Skad sie wziely dobre maniery?
Juz w swiecie zwierzat, zwlaszcza stadnych osobniki podlegle okazuja Alfie cos w rodzaju szacunku, daja mu pierwszenstwo w spozywaniu jedzenia, schodza z drogi, swoim zachowaniem pokazuja uleglosc, a samice ucza swoje mlode odpowiedniego zachowania w stosunku do innych czlonkow stada, zarowno rownorzednych, jak i tych o wyzszej hierarchii. Ich rola matki nie polega wylacznie na karmieniu i ochranianiu, ale wlasnie na nauce wspolzycia w grupie. Swietnie mozna to zaobserwowac u suk albo kotek, ktore karca niesforne dzieci, kiedy te za duzo psoca. Jest to wlasnie nauka manier w wydaniu zwierzecym.
My przez cale swoje dziecinstwo uczeni jestesmy poslugiwania sie nozem i widelcem, dobrego zachowania przy stole, pozdrawiania na ulicy starszych znajomych, proszenia, dziekowania i tysiaca innych drobiazgow, ktore w calosci skladaja sie na to, co zwyklismy nazywac starannym wychowniem i wlasnie dobrymi manierami.
Ja, jako wychowywana przez doroslych jedynaczka, bylam szczegolnie narazona na podobne nauki. Dziadek moj byl przedwojennym oficerem, a w szkolach oficerskich do programu nauki nalezaly rowniez nienaganne maniery, do najmniejszego szczegolu, do przesady. Wszystko to dziadkowie wbijali mi do glowy, takie detale, o ktorych dzis zupelnie nikt juz nie mysli.
Z cyklu, kto kogo pierwszy pozdrawia i kto komu pierwszy podaje reke na powitanie. Nie do pomyslenia bylo, zeby mezczyzna jako pierwszy wyciagnal do kobiety reke, musial czekac z unizonym poszanowaniem, kiedy ona uczyni ten gest. Wprawdzie pozdrawial ja pierwszy, klanial sie, zdejmujac kapelusz, ale podanie reki nalezalo do niej. Jedynie stary nestor rodu mial prawo pierwszy powitac mloda i niezamezna kobiete, wyciagajac do niej reke. A kiedy wchodzilo sie do pomieszczenia, gdzie siedzialo juz wiecej osob, trzeba bylo blyskawicznie decydowac, jaka bedzie kolejnosc powitania poszczegolnych osob, zeby nie strzelic jakiejs gafy. Wciaz musialam sluchac o gafach, nietaktach i fopasach oraz jaki to wstyd dla rodziny, jesli zdarzy mi sie je popelnic.
Wchodzenie i schodzenie po schodach. Schodzic musial pierwszy mezczyzna, by w razie czego chronic kobiete przed upadkiem, ale i wchodzic powinien tez przed nia, zeby jej na zadek nie spogladac z dolu.
Do tramwaju pierwsza wchodzila kobieta, ale wychodzil najpierw mezczyzna, by podac jej przy wysiadaniu pomocna dlon.
Jesli drzwi sie otwieraly do wewnatrz, mezczyzna powinien isc przodem, zeby je przytrzymac idacej za nim kobiecie. Odwrotnie, jezeli otwieraly sie na zewnatrz, wtedy zostawal z tylu, przytrzymujac jej drzwi. Do samochodu tez nie wchodzilo sie tak, jak dzisiaj, kazde ze swojej strony. Mezczyzna musial otworzyc drzwiczki, zaczekac az kobieta ostatecznie wygodnie usiadzie, zamknac i dopiero wchodzic z drugiej strony.
Najwiekszy cyrk byl z nakrywaniem stolu, gdzie jedno nakrycie zawieralo kilka talerzykow i roznych sztuccow, w scisle oznaczonej kolejnosci i stronie od glownego talerza oraz przerozne szklanki i kieliszki. I wiedz tu czlowieku, co jest do czego. Kazdy ksztalt i wielkosc kieliszka/szklanki mial inne przeznaczenie. To wszystko znala na pamiec kazda gospodyni domowa.
Caly wielki rozdzial byl na temat stolu, jak rozsadzic gosci, jak pelnic honory, dania i ich kolejnosc, alkohol pasujacy do poszczegolnych etapow jedzenia, komu co najpierw i dlaczego. Horror!
