo jakies malenstwo.
UsuńNie sądzę.
UsuńLedwo zniosłam pierwsze 10 lat macierzyństwa.
UsuńTez tak myslalam.
UsuńPoprawa humoru na cały dzień. 😍 Opisałaś to super realistycznie. Na szczęście starsze jeżdż z rodzicami, a najmłodszej ja już nie mogę wozić swoim autem, bo jej wypasiony i super bezpieczny fotelik nie daje się montować do mojego fiacika...😱
OdpowiedzUsuńU mnie wszystko da sie zamontowac, ale ja nie umiem, bo od czasow mojego macierzynstwa foteliki tak ewoluowaly, ze bez kija nie podchodz. Tylko corka umie je obslugiwac.
Usuń))))))))))))))))))))) już ci pisałam, ja to przerabiam z ponad czterdziestką dzieci na koloniach. Horrrorrr!!! najgorszy punkt programu. o relaksie mowy nie ma. oczy dookoła głowy i dupy. bieganie po całym kompleksie...ech i jak widzę dorosłych ze szklaneczka pyfka zimnego wywalonych w dzakuzach to mi się wszystko wywala na odwrotną stronę. także doskonale cię rozumiem.
OdpowiedzUsuńQrna, czterdziesci Hex do pilnowania? Prosto z basenu odwieziono by mnie do wariatkowa. Na cale zycie, nieuleczalnie!
UsuńPiwo z dzakuzach? U nas nie ma wyszynku, frytki se najwyzej mozesz zamowic i jakas chemie do picia z gigantycznymi ilosciami cukru.
Gdy moja była dzieckiem nie było wejścia na basen z dzieckiem poniżej 3 lat - no i dobrze! Tak naprawdę każda wyprawa z małym dzieckiem to jakaś kara za popełnione w życiu "bezeceństwa". A każdy wyjazd na wakacje to była wyprawa do innej Galaktyki.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny macie ten kompleks basenowy. Sporo miejsca i miłe dla oka, więc nic dziwnego, że cena spora. Tu co tydzień oglądam lekcje pływania najmłodszych przedszkolaków- widok super. W tym samym czasie mój starszy pływa w normalnym basenie klubowym i jego grupę też obserwuję.Bo on się załapał do klubu pływackiego a ja na cotygodniowe go dostarczanie na i z basenu.Ciekawe co będzie w najbliższy wtorek- i babcia i dziadek nieczynni, a w tym samym czasie gdy starszy ma basen to młodszy swe wspinaczki, zupełnie gdzie indziej.
No tak, i to trzeba brac pod uwage, ze czasem babcia z dziadkiem nie beda mogli. Jakos tam sobie beda musieli poradzic, najwyzej raz zajecia wypadna z planu, trudno sie mowi, zdrowie wazniejsze.
UsuńPamietam nasze wyprawy do Polski z trojka drobiazgu, w tym pierwsza, kiedy najmlodsza miala cos trzy miesiace, srednia nalogowo rzygala w aucie i tylko najstarsza (wtedy 7) jakos sie trzymala. Ale wtedy i my bylismy mlodsi, silniejsi psychicznie i przyzwyczajeni, nie to co teraz.
Sodomia i Gomoria, ale za to jaka slodka :-)
OdpowiedzUsuńTeskni Ci sie juz, co? ;)
UsuńCoraz bardziej ;-)
UsuńPrzejdzie Ci po poczatkowym zachwycie. :)))
UsuńWlasnie dzisiaj moi znajomi pokazywali mi zdjecia ich chlopczyka plywajacego pod woda, ma 9 miesiecy i jest juz w tej szkole od kilku miesiecy. Bardzo to lubi, widac zreszta na zdjeciach, oczy otwarte, mordka zamknieta i wykonuje rozne polecenia w stylu zbierania kaczuszek, wlasnie przechodzi do nastepnej klasy.
OdpowiedzUsuńU nas tez sa jakies kursy plywania dla niemowlakow, ale w tygodniu to ja nie moge, zreszta odbywaja sie one na ogol przed poludniem, kiedy jestem w fabryce. A corka sama nie da rady z dwojgiem.
UsuńI mnie swita w glowie ze gdy czlowiek byl mlodszy to mogl gory przestawiac.....
OdpowiedzUsuńNie bez powodu ktos wymyslil aby macierzynstwo odbywalo sie w mlodym wieku.
Pantero - mimo ze bylo troche chaosu, duzo uwazania, pospiechu, malo okazji na osobiste momenty - to wizyta na plywalni byla przyjemnym wydarzeniem. Ale rozumiem ze co innego czytac relacje a co innego byc i uczestniczyc.
Piekny wasz basen i nawet ma palmy!
