Banery, ordery i inne bajery

wtorek, 17 września 2013

Dzwoni telefon, a tam...

Slowo wyjasnienia. W Niemczech numery zastrzezone moga miec wylacznie osoby prywatne, wszystkie firmy, a tym bardziej telefoniczni akwizytorzy MUSZA swoj numer ujawniac. Nie moge wiec, jak w Polsce, lekcewazyc i nie odbierac polaczen, przy ktorych nie wyswietla mi sie numer dzwoniacego, bo moglabym przegapic cos waznego.
Przyjelam jedna generalna zasade, zawsze spuszczam w kanal telefonicznych akwizytorow, nigdy nie wdaje sie z nimi w rozmowe, nie odpowiadam na pytania, ktore mi zadaja, a ktore wymagaja odpowiedzi twierdzacej. Nawet na przykladowo ewidentne: czy jestem kobieta, albo udzielam odpowiedzi wymijajacej, albo mowie NIE. Otoz dlatego, ze te cwaniaki manipuluja nagraniami i mogliby mojego TAK uzyc jako odpowiedzi na pytanie, czy zamawiam proponowany przez nich produkt. Stowarzyszenie konsumentow ostrzega przed takimi praktykami, wiec nalezy zachowac ostroznosc. Poza tym te firmy handluja danymi osob, ktore chetnie rozmawiaja i udzielaja odpowiedzi na rozne pytania. Potem nie mozna sie opedzic od kolejnych telefonow coraz to nowych spryciarzy, ktorzy nie daja czlowiekowi zyc. Podobnie zreszta postepuje z domokrazcami, zawsze z milym usmiechem i zyczeniami milego dnia, zamykam im drzwi przed nosem, ucinajac rozmowe.
Nie wolno zapominac, ze to sa szkoleni ludzie, zawsze prowadza rozmowe tak, zeby odpowiedzi ewentualnej ofiary byly po ich mysli. Metody maja rozne, od zagajenia na temat kryzysu i koniecznosci oszczedzania, poprzez pytania, czy to cos juz mamy, a jesli tak, to jak bardzo za to przeplacamy i ze oni maja to samo za pol ceny. W efekcie okazuje sie najczesciej, ze przeplacamy dwukrotnie, bo gdzies malym drukiem byly ujete  jakies warunki, ktore przeoczylismy, a nie zostalismy o nich poinformowani. Bo i po co? Przeciez to nie lezalo w ich interesie.
Malo kto wie, ze wyrazne sformulowanie zyczenia, ze nie chcemy, by do nas wiecej dzwonili, jest dla nich wiazace. Na ogol bowiem grzecznie pytaja, czy nie mamy nic przeciwko temu, aby od czasu do czasu przedstawiali nam swoje oferty. Czlowiek podswiadomie chce sie ich szybko pozbyc i na odczepnego sie zgadza, w nadziei, ze zapomna. Nic bardziej mylnego, beda nas torturowac i bombardowac, trzeba wiec byc konkretnym.
Kiedys bylo mi glupio tak ucinac rozmowe, wilam sie wiec jak piskorz, zeby nie dac sie w nic wmanewrowac, ale to nielatwe, biorac pod uwage, ze za przeciwnika ma sie osobe wyszkolona w akwizytorskich trikach. Najlepiej wiec nie dac mu dojsc do slowa, zeby sie nie zdazyl rozkrecic, grzecznie, ale konsekwentnie zakonczyc rozmowe. Nie jest to czasami takie proste, bo na kategoryczne nie interesuje mnie ta oferta, pada zaraz pytanie, dlaczego. Nie zeby byli specjalnie zainteresowani powodami, oni maja to w... glebokim powazaniu, chodzi jedynie o podtrzymywanie rozmowy i szanse na ich kolejne argumenty. Tak to dziala, wiec trzeba za wszelka cene zbijac ich na wstepie z pantalyku, jesli juz nie uda sie w pore odlozyc sluchawki lub zamknac drzwi.
Na przyklad przed drzwiami pojawia sie przeuroczy pan, przedstawia sie, ze jest przedstwicielem firmy oferujacej tani prad.
- Ile placi pani miesiecznie za energie elektryczna?
- A co to pana obchodzi? - taka jest moja odpowiedz, zamiast oczekiwanej przez niego kwoty, ktora bylaby  na pewno "bardzo zawyzona".
Teraz on musi glowkowac, jak dalej poprowadzic te rozmowe, zeby wyrwac ode mnie te dane i wyciagnac swojego taniego krolika z cylindra.
Albo dzwoni przedstwicielka Yves Rocher, gdzie kiedys dawno zamawialam kosmetyki.
- Mam dla pani, jako dlugoletniej klientki, fantastyczna oferte! Cos tam, cos tam za polowe ceny, do tego jeszcze cos gratis. Czy to nie jest wspaniala oferta?
- NIE - brzmi moja odpowiedz. Milczenie, bo nie takiej sie spodziewala.
- Dlaczego?
- Bo NIE!
Trzeba im zawsze utrudniac, a nie udzielac sugerowanych pytaniem odpowiedzi.
Kiedy sa zbyt namolni, zawsze mowie, ze jestem zadowolona z tego, co juz mam i nie mam zamiaru placic mniej, bo dysponuje nadmiarem gotowki. Kiedy i to zawodzi, mam jeszcze asa w rekawie: NIE ROBIE INTERESOW PRZEZ TELEFON/ PRZY DRZWIACH. Jesli zechce, udam sie do nich osobiscie. To na ogol jest nie do zbicia.
Trwalo to troche, zanim nauczylam sie byc asertywna i rozmawiac z takimi ludzmi, czlowiek zostal wychowany inaczej, chce byc grzeczny i uprzejmy, nikomu nie zrobic afrontu, a oni to bezwzglednie wykorzystuja. Coz, taka ich praca, ale nie beda zarabiac moim kosztem.
Ostatnio jednak mialam telefon, ktory przebil wszystkie dotychczasowe, co sobie go przypomne, wciaz mi sie smiac chce. Dzwoni kobieta i z szybkoscia karabinu maszynowego, nie dajac mi dojsc do slowa, wyrzuca z siebie:
- Pragne pania zawiadomic, ze zostala pani wylosowana (?) jako odbiorca znakomitych win, takich-to-a-takich w ilosci... (tu podala ilosc kartonow). Kiedy nasz przedstawiciel moglby sie do pani zglosic, zeby przekazac pani ten wspanialy prezent od nas?
Gadala tak z piec minut, zachwalajac i roztaczajac przede mna zalety, zachwyty i inne takie, choc caly sens mogla zawrzec w jednym zdaniu. Na ostateczne pytanie, a raczej stwierdzenie, ze ich oferta jest najlepsza z mozliwych, uslyszala:
- My nie pijemy zadnego alkoholu.
Tego nie byla w stanie zdzierzyc. Trzasnela sluchawka bez slowa.

