Kiedy zadawano to pytanie dzieciakom z moich rocznikow, odpowiadaly, ze strazakiem, zolnierzem, milicjantem (to chlopcy) albo lekarka, aktorka, piosenkarka (dziewczynki). Malo kto pozostal wierny swoim dzieciecym marzeniom, rzeczywistosc szybko zweryfikowala braki talentow, lenistwo czy zbyt duza konkurencje. Wiele osob skladalo papiery na akademie sztuk pieknych czy do szkoly teatralno-filmowej albo na bardzo oblegane kierunki, jak prawo czy medycyna. Niestety na te ostatnie dostawaly sie glownie dzieci lekarzy czy prawnikow i kilku szczesciarzy spoza ukladu, reszta odpadala z braku miejsc. Nie bylo wtedy uczelni prywatnych, gdzie za odpowiednia oplata z kieszeni rodzicow, mogly studiowac calkowite beztalencia czy osoby odrzucone z renomowanych uczelni. Teraz kompletne glupki robia w kilka miesiecy doktoraty, ledwie zdazyli uzyskac tytuly magisterskie, czego przykladem niech bedzie jeden z politykow o przymiotnikowym nazwisku. Inni doktorzy z usmiechem na gebie masakruja konstytucje i prawo, ale ja wlasciwie nie o tym.
Wyobrazenie dzieci o pewnych zawodach jest zgola bardzo mylne, sama chec zostania aktorka czy piosenkarka nie wystarczy. Dziewczynka wyobraza sobie zapewne, ze stanie na scenie czy przed kamera i bedzie "wystepowac", po czym zrobi swiatowa kariere i sama nie bedzie wiedziala, co robic z tymi milionami. Tymczasem, wbrew wszelkim pozorom, to ciezka harowka. Mozna byc miernym aktorzyna i takich jest na peczki, ale jesli ktos ma wieksze ambicje, w pocie czola doskonali warsztat i do konca zycia bedzie ciezko pracowal. Trzeba jeszcze miec talent i te kilka procent szczescia, bo utalentowanych artystow jest sporo, ale kariere robia nieliczni, a swiatowa tylko jednostki wybitne. Dzieci zas widza efekty koncowe na ekranie czy estradzie i wydaje im sie, ze to latwe. Juz w przedszkolach uwielbiaja wystepowac. Potem zycie weryfikuje ich marzenia, pozostaja najwytrwalsi, a jedno z nich moze zrobi prawdziwa kariere.
Czasy jednak sie zmieniaja, a z nimi marzenia najmlodszych o wlasnej przyszlosci. Ostatnio 8-letnia coreczka znajomych oglosila, ze ona zostanie jutuberka, a na pytanie, jaka bedzie tematyka jej dzialalnosci, juz nie bardzo umiala odpowiedziec. Wazne, zeby zaczac, a potem samo pojdzie, przeciez to kopalnia pieniedzy, sponsorzy stoja w kolejce, zeby dawac miliony kazdemu, komu sie zachce jutubowac. Ja specjalnie nie ogladam filmikow na yt, a sama wrzucam tam wlasne tylko dlatego, ze jesli chce je wgrac na bloga, to nie umiem bezposrednio z telefonu. Nawet nie mam pojecia, czy ktos to oglada, ile mam "wejsc" i czy ktos zalajkowal. Traktuje yt jak pomoc techniczna. Czasem obejrze jakis toutorial, jesli chce sie czegos dowiedziec, rzadziej jakis filmik o zwierzakach, a podobno sa tez zwierzece gwiazdy yt, ktore przynosza opiekunom niemale zyski. Wiem, ze istnieja, choc nie ogladam, jakies osoby zwane szafiarkami, ktore sugeruja, jak sie ubierac, ale z nich moze kilka zarabia godne pieniadze, reszta to jakies aspirujace nastolatki. Zreszta nie wiem dokladnie, bo zupelnie sie tym nie interesuje. Sa tez jakies nauczycielki makijazu, ale i wsrod nich tylko nieliczne zarabiaja dobrze i wciaz musza sie bardzo starac, zeby nie tracic ogladajacych, bo to przeklada sie na zarobki. Qrde, ja za tym wszystkim nie nadazam, ale malolaty marza o jutuberskiej karierze, bo znow widza jedynie efekty i czytaja, ile to sie na tym zarabia. Nie mysla, ile kosztuje dostanie sie na szczyt, bo jak w przypadku piosenkarek (tancerek), spiewac (tanczyc) kazdy moze, ale pieniadze zarabiaja jednostki. Wystarczy poogladac mnazace sie ostatnio jak kroliki programy poszukujace talentow, jakies Szanse na sukces, Mam talent i liczne spiewacze dla wykonawcow od kolyski po emerytow. Poziom niektorych jest zenujacy, ale pchaja sie przed kamere, bo kazdy marzy o "latwej" karierze.