Basen owszem, niczego sobie, ale ceny zwalaja z nog. No i dla mnie to wcale nie taka radocha ganianie za dzieciakami. Moze kiedy beda troche starsze i beda reagowaly na to, co sie do nich powie, to i radosc dla bapci bedzie wieksza. Na razie to mordega i nic wiecej.
UsuńHa! jakos tak znajomo brzmialo, hrehrehr. ale czlowiek byl mlody to dawal rade sila woli chyba....Moj synek co sobota rano ma mozliwosc pojscia na fikolki dla malych dzieci. I bierze tylko jednego Krasnala, bo to latawce. nie uciekinierzy a latawce, ciekawe wszystkiego i robienia wszystkiego. drzwi na zewnatrz moga sobie byc otwarte - jak ciekawie w srodku, to zostaja. ale rozlazi sie to w tempie niezlym. tylko zabiera obu jak...my jestesmy i do tej pory ja bylam tylko jako bapcia od wody i jablek/rodzynek/krakersa, dziadek sie uwijal. A druga Bapcia, co raz w tygodniu opiekuje sie nimi od urodzenia (dzielna dziewczyna), ma wszystko rozpracowane w malym palcu i padam na cwarz przed nia z podziwu. jeszcze psa ma, co go zabiera w te dni na Kreuzberg.... ale jak Ciebie czytalam, to odczulam przemozna potrzebe polozenia sie w cichym, ciemnym pokoju....
OdpowiedzUsuńJesu, blizniaki to chyba jeszcze gorsza plaga od takich z roczna roznica, bo one wszystko robio naraz podwojnie i jak sie rozbiegno w dwie rozne strony, to nic tylko sie rozdwoic albo od razu uciekac w trzecia, byle dalej. :)))
UsuńNo ale Twoje Krasnale sa juz duze i komunikatywne, wiec chyba jest latwiej, co nie?
Powiem tylko, ze moj Synek zna troche blizniakow w podobnym wieku i zawsze po tych spotkaniach (najczesciej na tej sali gimnastycznej) to jest pelen nienawisci, bo tamte wszystkie blizniaki sa spokojne....wrecz za spokojne. co tez synkowi powiedzialam - masz dzieci bardzo ciekawe swiata, beda rosly juz wiedza na jego temat i umiejetnosciami...jedna z umiejetnosci: w wieku 2 lat i toszke obaj wlezli na drzewo u tamtych dziadkow - 3 metry nad ziemia siedzieli jak malpy. ale SA uwazni, nie wariaci. drugie exemplum - jeden z ostatnich filmow - wdarapanie sie na srednio niski stolik, skok z niego na domowa mala trampoline, odbicie i fikolek na duze lozko... oni sa z gumy. juz mozna sie z nimi dogadac i rzeczywiscie jest latwiej, ale do tej pory to bylo, ze ho ho. no i jak sie zakudly wezma (potrafia w 1/10 sekundy) to tez rezultaty sa ciekawe - synus jesienia odwaznie przywiozl ich do uk. SAM. byli grzeczni. az do kolejki do wynajmu auta, ale to sie dalo opanowac. w drodze powrotnej wzieli sie za kudly w kolejce paszportowej i jeden uciekl w jedna strone, drugi w druga, obrazeni mocno. nikt synusiowi nie pomogl ani nie trzymal miejsca w kolejce :(
UsuńBoszszsz... kto ich z tego drzewa zdejmowal? Straz pozarna?
UsuńI jak syn poznajdowal ich na tym wielkim lotnisku? Powinien chyba w takich przypadkach trzymac ich na smyczy, zeby sie nie rozpelzli.
Zeszli. tak samo ostroznie, jak weszli przeciez!
UsuńDaleko nie uciekli, to ich wylapal. Smycz, mowi, by sie od razu uplatala ;)
Jesusmaria! Podziwiam syna, bo ja juz bym zeszla na serce.
UsuńBasen wygląda bardzo podobnie do tego, na który ja chodzę. Śmieję się, że raz w tygodniu należy mi się weekend pod palmami. ;) Choć w rzeczywistości pływam godzinę... bo na więcej mnie nie stać :P
OdpowiedzUsuńNie chciałabym chodzić z dziećmi na pływalnię. Miałabym poczucie straconego czasu.
No ale skoro dzieci juz sa, to niech tez troche przyjemnosci maja. Mysmy nachodzili sie juz w zyciu na plywalnie, teraz mozemy te mala mlodziez popilnowac kosztem wlasnej przyjemnosci.
UsuńJa to doskonale rozumiem. I był czas, że zaangażowałam się do pilnowania dziecka, sztuk: jedno. Grzeczny był, rozumny, bezproblemowy. A jednak czuję, że nie czuję ani powołania do macierzyństwa, ani ochoty do poświęcania swojego czasu dzieciom. Wyższego od siebie muru nie przeskoczę.
