Banery, ordery i inne bajery

niedziela, 22 marca 2020

Moby Dick *)

Chodze ja sobie na spacery z Toyka, ale slaba z niej rozmowczyni, najczesciej jest bardzo zajeta
swoimi sprawami, odczytywaniem wszystkich listow pozostawionych przez wspolplemiencow, wiec nie bardzo poswieca uwage mnie. Nie zawsze tez bierzemy ze soba tatusia, czyli mojego slubnego, z ktorym moge porozmawiac po drodze. Czesto wiec biore sluchawki i slucham, nie zgadlibyscie czego, bo nie jest to muzyka, w kazdym razie nie zawsze. Odkrylam apke podcastowa niemieckiego radia i slucham albo literature piekna, dreszczowce albo reportaze, ktore kiedys tam zostaly juz wyemitowane.
Nie tak dawno natknelam sie na wywiad z kobieta, ktora zajmuje sie badaniem pornografii. Hmmm... mozna i to badac, choc oczywiscie sa moim zdaniem ciekawsze zagadnienia. Zabawne byly okolicznosci, w jakich w ogole doszlo do jej zainteresowania pornografia. Ona z wyksztalcenia jest anglistka i w tym czasie zajmowala sie akurat powiescia Moby Dick, ale po wrzuceniu hasla w wyszukiwarke jakos tak zaczely sie pokazywac strony dla doroslych. Zarzucila wiec nudne analizy powiesci Hermana Melville i zajela sie zawodowo czyms znacznie bardziej interesujacym i to na tyle, ze napisala z tego doktorat na Uniwersytecie w Paderborn. Oczywiscie na codzien spotyka sie ze znaczna krytyka sfery swoich badan, zarzucono jej, ze przez takich wlasnie "uczonych" Niemcy pozostaja 10 lat za Gambia czy Bangladeszem w tyle, bo zamiast uczyc informatyki, biotechnologii czy tam innych pozytecznych w dzisiejszych czasach dziedzin nauki, kobita zajmuje sie dupami i nie tylko. Zaczela bardzo ciekawie opowiadac i wciagnelo mnie bez reszty.
Mowila o poczatkach siegajacych starozytnosci, poprzez swinskie rysunki, a potem fotografie, po pornograficzny boom po wynalezieniu kina, a potem kaset vhs. Az po dzien dzisiejszy, kiedy to pornografia jest dostepna praktycznie dla wszystkich, calkiem za darmo lub za oplata, dla doroslych, mlodziezy i dzieci. Podjela temat jej szkodliwosci, czy tez rzekomej szkodliwosci, bo zdania na ten temat sa podzielone, uzalezniania sie, pomocy pornografii lub wprost przeciwnie w realnym zyciu seksualnym, zagadnienia kompletnej bezradnosci rodzicow, bo dzieci maja wolny dostep, jak nie z wlasnego telefonu czy lapka, to od kolegi. Internetu bowiem nie da sie juz wycofac, a dzieci zadna miara uchronic przed wlazeniem na strony, na ktore z racji wieku wlazic nie powinny. Zakazy wiadomo, ze mozna psu o kant tylka potluc, one wzbudzaja jeszcze wieksza niezdrowa ciekawosc. Malo ktory rodzic odwazy sie rozmawiac z dziecmi na temat pornografii. Minely juz czasy, kiedy rodzice wstydzili sie rozmawiac o tym, skad sie biora dzieci, o narkotykach, o chorobach wenerycznych i seksie w ogole, ale kazdy chyba rodzic w glebi duszy ma nadzieje, ze jego dziecko w ogole jeszcze nie wie, co to jest pornografia, wiec lepiej tematu nie zaczynac, bo sie malolata jeszcze sprowokuje. Dzieci natomiast wiedza, ze to cos, co nie spodobaloby sie rodzicom, wiec tez milcza, ze wiedza i ogladaja. I tak wszyscy zgodnie udaja, ze pornografia nie istnieje.
Rzeczona pornografolozka (jest w ogole taki zawod?) rzucila wiec smiala teze, ze o pornografii powinno sie rozmawiac w szkolach. Nie, nie wiazaloby sie to z projekcjami wiadomych filmow i ich przymusowym ogladaniem, ale tez nie mozna chowac glowy w piasek, ze zagadnienia nie ma. Wczesniej byly boje o uswiadamianie seksualne (w Polsce trwaja nadal, tam grozi nawet kara pozbawienia wolnosci za uswiadamianie seksualne dzieci), ale zycie w praktyce pokazalo, ze dzieki wiedzy o wlasnej fizjologii, o seksie i metodach antykoncepcji i zapobiegania przenoszenia chorob wenerycznych, odsetek niechcianych ciaz i aborcji spadl drastycznie (w Polsce przeciwnie, mlodziez liczy na to, ze "sie uda"). 
Mysle, ze tak czy inaczej nic nie powstrzyma dzieciakow od zagladania na nielegalne stronki, tak jak zadne klesze klatwy i straszenia nie powstrzymaja ich przed masturbacja, bo to nalezy po prostu do zdrowego rozwoju. Kiedy mlody czlowiek jest szeroko poinformowany o zaletach i zagrozeniach, o mozliwosci uzaleznienia sie, czesciej podejmuje sluszne decyzje, np. o powstrzymaniu sie od "pierwszego razu" lub jesli juz, odpowiednio sie zabezpieczy. Dyskutowanie w szkole o pornografii, wyklady prowadzone przez kompetentnych specjalistow to na pewno mniejsze zlo od niezdrowej ciekawosci, ktora moze niejednokrotnie prowadzic jak nie do szoku, to do chorobliwego uzaleznienia.
Idziemy z postepem, a ten postep nie zawsze jest po naszej mysli, nie zawsze niesie ze soba dobre nastepstwa, ale nie da sie go zatrzymac. Nie mozna wzorem polskiego kosciola jedynie straszyc pieklem, zakazywac i wykorzystywac nieswiadomosc dzieci.



