Banery, ordery i inne bajery

poniedziałek, 22 lipca 2013

Samotny bialy... rower.

Kiedy na blogu Dobre Czasy przeczytalam o bialym rowerze, ktory stojac przy wejsciu, mial zapraszac przechodniow do zwolnienia w biegu i wejscia do srodka, z jednej strony pomyslalam sobie, ze to wysmienity pomysl, niebanalna aranzacja, ale z drugiej...
Mam z bialymi rowerami od jakiegos czasu zupelnie inne skojarzenia, a to za sprawa akcji, majacej upamietniac miejsca, w ktorych zgineli rowerzysci. Pomysl przywedrowal z USA, tak przynajmniej pisze niemiecka prasa, i powoli rozprzestrzenia sie w Niemczech. Na razie jeszcze w niewielu miastach, ale ich ilosc rosnie powoli i sukcesywnie. Pierwszy, ktory zauwazylam w drodze do pracy, stoi na wielkim i bardzo ruchliwym skrzyzowaniu, gdzie w lipcu ubieglego roku zginal w wypadku 20-letni rowerzysta.


Na zdjeciu sa dziadkowie tego mlodego mezczyzny. Dobrze pamietam czas tuz po owym wypadku, kiedy pod widoczna na zdjeciu latarnia calymi tygodniami ktos stawial swieze kwiaty. Teraz bliscy ofiary wypadku maja cos na ksztalt  pomnika upamietniajacego miniona tragedie.
Do konca letnich ferii wladze miasta maja w planie ustawic osiem kolejnych Ghost-Bikes, bo tak nazwano te biale rowery ku pamieci rowerzystow, ktorzy poniesli smierc w wypadkach drogowych.  W ostatnim czasie na mojej drodze zauwazylam dwa nowopostawione biale rowery, oprocz tego na zdjeciu.
Akcja ma na celu wzbudzenie refleksji, szczegolnie u rowerzystow nie majacych w konfrontacji z samochodami najmniejszych szans.
Wielu Niemcow przedklada rowery nad samochody, zwlaszcza mlodzi ludzie i dzieci, nie znajacy dostatecznie przepisow ruchu drogowego, jezdzacych brawurowo, czesto bez kaskow. Getynga jest szczegolnym miastem, gdzie przebywa bardzo wielu studentow (ponad 20 tysiecy) przemieszczajacych sie glownie na rowerach. I choc nie ma praktycznie miejsca bez specjalnych sciezek rowerowych, niektorzy zdaja sie zapominac, ze sciezki te czesto krzyzuja sie z drogami dla innych pojazdow. Ja jako kierowca samochodu, czesto musze pilnowac nie tylko siebie, ale i nierozwaznych rowerzystow, nierzadko wymuszajacych pierwszenstwo, wjezdzajacych znienacka pod kola, zmieniajacych pas ruchu bez obejrzenia sie za siebie. Niby przyjelo sie uznawac pierwszenstwo rowerzystow, jednak nie wszedzie to pierwszenstwo im przysluguje. Ze sluchawkami na uszach, zaaferowani i spieszacy sie, nie zawsze slysza nadjezdzajacy pojazd. Czasem rower sam gwaltownie skreci podczas jazdy bez trzymanki, czasem podskoczy na wyboju i przewraca sie na jezdnie.
Troche rozwagi i przewidywania zagrozenia jeszcze nikomu nie zaszkodzilo. Statystyki sa bezlitosne. Na 3500 wypadkow drogowych na terenie Getyngi w ubieglym roku, co dziesiaty byl z udzialem rowerzysty. Skutki: jedna ofiara smiertelna, 38 ciezko rannych i 220 lzej poszkodowanych. Niestety jazda w kasku ochronnym nie jest w Niemczech obowiazkowa, a szkoda, bo w wielu przypadkach mozna by, noszac je,  uratowac zycie, a szkody na zdrowiu zminimalizowac.