Naprawde nie wiem, kto i jakim sposobem to jeszcze ogarnia.
Byłam wyjątkiem - chciałam być nauczycielką, a później pielęgniarką. Życie zweryfikowało wszystko. Z bycia pielęgniarką zrezygnowałam po wstrząśnieniu mózgu, gdzie do liceum nie chodziłam przez dwa miesiące. Rezygnacja z medyka, przejście do ogólniaka dla dorosłych, praca, ślub i tak nie zostałam, ani nauczycielką, ani pigułą.😘
OdpowiedzUsuńJa zas chcialam pojsc do liceum plastycznego, a potem na studia, bardzo lubilam rysowac i cos dlubac, szylam zabawki ze skory, ale tez ciuchy, robilam na drutach i na szydelku. Ale moj ojciec widzial dla mnie przyszlosc inzyniersko-medyczna, nigdy nie respektowal moich zainteresowan. Jestem wiec nikim.
UsuńNie pamiętam czy mnie w dzieciństwie pytali, ale chyba nie bardzo wiedziałam kim chce być. Gdzieś pod koniec podstawówki archeologiem, praca w laboratorium też mi się podobała ale nigdy nie miałam głowy do dat i chemii nie lubiłam. Skończyło się na tym, ze nigdy ze szkoły nie wyszłam, chociaż jako małolata dzieci nie lubiłam. Łatałam czasem etat biblioteką i to mi się najbardziej podobało.
OdpowiedzUsuńZa wszelkimi nowoczesnymi trendami wcale nie nadążam i te wszystkie blogowe poradniki raczej omijam, czasem korzystam z przepisów. Każde zarabianie pieniędzy uczciwą drogą wiąże się z wysiłkiem, no ale co małolaty o tym wiedzą?
Och, ta slynna archeologia i marzenia o dlubaniu w piachu w Egipcie, to byl tez jeden z bardziej obleganych kierunkow. Ja zawsze bardzo wstydzilam sie publicznych wystepow, nawet odpowiadanie na srodku klasy doprowadzalo mnie do stanow przedzawalowych, nigdy wiec nie marzylam o karierze scenicznej, ale przewrotnie przez kilka lat zarabialam jako modelka, co tez wymagalo odwagi, tyle ze nie musialam nic mowic, wiec pol biedy. :)
UsuńNo, chciałam być i aktorką, i tancerką, i piosenkarką, i archeologiem, ale najdłużej trzymała mnie chęć bycia kosmonautą. Bycie aktorką zrealizowałam do pewnego stopnia recytując w czasach szkolnych i działając później w teatrzyku studenckim, jako tancerka wyżywałam się w zespole folklorystycznym i ucząc się (trochę na własną rękę, a trochę na zorganizowanych zajęciach) tańca towarzyskiego; mam również na koncie "dokonania" piosenkarskie - udział w nagraniu kilku płyt, nie jako solistka, oczywiście:) Ale nigdy właściwie nie myślałam, żeby zarabiać na tych moich pasjach. Traktowałam to wszystko w kategoriach przygody raczej, pasji, czegoś, co ubarwia życie. Może dlatego, że w gruncie rzeczy mocno stąpam po ziemi i zdaję sobie sprawę ze skali moich "talentów" :)))
OdpowiedzUsuńA dopiero całkiem niedawno zaczęłam realizować marzenia pisarskie, choć to właśnie częściowo kierowało mną przy wyborze kierunku studiów. Ale na dobrych kilka lat wylądowałam w szkole, co bynajmniej nie było moim marzeniem w żadnym momencie życia.
