Banery, ordery i inne bajery

wtorek, 23 kwietnia 2013

Zycie w obrazkach.

Wiosna nadeszla... Wroc!... Miala nadejsc, ale nie nadchodzila, potem w koncu raczyla ruszyc swoje tluste d***sko, jakby laske jakas robila. Az wreszcie doczlapala do celu. Jest!

Odmierzamy swoje zycie kolejnymi porami roku: wiosna, lato, jesien i zima. Pozniej kolejne i nastepne.
Czas biegnie jednakowo szybko (wolno?), nie przyspiesza, ani nie zwalnia, to tylko nam sie wydaje, ze jego uplyw nie jest staly w roznych okresach zycia.
Rodzimy sie po 9 miesiacach przebywania w bezpiecznym matczynym schronieniu. To niedlugo. Niedlugo? Kiedy bylam w ciazy bardzo mi sie czas dluzyl, chcialam jak najpredzej miec dziecko w domu, karmic, przewijac, kolysac, byc matka.
Wreszcie doczekalam sie i znow czas jakby stanal w miejscu. Niecierpliwie czekalam na podniesienie glowki, pierwsze slowo, pierwszy staly posilek, siadanie, pierwsze kroki, pierwsze wszystko. Kazda nowa umiejetnosc, nowe zabki, wloski na glowce, na wszystko czekalam tak dlugo. Cierpliwosci brakowalo.

Pozniej jakby znow czas troche przyspieszyl. Kolejne wiosny witalismy w wiekszym gronie rodzinnym, moglam dziecku pokazywac swiat, uczyc je jak zyc, chronic przed zagrozeniami. Czytalam, spiewalam, tlumaczylam, bawilam sie. Znow nastala wiosna, potem kolejne pory roku. Dziecko sie rozwijalo, madrzalo, a w miedzyczasie nastepne zamieszkalo u mnie pod sercem. Mialam sporo zajec, wiec czas tak bardzo sie nie dluzyl, jak w przypadku pierwszej ciazy, zreszta wiedzialam juz, czego oczekiwac.
Przybylo nas w rodzinie i nagle tego czasu zaczelo jakby brakowac, doba stawala sie niekiedy za krotka, przybywalo zajec, zwlaszcza, ze zostalam wtedy sama z dwojka dzieci, maz pojechal przecierac szlaki za miedza. Nie bylo sensu jechac cala rodzina na niepewne, wrocic zawsze latwiej jednej osobie, gdyby cos nie wyszlo.

Nadchodzily nastepne wiosny i zimy, swieta bez meza i taty. Bylo zarazem smutno i fajnie, bo tata wspomagal nas paczkami i dzieciaki mialy zawsze fajne ciuszki i zabawki.
Pozniej wyjazd na stale, kolejne dziecko, szkoly, przedszkola, przeprowadzki, nie mialam czasu kichnac! Doba sie skurczyla, a dzieci tak szybko zaczely rosnac, dojrzewac, konczyc szkoly, opuszczac dom, ze zupelnie nie wiem, kiedy to sie stalo. Czas tak przyspieszyl, ze i wspomnienia sie zamazaly.
Przezylam tutaj 24 kolejne wiosny, moja najstarsza corka, z ktora dopiero co bylam w ciazy, skonczyla 30 lat! Kiedy? To wszystko trwalo tak jak niedawno widziany filmik na YT, Historia wszechswiata w 6 minut, od wielkiego wybuchu po nastanie czlowieka na ziemi.
Mam wrazenie, ze i moje zycie wtedy tak przyspieszylo, ze moglabym je zawrzec w 6-minutowym filmie. O, takim:


Albo takim:



