Oprocz tego, ze wszystko kreci sie wokol pandemii, a od poniedzialku chodze kupowac w rekawiczkach i masce, ktore to zaraz po wyjsciu ze sklepu wyrzucam do smieci i popsikuje rece dezynfekujacym psikadlem, to zyjemy calkiem normalnie i robimy male wypady krajoznawcze po okolicy. Kiedys dawno mialam podopiecznego mieszkajacego w wysokim budynku, gdzie z balkonu mial widok na cale miasto. Stamtad widywalam w dalekiej oddali cos na ksztalt akweduktu i zastanawialam sie, co tez to moze byc. Po dluzszym czasie wreszcie ktos mnie oswiecil, ze to wiadukt kolejowy, a po jeszcze dluzszym czasie zdolalam go zlokalizowac. Ale bylo nam nie po drodze, choc to od naszego domu jakies 4 km. Tyle tylko, ze nie ma tam jak dojsc na piechote, trzeba dojechac. Na piechote musielibysmy isc skrajem szosy, a z psem to nie bardzo. No ale wreszcie dnia ktoregos podjechalismy. Chcielismy przy okazji obczaic fotograficznie niedalekie zrodla rzeczki Rase, ale nie wiedzielismy, ze sa one na terenie szpitala, gdzie na bramie tkwil wielki znak "zakaz wprowadzania psow", wiec troche widzielismy z ulicy, ale musze tam kiedys podjechac sama, zeby moc porobic zdjecia.
Podczas spaceru porobilam troche zdjec, podobnych do tych, jakie pstrykala niedawno Dorka, przestrzenie, polne drogi, kwitnacy rzepak, czerwone dachy okolicznych miejscowosci i wiadukt.
|
Lidzia, cos dla Ciebie |
|
To tez sa zabudowania zwiazane z ujeciem wody, choc na innym koncu miasta |
|
To, co widac w dali, to Getynga |
|
Schodzimy pod wiadukt |
|
Toyka ciezko zajeta polowaniem na myszy i krety |
|
Schody do nieba |
|
Jak dobrze nam zdobywac gory... |
Niedawno rozmawialismy z naszym przyjacielem, ze smierc jego mamy nastapila w odpowiednim momencie, bo teraz bylby dramat, ani jej odwiedzic, ani wytlumaczyc, ze jest pandemia, ani normalnie pochowac, bo ilosc zalobnikow jest ograniczona. Przez caly czas od jej wypadku trwaja przepychanki z ubezpieczycielem sprawcy. Najpierw chcieli dokumenty z duzej kliniki, gdzie zostala odwieziona karetka bezposrednio z miejsca zdarzenia, potem z kliniki rehabilitacyjnej. Po jakims czasie, kiedy P. zadzwonil, zeby sie dowiedziec, jak sie sprawy maja, uslyszal, ze oni zadnych papierow nie dostali, a dostali, bo nie tylko potwierdzili, ale byla z kims od nich rozmowa telefoniczna dotyczaca tresci tych wypisow. Pozniej P. nie mial czasu, bo byly przeprowadzki, likwidowanie mieszkania po mamie, pozniej jej smierc, pogrzeb. Slowem latanina i nikt nie myslal o odszkodowaniach. I pewnie ubezpieczalnia odetchnela z ulga, bo adwokatka P. powiadomila ich o smierci potencjalnej beneficjentki odszkodowania, ale P. sie zdrowo wkurzyl za to wodzenie za nos i robienie sobie zartow. Jak wszystko ucichlo, poszedl prosciutko do prokuratury i zlozyl oficjalne zawiadomienie, ze na skutek wypadku stan matki najpierw drastycznie sie pogorszyl, w klinice musiala byc nawet reanimowana, a pozniej wyladowala na wozku, choc przedtem chodzila i zyla samodzielnie mimo swoich 95 lat. Oni w tej ubezpieczalni pewnie liczyli na to, ze jej smierc da sie zgonic na jej wiek, ale trafila kosa na kamien, P. przeciez na ubezpieczeniach zeby zjadl i zna te ich wszystkie triki i uniki. Mama zmarla jakos w drugiej polowie stycznia, a P. udal sie do wymiaru sprawiedliwosci niedlugo potem. Dlugo nie dzialo sie nic, az nagle sensacyjna wiadomosc, ze mamusi beda zaklocac wieczne odpoczywanie i ja wykopia celem przeprowadzenia autopsji.