No nie mow, ze gdzies tam z tylu glowy nie marzyla Ci sie kariera Violetty Villas, czy tam kogos innego slawnego i zarabiajacego krocie. Inaczej bys w ogole nie zaczynala tanczyc i spiewac.
UsuńPozostaje mi zatem zyczyc Ci spelnienia pisarskich marzen, wydania bestsellera, Pulitzera. Acha, i pamietaj, zeby mi dac egzemplarz z dedykacja :)))
No, nie; owszem, wyobrażałam sobie, jak by to było, gdybym była sławną osobą, , ale miałam z tyłu głowy takie poczucie, że to nierealne. A jak byłam całkiem mała, to chciałam byś żołnierzem i bronić Polski przed najeźdźcami. Już ja bym tym hitlerowcom dała! Za dużo się o wojnie nasłuchałam:) A tak od siedmiu lat to już kosmonauta, bo zbiegło się to z lotem Gagarina.
UsuńA! Oczywiście egzemplarz z dedykacją masz jak w banku. I oczekuję wzajemności w tym względzie, bo jeśli chodzi o talenty literackie, to sroce spod ogona nie wypadłaś :)
UsuńTu masz Ninka rację. Ja kcem Wasze tomiki z dedykacjami, Twój i Ani.
UsuńNinka, zolnierzem to ja nigdy nie chcialam byc, wystarczyl mi dziadek w mundurze i jego opowiadania o okropnosciach wojny, zreszta cywilna babcia tez wiele opowiadala i ja sie zawsze tej wojny bardzo balam.
UsuńNo i powiedz Ty mi, kto zechcialby wydac moeje wypociny, od polskich wydawnictw jestem daleko, a niemieckie... e tam! :))))
Bezowa, najpierw pomoz nam wydac, bo nie tylko spiewac/tanczyc kazdy moze, ale kazdemu wydaje sie, ze pisac tez jest latwo i wydaja ksiazki jedna za druga. Konkurencja jest straszliwa. Jak juz wydamy, to oczywiscie podpisze, tylko ja akurat nie wierze w swoj talent literacki. :)))
Wydać to chyba na własną rękę. Można tak, tylko niestety trzeba mieć kasę i liczyć się ze stratami. Moja znajoma (muzyk) wydała płytę. Na początku poszło tego sporo, bo kupowali ci, co brali udział w nagraniach, dla siebie (oprócz egzemplarzy autorskich), dla znajomych, na prezenty... Kupiło też trochę innych ludzi, którzy się o płycie dowiedzieli, ale w sumie to nie dość, że jej się nie sprzedała, to jeszcze od wszystkiego co zostało płaci co roku podatek. Bo to się liczy jako majątek czy coś tam, nie pamiętam dokładnie. Sprzedaje jeszcze trochę, ale coraz mniej. Tak że tego, to marny raczej interes. Bez odpowiedniej promocji i reklamy nic z tego nie będzie :)
UsuńSama widzisz, ze chyba nici beda z tych egzemplarzy autorskich z autografami i dedykacjami.
UsuńJa chciałam być weterynarzem,pielęgniarką w gabinecie zabiegowym[bardzo podobało mi się picie kawy]..ha,ha chyba w przerwach.Kosmonautką też bardzo chciałam być.poszłam do zawodówki ,bo musiałam się ubrać z kasy za praktyki.liceum kończyłam zaocznie .Byłam już w ciąży.Ale Ty miałaś wiele talentów.Prawie cała życie pracuję w sklepach.A teraz w zoologicznym jak pisałam.Więc coś nieco mam doczynienia ze zwierzątkami.