Takie to i tym podobne drobiazgi i duperelki kladziono mi do glowy, motywujac tym, ze z ta wiedza bede umiala zachowac sie w towarzystwie.
Tyle, ze po wojnie ludzie mieli wazniejsze problemy na glowie niz pseudoarystokratyczne zachowania, ktore zaczeto traktowac jak snobistyczne zagrywki. Pozniej czasy sie zmienily, zaczeto tesknic za manierami, pomagal wiec jak mogl Kamyczek z Przekroju i wiele innych czasopism.
A teraz? Czasem z przerazeniem patrze na zachowanie mlodych ludzi, absolutny brak chocby cienia szacunku dla starszych, nieustepowanie miejsca w srodkach komunikacji, chamstwo werbalne, rynsztok slowny, zarowno u dziewczyn, jak i chlopakow. Doslowne i przenosne rozpychanie sie lokciami, wyscig po trupach. Kobiety nie tylko nie wymagaja opieki i troskliwosci, ale niejednokrotnie przoduja w chamstwie i rekoczynach.
Nikt dzis nie uczy dzieci takich niewaznych drobiazgow, jak wyjmowanie rak z kieszeni podczas rozmowy, czy uchylenie czapki przy powitaniu. Procedura przepuszczania w drzwiach kobiet lub osob starszych, czy o wyzszej randze, nie stanowi juz problemu. Na powitanie wyciaga reke ten, kto chce, czesto w rekawiczce, bo kto by sie trudzil jej sciaganiem.
Wszyscy sie spiesza, sa zaganiani i maja glowy pelne zmartwien, wiec nie zaprzataja ich sobie dodatkowymi i nieistotnymi detalami delikatnej materii savoir vivru.
A mnie jest szkoda, ze jeszcze tylko mocno starsi panowie wiedza, jak zachowuja sie prawdziwi dzentelmeni.
Wspolczesni panowie nie umieja nawet prawidlowo pocalowac kobiety w reke, sliniac obficie grzbiet jej dloni i cmokajac przy tym glosno, jakby im resztki jedzenia miedzy zebami pozostaly. Zreszta caly ten cmok-nonsens to przezytek, kultywowany praktycznie wylacznie w Polsce. Nie wiem, o czym ma to swiadczyc. Ze niby ostatni rycerze ostali sie jedynie tam? Tyle tylko, ze ja osobiscie wolalabym mniej poufalych zblizen wasatych sarmatow nawet do tak malego skrawka mojego ciala, jakim jest moja dlon.
Wolalabym natomiast wiecej lepszych manier w innych okolicznosciach.
Fotki z netu.
Maniery???? Hm.... Przeminęło z wiatrem. Równouprawnienie jest teraz w modzie, a z nim ... niekoniecznie kultura.
OdpowiedzUsuńSerdeczności!!!!
Dorotko, ale rownouprawnienie nie ma z manierami zupelnie nic wspolnego!
UsuńTo brak rzetelnego wychowania domowego, dzieci wychowuje komputer albo ulica, a nie rodzice. Brutalnosc i chamstwo nie sa juz naganne spolecznie, uchodza raczej za przebojowosc i cwaniactwo.
Ja rozumiem, ze swiat idzie naprzod, jakies detale, wazne kiedys, teraz juz nie sa istotne. Bo kto wyprawia przyjecia, kto w ogole ma kilka kompletow sztuccow, kazdy do czegos innego. Jednak zanikla taka grzecznosc na codzien. Smutne.
Zgadzam się z Tobą Panterko równouprawnienie nie ma nic wspólnego z manierami.Teraz wszystko jest dozwolone.Wielka szkoda bo trochę manier by się przydało a jeśli już nie to chociaż trochę szacunku i grzeczności.
OdpowiedzUsuńWystarczyloby naprzemiennie uzywac trzech magicznych slow, a oprocz tego wykazac cien szacunku do osob od siebie starszych i juz byloby niezle.