***********************************************************************************

Ogloszenia parafialne.

 Znajoma kupila dla corki reczna robotke, a dziewczyna po ukrzyzykowaniu jednego rzedu znudzila sie praca. Spytano mnie, czy chce, wiec zaraz pomyslalam sobie o blogowych hafciarkach, ktorym z pewnoscia ta niedokonczona robotka sprawi niewielka radosc. Jest to zakardowy bialy obrusik 80x80cm z kompletem nici do wyszywania. Czy jest ktos chetny? Jesli tak, bardzo prosze o wzmianke w komentarzach i przeslanie mi adresu na maila. Wezme to ze soba do Polski i wysle.
Tak to wyglada:


W przeciwnym razie bede musiala to wyrzucic, bo nie mam ochoty na haftowanie.

42 komentarze:

  1. Telefony o jakich piszesz, to faktycznie zmora. Radzenie sobie z tymi rozmówcami, jest sporym wyzwaniem, bo nie dają się łatwo spuścić....Sposoby mają różniste, kiedyś pan sprzedający telefony, niemal flirtował ze mną, natomiast pani usiłująca wcisnąć mi kredyt, zareagowała oburzeniem i usłyszałam, że jestem nieodpowiedzialna(?!), bo nie chcę ich kredytu.
    Teraz staram się nie pozwolić im rozwinąć skrzydeł i kończę rozmowę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwazniejsze to odpowiadac wbrew oczekiwaniom, to ich wytraca z toru, jaki sobie obrali. Kredyt? Kobieto, ja nie wiem, co z pieniedzmi robic, sama moge pozyczac bez procentu. Telefon? Mam juz trzy.
      I wlasnie to, co piszesz: po powitaniu zyczenie milego dnia i sluchaweczka na widelki. :)))

      Usuń
  2. och matko z haftem miałam do czynienia dobre kilka lat temu dlatego śliczna oferta ale dziękuję... znajdą się sprawniejsze ręce...
    a na telemarketerów mam inny sposób :D ręce im opadają :D
    grzecznie z nimi rozmawiam zadaje pytania odnośnie oferty dyskutuje-to oni płacą za połączenia a kiedy przychodzi do złożenia zamówienia pytam ich:
    -"wie Pani co ale ja mam zajęcie komornicze na koncie i raczej jestem mało wypłacalna... czy to bardzo przeszkadza?" twój numer od razu jest kasowany z ich listy kontaktów :D i masz pewność że nie sprzedadzą go innym...
    po jakimś czasie po 3-4 latach znowu ktoś się odezwie jak doszukają się że to blef ale na pewien okres jest spokój :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie niezly sposob na spuszczanie ich w kanal. Przynajmniej nie sprzedaja nazwiska dalej.