OdpowiedzUsuńNad weterynaria tez zastanawialam sie, ale tylko przez krotka chwile. Wiedzialam, ze jestem zbyt wrazliwa, bo czasem, zeby pomoc, trzeba zwierzeciu uczynic bol. Albo wrecz je zabic w sytuacji koniecznej, a weterynarz nie moze plakac nad kazdym usypianym pieskiem czy kotkiem. Nie dla mnie.
UsuńCha, zycie czasem dosc brutalnie weryfikuje to, co nam sie marzy. Chcialam byc wetem, ale wiedzialam, ze egzaminu z matmy nie przeskocze, wiec skonczylo sie na biologii. Wszystko szlo dobrze, póki nie przytrzasnelo mnie z dala od kraju. Tutaj, nie majac "pleców" skonczylam jako belfer. Najzabawniejsze, ze kiedy zaczynalam nawt nie bardzo znalam tutejsze narzecze :).
OdpowiedzUsuńEgzamin z matmy na weta? Chyba zeby prawidlowo rachunki wypisywac, bo oprocz tego po co wetowi matma? :)))
UsuńOraz uwazam, ze zaszlas bardzo daleko, bo zostac belfrem na obczyznie to nie lada wyczyn. Brawo Ty!
Tez nie mialam pojecia po co, ale tak im sie wtedy uwidzialo :(.
UsuńZa dziecka chciałam być krawcową, lub fryzjerką. Artystyczne zawody mnie nie interesowały, chociaż w podstawówce śpiewałam w chórze kilka lat. Poszłam do liceum bez przekonania, bo koleżanka szła, o studiach nie myślałam, chciałam iść do pracy i mieć własną kasę. Sis załatwiła mi pracę, potem parasol ochronny się nade mną rozpiął i przetrwałam 40 lat. Dziś nie żałuję niczego.
OdpowiedzUsuńFryzjerka to najostatniejszy zawod dla mnie, bo ja sie bardzo brzydze wlosow. Co dziwne, zwierzeca siersc zupelnie mi nie przeszkadza, a na widok ludzkiego wlosa w miejscu dla niego nie przeznaczonym, mam odruch wymiotny. Nienawidze tez zapachu glowy, a nie kazdy myje ja codziennie. Taka jestem. :)))
UsuńNie pamietam kim chcialam byc, ponoc mialam co tydzien inne pomysly:) od furmana po krolowa:) A serio to chcialam byc psychologiem, ale to juz jak bylam starsza, bardzo mnie rajcowala psychologia i filozofia.
OdpowiedzUsuńWyszlo jak wyszlo:))
Ale w pierwszych latach szkoly podstawowej mialam taka kumpelke Iza miala na imie. Iza mieszkala niedaleko mnie wiec sila rzeczy wracalysmy razem do domu, bo poza tym to Iza byla nudna:) Ale za to Iza wysluchiwala z namaszczeniem wszelkich bredni, ktore tworzyla moja glowa (a tu pomyslow mi nie brakowalo:))) Pamietam jak opowiadalam Izie, ze w dni wolne od sazkoly to ja sobie zakladam sztuczne paznokcie:))
Ludzie to mogl byc rok 1960-63 komu wtedy byly w glowie takie cuda i kto by w to wierzyl.
Iza wierzyla, a moja przepowiednia tez sie spelnila, bo zostalam w Stanach na kilka lat wlasnsie manikiurzystka, ale w sztucznych paznokci nie mialam okazji robic, bo w wypasionych salonach tego sie nie robilo, ze tak powiem droga klientela sie tym wlasnie rozni od plebsu ze ma wlasne zadbane paznokcie.
Mnie sie juz nawet nie chce moich lakierowac, nosze krotko obciete. Wazne, ze czyste i zadbane, a lakiery tylko je niszcza. Moje corki za to regularnie latajo do jakiegos Wietnamczyka, ktory robi ponoc najlepsze paznokcie w miescie. :))
UsuńGdy moja córcia chadzała jeszcze do podstawówki to chciała koniecznie zostać lekarką, "taką od dzieci i to taką, której dzieci by się nie bały".