*) Dick to  w mowie potocznej meski czlonek.





33 komentarze:

  1. Padłam na,końcu, jak przyłączyłaś znaczenie słowa dick. Na serio, to temat rzeka i bardzo mi się podobało zakrywanie strony tytułowej w pisemkach, w kioskach. Niestety, ale społeczeństwa, a szczególnie polskie, są bardzo purytańskie, więc jeszcze długo nie będzie rozmów w domu na temat seksu i pornografii. Podoba mi się w tym wypdaku podejście do tematu Holandii, a przepraszam Niderlandów. Wszysko o budowie ciała, ludzkiej fizjologii jest włączane do edukacji dziecka od przedszkola, nie jako osobny przedmiot, tylko można powiedzieć, jako wiedza o przyrodzie w szerokim znaczeniu.
    Poprosze o medal, bom pierwsza.😍🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prztłumaczyłas, ale mój fon wie lepiej.😡

      Usuń
    2. Takie purytanskie, ze jeden z najwazniejszych politykow w kraju grzmocil nieletnia ukrainska prostytutke, inny znecal sie nad zona, purytanscy ksieza nie wahaja sie bzykac dzieci, ale rozmawiac? Pod zadnym pozorem! Jeszcze by dzieci nauczyla sie odmawiac albo i krzyczec o pomoc, gdyby byly bardziej swiadome.
      W Niemczech tez uswiadamianie stoi na wysokim poziomie, a oprocz tego jest pelna i darmowa dostepnosc do antykoncepcji (do pelnoletniosci, potem sie placi) i aborcji (po przeprowadzeniu obowiazkowej rozmowy z instytucja profamilijna).
      Ale o pornografii i tutaj sie nie rozmawia zbyt chetnie.

      Masz medal z kartofla, moze byc pornograficzny. :)))

      Usuń
    3. Trzeba fona pilnowac na biezaco, bo czesto wie lepiej.

