Jak wspomnialam, do opieki nad malymi konikami, przyjechali wraz z nimi gorale. Jest to osobny, z niczym nieporownywalny, gatunek czlowieka. Dumni, pracowici, chlejacy ponad miare, skorzy do bitki, ale w gruncie rzeczy poczciwi, prostoduszni i sympatyczni. Kochali te swoje koniki, dbali o nie jak o wlasne dzieci. To ludzie prostolinijni, z rodzaju co na sercu, to na jezyku. Przez wiekszosc czasu jednak chodzili nabuzowani, bo grac w filmie nie musieli, a koniom widocznie ich chuch nie przeszkadzal. Przyjechali gdzies w polowie naszego pobytu, bo tak byly zaplanowane zdjecia z udzialem ich podopiecznych.
Ktoregos dnia przywieziono nas na obiad, a oni wlasnie przyjechali i krecili sie po restauracji. Czesc z nas byla w kostiumach, miedzy innymi karzel Jasio w swoim aksamitnym czerwonym kubraczku i czapce z dlugim pawim piorkiem. Jakos tak sie stalo, ze jeden z gorali, G., wielkie i postawne chlopisko, stanal Jasiowi na drodze. Chcac przejsc, puknal G. w ledzwie, bo wyzej nie siegal. G. odwrocil sie, a tam nie ma nikogo. Wrocil wiec do rozmowy. Jasio puknal go ponownie i sytuacja sie powtorzyla, G. znow spojrzal za siebie i nikogo nie zauwazyl. Lekko poirytowany Jasio pociagnal go za kurtke i wtedy dopiero zostal dostrzezony. G. opadla kopara, nigdy przedtem czegos podobnego nie doswiadczyl. Odsunal sie, a Jasio niewzruszony przedreptal obok niego w strone kuchni. G. pozbieral szczeke z podlogi, co zwazywszy na jego lekki stan niewazkosci, troche trwalo, rozejrzal sie wokolo dzikim wzrokiem, spojrzal pytajaco na rozmowce, znow poszukal wzrokiem Jasia, a kiedy wreszcie odzyskal glos, wysapal z powaga swoja goralska gwara:
- Q***a, tyle lat na swiecie zyje, ale prawdziwego Koszalka-Opalka w czerwonym bereciku z piorkiem, niosacego wiekszy od siebie talerz ze schabowym, tom jeszcze nie widziol.
Jaka szkoda, ze aparaty fotograficzne, nawet te zwykle, nie byly takie popularne w tamtych czasach, ile by czlowiek zdjec narobil, ile pamiatek by zostalo z, bylo nie bylo, bardzo ciekawej przygody na planie filmowym. A scena powyzej opisana robilaby furore na YouTube.
Ha ha ha - super historia. Na You Tube - gwarantowane milionowe wejścia. Miałyście tam super wesoło. Piękne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńTo trzeba bylo zobaczyc na wlasne oczy, opisac sie tak dobrze nie da.
UsuńPrzeczytałam konie i Górali, krasnoludka nie pomijając. Rżę, jak te Twoje Araby :)
OdpowiedzUsuńTo będzie dobry dzień :)
Buziak Anuś :)
Anna M.
Aniu, poszukaj dalej wstecz, sa jeszcze dwa posty o filmie. Beda jednakowoz nastepne.
UsuńCzytałam :) Pod jednym skomentowałam :)
UsuńAnna M
Mam skleroze :(((
UsuńUśmiałam się serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSwiadkowie tej scenki powpadali w restauracji pod stoly. Trzeba bylo widziec mine G.
UsuńDobre :))) Ale co tu sie chłopu dziwić, jak nigdy takiego człowieka nie widział u siebie w górach, w telewizji też moze nie, do tego lekki stan nieważkości :))
OdpowiedzUsuńSam Jasio byl sensacja, a do tego jeszcze ten stroj krasnoludka. Nie dziwota.
UsuńNo, taka anegdota to istny skarb! Rżę, jak Anna M.:)
OdpowiedzUsuńNinka.
My malo nie pomarlismy ze smiechu.
UsuńSobie sytuację zwizualizowałam, a, że na swą wyobraźnię nie narzekam, więc uśmiałam się po pachy!
OdpowiedzUsuńA teraz lecę nadrabiać zaległości na Twym blogu!
Jednak braku aparatu nie moge odzalowac, dodatek zdjeciowy bylby niezly.
UsuńA ja nawet wolę, że to opisałaś, bo zrobiłaś to świetnie!
OdpowiedzUsuńDzieki, Anulka-Gosiulka-Budynianka ;)))
UsuńI byłaby zapewne wykorzystana w scenariuszu innego filmu. Ja w każdym razie oczami wyobraźni widziałam, hi, hi, hi...
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Widze, ze wszystkich rozbawila ta historyjka, podobnie, jak mnie wtedy.