OdpowiedzUsuńA jedna z jej koleżanek ogłosiła, że chce zostać nauczycielką.Podobało mi się uzasadnienie- bo wtedy to ona będzie mogła różnym dzieciom stawiać dwójki. Potem często się zastanawiałam ilu nauczycieli miało podobne uzasadnienie wybierając ten zawód.
Ja lubilam bawic sie w szkole, zawsze bylam nauczycielka, a moje kolezanki uczennicami. Teraz zas dziwie sie, jak mozna kochac ten zawod, zwlaszcza z dzisiejsza mlodzieza i dziecmi, przeciez to tortura :)))
UsuńZdecydowanie tortura i to na wlasne zyczenie. Przynajmniej w grajdolku jeszcze nie jest tak zle, jak w duzych miastach. A zwlaszcza, ze znakomita wiekszosc cyganów odpada, zanim sie dostanie w moje lapy :).
UsuńTo Wy tam tez macie cyganow? I co ja widze? Jestes bardzo grozna nauczycielka???
UsuńMamy i rozmnazaja sie jak króliki. Jak tak dalej pójdzie, za pare lat bedzie ich wiecej niz nie cyganów :(. Grozna? Hmmm, tylko raz ugryzlam ucznia :) - syna innej polki, z którym oczywiscie stosunki byly inne, niz z reszta. A tak bardziej serio, podobno wymagajaca, ale przynajmniej pózniej moi uczniowie dobrze sobie radza :).
UsuńLeciwo, pewnie nie wiesz, ale w Polsce ostatnio na tapecie gryzienie:
Usuńhttps://natemat.pl/300293,turczynowicz-kieryllo-ugryzla-mezczyzne-reakcja-ws-szefowej-kampanii-dudy
Dzis nic innego w internetach nie przeczytasz. A teraz Ty z wyznaniem, ze ugryzlas ucznia. No ja nie mogie! :)))))
MILICJANTEM? To będą chyba musieli wyemigrować... Najbliżej milicjantów ma CHYBA Białoruś? Poprawcie mnie, jeśli się mylę... (komentarz z przymrużeniem oka ;))
OdpowiedzUsuńPS Ja to przez pewien czas (jako dziecko) chciałam w przyszłości pracować w cyrku (ale nigdy nie sprecyzowałam jako kto - nie chodziłam na żadnej gimnastyki, nie żonglowałam, ani nie tresowałam much w ramach praktyki ;)) Później był motyw: pisarka. A później niestety nic... I ten brak konkretów miał negatywny wpływ na moje dorosłe życie, bo... pod względem zawodowym nie zostałam do dziś nikim konkretnym :D
UsuńMalgosiu, za moich czasow w Polsce funkcjonowala milicja obywatelska, wiec sila rzeczy moi koledzy chcieli byc milicjantami. Ja wiem, Tobie pewnie moze sie wydawac, ze tak dlugo ludzie nie zyja, zeby pamietac milicje w Polsce, ale tak jest ;)
UsuńMozesz przybic mi piatke, ja tez jestem nikim.
Jak nikim? Nie mam studiów, ale lubiłam swoją pracę. To, że mieszkam w grajdołku i nie pracowałam w jakiejś olbrzymiej korporacji, wcale nie skreśliło mnie z bycia kimś. Przez ponad 25 lat byłam zaraz druga po szefie, reprezentując firmę swoją facjatą. Czułam się kimś, wcale nie gorszym od innych. Dziś będąc na emeryturze, nadal nie mam pojęcia kim chciałabym być. Przez te 40 lat, miałam kilka propozycji zmiany pracy, ale tkwiłam w tej jednej i dobrze, bo tamte zakłady upadły, a moja "huta" będzie istniała do końca świata hahaha.