UsuńBrakuje tych manier na co dzień, brakuje, a zwyczajnie upraszczają i uprzyjemniają codzienność:)Masz racje panterko. A jaki ładny sobie znaczek lwi zrobiłaś nowy:)))
OdpowiedzUsuńKaprysiu, boj sie buka!!! Jaki lwi? Toz to wypisz-wymaluj blondpantera jak zywa! ;)))
UsuńEeee, lwia taka ta pantera:) Aczkolwiek bardzo przystojna:)
UsuńKaprysiu, prosze pantery nie denerwowac, to bardzo autodestrukcyjne dzialanie. ;)))
UsuńDzień dobry Panterko! Też drażni mnie to całowanie w rękę! Idiotycznie czuję się podczas takiego manifestu rycerskości. Natomiast jestem bardzo mile zaskoczona dobrymi manierami moich najbliższych sąsiadów. To ludzie z dziada pradziada na wsi mieszkający a zachowują się tak, że większosć miastowych mogłaby in pozazdroscić. Takt, szacunek, umiar, skromność, delikatność. A na dodatek sympatyczne gesty, które zawsze mnie zaskakują i rozrzewniają. Na przykład w dzień kobiet sąsiad rokrocznie przychodzi do mnie z jakimś prezencikiem (czekoladki, piwo, wino)! Inny sąsiad z kolei zawsze dzwoni z życzeniami w tym dniu.Każdemu bym zyczyła takich sąsiadów!
OdpowiedzUsuńSerdeczne uściski zasyłam!(a to przesyłanie pozdrowień jest, swoją drogą, częścią dobrych manier blogowych...):-))
Calowanie w reke to sztuka, ale nie sprawdza sie we wspolczesnym swiecie, budzi jedynie rozbawienie. Malo ktory mlody czlowiek umie zachowac sie nienagannie. A tego juz nie da sie wytlumaczyc nowoczesnoscia. Naprawde szkoda.
UsuńSciskam Was, Kangurki.
...oj szkoda. Brakuje manier i zrozumienia drugiego człowieka. Omamił i ogłupił nas pieniądz. Od najmłodszych lat wpajają nam kult pieniądza, wyścig szczurów. Wypleniając ludzkie uczucia. Powoli stajemy się maszynkami do robienia kasy, robotami...
OdpowiedzUsuńPowszechna frateryzacja zaciera granice miedzy stanami, pozwala sie spoufalac, co dla niektorych jest sygnalem do braku manier.
UsuńPrzepracowanie i wyscig do koryta nie powinien wplywac na maniery. Dzis czlowiek bez manier nie podlega ostracyzmowi, wszyscy sie przyzwyczaili do wszechobecnego chamstwa.
Teraz wszystko jest dozwolone
OdpowiedzUsuńi kto pierwszy ten lepszy ,
a szkoda...
Wielka szkoda, swiat chamieje, liczy sie pozycja, a nie dobre wchowanie.
Usuńhahaha, od J.Kamyczka - "Grzeczność na co dzień" i "Savoir-vivre dla nastolatków". Wszyscy mieliśmy zwłaszcza tę druga pozycję. I choć to przeszłość, dyskutowaliśmy o tym, co tam było napisane i uczyliśmy się:))) Stoi na półce do dziś, jakkolwiek może stanowić podstawę dobrego zachowania, to i stanowi raczej anachronizm dziś.
OdpowiedzUsuńAle maniery nie powinny sie dewaluowac ani starzec.
UsuńKochalam czytac Kamyczka i caly pozostaly Przekroj.
UsuńAle wg mnie maniery podlegają nieustannej weryfikacji, ewoluują. To co kiedyś było nie do pomyślenia, dziś staje się dozwolone, a nawet normą i wcale nie znaczy, że wszystko to co było kiedyś, było lepsze od tego co jest dziś, ale też niestety często dobre zachowania wyparte zostają przez złe, na które jest większe przyzwolenie społeczne. Brak reakcji "dla świętego spokoju" w pewnym czasie sieje żniwo. Często sami sobie strzelamy w stopę.
Ludzie stają się bardziej otwarci - nie boją się odezwać, sprzeciwiać, artykułować swoich oczekiwań. Degradują się niektóre powiedzenia np. "dzieci i ryby głosu nie mają". Nawyki i przyzwyczajenia, w szerszym wydaniu "wolność" - powodują, że maniery są poddawane ciągłym zmianom. Im dalej tym maniery bardziej odbiegają od pierwowzoru. Część z nich przestaje obowiązywać, jakby uspione, ale to nie znaczy, że ich nie ma. Świat się zmienia i zachowanie też musi dopasowywać do zmian, ale w jakim kierunku to idzie, zależy od nas - wychowujących. Źle wychowany człowiek jest już produktem końcowym.