      Usuń
    4. Nie chcę takiego medala 😍😍😍

      Usuń
  2. Pamiętam z wczesnej młodości, wszystko związane z prokreacją było tematem tabu. Szukało się wiadomości na własną rękę, w tajemnicy przed rodzicami, bo to grzech i "nieczyste myśli". Wracamy do czasów kapusty i bociana oficjalnie, udając że pornografia nie istnieje.
    Tymczasem nabywanie wiedzy w temacie tylko taką drogą odziera seks z całej otoczki uczuć, szacunku, zaangażowania, zwieńczenia bliskości.
    Można wiele w tym temacie, jedno jest pewne dla dzieci stanowczo niewskazane zdobywanie wiedzy taką drogą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za naszych czasow dostep do pornografii byl praktycznie niemozliwy, czasem udalo sie u kogos zobaczyc zaczytane na smierc pisemko przeszmuglowane z zachodu. Dopiero w epoce video stalo sie to bardziej dostepne, teraz zas jest na wyciagniecie reki i kazdy moze uzywac skolko ugodno.
      Slusznie zauwazylas, ze bezproblemowy dostep uprzedmiotawia seks, sklania do porownan i krytyki, kiedy nie jest taki, jak na filmie. Dlatego wlasnie uwazam, ze powinno sie o tym rozmawiac z mlodzieza, a nawet z dziecmi.

      Usuń
  3. Jakiś czas temu przez przypadek natknęłam się na film pornograficzny . I mnie zatkało. To było tak chore

    .
    To co było za mojej młodości to bajki dla dzieci w porównaniu.
    Byłam przerażona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Normalny" film pornograficzny to nic zlego, tak ja uwazam, moze byc nawet bardzo pomocny przy pewnych dysfunkcjach. Niestety niektorym to nie wystarcza, a wszystko, co ponad to, jest rzeczywiscie chore.

      Usuń
    2. Mało się znam
      Ale mam wrażenie że teraz bardzo to zbrutalnialo

      Usuń
    3. Znam ze slyszenia, bo nawet nie chcialabym ogladac pewnych rzeczy. Nie tylko z rozowej branzy.

      Usuń
    4. Kiedyś oglądałam dobre filmy erotyczne
      Ale były ładne i ze smakiem
      To co zobaczyłam niedawno
      I to nie nazywało się hardporno!!
      Była ohyda

      Usuń
    5. A ile jeszcze zboczen czy fetyszyzmow po drodze...

      Usuń
  4. Czasem się zastanawiam, jak wiele osób z mojego pokolenia miało pokiereszowane życie osobiste poprzez stabuizowanie tych ważnych tematów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, a nasze babcie czy mamy jeszcze wiecej niz nasze pokolenie. Do slubu trzeba bylo isc w czystosci, a potem nierzadko dramaty i niedopasowanie. Nasze roczniki juz czesciej odwazaly sie wyprobowywac partnera przed slubem.

      Usuń
  5. Ciekawe, ze w bardzo katolickim grajdolku anatomia i fizjologia rozrodu stanowi integralnão czesc szkolnych programów calej podstawówki (klasy 1-9), oczywiscie na poziomie dostosowanym do wieku dzieci. Wszyskie szkoly sa tez objete obowiazkowym programem PES/ES (co mozna przetlumaczyc jako program nauki o zdrowiu i edukacji seksualnej), w czasie którego organizuje sie specjalne pogadanki/zajecia. W czesci o edukacji seksualnej tresci czesto zaleza od anonimowych ankiet, przeprowadzanych w kazdej klasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje dzieci chodzily do szkoly katolickiej podlegajacej bezposrednio kurii w Hildesheim i tamze rowniez odbywaly sie zajecia uswiadamiajace seksualnie, bylo o antykoncepcji, a nawet aborcji, wszystko rzeczowo i spokojnie. To tylko polski kosciol, chyba dla wlasnych celow, tak bardzo wzbrania sie, zeby dzieci byly uswiadomione, bo moze wtedy wiedzialyby wiecej o "zlym dotyku".