UsuńAnusia, nigdy nie mów, że jesteś nikim, NIGDY!!!
Ania, tak sie czuje, a niektore osoby ze studiami daja odczuc. I w ogole powinnam sie ojcu przeciwstawic i pojsc wlasna droga, robic to, co mnie interesowalo, a nie to, co on sobie wyobrazil. Nie umialam tego wtedy zrobic, balam sie, a teraz na wszystko za pozno...
UsuńNo u mnie było tyle dobrze, że rodzice nie ingerowali w nasze wybory, ale to byli prości ludzie. Mama często mi powtarzała "ucz się ucz, aby ci nie ciekło z ócz" i "pamiętaj, żebyś nigdy nie była zależna od męża". Tego się trzymałam.
UsuńMADRA MIALAS MAME.
UsuńPani Anno, ja też żyłam jeszcze za milicjantów. A wypowiedź odniosłam do współczesności :)
UsuńOjesu, dlaczego tak powaznie? Wprawdzie wiek swoj mam, ale zeby zaraz przezywac od "pani"? :)))
UsuńWydaje mi się, że wszystkie najbardziej płatne miejsca w Sieci są już zajęte. Wszyscy inni dostają już tylko jakieś okruszki z pańskiego stołu.
OdpowiedzUsuńWirus zbliża się i zacieśnia swoje macki na Europie już. Trochę strach jednak jest.
Pozdrawiam!
Ja mam wrazenie, ze to bron biologiczna, ktora wyrwala sie spod kontroli Chinczykow. Mnie osobiscie jest wszystko jedno, ja sie smierci nie boje. Szkoda mi tych, ktorzy chcieliby zyc dalej.
UsuńTeż mam wrażenie podobne. Bo w Wuhan jest jakieś Centrum badania wirusów czy jakoś tak. Zresztą ludzie z pokoju w pracy mojej mają zbliżone zdanie.
UsuńNo ja bym chciał jeszcze pożyć. Mam parę planów, parę miejsc do zwiedzenia itp. Może nie będzie aż tak źle w Europie? Chociaż na razie to dobrze wszystko nie wygląda. Do tego karnawałowe spędy w Brazylii, we Włoszech. Idealne miejsce dla takich biologicznych zagrożeń. @_@
Karnawal w Wenecji zostal odwolany, ale Wenecja to nie Wuhan, ona jest tuz za rogiem, blisko. Za blisko.
UsuńSłyszałem, że ograniczono tylko zabawy. Ale ten w Rio chyba nadal ma się odbyć. Przecież będzie tam wielki tłum z różnych państw. Zaproszenie dla wirusa jak nic.
UsuńNo to pogratulowac optymizmu i naiwnosci. Zreszta tam albo choroby weneryczne, albo wirus Corona, co za roznica ;)
UsuńOd zawsze chciałam zostać weterynarzem, ewentualnie wyjść za mąż za leśniczego i mieszkać w środku lasu ;) Weterynarię wybili mi z głowy rodzice, a żaden leśnik nie pojawił się, kurna, na horyzoncie ;)
OdpowiedzUsuńMoj ojciec mial przedziwne wyobrazenia o mojej przyszlosci, on mi ja zaplanowal, a ja jemu na zlosc zostalam nikim.
UsuńPantero! Jak możesz pisać, że jesteś nikim? Jesteś człowiekiem o wyrazistej osobowości i zdecydowanych poglądach, jesteś uzdolniona plastycznie i literacko, piękna (nie bez kozery byłaś modelką), jesteś dobrą przyjaciółką, osobą pełną empatii - jesteś Anną Marią Preiss, Panterą, sobą - nie jesteś nikim!
OdpowiedzUsuńOj tam. Czuje sie.
UsuńJa od małego byłam harda i pyskata. Może to w dorosłości dodało mi odwagi?, nie dałam się zdołować? No nie wiem.
UsuńJa tez bylam, Aniu, dopiero teraz mi przeszlo i widze swoja malosc.