Zrodlo: http://www.hna.de/lokales/goettingen/ghost-bikes-raeder-weisse-mahnmale-2919948.html

**********************************************************************************

W zwiazku z moim postem o nowym psim prawie w Dolnej Saksonii, spiesze doniesc, ze dokonalam rejestracji Kiry szybko i bezbolesnie on line, za co musialam uiscic jednorazowa oplate w wysokosci 17,60 euro. Normalnie kosztuje ok. 28 euro, wiec oplaca sie robic to przez internet. Podac musialam numer czipa, ubezpieczalnie, gdzie pies jest ubezpieczony od odpowiedzialnosci cywilnej i wszystkie dane psa, a pieniadze zostaly sciagniete przez centralny rejestr z mojego konta. Dostalam dokument, ktorego musze strzec jak oka w glowie i w razie czego okazac.

32 komentarze:

  1. Też często jadę na rowerze , zwłaszcza na wycieczki rowerowe po lesie , las co prawda mam blisko , ale inne miejsce moje ulubione , trochę dalej , i nie raz miałam okazję ,poczuć bliskość mijającego mnie samochodu , nie wspomnę już o tirach , które mijając , samym podmuchem potrafią , zmieść rowerzystę z drogi .
    Potrzebna taka akcja z rowerami , problem w tym , czy u nas taki rower , ile czasu by stał ? złodzieje , wandale ?
    Miłego dzionka Panterko :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez zadawalam sobie pytanie, czy w Polsce taki rower dlugo by postal? Jest jednak na tyle trudny w dalszym uzyciu, bo usuwanie farby z opon i szprych oraz innych czesci, byloby mniej oplacalne niz zostawienie go w spokoju. Najwyzej wandale by sie nim mogli zajac z nudow.
      Przyjemnego tygodnia pelnego remontow i roboty :)))

      Usuń
  2. a myslałam, ze masz panterę a nie psa :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam psa, a raczej suke oraz mala sfilcowana czarna panterke :)))

      Usuń
  3. każdy kraj ma swoje prawa. Mam nadzieje, że w Polsce czegoś takiego nie wprowadzą. Biedne psy... wiele z nich zasiliłoby szeregi bezdomnych... albo tych za tęczowym mostem;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie zeby uniknac nie tylko psich ekscesow, ale wlasnie wyrzucania psow na smietnik, powinno sie wprowadzic w Polsce bardziej restrykcyjne przepisy. Z jednej strony sama mowisz o nieodpowiedzialnosci wlascicieli, z drugiej przeszkadzaja Ci przepisy, ktore te nieodpowiedzialnosc moglyby ukrocic. Przeczysz sama sobie.

      Usuń
  4. Witaj, Panterko! Jestem kilka postów "do tyłu", bo dopadł mnie real i to dość drapieżnie. Przede wszystkim więc gratuluję piątej setki. Mam też nadzieję na świętowanie z Tobą tego tysiąca:)
    U nas rowerzyści nie mają różowo, bo ścieżek rowerowych mało i wszyscy uważają ich za zawalidrogi; kierowcy na jezdniach, a piesi na chodnikach. Na dodatek piesi często chodzą ścieżkami rowerowymi w ogóle nie zwracając uwagi na rowery. A rowerzyści też poruszają się niezgodnie z przepisami, np. nagminnie jeżdżą po przejściach dla pieszych.
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj jest to bardziej uporzadkowane, ale wariatow nigdzie nie brakuje, zarowno wsrod pieszych, rowerzystow i kierowcow. Wystarczy jednak odrobina dobrej woli i troche uprzejmosci, ale to w Polsce towar deficytowy.

      Usuń
  5. Piękny pomysł z białymi rowerami, ale i przygnębiający. Nie wiem, jak w Niemczech, ale w Polsce jest taki zwyczaj związany z wypadkami motorowymi - w miejscu wypadku zostawia się kask oprócz zniczy. Ciarki mnie zawsze przechodzą, bo moi obaj Panowie i mąż i syn jeżdżą motorem... Fajnie, że z psem tak łatwo mogłaś załatwić :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widzialam kaskow przy drogach, ale to wcale nie znaczy, ze ich nie ma, po prostu nie wiem, czy jest taki zwyczaj. Nie ma tez zwyczaju stawiac krzyzy przy drogach w miejscach wypadkow, tak jak w Polsce. Ja mysle, ze to nieglupi zwyczaj, zwraca uwage na niebezpieczne miejsca, ma budzic zastanowienie nad marnoscia zycia, ostrzegac. Tak jak te nasze biale rowery.