Zycie w obrazkach: narodziny, mlodosc, milosc, malzenstwo, dzieci, starosc i... koniec. Kiedys czlowiek nie mogl doczekac sie pelnoletnosci, zaraz, doslownie chwile pozniej skonczyl 30-tke, teraz ma dzieci w tym wieku. Kiedy to sie stalo? Dlaczego czas zaczal tak gnac naprzod? Dopiero co witalismy rok 2000, a juz minelo 13 lat.
Czlowiek pospiesznie gdzies zdaza, za czyms goni, a po drodze umykaja mu rzeczy wazne. Zycie staje sie z dnia na dzien bardziej bezlitosne, wciaz ma sie jakies zmartwienia. Kiedy dzieci sa male, dbamy o to, by byly najedzone, szczesliwe, by nic zlego ich nie spotkalo. Kiedy podrastaja, staramy sie dobrze je wyksztalcic, przekazac pewne zasady i madrosci, nauczyc samodzielnosci. Pozniej martwimy sie, czy znajda dobrego partnera zyciowego, czy dostana godna prace, czy nie beda musialy zmagac sie z nadmiernymi przeciwnosciami losu. Zawsze bedziemy sie o nie bac, pomagac im w potrzebie, trapic ich problemami i niepowodzeniami. Tak nam zostanie do samej smierci, taka jest nasza rola rodzicow i wiek dzieci nie ma tu zadnego znaczenia. Pozniej posypia sie wnuki, ktore bedziemy bez ograniczen tylko rozpieszczac, bo od wychowywania beda mialy wlasnych rodzicow. Znow historia zatoczy kolo, nastapi zmiana pokolenia.
Wszystko jest relatywne, kazdy wiek ma swoje wyzwania i cele, jak na ponizszym wykresie:


I na koniec, butelki, ktore towarzysza nam przez zycie:


Ja jestem juz przy trzeciej. Jak tam u Was?

Oczywiscie fotki sciagnelam z netu, sama bym na to pewnie nie wpadla.

36 komentarzy:

  1. Masz rację, czas leci jakby coraz szybciej... chociaż nie przyspieszył podobno ;)
    Moje najstarsze dziecko ma 31 lat - a jakby to było wczoraj...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uplyw czasu jest taki relatywny i prawie zawsze albo biegnie zbyt wolno, albo ucieka za szybko. Moja w tym roku tez skonczy 31 lat, a ja nie wiem, kiedy to sie stalo.

      Usuń
  2. Dzień dobry Panterko! Piekny, refleksyjny tekst o zyciu napisałaś. Zamysliłam sie teraz nad przemijaniem.Jakie to wszystko ulotne,a takie przecież dla każdego najwazniejsze. Zmagamy sie z sobą, marudzimy, tęsknimy do czegos tam, a tymczasem zycie przelatuje nieubłaganie, dążąc do ostatniej butelki...O czym się wtedy mysli, gdy juz ta butelka wisi nam nad głową? Czy nastepuje jakieś pogodzenie, czy tylko zal, że już po wszystkim...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam jestem pogodzona i gotowa na odejscie. Nie bedzie mi zal zostawiac niczego. Wszystkie swoje sprawy mam uporzadkowane, dyspozycje przeciw sztucznemu utrzymywaniu przy zyciu wydane, czesci zamienne do dyspozycji, a pochowek opracowany.
      Wcale nie tesknie za dlugim zyciem, misje juz wypelnilam, moge odchodzic.

      Usuń
  3. Dzisiaj filozoficznie.... Hm.... Cóż dodać, kiedy postrzegam niemal tak samo. Czas mija, a ja mam wrażenie,że wewnątrz duszy ciągle jestem taka sama. Czasami przeraża mnie to, że mój czas tak szybko mija, a czasami wpadam w "wir pozytywnie wykorzystanego czasu" i spieszę się, aby z każdej chwili wycisnąć , ile się da...
    Wiosna, lato, jesień , zima....
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam swiadomosc, ze juz taka sama nie jestem, zycie mnie zmienilo, a czasu cofnac sie nie da. Czlowiek powoli odchodzi do lamusa i w niepamiec.