      Usuń
  6. Trzeba rozróżnić erotykę od pornografii. Starożytne dzieła są raczej erotyczne niż pornograficzne. W drugiej połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia Wydawnictwo Artystyczne i Filmowe wydało serię miniatur, autorów piszących o erotyce, miedzy innymi Petroniusz, markiz de Sade, Maupassant. Mam trochę tych erotycznych miniatur. W tym samym okresie była także seria Biblioteka Amorka, mam z tej serii Pasjans erotyczny Szymona Kobylińskiego, świetnie z humorem napisany przewodnik erotyczny. To w tym samym okresie wydana została Sztuka kochania Wisłockiej i książki Lwa Starowicza.
    U schyłku realnego socjalizmu w Polsce znacznie lepiej wyglądało uświadamianie dzieci i młodzieży. Już dla dzieci przedszkolnych wydawane były książeczki o budowie człowieka i skąd się biorą dzieci. Miałam z takimi książeczkami styczność, bo w tym czasie pracowałam z dziećmi przedszkolnymi.
    Moja mama nie rozmawiała ze mną o erotyce, ale pracując w kiosku przynosiła mi odpowiednią lekturę, o czym oczywiście nie wiedział mój ociec ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija, w tym przypadku chodzi wylacznie o pornografie, do ktorej dostep stal sie tak latwy, ze nawet male dziecko jest w stanie puscic sobie filmik. Problemem jest wplyw tego, co dzieciak oglada, jak na to reaguje i jaki bedzie mialo to wplyw na jego dalsze zycie, w tym seksualne.

      Usuń
  7. W Polsce rozmawiać o goliźnie, współżyciu płciowym, antykoncepcji, orientacji seksualnej jest grzechem, nietaktem, skandalem, ale już robić to wszystko- normalnością. To chyba nas wyróżnia wśród wielu nacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co zabawniejsze, im kto bardziej pobozny (na pokaz), tym na wiecej sobie pozwala, np. pewien marszalek i nieletnia ukrainska prostytutka. Paru innych tez by sie znalazlo, szczegolnie wsrod dygnitarzy koscielnych.

      Usuń
  8. Dla nas nie ma opcji pracy zdalnej. Za dużo wynoszenia papierów do domu, aby móc pracować. Od czwartku ostatniego jestem na zwolnieniu, bo nie widać szans żadnych na zamknięcie mojej pracy nawet na dwa tygodnie. Siedzę i patrzę na to wszystko. Powoli odechciewa mi się wszystkiego.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie wszystko jest OK. Może poza długimi terminami dostaw zakupów, jednak i na to znaleźliśmy sposób.

      Usuń
    2. Masz wszystkich n miejscu, ja boje sie o samotna mame w Polsce, o dzieci i ich dzieci. Teraz to nawet na swieta nie bedzie mozna sie spotkac.

      Usuń
  9. W podstawówce mój kolega miał psa.Mówił,ze to owczarek niemiecki z rodowodem.Choć wszyscy wiedzieli ,że koło owczarka on tylko stał.I wabił się właśnie Dick.Ale nie było wiadomo co to znaczy.I dobrze,bo dzieci miały by polewkę.Narazie mam skrócone godziny pracy.Jadę busem a wracam z moim.W pracy założyli mi szybę.Pantera trzymaj się.Biedna mama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, Dick byl wczesniej zdrobnieniem od imienia Richard bodajze, ale glowy nie dam. A potem ktos tak nazwal czlonka i sie przyjelo, podobnie jak Wacek w jezyku polskim.
      Trzymam sie i zapraszam na jutrzejszy wpis, bardzo wazny!

      Usuń
  10. ej Pantero, jeśli już byłaś u mnie to ci donoszę, że nie o tobie myślałam w dwóch ostatnich zdaniach ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Póki co nadrabiam zaległości w domu, później wychodzę z burkiem na spacery, ale nie takie kilometrowe jak Twoje . Staram się nie oglądać na okrągło wiadomości, nie dręczę się bo i tak nie mam na to wpływu.... Błacha cha cha :) (to z Dicka)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze burki potrzebuja bardzo sie wybiegac, to sa psy wymagajace duzo ruchu. A i Tobie by sie przydalo :)))

      Usuń
    2. wiem, ale nie chce mi się - moja uwielbia aportować więc pół godziny i mam psa na prawie cały dzień z głowy

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.