He? Tylko dlaczego tak pozno? Nie bylo czasu w lutym albo marcu? Przeciez teraz... jakby to ujac... mamusia stracila na swiezosci. No i ja na miejscu P. nie pozwolilabym juz jej ruszyc, bo i co to zmieni. Ale moze tak byc musi? Nie wiem, czy cokolwiek znajda na dowod, ze wypadek przyczynil sie do jej szybszej smierci (naszym zdaniem ewidentnie tak), ale gdyby ubezpieczalnia nie krecila, mialaby znacznie mniejsze koszty, teraz bedzie bulic tez za ekshumacje, gdyby udowodniono wine wypadku ich klienta. W kazdym razie ze smierci mocno wiekowej damy powstala sprawa kryminalna. Jak w filmie.
No i wiadomo,
pozostancie w zdrowiu.
Wlasnie trwa kolejna edycja bazarku Za Moimi Drzwiami, klikajcie w banerek po prawej stronie i licytujcie fajne fanty w zboznym celu na zwierzaki.
Wprawne oko nawet w wiadukcie zobaczy urodę, mnie szczególnie ujął dmuchawiec , kwitnąca gałązka i Toyka zdobywająca szczyt.
OdpowiedzUsuńA opisana przez Ciebie historia - bardzo przykra.
Zdrowia życzę! :)
Ja wrecz uwielbiam takie budowle, jakos tak mnie fascynuja i przyciagaja, lubie patrzec na nie z bliska i z daleka. Pewnie minelam sie z powolaniem, powinnam budowac mosty dla pana starosty :)))
UsuńCzyli oko architekta... :)
UsuńSpojrzenie fotograficzne 😁
UsuńFaktycznie przestrzeni dużo a wiadukt imponujący, widzę że grafficiarze też tam dotarli.
OdpowiedzUsuńHistoria z ubezpieczeniem pouczająca, ale chyba ekshumacja tylko po to żeby było ich na wierzchu.
Grafficiarze docieraja wszedzie, lapy bym obcinala tym wandalom.
UsuńNie no, ekshumacje zarzadzil prokurator i jezeli sie okaze, ze wypadek mial jednak wplyw na wczesniejsza smierc starszej pani, to ubezpieczenie bedzie mialo znacznie wieksze koszta do pokrycia. A mogli bez trikow i unikow zaplacic te kilka tysiecy, to teraz moga miec koszty wysokosci kilkunastu tysiecy.
Most duży.Miałam kiedyś kolegę,który pracował w komisjach[który most kolejowy nadaje się pierwszy do remontu]Robota do nieprzerobienia.Kolegi już nie ma.Ale jak przejeżdżam taki mostem zawsze o nim myślę.Moja Luna też zainteresowana polowaniem.Jak zobaczy jakieś zwierzę to staje na dwóch łapach.i potrafi tak stać ponad minutę.i jeszcze na tych dwóch łapach się cofa.Bardzo zabawnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńMusisz koniecznie ja w takiej akcji sfotografowac. To musi zabawnie wygladac.
UsuńNie tylko w Polsce wiadukty i mosty sie zuzywaja, tutaj to tez wielki problem i rowniez komisje lataja i sprawdzaja.
ha, i bardzo dobrze. niech ich wyciśnie tych ubezpieczycieli jak cytryny.
OdpowiedzUsuńtrochę sytuacja dramatyczna ale...
No, jak z horroru. Nie wiadomo jeszcze, czy P. nie bedzie musial uczestniczyc w tej ekshumacji jako czynnik rodzinny.
UsuńDzie rzepaki? Pola zaorane elegancko,,pewnie już obsiane.
OdpowiedzUsuńJej, z tą ekshumacją:(
No tam akurat rzepakow nie bylo, co roku sieja je gdzie indziej, ale jak chcesz, to tylko powiedz, a pojde specjalnie dla Ciebie focic :)))
Usuń😀😀😀😀tak,się tylko zasugerowałam.
UsuńTo mam isc czy nie? :)))
UsuńMożesz iść😀😀😆
UsuńMoze zdaze, kiedy znow zrobi sie dalekospacerowa pogoda, na razie musialabym ryzykowac zmokniecie. :) No i o ile rzepak wytrzyma poczekac na mnie :)
UsuńAch,,nie ma to jaknasze,stare mosty i wiadukty!
OdpowiedzUsuńDlaczego? Nasze tez nienajgorsze. :)
UsuńA, bo te w mojej okolicy są ladniutkie,ten w Lewinie,ale i inne mniejsze też.