Maniery, dobre wychowanie.... poszły do lamusa. Teraz częściej wzbudzają uśmiech politowania niż podziw. Przepuścić kobietę w drzwiach, ustąpić jej miejsca w tramwaju...to tylko pantoflarz potrafi. Niestety, dobre maniery są postrzegane jako słabość.
OdpowiedzUsuńCzy to nie przerazajacy znak czasow? Dobrze, ze moj maz jest jeszcze takim "pantoflarzem". Obecni mlodzi ludzie nie umieliby sie zachowac w towarzystwie, zreszta takie maniery, jakie towarzystwo. ;)
UsuńNiestety też to obserwuję, chociaż osobiście (pracuję z młodzieżą - studentami) stwierdzam, że tragedii wcale nie ma i wiele narzekań na młodych jest mocno przesadzonych. Oni po prostu równość i wolność traktują dosłownie i szacunek to nie jest coś co się po prostu należy (starszym np.)... ;). Szczerze mówiąc nie potrafię się na to gniewać, chociaż sama byłam inaczej wychowana...
OdpowiedzUsuńNa szacunek trzeba sobie zasluzyc, siwa glowa go nie czyni automatycznie. Jesli starsza osoba szanuje osobe mlodsza i nie rozmawia z nia jak z polglowkiem, zasluguje na szacunek w pelni.
UsuńSzacunek do starszych, dobry temat, lecz proszę zauważyć jak zachowują się starsi ludzie przykładem "świecą"...
OdpowiedzUsuńZgadza się smutny jest brak manier, zwłaszcza u młodych. To też jest powód tego,, że na partnerów wybieram panów starszych. Co to nie ukrywam, że rodzica troche zastąpić potrafią. Na przykład jak co w kuchni zrobić... Wszechstronniejsi są, takie wychowanie. Młodzi dzisiejsi same wymogi mają, nic od siebie, konsumpcjonizm wkradł się we szystkie dziedziny życia. Nawet w relacje damsko męskie. I jak tu tworzyć długoletnie związki, skoro dwoje tylko nastawionych na branie. NA pracę nad związkiem czasu, ani sił (ochoty?) nie ma...
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie" - kanclerz Jan Zamoyski
Ano wlasnie. Pisalam powyzej, ze na szacunek trzeba sobie zasluzyc i nie kazda starsza osoba jest jego godna. Kiedys bylo inaczej, teraz czasy sie zmienily, jest wieksze rownouprawnienie. Ja mam np. znakomite relacje ze znajomymi moich corek, ze wszystkimi jestem na ty, bo tu tak jest, ale kazdego traktuje jak Czlowieka, a nie glupawego malolata. Oni odplacaja mi szacunkiem, choc jestesmy po imieniu.
UsuńNie strasz Zamoyskim, bo za wychowanie polskiej mlodziezy pracowicie bierze sie kosciol. Strach sie bac.
Dobre maniery to towar nad wyraz deficytowy. Niestety!
OdpowiedzUsuńNa codzien bawia sie nimi chyba jeszcze tylko jakies resztki arystokracji i starsi, inaczej wychowywani ludzie. Dla mlodszego pokolenia to objaw slabosci, jak pisala w komentarzu Beata. Grzecznosc stala sie slaboscia, zamiast byc atutem. Swiat sie konczy i chyba pora umierac.
Usuńz manierami jest tak: kiedyś były dzisiaj ich nie ma. Żyjemy w pośpiechu wciąż goniąc za dobrami materialnymi, czy chcemy tego czy nie. W rezultacie, gdzieś po drodze gubimy rzeczy dobre i istotne kiedyś. No cóż - żyjemy tu i teraz.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Nic, zupelnie nic nie usprawiedliwia braku manier, ani pospiech, ani pogon, ani dziurawe kieszenie, przez ktore gubimy to, co wazne.