      Usuń
  3. Mój mąż chciał być kiedyś uprzejmy i zgodził się na jakąś ankietę. Po nieważnych i błahych pytaniach pani wystrzeliła: ile pan zarabia? Jego zatkało: chyba pani żartuje! Ona na to spokojnie: nie, to ile pan zarabia? Dopiero wtedy rzucił słuchawką i przeszła mu chęć na uprzejmość. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym gatunkiem ludzi trzeba grzecznosc schowac do kieszeni, wzgeldnie dzialac dyplomatycznie. Dyplomacja - sposob na powiedzenie komus "sp****aj", by czul podniecenie na mysl o zblizajacej sie podrozy. :)))

      Usuń
  4. W ubiegłym tygodniu miałam istny wysp namolnych ankieterów czy akwizytorów, co lepsze też myślałam o tym napisać i być może napiszę kiedyś bo dla nas taka zaklepanie towaru przez telefon chyba skończy się w sądzie, z naszej inicjatywy gdyż zostaliśmy oszukani.
    Buziaki :)
    Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilonus, trzeba konczyc rozmowe, zanim sie zaczela. I przenigdy nie pozwolic sie w nia wciagnac, bo w przeciwnym razie Wasze nazwisko podawane jest dalej.
      Milego!

      Usuń
  5. Ech, telefony od telemarketerów to istny koszmar! Chyba nie da się tego uniknąć... Kiedyś też się wiłam jak piskorz unikając przyjęcia oferty;)) Ale ostatnio jak zadzwonił do mnie ktoś z ofertą nie dałam mu w ogóle dojść do słowa. Po pierwszym zdaniu kiedy usłyszałam, że to jest oferta bankowa szybciutko, najmilszym swoim głosem powiedziałam: Dziękuję, nie jestem zainteresowana, mam wspaniałe konto a pożyczki nie potrzebuję! Dziękuję bardzo, do widzenia!
    i się rozłączyłam ;) Stwierdziła, że nie ma co się wdawać w jakąkolwiek dyskusję. A nie byłam nie miła więc nie miałam wyrzutów sumienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ...dwa razy dałem się złapać na ich telefoniczną ofertę i nigdy więcej. Pierwszą sprawę wyjaśniałem trzy miesiące, a z drugą pogoniłem kuriera. Odkąd w okolicy pobudowano tzw. callcenter, nie można się od nich odgonić. Ostatnią rozmowę, chodziło o dodatkowe ubezpieczenie, skwitowałem krótko nie będę nabijał kabzy ubezpieczycielowi, tylko dlatego, że takie jest jego widzimisię i rozmowa skończyła się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co sie tlumaczyc? Wystarczylo powiedziec NIE i zycze milego dnia, po czym sie wylaczyc. To naprawde najlepiej dziala.

      Usuń
  7. Na początku dawałam się robić w konia. Teraz mówię że nie mam czasu - mówię do widzenia i od razu odkładam słuchawkę.
    Uśmiałam się z tej babki od win - świetna odpowiedz ha ha ha :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalna zasada: nie dac sie temu po drugiej stronie rozkrecic. Ucinac i szlus.

      Usuń
  8. Kiedyś, dawno temu, dałam się parę razy namówić na oferty akwizytorów; nie wszystkie były takie bardzo złe, np kalkulator kupiony jakieś (minimum!) piętnaście lat temu działa do tej pory bez wymieniania baterii i mimo kilku upadków połączonych z lekkim uszkodzeniem:) Wiąże się z tym zabawna historia, bo jeden z kalkulatorów (w ofercie były dwa) podarowałam z jakiejś okazji kuzynowi, który był niezbyt zadowolony z prezentu. Stwierdziłam, że kuzyn ma fanaberie, a po jakimś czasie okazało się, że już ma dwa identyczne kalkulatory, kupione u tego samego akwizytora. Fanaberie kuzynowi wybaczyłam.
    Jednak szybko się nauczyłam zdecydowanie odrzucać te wszystkie "fantastyczne" oferty, choć oferenci bywają bardzo uparci. Najbardziej uparta jest pewna szkoła językowa; za którymś z kolei razem, na pytanie, czy znam angielski odpowiedziałam: "Tak, znam, uczyłam się w specjalistycznej klasie z językiem angielskim!" (co zresztą jest prawdą) i uprzejmie podziękowałam za ofertę, zanim pani odzyskała głos. Ale dzwonią dalej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej, gdybys od razu zaczela nawijac po angielsku, zaloze sie, ze akwizytorzy go nie znaja, wiec koniec rozmowy bylby gwarantowany. :)))