UsuńBuziole
:-)))
OdpowiedzUsuńTaka scena to aż żal ,że nie została uwieczniona :-)))
A na YT na pewno pobiłaby rekordy oglądalności :-)
Jakie to dzisiaj wielkie ulatwienie z tymi kieszonkowymi kamerkami,
UsuńPo pierwsze: Koszalek-Opalek to krasnal nad krasnale, nawet jakas Konopnicka o nim pisala - wiec G. znal krasnala, przynajmniej pojecie, ktore tez umial zastosowac mimo tego na/halnego (bo z gor) stanu.
OdpowiedzUsuńPo drugie: ledzwie, jak to rozumiec; jako czesc olecow w okolicach zeber i miednicy czy jako biodra i uda (dawne okreslenie ale nie az tak dawne jak Twoje opowiadanie
Po trzecie: Jasio szedl do kuchni z kotletem? W restauracyi to raczej sie kotlety wynosi z kuchni :D
Po czwarte: Cale szczescie, ze nie bylo wtedy komorek z kamerami (choc aparaty jak widac byly - rozmaitego kalibru)bo to nieladnie trzaskac komus filmy na planie filmowym :D
Po piate: Nie wszyćkie gorale lubiom kunie i nie wszyćkie Gorale zlopio gorzale, niektore chopy to nawet bacami som od tyk łowiecek na hali.
Po szoste: Goral nie klnie na 'Q..'
A po siodme: Janosik, nie marudz, bo Ci do rzyci nakopie.
UsuńNo dobra, odpowiadam po kolei.
1. G. musial cos kiedys czytac, pewnie jako dziecko, wiec postac literacka znal, a potem, choc w nia nie wierzyl, zobaczyl na wlasne oczy.
2. Chodzi o opcje pierwsza.
3. Moze kotlet nie byl dostatecznie doprawiony i szedl po sol?
4. I tak szkoda!
5. Syckie. Niektore jeszcze lubiom ofce. Bardzo!
6. Jak nie, jak tak. Sama slyszalam.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! Ratunku! Maruda na pokladzie!!!
To chcesz kopniętego Janosika czy marudę na pokładzie, zdecyduj się wreszcie 😋
UsuńKrwi!!! Twojej!
UsuńNigdy w życiu, mogę jakiś szeląg zły cisnąć.
UsuńTo ja cisne z powrotem zlym urokiem.
UsuńNo nie czaruj! :D
UsuńBuziole od Janosika!
(pokazala Janosiku jezyk)
UsuńUff, jaka ulga, łatwiej żyć, że 'wystawiła' publicznie język a nie rzyć :D
UsuńA moze wlasnie szkoda...
UsuńNie szkoda :) nie szkoda :D. Zmienilo by sie tylko tekst na: Auuu, chce sie wyc, zamiast jezyka pokazala rzyc! :D. Mam tez gotowy tekst na rym do ledzwi :D
UsuńDawaj!
Usuń(Janosik pokazal jezyk) :D
UsuńJakos ten rym nierymliwy, ale niech bedzie licencja poetyczna.
UsuńNo, dam ci Panterko fige, nawet dwie i tym samym rym do ledzwie :)
UsuńAni nawet. To rzadkie slowo w poezji, wiec i odpowiednich rymow praktycznie nie ma, Janosiku.
UsuńNo, (smutnie no) nawet figi ci dac nie moge, bo i jak? Wirtualnie niby? Ledzwie to raczej wyrazenie medyczne a nie poetyckie, bo niby jakie uczucia ma wyrazac?
UsuńDobranoc Panterko, zabieram swoja ciupage z piaskownicy i udaje sie na wieczny spoczynej kladac sie na lewym ledzwiu :D.
A tymczasem zlegne pod grusza na dowolnie wybranym ledzwiu :)))
UsuńDobranocka.
Na krotko to i owszem, jednak na dluzsza mete nie jest to zajmujace towarzystwo. Ale mozna poczynic ciekawe spostrzezenia. A czasem posmiac sie do rozpuku. :)))
OdpowiedzUsuńWidok miny Gorala pewnie bezcenny, ubaw mieliscie po pachy. Wiecej takich opowiadan poprosze:)))
OdpowiedzUsuńBeda nastepne. Mam jeszcze kilka w zanadrzu.
UsuńJasio z piórkiem musiał zrobić wrażenie :) Fajna historia :)
OdpowiedzUsuńRobil wrazenie na kazdym, kiedy nosil swoj kostium. Wypisz-wymaluj krasnoludek. Tylko nie kazdy tak wprost wyrazal swoje zdziwienie :)))
UsuńWięcej takich tekstów, bom z sił przy darni rwaniu osłabła :)
OdpowiedzUsuńBeda kolejne odcinki wspomnien przeplatane aktualnosciami :)))
UsuńKomentarz tego górola też mi zostanie w pamięci, mimo że nie sfilmowany ani nie sfotografowany :)))
OdpowiedzUsuńMnie tak wryl sie w pamiec, ze mimo postepujacej sklerozy, do dzis go pamietam i moglam sie z Wami nim podzielic. ;)
Usuń