UsuńI to jest Twoje niezbywalne prawo, nikomu nic do tego. Poczujesz parcie na kolyska, to bedzie, a nie, to nie. Mnie zachcialo sie wiekszej rodziny, to teraz mam chodzenie na plywalnie za kare. :)))
UsuńTo ci mała heksa 😂😂😂 spryciulka... Dziwne nie jest, że zmęczone wszystkie bylyscie po takiej wyprawie.
OdpowiedzUsuńNo to do następnego razu odpoczniesz 😉
Musze najpierw zapomniec, bo odpoczac juz odpoczelam. :)))
UsuńHehe Pantero, jestes bapcia na medal.
OdpowiedzUsuńNa pewno to powtorzysz, ale czytajac, doszlam do tego samego co Opakowana: ogarnela mnie przemozna chec polozenia sie w cichym, suchym i ciemnym pokoju :) U nas za oknem wyje wiatr i leje poteznie, wiec wszystko co mokre mnie przeraza:)
Zycze slonecznej pogody na wikend, moze uda sie nastepny piekny spacer z Toyka!
No to mozesz sobie wyobrazic, jak czlowiek zmeczyl sie na zywo, skoro juz od samego czytania ma sie chec uciec do mysiej dziury. U nas tez pogoda obrzydliwa, taka lozkowa. Albo, co niedajboze, basenowa. :)))
UsuńKitty Katty - Ty jestes u mnie? wichur wyje i wali gestym deszczem - ulewa w okna.....
UsuńU nas tez podobno na wybrzezu pizdzi. Tu na dole tylko troche.
UsuńU nas kiedyś kiedyś był basen taki otwarty obok parku wchodzilo sie chyba za piątkę na cały dzień. A teraz budują nam takie coś i pewnie bedzie pustkami świeciło, bo nie widzę tlumow chcących płacić 70zł (tyle nad morzem kosztowało) za godzine szajby. Nie wiem ile u nas będzie za godzinę ale marnie to widzę w porownaniu ze wszyscy pamiętają basen z kiedyś. Wtedy to pamiętam moja babcia latem z nami chodziła. Ona miała ploty a my taki brodzik dla dzieciaków 5+ i było dobrze. Później zamknęli to i skończyło się latanie. A zamknięty basen w szkole skończył mi się grzybica ucha i tyle mnie widzieli.
OdpowiedzUsuńA teraz mały biega na basen 2 razy w tygodniu, ale uczy się pływać tam. :) on torba pod pachą i leci - ja w poczekalni z książką mam godzinę :)
Nie no, Twoj chlopaczek to juz starsza mlodziez, wiec sam sie przypilnuje. Ja chyba poczekam az moje podrosna, zanim znowu bede im towarzyszyla na basenie. Moze tez sie je zapisze na jakies plywanie, ale jak beda mogly same uczestniczyc w zajeciach.
UsuńHehehehe fajnie się czyta, jak dobrze, że nie muszę doświadczać ;)
OdpowiedzUsuńSwojo robotę odwaliłam pracując 20 lat w przedszkolu, co prawda nie chodziłam z tymi dzieciorami na basen, ale wychodziliśmy na dwór w śnieżne zimy, bywały takie dość często ;) Należało taką 20-30 ubrać w pierdylion rzeczy, a potem ten pierdylion wysuszyć, na kaloryferach, bo przeca mokre wracały, a w czymś do dom musiały powrócić :)
Dlatego wlasnie zawod przedszkolanki bylby ostatnim, jaki stalby na mojej liscie. Wprawdzie takie male dzieci sa bardzo kochane, ale w nadmiarze sa jak plaga egipska, mam tu na mysli szarancze. :)))
UsuńAle przygoda! I wyobrazam sobie Mala z ta napeczniala dupcia ;)
OdpowiedzUsuńTo kiedy sie wybieracie znowu?
Chwilowo NEVER, ale moze z czasem uda mi sie zapomniec o ekscesach i naiwnie pomysle, ze dzieci spowaznialy oraz ze beda sluchac.
UsuńTak tez mysle, nie ma co sie bapci zarzekac ;)
UsuńCzas dziala na moja korzysc ;)
UsuńLubię basen, zresztą pływanie jest jedną z form rehabilitacji. Jednak jak widzę ceny biletów, nawet ulgowych, to mam ciarki na plecach.
OdpowiedzUsuńMalvina napędziła Wam niemałego stracha. Dobrze, że ją ktoś przyuważył, bo chyba niełatwo byłoby zgadnąć, że weszła do szafki i się w niej zamknęła :).
Pozdrawiam serdecznie
Tych szafek byl tam caly dlugi rzad, a nam by do glowy nie wpadlo, ze nadaja sie na kryjowki dla dzieci. Z tymi berbeciami trzeba miec oczy dokola glowy i serce jak dzwon. Inaczej po Tobie.