      Usuń
  9. Porąbane te czasy. Ludzie, majacy pracę polegającą na wciskaniu kitów, bo innej brak, chore to wszystko.
    Ostatnio przyszedł młody gość, zadzwonił do drzwi i od razu zastrzelił pytaniem o wysokość rachunku za prąd. Ja się spytałam, o co chodzi? A ten, że jest od mojego dystrybutora prądu (!!!) i ma dla mnie wspaniałą ofertę itd. ... namolny był, ale szybko zakończyłam rozmowę i zamknęłam drzwi. Gadkę miał opanowaną perfekcyjnie, ale nikt nie będzie mnie przepytywał i nachodził w domu.
    Przykre to i straszne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz wyobraz sobie, ze na to pytanie odpowiadasz:
      - Place za malo, chcialabym wiecej, bo mam wolne moce przerobowe i nadmiar gotowki.
      Zaloze sie, ze nie znalazlby odpowiedzi.

      Usuń
    2. wow, niezłe :D
      Faktycznie się wyrobiłaś w odpowiadaniu im ;p

      Usuń
  10. Uwierz mi Panterko, że nie wiem jak w Niemczech, ale pracowałam w Polsce w call center i klient może mówić co chce, czegokolwiek by konsultant nie zaznaczył w komputerze... sprawny system i tak sprawi, że ktoś zadzwoni do tego człowieka ponownie. Ludzie krzyczą na ale to i tak na nic. Wiem co mówię!
    Kiedyś mój ex dzwonił do telewizji i rozmawialiśmy propo udziału w tym programie. Dzwonili do mnie jeszcze x razy w końcu powiedziałam, że nie jestem z tym chłopakiem i by dali mi spokój! Mogę mówić co chcę bo prędzej czy później i tak zadzwonią. Teoretycznie mam prawo do administrowania moimi danymi i tego by wykreślili mnie ze swojej bazy danych - co powinni uczynić. A nie zrobili bo dalej dzwonią...- niedawno miałam znowu telefon.
    Najgorsze ponoć są wróżki... koleżanki które z jakiś powodów skontaktowały się z jasnowidzkami nie mogą sięopędzić od ich przepowiedni i próśb kontaktu a za minutę/sms sobie liczą. Najgorsi są ci co wysyłają smsy a Ty masz płacić. To dopiero świństwo!
    Yves Rocher -też ich lubię! Ale w sklepie kupuję.
    Wow jak trzasnęła słuchawką to mogła dostać po głowie od zwierzchnictwa...
    To prawda, że handlują bazami danych - bierzesz udział w konkursie, korzystasz z jakiś usług i bach! Pojawia się "super oferta"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego wlasnie nie bawie sie w zadne konkursy, w nic, gdzie trzeba podawac swoje dane. Im mniej osob o mnie wie, tym dla mnie lepiej. Kiedys dostawalam jakies komiczne listy, ale nigdy na nie nie reagowalam, wiec przestali.

      Usuń
  11. Oj, nie lubię, nie lubię:) Staram się spławiać grzecznie, chyba ,że ktoś jest nazbyt arogancki. Jak mam czas i dobry humor, to sobie czasem pogadam z człowiekiem i tłumaczę cierpliwie,że nie chcę, nie lubię, nie używam, a niektórych informacji nie podaję;) Swoją drogą pracę mają nie do pozazdroszczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wdawaj sie, Kaprysiu, w zadne dyskusje, nawet jak masz dobry humor i czas, bo sie nie opedzisz od kolejnych telefonow. Od razu spuszczaj towarzystwo w kanal. Zelazna konsekwencja i anielska cierpliwosc to jedyna metoda.

      Usuń
    2. Jakoś tam się opędzam bez większego problemu, a po co sobie i komuś nerwy szarpać, jak można spokojnie, grzecznie i z humorem:) Jeden znajomy córki pracował jako telemarketer przez pół roku. Po takiej zaprawie facet nabrał niesamowitej odporności. Nic go nie rusza, żadne wyzwiska i stresujące sytuacje. Beton normalnie ;)))

      Usuń
    3. Nikt tu nie mowi, ani nie namawia do wyzwisk. Ja po pierwszym zdaniu zycze milego dnia i odkladam sluchawke, bez wdawania sie w jakakolwiek rozmowe. Grzeczna jestem jak nie wiem co, a jednak nigdy nie dopuszczam do dialogu.