      Usuń
  6. POmysł z białymi rowerami podoba mi się. Taki dobitny znak ostrzegawczy zarówno dla rowerzystów, jak i dla kierowców. U nas stawiają krzyże w miejscach wypadków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisalam wyzej, ze kazde memento mori, czy to krzyz, kask motocyklisty, czy krzyz, spelnia te sama ostrzegawcza role dla innych uzytkownikow drogi, ktorzy maja szczescie jeszcze zyc.

      Usuń
  7. Bardzo ciekawe te przepisy
    i chyba tak powinno być.
    Odpowiedzialność mają ponosić właściciele a nie psy...

    Pomysł z białymi owerami bardzo mi się podoba.
    U nas tez rowerów przybywa z roku na rok,
    ale jakie statystyki to jeszcze nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczescie unia wymaga sciezek rowerowych, wiec z roku na rok ich przybywa. Gdyby jeszcze auta na nich przestaly parkowac, a przechodnie lazic, byloby na pewno bezpieczniej.

      Usuń
  8. Jeśli taka akcja może wzbudzić nie tylko zainteresowanie, ale i refleksję to już widać, że warto.

    Jestem kierowcą w blaszanej puszce, więc z góry jestem w bezpieczniejszej pozycji, ale nie raz widziałam jak rowerzyści wymuszają pierwszeństwo, albo z głupoty, albo z nieznajomości przepisów ruchu drogowego i wpychają się sami pod koła, lub prowokują do gwałtownych manewrów spychając auta na czołowe zderzenia. Gdy robi się ciepło rozpoczynają się żniwa głupoty i bezmyślności, jednych i drugich, wtedy należy mieć już tylko oczy w koło głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mniej boje sie rowerzystow niz motocyklistow, to sa dopiero kamikadze! Ich maszyny maja moc samochodu, a waza polowe, wiec jezdza z taka szybkoscia i brawura, ze mozg sie lasuje. Glownie mlodzi i niedoswiadczeni ludzie.
      W Polsce dochodzi jeszcze czeste jezdzenie pod wplywem, to jest najwieksze przeklenstwo tego kraju.

      Usuń
  9. ...oprócz białych krzyży wyrosną nam kolejne białe duchy. Ja jestem za - jeśli ma to pomóc. Boję się jednak że tak jak krzyże będą one pokarmem dla polityków i innych medialnych napaleńców...

    ...juz pisałem i cały czas twierdzę że podoba mi się porządek w Niemczech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pawel, nie ma znaczenia, czy to krzyze, czy biale rowery. Cel jest jeden: ostrzegac i zmuszac do refleksji. Mnie sie ta akcja bardzo podoba, a jaki symbol zostanie do niej uzyty, nie gra zadnej roli.

      Usuń
  10. Wszystkie tego typu oznaczenia o osobach, które zginęły przy drodze zawsze działają na mnie dwojako.
    Z jednej strony naprawdę współczuję każdemu, kto utracił kogoś bliskiego. Z drugiej kojarzy mi się to z absolutnie dziecięcą naiwnością, że mamy szansę w starciu z kilkutonowym pojazdem jadąc na rowerze.
    Tu przeważnie żaden kask nie pomoże, jeśli już jeździć przy drodze to tylko i wyłącznie z najwyższą uwagą, a każde skrzyżowanie powinniśmy oglądać kilkakrotnie, zanim przez nie przejedziemy.
    Według mnie tylko to może nas uchronić przed utratą życia lub zdrowia jako rowerzystów. Nie lubię jeździć po szosach, a jeśli już, staram się bardzo uważać.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw, kask niejednemu rowerzyscie zycie ocalil. Nie trzeba zderzenia z ciezarowka, wystarczy kamyk na drodze, utrata rownowagi i uderzenie potylica w kraweznik przy upadku z roweru. W taki sposob zginal znajomy, "tylko" spadl z roweru, sam, bez udzialu osob trzecich. Gdyby mial kask...
      A w starciu z samochodem najgorszy jest wlasnie upadek z roweru i uderzenie w glowe, reszte da sie jakos poskladac. A Ty nosisz kask podczas wycieczek rowerowych?
      Sciskam :)