      Usuń
  4. Pamiętam, że jak byłam nastolatką to mama mi mówiła: Zobaczysz im człowiek jest starszy tym czas szybciej płynie.
    I z roku na rok obserwowałam, ten upływ czasu, ale dopiero po 30-stce, na prawdę zaczął śmigać a nie upływać. Dzień za dniem układał się w tydzień i tak 52 razy, i rok mijał. Kolejny... Tak to już jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak byłam mała fascynowały mnie te zdjęcia np. drzewa przedstawiające 4 pory roku. Mysłałam sobie, że tak długo ktoś musiał czekać żeby zobaczyć efekt. Tak długo - rok. ;)

      Usuń
    2. Kiedy poszlam do I klasy, mama, wtedy 31-letnia, zapytala mnie o wychowawczynie, w jakim jest wieku.
      - Stara - odparlam rezolutnie - mniej wiecej jak ty.

      Usuń
  5. Piwa nie lubię więc moge powiedzieć że jestem przy 2 butelce heheh ;)
    Przemijanie mnie przeraża...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Narzeczono, sadzac po nicku jestes mlodsza od moich corek. I TY MASZ CZELNOSC BAC SIE PRZEMIJANIA??? Oj, chyba dam na goly tylek!
      Co ja mam powiedziec? :(((

      Usuń
  6. A mnie już bliżej do 4 butelki :-)))
    Piękne te pierwsze kolaże, fantastyczne, bardzo mi się podobają :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz tez w poblizu, coraz bardziej odczuwam brzemie lat.
      Kiedy dojde do 60-tki, pewnie co roku bedzie mi przybywalo 10 lat ;(

      Usuń
  7. ostatnia butelka mnie przeraziła .. bleh
    sam wpis z jednej strony wywołuje uśmiech a z drugiej budzi refleksje i zmusza do myślenia. Mam nadzieję, że swoje życie przeżyję tak, że moje dzieci z dumą będą mogły opowiadać o mnie swoim wnukom :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też jestem przy trzeciej, chi, chi, chi!
    Kiedy jako nastolatka jak zwykle jęczałam, jak to jeszcze daleko do wakacji... do świąt... do urodzin... do czegoś-tam-innego, moja Babcia powiedziała: poczekaj, zobaczysz jak czas zacznie szybko lecieć po trzydziestce! Cóż, po trzydziestce owszem, szybciej, ale im dalej tym szybciej - czego, szczerze mówiąc, się nie spodziewałam; myślałam, że będzie raczej zwalniał:)
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mawiaja babcie i mamy, ale wtedy czlowiek nie bardzo wierzy, bo przeciez do ich wieku jest jeszcze taki kawal drogi... Az budzimy sie pewnego dnia i mamy ich wiek osiagniety. A wtedy... same zaczynamy mowic swoim dzieciom i wnukom, jak czas pozniej przyspiesza. A one nie wierza...

      Usuń
  9. Obrazki świetne, i bardzo prawdziwe:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ...jestem w połowie trzydziestki (no prawie) i mi również czas zapiernicza, aż czasami brakuje go na cokolwiek, a pamiętam czasy kiedy się dłużył, oj piękne to były czasy lecz człowiek docenia to czego już nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  11. Bo to powinno być tak, jak w filmie "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona"! Człowiek powinien rodzic sie stary i wtedy ma czas na naukę i zbieranie doświadczeń. A z czasem młodnieć, żeby mieć siły na życie, tak że na emeryturze masz pieniądze, czas i zdrowie na podróże i przyjemności :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo byc Dorianem Grey´em i niech starzeje sie nasz portret, a nie my :)))

      Usuń
    2. Być Dorianem Grey´em to czyste przekleństwo. Patrzeć w nieskończoność jak wszyscy, których kochamy odchodzą. Nie ma wg mnie chyba nic straszniejszego!

      A propos Benjamina Buttona to przypomniał mi się fragment opowiadania Janusza Wiśniewskiego "Syndrom przekleństwa Undine", który pięknie napisał właśnie o tym, że człowiek powinien rodzić się jako stary.