UsuńTo ja jestem nie z tej epoki...dla mnie przestrzeganie dobrych manier to podstawa, drzwi-obowiązek każdego faceta, nie wyobrażam sobie, żeby mi facet nie otworzył, na ręce w kieszeniach jestem uczulona, nawet jak mówię "dzień dobry" sąsiadce to wyciągam, proszę, dziękuję i przepraszam to słowa, które znać i używać powinien każdy. Nie uznaję, żadnych "sorry", ani "dzięks"...moi wychowankowie mają przerąbane:D:D
OdpowiedzUsuńTylko całowania rąk nie lubię...
Swoje ręce wyciągam, nie sąsiadki:D
UsuńGosiu, zawsze wiedzialam, ze jestes wyjatkowa! :)))
UsuńOraz niezwykle wrazliwa i znakomicie wychowana.
A poza tym jestes nadzieja, ze "Twoje" dzieci beda mialy dobre maniery.
Dobra, dobra, Ty mi tu nie słodź, bo spocznę na laurach:D
UsuńMasz rację! Stawiasz kolację :))
OdpowiedzUsuńI tak sobie myślę, że z tych panów, co to jeszcze robią, to wolałabym aby darowali sobie całowanie mnie w rękę. Niech się zajmą lepiej swoim uzębieniem, ubiorem, itp. Brr
Buziaki :)
To co mam upichcic? :)))
UsuńWlasnie, ci, przez ktorych ewentualnie chcialabym byc calowana, juz nie caluja w reke. A ci, ktorzy caluja, mogliby sobie darowac, np. taki Kaczor z pienkami zamiast zebow. Bleee...
Dokładnie! Kaczora to bym na odlew! Mam alergię.
UsuńNie zgubimy dobrych manier, jeśli je mamy - są jak oddychanie, odruchowe :)).
OdpowiedzUsuńA skąd je mamy? Z dmu rodzinnego zazwyczaj albo z potrzeby posiadania.
Z przykrością widzę dzisiaj, że coraz z tym gorzej i w pierwszym i w drugim przypadku. Szkoda. I nie jest to raczej skutek zabiegania.
Panowie siedzący w szerokim rozkroku to dla mnie objaw atawizmu: samiec prezentujący walory przed samicami. To jest dopiero horror!
A "maniera" całowania kobiety w rękę przez mężczyznę, który przyciąga tę dłoń do swojej - sorry - gęby, zamiast się pochylić, to już naprawdę rozpacz w kratkę!
Ja sie chyba urodzilam nie w tym czasie, co powinnam. Nie tylko nie nadazam za tokiem myslenia wiekszosci, ale zle sie czuje w tych czasach. Powinnam zyc razem z moja babcia, w jej czasach.
UsuńI komu to przeszkadzało?
OdpowiedzUsuńDziś już na prawdę nie wiadomo, czego, po kim się spodziewać.
Pozdrawiam.
Najgorsze jest, ze wszychobecne chamstwo i brak manier przeszkadzaja juz tylko takim starym malkontentkom, jak ja. Pora schodzic ze sceny zycia...
UsuńWzajemnosci
Całowanie mojej dłoni też wolę zostawiać mojemu Miłemu, a nie każdemu obcemu.
OdpowiedzUsuńPoza tym jednak bardzo lubię te maniery starszych panów, bo obecne pokolenie ich prawie nie wykazuje... niestety!
O czasy, o maniery!
UsuńPoległam na polu wychowania syna.Kiedy spytałam, czy zachowuje się w/g zasad dobrego wychowania,jak uczyłam,spojrzał na mnie jakbym przybyła z innej planety.
OdpowiedzUsuńNo co ty,-powiedział - to już przeszłość,a na szacunek to trzeba zasłużyć.
Młodzi w domu zachowują się inaczej,a środowisku rówieśników to już inna bajka.
Nie powiem, gdy mężczyzna potrafi przywitać/pożegnać się właściwie sprawia, że cieplej robi mi się na sercu.Jednak również nie znoszę zaślinionych cmoków w rękę,a co gorsze zdarza się i w policzek,wtedy włącza mi się odruch wycierania na oczach jegomościa, co nie wie jak to robić,brrry.
Miłej nocki życzę:)))
Mlody ma racje! Starzy musza sobie zasluzyc na szacunek mlodych, nie ma to tamto. Jednak dobrze go wychowalas, AGRI.
Usuń