UsuńI wcale Ci się nie dziwię :)
OdpowiedzUsuńNie bylo az tak tragicznie, troche podkoloryzowalam, by dodac sprawie dramatyzmu ;)
Usuńażem sie spociłą czytając!
OdpowiedzUsuńPamiętam wyprawy z małymi dziećmi, to ubieranie, przebieranie, utulanie, wycieranie, suszenie, brrrr
no ale żadna babcia mnie nie wspierała nigdy...
a zdjęcia robiłaś legalnie?
no i mnie drożej basen tego rodzaju, cóż...
Tylko pierwsze zdjecie jest moje, dwa pozostale ze strony basenowej, podalam zrodlo w linku.
UsuńMy tez lazilismy z trzema dzieciami, ale u naszych byly roznice wiekowe, wiec sie tak nie meczylismy jak przy tych dwojgu w prawie jednym wieku. No i tez nie mielismy babc do dyspozycji, czasem mama wpadla z krotka wizyta, a tak musielismy sobie radzic sami.
Człowiek patrzy w tył i się dziwi, że dał radę...
UsuńCzytałam reportaż o pedofilach, tam wspominali, że biorą takie zdjecia dzieci z basenów i sobie wykadrowują. A takich legalnych i oficjalnych zdjęć jest w necie ogromną ilość
Nie da się tego uniknąć niestety
Dlatego tez moich maluchow nie publikuje. Nie da sie calkiem od wszystkiego uchronic, ale mozna zbokom co najmniej utrudnic.
UsuńO tak
UsuńI tak w sobie Internetu mają zbyt łatwo...
W dobie? Czy jednak w sobie? :)))
UsuńNo przecież wiadomo😁
UsuńNie dziwię się, że miałaś dość wypadu z wnukami na basen. To jest jednak duża odpowiedzialność i czasami ją trudno udźwignąć. Chyba bym to samo pomyślała co Ty, na samym końcu postu :). * W Wiedniu też była, ale o nim będzie następnym razem. Zamek w Laxenburg jest prawdziwy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńChyba na nastepny raz poczekam az mlodziez troche podrosnie. ;))
UsuńUśmiałam się.zabawnie to opisałaś.Ale jak doszłam do zaginięcia wnusi to mi przestało być do śmiech.A wyobrażam sobie jak Wy się przestraszyłyście.Wyprawa fajna ale męcząca.Basem też fajny.
OdpowiedzUsuńMnie przestalo byc do smiechu juz na samym poczatku, kiedy towarzystwo wypelzalo z przebieralni pod drzwiami, podczas gdy my stalysmy z golymi dupami i nawet nie moglybysmy ich scigac. Na golasa?
UsuńBiedna babcia:* Jak ja Cię rozumiem! Dobrze, że moje już trochą podrosły i głowy im widać nad wodą w najgłębszych miejscach. Mają jednak pociąg do nurkowania, więc nie da się tak całkowicie bez stresu. I włosy nawet same wysuszą... Ale taką Hexe też mam:) Chociaż trochę starsza, też miewa świetne pomysły.
OdpowiedzUsuńMama Hexy to opisywany przeze mnie Owsik, wiec niedaleko pada jablko od jabloni. Teraz sama moze sie przekonac, co znaczy miec energiczne i nieposluszne dziecko. :))
UsuńFaktycznie wyprawa poważna. O tylu rzeczach trzeba pamiętać, tyle rzeczy kontrolować itp. itd.
OdpowiedzUsuńBo ja wiem. Najważniejsze jest to, że już się czuję lepiej niż w czwartek chociaż. :)
Pozdrawiam!
Dobrze, ze czujesz sie lepiej, ale buzi nadal nie dostaniesz z uwagi na bestialski zapach czosnku. :)))
UsuńMam koleżankę która ma 3 sztuki .Jedno ma 6 drugie 4 trzecie dwa. I ona sama jeździ z nimi na basen!!!! Dopiero po przeczytaniu Twoich poczynań zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji.
OdpowiedzUsuńSzesciolatka mozna juz wykorzystac do pomocy w drobnych sprawach, czterolatkowi czegos zabronic (poslucha!), a dwulatka juz samemu spacyfikowac. Nasze maja rok i dwa, wiec nie sa jeszcze specjalnie komunikatywne, za to motorycznie bardzo rozwiniete. ;))
UsuńBapciowanie jest fajne pod warunkiem, ze sie nie przesadza, trzeba to brac sporadycznie i w malych ilosciach. Podziwiam Cie i nie dziwie sie ostatnim slowom:)))
OdpowiedzUsuńO to to! Swiete slowa!
UsuńDbam o to, zeby bapciowanie nie przerodzilo sie w jakis przykry obowiazek, bede dawkowala oszczednie. ;)