      Usuń
  12. Ja sobie wymyśliłam dobrą odpowiedź na liczne oferty kredytów składane mi telefonicznie przez różne banki. Kiedy dzwoni ktoś z banku z informacją, że ma dla mnie fantastyczną ofertę udzielenia mi niezwykle atrykcyjnej pożyczki, zdecydowanie odpowiadam, że interesują mnie wyłącznie darowizny.
    Jak do tej pory, skutkuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre! Tyle ze u nas banki nie wydzwaniaja, nie wiem, czy im nie wolno, czy tez jest to zbyt ryzykowne przez telefon. Za to przysylaja poczta listy, ktore bez otwierania laduja w smieciach.

      Usuń
  13. a ja odbieram tylko te telefony, których numery mam w książce telefonicznej;)Przykładowo gdybyś chciała do mnie zadzwonić odrzuciłabym rozmowę;( O ile zdobyłabys mój numer;)
    Ale jest esemes, który może więcej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak calkiem zablokowac nieznany swiat zewnetrzny, to jest nieco ryzykowne, mozna przegapic cos waznego.

      Usuń
  14. ja w ogóle zrobiłam się okropna. wiem, ze ci ludzie mają taka pracę, ale...
    dyskusję ucinam zanim jeszcze akwizytor skończy zdanie. a najczęściej mam kilka telefonów dziennie wtedy, gdy mam jeszcze jakieś pół roku do końca umowy na komórkę.
    i nie pomaga "ja sobie nie życzę", bo za godzinę inna panienka zadzwoni z kolejną, cudowną propozycją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te slynne koncowki umow na komorke albo co innego. Zyc nie daja telefonami.

      Usuń
  15. Ja także na początku byłam bardzo miła, uprzejma i powiem, że kilka razy prawie udało im się mnie przekonać, bo zaganiali mnie w ślepy zaułek i ani bee ani mee, żeby ich odgonić. Na szczęście jakoś z tego wybrnęłam.
    Raz miałam swoją najkrótszą rozmowę:
    - Dzień dobry czy chciałaby pani zakupić ...
    - przepraszam nie mogę teraz rozmawiać
    - Dobrze w takim razie kiedy mogę do pani zadzwonić
    - przykro mi, wyjeżdżam za granicę
    I szybko się rozłączyłam. Ale ludzie ci to faktycznie mają gadane i ciężko ich odgonić. No cóż się dziwić. Koleżanki kiedyś złapały taką robotę na wakacjach. I mówił, że w jeden dzień muszą naciągnąć 15 ludzi. Rzadko im się to udawało, a co za tym idzie, ciągle miały raban.
    Szybko zrezygnowały z pracy.
    Co do haftu. Dawno temu robiłam taki z końmi. Był mniejszy, a i tak nie mogłam skończyć:(
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edytko, a jak jest wlasnie z nieletnimi? Czy gdybys zawarla jakas umowe przez telefon, bylaby ona w ogole wazna?
      Jedna z moich corek, kiedy jeszcze nie byla pelnoletnia, zawarla umowe prenumeraty jakiegos pisma. Wystarczyla moja interwencja z zaznaczeniem, ze corka nie ma prawa. Anulowali bez problemu.
      Buziaki

      Usuń
  16. w lato , Docent odpierał nękającego nas Jehowę . Gdy Mąż się zdenerwował oznajmił że jesteśmy ateistami - ku mojemu zaskoczeniu , że tak w ciągu sekundy się to stało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pomoglo chociaz? Czy tez facet postawil sobie za cel Was nawracac?

      Usuń
  17. Mam zablokowane połączenia anonimowe i sms-y "specjalne"... Dzięki temu rzadko mam nieprzyjemność odbierać takie telefony...
    Ale ten to rzeczywiście przegięcie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Z satysfakcją przeczytałam, że postępujesz dokładnie tak, jak ja! Nie poświęcam tym domokrążcom i akwizytorom ani sekundy, w zasadzie szybko pytam, czy mogę im zaoferować moje usługi, a jeśli nie - to bye! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni sa jak szarancza, jednego pognasz, a na jego miejsce przychodzi stu nastepnych.

      Usuń
  19. Takie telefony sa irytujace, ale ja mam na nich sposob: na poczatku przerywam rozmowe mowiac, ze nie mowie po angielsku - zawsze dziala:)))



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry patent! Ja tez zaczne do nich gadac po polsku. Genialne!

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.