UsuńChlopiec ktorego kiedys pilnowalam bardzo chcial byc slawnym sportowcem i aktorem. Nie bardzo wiedzial jak to osiagnie bez rozdwojenia sie , jego brat na pytanie co chcesz robic kiedy dorosniesz odpowiadal " siedziec na kanapie przed telewizorem i czekac az mama zawola ,ze obiad gotowy.
OdpowiedzUsuńNo coz, typowy mezczyzna juz od samego urodzenia. I to wcale nie jest smieszne, a zalosne.
Usuńniektórzy bardziej mają wkodowaną pogoń za sukcesem i za kasą...
OdpowiedzUsuńniektórzy nie rozumieją, że są prymitywni i żenujący...głupi.
sukces, rozgłoś, tabloidy, gazety...łatwy i bez wysiłku.
Wystarczy popatrzec, kto i z jakimi "talentami" zglasza sie do talenciarskich programow, czasem ogarnia tak wielka zenada, a oni nic, przekonani o swoich umiejetnosciach.
UsuńI nikt nie pomysli, ze takie zycie to krotkotrwaly interes, potem uroda przemija, dochodzi nowy narybek, jeszcze bardziej zdesperowany i trzeba sie usunac.
Ja chcialam byc slynnym sportowcem, potem nauczycielem sportu, potem tylko nauczycielka, a na koniec skonczylam polonistyke, w zwiazku z czym nigdy nie pracowalam w zawodzie :-) A youtuba mam w tym samym celu co i Ty, czasami sie bawie w nakrecanie filmikow ale kto to oglada? :-)))
OdpowiedzUsuńJa nie mam czasu na ogladanie i gdybym umiala film prosto z telefonu wrzucic na bloga, to bym jutuba nie potrzebowala.
UsuńJak byłam dzieckiem, chciałam zostać lekarzem chirurgiem albo weterynarzem. Jakoś z biegiem czasu porzuciłam tamte plany.
OdpowiedzUsuńLiznąwszy trochę tematu odnośnie gwiazd sceny muzycznej, dziś jak słyszę od kogoś młodego, że chciałby zostać piosenkarzem, pukam się w głowę i mówię: nie chciejcie tego. To jest wyniszczająca psychicznie harówa.
Nie oglądam tych wszystkich "mamów talentów" ani "szansów". Ogólnie świat gwiazdek i przyszłych gwiazdek, niedoszłych spadających gwiazdek, nie rajcuje mnie tak jak kiedyś, kiedy byłam nastolatką. Sama dziś się zastanawiam o co mi w tych fascynacjach chodziło. Nie mam pojęcia.
Sławna też nie chcę być. To praca ma się rozsławić, dzieło moich rąk - aby poszło dalej w świat, ale ja nie mam parcia na szkło.
Sa jeszcze jacys pato-vlogerzy czy influencerzy, dowiedzialam sie, ze im wiecej przeklenstw, brudu i skandalu, tym wieksza ogladalnosc. Sa jacys smetni osobnicy o krok od samobojstwa. I pewnie jakies jutubowe gatunki, o ktorych nie mam nawet bladego pojecia. Ale oni maja tysiace, jesli nie setki tysiecy followersow, zarabiaja na tej patologii jakas kase, czesto neinajgorsza. Ja sie tylko pytam, jak dlugo tak mozna i co potem?
UsuńW dziale blogów i vlogów podróżniczych jest bardzo duży popyt na seksowne podróżniczki. Firmy się zabijają, żeby taka ich promowała i one na tym bardzo dużo zarabiają. Praktycznie podróżują za darmo. Ja nie mam szans, bo nie jestem aż taką szmatą żebym miała pozować w górach w stringach.
UsuńNo sama widzisz, ile tracisz :))))) A moglabys zwiedzic caly swiat i to w hotelach pieciogwiazdkowych, gdybys tylko te stringi sciagnela. ;)
UsuńO mathko...
UsuńNo co? Ja tylko chce pomoc w zbiciu majatku, a Ty zaraz "o mathko!"
Usuń