      "(...)Jakob czasami mówi takie niesamowite rzeczy o swoich babciach i dziadkach. Kiedyś powiedział mi, że Bóg się chyba pomylił i ustawił wszystko w przeciwnym kierunku wobec upływu czasu. Że według niego ludzie powinni rodzić się tuz przed śmiercią i żyć do poczęcia. W drugą stronę. Bo według Jakoba proces umierania biologicznie jest równie aktywny jak życie. Dlatego śmierć nie różni się od narodzin. I dlatego ludzie, teoretycznie, mogliby rodzić się na milisekundy przed zgonem. Mieliby już na początku życia tę swoją życiową mądrość, doświadczenia i cały ten przychodzący z wiekiem spokój i rozsądek. Popełniliby już te wszystkie swoje błędy, zdrady i życiowe pomyłki. Mieliby już te wszystkie blizny i zmarszczki, i wszystkie wspomnienia, i żyliby w drugą stronę. Ich skóra stawałaby się coraz gładsza, każdego dnia budziłaby się w nich większa ciekawość, włosy byłyby coraz mniej siwe, oczy coraz bardziej błyszczące i serce coraz silniejsze i coraz bardziej otwarte na przyjmowanie nowych ciosów i nowych miłości. I potem, na samym końcu, który byłby początkiem, znikaliby z tego świata nie w smutku, nie w bólu, nie w rozpaczy ale w ekstazie poczęcia. Czyli w miłości.(...)"

      Usuń
    3. Moja prababcia mawiala z westchnieniem: zeby mlodosc umiala, a starosc mogla...
      W tym jednym zdaniu zawarte jest wszystko, nieprawdaz?

      Usuń
  12. przybijam piątkę za fenomenalny post.

    ja mam nadal 27 lat a u mego boku ten sam Docent i spoglądam na synów niezmiennie - tak jak na małe pociechy którym lat nie przybywa.
    Do czasu
    jest i była pewna szyba wystawowa .Gdy szliśmy trzymając się za ręce patrzyliśmy na nasze odbicia . I nic w tym dziwnego , dzisiaj tez idziemy trzymając się za ręce , jeno odbicia kapeczkę się zmieniły .
    Nasze maleństwa wyrosły i mają swoją dwu metrową mądrość jak to u 29 i 28 latka.

    ale ja mam nadal 27 lat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stara jestes! Ja mam nieodmiennie 25 lat, a w szybach sie nie dostrzegam, bo wzrok juz nie ten, co onegdaj. Mojej najstarszej mowie ciociu :)))

      Usuń
  13. Faktycznie, kiedy patrzy się wstecz, okazuje się, że tyle już za nami!
    A trudno sobie wyobrazić, co jeszcze przed nami.
    Upływ czasu dostrzegam głównie w tym, jaką mam formę, teraz jednak ćwiczenia przychodzą mi trudniej, niż 15-20 lat temu :)
    Pozdrowienia serdeczne!
    p.s. ale i tak cudnie, że nareszcie mamy wiosnę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wyzej pisalam, 25-ta w moim zyciu (tak juz od lat)
      Buziaki

      Usuń
  14. System of life; Póki co faza druga :-)))

    OdpowiedzUsuń
  15. ja jestem na etapie coli... :D i nigdzie mi się nie spieszy... zwłaszcza do grobu. Za wiele jeszcze mam do przeżycia. wciąż jestem w wiośnie moich lat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie pomalu piwo przestaje smakowac ;), w jesien wkraczam.

      Usuń
  16. To co! Niby juz czwarta butelka i nic wiecej:)) Ja sie nie zgadzam i zdecydowanie mowie nie!!!!!
    A tak powaznie, trzeba zyc pelnia zycia doceniac kazdy dzien bez wzgledu na wiek, bo nigdy nie wiemy co sie wydarzy nastepnego dnia.
    I to dotyczy nas wszystkich, ludzi po prostu.

    U mnie leje od kilku dni, ale przeciez dziewczyny nie placza:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nic po czwartej? Korzonki od spodu i deszczowke :)))
      Taaa, trzeba czerpac garsciami, bo czlek nie zna dnia ani godziny.
      Leje i pewnie jeszcze dodatkowo pi***dzi znad jeziora. Taki urok.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.