      Usuń
  11. W Polsce taki rower postałby długo- odpowiedź komentarz Ilony i Twój. Tu sie szanuje tego typu "pomniki". tam gdzie ginie człowiek stawia się krzyż i kwiaty i nikt tego nie kradnie. Roweru jako pomnika też pewnie nie ukradziono by. Bez przesady z tymi polskimi złodziejami.
    Ja jestem przeciwna takim upamiętnieniom w ogóle. Miejsce pamięci i pomników jest na cmentarzu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mysle, ze takie przypominanie o tragediach na drodze jest celowe, wciaz i od nowa rzuca sie w oczy, zmusza do refleksji i moze sprawi, ze choc jedna osoba sie zastanowi i zwolni. Temu ma to sluzyc.

      Usuń
  12. Piękny zwyczaj, choć upamiętnia tragiczne wydarzenie. Jestem za.

    Co do nowego prawa, to przypomniałam sobie tamten post i jestem nadal ciekawa jak to będzie funkcjonować. Czy każda babcia mająca yorka będzie w praktyce poddana takim testom, co ludzie na to. Dobrze, że zostałaś oszczędzona, ale z drugiej strony, to byłby ciekawy post dla nas.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osoby, ktore przez ostatnie 12 lat, przez co najmniej dwa lata bez przerwy mialy juz psa, nie musza przechodzic testow. Takim przypadkiem jestem np. ja.
      Jesli babci przyjdzie do glowy wziac na starosc pierwszego psa w zyciu, niechby i yorka, musi testy przejsc. Jak wszyscy, to wszyscy, babcia tez. :)))
      Mozna oczywiscie uniknac testow i rejestracji, ale w przypadku, jesli york cos spsoci (i nie musi to byc zagryzienie czlowieka, ale np. wtragniecie na jezdnie i spowodowanie zderzenia samochodow), babcie czeka kara 10 000 euro oraz pokrycie strat materialnych z wlasnej kieszeni, jesli pies nie byl rowniez ubezpieczony.
      Ergo: absolutna odpowiedzialnosc za wlasne zwierze.

      Usuń
  13. Moim zdaniem to, to samo, co krzyże przy drogach. Jakoś do mnie to nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wyzej pisalam, niewazne czy krzyze, rowery, czy inne wiatraczki z fontanna, maja ostrzegac i zmuszac do myslenia.

      Usuń
    2. Ja wiem, może jestem okrutna, ale niektóre krzyże są z rur i metalu, osadzone na betonowej płycie, tak wysokie, że auto ciachają jak brzytwa, a rowerzystę przebijają na wylot. A poza tym, zapomniane znicze i sztuczne kwiaty zaśmiecają przydrożna lasy. Moi zdaniem miejsce na takie rzeczy jest na cmentarzu. A Takie krzyże przy drogach zamiast pozwolić mi na zadumę, rozpraszają moją uwagę. Ale na każdego takie rzeczy działają inaczej.

      Usuń
    3. No tak, z miejsca pamieci robi sie smietnik.

      Usuń
  14. najgorsze jest to, że ścieżek rowerowych jest jak na lekarstwo, a sami rowerzyści faktycznie są nieostrożni. wydaje im się, że tylko kierowca samochodu musi myśleć i mieć oczy dookoła głowy i zgadywać myśli rowerzysty, a już nagminna jest jazda rowerem na pasach lub gwałtowne i bezmyślne omijanie kałuż. zawsze mam stracha jadą za rowerzystą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sciezki rowerowe same w sobie nie zalatwiaja problemu, tutaj jest ich wszedzie pelno, a mimo to dochodzi do wypadkow. Rozwaga i myslenie - tego nic nie zastapi. A te biale rowery maja o mysleniu przypominac.

      Usuń
  15. Pomysł dobry. W całej Skandynawii nie ma takich problemów.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.