OdpowiedzUsuńA to zrob kiedys tematyczny wpis o mostach w Twojej okolicy, z przyjemnoscia je poznam.
UsuńJejuuu, Ty wiesz,ile to roboty?😀
UsuńNo to jak skonczycie kuchnie i moze kiedys bedziesz sie nudzic...
UsuńOk!
UsuńDziaiaj chyba nic ze spaceru do rzepakow, pada od rana, ale to dobrze. Dzisiaj zajelam sie szyciem maseczek. :)
UsuńAle historia!!
OdpowiedzUsuńTeż bym miała dylemat z ekshumacją
Ale np w Polsce jak prokuratura zdecyduje to nie masz nic do powiedzenia
Vide ofiary smoleńskie
No wlasnie! No i ta konkretna ekshumacja lezy wlasciwie w interesie P.
UsuńBardzo mu współczuję
UsuńI się zgadzam
Dobrze że mama odeszła wcześniej. Przed pandemią...
No i koscioly pozamykane, a ksiadz nie moglby jej odwiedzic w osrodku albo w szpitalu. A tak odeszla w pokoju, po wizycie ksiedza i przyjeciu komunii.
UsuńDostała za życia to co było df la niej ważne
UsuńMyślę że dla syna to wiele znaczy
Dla nas wszystkich, bardzo ja lubilam.
UsuńTak to wynikało z twoich wpisów
UsuńA teraz nawet nie moze spokojnie wiecznie odpoczywac.
UsuńPrzyznam zer jest mi ciężko z tego powodu..
UsuńChoć bardzo dobrze rozumem P!!!
Los czasem plata figle.
UsuńTe gruntowe drogi fajne takie do szlajania się :)
OdpowiedzUsuńNa szczescie mamy takich drozek niezliczone ilosci w okolicy, wiec i sie szlajamy :)))
UsuńZnów Cię poniosło w nowe miejsce, tylko szkoda, że nie mogłaś sfocić źródełek rzeczki. Toyka , jak zwykle fotogeniczna. Ja się dziś nastawiłam na zdjęcia dwukolorowo kwitnącego drzewka, podjechałam tam specjalnie i okazało się, że w tym miejscu niet drzewek i krzaczków, któte pięknie kwitły biało - różowo. Jakiś idiota wyciął w pień. Wrrr
OdpowiedzUsuńZrodla sfoce na pewno, bo zza plota z ulicy wygladaly dosc obiecujaco. Moglabym nawet w ten weekend, ale bez slonca to wychodza knoty, a poza tym wciaz sa te przelotne deszcze, a ja nie chce zmoknac. Ale mam na uwadze i z pewnoscia tam pojade.
UsuńI pociąga udało się Tobie złapać :) Super, dziękuję :))
OdpowiedzUsuńHistoria starszej pani robi się coraz ciekawsza ... ciekawe, jak chcą jej szczątki badać i co ma z tych badań wyniknąć? Przecież nie pobiorą jej krwi, czy ciśnienia nie zmierzą ...Trochę makabrycznie się zrobiło.
Ja podejrzewam, ze beda szukac raczej zlaman, czy czegos w tym stylu. Mogliby jeszcze stwierdzic zatrucie, ale w tym przypadku nie o to chodzi. Zreszta oni tam pewnie maja swoje sposoby.
UsuńNormalnie jakieś CSI się zaczyna ... Ciekawe co będzie dalej. U nas dzisiaj burza krąży oby coś spadło, bo od tej duchoty aż słabo się robi..
OdpowiedzUsuńTu pada, ale nawet mnie to nie denerwuje, choc oczywiscie chetnie bym poszla gdzies w zielen i swieze powietrze, a tak szyje maseczki :)))
UsuńTen wiadukt kojarzy mi się z francuskim projektem o nazwie Aerotrain.
OdpowiedzUsuńJest w Sieci taki filmik porównujący kierowców z różnych stron świata w momencie jak pojawia się pojazd na sygnale. Ci z Niemiec są chyba najlepiej przeszkoleni w tym zakresie. Najgorzej jest w USA i Indiach moim zdaniem.
Pozdrawiam!
Niemieckie szkoly jazdy naprawde bardzo dobrze przygotowuja kierowcow do samodzielnej jazdy, a Niemcy sa na ogol dosc zdyscyplinowanym narodem, wiec te korytarze zycia tworza sie dosc sprawnie. Ale tez kary za niesubordynacje sa wysokie i nieuniknione, latwo prawko stracic.
Usuń